Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9/2017

Pozycja prawna sądów i sędziów na gruncie regulacji konstytucyjnych od początku II Rzeczypospolitej do Konstytucji z 1997 r. w kontekście nadzoru administracyjnego nad sądami

Witold JakimkoCzłonek misji Unii Europejskiej w zakresie praworządności EULEX-Kosovo, sędzia międzynarodowy w Sądzie Najwyższym w Kosowie, Izba ds. Prywatyzacji.

K onstytucyjna zasada niezawisłości sędziowskiej i  jej powiązanie ze sposobem funkcjonowania nadzoru administracyjnego sprawowanego nad sądami powszechnymi w  Polsce jest przedmiotem debaty od czasu odzyskania niepodległości w  1918  r. i  uchwalenia Konstytucji marcowej w  1921  r. Istniejący spór dotyczy zakresu i  miejsca władzy sądowniczej w  konstytucyjnym systemie władzy oraz dopuszczalnego stopnia oddziaływania władzy wykonawczej na wymiar sprawiedliwości, a  także uzasadnienia takiego oddziaływania.

Spór o  niezależność sądów i  niezawisłość sędziów wobec władzy politycznej pozostaje w  dużej mierze funkcją sporu filozoficznego o  to, czy sędzia interpretujący prawo jest centralną postacią kultury prawnej, czy tylko ustami ustawy,R. Dworkin, Law’s Empire, Londyn 1986, s. 407–411, cytowane za: M. Zirk-Sadowski, Wprowadzenie do filozofii prawa, Kraków 2000, s. 206–207. czy sędzia ma prawo nie uwzględniać poglądów większości, czy też – w  sprawach, gdy tekst prawa jest niejasny i  niewystarczający – zachować się jak organ ustawodawczy, tzn. wybrać to rozstrzygnięcie, które uwzględnia opinię lub przekonania większości. Spór ten toczy się naprawdę i  nie jest tylko hipotetycznym konfliktem koncepcji R. Dworkina, który przeciwstawia koncepcję sędziego służącego integracyjnej wizji prawa sędziemu pozytywistycznemu związanemu opinią większości.Tamże.

Dążeniem autora jest wywołanie szerokiej dyskusji nad pozycją sędziego i  sądów w  systemie podziału władzy w  Polsce w  kontekście konstytucyjnej zasady niezawisłości sędziowskiej wśród przedstawicieli nauki prawa konstytucyjnego, administracyjnego, jak i  teoretyków i  filozofów prawa, których udział w  kształtowaniu oblicza trójpodziału władzy w  Polsce pozostaje nie do przecenienia.

Pierwszym krokiem w  kierunku przedstawienia problemu jest zaprezentowanie wybranych historycznych poglądów w  tym zakresie w  czasie od odzyskania niepodległości przez Polskę do momentu uchwalenia Konstytucji w  1997  r.

Niezawisłość sędziowska w  okresie obowiązywania Konstytucji marcowej i kwietniowej

Historyczna analiza regulacji w  zakresie pozycji sądów i  sędziów w  kontekście nadzoru administracyjnego jest o  tyle uzasadniona, że Trybunał Konstytucyjny współcześnie w  toku wykładni czyni wiele odniesień do miejsca instytucji nadzoru nad sądami w  polskiej tradycji legislacyjnej. Najwięcej nawiązań czyni, sięgając po dorobek wynikający z  Konstytucji marcowej.KonstytucjaRzeczypospolitejPolskiej z dnia 17marca 1921 r.(Dz.U. z 1921 r.nr 44,poz. 643 z późn. zm.)

Literatura na temat sądownictwa okresu II RP jest bardzo bogata.W literaturze z okresu międzywojnia istnieją liczne publikacje dotykające poruszanych zagadnień ustroju sądownictwa i niezawisłości sędziowskiej, m.in.:A. Czerwiński, Prawo o ustroju sądów powszechnych, Lwów 1928; S. Gołąb, I. Rosenblüth, Ustrój Sądów Powszechnych, system i komentarz, tom I, Warszawa 1929; S. Gołąb, Sądownictwo cywilne, (w:) Encyklopedia Podręczna Prawa Publicznego, t. 2, s. 874–887; J. Jamontt, Historja i krytyka rozporządzenia o ustroju sądów powszechnych, Warszawa 1928; A. Mogilnicki, Niezawisłość sędziowska w nowym ustroju sądowym, „Gazeta Sądowa Warszawska” (GSW) 1928, nr 10–15; Z. Sitnicki, Stanowisko konstytucyjne sądów w hierarchji władz, GSW 1928, nr 27; S. Starzyński, Kilka uwag o niezawisłości sądowej wedle art. 77–78 Konstytucji polskiej, „Czasopismo Sędziowskie” 1931, nr 7-8, s. 153–157 – zob. też. A. Redzik, Stanisław Starzyński (1853–1935) a rozwój polskiej nauki prawa konstytucyjnego, Warszawa–Kraków 2012, s. 164. O sądownictwie pisali też pozostali konstytucjonaliści okresu międzywojnia. W najnowszej literaturze poglądy na temat sądownictwa zebrano w: M. Materniak-Pawłowska, Zawód sędziego w Polsce w latach 1918–1939, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 2011, t. LXIII, z. 1, s. 63–110; taż, Ustrój sądownictwa powszechnego w II Rzeczypospolitej, Poznań 2003; M. Mohyluk, Prawo o ustroju sądów powszechnych w pracach Komisji Kodyfikacyjnej II Rzeczypospolitej, Białystok 2004. Na wstępie można przywołać pogląd Stanisława Wróblewskiego na kwestię pozycji władzy sądowniczej, a  przez to i  na zakres nadzoru administracyjnego. Stanowisko zostało wyrażone w  1921  roku, jak się wydaje, zachowuje jednak aktualność po dzień dzisiejszy. Sądownictwo zdaniem S. Wróblewskiego „ma dać gwarancję, że niezgodność życia z  ustawą będzie nacechowana jako taka, albowiem takie nacechowanie jest środkiem koniecznym, by doprowadzić do zgodności”, zaś „przy tych stosunkach życiowych, które według dzisiejszych pojęć dotykają bezpośrednio, w  większym czy mniejszym stopniu, interesu publicznego, nie ma jeszcze mowy o  pełnym urzeczywistnianiu idei praworządności”.S. Wróblewski, Sądownictwo, (w:) Nasza Konstytucja. Cykl odczytów urządzonych staraniem dyrekcji szkoły nauk politycznych w Krakowie od 12–25 maja 1921 r., Kraków 1922, s. 82 i n.. W  sferze zaś, która interesu publicznego bezpośrednio nie dotyka, tj. w  sferze prawa prywatnego, ma być nieco lepiej i  właśnie „tu rysują się wyraźne warunki, jakich wymaga ukształtowanie sądownictwa, by mogło spełnić należycie swe zadanie”.Tamże. Zdaniem S. Wróblewskiego „funkcja sądownicza w  sferze prawa prywatnego wykazuje już wcześniej silną tendencję do zerwania wszelkiej, więc także formalnej czy zewnętrznej łączności z  innymi funkcjami państwa; obok tej tendencji występuje niemniej wyraźnie druga, do zapewnienia sądom niezawisłości”.Tamże. Autor stara się wydedukować, jak sam pisze, istotę wymierzania sprawiedliwości i  twierdzi, iż „skoro wydano ustawę i  pewien odłam życia poddano pod jej rządy, skoro w  następstwie uznano, że państwo za pomocą swych organów winno strzec niezgodności tego odłamu życia z  ustawą, to organ powołany do badania owej zgodności, nie może pełnić równocześnie innych funkcyj władzy jeżeli ma spełniać należycie funkcję sądu”.Tamże, s. 82–83. Podobnie jest z  łączeniem sądownictwa z  administracją. Zdaniem S. Wróblewskiego „gdyby jednak nawet akt władzy administracyjnej był ściśle ujęty w  normy ustawowe, gdyby był podporządkowaniem konkretnego przypadku pod ogólne prawidła, a  więc operacją logiczną tej samej natury, co wymiar sprawiedliwości, to przecież nie ulega wątpliwości, że ogólne zadania administracji nie pozwalają jej zapomnieć o  interesie publicznym (np. fiskalnym), którego ma strzec, i  popaść w  bezstronność. Skoro się zaś zważy, że władza administracyjna nie jest niemal nigdy ustawą ciasno skrępowaną, bo ustawy zostawiają jej zazwyczaj szeroką swobodę działania, to powierzając jej sądownictwo paraliżuje się z  góry tę funkcję; wszak taka władza może łatwo, zamiast osądzić sprawę według ustaw, przerzucić ją do sfery swego imperium i  rozstrzygnąć według swego uznania”.Tamże, s. 83. Wreszcie Autor dochodzi do oczekiwanej konkluzji, w  myśl której zgodzić się wypada, że „istota sądownictwa wymaga tedy oddzielenia tej funkcji państwa od innych; te same względy każą żądać, by sądy zapewnioną miały niezawisłość”.Tamże. Konkretyzując wyżej przedstawiony pogląd na potrzeby rozważań dotyczących nadzoru w  okresie II  Rzeczypospolitej, S. Wróblewski podkreśla, że: „Sąd musi przede wszystkim mieć pozytywną pewność, że tylko prawo obowiązujące ma być dla niego miarą w  ocenie przypadku, że w  tym względzie nie jest zależny od wskazówek czy tego czynnika, który sędziego powołał, czy jakiegokolwiek innego”.Tamże. Autor nie określa przy tym konkretnego kształtu panującego ustroju jako punktu odniesienia i  stwierdza, że „teoretyczne ujęcie tego stosunku tzn. określenie stanowiska sądów w  ustroju państwa może wypaść tak lub inaczej, w  szczególności można je uważać za bezpośredni organ państwa, albo położyć nacisk na to, że w  ich orzeczeniach wypowiada się wola państwa, lub innej jeszcze poszukać formułki; w  każdym jednak razie wykluczone być musi podporządkowanie właściwej i  głównej ich działalności czemuś innemu poza ustawą, bo w  przeciwnym razie sądy przestają być stróżami ustaw tzn. sądownictwo jako takie przestaje istnieć”.Tamże, s. 83–84. Zdaniem S. Wróblewskiego „niezawisłość orzekania przy osobistej zawisłości orzekającego nie da się, praktycznie rzecz biorąc, pomyśleć”.Tamże, s. 84. Mimo niezwykłej aktualności tego poglądu brak jest, niestety, powszechnej akceptacji powyższej tezy. Powyższe może powodować polityczne uwikłanie prawa i  jego instrumentalną zależność od działań prawodawcy. W  niedługim czasie po ustanowieniu Konstytucji marcowej w  niepodległej Polsce, po okresie jej nieistnienia, dostrzec można wysoką świadomość problemu, jego konsekwencji oraz uniwersalności zagadnienia. Na podkreślenie zasługuje fakt, że S. Wróblewski, odnosząc się do zjawiska relacji między władzami, wprost stwierdza, iż oddzielenie władzy sądowniczej od pozostałych winno mieć miejsce niezależnie od panującego ustroju. Autor stawia więc dwie podstawowe tezy. Po pierwsze, sędzia winien być niezależny od organu, który go powołał, jak też od jakiegokolwiek innego. Po drugie, władza sądownicza winna być oddzielona od innych funkcji państwa. W  tym miejscu przypomnieć wypada, że Trybunał Konstytucyjny w  sztandarowym orzeczeniu z  15 stycznia 2009  r., sygn. K 45/07, stwierdzającym zgodność z  obecnie obowiązującą Konstytucją zwierzchniego nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad sądownictwem powszechnym, podsumował relację prawną między władzą wykonawczą a  władzą sądowniczą, w  aspekcie prawno-historycznym, jakoby „związek między obydwu władzami, w  sprawach niedotyczących wymiaru sprawiedliwości, w  polskim systemie sądownictwa istniał od 1918  r. (...), był ewidentny i  nie był podważany jako sprzeczny z  zasadą trójpodziału władzy”.Zob. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 15 stycznia 2009 r., K 45/07, Dz.U. z 2009 r. nr 9, poz. 57, OTK-A 2009, nr 1, poz. 3,rozdział A Nadzór Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów, podrozdział 1.1. Kształtowanie się relacji między władzą wykonawczą a władzą sądowniczą w aspekcie historyczno-prawnym. Wydaje się, że pomijając argumentację podnoszoną przy innej okazji o  niedemokratycznym systemie rządów w  Polsce w  okresie od  1926 do 1989  r., również o literaturze przedmiotu sprzed 1926  r. nie można powiedzieć, że w swoich poglądach jest tak jednoznaczna, jak chciałby tego Trybunał Konstytucyjny. I. Kondratowicz, Zawieszenie nieusuwalności sędziów, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1929, nr 19, s. 286, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów w myśli prawniczej Polski międzywojennej, „Studia Iuridica Lubliniensis” 2007, nr 9, s. 53.

