Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 7-8/2019

Tajemnica adwokacka a dysponowanie informacjami pozyskanymi w związku ze świadczeniem pomocy prawnej

Zdając sobie sprawę z tendencji do absolutyzowania tajemnicy adwokackiej, której sprzyjać może norma wynikająca z art. 6 ustawy – Prawo o adwokaturze oraz obowiązujące adwokata zasady etyczne i deontologiczne, autor dzieli informacje pozyskane w związku ze świadczeniem pomocy prawnej na: a) bezwzględnie nieujawnialne, b) ujawnialne, ale nadające się do wykorzystania wyłącznie w dobrze pojętym interesie klienta i przy jednoczesnym braku sprzeciwu z jego strony, jak również c) takie, które ze względu na ich charakter tajemnicą nie są w ogóle objęte. Możliwość dysponowania informacjami stanowiącymi przedmiot tajemnicy adwokackiej w łączącej adwokata z jego klientem oraz opartej na zaufaniu relacji wewnętrznej zależeć więc powinna od decyzji obu tych podmiotów. Relację tę należałoby natomiast chronić przed ingerencją zewnętrzną, w tym zwłaszcza podejmowaną przez organy wymiaru sprawiedliwości. Nawet jeśli skłonni bylibyśmy zaakceptować możliwość zwolnienia adwokata z obowiązku zachowania tajemnicy – co ma przykładowo miejsce w procesie karnym – to o jej skuteczności ostatecznie decydować powinien adwokat wespół ze swoim klientem. Zmuszanie adwokata do składania zeznań z naruszeniem tajemnicy adwokackiej – nawet jeśli kolidują z nią inne podlegające ochronie wartości – pozbawione jest bowiem przekonującego uzasadnienia aksjologicznego.

Rozpoczynając prezentowaną poniżej garść refleksji pojawiających się na kanwie sygnalizowanego w tytule tematu od spostrzeżeń natury terminologicznej, zauważyć  na wstępie należy, że gdy używamy słowa „tajemnica”, to posługujemy się – zresztą nie tylko w wypowiedziach potocznych – terminem wieloznacznym, z czego zazwyczaj nie zdajemy sobie nawet sprawy. Przy intuicyjnie trafnym założeniu, że przedmiot tajemnicy stanowią nieznane lub znane jedynie ograniczonemu kręgowi podmiotów informacje, powołujemy się na nią co najmniej w dwóch przypadkach, a mianowicie: gdy mamy na myśli całkowity brak informacji na temat jakiegoś fragmentu otaczającej nas rzeczywistości lub gdy informacja ma charakter w pewnym sensie ekskluzywny, jest bowiem dostępna zamkniętemu gronu wtajemniczonych, od których oczekuje się określonego obchodzenia się z nią, oznaczającego stosowanie jakiejś formy reglamentacji przy jej ujawnianiuW literaturze zwraca się uwagę na różne rozumienie terminu „tajemnica”. Rzecz bowiem w tym, że może być on używany przynajmniej w dwóch znaczeniach, tzn. albo jako sekret absolutny, tj. fakt nieznany nikomu w ogóle, albo jako informacja znana tylko wąskiemu kręgowi osób. Por. m.in. M. Rusinek, Tajemnica zawodowa i jej ochrona w polskim procesie karnym, Warszawa 2007, s. 15. Tajemnice zawodów prawniczych zalicza się niekiedy do drugiej kategorii znaczeniowej, uznając je za tajemnice o charakterze względnym (tajemnice relatywne). Por. m.in. B. Kunicka-Michalska, Ochrona tajemnicy zawodowej w polskim prawie karnym, Warszawa 1972, s. 7. . Używamy zatem słowa „tajemnica”, gdy chcemy dać wyraz temu, że z uwagi na ograniczone możliwości poznawcze nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się czegoś, co chcielibyśmy wiedzieć – choć niekiedy nawet nie wiemy, że czegoś nie wiemy – lub że w odniesieniu do tego, o czym już dowiedzieliśmy się, istnieje jakaś procedura, za którą kryje się określonej treści zobowiązanie, wskazujące na sposób postępowania z informacją, która znana jest wyłącznie pewnemu – mniej lub bardziej ograniczonemu – kręgowi osób. Kontekst, w jakim coś jest lub staje się tajemnicze, może być bowiem czysto poznawczy albo socjologiczny czy – mówiąc inaczej – normatywny, a więc wynikać z przyjętej w jakimś środowisku konwencji (reguły postępowania).

Łatwo zauważyć, że gdy odwołujemy się do obowiązku zachowania tajemnicy, to nawiązujemy do drugiego ze wskazanych tutaj znaczeń. Nie ma bowiem żadnej potrzeby kreowania takiego obowiązku w odniesieniu do nieistniejącej (niezdekodowanej) jeszcze informacji, skoro ze względu na ograniczone możliwości poznawcze nikt nie zdołał jeszcze do niej dotrzeć. Inaczej rzecz ma się wówczas, gdy wiedzę na temat dowolnego fragmentu rzeczywistości próbujemy ukryć, reglamentując ją w określony sposób. Domaganie się zachowania tajemnicy wiąże się więc zazwyczaj z nawiązywaniem relacji pomiędzy osobą, która informację już posiada i decyduje się na jej powierzenie (czyli deponentem), a osobą, która ją otrzymuje (depozytariuszem). Dodać jednak od razu należy, że z relacji tej może również wynikać, iż tajemnicą objęte będą informacje, jakie dopiero w przyszłości pozyska osoba do jej zachowania zobowiązana, nawet jeśli obecnie nikt jeszcze do nich nie dotarł. Tajemnica w tym znaczeniu jest raczej sposobem postępowania z informacją, a nie brakiem dostępu do niej. Jest więc ona przede wszystkim szczególnego rodzaju relacją, w ramach której posiadający określoną informację podmiot przekazuje ją drugiemu podmiotowi z zastrzeżeniem jej nieujawniania lub ujawniania ograniczonego, a więc takiego, które wchodzi w rachubę jedynie w określonym zakresie i celu.

Transfer informacji, wiążący się z zastrzeżeniem, że mają one charakter poufny, a więc  objęte są tajemnicą w drugim z podanych wyżej znaczeń, może opierać się na dwojakiego rodzaju racjonalizacji, z których pierwsza ma wydźwięk raczej aksjologiczny, podczas gdy druga zorientowana jest przede wszystkim prakseologicznieTrafne wydaje się spostrzeżenie, które w dalszych wywodach zostanie jeszcze nieco rozwinięte, że gromadzenie informacji na temat powierzonej adwokatowi sprawy ma wymiar czysto prakseologiczny i nie ma właściwie żadnego innego, w tym zwłaszcza aksjologicznego uzasadnienia. Ma także charakter przede wszystkim instrumentalny. Nie jest bowiem celem samym w sobie, lecz raczej środkiem do celu. . Mówiąc inaczej – w pierwszym przypadku nieujawnienie okoliczności obejmowanej tajemnicą stanowić będzie cel sam w sobieTak jest np. w przypadku tajemnicy spowiedzi. , w przypadku drugim natomiast mieć będziemy do czynienia z instrumentalnym traktowaniem informacji, która potencjalnie miałaby być ujawniona jedynie wówczas, gdyby zawarty w niej przekaz dało się jakoś wykorzystać. Nie trzeba szerzej uzasadniać, że eksponowana tutaj różnica ma znaczenie zasadnicze z punktu widzenia sposobu obchodzenia się z deponowaną informacją.

Bywa także, że obowiązek dochowania tajemnicy wiążemy z wykonywaniem różnych profesji, których przedstawicielom narzucane są określone – niekiedy bardzo rygorystyczne – zasady poufności. Widać to najwyraźniej w szczególnego rodzaju relacjach jednostki z lekarzami lub prawnikami, którym przekazywać trzeba szereg najrozmaitszych faktów w sposób wymagający zazwyczaj – dosłownie lub w przenośni – swoistego „obnażenia się”, powiązanego z przedstawianiem intymnych szczegółów życia osobistego. Zdarza się bowiem, że skuteczność udzielanej pomocy zależy właśnie od gotowości do powiedzenia o sobie czegoś, czego w innej sytuacji nikomu byśmy nie powiedzieli. Przełamaniu pewnego naturalnego oporu przed tego rodzaju zwierzeniami służyć powinno przekonanie, że powiernik – a najlepszym jego przykładem jest właśnie adwokat – wykorzysta przekazane mu informacje w takim wyłącznie zakresie, jaki okaże się nieodzowny.

