Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9/2016

Kontakty obrońcy ze świadkami – czy nadal procesowe tabu?

Udostępnij

1. W judykaturze dyscyplinarnej kontakty adwokatów ze świadkami od dawna przywykło się traktować jako coś co najmniej niewłaściwego, wstydliwego i nielicującego z powagą zawodu adwokata.

Egzemplifikacją tego typu myślenia o poszukiwaniu przez adwokatów świadków i kontaktowaniu się z nimi jest znane orzeczenie sądu dyscyplinarnego izby lwowskiej z 1927 r. Czytamy w nim: „adwokat, który celem ułatwienia klientowi przygotowania i przeprowadzenia akcji przeciw jego przeciwnikowi, zamierzonej na domiar za interwencją innego adwokata, podejmuje się za osobnym wynagrodzeniem tajnych wywiadów, zbierania materiałów itp., które wpadają raczej w zakres funkcji policyjnych, organów wywiadowczych lub prywatnych biur śledczych, w każdym razie nie mają nic wspólnego z wykonywaniem adwokatury, i który ponadto swoje wynagrodzenie czyni zależnym od wyników swoich czynności i płatnych w miarę postępu tego śledztwa i rezultatów osiągniętych przeciwko danej osobie, dopuszcza się bardzo ciężkiego uchybienia przeciwko godności stanu” (sygn. 72/27, cytowane w klasycznej pracy adwokata J. Ruffa Dyscyplina adwokatury z 1939 r.).

2. Czy ta rezerwa orzecznictwa organów dyscyplinarnych wobec aktywizmu adwokackiego w dziedzinie kontaktów ze świadkami jest na pewno trafna? Podejmując się próby udzielenia odpowiedzi na to pytanie, można dokonywać analizy całego zagadnienia, wychodząc z bardzo różnych pozycji. Ale wydaje się, że problem pozaprocesowych kontaktów obrońców ze świadkami da się w gruncie rzeczy zredukować czy przełożyć na inne pytanie. To znaczy pytanie o rolę adwokata (nie tylko zresztą adwokata-obrońcy, ale również adwokata-pełnomocnika) w procesie karnym. W istocie rzeczy chodzi tu o dwa zderzające się ze sobą ujęcia funkcji i zadań adwokatów działających w rozmaitych rolach w postępowaniu karnym.

Pierwsze ujęcie – nazwijmy je konserwatywnym – limituje zadania adwokatów do obszaru ściśle prawnego. Jeżeli zezwala na kontakt adwokata z dowodami, to wyłącznie w bardzo rygorystycznej formie przewidzianej przez ustawę postępowania karnego, niejako przez „filtr” przepisów procesowych. Adwokat (obrońca, pełnomocnik) jest od tego, by należycie naświetlić od strony prawnej materiał dowodowy zgromadzony przez uprawnione do tego organy, w tym – przede wszystkim – organy postępowania przygotowawczego. Nie oznacza to, rzecz jasna, że obrońca ma się biernie przyglądać gromadzeniu i „eksploatowaniu” materiału dowodowego przez organy prowadzące postępowanie karne. Nie tylko może, ale wręcz powinien się aktywnie włączyć w proces wykorzystania źródeł dowodowych na użytek rozstrzygania o odpowiedzialności karnej. Tyle tylko, że powinien to czynić jedynie w procesie karnym i w formach wyraźnie przewidzianych przez Kodeks postępowania karnego (odnośnie do postępowania przygotowawczego por. np. przepisy art. 315 § 1 k.p.k., ale także art. 316 § 1 i art. 317 § 1 k.p.k.). W tym sensie styk adwokata z „żywym” materiałem dowodowym (przede wszystkim chodzi tutaj o świadków) jest możliwy jedynie w formie procesowej, a to w naszym systemie postępowania karnego implikuje dominujący udział (żeby nie powiedzieć – nadzór czy kontrolę) w kontaktach adwokata ze świadkami organów prowadzących postępowanie karne. Niedopuszczalne są więc próby pozaprocesowych kontaktów ze świadkami czy jakiekolwiek inne próby prywatnego gromadzenia dowodów (tu na pierwszy plan wysuwa się żywa problematyka tzw. opinii prywatnych w postępowaniu karnym, nie mieści się ona jednak w ramach niniejszego odcinka). To jest to, o czym z taką niechęcią wypowiada się orzeczenie izby lwowskiej z 1927 r. Adwokat nie jest więc od tego, by podejmować się zadań z zakresu „funkcji policyjnych, organów wywiadowczych lub prywatnych biur śledczych”, które „w każdym razie nie mają nic wspólnego z wykonywaniem adwokatury”.

