Poprzedni artykuł w numerze
Każda nowelizacja ustawy procesowej warta jest odnotowania, jednak projekt opatrzony datą 4.12.2018 r. jest szczególny, nie tylko bowiem zawiera propozycje zasadniczych zmian postępowania karnego, ale także podważa obowiązujące do tej pory niektóre zasady procesowe, także te o charakterze gwarancyjnym, jak na przykład prawo oskarżonego do udziału w rozprawie. Nie brak w nim z pewnością rozwiązań ciekawych i zmierzających być może we właściwym kierunku, czyli ku usprawnieniu postępowania. Nie zmienia to jednak bardzo krytycznej oceny całego projektu.
D ostępny wcześniej na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji,Zob. https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12318806/katalog/12554733#12554733 (dostęp: 18.02.2019 r.). Obecnie projekt trafił do Sejmu – druk sejmowy nr 3251, http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/Projekty/8-020-1246-2019/$file/8-020-1246-2019.pdf (dostęp: 26.02.2019 r.). W dalszej części tekstu posługuję się numeracją stron z projektu zamieszczonego na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji. a obecnie skierowany już do Sejmu, projekt daleko idącej, kolejnej nowelizacji Kodeksu postępowania karnegoUstawa z 6.06.1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 2018 r. poz. 1987 ze zm.), dalej k.p.k. zasługuje na wnikliwe omówienie, zwłaszcza w zakresie niektórych proponowanych zmian. Zawarte w nim rozwiązania atakują podstawowe gwarancje procesowe oskarżonego, są niekiedy wewnętrznie sprzeczne i tworzą iluzję rozwiązania trafnie zdiagnozowanych wcześniej problemów. Ponadto zarówno sam projekt, jak i jego uzasadnienie posługują się fałszywą argumentacją, co w sytuacji przedłożenia projektu rządowego zasługuje na szczególną krytykę.
Uwagi wstępne
Rozpoczynając analizę przedmiotowego projektu, trzeba wyjść od przypomnienia kilku podstawowych założeń dyskursu prawniczego. Nie ulega wątpliwości, że regułom tym podlega także proces legislacyjny.Zob. rozporządzenie z 20.06.2002 r. Prezesa Rady Ministrów w sprawie „Zasad techniki prawodawczej” (Dz.U. z 2016 r. poz. 283), wydane na podstawie art. 14 ust. 4 pkt 1 ustawy z 8.08.1996 r. o Radzie Ministrów (Dz.U. z 2012 r. poz. 392 ze zm.). Argumentacja zawarta w uzasadnieniu projektu powinna opierać się na prawdzie. Co więcej, argumentacja prawnicza powinna być prowadzona w bezpośrednim związku z obowiązującym prawem. Dyskurs prawniczy powinien być w możliwie wysokim stopniu niesprzeczny. Argument a cohaerentia pozwala oczekiwać usuwania (oraz niewprowadzania) do dyskursu prawniczego tez, które pozostają w sprzeczności czy też niezgodności z tezami już przyjętymi i zaakceptowanymi przez uczestników dyskursu. Wreszcie, nie można występować przeciwko własnemu stanowisku, a przede wszystkim nie można przeczyć samemu sobie.J. Stelmach, Kodeks argumentacyjny dla prawników, Kraków 2003, s. 43–95. Większości tych zasad proponowany projekt przeczy.
Zacznijmy od tego, że projekt odwołuje się do dwóch aktów prawa europejskiego – dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE z 22.10.2013 r. w sprawie prawa dostępu do adwokata w postępowaniu karnym i w postępowaniu dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania oraz w sprawie prawa do poinformowania osoby trzeciej o pozbawieniu wolności i prawa do porozumiewania się z osobami trzecimi i organami konsularnymi w czasie pozbawienia wolności,Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE z 22.10.2013 r. w sprawie prawa dostępu do adwokata w postępowaniu karnym i w postępowaniu dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania oraz w sprawie prawa do poinformowania osoby trzeciej o pozbawieniu wolności i prawa do porozumiewania się z osobami trzecimi i organami konsularnymi w czasie pozbawienia wolności (Dz.Urz. UE L 294 z 6.11.2013 r.), dalej dyrektywa z 22.10.2013 r. a także do dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/343 z 9.03.2016 r. w sprawie wzmocnienia niektórych aspektów domniemania niewinności i prawa do obecności na rozprawie w postępowaniu karnym.Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/343 z 9.03.2016 r. w sprawie wzmocnienia niektórych aspektów domniemania niewinności i prawa do obecności na rozprawie w postępowaniu karnym (Dz.Urz. UE L 127 z 29.04.2014 r.), dalej dyrektywa z 9.03.2016 r.