Już samo powiązanie dwóch – zdawać by się mogło – wzajemnie sprzecznych oczekiwań, a mianowicie traktowania pozyskanych informacji w pewnym zakresie jako poufnych, choć jednocześnie nadających się w jakiejś części do wykorzystania, zdaje się sugerować, że między tajemnicą a stanowiącą jej przeciwieństwo jawnością dostrzegamy wiele stanów pośrednich. Oznacza to, że powtarzane często twierdzenie, iż adwokat obowiązany jest zachować w tajemnicy wszystko, o czym dowiedział się w związku z udzielaniem pomocy prawnej, to jedynie urzekająca swą prostotą metaforaW środowisku adwokackim jednym z najbardziej konsekwentnych, a zarazem opiniotwórczych zwolenników traktowania tajemnicy adwokackiej jako bezwzględnej jest J. Naumann, czemu dosadnie daje wyraz m.in. w polemice z R. Baszukiem, zwracając uwagę na to, że brzmienie art. 6 ust. 1 ustawy – Prawo o adwokaturze nie pozwala na inną wykładnię słowa „wszystko”, a restrykcyjność nałożonej powinności wyrażona jest w najbardziej dobitny sposób: „adwokat obowiązany jest…”, przy czym – co skądinąd trafnie zauważa – wyjątków ustawa adwokacka nie przewiduje. Zob. J. Naumann, Tajemnica zawodowa w wyjaśnieniach obwinionego składanych w postępowaniu dyscyplinarnym – uwagi polemiczne, „Palestra” 2014/3–4, s. 175. Wydaje się jednak, że podstawowa kontrowersja nie dotyczy wcale tego, czy cała pozyskana przez adwokata wiedza w związku z udzielaniem pomocy prawnej miałaby być objęta tajemnicą, lecz że chodzi przede wszystkim o to, aby w żadnych okolicznościach i warunkach adwokat z obowiązku zachowania tajemnicy (obejmującej informacje nienadające się do wykorzystania) nie mógł zostać zwolniony, z czym – z wyjątkiem, o jakim będzie mowa niżej – gotów byłbym się zgodzić. . Ortodoksyjnie interpretowany zakaz, jaki prima facie zdaje się wynikać z normy w taki właśnie sposób ujętej w art. 6 ustawy – Prawo o adwokaturzeUstawa z 26.05.1982 r. – Prawo o adwokaturze (Dz.U. z 2018 r. poz. 1184 ze zm.), dalej p.o.a. , pozostaje bowiem w nieuniknionej sprzeczności z istotą większości działań, do których podejmowania adwokat został zobowiązany. Jest oczywiste, że w rozmaitych sytuacjach – wymagających określonej aktywności – nie sposób domagać się jego bezwarunkowego przestrzegania, gdyż oznaczałoby ono zaniechanie świadczenia oczekiwanej przez klienta pomocyBanalnie oczywiste i skądinąd niepotrzebnie utrzymywane jako przedmiot kontrowersji jest twierdzenie, że adwokat nie może zachować milczenia na temat wszystkiego, o czym opowiedział mu klient powierzający swą sprawę. Ale przecież ze stwierdzenia, że adwokat pewnymi informacjami może, a nawet musi się posłużyć, nie wynika wcale konstatacja, że zaufanie, jakim zazwyczaj jest obdarzany z uwagi na umiejętność odpowiedniego wykorzystania, a zarazem zachowania w poufności odpowiednich informacji, miałoby ucierpieć. .

Nieco zniecierpliwiony czytelnik zadać mógłby pytanie o możliwość odniesienia tych ogólnych rozważań do praktycznych aspektów tzw. tajemnicy adwokackiej, w szczególności zaś jej zakresu oraz celuOdnieść można by wrażenie, że w wielu opublikowanych dotychczas opracowaniach dotyczących tajemnicy adwokackiej powiedziano już w zasadzie na jej temat wszystko – zob.m.in., oprócz prac wyżej powoływanych, P. Kardas, Ochrona tajemnicy obrończej. Kilka uwag o dopuszczalności kontroli i utrwalania treści rozmów oraz przekazów informacji realizowanych przy użyciu środków technicznych pomiędzy obrońcą a mandatem, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2011/4; M. Kucharczyk, Charakter prawny tajemnicy adwokackiej w ujęciu historycznym, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2007/1, s. 57; E. Plebanek, M. Rusinek, Ujawnienie tajemnicy zawodowej w procesie karnym a odpowiedzialność karna, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2007/1; R. Baszuk, Tajemnica zawodowa w wyjaśnieniach obwinionego składanych w postępowaniu dyscyplinarnym, „Palestra” 2014/3–4, s. 168–173; a także wypowiedzi wielu autorów (w:) Etyka adwokacka a kontradyktoryjny proces karny, red. J. Giezek, P. Kardas, Warszawa 2015, w części poświęconej tajemnicy adwokackiej; P. Kardas, Konstytucyjne i ustawowe aspekty ochrony tajemnicy zawodowej powierzanej przedstawicielom zawodów zaufania publicznego, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2014/4, s. 6–51; J. Giezek, O granicach tajemnicy adwokackiej oraz zgodzie „dysponenta” na jej ujawnienie, „Palestra” 2014/9, s. 60–72 oraz wiele innych. Nie zmienia to zaskakującego skądinąd faktu, że nieustannie pojawiają się jednak wątpliwości, których źródłem zdaje się być tendencja do kontestowania postrzeganej w tej perspektywie relacji adwokata z jego klientem oraz leżącego u jej podłoża kontrowersyjnego przekonania, że adwokat powinien być w równym co najmniej stopniu lojalny także wobec organów wymiaru sprawiedliwości, którego jest przecież uczestnikiem. . Otóż w ich kontekście już na wstępie zauważymy, że wskazany tutaj rodzaj tajemnicy ma konotację przede wszystkim normatywną. Wynika bowiem z relacji powstającej między adwokatem oraz klientem i nabiera postać ciążącego na adwokacie zobowiązania. Jej przedmiot stanowią wszak informacje w sensie poznawczym dostępne (przekazywane zazwyczaj przez klienta lub pochodzące z innych źródeł), nie zaś takie, do których dotrzeć w żaden sposób niepodobna. Chodzi zatem w tym przypadku o pewien – niekiedy bardzo rozległy – strumień informacji pozyskiwanych w ramach świadczenia pomocy prawnej, z którymi trzeba w zgodzie z obowiązującymi standardami postępować, lecz których poufności nie da się zapewne en bloc ani zastrzec, ani uchylić.

Aby odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest rzeczywisty zakres tajemnicy adwokackiej, trzeba w pierwszej kolejności poddać analizie charakter informacji, jakie są jej potencjalnym przedmiotem. Łatwo zauważyć, że są to informacje bardzo zróżnicowaneAdwokat – zajmując się sprawą, której prowadzenie mu powierzono – pozyskuje zarówno od klienta, jak również z innych źródeł rozmaite informacje na temat prowadzonej sprawy oraz związanych z nią okoliczności. Informacje te mają – co oczywiste – różny walor i doniosłość, m.in. w zależności od tego, jak ściśle powiązane są z wymagającym udzielenia pomocy prawnej problemem (przykładowo ze stawianymi klientowi zarzutami w postępowaniu karnym). Truizmem jest twierdzenie, że chcąc uczestniczyć w procesie stosowania prawa, trzeba w pierwszej kolejności poznać fakty. Gromadzenie informacji o nich jest przeto jednym z podstawowych obowiązków adwokata, zabiegającego wszak o to, aby udzielić skutecznej pomocy prawnej. . Nie zabiegając o wypracowanie ich pełnego i pod względem logicznym całkowicie poprawnie skonstruowanego katalogu, można jednak – przy zastosowaniu odpowiednio dobranych kryteriów – wyodrębnić następujące ich grupy. I tak – kierując się możliwością (koniecznością) wykorzystania pozyskanych przez adwokata informacji – nie sposób zaprzeczyć, że są wśród nich takie, które:

  1. nie nadają się do wykorzystania w żadnej sytuacji oraz wobec kogokolwiek (powiedzielibyśmy zatem, że stają się one absolutnie nieujawnialne);
  2. nadają się do potencjalnego wykorzystania w określonych sytuacjach (np. w realiach prowadzonego procesu sądowego) oraz wobec określonej grupy osób (są zatem względnie nieujawnialne lub – ujmując tę kwestię z odwrotnej perspektywy – względnie ujawnialne, ale pod pewnymi warunkami);
  3. nadają się do potencjalnego wykorzystania nie tylko w celu świadczenia pomocy prawnej, ale także w rozmaitych przekazach publicznych (np. w kontaktach z mediami), czyli – chciałoby się powiedzieć – erga omnes (są zatem względnie ujawnialne, choć także pod pewnymi warunkami);
  4. nadają się do potencjalnego wykorzystania, przy czym dotyczą okoliczności powszechnie znanych, a więc takich, których nie obejmuje żadna tajemnica.