W okresie dwudziestolecia międzywojennego znanych jest wiele poglądów o  konieczności  separacji sądów od pozostałych władz. I. Kondratowicz stanął na stanowisku, że „sądy, jako organ narodu suwerena, w  myśl konstytucji są całkowicie niezawisłe, sędziowie zaś, każdy z  osobna, są niezawiśli tylko w  sprawowaniu swego urzędu sędziowskiego, lecz z  natury rzeczy pozostają w  zawisłości administracyjnej i  instancyjnej od całkowicie niezawisłej zbiorowości (sądu), której są członkami”.I.Kondratowicz, Zawieszenie nieusuwalności sędziów, s. 333–334, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 53 i n. Sądy winny być niezawisłe administracyjnie w  sposób nieograniczony i  bez jakichkolwiek zastrzeżeń, a  sędziowie – jeśli pozostają w  zawisłości – to tylko administracyjnie, i  to wyłącznie względem „niezawisłej zbiorowości”, czyli sądu.Zob. G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 53. Zgodnie z  tym poglądem funkcjonują obecnie sądy administracyjne. Z  obowiązku badawczego należy przy tym dodać, że I. Kondratowicz nie dostrzegał istoty zagrożenia dla sądownictwa w  osobie Ministra Sprawiedliwości, który w  jego pracach miał być „dobrym duchem niezawisłego sądownictwa, organizatorem i  inspiratorem właściwych posunięć”.I.Kondratowicz, Zawieszenie nieusuwalności sędziów, s. 333–334, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 55. Autor nie zdawał jednak sobie sprawy, jak krępujące dla władzy wykonawczej staną się z  czasem sądy i  jak władza ta będzie dążyć do podporządkowania ich sobie, przy zachowaniu pozorów zgodności z  zasadami konstytucyjnymi oraz w  imię domniemanej woli suwerena. W  praktyce sprawdza się cytowany wyżej pogląd S.  Wróblewskiego, że organowi administracji, w  tym ministrowi, wypełnianie ogólnych zadań administracji nie pozwoli zapomnieć o  interesie publicznym i  popaść w  bezstronność, która winna być właściwa sądom.Zob. S. Wróblewski, Sądownictwo, s. 82 i n.

Zdaniem E. Waśkowskiego „aby skutecznie zapewnić ich [tj. sądów – przyp. własny] niezawisłość, konieczne jest przekazanie wymiaru sprawiedliwości osobnemu systemowi organów państwowych, zupełnie wyodrębnionemu i  uniezależnionemu od innych gałęzi władzy państwowej”.E. Waśkowski, System procesu cywilnego. Wstęp teoretyczny. Zasady racjonalnego ustroju sądów i procesu cywilnego, Wilno 1932, s. 46, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 53. Niezwykle trafnie i  w  sposób zachowujący aktualność w  dniu dzisiejszym kwestie ograniczenia niezawisłości do sfery wyrokowania (sfera judykacyjna) komentuje B. Wisznicki i  stwierdza, że w  literaturze „wysunięto więc obawę, iż sąd, wyodrębniony w  swej władzy, może się przeciwstawić władzy wykonawczej i  załamywać wytyczoną linię jednolitości rządzenia państwem, a  usłużna metafizyka prawnicza starała się wmówić trzeźwo myślącym ludziom, że niezawisłość w  sądzeniu nie ma nic wspólnego ze stosunkiem sędziego do władzy administracyjnej”.B. Wisznicki, O usprawnienie działalności sądów, „Głos Sądownictwa” 1930, nr 6, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 54.

Śledząc literaturę przedmiotu tego okresu, można stwierdzić, że po przewrocie majowym większość jej przedstawicieli rozsądnie argumentuje konieczność oddzielenia władzy sądowniczej od innych także w  zakresie administrowania nią. Podkreślić zatem wypada ponownie, że nadzór Ministra Sprawiedliwości nad sądami powszechnymi nie stanowił w  żadnym razie części polskiej tradycji legislacyjnej ani tym bardziej konstytucyjnej. Od 1926 do 1989  r. brak było na ziemiach polskich w  pełni demokratycznego systemu rządów, a  w  każdym razie – nie funkcjonowała zasada podziału władz de facto, a  od 1935 także de iure, co w  istocie przekreśla możliwość powoływania się na jakiekolwiek tradycje legislacyjne czy etos tamtego okresu.