Pierwszy z wymienionych aktów prawnych miał być implementowany do polskiego porządku prawnego do 27.11.2016 r., a drugi do 1.04.2018 r. Tak się jednak nie stało. Określony w obu dyrektywach standard minimalny wciąż w wielu miejscach nie jest respektowany przez polskiego ustawodawcę. Tylko przykładowo, dyrektywa z 22.10.2013 r. przewiduje w art. 3 prawo dostępu podejrzanego i oskarżonego do adwokata w takim terminie i w taki sposób, aby osoby te mogły rzeczywiście i skutecznie wykonywać przysługujące im prawo do obrony. Podejrzani i oskarżeni powinni mieć dostęp do adwokata bez zbędnej zwłoki, także przed ich przesłuchaniem przez policję lub inny organ ścigania lub sądowy.Zob. też wyrok Wielkiej Izby ETPCz z 27.11.2008 r., Salduz przeciwko Turcji, nr skargi 36391/02. Prawo to jednak, w realiach polskiej procedury karnej, nie jest respektowane.Zob. trafne uwagi zawarte na stronie internetowej Rzecznika Praw Obywatelskich – https://www. rpo.gov.pl/pl/content/rpo-po-raz-kolejny-upomina-sie-o-adwokata-dla-podejrzewanego-zwlaszczadla-osob-z (dostęp: 18.02.2019 r.). RPO stwierdza w stanowisku z 6.04.2018 r. m.in., że w Polsce nadal nie istnieje system zapewniający obrońcę każdemu, kto zostanie zatrzymany. O zagwarantowanie tego prawa zgodne ze standardami europejskimi RPO ubiega się od dawna. Kwestia ta była przedmiotem jego wystąpienia do Ministra Sprawiedliwości z kwietnia 2017 r. Ponieważ RPO nie otrzymał na to odpowiedzi, na początku 2018 r. złożył skargę do Prezesa Rady Ministrów. O ile bowiem nie można mieć większych zastrzeżeń do regulacji prawnej przewidującej możliwość ustanowienia obrońcy z wyboru dla podejrzanego przed jego pierwszym przesłuchaniem (a także pełnomocnika dla świadka, jeśli wymagają tego jego interesy), o tyle całkowicie nie funkcjonuje dostęp do adwokata – obrońcy z urzędu – dla zatrzymanego oczekującego na przedstawienie zarzutów i pierwsze przesłuchanie w sprawie. Krótki, 48-godzinny termin na realizację czynności z zatrzymanym praktycznie uniemożliwia, w realiach polskiego postępowania karnego, efektywne przyznanie prawa do obrońcy z urzędu takiemu zatrzymanemu. Co prawda istnieje tu odpowiednia podstawa prawna – art. 78 § 1a k.p.k. pozwala podejrzanemu żądać wyznaczenia obrońcy z urzędu w celu dokonania określonej czynności procesowej. Rzecz jednak w tym, że podejrzany może złożyć takie żądanie wtedy, gdy zostaną mu ogłoszone zarzuty, a więc gdy już rozpoczyna się jego pierwsze przesłuchanie, co w praktyce wyklucza możliwość wzięcia przez takiego obrońcę z urzędu udziału w tym przesłuchaniu.
Podobnie dyrektywa z 2013 r. zapewnia możliwość spotkania się na osobności podejrzanego i jego obrońcy w celu porozumienia się przed przesłuchaniem przez policję lub inny organ ścigania lub organ sądowy. Tymczasem wciąż obowiązuje sprzeczny z tym standardem art. 73 § 2 i 4 k.p.k., w myśl którego w postępowaniu przygotowawczym prokurator, udzielając zezwolenia na porozumiewanie się, może zastrzec w szczególnie uzasadnionych wypadkach, jeżeli wymaga tego dobro postępowania przygotowawczego, że będzie przy tym obecny sam lub osoba przez niego upoważniona. Zastrzeżenie to nie może być utrzymywane ani dokonane po upływie 14 dni od dnia tymczasowego aresztowania podejrzanego. Nie zmienia to jednak istoty rzeczy, że, w praktyce, to od dobrej woli prokuratora zależeć będzie, czy podejrzany i obrońca będą mogli ustalić linię obrony przed pierwszym przesłuchaniem. Zarządzenie prokuratora nie podlega zaskarżeniu. Prawo oskarżonego do komunikowania się ze swoim obrońcą bez udziału osób trzecich jest jednym z podstawowych wymogów rzetelnego procesu w społeczeństwie demokratycznym i wynika z art. 6 ust. 3(c) Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Prawo to nie jest wyraźnie powołane w Konwencji i może być przedmiotem pewnych ograniczeń. Jednakże jeżeli obrońca nie może naradzać się ze swoim klientem i otrzymywać poufnych instrukcji bez nadzoru, świadczona pomoc prawna może stracić wiele ze swojej efektywności, podczas gdy Konwencja ma gwarantować prawa, które są rzeczywiste i skuteczne.Wyrok ETPCz z 13.01.2009 r., w sprawie nr 52479/99, Rybacki przeciwko Polsce, https://etpcz.ms.gov.pl/ etpccontent/$N/990000000000001_I_ETPC_052479_2099_Wy_2009-01-13_001 (dostęp: 18.02.2019 r.).
Żadna z powyższych różnic w regulacji prawnej pomiędzy polskim Kodeksem postępowania karnego a prawem europejskim nie jest niwelowana przez przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt.
Przewrotność omawianego projektu polega jednak na tym, że nie tylko nie realizuje on założeń obu dyrektyw, ale nadto wprowadza rozwiązania wprost z nimi sprzeczne, oddalające nas od wyznaczonego prawem europejskim standardu minimalnego. Dotyczy to zwłaszcza kwestii obecności oskarżonego na rozprawie. Proponowane w projekcie rozwiązanie nie tylko nie gwarantuje tego podstawowego prawa oskarżonego, ale, o czym dalej, w sposób wręcz niespotykany je ogranicza. Trudno byłoby dociec, jak nowe rozwiązania mają pozostawać w zgodzie z art. 8 ust. 1 dyrektywy z 2016 r. gwarantującej podejrzanym i oskarżonym prawo do obecności na rozprawie. W przypadku gdy oskarżony i jego obrońca nie byli obecni na rozprawie nie ze swojej winy, dyrektywa z 2016 r. wymaga umożliwienia wznowienia takiego postępowania i rozpoznania sprawy co do istoty, o ile pod nieobecność oskarżonego i jego obrońcy zapadło orzeczenie w przedmiocie winy oskarżonego (art. 9 dyrektywy z 2016 r.).
Obecność oskarżonego na rozprawie
Tymczasem projektodawcy, odwołując się przecież do wspomnianej dyrektywy z 2016 r., proponują wprowadzenie do Kodeksu postępowania karnego nowego art. 378a k.p.k.