Przyglądając się zaproponowanemu wyżej katalogowi informacji pozyskiwanych przez adwokata w związku z udzielaniem pomocy prawnej, warto już na wstępie podkreślić, że gdyby wśród nich znajdowały się wyłącznie należące do grupy pierwszej, a więc bezwzględnie nienadające się do ujawnienia, to właściwie świadczenie pomocy prawnej okazałoby się niemożliweZob. szerzej J. Giezek, Tajemnica adwokacka – wartość względna czy absolutna. O nieujawnialności informacji objętych tajemnicą adwokacką (w:) Etyka adwokacka a kontradyktoryjny proces karny, red. J. Giezek, P. Kardas, Warszawa 2015, s. 184.. Trudno byłoby także zrozumieć, dlaczego klient – jeśliby od niego takie informacje pochodziły – miałby się nimi z kimkolwiek dzielić. Na marginesie dodać należy, że porównywanie tajemnicy adwokackiej do tajemnicy spowiedzi tylko wówczas nie byłoby chybione, gdyby do adwokata docierały wyłącznie informacje należące do tej właśnie grupySzerzej zob. J. Giezek, O granicach tajemnicy adwokackiej..., s. 67..

Rodzi się oczywiście od razu pytanie, jakie informacje należałoby zakwalifikować do pierwszej grupy – jako nieujawnialne. Otóż gdyby się nieco głębiej nad kwestią tą zastanowić, to mogłoby się okazać, że wyodrębnienie zbioru informacji, które w żadnych okolicznościach oraz w żadnym czasie nie nadawałyby się do ujawnienia, nie jest ani proste, ani oczywisteNie należy również tracić z pola widzenia, że o tym, czy informacja powinna zostać w dobrze pojętym interesie klienta wykorzystana, a więc jest informacją co do zasady ujawnialną, można się wypowiadać z perspektywy ex ante oraz ex post. Rzecz w tym, że w zależności od tego, która z perspektyw zostanie obrana, ocena może okazać się inna. Istnieje wszak całkiem realne ryzyko posłużenia się informacją, która ex ante wydaje się dla klienta korzystna, podczas gdy w toku postępowania – w kontekście sukcesywnie napływających danych – okaże się inaczej. Ryzyka błędu – ze względu na dynamikę prowadzonych postępowań (w tym zwłaszcza sądowych) – nie da się niestety uniknąć.. Weźmy jako przykład pochodzącą od klienta informację, z której wynika, że popełnił on czyn zabroniony. Zdawać by się mogło, że sam klient nie przejawi skłonności do udzielania zgody na wykorzystanie takiej informacji, zwłaszcza jeśli w toczącym się postępowaniu nie przyznaje się do stawianego mu zarzutu, a jednocześnie zobowiązanym do jej jak najbardziej poufnego traktowania będzie oczywiście adwokat. Jeśli jednak z jakichś powodów (np. osobistych, rodzinnych, zawodowych lub jakichkolwiek innych) klient zechce zmienić swoją postawę procesową i przyjąć na siebie odpowiedzialność za popełniony czyn, to czy adwokat stanie się uprawniony np. do złożenia wniosków dowodowych, opierających się na informacjach co do zasady nieujawnialnych, doprowadzając jednak w ten sposób do sytuacji, która prima facie zdaje się być naruszeniem tajemnicy adwokackiej?

Otóż cały problem bierze się chyba stąd, że tracimy z pola widzenia, iż absolutna – a więc także nieograniczona w czasie – nieujawnialność nie jest cechą constans żadnej informacji. Truizmem jest stwierdzenie, że dane, które dzisiaj objęte są najgłębszą tajemnicą, jutro mogą nadawać się – z różnych zresztą powodów – do udostępnienia węższej lub szerszej grupie podmiotów. Tak zdaje się być z większością najpilniej strzeżonych tajemnic, które wraz z upływem czasu tracą walor bezwzględności. Jeśli zaś nie następuje ich ujawnienie, to zazwyczaj wyłącznie z uwagi na brak źródeł, z których pochodzić mogłyby informacje na ich temat. Czy z tego spostrzeżenia wynika jakakolwiek konstatacja istotna dla adwokata? Otóż może to oznaczać, że nieujawnialność – nawet jeśli traktujemy ją jako niekwestionowaną cechę przekazanej adwokatowi informacji – w pewnym stopniu zależy jednak również od zmieniającego się w czasie interesu klienta oraz jego decyzji dotyczącej sposobu, w jaki interes ten powinien być na różnych etapach udzielanej mu pomocy prawnej chroniony. W tej perspektywie gotowi bylibyśmy przyjąć – narażając się jednak na ryzyko swoistego contradictio in adiecto – że niemal każda tajemnica postrzegana jako bezwzględna wraz z upływem czasu ulegać może swoistej relatywizacji.

Przechodząc do analizy informacji należących do grupy drugiej, a więc tych, które nadają się do potencjalnego wykorzystania w ramach świadczenia pomocy prawnej, moglibyśmy w pierwszej kolejności dokonać ich podziału na informacje, które w interesie klienta całkiem sensownie wykorzystać by można (np. dla zbudowania jego pozytywnego wizerunku), oraz takie, które powinny, a nawet muszą zostać wykorzystane, gdyż w przeciwnym razie adwokat spotkałby się z zarzutem niepodjęcia czynności, jaka z punktu widzenia obowiązku dbałości o interes klienta była nieodzownaNa marginesie pojawia się również teoretycznej natury pytanie, czy informacje wymagające wykorzystania w interesie klienta są informacjami pierwotnie nieujawnialnymi, a więc objętymi tajemnicą adwokacką, z której dochowania adwokat – niejako wtórnie (rzec można by „kontartypowo”) – zostaje zwolniony, czy może w ogóle tajemnica informacji tych nie obejmuje, skoro na adwokacie ciąży nawet obowiązek ich wykorzystania. Ma to o tyle istotne znacznie, że nie da się naruszyć tajemnicy adwokackiej, ujawniając informacje, których tajemnica nie obejmuje. Alternatywnie można by oczywiście przyjąć, że adwokat narusza obowiązek zachowania tajemnicy również wówczas, gdy posługuje się informacją, która ze względu na interes klienta nadaje się do wykorzystania. W drugiej ze wskazanych sytuacji mielibyśmy chyba do czynienia z rzeczywistą lub – jak niektórzy twierdzą – pozorną kolizją obowiązków.. Przykłady  tego rodzaju czynności można oczywiście mnożyć, a najbardziej spektakularnym – aktualizującym się w rozmaitych postępowaniach sądowych – jest składanie wniosków dowodowych, obejmujących istotne dla klienta okoliczności rekonstruowanego przez prowadzący postępowanie organ stanu faktycznego. O informacjach dotyczących tego rodzaju okoliczności powiedzielibyśmy, że tworzą one z natury rzeczy najliczniejszy zbiór gromadzonych przez adwokata informacji oraz że są one co do zasady ujawnialne, lecz ich ujawnialność jest podwójnie ograniczona, a mianowicie – po pierwsze – wymaga jednoczesnej zgody lub co najmniej braku sprzeciwu ze strony dysponenta oraz udzielającego mu pomocy adwokata, a – po drugie – nie jest powszechna, lecz następuje wyłącznie wobec podmiotów, którym w ramach świadczonej pomocy prawnej należałoby je przedstawić. O tajemnicy, jaką informacje takie są objęte, dałoby się więc powiedzieć, że jest ona – jakkolwiek stwierdzenie takie by nie zabrzmiało – zarówno w pewnym (węższym) zakresie względna, jak i w zakresie przekraczającym ramy udzielanej pomocy prawnej bezwzględna. Względność tajemnicy wynika stąd, że istnieje możliwość jej uchylenia na potrzeby toczącego się postępowania, a o jej uchyleniu decydować powinien klient wespół z reprezentującym go adwokatemTrafność tego stwierdzenia uzależniona jest oczywiście od tego, czy przyjmiemy, że informacje nadające się do wykorzystania (lub nawet wykorzystania takiego wymagające) są pierwotnie nieujawnialne.. Jeśli zatem klient sprzeciwi się posłużeniu się informacją, nawet gdyby mogła ona zostać odpowiednio oraz w jego dobrze pojętym interesie wykorzystana, to adwokat musi powstrzymać się od jej ujawnienia, czyli zachować ją w tajemnicy. Z drugiej zaś strony – przy braku sprzeciwu klienta czy wręcz domaganiu się przez niego, aby ujawnić określone informacje – adwokat nie powinien tego czynić, jeśli uzna, że byłoby to z punktu widzenia udzielanej pomocy prawnej niewłaściwe. Z kolei bezwzględność tajemnicy oznaczałaby w tym kontekście, że objęte nimi informacje w żadnym przypadku nie powinny być rozpowszechniane czy choćby tylko przekazywane osobom postronnym, a więc nieuczestniczącym w prowadzeniu toczącego się postępowania (np. przedstawicielom mediów).