Niektórzy przedstawiciele ówczesnej doktryny dostarczają gotowe rozwiązania, które mogłyby doprowadzić do pełnej samodzielności działania trzeciej władzy. J. Jamontt proponował powołanie konstytucyjnego organu w  osobie kanclerza wymiaru sprawiedliwości, który stałby na czele władzy sądowniczej, mógłby nią kierować i  administrować. Byłby powoływany na okres siedmioletni, wyposażony w  atrybut nieusuwalności i  niezależności od parlamentu i  od rządu.J. Jamontt, O zmianie przepisów Konstytucji dotyczących władzy sądowniczej, Warszawa 1930, s. 6–7, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 56. Autor sugerował odejście od faktycznej zależności i  podległości sędziów wobec czynnika administracyjnego (jako elementu władzy wykonawczej).Zob. G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 56. Warto tutaj dodać, że idea powołania kanclerza wymiaru sprawiedliwości spotkała się z  akceptacją znacznej części środowiska sędziów.Tamże, s. 58.   Proponowano również przekazanie kompetencji nadzorczych w  ręce Prezesa Sądu Najwyższego, z  zastrzeżeniem zakazu wkraczania w  czynności orzecznicze.Tamże, s. 60.

Trudno, jak się wydaje, znaleźć bardziej trafny komentarz do przyczyn niekonstytucyjności nadzoru ministra nad sądownictwem. J. Jamontt napisał, że „Zawiniła (...) i  sama konstytucja. Skoro chciała mieć sądy prawdziwie niezależne od władzy wykonawczej i  polityki, skoro uchwaliła art.  2 o  trzeciej samodzielnej władzy sądowej, to powinna była na czele tej władzy postawić jednostkę lub organ całkiem niezawisły, nie zaś zmienianego co parę miesięcy, zależnego i  politycznie odpowiedzialnego ministra”.J. Jamontt, Historia i krytyka rozporządzenia o ustroju sądów powszechnych, Warszawa 1928, s. 8, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 56. Słusznie zauważa G. Ławnikowicz, że spór w  istocie toczy się o  zasadę, i  to zasadę konstytucyjną. Zarówno w  Konstytucji marcowej, jak i  w  obecnie obowiązującej tą zasadą była niezawisłość.Zob. G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 56. Odnosząc powyższe do obecnych realiów: z  jednej strony Konstytucja chce, aby organy trzeciej władzy były niezawisłe, a  z  drugiej ustawodawca wprowadza do porządku prawnego nadzór administracyjny ministra sprawiedliwości, doprowadzając do zawisłości sędziów od władzy wykonawczej.Tamże, zob. przypis 15 na wskazanej stronie. Ustawodawca zmierza do stworzenia mechanizmu pozwalającego egzekutywie na sprawowanie kontroli nad sądownictwem w  imię „równowagi władz”. To ostatnie pojęcie jest w  tym kontekście często nadużywanym przez część literatury eufemizmem. „Równowagi” pomiędzy władzami ustawodawczą i  wykonawczą z  jednej strony a  sądowniczą z  drugiej nie było bowiem od samego początku, tj. od momentu uchwalenia Konstytucji w  1997  r., stąd też nie sposób jej nieustannie „wzmacniać”, w  szczególności poprzez osłabianie pozycji władzy sądowniczej.

Ustanowienie nadzoru administracyjnego nad trzecią władzą w  imię „równowagi” władz pozostaje ze szkodą dla zasady niezawisłości, gdyż nie jest możliwe oddzielenie zarządzania wymiarem sprawiedliwości od sfery orzecznictwa.Tamże, s. 57. Powyższe, jak się wydaje, jest bezsporne i  takie pozostanie, dopóki ktoś nie przeprowadzi logicznego wywodu uzasadniającego tezę przeciwną, a  przy okazji skutecznie nie podważy toku rozumowania J. Jamontta. Nazwał on tezę o  możliwości oddzielenia orzekania od sfery administrowania „absurdem logicznym”.Zob. J. Jamontt, Historia i krytyka, s. 6–7, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 57. Jego zdaniem absurd ten polegał na tym, że „w dziedzinie orzekania i  wyrokowania sędziom de iure daje się niezawisłość, ale poza tą dziedziną niezawisłość ich od administracji ustaje nawet de iure. Ponieważ jednak, jak wiadomo, granicy demarkacyjnej przeprowadzić się nie da i  dotąd żadnemu ustawodawcy nie udało się jej przeprowadzić, gdyż większość czynności sędziów pośrednio lub bezpośrednio zmierza do osądzenia sprawy, ponieważ czynności porządkowe ściśle sędziowskie nieraz się stykają i  łatwo je odróżnić tylko w  zestawieniu punktów końcowych (np. regularne przychodzenie na rozprawę i  głosowanie nad pytaniem o  winie), przeto już sam fakt powierzenia administracji, w  osobie ministra, naczelnej władzy nadzorczej nad sądami i  sędziami daje możność zbyt daleko sięgających wpływów. (...) Droga nadzoru nie jest jednak główną drogą wpływów administracji na wymiar sprawiedliwości”.Tamże. Autor ten zauważa także, że oddziaływanie ministra na niezawisłość sędziowską to nie tylko nadzorowanie samych czynności administracyjnych. Minister ma bowiem wpływ na promocję zawodową sędziów (obecnie rolę tę spełnia w  imieniu ministra Departament Kadr Ministerstwa Sprawiedliwości) i  podkreśla, że „bez zgody ministra trudno sędziemu przenieść się z  głuchej prowincji do stolicy”, co również i  dzisiaj jest faktem. Cała „kariera sędziego, przedstawienie do orderu, nominacja na prezesa, otrzymanie subsydiów [np. pożyczki mieszkaniowej, urlopu dla podratowania zdrowia – przyp. wł.], zaszczytne delegacje” uzależnione są bezpośrednio lub pośrednio od ministra.Tamże. Powyższe sprowadza się zatem do konstatacji, że w  istocie wciąż „pokutuje (...) zasada zawisłej niezawisłości, która sprowadza się do tego, że sędzia, niezawisły de iure, jest zawisły de facto.Tamże. Powstaje zatem pytanie, czy jest możliwe szersze spojrzenie na problem nadzoru, tak jak to proponowano już przed ponad 70–80 laty. Czy możliwa jest ewolucja myśli politycznej w  tym zakresie? Wydaje się, że jesteśmy skazani na interpretacyjną wolę bieżącej, koniunkturalnej emanacji narodu, jaką są dwie pozostałe władze, a  która to wola pozostaje w  raczej luźnym związku z  dużą częścią polskiej i  zagranicznej literatury przedmiotu. Jednakże za idealny stan rzeczy uznać należy sytuację, w  której ustawodawca kierować się będzie zasadami przyjętymi w  Konstytucji, nie zaś partykularnymi i  krótkoterminowymi interesami politycznymi.Podobnie: A. Bałaban, Likwidacja sądów: zadziwiający wyrok Trybunału, „Rzeczpospolita”, Prawo, http://prawo. rp.pl/artykul/994798.html W  istocie jest jednak inaczej. Ustawodawca pozostaje zmienny w  kwestii miejsca i  pozycji wymiaru sprawiedliwości w  ramach istniejącego trójpodziału władz. Swoją zmienność uzasadnia wolą suwerena. Czynił tak i  czyni zarówno przed rokiem 2015, jak i  po 2015 roku. Przy czym treść woli suwerena pojmuje blankietowo, przydając sobie przywilej wypełniania jej materialną treścią w  sposób dowolny, służący własnym celom politycznym.

Z obowiązku badawczego należy wspomnieć, że w  okresie międzywojennym były też odmienne tezy niż np. te przedstawiane przez J. Jamontta. W  dużej mierze abstrahowały jednak one od gramatycznej treści Konstytucji lub też pisane były w  duchu pomajowym w okresie po 1926  r. Warto wspomnieć S.  Gołąba, który stwierdził m.in., „że zaprzątanie sędziów sprawami nominacyjnymi, zrywanie tym sposobem łączności sądownictwa z  państwem, hipertrofia niezawisłości i  odrębności, posunięta aż do maniactwa – to przejawy, które nie mogłyby rokować wydania dobrych owoców dla należytego orzecznictwa”.S. Gołąb, Ustrój Sądów Cywilnych, (w:) Prawa Państwa Polskiego, red. W. L. Jaworski, z. VII A, Kraków 1922, s. 399, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 61. W  swojej pracy z  1938  r. zatytułowanej Organizacja sądów powszechnych S. Gołąb pisał: „Sędziowie są do sądzenia, nie do wyborów, kooptacji, administrowania. Zajęcie sędziów tymi sprawami zamiast przyśpieszyć, zdolne jest odwlec jeszcze bardziej sam wymiar sprawiedliwości. Dlatego występowaliśmy przeciwko temu niejednokrotnie (...)”.S. Gołąb, Organizacja sądów powszechnych, Kraków 1938, s. 8, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 61. Zważyć wypada jednak na język tych cytatów, który brzmi jak język debaty politycznej, a  nie jak język wybitnego polskiego cywilisty, jakim niewątpliwie był Stanisław Gołąb. Twierdzenia te nie znajdują odniesień do Konstytucji ani idei niezawisłości, co pozwoliłoby np. uzasadnić zagrożenie ową „hipertrofią” zasady niezawisłości. Ponadto zaangażowanie sędziów w  sprawy promocji zawodowej czy w  czynności administracyjne nie oznaczałoby takiego zaangażowania całej licznej grupy zawodowej, a  zatem owa „łączność sądownictwa z  państwem” nie zostałaby zerwana ani też orzecznictwo nie ucierpiałoby na jakości, gdyby czynności nadzoru sprawował w  miejsce ministra np. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego wraz z pewnym ograniczonym gronem sędziów do tego wyznaczonych.