Zgodnie z tym rozwiązaniem, jeżeli oskarżony lub obrońca nie stawił się na rozprawę i w aktach sprawy brak jest dowodu doręczenia mu zawiadomienia lub wezwania lub jeżeli zachodzi uzasadnione przypuszczenie, że niestawiennictwo wynikło z powodu przeszkód żywiołowych lub innych wyjątkowych przyczyn lub wtedy, gdy usprawiedliwił należycie niestawiennictwo, sąd może przeprowadzić postępowanie dowodowe w jego nieobecności, a w szczególności przesłuchać świadków, którzy stawili się na rozprawę, nawet jeżeli oskarżony nie złożył jeszcze wyjaśnień.
Przewiduje się zatem, że niezależnie od przyczyny niestawiennictwa obrońcy lub oskarżonego, choćby była ona usprawiedliwiona, sąd może prowadzić postępowanie dowodowe. Nie ma znaczenia ani waga sprawy, ani jej zawiłość. Nie ma też znaczenia zdolność do samodzielnej obrony przez oskarżonego, którego obrońca nie może, z przyczyn obiektywnie usprawiedliwionych, stawić się na rozprawę.
Próżno szukać w uzasadnieniu projektu wytłumaczenia tak radykalnego rozwiązania. Propozycja wręcz fundamentalnej zmiany opatrzona jest albo gołosłownymi argumentami o charakterze publicystycznym, albo nietrafnymi porównaniami.
Stwierdza się zatem,Zob. Uzasadnienie projektu..., https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12318806/katalog/12554733#12554733, s. 42–44. że w praktyce orzeczniczej sądów bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na przedłużanie się trwania postępowań jest konieczność odraczania i przerywania rozpraw w sytuacji usprawiedliwionej nieobecności oskarżonych i obrońców. Powoduje to, oprócz przewlekłości postępowania, duże koszty społeczne i finansowe, w szczególności polegające na konieczności ponownego stawienia się w innym terminie, nieraz kilkukrotnego, świadków i biegłych, którzy nie mogli być przesłuchani z uwagi na usprawiedliwioną nieobecność stron i ich pełnomocników.
Zatrzymując się w tym miejscu, warto dodać kilka zdań komentarza do tak przedstawionej tezy. Otóż trudno winić obrońcę i oskarżonego, że spotkały ich tego typu okoliczności, które w sposób usprawiedliwiony uniemożliwiają im stawiennictwo na rozprawie. Projektodawcy nie wskazują tu bowiem ani na instytucję nadużycia prawa do obrony, ani na działania praeter legem czy też contra legem – w takich bowiem sytuacjach zrozumiałe byłoby poszukiwanie rozwiązań zmierzających do powstrzymania obstrukcji procesowej. Przeciwnie, w uzasadnieniu projektu można dalej przeczytać, że nie sposób uznawać każdego takiego niestawiennictwa za zamierzone i nacechowane złą wolą stron i ich pełnomocników i nie można także dopuścić do nieuzasadnionego naruszenia ich gwarancji procesowych. Ale ta, oczywista dla projektodawców, konstatacja nie prowadzi do przyjęcia wniosku, że w żadnym wypadku nie jest możliwe dokonanie jakiejkolwiek czynności dowodowej.
Na dowód tak postawionej tezie przywołano regulację funkcjonującą w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia, którego art. 71 § 2 i 3 przewidują, że jeżeli oskarżyciel publiczny, oskarżyciel posiłkowy, pokrzywdzony lub obwiniony nie stawił się na rozprawę i w aktach sprawy brak jest dowodu doręczenia im wezwania lub zawiadomienia, sąd może, jeżeli uzna to za celowe, przeprowadzić postępowanie dowodowe, a w szczególności przesłuchać świadków, którzy stawili się na rozprawę. Na następnej rozprawie dowody te przeprowadza się ponownie tylko, jeżeli zażąda tego strona nieobecna na poprzedniej rozprawie, chyba że była o jej terminie prawidłowo powiadomiona.
Porównanie rozwiązań funkcjonujących w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia do regulacji przewidzianych w Kodeksie postępowania karnego jest nietrafne i nieuprawnione. Trudno bowiem porównywać z natury odformalizowaną procedurę dotyczącą czynów o małym natężeniu karygodności, jakimi są wykroczenia, do postępowania w sprawach o zbrodnie zagrożonych nawet karą dożywotniego pozbawienia wolności. Zarówno waga i charakter spraw, jak i potencjalna odpowiedzialność sprawcy sprzeciwiają się takiemu zestawieniu.
Ale nawet w tym zakresie projektodawcy nie pozostali konsekwentni. Przepis art. 71 § 2 i 5 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczeniaUstawa z 24.08.2001 r. – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia (Dz.U. z 2018 r. poz. 475 ze zm.). zakłada, że w przypadku usprawiedliwionej nieobecności obrońcy i obwinionego na następnej rozprawie dowody te przeprowadza się ponownie tylko, jeżeli zażąda tego strona nieobecna na poprzedniej rozprawie. Żądanie strony jest więc dla sądu wiążące, a dowód przeprowadza się ponownie w całości.
Tymczasem nowy art. 378a § 3–6 k.p.k. miałby wprowadzić zasadę, że jeżeli sąd przeprowadził postępowanie dowodowe podczas usprawiedliwionej nieobecności oskarżonego lub obrońcy, oskarżony lub obrońca może najpóźniej na kolejnym terminie rozprawy, o którym był prawidłowo zawiadomiony przy jednoczesnym braku procesowych przeszkód do jego stawiennictwa, złożyć wniosek, ale o uzupełniające przeprowadzenie dowodu przeprowadzonego podczas jego nieobecności. W razie niezłożenia wniosku w tak zakreślonym terminie prawo do jego złożenia wygasa i w dalszym postępowaniu nie jest dopuszczalne podnoszenie zarzutu naruszenia gwarancji procesowych, w szczególności prawa do obrony, wskutek przeprowadzenia tego dowodu podczas nieobecności oskarżonego lub obrońcy.