Grupę trzecią współtworzą informacje, które w celu świadczenia pomocy prawnej zostały lub mogłyby zostać przez adwokata wykorzystane, przy czym nie ma wątpliwości co do tego, że organowi prowadzącemu postępowanie są one znane, choć nie zostały jeszcze ujawnione poza ramami prowadzonej sprawy. Są zatem objęte tajemnicą, której zasięg jest wyraźnie ograniczony, gdyż racjonalizowany zupełnie innymi względami niż interes klienta postrzegany z perspektywy toczącego się postępowania. Można by tutaj dostrzec pewną analogię, jaka nasuwa się wówczas, gdy uwzględnimy znany w procesie karnym podział jawności poszczególnych jego stadiów na tzw. jawność wewnętrzną oraz zewnętrznąPowszechnie wiadomo, że jawność postępowania karnego dzieli się na dwa typy: jawność wewnętrzną (wobec stron postępowania) oraz jawność zewnętrzną (nazywaną też niekiedy zasadą publiczności, stosowaną wobec wszystkich zainteresowanych osób). Jawność wewnętrzna zakłada istnienie regulacji zapewniających stronom postępowania karnego (a więc przede wszystkim oskarżycielowi – publicznemu, posiłkowemu i prywatnemu, a także oskarżonemu) wiedzę o tym, co dzieje się w ich sprawie. Służy temu np. dostęp do akt sprawy czy możliwość udziału w czynnościach procesowych (także na etapie postępowania przygotowawczego, prowadzonego przez prokuratora, policję lub inne uprawnione organy i cechującego się co do zasady tajnością). Jawność zewnętrzna odnosi się natomiast do wszystkich zainteresowanych osób, które mogą brać udział w rozprawie w charakterze publiczności i jest charakterystyczna dla sądowego stadium procesu karnego. Zob. J. Tylman (w:) T. Grzegorczyk, J. Tylman, Polskie postępowanie karne, Warszawa 2011, s. 163.. Nie wchodząc w kwestie czysto jurydyczne, z podziałem tym związane, trudno jednak nie zauważyć, że pewne informacje pozyskiwane przez adwokata w ramach toczącego się postępowania, o których dowiedział się przecież w związku z udzielaniem pomocy prawnej, są już jawne albo dla stron, albo – co ma zazwyczaj miejsce w stadium jurysdykcyjnym – dla bliżej nieskonkretyzowanego kręgu podmiotów nieposiadających nawet statusu strony, zgodnie zresztą z eksponowaną we współczesnym piśmiennictwie zasadą publiczności procesu, wpływającą na jego rzetelnośćSzerzej zob. P. Kardas, Jawność wewnętrzna i zewnętrzna postępowania przygotowawczego (w:) Jawność jako wymóg rzetelnego procesu karnego. Zagadnienia prawa polskiego i obcego, red. K. Nowicki, W. Jasiński, Warszawa 2013, s. 16–17.. Pojawia się pytanie, jak z tego rodzaju informacjami adwokat powinien postępować. Prima facie mogłoby się wydawać, że na ich temat należy – zwłaszcza poza ramami toczącego się postępowania – zachować milczenie. Doświadczenie uczy jednak, że adwokatowi są niekiedy przekazywane informacje, które nadają się do potencjalnego wykorzystania nie tylko w celu świadczenia pomocy prawnej, ale także w znacznie szerszym kontekście, zwłaszcza zaś po to, by je wykorzystać w rozmaitych przekazach publicznych (przykładowo we wspominanych już kontaktach z mediami), czyli – rzec by można – erga omnes. Należałoby więc przyjąć, że są one w szerokim zakresie ujawnialne (także poza ramami toczącego się postępowania), ale zapewne także pod pewnymi warunkami, jakie powinny zostać spełnione, aby adwokat mógł się nimi posłużyć. Przede wszystkim ich wykorzystanie nie może nastąpić wbrew woli klienta ani w żaden sposób mu zaszkodzićNie należy oczywiście zapominać o ograniczeniach zewnętrznych, wynikających z charakteru toczących się postępowań.. Trudno także wyobrazić sobie, aby adwokat nie zachował wymaganej powściągliwości i dyskrecji, prezentując – jeśli sytuacja tego wymaga – okoliczności prowadzonej sprawy w sposób oględny, bez przytaczania nieistotnych szczegółów. Chodzi w tym przypadku o subtelną różnicę między tajemnicą adwokacką a dyskrecją, rozumianą jako umiejętność przemilczenia pewnych okoliczności lub taktownego ich prezentowania.

 I wreszcie grupa czwarta to informacje co prawda pozyskane w związku z udzielaniem pomocy prawnej, lecz trudne do objęcia jakąkolwiek – choćby zakresowo ograniczoną – tajemnicą czy dyskrecją ze względu na ich potencjalnie powszechną dostępność. Zważywszy, że adwokatowi przedstawiane jest zazwyczaj dość szerokie tło i kontekst problemów związanych z udzielaną pomocą prawną, pozyskuje on niekiedy wiedzę, której wykorzystania trudno zabronić, zwłaszcza jeśli nie jest ona spersonalizowana, a więc nie wiąże się bezpośrednio z podmiotem pomocy potrzebującym. Przykłady tego rodzaju informacji są tym liczniejsze, im rozleglejsza i bardziej wielopłaszczyznowa jest opowieść klienta, przedstawiana adwokatowi. Jeśli zatem klient będący np. lekarzem, któremu postawiono zarzut popełnienia czynu zabronionego, zechce wyjaśnić adwokatowi pewne zagadnienia medyczne dotyczące zabiegu operacyjnego, którego przeprowadzenie – zdaniem prokuratora – było sprzeczne z obowiązującymi w medycynie regułami, to informacje na temat tego rodzaju zabiegów oraz powszechnie znanych oraz stosowanych reguł ich przeprowadzania trudno uznać za objęte jakąkolwiek tajemnicą. Nie może być zatem mowy o obwarowanej jakimikolwiek warunkami, zakresowo węższej lub szerszej ujawnialności tego, co z natury rzeczy jest jawne. W przeciwnym razie dojść musielibyśmy do absurdalnego wniosku, że adwokat – pozyskawszy od swego klienta wiedzę w jakiejkolwiek dziedzinie (niekiedy mającą charakter czysto podręcznikowy) – nigdy oraz w żadnych okolicznościach nie będzie mógł z niej skorzystać.

Zaproponowany wyżej podział pozyskiwanych przez adwokata informacji na kilka grup tworzonych wedle stopnia ich tajności czy ujawnialności – w istocie stanowiący jedynie ilustrację zachodzących między nimi różnic – pozwala na sformułowanie szeregu uogólniających wniosków. Po pierwsze – tylko niewielka ich część objęta jest tajemnicą, której można by nadać charakter w pewnym sensie absolutnej, a więc takiej, z której dochowania – ze względu na brak możliwości ich wykorzystania w interesie klienta – adwokat w dającej się przewidzieć perspektywie nie powinien być zwalniany. Po drugie – część zasadniczą stanowią informacje, które można i należy wykorzystać przy udzielaniu pomocy prawnej, choć oczywiście sprzeciw klienta lub brak zgody adwokata stanowi przeszkodę przekreślającą taką możliwość. Po trzecie wreszcie – rzadko zwraca się uwagę na to, że świadczący pomoc prawną adwokat pozyskuje wiedzę, która jest – zwłaszcza dla specjalistów (np. lekarzy, ekonomistów, inżynierów) – powszechna i zarazem ogólnodostępna, a więc niestanowiąca przedmiotu jakiejkolwiek tajemnicy, w tym w szczególności adwokackiej.

W zależności od tego, w której z wyodrębnionych wyżej grup pozyskiwana informacja zostanie usytuowana, inne powinny być kryteria, wedle których ustalano by, kto oraz pod jakimi warunkami decydować miałby o ewentualnym wykorzystaniu przez znajdującego się w jej posiadaniu, a jednocześnie związanego tajemnicą adwokata. Nie ulega wątpliwości, że w sytuacji, gdy zgromadzono informacje dla klienta zarówno obiektywnie, jak i subiektywnie korzystne, a niekiedy nawet wymagające wyeksponowania ze względu na obowiązek świadczenia profesjonalnej pomocy prawnej, jedynie wyraźny sprzeciw klienta winien powstrzymywać adwokata od ich – zazwyczaj procesowego (choć nie tylko) – ujawnienia.