Kolejny przedstawiciel piśmiennictwa interpretujący zawężająco konstytucyjne ramy niezawisłości to W.  Komarnicki. Jego zdaniem należy zastanowić się nad zakresem „wyrzeczenia” zasady niezawisłości przez Konstytucję marcową. Zgodnie z  art.  77 ust. 1Art. 77 ust. 1 brzmiał: „Sędziowie są w sprawowaniu swego urzędu sędziowskiego niezawiśli i podlegają tylko ustawom”.  Konstytucji marcowej sędziowie byli w  sprawowaniu swego urzędu niezawiśli i  podlegali tylko ustawom, co stanowiło zdaniem Autora świadome zawężenie przez ustawodawcę zakresu tej zasady, ograniczając ją wyłącznie do wyrokowania, każda bowiem czynność administracyjna odciąga „organy sądowe od spełniania właściwego zadania, przeciąża je pracą, w  niektórych wypadkach może narazić na szwank ich autorytet, np. przez wmieszanie sądów do spraw politycznych”.W.Komarnicki, Polskie prawo polityczne. Geneza i system, Warszawa 1922, s. 507–509, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 62. Trudno podzielić powyższy pogląd. Zważyć wypada na niemożność oddzielenia czynności administracyjnych od orzeczniczych. Jest to szczególnie utrudnione wobec nieustannego zazębiania się tych czynności, związanych ze złożonością działań podejmowanych przez sędziego, a  zmierzających do sprawowania wymiaru sprawiedliwości poprzez wydanie wyroku czy też w inny, określony w  ustawie sposób. Stąd też uznać należy za nieracjonalne, aby ustawodawca, ustanawiając zasadę niezawisłości, jednocześnie zobowiązywał sędziego do codziennej „filtracji” własnych czynności i  ich rozdziału na orzecznicze i  poza orzecznicze w  ten sposób, aby sędzia raz był niezawisły, a  następnie całkowicie podległy ministrowi sprawiedliwości. Po drugie zaś, stworzenie mechanizmów zapewniających władzy wykonawczej możliwość bieżącego wpływu i  sterowania wymiarem sprawiedliwości zmierza do wmieszania sądów do spraw politycznych i  ich wykorzystywania do osiągania własnych celów politycznych przez ministra.

G. Ławnikowicz zauważa, że w  procesie wykładni zasady niezawisłości oraz dla oceny zagadnienia relacji sędziów i  organów nadzoru administracyjnego, ze względu na historyczne uwarunkowania, początkowo obowiązywał standard myślenia, zgodnie z  którym niezawisłość sądówArt. 2 Konstytucji marcowej brzmiał: „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu. Organami Narodu w zakresie ustawodawstwa są Sejm i Senat, w zakresie władzy wykonawczej – Prezydent Rzeczypospolitej łącznie z odpowiedzialnymi ministrami, w zakresie wymiaru sprawiedliwości – niezawisłe Sądy”. Warto na tym tle odnotować różnice w nomenklaturze wówczas używanej w tym zakresie. W okresie międzywojennym co do sądów jako organów trzeciej władzy używano terminu „niezawisłość sądów” zamiast obecnie używanego terminu „niezależność sądów”.  była integralnym elementem indywidualistycznego, demokratycznego porządku.Zob. G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 63.  W  późniejszym okresie stanowisko to było spychane na margines przez zwolenników uniwersalizmu. Miało to miejsce, począwszy od 1926  r. de facto, a  następnie od 1935  r. także de iure, kiedy w  myśl Konstytucji kwietniowej władza była już jednolita, a  sytuacja taka utrzymywała się w  stanie prawnym aż do 1989  r. Nawet po tej dacie, po tylu latach od zmiany systemu politycznego, trudno jest wzbudzić ów indywidualizm w  spojrzeniu na niezawisłość sędziów i  niezależność sądów (używając współczesnej terminologii). Na tle Konstytucji marcowej i  gwarantowanej przez nią zasady niezawisłości w  literaturze przedmiotu po 1926  r. traktowano niezawisłość jako nie dość konsekwentnie uregulowaną, a  przepisy Konstytucji w  tym zakresie jako wyłącznie deklaratoryjne.Tamże. Ponuro skwitował próby realizacji zasady niezawisłości w  praktyce J.  Jamontt, stawiając retoryczne pytanie: „czy kto w   Polsce (poza sędziami), brał kiedykolwiek ów artykuł [art.  2 Konstytucji marcowej o  niezawisłości sądów – przyp. wł.] na serio i  z  nim się poważnie liczył?”.J. Jamontt, Projekt sądów bez nadzoru i stażu, „Palestra” 1927, nr 1, s. 1. Niezawisłość sądów (w  nazewnictwie Konstytucji marcowej) stanowiła element indywidualistycznej wizji państwa, gdzie niezawisłość (niezależność) sądów była swojego rodzaju metagwarancją dla niezawisłości sędziowskiej, a  stanowiąc jej zapowiedź, była w  stosunku doń nadrzędną.G. Ławnikowicz, Idea niezawisłości sędziowskiej w porządku prawnym i myśli prawniczej II Rzeczypospolitej Polskiej, Toruń 2009, s. 122. Jednak wraz z  przewrotem majowym wizja państwa ewoluowała w  kierunku uniwersalizmu i  władzy jednolitej, co uwieńczone zostało wejściem w  życie Konstytucji kwietniowej.Tamże. Akt ten odrzucał idee trójpodziału władz.Jak się potem okazało, okres władzy jednolitej potrwał ażdo 1989 r., u jej podstaw stanęły jednak zupełnie odmienne założenia ustrojowe.Zob. także wcześniej cytowany art. 2Konstytucji marcowej dotyczący trójpodziału władz. Jak się potem okazało, opierając się wprawdzie na zupełnie odmiennych założeniach ustrojowych, okres władzy jednolitej potrwał aż do 1989  r.

Niezawisłość (niezależność) sądownictwa wraz z  wejściem w  życie Konstytucji kwietniowejUstawa konstytucyjna [Konstytucja kwietniowa] z dnia 23 kwietnia 1935 r. (Dz.U. RP z 1935 r. nr 30, poz. 227 z późn. zm.). stała się wartością duchową i  naukową. Dość powiedzieć, że art.  2 stwierdzał, iż na czele Państwa stoi Prezydent i  w  jego osobie skupia się jednolita i  niepodzielna władza państwowa.Art. 2 brzmiał: „(1) Na czele Państwa stoi Prezydent Rzeczypospolitej. (2) Na Nim spoczywa odpowiedzialność wobec Boga i historji za losy Państwa. (3) Jego obowiązkiem naczelnym jest troska o dobro Państwa, gotowość obronną i stanowisko wśród narodów świata. (4) W Jego osobie skupia się jednolita i niepodzielna władza państwowa”. Nawet naczelny organ prasowy Zrzeszenia Sędziów i  Prokuratorów RP stracił wiarę w  sens dyskusji o  niezawisłych sądach, na swych łamach wyraził zaś przekonanie, że sądownictwo „będzie pielęgnowało nadal niepisaną ideę duchowej niezawisłości (…)”.Sądownictwo a nowa Konstytucja, „Głos Sądownictwa” 1935, nr 6, s. 420, cytowane za: G. Ławnikowicz, Idea niezawisłości sędziowskiej, s. 141. W  świetle braku konstytucyjnych gwarancji dla niezawisłości sądów w  piśmiennictwie z  1938  r. brzmi już wyraźnie nuta pogodzenia się z  dokonanymi faktami, a  zasada niezawisłości sądów zostaje zredukowana do warstwy etyczno-moralno-duchowej, do ducha praw, praworządności, słuszności, poczucia obywatelskiego etc., które mają stanowić drogowskaz dla sędziów i  prokuratorów w  pełnieniu ich obowiązków.G. Ławnikowicz, Idea niezawisłości sędziowskiej, s. 141, który cytuje „Głos Sądownictwa” z 1938 r., s. 353. Już w  czasie przygotowywania Konstytucji kwietniowej w  piśmiennictwie w  dość jednoznaczny sposób niektórzy autorzy odnosili się do monteskiuszowskiego podziału władzy. Według J. Firstenberga czas najwyższy, aby owa „sędziwa doktryna przeszła wreszcie na zasłużoną emeryturę”.J. Firstenberg, Jeszcze o stanowisku konstytucyjnym sądownictwa, „Głos Sądownictwa” 1931, nr 3, s. 136, cytowane za: G. Ławnikowicz, Idea niezawisłości sędziowskiej, s. 142.