We wniosku o uzupełniające przeprowadzenie dowodu oskarżony lub obrońca będzie miał obowiązek wykazać, że sposób przeprowadzenia dowodu podczas jego nieobecności naruszał gwarancje procesowe, w szczególności prawo do obrony. W razie uwzględnienia wniosku sąd przeprowadzi dowód, lecz uzupełniająco, jedynie w zakresie, w którym wykazano naruszenie gwarancji procesowych, w szczególności prawa do obrony.
Już pobieżna lektura propozycji zawartej w projektowanym art. 378a k.p.k. wskazuje, że nie tylko wprost narusza ona standard wyznaczony chociażby powołaną w projekcie dyrektywą z 2016 r., ale byłoby to rozwiązanie o wiele mniej gwarancyjnym charakterze, niż ma to miejsce w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia. Zatem prawo obwinionego do udziału w rozprawie i w postępowaniu dowodowym w sprawach o wykroczenia będzie silniej chronione niż analogiczne prawo oskarżonego w sprawie karnej.
Po pierwsze, oskarżony będzie miał prawo, o ile jego wniosek zostanie uwzględniony, do uzupełniającego przeprowadzenia dowodu przeprowadzonego podczas jego nieobecności. Nie będzie to więc ponowne przesłuchanie świadka i biegłego na okoliczności już wynikające z jego zeznań, a jedynie przesłuchanie uzupełniające, a więc takie, które w swoim założeniu zmierza do uzyskania nowych informacji od przesłuchiwanego podmiotu, a nie do zweryfikowania już przedstawionych uprzednio informacji za pomocą własnych pytań. Trudno więc mówić o jakimkolwiek zagwarantowaniu prawa oskarżonego do czynnego udziału w postępowaniu dowodowym, skoro nawet niezawiniona przecież przez niego choroba wykluczy go z możliwości przesłuchania świadka i będzie on musiał przyjąć za dobrą monetę tak ustalone pod jego nieobecność fakty.
Po drugie, oskarżony musi wykazać, że takie uzupełniające przeprowadzenie dowodu jest konieczne, gdyż sposób przeprowadzenia dowodu podczas jego nieobecności naruszał gwarancje procesowe, a w szczególności prawo do obrony. Nie chodzi więc o wykazanie, że oskarżony chciałby dowieść innych okoliczności (ustalić prawdę), ale wyłącznie o to, czy to, co już ustalono bez jego udziału, zostało ustalone w zgodzie z procedurą karną. Jeśli zatem nie zadawano świadkowi pytań sugerujących, nie wpływano na jego swobodę wypowiedzi itd., to oskarżony nie będzie w stanie skutecznie zakwestionować sposobu przeprowadzenia takiego przesłuchania. Co więcej, projektodawcy zakładają, że generalnie usprawiedliwiona nieobecność oskarżonego na rozprawie tylko w nielicznych przypadkach będzie stanowić o naruszeniu jego praw, jeśli pod jego nieobecność prowadzono postępowanie dowodowe. Oskarżony musi bowiem tę okoliczność należycie wykazać, a ciężar dowodu w tym zakresie spoczywa na nim. Tym samym pozycja oskarżonego z podmiotu postępowania niebezpiecznie zmierza w kierunku jego przedmiotu.
Postępowanie dowodowe
Pozostaje też niewiadomą, jak pogodzić przyjętą w projekcie, choć nieznaną ustawie procesowej, konstrukcję wygaśnięcia prawa do złożenia wniosku o uzupełniające przeprowadzenie dowodu z obowiązkiem sądu dążenia do ustalenia prawdy w procesie. Katalog przesłanek pozwalających sądowi oddalić wniosek dowodowy zawarty w art. 170 § 1 k.p.k. wskazuje dość jednoznacznie, że nie jest możliwe oddalenie wniosku dowodowego, jeżeli okoliczności, które ma on wykazać, mogą mieć istotny wpływ na rozstrzygnięcie co do istoty sprawy. Skoro zaś projekt wprowadza nieznaną ustawie procesowej konstrukcję wygaśnięcia prawa, to wniosek taki nie może być w ogóle rozpoznany przez sąd. Niemniej złożony nawet z przekroczeniem wskazanego w nowym art. 378a § 3 k.p.k. wniosek stanowi informację dla sądu o ważnej okoliczności, której sąd nie powinien zlekceważyć stosownie do treści art. 9 § 2 k.p.k. Nieprzeprowadzenie takiego dowodu może wówczas stanowić o naruszeniu przez sąd treści art. 167 k.p.k., chyba że ukrytą intencją projektodawców jest próba (choć nie wynika to jednoznacznie z treści projektu ani jego uzasadnienia) zmiany paradygmatu procesu karnego i odejście od dążenia do ustalenia w nim prawdy. Tak czy inaczej, przyjęte rozwiązanie nie tylko jest sprzeczne z podstawowymi gwarancjami procesowymi oskarżonego, ale także nieprzemyślane pod kątem spójności systemowej i efektywności jego stosowania. Podobnie rzecz ma się z propozycją nowelizacji samego art. 170 k.p.k.