Inaczej wygląda sytuacja, gdy wykorzystanie informacji mogłoby – z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem – klientowi zaszkodzić. Wówczas bowiem – przy braku sprzeciwu z jego strony, a nawet irracjonalnym, bo pogarszającym sytuację prawną żądaniu posłużenia się taką informacją – adwokat powinien, a nawet musi odmówić. Obowiązek zachowania tajemnicy zdaje się być wówczas kategoryczny, choć przecież – z drugiej strony – trudno powstrzymać samego klienta, aby przykładowo w sposób przez obrońcę niekontrolowany złożył niekorzystne dla siebie wyjaśnienia. Na marginesie pojawia się sygnalizowane już wyżej pytanie, czy klient może domagać się od obrońcy, aby ten złożył np. wniosek dowodowy na okoliczność objętą tajemnicą, zwłaszcza jeśli ma pełną świadomość tego, że przeprowadzenie wnioskowanego dowodu zmierza – wprost lub pośrednio – do wykrycia okoliczności potwierdzających trafność stawianych mu zarzutów. Różna może być oczywiście motywacja klienta oczekującego tego rodzaju aktywności, adwokat powinien jednak z co najmniej z dwóch powodów rozważyć w takiej sytuacji wypowiedzenie upoważnienia do obrony. Pierwszy jest oczywisty, bo wynika z art. 86 Kodeksu postępowania karnegoUstawa z 6.06.1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 2018 r. poz. 1987 ze zm.), dalej k.p.k., zawierającego normę zezwalającą obrońcy na przedsiębranie takich jedynie czynności procesowych, które są korzystne dla podejrzanego lub oskarżonego. Drugi – z pierwszym w pewnym sensie powiązany – sprowadza się do konstatacji, że sprzeniewierzenie się tak ujętej normie narażałoby adwokata będącego obrońcą na ryzyko ujawnienia okoliczności objętych tajemnicą adwokacką, mimo że z obowiązku jej dochowania adwokat nie mógłby się w takiej sytuacji uwolnić. Brak natomiast podstaw do stawiania jakichkolwiek ograniczeń w przypadku, gdy adwokat dzieli się wiedzą pozyskaną co prawda od klienta w związku ze świadczeniem pomocy prawnej, lecz mającą charakter wiedzy z różnych źródeł ogólnodostępnej oraz tworzącej jedynie kontekst, w jakim osadzony jest konkretny problem, a więc – z natury rzeczy – nienadającej się do tego, aby stać się przedmiotem tajemnicy.

Dochodzimy zatem do wniosku, że w relacjach nawiązywanych w ramach świadczenia pomocy prawnej ważne jest, aby adwokat potrafił prawidłowo zidentyfikować charakter przekazywanych mu informacji oraz by zdawał sobie sprawę, w jakim zakresie zachowuje pełną swobodę w dysponowaniu nimi, a w jakim – ich dysponentem jest klient, który może:

  1. zastrzec ich wykorzystanie, oczekując zachowania tajemnicy,
  2. nie sprzeciwiać się ich wykorzystaniu, pozostawiając w tej kwestii decyzję adwokatowi,
  3. oczekiwać dyskrecji, a więc wykluczyć możliwość posługiwania się informacją w celu innym niż świadczenie pomocy prawnej.

Nie mniej istotne jest także, aby z możliwości określonego dysponowania pozyskiwanymi przez adwokata informacjami zdawał sobie sprawę klient oraz by miał pewność, że – po pierwsze – żadna „wrażliwa” informacja (a więc przede wszystkim taka, która może mieć jakikolwiek wpływ na jego sytuację prawną) nie zostanie wykorzystana wbrew jego woli oraz że – po drugie – adwokat nie posłuży się nią w sposób, który mógłby zaszkodzić klientowi, i to zarówno w realiach prowadzonej sprawy, jak również w ogólniejszej perspektywie (czyli np. w życiu prywatnym, zawodowym lub w szeroko pojmowanej przestrzeni publicznej).

Wiara w towarzyszącą adwokatowi umiejętność merytorycznego „zagospodarowania” informacji oraz sięgania do nich w sposób – także pod względem formalnym i wizerunkowym – właściwy oraz sprzyjający klientowi, powiązana jednocześnie z przekonaniem, że adwokat nie uczyni nic, czego klient by sobie nie życzył, jest podstawą niezwykle ważnego z punktu widzenia nawiązywanej relacji zaufania, bez którego skuteczność świadczonej pomocy może się drastycznie obniżyć, a niekiedy nawet staje się po prostu nieosiągalna. Tajemnica nie jest zatem – jak to się niekiedy przyjmuje – jakąś wartością samoistną i autonomiczną, której należy strzec dla niej samej, lecz stanowi „jedynie” instrument, który – jeśli adwokat prawidłowo się nim posługuje – oznacza gwarancję dla zachowania fundamentów składających się na istotę tego zawoduPrzyjmując, że tajemnica adwokacka mieści się w systemie podstawowych wartości związanych z wykonywaniem zawodu adwokata, trudno jednak nie zgodzić się z konstatacją, że nie jest to wartość, która w adwokackiej aksjologii i deontologii zajmować miałaby pozycję hierarchicznie najwyższą. Z drugiej strony zauważalne jest jej oczywiste sprzężenie z wartością ewidentnie dominującą, jaką stanowi interes (dobro) reprezentowanego klienta. Fundamentem, na którym budowana jest relacja adwokata z klientem, jest bowiem zaufanie opierające się na przekonaniu, że adwokat odpowiednio wykorzysta informacje stanowiące podstawę podjęcia w interesie klienta wszelkich dozwolonych prawem czynności, powstrzymując się od wykorzystania informacji, których ujawnienie byłoby z tym interesem sprzeczne oraz takich, których wykorzystaniu klient sprzeciwia się.. W tym wszakże kontekście odpowiedź na pytanie o dysponenta tajemnicy w relacji łączącej dwa podmioty, z których pierwszy potrzebuje pomocy prawnej w sprawach, które niekiedy mają znaczenie egzystencjalne, drugi zaś może i powinien jej udzielić, wydaje się oczywista. Otóż dysponentem tym – zazwyczaj stanowiącym przecież źródło informacji o charakterze mniej lub bardziej poufnym – jest przede wszystkim klient powierzający je na określonych warunkach adwokatowi, drugim zaś właśnie sam adwokat, którego obowiązkiem jest wykorzystywanie tychże informacji jedynie w dobrze pojmowanym interesie klienta oraz ewentualne zapobieganie pochopnemu, nieprzemyślanemu ich ujawnianiu.

Tak zdaje się wyglądać problem ochrony tajemnicy adwokackiej oraz możliwości dysponowania stanowiącymi jej przedmiot informacjami w relacji wewnętrznej, łączącej adwokata z klientem. Zupełnie inaczej kwestia ta powinna być natomiast postrzegana w relacji zewnętrznej, która rodzi się wówczas, gdy w sposób dysponowania posiadanymi przez adwokata informacjami chce ingerować – tracąc zazwyczaj zupełnie z pola widzenia interes klienta – jakiś podmiot trzeci (np. prokurator lub sąd). Wizja tego rodzaju ingerencji najwyraźniej odzwierciedlona została w przepisach Kodeksu postępowania karnego, które – regulując status adwokata jako świadka w procesie karnym – albo wykluczają możliwość jego przesłuchania co do faktów, o których dowiedział się, udzielając porady prawnej lub prowadząc sprawę (art. 178 k.p.k.), albo możliwość taką dopuszczają (art. 180 k.p.k.). Przyglądając się nieco uważniej obu zakazom dowodowym, zauważymy natomiast, że niewiele mówią nam one o istocie tajemnicy adwokackiej, nie konstytuują jej bowiem, lecz – na co rzadko zwraca się uwagę – stanowią formę zewnętrznej ingerencji w relację pomiędzy adwokatem a jego klientemZakaz dowodowy przesłuchania obrońcy w charakterze świadka – kierowany wszak do podmiotu przesłuchującego – wcale nie oznacza, że informacja objęta tajemnicą obrończą jest bezwzględnie nieujawnialna. Fakt, że obrońcy nie można zmusić do ujawnienia okoliczności objętych tajemnicą, nie oznacza przecież, że on sam – w dobrze pojętym interesie klienta – okoliczności takich nie ujawni. Ujawnialności informacji nie należy mylić z ograniczeniami – niekiedy nawet mającymi charakter bezwyjątkowy – jakie dotyczą sposobu ich ujawniania.. Adwokata obowiązuje zaś tajemnica (zwłaszcza obrończa), rozumiana w tym miejscu jako postawa manifestująca się w umiejętności poufnego, zgodnego z interesem klienta posługiwania się gromadzonymi w prowadzonej sprawie informacjami, nie dlatego, że nie można go przesłuchać w charakterze świadka, lecz – dokładnie odwrotnie – tego rodzaju czynność procesowa jest zakazana z tego jedynie powodu, że obowiązuje tajemnica adwokacka. Czy zatem w przypadku, gdyby nie było uregulowanych w art. 178 k.p.k. oraz art. 180 k.p.k. zakazów (ograniczeń) dowodowych, adwokat – także wówczas, gdy występowałby w roli obrońcy – mógłby jako świadek składać zeznania w sposób naruszający obowiązek powstrzymania się od ujawnienia okoliczności objętych tajemnicą? Odpowiedź na tak sformułowane pytanie jest jednoznacznie negatywna. Wszak obowiązek, o jakim tutaj mowa, wynika m.in. z gwarantowanego konstytucyjnie prawa do obrony, z przepisów ustawowych (zarówno o charakterze materialnoprawnym, jak i procesowym), obligujących adwokata do działania wyłącznie w interesie klienta oraz do właściwego – pozostającego w zgodzie z budowaną między stronami relacją, opartą na zaufaniu oraz towarzyszącej mu poufności – przechowywania oraz przetwarzania pozyskiwanych informacji.