Jakkolwiek uniwersalizm i  konstytucyjna jednolitość władzy nie znajdują podstaw obecnie w  Konstytucji z  1997  r., to jednak, jak to się ostatnio dość często zdarza, ustawodawca nie zawsze przejmuje się treścią norm konstytucyjnych i  tworzy prawo niespójne z  aktem nadrzędnym, jakim jest ustawa zasadnicza. Wywody J. Firstenberga doskonale bowiem wpasowują się w  aktualną retorykę. Jego zdaniem niebezpieczne jest m. in. „uniezależnienie sprawy nominacji sędziów od czynników postronnych, co w  konsekwencji doprowadzić musi do stworzenia państwa w  państwie”,Zob. J. Firstenberg, Jeszcze, s. 136–137, cytowane za: G. Ławnikowicz, Idea niezawisłości sędziowskiej, s. 142. zaś „wyroki sądowe muszą mieć wprawdzie zawsze charakter formalnie niewzruszony, nie wolno jednak zapominać o  tym, że orzecznictwo sądów może wywołać czasem w  społeczeństwie niezadowolenie i  ferment w  stopniu nie mniejszym, jak działalność administracji (…)”.Tamże. Dialektycznym uzasadnieniem dla ograniczenia niezawisłości była, podobnie jak w  przypadku ustroju komunistycznego, ochrona życia zbiorowego, społeczeństwa, tak aby nie dopuścić do szkody mogącej wyniknąć z  „wybujałości indywidualizmu”.W. Medyński, Niezawisłość sądów wobec współczesnych przemian ustrojowych, „Głos Sądownictwa” 1939, nr 7–8, s. 552, cytowane za: G. Ławnikowicz, Idea niezawisłości sędziowskiej, s. 147. W  wyniku zmian ustrojowych wprowadzonych Konstytucją kwietniową w  osobie prezydenta skupiała się jednolita i  niepodzielna władza. Sądy również podlegały prezydentowi i  nie były już niezależne (czy niezawisłe, jak stanowiła Konstytucja marcowa), jakkolwiek sędziowie, zgodnie z  art.  64 (3) Konstytucji kwietniowej, byli wciąż formalnie niezawiśli w  sprawowaniu swojego urzędu. Jak przekonuje cytowana wyżej literatura przedmiotu, była to tzw. „zawisła niezawisłość” sędziowska,Zob. J. Jamontt, Historia, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 57. która pozostawała bezwartościową deklaracją wobec materialnej rezygnacji z  niezależności (niezawisłości) sądów.

Literatura przedmiotu wskazuje, że już w  tamtym stanie prawnym dziedzina nadzoru administracyjnego nad sądami była przedmiotem licznych dyskusji wśród praktyków i  przedstawicieli nauki prawa. Przykładem legislacyjnego głosu w  tej dyskusji było rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości 1548/II.A/30, różnorako interpretowane i  rozwijane przez stanowiących wykonawcze ramię nadzoru na najniższym szczeblu prezesów sądów.A. Mogilnicki, Z dziedziny nadzoru administracyjnego nad sądami, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1931, nr 39,reprint w: „Gazeta Sądowa” 1996, nr 15, s. 16. Na podstawie tegoż rozporządzenia przez jednego z  prezesów sądów okręgowych został wydany okólnik. Miał on za zadanie dokonać w  szczegółowy sposób wykładni stanowiska ministra. Jego przedmiotem było między innymi ograniczenie liczby powoływanych świadków tylko do tych, których zeznania mogą mieć istotne znaczenie, czy też zaniechanie odraczania rozpraw bez koniecznej i  istotnej potrzeby, a  nadto obfite stosowanie zawieszenia wykonania kar więzienia.Tamże. Chcąc zastosować się do powyższego okólnika prezesa, sędzia musiał więc przyjąć następujący tok rozumowania: sprawa niedostatecznie wyjaśniona, należałoby wezwać nieobecnego świadka, prezes jednak nie pozwala na odroczenie, nie ma możliwości wykazania rzeczywistej potrzeby wezwania tego świadka, a  zatem trzeba sprawę zamknąć i  zakończyć wyrokiem skazującym lub uniewinniającym już na tym terminie, lub też w  przypadku nakazu obfitego stosowania zawieszenia: oskarżony nie zasługuje na zawieszenie, ale prezes każe obficie je stosować, a  zatem trzeba je zastosować.Tamże.

Konkludując przedstawiony wycinek sporów, które toczyły się w  literaturze i  w  praktyce, należy stwierdzić, że związek między władzą wykonawczą i  sądowniczą w  polskim systemie sądownictwa istniał od bodaj 1918  r. i  przez cały ten czas był, i  dotąd jest, aż nadto ewidentny.Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 15 stycznia 2009 r., K 45/07,rozdział A, Nadzór Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów, podrozdział 1.1. Kształtowanie się relacji między władzą wykonawczą a władzą sądowniczą w aspekcie historyczno-prawnym. Aspekt historycznoprawny zagadnienia nie może zostać uznany za zasadny argument w  dyskusji z  powodów wyżej przedstawionych. Niezawisłość sądów (w terminologii Konstytucji marcowej) czy niezależność sądów (jak stanowi obowiązująca Konstytucja) jest warunkiem wstępnym dla wypełnienia realną treścią zasady niezawisłości sędziowskiej. Dyskusja na temat niezawisłości sędziowskiej w  ustroju władzy jednolitej mija się z  celem, gdyż sam ustrój wychodzi z  odmiennych założeń co do pozycji władzy sądowniczej. Brak wzmianki o  niezależności sądów w  ustawie zasadniczej zwalnia ustawodawcę zwykłego od ścisłego oddzielenia judykatywy od wpływów innych władz, zwłaszcza że władza pozostaje jednolita, a  nie trójpodzielona. Całkowicie odmienne uwarunkowania prawne nie pozwalają na jakiekolwiek odniesienie sytuacji sądownictwa jako trzeciej władzy do sądownictwa zawisłego jako elementu władzy jednolitej. Pozostaje zatem jedynie odniesienie sytuacji obecnej do sytuacji z  czasu obowiązywania Konstytucji marcowej. Niestety po raz kolejny Konstytucja marcowa, podobnie jak Konstytucja 3 maja, przerastały w  swojej treści czasy. Stąd też należy wnioskować, że ustawodawca nie zdążył w  istocie dostosować ustroju sądów powszechnych do panującego ustroju konstytucyjnego, dopuszczając do związku wymiaru sprawiedliwości z  organem egzekutywy, co w  ogóle nie powinno mieć miejsca. W  tej sytuacji zasada niezawisłości sędziowskiej pozostała swojego rodzaju deklaracją bez znaczącej treści.Zob. J. Jamontt, Historia, cytowane za: G. Ławnikowicz, Niezawisłość sądów, s. 57. Rozwój społeczeństwa obywatelskiego w  Polsce i  przyjęcie rozwiązań konstytucyjnych zrywających z  zasadą władzy jednolitej przemawiają za koniecznością zmiany dotychczasowej interpretacji relacji między władzą sądowniczą a  pozostałymi w  kierunku jej oddzielenia i  odrzucenia dotychczasowych relacji z  pionem władzy wykonawczej. Współcześnie jako alternatywa dla zachowania zgodności relacji ustawowych z  konstytucyjnymi pozostaje zatem zmiana Konstytucji i  rezygnacja z  zasady monteskiuszowskiego podziału władz na rzecz władzy jednolitej, w  którym to zakresie istotnie mamy długoletnią prawną tradycję, rzecz jasna, to ostatnie rozwiązanie jest raczej trudne do wyobrażenia przy założeniu utrzymania gwarancji demokratycznego państwa prawnego.

Kształt niezawisłości w okresie od 1944 do 1989 r.