Projekt przewiduje bowiem rozszerzenie zamkniętego katalogu przesłanek zawartych w art. 170 § 1 k.p.k., pozwalających oddalić wniosek dowodowy poprzez wprowadzenie prekluzji dowodowej. Postuluje się, aby nowy pkt 6 tego przepisu pozwalał sądowi oddalić wniosek dowodowy, jeśli zostanie on złożony po zakreślonym przez organ procesowy terminie, o którym strona składająca wniosek została zawiadomiona. Rozwiązanie to budzi wątpliwości z kilku co najmniej przyczyn. Zacznijmy od pewnej niekonsekwencji. Nie sposób zapomnieć, że główną – oficjalnie proklamowaną – przyczyną odejścia od modelu względnie kontradyktoryjnego postępowania karnego, co dokonało się nowelą Kodeksu postępowania karnego z 11.03.2016 r.,Ustawa z 11.03.2016 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2016 r. poz. 437). było właśnie deklarowane przez projektodawców – a był to projekt rządowyZob. druk sejmowy nr 207 – Sejm VIII kadencji. – a następnie przez samego ustawodawcę przekonanie, że proces karny musi za swój główny cel przyjmować poszukiwanie prawdy. Najlepiej przygotowanym do tego podmiotem miał być sąd, toteż na jego barkach powinna spoczywać odpowiedzialność za przebieg i wynik procesu.Zob. uzasadnienie do druku sejmowego nr 207 – Sejm VIII kadencji, s. 1–6. Powstaje zatem pytanie, jak pogodzić obecnie proponowane rozwiązanie, ewidentnie pozostające w sprzeczności z tak opisanym celem procesu.
Sama prekluzja dowodowa wydaje się być dopuszczalna w procesie karnym, a jej celem jest przede wszystkim dyscyplinowanie stron postępowania i wymuszanie ich aktywności w toku procesu. Jest to więc rozwiązanie skorelowane zwłaszcza z procesem opartym na modelu względnie kontradyktoryjnym. Nie ma ono na celu ograniczenia dotarcia do prawdy, a przeciwnie – chodzi tu takie ukształtowanie aktywności stron postępowania, aby to ustalenie prawdziwego stanu faktycznego już w toku postępowania przed sądem pierwszej instancji leżało w ich interesie. Nie da się jednak zrozumieć – w świetle paradygmatu racjonalnego ustawodawcy – że z jednej strony podkreśla się nadrzędne znaczenie zasady prawdy w procesie i podporządkowanie jej całego toku postępowania, aby niebawem wprowadzać tak daleko idący wyłom w tym myśleniu, a tym przecież jest postulowana prekluzja dowodowa.
Gorzej, że owa niekonsekwencja projektodawców idzie dalej, proponuje się bowiem dodanie do art. 170 k.p.k. nowego § 1a, zgodnie z którym nie będzie można oddalić wniosku dowodowego na podstawie ani dotychczasowego art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k., ani na podstawie nowego pkt 6 tego przepisu, o ile okoliczność, która ma być udowodniona, ma istotne znaczenie dla ustalenia, czy został popełniony czyn zabroniony, czy stanowi on przestępstwo i jakie, czy czyn zabroniony został popełniony w warunkach, o których mowa w art. 64 lub 65 Kodeksu karnego, lub czy zachodzą warunki do orzeczenia pobytu w zakładzie psychiatrycznym na podstawie art. 93g Kodeksu karnego. W istocie zatem chyba sami projektodawcy nie są do końca przekonani do trafności proponowanego rozwiązania limitującego inicjatywę dowodową stron w postępowaniu. Nowy § 1a w istocie znosi bowiem zasadność regulacji przewidywanej w nowym art. 170 § 1 pkt 6 k.p.k. Powtarza się więc sytuacja, gdy wspomnianą już nowelą z 11.03.2016 r. pozostawiono w postępowaniu odwoławczym przepis o charakterze prekluzyjnym (art. 427 § 3 k.p.k.), jedocześnie zmieniając model także tego postępowania odwoławczego na względnie inkwizycyjny (art. 167 k.p.k. w zw. z art. 458 k.p.k.), przez co przewidziane w art. 427 § 3 k.p.k. rozwiązanie pozwalające odwołującej się stronie wskazać nowe fakty lub dowody, o ile nie mogła powołać ich w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, nie ma większego znaczenia. Każdy istotny dla wyniku sprawy nowy dowód sąd odwoławczy musi i tak dopuścić i przeprowadzić z urzędu.
Nowe rozwiązanie przewidziane w art. 170 § 1 pkt 6 k.p.k. nie ma też racji bytu dlatego, że ten sam efekt można było do tej pory osiągnąć poprzez odwołanie się do pkt 5 pozwalającego oddalić wniosek dowodowy, jeżeli w sposób oczywisty zmierzał on do przedłużenia postępowania. Przepis art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k. pozwala skutecznie walczyć z obstrukcją procesową stron, a więc umyślnym wykorzystywaniem uprawnień procesowych w celu uniemożliwienia toku procesu lub jego spowolnienia.Postanowienie SN z 3.04.2012 r. (V KK 30/12), LEX nr 1163966. Nie jest to jednak instytucja pozwalająca na oddalenie wniosku dowodowego, złożonego nawet w końcowym etapie postępowania, o ile tylko wnioskodawca wykaże, że ustalana okoliczność ma istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Można oczywiście takie postąpienie wnioskodawcy oceniać w kategoriach lojalności procesowej względem sądu, ale w świetle nadrzędnego celu procesu, jakim jest ustalenie prawdy, nie może być to wniosek dowodowy zignorowany i w konsekwencji oddalony przez sąd.
Jeżeli zaś chodzi o nowy § 1a art. 170 k.p.k., to również stanowi on superfluum wobec już obowiązującego art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. Skoro bowiem oddala się wniosek dowodowy, gdy okoliczność, która ma być udowodniona, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, to a contrario, gdy taka okoliczność ma znaczenie dla wyniku postępowania, wniosku dowodowego nie można oddalić. Nawet jeżeli, w konsekwencji, realizacja wniosku dowodowego doprowadzi do znaczącego wydłużenia postępowania.