Stanowisko drugie – można je określić mianem liberalnego czy elastycznego – zakłada z kolei, że obrońca może i powinien kontaktować się także w formie pozaprocesowej ze świadkami. Zwłaszcza wtedy, gdy przemawia za tym interes procesowy jego mandanta.

3. Trzeba powiedzieć, że ustawa Prawo o adwokaturze w żadnym miejscu nie wymienia wśród zadań adwokatów pozaprocesowego kontaktowania się ze świadkami. Nie ma to jednak, moim zdaniem, decydującego znaczenia. W szczególności nie stanowi argumentu przemawiającego przeciwko pozaprocesowym kontaktom adwokatów ze świadkami. W przepisie art. 4 ust. 1 Prawa o adwokaturze, w którym definiuje się, na czym polega zawód adwokata, mówi się o tym, że zawód ten polega na „świadczeniu pomocy prawnej”. Po czym wymienia się niektóre formy świadczenia pomocy prawnej przez adwokatów: udzielanie porad prawnych, sporządzanie opinii prawnych, opracowywanie projektów aktów prawnych oraz występowanie przed sądami i urzędami. Katalog ten nie jest jednak zamknięty. I trudno uznać, by miał on krępować adwokatów w realizowaniu przez nich głównego zadania zdefiniowanego przez ustawę ustrojową, tj. świadczenia pomocy prawnej. Wydaje się więc, że przepisy Prawa o adwokaturze nie stoją wyraźnie na przeszkodzie pozaprocesowemu kontaktowaniu się przez adwokatów ze świadkami, jeżeli tylko byłoby to podyktowane koniecznością ochrony interesów mandanta (i niezakazane przez inne przepisy, w tym – w szczególności – przez przepisy Kodeksu karnego).

Z kolei sam Kodeks postępowania karnego nie przyznaje adwokatom żadnych uprawnień w zakresie prowadzenia samodzielnego postępowania wyjaśniającego, którego wyniki miałyby mieć moc procesową, tj. można by je wykorzystać bezpośrednio w procesie jako materiał stanowiący podstawę dla dokonania ustaleń faktycznych bez konieczności ponownego przeprowadzenia tych dowodów w trybie i na zasadach ogólnie przewidzianych dla innych dowodów. Znowu jednak: nie wynika z tego nic ponadto, że gdyby adwokat skontaktował się z potencjalnym świadkiem lub świadkiem już stawającym w postępowaniu karnym, to rezultat takiej rozmowy czy konferencji ze świadkiem (jej zapis) nie będzie mógł zostać w sposób automatyczny przełożony na materiał dowodowy mogący stanowić podstawę dokonywania prawnie relewantnych ustaleń faktycznych. Świadka takiego trzeba będzie przesłuchać w postępowaniu przygotowawczym czy postępowaniu jurysdykcyjnym w sposób przewidziany przez ustawę postępowania karnego.

Nie sposób więc twierdzić, że Kodeks postępowania karnego zakazuje tego typu kontaktów obrońcy ze świadkami. Oczywiście o ile tylko mają one charakter neutralny, tj. nie zmierzają do tego, by ingerować w treść zeznań. A to już kwestia wywierania wpływu na świadków i zakazów o charakterze prawnokarnym. Dopóki jednak obrońca przy realizowaniu swych funkcji nie wkracza na niebezpieczny obszar prawa karnego i nie narusza zakazów prawnokarnych (co swoją drogą wymaga od niego sporego wyczucia i delikatności w ocenie charakteru kontaktu ze świadkiem), dopóty jego kontakty ze świadkami nie są zakazane. To wszystko ma także niemałe znaczenie z punktu widzenia ewentualnego pociągnięcia adwokata do odpowiedzialności dyscyplinarnej za naganne pozaprocesowe kontakty ze świadkami.