Ustrój ziem polskich w  okresie 1944–1952 w  istocie był okresem przeobrażeń w  kierunku państwa ukształtowanego na zasadach marksizmu-leninizmu. Punktem wyjścia był Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN) w  dniu 22 lipca 1944  r.Ustrój polityczny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej,red. T. Fuks, M. Łopatka, PWN, Warszawa 1981, s. 45. Manifest odrzucił Konstytucję kwietniową z  1935  r., na której opierał swą działalność Rząd Emigracyjny w  Londynie, określając, że „Krajowa Rada Narodowa i  PKWN działają na podstawie Konstytucji z  17 marca 1921  r.”.Tamże. Do Konstytucji marcowej nawiązywała ustawa konstytucyjna z  19 lutego 1947  r. o  organizacji i  zakresie działania najwyższych organów państwowych. Określana ona była w   piśmiennictwie jako „Mała Konstytucja”. Od 1948  r. rozpoczęło się kształtowanie systemu trójpartyjnego, który przetrwał w  Polsce praktycznie do wyborów w  1989  r., gdzie na scenie politycznej występowała tzw. „siła przewodnia”, czyli Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe oraz Stronnictwo Demokratyczne.Tamże, s. 46. Wraz z  ustawą z  dnia 20 lutego 1950  r. o    terenowych organach jednolitej władzy państwowej zlikwidowany został podział na organy administracji rządowej i  samorządowej. Zmiany ustrojowe w  tamtym okresie zostały uwieńczone Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z  dnia 22 lipca 1952  r.Tamże.

Mała Konstytucja z  1947  r. w  rozdziale VII regulowała kwestie wymiaru sprawiedliwości. Artykuł 24 wskazywał, że wymiar sprawiedliwości sprawowany jest w  imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, sędziowie w  sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i  podlegają tylko ustawom, sądy zaś nie mają prawa badania ważności ustaw i  dekretów z  mocy ustawy należycie ogłoszonych. Zgodnie z  art.  25 Małej Konstytucji ustawy określały ustrój i  zakres właściwości sądów oraz sposób przejęcia przez sądownictwo powszechne całego wymiaru sprawiedliwości, ustawy też określają prawa i  obowiązki sędziów, sposób ich powoływania oraz ich uposażenie. W  art.  26 jako normie blankietowej ustrojodawca zastrzegł, że osobna ustawa ustali tryb i  zakres działania organów właściwych do orzekania o  legalności aktów administracyjnych w  zakresie administracji publicznej.Ustawa konstytucyjna z dnia 19 lutego 1947 r. o ustroju i zakresie działania najwyższych organów Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. z dnia 20 lutego 1947 r., nr 18, poz. 71).

Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z  1952  r. w  pierwotnym brzmieniu w  art.  52 oraz w  redakcji z  1976  r. w  art.  62 stanowiła, że sędziowie są niezawiśli i  podlegają tylko ustawom.Ustawa konstytucyjna z dnia 22 lipca 1952 r., Dz.U. z 1952 r. nr 33, poz. 232 z późn. zm., a następnie tekst jedn. Dz.U. z 1976 r. nr 7, poz. 36. Zasada niezawisłości była wówczas uważana, przynajmniej w  teorii prawa konstytucyjnego, za najbardziej istotną i  specyficzną cechę, która odróżniała sądy od innych organów państwa.Zob. Ustrój polityczny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, s. 241–242; zob.również F. Siemieński, Prawo konstytucyjne, Warszawa 1978, s. 332. Sądy, odmiennie aniżeli pozostałe organy władzy i  administracji, nie były zbudowane na zasadzie hierarchicznego podporządkowania organów niższego szczebla organom wyższym, a  przy rozstrzyganiu konkretnych spraw sędziowie nie mogli otrzymywać z  zewnątrz żadnych poleceń, wskazówek czy instrukcji.Zob. Ustrój polityczny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, s. 241–242. Jak podkreślało piśmiennictwo tamtego okresu: „Konstytucja wyposaża sędziów w  przywilej niezawisłości w  tym celu, aby działając zgodnie z  interesami państwa ludowego i  w  ramach ustaw przez to państwo wydanych, mogli samodzielnie rozstrzygać sprawy kierując się własnym przekonaniem. W  interesie prawidłowego, praworządnego wymiaru sprawiedliwości leży, aby sędziowie i  ławnicy orzekali niezawiśle”.Tamże, s. 242. W  interesujący sposób tłumaczy istotę niezawisłości M.  Rybicki, podkreślając, że nie można zastąpić własnego przekonania składu sądzącego w  danej sprawie dyspozycją, dyrektywą czy wskazówką jakiegokolwiek organu albo osoby, nawet o  najwyższych kwalifikacjach zawodowych, politycznych czy moralnych.Tamże. Trafnie zauważa on, że nie chodzi tutaj o  to, że sędziowie i  ławnicy są najmądrzejsi, najbardziej obiektywni i  nieomylni.Tamże. Rzecz w  tym, że wyższość sądu i  jego lepsze przygotowanie do właściwego rozpoznania danej sprawy wynika z  tego, że tylko skład sądzący ma obiektywnie najbardziej korzystne warunki, pozwalające mu wszechstronnie zbadać wszystkie okoliczności sprawy i  wydać orzeczenie, opierając się na ustawie i  własnym przekonaniu.Tamże. Widać więc, że warunki te wiążą się ściśle z  samym trybem postępowania sądowego i  przestrzeganiem zasad procesowych bezpośredniości, kontradyktoryjności, koncentracji całego materiału na rozprawie, ustności i  jawności, domniemania niewinności oskarżonego oraz zasady in dubio pro reo.Tamże. Autor postuluje uwolnienie sędziego w  zakresie orzekania od wszelkiej hierarchicznej zależności i  służbowego podporządkowania.Tamże. Poddanie sędziego wyłącznie ustawom zwiększa szanse obiektywności w  rozstrzyganiu konfliktów.Tamże. Trudno odmówić słuszności tym wywodom. Sedno jednak wydaje się tkwić w  możliwej rozbieżności między stanem postulowanym w  konstytucji lub ustawie a  rzeczywistym stanem rzeczy. Obecnie można jednak dostrzec tendencję odmienną, forowaną poprzez omawiane regulacje dotyczące nadzoru de lege lata, a  zmierzającą ku stworzeniu wizerunku sędziego jako osoby, która winna być nieomylna, najmądrzejsza i  najbardziej obiektywna. Wszelkie zaś odstępstwa od powyższego wzorca traktuje się jako wyraz bądź to braku należytego nadzoru nad sędziami, bądź braku dostatecznego wyczulenia na potrzeby i  oczekiwania suwerena, czego gwarantem miałaby być władza legitymizowana w  wyborach bezpośrednich. Zdaniem władzy wykonawczej daje jej to wystarczającą legitymację dla poddania sędziów możliwie najszerszej kontroli i  nadzorowi, jak też uwikłania sędziów w  strukturę hierarchicznej zależności i  służbowego podporządkowania. W  tym przypadku trudno nie zgodzić się z  klasykiem poprzedniego ustroju w  Polsce Karolem Marksem, który docenił niezawisłość sędziowską, określając ją jako stan, kiedy to jedynym przełożonym sędziego jest prawo.K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. I, s. 69 cytowane za: Ustrój polityczny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, s. 243. Wszelkie działania wbrew tej podstawowej zasadzie mogą jedynie szkodzić niezawisłości sędziowskiej, gdyż zmierzają do ustanowienia wyjątków od tej zasady, dopasowując przy tym różnorodne uzasadnienia polityczne dla tego rodzaju działań. M. Rybicki podkreśla słusznie, że jedyną formą nadzoru, która stymuluje niezawisłość sędziowską i  bezstronność w  orzekaniu, jest nadzór judykacyjny sądu wyższej instancji.Zob. Ustrój polityczny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, s. 243.

Obraz rzeczywistego poziomu niezawisłości sędziowskiej odbiegał jednak od postulowanego w  istotny sposób. M. Rybicki wymienia tego rodzaju dyrektywy ogólne „wynikające z  zasadniczej linii rozwoju państwa socjalistycznego”, np. „tłumaczenie i  stosowanie przepisów prawa cywilnego zgodnie z  zasadami współżycia społecznego w  Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”.Tamże, s. 244. Niezawisłość sędziowska przybierała postać socjalistycznej niezawisłości sędziowskiej, a  akcent na ten pierwszy przymiotnik wydawał się osłabiać materialną wartość następującego po nim rzeczownika. M.  Rybicki wskazuje także rolę gwarancji służących ochronie zasady niezawisłości. Podkreśla, że zasada niezawisłości sędziowskiej może pozostać hasłem papierowym i nierealnym w przypadku braku realnych gwarancji służących ochronie tej zasady.Tamże. Powyższe mementum wydaje się zachowywać aktualność na tle pomysłów ograniczania tych gwarancji przez ustawodawcę poprzez np. liczne projekty partii politycznych dotyczące zniesienia, ograniczenia lub uchylenia immunitetu, ze zmianą Konstytucji włącznie.Zob. np. http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,opage,2,title,Zniesienie-immunitetu-poslowie-nie-sa-zgodni,w id,15463968,wiadomosc.html lub http://www.bing.com/search?q=zniesienie+immunitetu&pc=MASM&src=IESearchBox&first=1&FORM=PERE

Warto odnieść się do tego, co podkreślał w  swoim podręczniku F. Siemieński. Omawiając zasadę niezawisłości, zauważył, że jest to podstawowa zasada odróżniająca sądy od innych grup organów państwowych. Przejawem jej jest m.in. fakt, że „inne organy czy czynniki nie mogą wiązać sędziów instrukcjami co do sposobu rozstrzygania konkretnych spraw”.F. Siemieński, Prawo konstytucyjne, s. 332. Zrozumienie odmienności roli sądów od innych grup organów państwowych może ułatwić ustawodawcy zwykłemu również obecnie przyjmowanie właściwych rozwiązań ustrojowych dotyczących sądów powszechnych.