Omawiany projekt w zakresie postępowania dowodowego jest tak samo niekonsekwentny na gruncie proponowanej nowelizacji art. 452 § 2 k.p.k. i dodania do niego pkt 2. Przepis miałby mieć nadane nowe brzmienie, zgodnie z którym sąd odwoławczy zobowiązany byłby oddalić wniosek dowodowy, jeżeli dowód nie był powołany przed sądem pierwszej instancji, pomimo że składający wniosek mógł go wówczas powołać lub okoliczność, która ma być udowodniona, dotyczy nowego faktu, niebędącego przedmiotem postępowania przed sądem pierwszej instancji, a składający wniosek mógł go wówczas wskazać.
W kolejnej części proponowanego nowego art. 452 § 2 pkt. 2 k.p.k. projektodawcy zakładają jednak, że wniosku dowodowego nie można by oddalić, jeżeli okoliczność, która ma być udowodniona, w granicach rozpoznania sprawy przez sąd odwoławczy, ma istotne znaczenie dla ustalenia, czy został popełniony czyn zabroniony, czy stanowi on przestępstwo i jakie, czy czyn zabroniony został popełniony w warunkach, o których mowa w art. 64 lub 65 Kodeksu karnego lub czy zachodzą warunki do orzeczenia pobytu w zakładzie psychiatrycznym na podstawie art. 93g Kodeksu karnego.
Dość jasno wynika zatem z proponowanej regulacji, że prekluzja dowodowa znajdzie zastosowanie wyłącznie do kwestii pobocznych w stosunku do głównego nurtu postępowania. Tu jednak do tej pory zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji dysponowały możliwością oddalenia wniosku dowodowego na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. Nie inaczej widzą ten problem projektodawcy, wskazując w uzasadnieniu projektu, że przeprowadzanie dowodów powinno następować przede wszystkim przed sądem pierwszej instancji, ale te założenia dotyczące funkcjonalnych relacji pomiędzy postępowaniem głównym i apelacyjnym muszą ustąpić w sytuacji, gdyby zagrożone było dokonanie prawidłowych ustaleń faktycznych co do zasadniczego przedmiotu procesu.Zob. Uzasadnienie projektu..., s. 59–60. Jaka zatem jest celowość proponowanych zmian?
Poza powyższymi uwagami dodatkowym komentarzem należy opatrzyć proponowany nowy art. 427 § 3a k.p.k. W środku odwoławczym nie można by podnosić zarzutu nieprzeprowadzenia dowodu z urzędu, chyba że okoliczność, która ma być udowodniona, ma istotne znaczenie dla ustalenia, czy został popełniony czyn zabroniony, czy stanowi on przestępstwo i jakie, czy czyn zabroniony został popełniony w warunkach, o których mowa w art. 64 lub 65 Kodeksu karnego, lub czy zachodzą warunki do orzeczenia pobytu w zakładzie psychiatrycznym na podstawie art. 93g Kodeksu karnego. Nie wspominając już po raz kolejny o pozornej wyłącznie prekluzji dowodowej, jaką proponuje się w tym nowym przepisie, trzeba też dodać o pewnej sprzeczności modelowej, jaką wywoła wprowadzenie tego rozwiązania. Skoro bowiem od 2016 r. powrócono, niesłusznie, do względnie inkwizycyjnego modelu postępowania sądowego, przerzucając na sąd odpowiedzialność za wynik postępowania, to niezrozumiałe jest pozbawienie stron możliwości domagania się wyciągnięcia konsekwencji procesowych z bierności i zaniechań sądu pierwszej instancji w tym zakresie. A żeby jeszcze bardziej ukazać, jak bardzo proponowana nowelizacja nie została przemyślana, warto dodać, że analogiczne zastrzeżenie, jak w przypadku postępowania apelacyjnego, nie zostało przewidziane w stosunku do postępowania kasacyjnego. Tym samym projekt prowadzi do sytuacji, gdy nie będzie możliwe uwzględnienie przez sąd odwoławczy zarzutu bierności w zakresie inicjatywy dowodowej ze strony sądu pierwszej instancji, ale tenże sąd drugiej instancji, jeśli sam zaniecha takiej aktywności, zgodnie z art. 167 k.p.k. w zw. z art. 458 k.p.k., liczyć się będzie musiał z możliwie skutecznym zarzutem kasacyjnym strony.
Uzasadnienie wyroku
Ważną nowością, która nie może ujść uwadze, jest wprowadzenie, zarówno w art. 424 § 4 k.p.k. (nowa jednostka redakcyjna), jak i w art. 457 § 3 k.p.k., obowiązku sporządzania uzasadnienia wyroku na formularzu według ustalonego wzoru. W miejsce rozbudowanych, nawet kilkusetstronicowych uzasadnień wyroków proponuje się wprowadzenie uzasadnień opartych na formularzach.Zob. Uzasadnienie projektu..., s. 50. Nie do końca jednak wiadomo, jak owe formularze miałyby pomóc sędziom w skróceniu, jak należy rozumieć, nazbyt rozbudowanych uzasadnień wyroków.
W uzasadnieniu projektu można przeczytać, że aktualna praktyka przy tym wcale nie jest efektywna – uzasadnienia są pisane zawiłym językiem, niezrozumiałym dla stron, niepotrzebnie przeładowane orzecznictwem, powtórzeniami, nieczytelne konstrukcyjnie, np. nie wiadomo, gdzie szukać rozważań na niektóre tematy. Optymalnym rozwiązaniem ma się okazać wprowadzenie formularzy uzasadnień wyroków. Taka formuła porządkowałaby strukturę uzasadnienia, wymusiłaby operowanie krótszymi, konkretnymi konstrukcjami językowymi, bardziej zrozumiałymi dla stron, nie wymuszałaby sporządzania wielostronicowych uzasadnień.Zob. Uzasadnienie projektu..., s. 51. Tak problem ten widzą projektodawcy.