4. Pozaprocesowy kontakt obrońcy ze świadkiem może być szczególnie pożądany w różnych układach procesowych czy faktycznych. Na pierwszy plan wysuwają się tutaj sytuacje, w których obrońca ma wątpliwości co do wartości czy pełności zeznań złożonych przez świadka w postępowaniu przygotowawczym (i z ostrożności procesowej chciałby przed prowadzeniem „finalnego” przesłuchania przed sądem te wątpliwości wyjaśnić, żeby uniknąć zadania pytań, które mogłyby prowadzić do niekorzystnych dla mandanta ustaleń faktycznych, albo zorientować się co do wiarygodności świadka i potencjalnego procesowego waloru jego zeznań), czy sytuacje, gdy świadek nie pojawił się jeszcze w ogóle w orbicie procesu karnego, a więc jest świadkiem in spe z procesowego punktu widzenia (np. obrońca dowiedział się o jego istnieniu od mandanta lub jego rodziny czy kręgu towarzyskiego) i wnioskowanie o jego przesłuchanie w postępowaniu karnym wymaga – zdaniem obrońcy – nieformalnego wybadania wartości informacji posiadanych przez świadka.

Trzeba wreszcie powiedzieć, że poza obszarem ściśle pojmowanego procesu karnego istnieją takie układy, które będą wprost wymuszały pozaprocesowe kontakty ze świadkami. Chociażby przygotowanie wniosku o wznowienie postępowania karnego, czy sporządzenie aktu oskarżenia w postępowaniu w sprawach z oskarżenia prywatnego. Często sformułowanie jakiegokolwiek sensownego żądania procesowego w kierunku wznowienia postępowania czy oskarżenia prywatnego nie będzie możliwe bez pozaprocesowego skontaktowania się ze świadkami (i to niezależnie od możliwości procesowych, które stwarza przepis art. 488 § 1 k.p.k. w postępowaniu w sprawach z oskarżenia prywatnego, przepis ten literalnie pozwala jednak tylko na „zabezpieczenie dowodów” przez Policję, a nie na ich przeprowadzanie, czego wymagałoby przesłuchanie świadków).

5. Z tego, co powiedziano wyżej, wynika, że pozaprocesowych kontaktów obrońcy ze świadkami nie należy traktować jako zakazanych przez prawo, a okoliczności faktyczne czy procesowe sprawy będą niejednokrotnie przemawiały za potrzebą tego typu kontaktów. Obrońca musi mieć jednak świadomość, że jako adwokat wkracza tu na bardzo ryzykowny teren. Nie chodzi tu wyłącznie o uwarunkowania związane z ewentualną odpowiedzialnością karną i o generalnie nieprzychylną linię orzeczniczą sądów dyscyplinarnych wobec tego typu praktyki. Chyba znacznie poważniejsze jest zderzenie z nieufnością sądów i prokuratury wobec takiej aktywności adwokatów. We własnym, dobrze pojętym interesie adwokat powinien zapewne rejestrować wszelkie pozaprocesowe kontakty ze świadkami i – w większości wypadków – ujawniać takie kontakty.

Sam fakt pozaprocesowego kontaktowania się ze świadkami nadal jest traktowany w naszej tradycji procesowej jako coś bardzo odległego od normy i wywołuje podejrzenia (mniejsza o to, czy uzasadnione – istniejące jednak faktycznie) ze strony organów prowadzących postępowanie. A to oznacza, że niezależnie od trudności związanych z nieprzychylnym stosunkiem organów dyscyplinarnych adwokatury i konieczności ominięcia zdradliwych pułapek wiążących się z narażeniem się na odpowiedzialność karną w związku z pozaprocesowym kontaktowaniem się ze świadkami może się okazać w ostatecznym rozrachunku, że sam fakt uprzedniego pozaprocesowego kontaktu świadka z obrońcą zdezawuuje wartość dowodową jego zeznań i – tym samym – podważy sens prowadzenia tego typu czynności.

W następnym odcinku:

Czy ustawowe terminy do składania środków zaskarżenia wymagają korekty?

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".