Z. Jarosz tłumaczył z  kolei, że zasada niezawisłości nie zakłada „apolityczności” sędziów lub sądów. Aktywna działalność społeczno-polityczna sędziów i  ławników była, zdaniem Z. Jarosza, niezbędnym warunkiem, aby prawo jako wyraz woli społeczeństwa i  polityki państwa było stosowane nie w  sposób formalistyczny, lecz zgodnie z  wyrażoną w  nim polityką państwa i  z  pełną znajomością realiów życia społecznego.Z. Jarosz, S. Zawadzki, Prawo konstytucyjne, PWN, Warszawa 1980, s. 501; gdy chodzi o prawo jako wyraz woli społeczeństw, zob. obecnie także: wykład na Uniwersytecie Jagiellońskim ministra sprawiedliwości J. Gowina, Między duchem a literą prawa, http://ms.gov.pl/pl/informacje/news,4804,miedzy-duchem-a-litera-prawa--wykladministra.html

Przyjmując, że na niezawisłość ma i  miał wpływ sposób uregulowania kwestii związanych z  nadzorem administracyjnym, warto dodać kilka słów w  tej kwestii. Prawo o  ustroju sądów powszechnych z  dnia 6 lutego 1928  r., zmienione wraz z  nowym systemem politycznym i  wprowadzenie tekstu jednolitego w  1964  r. przewidywało obowiązek sądów składania okresowych sprawozdań ze swej pracy właściwej radzie narodowej.Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Prawo o ustroju sądów powszechnych z dnia 6 lutego 1928 r. (tekst jedn. Dz.U. z 1964 r. nr 6, poz. 40). Przepis ten jednak pozostawał martwy, na jego tle nie wykształciła się bowiem żadna praktyka.Zob. Ustrój polityczny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, s. 244. Nie odbiegał on znacznie od aktualnych obowiązków sprawozdawczych prezesów sądów wobec Ministra Sprawiedliwości, co nie naruszało samo w  sobie zasady niezawisłości, a  w  każdym razie nie wpływało na niezawisłość sędziowską znaczniej, niż to czyni obecnie. W  dziale I rozdziale VII cytowanego Prawa o  ustroju sądów powszechnych, który pozostał w  swojej istotnej treści niezmieniony w  czasach PRL od wydania tego rozporządzenia przez Prezydenta Rzeczypospolitej z  6 lutego 1928  r., zostały uregulowane kwestie administracji sądowej i  nadzoru. Kierownikami sądów wojewódzkich i  rejonowych byli prezesi tych sądów, którzy sprawowali kierownictwo sądu i  pełnili czynności administracji sądowej oraz czynności przewidziane w  przepisach postępowania sądowego i  w  regulaminach urzędowania.Zob. art. 34 i art. 35 Prawa o ustroju sądów powszechnych z dnia 6 lutego 1928 r. po zmianach z 1964 r.

Jedynie w  razie przerwy w  urzędowaniu kierownika sądu zastępcę wyznaczyć mógł Minister Sprawiedliwości spośród sędziów tego samego sądu, innego równorzędnego lub wyższego sądu.Tamże, art. 36 § 2 pkt a. Nadzór nad sądami i  sędziami pełnili: kierownik – nad sądem powierzonym jego kierownictwu oraz prezes sądu wojewódzkiego – nad sądami rejonowymi swego okręgu.Tamże, art. 39. Minister Sprawiedliwości sprawował naczelny nadzór nad sądami powszechnymi i  sędziami tych sądów i  wykonywał go osobiście lub przez powołane w  tym celu organy nadzoru, jak i przez wyznaczone osoby.Tamże, art. 40.

Do uprawnień podmiotów uprawnionych do nadzoru należało prawo do żądania wyjaśnień, wglądu w  czynności i  usuwania oczywistych usterek oraz w  przypadku dostrzeżonych przewinień–prawo kierowania sprawy do sądu dyscyplinarnego. Ponadto Minister Sprawiedliwości oraz prezesi, co do sądów podległych ich nadzorowi, mieli prawo uchylania zarządzeń administracyjnych niezgodnych z  prawem oraz zarządzeń niezgodnych z  regulaminami lub innymi przepisami porządkowymi. Dodatkowo osoby powołane do nadzoru mogły być obecne na rozprawie toczącej się przy drzwiach zamkniętych. Nadzór wyrażał się także tym, że kierownicy sądów, w  granicach nadzoru, tudzież Minister Sprawiedliwości mogli, w  razie dostrzeżenia uchybienia, zwrócić na nie uwagę oraz żądać usunięcia skutków uchybienia.Tamże, art. 41. Jednak nadzór nie mógł wkraczać w  dziedzinę, w  której w  myśl ustawy konstytucyjnej sędziowie są niezawiśli.Tamże, art. 41 § 4. Minister Sprawiedliwości kontrolował działalność służbową władz powołanych do nadzoru i  delegował osoby do periodycznych wizytacji sądów, a  nadto czuwał nad wykonaniem wydanych w drodze nadzoru zarządzeń.Tamże, art. 43 § 1. Ustawodawca nałożył również obowiązek na sąd hierarchicznie wyższy zawiadomienia osoby powołanej do nadzoru o  spostrzeżonych przez siebie usterkach w  urzędowaniu sądu hierarchicznie niższego.Tamże, art. 44. Wreszcie sąd wyższej instancji, w  przypadku oczywistej obrazy przepisów ustawowych w  postępowaniu sądu niższej instancji, władny był, niezależnie od uprawnień procesowych, stwierdzić uchybienie i  wytknąć je właściwemu sądowi, o  czym sąd wyższy zawiadamiał kierownika sądu niższego, a  w  ważniejszych przypadkach Ministra Sprawiedliwości.Tamże, art. 45. Dostrzec przy tej okazji można uderzające wręcz analogie w  regulacjach wprowadzonych zmianami, które weszły w  życie 28 marca 2012  rZob. ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 27 września 2011 r. nr 203, poz. 1192). Nadzór nad sędziami i  sądami stosownie do art.  39 Prawa o  ustroju sądów powszechnych w  brzmieniu tekstu jednolitego z  1964  r. odpowiada wewnętrznemu nadzorowi administracyjnemu, zaś nadzór, wówczas zwany naczelnym, Ministra Sprawiedliwości to obecnie zewnętrzny nadzór administracyjny sprawowany przez Ministra Sprawiedliwości, oba sprawowane są także m.in. przez kontrole organów powołanych do nadzoru.Zob. art. 39; zob. także art. 9a oraz art. 37 i następne obecnie obowiązującej u.s.p. Zbieżność wykazuje nawet tryb udzielania wytyku.Zob. art. 45; zob. także art. 9a oraz art. 37 i następne obecnie obowiązującej u.s.p. Aktualne rozwiązania są oczywiście bardziej kazuistyczne i  cechują się większą ingerencyjnością w  sam wymiar sprawiedliwości. Dokładniejsze porównanie tych regulacji mogłoby być przedmiotem odrębnej pracy.

Dział II rozdział I Prawa o  ustroju sądów powszechnych z  dnia 6 lutego 1928  r. w  tekście jednolitym wydanym w  1964  r. poświęcał swoje miejsce niezawisłości sędziowskiej. Jego treść pozostała niezmieniona od daty wydania tego rozporządzenia Prezydenta (zmianie uległa numeracja).Zob. tekst pierwotny. Choć na podstawie art.  47 sędziowie w  sprawowaniu swego urzędu sędziowskiego byli niezawiśli i  podlegali tylko ustawom, to już art.  48, nawiązując pośrednio do nadzoru administracyjnego, stanowił, że niezawisłość sędziego nie wyłączała obowiązku spełniania zleceń w  zakresie administracji sądowej, wydanych w  granicach uprawnień władzy dającej zlecenie.Zob. art. 47 i 48. W  art.  49 określono zakres przysługującego sędziom immunitetu. W  rozumieniu tego przepisu sędzia nie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, sądowej lub administracyjnej bez zezwolenia właściwego sądu dyscyplinarnego ani zatrzymany bez nakazu sądu, chyba że został schwytany na gorącym uczynku. Do czasu rozstrzygnięcia wniosku o  zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności właściwy sąd dyscyplinarny władny był zażądać niezwłocznego zwolnienia zatrzymanego sędziego. Do tego czasu wolno było przedsiębrać tylko czynności niecierpiące zwłoki.Zob. art. 49.