Tymczasem uzasadnienie wyroku stanowi jedyny, jak się trafnie zauważa, materialny dowód przebiegu rozumowania sądu i jako takie pozwala na jego weryfikację. Podkreśla się, że uzasadnienie jest kluczowym komponentem prawa do rzetelnego sądu jako konstytucyjnie chronionego prawa jednostki. Uproszczenia w sporządzaniu uzasadnień są oczywiście dopuszczalne, a standardy europejskie wynikające z orzecznictwa ETPCz przewidują, że zakres uzasadnień orzeczeń sądowych może być różny w zależności od charakteru decyzji procesowych. Zakres ten powinien być ustalany przy uwzględnieniu okoliczności sprawy, różnorodności argumentów podniesionych przez strony, różnic rozwiązań ustawowych, reguł zwyczajowych, poglądów prawnych oraz sposobów ogłaszania i formułowania wyroków istniejących między państwami Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.J. Mierzwińska-Lorencka, Uzasadnianie wyroków w sprawach karnych (w:) Uzasadnienia decyzji stosowania prawa, red. I. Rzucidło-Grochowska, M. Grochowski, Warszawa 2015, s. 266–267, 284. Sporządzenie uzasadnienia zapadłego rozstrzygnięcia jest istotnym elementem prawa do rzetelnego procesu karnego. Uzasadnienie to wymusza samokontrolę sądu, który musi wykazać, że orzeczenie jest materialnie i formalnie prawidłowe, że odpowiada wymogom sprawiedliwości, dokumentuje argumenty przemawiające za przyjętym rozstrzygnięciem, jest podstawą kontroli zewnętrznej przez organy wyższych instancji, służy indywidualnej akceptacji orzeczenia, umacnia poczucie zaufania społecznego i demokratycznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości, wzmacnia bezpieczeństwo prawne.Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 27.04.2016 r. (II AKa 37/16), „Krakowskie Zeszyty Sądowe” 2016/9, poz. 39.
Jeśli intencją projektu jest dążenie do skrócenia obecnej formy uzasadnień wyroku, to wydaje się, że formularze tego oczekiwania nie spełnią. Po pierwsze, w uzasadnieniu projektu nie ma w ogóle wzmianki na temat funkcjonowania art. 424 § 1 k.p.k., który od 1.07.2015 r. wymaga od sędziów sporządzenia jedynie zwięzłego uzasadnienia. Od tego bowiem momentu przepis art. 424 k.p.k. nie wymaga, aby w pisemnym uzasadnieniu wyroku były rozważane w sposób drobiazgowy wszystkie, a więc i drugorzędne, okoliczności sprawy. Przepis ten obliguje bowiem do „zwięzłego” wskazania, jakie fakty sąd uznał za udowodnione i nieudowodnione, na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych.Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 23.09.2015 r. (II AKa 220/15), LEX nr 1927501. Jeśli więc, mimo istniejącej podstawy prawnej do ograniczenia zakresu uzasadnienia wyroku tylko do niezbędnej istoty sprawy i mimo iż same tylko braki w uzasadnieniu nie stanowią skutecznej podstawy do uchylenia zaskarżonego wyroku sądu meriti (art. 455a k.p.k.), to trudno doprawdy zrozumieć, jak ową praktykę miałyby zmienić formularze. Po drugie, nie ulega zmianie katalog niezbędnych elementów każdego uzasadnienia wyroku określony w § 1 i 2 art. 424 k.p.k. – czy będzie ono sporządzane na formularzu, czy też nie, musi zawierać niezbędne minimum określone ustawą. Po trzecie, sprawy karne różnią się między sobą tak zasadniczo, że bardzo trudno wyobrazić sobie, aby możliwe było opracowanie takiego wzoru formularza, który pozwoli uwzględnić wszystkie możliwe kwestie, jakie sąd uważa za konieczne do omówienia w uzasadnieniu wydanego wyroku. To może zaś spowodować problemy w konstruowaniu uzasadnień i sprawić, że problem, który obecnie chyba nie jest dominujący, a więc nieczytelność i zawiłość uzasadnień wyroków karnych, dopiero w istocie zostanie wygenerowany tą właśnie nowelizacją. Po czwarte wreszcie, formularze mogą doprowadzić do takiego uproszczenia konstrukcji uzasadnień wyroków, że naruszone zostanie w ten sposób prawo strony do sądu, którego elementem jest prawo do weryfikowalnego uzasadnienia zapadłego w sprawie rozstrzygnięcia.Wyrok TK z 16.01.2006 r. (SK 30/05), OTK-A 2006/1, poz. 2.
Zarzut naruszenia prawa materialnego
Ostatnią ze zmian, które proponuje projekt, a na którą chciałbym zwrócić uwagę, jest proponowana nowelizacja podstaw odwoławczych zawartych w art. 438 k.p.k. w zakresie formułowania zarzutów naruszenia prawa materialnego.
Po nowelizacji obok dotychczasowego pkt 1 art. 438 k.p.k. pojawiłby się nowy pkt 1a. I tak pkt 1 przewidywałby możliwość podniesienia zarzutu obrazy przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego sprawcy. W tym przypadku, tak jak do tej pory, nie byłoby konieczności wskazywania wpływu podniesionego uchybienia na treść zaskarżonego orzeczenia, co wydaje się oczywiste, gdyż takowy wpływ zawsze istnieje. Co ciekawe, tak opisując pierwszą z podstaw odwoławczych, projektodawcy przeoczyli, że uniemożliwia on zaskarżenie wyroku uniewinniającego, jeśli sąd niewłaściwie zastosował prawo materialne przez błędną wykładnię znamion czynu zarzuconego oskarżonemu. Nie ma bowiem w takim przypadku mowy ani o sprawcy (wszak oskarżony został uniewinniony), ani o czynie przypisanym (bo żaden czyn oskarżonemu finalnie nie został przypisany).