Zważywszy na swoistą intymność relacji nawiązywanej w trakcie udzielania pomocy prawnej, można by – sięgając do przerysowanej nieco analogii – zadać pytanie, czy stosunki między małżonkami, co do zasady oparte na wzajemnej lojalności oraz wierności, zadeklarowanej w słowach stosownej przysięgi, uległyby poprawie, a składana przysięga nabrałaby głębszego sensu, gdyby zabronić osobom trzecim (obwarowując nawet taki zakaz sankcją karną) zachowań polegających na nakłanianiu małżonków do zdrady albo też pozostawić w kompetencji osób trzecich decyzję, kiedy tego rodzaju zdrada miałaby być wyjątkowo dopuszczalna, by nie powiedzieć – pożądana. Otóż tak jak o konieczności przestrzegania przysięgi małżeńskiej nie decyduje przecież kierowany do osób trzecich zakaz wodzenia małżonków na pokuszenie, tak potrzeby przestrzegania tajemnicy adwokackiej nie determinują kierowane – także do organów prowadzących postępowanie w sprawie – zakazy dowodowe. Inna sprawa (choć w relacjach opartych na odpowiedniej aksjologii zupełnie nieistotna), że zakazy takie, zwłaszcza gdyby któremukolwiek z małżonków lub deklarującemu lojalność wobec klienta adwokatowi zabraknąć miało silnej woli, aby pokusie nie ulec, mogłyby okazać się pomocne. Rzadko spogląda się na zakazy dowodowe z tej perspektywy, ale gdyby głębiej się nad ich wymową zastanowić, to można by je odczytać również jako przejaw swoistego braku wiary w to, że adwokat zdoła oprzeć się – zgodnie z ciążącym na nim obowiązkiem – chęci ujawnienia w procesie karnym tego, czego ujawniać mu nie wolno. Podobnie sprawa zdaje się wyglądać w przypadku tajemnicy spowiedzi. Trudno wszak wyobrazić sobie, że osoba duchowna – abstrahując od przypadków incydentalnych, stanowiących sprzeniewierzenie się pełnionej misji – ujawniłaby w trakcie przesłuchania tajemnicę spowiedzi, gdyby nie było normy zabraniającej przeprowadzenia tego rodzaju czynności.

Inna sprawa, że ustawodawca – ingerując wprost lub stwarzając możliwość ingerencji w relację „adwokat–klient” organom wymiaru sprawiedliwości, a więc decydując w pewnym zakresie o przestrzeganiu tajemnicy – nie liczy się zupełnie ze stanowiskiem stron przedstawionej wyżej relacji wewnętrznej, nawiązywanej wszak między osobą powierzającą informacje objęte tajemnicą oraz powiernikiem, któremu zostały one powierzone. Mówiąc zaś inaczej – zarówno obrońca, jak i reprezentowany przez niego podejrzany lub pokrzywdzony pozbawieni zostali prawa decydowania o tym, czy występujący w takiej roli adwokat będzie mógł zostać przesłuchany jako świadek co do faktów objętych tzw. tajemnicą obrończą, nawet gdyby ich ujawnienie – z punktu widzenia interesu klienta – było pożądane. Jednocześnie zaś – lekceważąc w istocie stanowisko stron, a kierując się wyłącznie dobrem wymiaru sprawiedliwości – ustawodawca dopuścił możliwość przesłuchania adwokata co do faktów objętych tajemnicą adwokacką na podstawie udzielanego przez sąd zezwolenia, o ile oczywiście nie ma ona charakteru obrończej. Tak ukształtowane zakazy dowodowe trudno postrzegać inaczej niż jako przejaw ingerowania w relację „adwokat–klientNa marginesie powstać może wątpliwość, czy wyrazem pożądanej konsekwencji jest stwierdzenie, że adwokat może ujawnić nadające się do wykorzystania informacje jako pełnomocnik (obrońca) klienta, a nie może tego uczynić jako świadek w jego sprawie. Jeśli klient może swobodnie podjąć decyzję o ujawnieniu określonej informacji adwokatowi oraz zaakceptować jej wykorzystanie, to czy może skutecznie wyrazić zgodę, aby co do tej okoliczności adwokat został przesłuchany w charakterze świadka? Z drugiej strony zrozumiała wydaje się obawa, że akceptacja takiej możliwości potencjalnie prowadziłaby do nadmiernej relatywizacji obowiązku zachowania tajemnicy adwokackiej, w tym zwłaszcza obrończej. . O ile jednak pierwszy z zakazów, określany jako bezwzględny, można – odwołując się do gwarancji procesowych, a nawet norm konstytucyjnych – lepiej lub gorzej uzasadnić, o tyle tzw. zakazu względnego (powiązanego w istocie z zezwoleniem) nie sposób nie kontestować. Najbardziej jednak w przyjętej formule tego zakazu bulwersuje nie to, na co zresztą najczęściej zwraca się uwagę, a mianowicie samo dopuszczenie możliwości przesłuchania adwokata w charakterze świadka, ile raczej fakt, że współdecydowania w tym zakresie nie pozostawiono stronom relacji powiernictwa, czyli właśnie adwokatowi oraz jego klientowi. Wszak – o czym była już mowa wyżej – to adwokat wespół z osobą, w której dobrze pojętym interesie działa oraz której wytycznymi w kwestiach związanych z nieujawnialnością określonych informacji miałby pozostać bezwzględnie związany, powinien decydować o tym, czy oraz w jakim zakresie o faktach objętych tajemnicą zechce się wypowiadać, w tym m.in. składać lub odmawiać zeznań w ramach toczących się postępowań sądowych. Oba podmioty owej relacji powinny więc pozostawać wyłącznymi (lub co najmniej koniecznymi) dysponentami, z których pierwszy (tzn. klient) – deponując określonej treści informacje – miałby prawo wskazać, w jakim zakresie wyklucza ich wykorzystanie, podczas gdy drugi (adwokat) określałby – uwzględniając interes klienta – w jakim zakresie widzi potrzebę wykorzystania informacji lub co najwyżej możliwość taką dopuszcza.

Akceptując jakąkolwiek postać ingerencji w dość klarownie przedstawiającą się relację „adwokat–klient”, należałoby w pierwszej kolejności rozważyć, czy jesteśmy w stanie znaleźć aksjologiczne usprawiedliwienie – niezależnie od już obowiązujących lub dających się tym zakresie pomyśleć regulacji prawnych – dla dysponowania tajemnicą adwokacką przez podmiot zewnętrzny (czyli np. sąd). Znajomość realiów wymiaru sprawiedliwości podpowiada, że obowiązek dochowania tajemnicy może pozostawać w dość oczywistej kolizji z szeregiem wartości, które w hierarchii aksjologicznej gotowi bylibyśmy zapewne sytuować wyżejW piśmiennictwie zwraca się uwagę, że konfrontacja wartości, jaką przedstawia tajemnica zawodowa, z prawem do obrony w postępowaniu karnym lub dyscyplinarnym wypada na korzyść tego drugiego, a to m.in. z tego względu, że prawo do obrony ma zakotwiczenie w Konstytucji – tak np. R. Baszuk, Tajemnica zawodowa w wyjaśnieniach obwinionego…, s. 168.. Ich nie najważniejszym bynajmniej przykładem jest chociażby dobro wymiaru sprawiedliwości2 Wszak to przede wszystkim dla dobra wymiaru sprawiedliwości adwokat miałby być z obowiązku zachowania tajemnicy zwalniany, czemu wprost dał wyraz ustawodawca w przepisie art. 180 § 2 k.p.k. , z drugiej jednak strony trudno zaprzeczyć, że przemawiającą do wyobraźni ilustrację stanowi potrzeba ochrony życia lub zdrowia człowieka, jeśli miałoby jej sprzyjać ujawnienie okoliczności objętych tajemnicąNa temat kolizji norm prawa materialnego oraz procesowego w przypadku ujawniania okoliczności objętych tajemnicą zawodową (w tym również adwokacką) zob. E. Plebanek, M. Rusinek, Ujawnienie tajemnicy zawodowej.... W spontanicznej reakcji osoby spoza adwokatury skłonne byłyby raczej przyjąć, że pojawiającą się kolizję należy rozstrzygać kosztem tajemnicy, a więc na rzecz dóbr postrzeganych jako najważniejsze. Nieco bardziej pogłębiona analiza sprawia jednak, że odpowiedź – jak zresztą w większości sytuacji związanych z konfliktem wartości – przestaje być jednoznaczna. Rzecz bowiem w tym, że wymuszanie na adwokacie, aby ujawnił pochodzącą od klienta informację, nie powinno być postrzegane wyłącznie jako złamanie jakiegoś „tabu” czy godzenie w imponderabilia tego zawodu, które nieuchronnie prowadzić musiałoby do osłabienia leżącej u podstaw jego wykonywania relacji opartej na zaufaniu. Adwokat staje się wszak w pewnym sensie „ustami” klienta, wypowiadając w jego sprawie wszystko – a zarazem i wyłącznie – to, co chciałby powiedzieć sam klient, jeśli miałby stosowne kwalifikacje wynikające ze znajomości prawa oraz potrafiłby kompetentnie ocenić, które z posiadanych informacji nadają się do wykorzystania. Trzymając się użytej metafory, należałoby zadać pytanie, dlaczego „usta” miałyby być zmuszane do powiedzenia tego, czego – ze względu na szereg gwarancji (w tym również procesowych) – nie musi mówić klient.