Podsumowując tę część rozważań, należy stwierdzić, że teoria prawa konstytucyjnego odbiega od ustawodawczej rzeczywistości, w  istocie przeniesionej z  okresu po przewrocie majowym (rozporządzenie wydane zostało w  1928  r.). Wielokrotne zmiany ustrojowe, które nastąpiły po 1989  r., oraz wprowadzenie nowej Konstytucji z  1997  r. miały, jak się wydaje, niewielki wpływ na uregulowania dotyczące nadzoru nad sądami. W  istocie od wydania rozporządzenia trójpodział władzy nie istniał w  Polsce de facto lub z  mocy obowiązującej ustawy zasadniczej.

Podstawy niezawisłości sędziowskiej w latach 1989–1997

Powrót do trójpodziału władzy nastąpił wraz ze  zmianą Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z  8 kwietnia 1989  r. I tak art.  2 ust. 1 i  2 Konstytucji z 1952  r. stanowiły,Zob. ustawa z dnia 7 kwietnia 1989 r. o zmianie Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz.U. z 8 kwietnia 1989 r., Dz.U nr 19, poz. 101); art. 1 tejże ustawy wprowadził istotne zmiany w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz.U. z 1976 r. nr 7, poz. 36; z 1980 r. nr 22, poz. 81; z 1982 r. nr 11, poz. 83; z 1983 r. nr 39, poz. 175; z 1987 r. nr 14, poz. 82 i z 1988 r. nr 19, poz. 129). że Lud pracujący sprawuje władzę przez swych przedstawicieli, wybieranych m.in. do Sejmu i  Senatu, a  przedstawiciele ludu są odpowiedzialni przed swymi wyborcami i  mogą być przez nich odwoływani. Rozdział 3 Konstytucji z  1952  r. zatytułowany został Sejm i Senat Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.Tamże. Nowelizacja przywróciła instytucję prezydenta oraz wprowadziła do Konstytucji Rzecznika Praw Obywatelskich.Instytucja RPO została wprowadzona ustawą z 15 lipca 1987 r.  Wreszcie, co wydaje się tutaj najbardziej istotne, wprowadziła szereg gwarancji dla zasady niezawisłości sędziowskiej. Artykuł 60 stanowił, że sędziowie są powoływani przez Prezydenta, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, są przy tym nieusuwalni, z  wyjątkiem przypadków określonych w  ustawie.Tamże. Artykuł 61 otrzymał brzmienie, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego jest powoływany spośród sędziów Sądu Najwyższego oraz odwoływany przez Sejm na wniosek Prezydenta, a  prezesi Sądu Najwyższego – przez Prezydenta.Tamże. Poza zakresem tej pracy pozostaje opis szczegółowego procesu ewolucji Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jednak nawiązanie do tych zmian wskazuje na odradzające się podstawy prawne dla niezawisłości sędziowskiej.

Kolejną istotną dla sądownictwa wartością ustrojową była zmiana w  Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przyjęta w  dniu 29 grudnia 1989  r.Zob. ustawa z dnia 29 grudnia 1989 r. o zmianie Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz.U. z 31 grudnia 1989 r., nr 75, poz. 444); art. 1 tejże ustawy wprowadził kolejny pakiet istotnych zmian ustrojowych. Nowela zaczynała od tytułu ustawy zasadniczej, który otrzymał brzmienie „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej”. Następnie ustanawiała m.in. zasadę demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej oraz zwierzchniej władzy Narodu. W  części dotyczącej wymiaru sprawiedliwości wprowadzała nowe brzmienie art.  56 ust.  1, który stanowił, że wymiar sprawiedliwości w  Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne i  sądy   szczególne. Od tej chwili datuje się także pojęcie sądów powszechnych jako obejmujących sądy wojewódzkie i  rejonowe.Tamże; zob. zmiana art. 59.

Ukoronowaniem ewolucji konstytucyjnej od Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z 1952  r. w  kierunku demokratycznego państwa prawnego była tzw. Mała Konstytucja z  17 października 1992  r., tj. ustawa konstytucyjna o  wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i  wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o  samorządzie terytorialnym.Zob. ustawa konstytucyjna z 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym (Dz.U. z 23 listopada 1992 r. nr 84, poz. 426). Odnosiła się ona do sądownictwa i  niezawisłości sędziowskiej już w  artykule 1 w Zasadach ogólnych, stanowiąc, że organami Państwa są w  zakresie władzy sądowniczej niezawisłe sądy. Widać, jak wielką wagę przywiązywał ustawodawca do zasady niezawisłości, skoro jako organy Państwa wskazał nie tylko sądy jako takie, lecz właśnie sądy niezawisłe, uznając tym samym priorytet tej zasady wymiaru sprawiedliwości w  stosunku do innych zasad. W  nawiązaniu do wykładni językowej pojęcia niezawisłości wydaje się, że ustrojodawca użył pojęcia niezawisłości (fr. l’independence) w  znaczeniu również – lub w  głównej mierze – do sądów, a  nie tylko do sędziów. Pojęcie niezawisłości nie zostało użyte zatem wyłącznie do sędziów, jak czyni to obecnie obowiązująca Konstytucja, ustanawiając odrębnie zasadę niezależności sądów, jak i  niezawisłości sędziów. Powyższe stanowiło jedyne odniesienie do sądów i  sądownictwa w  Małej Konstytucji. Na podstawie art.  77 utrzymano w  mocy dotychczasowy kształt uregulowań dotyczących władzy sądowniczej, a  omówionych już wyżej w  niniejszym rozdziale i  będących wynikiem zmian Konstytucji z  1952  r. dokonanych w  okresie 1989–1992.

Analiza nawet tak krótkiego okresu w  historii polskiego konstytucjonalizmu wskazuje wyraźnie, że zasada niezawisłości sędziowskiej jest jedną z  podstawowych zasad nie tylko wymiaru sprawiedliwości, ale i  funkcjonowania państwa. Regulacje omawianego okresu miały charakter przejściowy i  nie cechowały się ujęciem kompleksowym, niejednokrotnie ze względu na potrzebę danej chwili i  konieczność podjęcia reform pozwalających na ewolucyjne, a  nie rewolucyjne odejście od władzy jednolitej. Konstytucja z  1952  r. wymieniała zasadę niezawisłości sędziowskiej jako podstawową zasadę wymiaru sprawiedliwości, jednak ze względu na inne regulacje konstytucyjne, w  tym brak trójpodziału władzy i  brak zasady apolityczności sędziów, wykładnia pojęcia niezawisłości doznawała uszczerbku. Pomimo jednak tych mankamentów samych regulacji konstytucyjnych do czasu uchwalenia Konstytucji z  1952  r. warto podkreślić, że wielką wagę przymiotu niezawisłości może obrazować, jak była już wyżej mowa, wskazanie nań już w  art.  1 Małej Konstytucji z  1992  r. Wypada zatem stwierdzić na podstawie tego przykładu, że w  istocie tylko niezależne sądy i  niezawiśli sędziowie stanowią organy państwa, które we właściwy sposób są zdolne sprawować wymiar sprawiedliwości jako trzecią władzę trójdzieloną.

0%

In English

Legal Position of Courts and Judges Based on Constitutional Legislation in the period from the Second Republic until the Constitution 1997 in the Context of the Administrative Supervision over Courts

The paper makes reference to the independence of courts and judges in relation to a political power. The question is about whether a judge is a central character of the legal culture or just a mouth of the law? Is he/she entitled not to consider an opinion of the majority? Or, when a provision is not clear or insufficient, is he allowed to render a decision taking into consideration the convictions of the majority? The author presents a historical background of Polish constitutional system starting from the Constitution of March and the Constitution of April until the periods 1944–1989 and finally 1989–1997 when the current Constitution was adopted.

The author presents views of many representatives of the constitutional law theory. Beginning with those who strongly supported the judicial independence like S.Wróblewski stressing that „the Court is obliged to be sure that exclusively the law in force constitutes for this Court a measure in case assessment and that in this respect the Court is independent from any indication or any factor coming from an appointing power of this judge either from any other source”. In the paper are quoted also the opponents like J.Firstenberg who, already during the preparation of the Constitution of April, referring to the Montesquieu’s concept of division of power, explicitly stated that „it is high time for this old doctrine to finally reach a well-deserved retirement”.

In the period of communism the Constitution equipped judges with a privilege of independence to make them act in line with interests of the people’s state which constitutes the independence strictly oriented on political goals of the regime and, therefore, self-contradictory as such. In 1989 the system of the division of power was restored, and in the following years the constitutional law evolved to build up the guarantees. The process was crowned with the adoption of the Constitution 1997.

The conclusion of this dissertation in its essence is that only independent courts and independent judges are the organs of the state which are capable of exercising justice as the third power equal to other two.

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".