Kolejna, nowa podstawa odwoławcza znalazłaby się w nowym art. 438 pkt 1a k.p.k. Tu przewiduje się natomiast możliwość podniesienia zarzutu obrazy przepisów prawa materialnego w innych wypadkach niż wskazane w art. 438 pkt. 1 k.p.k., o ile, co zaskakuje, mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia.
Pojawia się zatem pytanie, czy projektodawcy są w stanie wskazać choćby jeden przypadek naruszenia stanowczych przepisów prawa materialnego, które nie miałoby wpływu na treść zaskarżonego orzeczenia. Jeśli nawet owo uchybienie sprowadza się do poprawienia kwalifikacji prawnej czynu bez zmiany orzeczonej kary, to nie oznacza to, że w warunkach nowej, poprawionej kwalifikacji prawnej sąd odwoławczy nie rozważał adekwatności wcześniej orzeczonej kary. Tym samym wpływ takiego uchybienia na treść zaskarżonego orzeczenia wydaje się oczywisty. Odwołanie się przeze mnie do tego przykładu nie jest przypadkowe. W uzasadnieniu projektu czytamy bowiem, że w konsekwencji nowego ukształtowania względnych podstaw odwoławczych zawsze kontroli podlegałaby prawidłowość kwalifikacji prawnej czynu przypisanego sprawcy, a więc kwestia zupełnie zasadnicza z punktu widzenia właściwego trafnego określenia przedmiotu postępowania, w pozostałym zaś zakresie eliminowane byłyby konsekwencje wszelkich innych naruszeń prawa materialnego, jeżeli mogłyby mieć wpływ na treść orzeczenia. Projektodawcy dodają, że można byłoby zrezygnować ze zbędnego formalizmu sprowadzającego się do zmiany przez sąd odwoławczy podstaw prawnych rozstrzygnięć, których powołanie lub niepowołanie nie pozostawało w związku z treścią orzeczenia.Uzasadnienie projektu..., s. 56. Jest to więc błędne rozumienie przebiegu kontroli odwoławczej. Brak ostatecznej korekty orzeczenia w zakresie kary czy środków karnych nie oznacza, że konieczność takowej zmiany nie była rozważana przez sąd odwoławczy. Skoro zaś, jak przyjmuje się dość powszechnie, każde naruszenie stanowczych przepisów prawa materialnego może mieć wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, to nie do końca jest jasne, jaki efekt ma osiągnąć proponowana zmiana podstaw odwoławczych. Dodać jeszcze można, że przecież korekty, o których tu mowa, w obecnym modelu postępowania odwoławczego są dokonywane przez sąd odwoławczy i nie powodują konieczności uchylenia orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji. Zatem i ekonomika postępowania nie stanowi ratio tak zaproponowanego rozwiązania.
Podsumowanie
Pozostaje więc pytanie o celowość tak opisanej nowelizacji. To z pewnością nie wszystkie proponowane zmiany, lecz na ich całościowe opisanie ani nie pozwala objętość tego artykułu, ani też nie byłoby to celowe. Chodziło mi bowiem o wskazanie kilku najbardziej istotnych z mojej perspektywy nowych lub zmienionych regulacji, które pozwolą na całościową ocenę projektu. Zawarte są w nim także inne rozwiązania, niekiedy zmierzające we właściwym kierunku, ale już nie o tak fundamentalnym dla procesu karnego znaczeniu jak te przeze mnie wcześniej opisane.
Na pewno pozytywnie można odczytać proponowaną zmianę art. 405 k.p.k. poprzez uznanie, że z chwilą zamknięcia przewodu sądowego ujawnione są bez odczytywania wszystkie protokoły i dokumenty podlegające odczytaniu na rozprawie, które nie zostały odczytane. Inne, jak nowe rozwiązanie art. 350a k.p.k., choć może motywowane właściwymi intencjami, pozostawiają znak zapytania co do ich funkcjonowania po ewentualnym wprowadzeniu w życie. Skoro bowiem przewodniczący mógłby zaniechać wezwania na rozprawę świadków przebywających za granicą lub mających stwierdzić okoliczności, które nie są tak doniosłe, aby konieczne było bezpośrednie przesłuchanie świadków na rozprawie, w szczególności takie, którym oskarżony w wyjaśnieniach swych nie zaprzeczył, to otwiera to pytanie o możliwość wprowadzenia do polskiego procesu karnego instytucji milczącego przyznania okoliczności, podobnej do tej uregulowanej w art. 229 k.p.c. czy też w art. 233 § 2 k.p.c. Nie zostało to jednak w żaden sposób szerzej uzasadnione w projekcie. Stwarza to wrażenie dość chaotycznie przygotowanej nowelizacji, bez głębszego jej przemyślenia. Trudno bowiem podzielić argumentację projektodawców, że nowy art. 350a k.p.k. jest konieczny, aby sąd mógł z urzędu dokonać selekcji wzywanych przez oskarżyciela świadków pod kątem istotności ich zeznań dla przebiegu postępowania.Uzasadnienie projektu..., s. 40 Przecież już dziś sąd może wnioski o przesłuchanie takich świadków oddalić na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. Wymaga to jednak jasnej decyzji sądu w tym zakresie, lecz z całą pewnością nie jest niemożliwe z uwagi na brak podstawy prawnej.
Nieprzemyślane rozwiązania nie muszą okazać się finalnie nietrafione, jeśli będą dopracowane, wpisane w cały system procesu karnego, którego wizja chyba wymyka się projektodawcom. Nieustające zmiany w procedurze, bez szerszego zamysłu, do jakiego celu mają one doprowadzić, obrócą się przeciwko wymiarowi sprawiedliwości i samym uczestnikom postępowania. A już z pewnością zmiany, które wprost atakują podstawowe wartości procesu, jak chociażby prawo do udziału w rozprawie, niczego dobrego nie przyniosą. Może wyrok zapadnie szybko, ale czy będzie to wyrok sprawiedliwy?