Odwołując się – tytułem przykładu – wyłącznie do przepisów procedury karnej, z łatwością zauważymy, że osoby przesłuchiwanej na dowolnym etapie procesu karnego nie da się zmusić – niezależnie od tego, czy w procesie tym ma status oskarżonego, czy świadka – do ujawnienia jakichkolwiek informacji lub co najmniej takich, które są dla niej lub osób najbliższych niekorzystne (mogą nawet narazić ją na odpowiedzialność karną). Wszak zgodnie z przepisem art. 175 § 1 k.p.k. oskarżony (podejrzany) ma prawo składać wyjaśnienia, choć może – bez podania powodów – odmówić odpowiedzi na poszczególne pytania lub odmówić składania wyjaśnień. Z kolei przepis art. 183 § 1 k.p.k. stanowi, że świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. Nie należy wreszcie tracić z pola widzenia, że osoba najbliższa dla oskarżonego może w ogóle – bez podawania przyczyny – odmówić składania zeznań (art. 182 § 1 k.p.k.). Warto w tym kontekście zwrócić również uwagę na normę konstytucyjną, dekodowaną z art. 51 ust. 1 Konstytucji RPKonstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2.04.1997 r. (Dz.U. nr 78, poz. 483 ze zm.). , zgodnie z którą nikogo nie można zobowiązywać – inaczej niż na podstawie ustawy – do ujawniania informacji dotyczących jego osobyJako podstawę rekonstrukcji wzorca konstytucyjnego wskazuje się w szczególności przepis art. 47 Konstytucji, statuujący podmiotowe prawo do prywatności, a także art. 49 Konstytucji gwarantujący wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się oraz art. 51 ust. 2 Konstytucji odnoszący się do ograniczenia możliwości pozyskiwania, gromadzenia i udostępniania informacji o obywatelach. Por. P. Kardas, O sposobach rozwiązywania kolizji norm i konfliktu dóbr w związku z tajemnicą adwokacką – tajemnica adwokacka w kontekście kolizji norm oraz konfliktu wartości, „Palestra” 2019/7–8, s. 118. . Gwarantowana jest tym samym wolność jednostki od przymusu (obowiązku) przekazywania informacji na swój temat (tzw. autonomia informacyjna), związana z prawem nieujawniania ich komukolwiek, w tym zwłaszcza władzom publicznymZob. Szerzej W. Hermeliński, B. Nita, Prywatność obywateli a „prywatność” władz, „Palestra” 2015/3–4, s. 23.. Koresponduje z nią – co oczywiste – zakaz podejmowania rozmaitych prób uzyskiwania tego rodzaju informacji poprzez indagowanie jednostki, a w szczególności stosowanie jakiejkolwiek formy przymusu służącego ich pozyskiwaniu. Wolność ta oznacza – innymi słowy – brak obowiązku ujawniania wszelkich informacji dotyczących każdego z przejawów nie tylko ściśle osobistego, lecz również publicznego zachowania się jednostki. Osoby uprawnionej nie da się przecież wolności tej pozbawić lub ją ograniczyć, a – tym samym – nie sposób również w procesie gromadzenia materiału dowodowego zakwestionować wskazanych wyżej gwarancji z powołaniem się na kolizję wartości.

Rodzi się pytanie, dlaczego gwarancje te nie miałyby obejmować również zachowań adwokata co najmniej w takim zakresie, w jakim – pozyskawszy poufne informacje, które występujący w dowolnej roli procesowej klient miałby prawo zataić – stałby się on jego „ustami”, czyli profesjonalnym powiernikiem, korzystającym z przekazanej mu wiedzy jedynie w dobrze pojętym interesie klienta. Dopuszczając wszak możliwość zwolnienia adwokata z obowiązku zachowania tajemnicy z powołaniem się na jakieś cenniejsze, kolidujące z tymże obowiązkiem wartości, w istocie stwarzalibyśmy mechanizm umożliwiający swoiste obchodzenie szeregu gwarancji procesowych z tego jedynie powodu, że uprawniony podmiot – szukając pomocy prawnej – powierzył poufne informacje swemu działającemu w granicach umocowania reprezentantowi, aby ten postępował z nimi tak, jak czyniłby to sam zainteresowany, gdyby posiadał odpowiednią wiedzę specjalistyczną i kwalifikacje. Otwieranie tego rodzaju możliwości staje się potencjalnym źródłem całkiem realnej obawy – towarzyszącej zwłaszcza osobie, która w poszukiwaniu pomocy prawnej obdarza zaufaniem mającego działać wyłącznie w jej interesie adwokata – że nie da się wykluczyć sytuacji, w której powierzenie najbardziej poufnych informacji oznaczać będzie konieczność ich niezamierzonego przekazania organom wymiaru sprawiedliwości, skoro adwokat zostanie zmuszony do ujawnienia tego, czego klient nie chciałby i w żadnym przypadku nie musiałby ujawniać.

W kontekście podnoszonych tutaj wątpliwości pojawia się zasadnicze pytanie, czy i w jakim zakresie (np. na użytek procesu karnego) podmiotem współdecydującym o (nie)ujawnianiu faktów objętych tajemnicą adwokacką może być ustawodawca lub organ wymiaru sprawiedliwości. Otóż możliwe wydają się w tym zakresie dwa rozwiązania. Pierwsze – bardziej radykalne, a jednocześnie mniej ingerujące w relację „adwokat–klient” – według którego żaden podmiot spoza tej relacji nie miałby wpływu na możliwość ujawniania (wykorzystywania) informacji objętych tajemnicą adwokacką. Akceptacja takiego stanowiska wymagałaby dość poważnej rekonstrukcji przepisów art. 178 k.p.k. oraz 180 k.p.k., polegającej na zastąpieniu ich jednolitą regulacją, z której wynikałoby, że możliwość przesłuchania adwokata w charakterze świadka uzależniona jest od jego zgody na ujawnienie faktów, o których dowiedział się przy udzielaniu pomocy prawnej, oraz braku sprzeciwu ze strony klientaW analizowanym tutaj kontekście nie należy oczywiście zapominać o normie prawa materialnego, jaka wynika z przepisu art. 266 k.k., zabraniającej pod groźbą kary ujawniania informacji objętych tajemnicą z mocy prawa lub przyjętego na siebie zobowiązania. . Rozwiązanie drugie – znacznie mniej radykalnie modyfikujące model obecnie obowiązujący, a jednocześnie dające również dodatkowe zabezpieczenie – mogłoby się wiązać z pozostawieniem obu przepisów w ich dotychczasowym kształcie, przy jednoczesnym uzupełnieniu art. 180 k.p.k. o kolejny wymóg w postaci zgody klienta i adwokata na przesłuchanie tego ostatniego w charakterze świadka. Za rozwiązaniem drugim przemawia kilka istotnych argumentów, na których bardziej pogłębioną analizę niestety nie ma w tym opracowaniu miejsca. Trzeba więc ograniczyć się do skądinąd oczywistego spostrzeżenia, że ustanawianie ograniczeń lub zakazów dowodowych jest domeną ustawodawcy kształtującego w określony sposób – przy uwzględnieniu szeregu gwarancji procesowych – obowiązujący model rzetelnego procesu karnego. Tworząc katalog tego rodzaju zakazów, ustawodawca może zaś uznać – niezależnie od generowania utrudnień w docieraniu do tzw. prawdy materialnej – iż ocena, czy określonego rodzaju dowód jest dopuszczalny, należeć powinna do organu wymierzającego sprawiedliwość (zazwyczaj do sądu). Trudno byłoby wszak kontestować twierdzenie, że uprawnienie sądu do ingerowania w możliwość ujawniania okoliczności objętych tajemnicą adwokacką w ramach toczącego się procesu – skoro w zeznaniach adwokata postrzegamy dowód, po jaki sięgać należałoby w ostateczności – nie mogłoby stanowić dodatkowego, a przy tym dającego się dobrze zracjonalizować zabezpieczenia. Jeśli bowiem finalnie i tak od zgody adwokata oraz jego klienta – której brak prowadziłby do odmowy złożenia zeznań – uzależniona byłaby możliwość przeprowadzenia takiego dowodu, to tajemnica adwokacka w najmniejszym stopniu nie ucierpiałaby przecież na tym, że w gronie podmiotów współdecydujących o możliwości jej ujawnienia znalazłby się – obok, a nie zamiast adwokata oraz jego klienta – także sąd. Jej ochrona w gruncie rzeczy zostałaby w ten sposób nawet wzmocniona. Jednocześnie nie eliminowalibyśmy mechanizmu, którego brak w pewnych sytuacjach mógłby okazać się nad wyraz kłopotliwy i utrudniający dostęp do faktów w rozpoznawanej sprawie bardzo istotnych, którego fundament stanowiłyby w istocie trzy uzupełniające się zabezpieczenia, a mianowicie: decyzja sądu o możliwości i uzasadnionej potrzebie przesłuchania adwokata w charakterze świadka co do faktów objętych tajemnicą adwokacką, zgoda adwokata na złożenie zeznań w takim charakterze i wreszcie brak sprzeciwu ze strony klienta. Można przewidywać, że jednoczesne spełnienie każdego ze wskazanych warunków w praktyce wymiaru sprawiedliwości nieczęsto wchodziłoby w rachubę, a niekiedy byłoby nawet niewykonalne, tak jak incydentalne i wyjątkowe powinny być sytuacje, w jakich adwokat składać miałby tego rodzaju zeznania. Czy jednak możliwości przeprowadzenia takiego dowodu w sytuacjach ekstremalnych, mając na względzie również dobro wymiaru sprawiedliwości, mielibyśmy się z góry oraz en bloc pozbawiać? Nawet jeśli stawiane tutaj pytanie mogłoby się jawić jako retoryczne, nie zmieni to faktu, że przy kształtowaniu relacji „adwokat–klient” w kontekście tajemnicy adwokackiej powstawać mogą rozmaite – całkiem już praktyczne – wątpliwości. Chcąc zatem zilustrować wieloaspektowość tej relacji, można przebieg przykładowej rozmowy adwokata z klientem, złożonej z pytań i odpowiedzi na temat tajemnicy adwokackiej w przypadku udzielania pomocy w sprawie karnej – sięgnąwszy do sformalizowanej, ale i upraszczającej konwencji, według której podstawy takiej relacji miałyby być objaśniane – przedstawić następująco.

