Palestra 9-10/2015
Pytanie o obronę9-10/2015Czy dodany przez nowelę lutową 2015 r. przepis art. 367a k.p.k. zmienia pozycję procesową stron prywatnych w zakresie gromadzenia dowodów?
Rzecz dość paradoksalna, ale najsłabszym ogniwem nowelizacji procedury karnej jest to, co jest w niej najbardziej reklamowane. Czyli odmieniana przez wszystkie przypadki kontradyktoryjność postępowania. O licznych słabościach rozwiązań legislacyjnych przyjętych w tym zakresie pisałem już w ramach tego cyklu. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele i są one dość złożone. Już teraz czekają one na swojego badacza (trudne i mozolne to będzie zadanie badawcze, bo materiały Komisji Kodyfikacyjnej nie były publikowane w szerszym zakresie w formie papierowej, a to, co ukazało się drukiem, nie jest niestety datowane, więc przedstawia dość niską wartość dokumentacyjną). Ale wśród głównych z nich należy wymienić: połowiczność i niekonsekwencję koncepcji przyjętych przez autorów projektu, obawę czy wręcz lęk przed przygotowaniem rozwiązań być może bardziej radykalnych, ale zdecydowanie bardziej spójnych i harmonizujących z przyjętymi założeniami legislacyjnymi (kontradyktoryjność!). Dochodzi do tego jeszcze grzech ciężki projektodawców, który trudno jest w jakikolwiek racjonalny sposób wytłumaczyć. Chodzi oczywiście o nowelizowanie nowelizacji. Tzw. ustawą lutową (ustawą z dnia 20 lutego 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. poz. 396, która w ostatnim dosłownie momencie wprowadziła istotne zmiany do nowelizacji z września 2013 r. bez wprowadzenia niezbędnych zmian w zakresie vacatio legis), dokonano licznych nowelizacji samej nowelizacji, bądź też znowelizowano nią przepisy samego Kodeksu postępowania karnego w związku z nowelizacją z września 2013 r. (por. art. 5 ustawy lutowej). Ten ostatni zabieg jest efektem nieustannej w zasadzie prowizoryczności prac nad nowelizacją prawa karnego procesowego i braku umiejętności postawienia kropki nad „i” przez kodyfikatorów i przez ustawodawcę. Pomysł legislacyjny, o którym piszę w niniejszym odcinku, stanowi nie tylko doskonały przykład nowej instytucji procesowej, która naprawdę niewiele nowego wnosi do procedury karnej, ale przede wszystkim jest ilustracją chaosu towarzyszącego pracom nad „wielką” nowelizacją ustawy postępowania karnego.