– Pytanie klienta: Panie Mecenasie, czy mogę mieć pewność, że przekazywane przeze mnie lub pozyskiwane z różnych źródeł na mój temat informacje traktowane będą jako poufne oraz że nie nadużyje Pan mojego zaufania?

– Odpowiedź adwokata: Jest to oczywiste z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze – przysługuje Panu gwarantowane konwencyjnie, konstytucyjnie oraz ustawowo prawo do obrony, którego istotnym elementem jest m.in. prawo do powstrzymania się od aktywnego uczestnictwa w postępowaniu dowodowym, zwłaszcza zaś prawo niedostarczania dowodów na swoją niekorzyść. Jeśli zatem pewnych informacji – zgodnie z przysługującym prawem – nie zechce Pan ujawniać, to ja również nie będę mógł się nimi posłużyć. Po drugie – do odpowiedniego obchodzenia się z pozyskiwanymi informacjami zmusza mnie aksjologia mojego zawodu, u której podstaw leży przede wszystkim obowiązek podejmowania działań wyłącznie na Pańską korzyść oraz zaufanie budowane na przekonaniu, że obowiązkowi temu czynić będę zadość. Nie ujawnię więc – nawet gdyby się Pan tego domagał – informacji dla Pana niekorzystnych.

– Pytanie klienta: Jaki sens mają zatem sformułowane w przepisach procedury karnej normy, z których wynika, że – będąc moim obrońcą lub pełnomocnikiem – nie może Pan zostać przesłuchany w charakterze świadka? Czy gdyby tego rodzaju zakazów dowodowych ustawodawca nie wprowadził, to przesłuchanie co do ujawnianych przeze mnie faktów stałoby się możliwe?

– Odpowiedź adwokata: Wynikające z przepisów procedury karnej zakazy dowodowe niczego nie zmieniają w zakresie poufnego traktowania pozyskanych przeze mnie informacji oraz możliwości ich wykorzystania wyłącznie na Pana korzyść oraz w takim zakresie, w jakim nie sprzeciwi się Pan ich ujawnieniu. Konsekwencją zakazów dowodowych jest jedynie brak możliwości przesłuchania mnie w charakterze świadka co do okoliczności, o których – świadcząc pomoc prawną lub prowadząc sprawę – dowiedziałem się, nawet gdyby ujawnienie tych okoliczności w takiej formie stanowić mogło dowód dla Pana korzystny, a więc taki, o którego przeprowadzenie sami chętnie byśmy wnioskowali.

– Pytanie klienta: Czy zakazy dowodowe mogą zostać uchylone ze względu na kolizję z innymi niż tajemnica adwokacka wartościami?

– Odpowiedź adwokata: Zakaz przesłuchania obrońcy ma charakter bezwzględny, a więc nie może zostać uchylony. Ustawodawca przewidział natomiast możliwość przesłuchania adwokata co do faktów objętych tajemnicą niemającą charakteru obrończej, ale tylko wtedy, gdyby było to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości, a faktów tych nie dałoby się ustalić na podstawie innego dowodu.

– Pytanie klienta: Czy zatem ujawniłby Pan w ramach przesłuchania fakty objęte tajemnicą adwokacką, gdyby został Pan z jej zachowania prawomocnie zwolniony?

– Odpowiedź adwokata, udzielana w trzech wariantach: wariant pierwszy – Skoro zostałbym zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy adwokackiej, to zaktualizowałby się tym samym inny wynikający z procedury karnej obowiązek składania zeznań, ciążący na każdym, kto został wezwany w charakterze świadka. Musiałbym zatem złożyć zeznania;

wariant drugi – Nawet jeśli zostałbym zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy adwokackiej, to w trakcie składania zeznań gotów byłbym ujawnić jedynie informacje dla mojego klienta korzystne, a więc takie, którymi jako pełnomocnik i tak – przy braku sprzeciwu z jego strony – w innej co prawda formie i trybie powinienem się posłużyć. Powstrzymałbym się natomiast – mimo udzielonego przez sąd zwolnienia – od ujawnienia okoliczności niekorzystnych;

wariant trzeci – Mimo zwolnienia z obowiązku zachowania tajemnicy adwokackiej odmówiłbym składania zeznań, a co najmniej odmówiłbym odpowiedzi na pytania dotyczące okoliczności tajemnicą tą objętych.

– Pytanie klienta: Czy gdyby wszczęto przeciwko Panu postępowanie karne lub dyscyplinarne, to – broniąc się przed stawianymi zarzutami – gotów byłby Pan ujawnić informacje objęte tajemnicą adwokacką, a nawet obrończą?

– Odpowiedź adwokata udzielana w trzech wariantach:

wariant pierwszy – Tak, albowiem kolizję, w jakiej pozostawałoby wówczas przysługujące mi – podobnie jak każdemu obywatelowi – prawo do obrony z obowiązkiem zachowania tajemnicy adwokackiej, rozstrzygnąłbym na rzecz prawa do obrony, chyba że ujawnienie takie oceniłbym jako pozbawione potencjalnego wpływu na jej skuteczność;

wariant drugi – Kolizję przysługującego mi prawa do obrony z obowiązkiem zachowania tajemnicy adwokackiej rozstrzygnąłbym na swoją korzyść pod dwoma warunkami, a mianowicie gdyby – po pierwsze – inicjatorem toczącego się przeciwko mnie postępowania karnego (dyscyplinarnego) był klient, którego tajemnica miałaby zostać przeze mnie ujawniona oraz – po drugie – źródłem objętych nią informacji nie byłby klient, lecz stanowiłyby one przedmiot moich własnych ustaleń, poczynionych w ramach świadczonej pomocy prawnej;

wariant trzeci – Nawet w takiej sytuacji nie ujawniłbym okoliczności objętych tajemnicą adwokacką, a tym bardziej – obrończą. Niezależnie bowiem od tego, na co zezwalałyby mi w tego rodzaju sytuacji kolizyjnej normy obowiązującego prawa, pierwszeństwo przyznałbym wartościom, jakie wiążą się z wykonywaniem zawodu adwokata.

W syntetycznym podsumowaniu przedstawionej wyżej analizy rozmaitych problemów, jakie wiążą się z tajemnicą adwokacką, można by w zasadzie przyjąć, że ujawnialność pozyskanych przez adwokata informacji uzależniona jest od dwóch najbardziej podstawowych warunków, a mianowicie od stwierdzenia, że posłużenie się nimi jest – po pierwsze – nieodzowne ze względu na skuteczność świadczonej pomocy prawnej oraz uzasadnione dobrze pojętym i prawidłowo ocenionym przez adwokata interesem klienta, a ponadto – po drugie – takiemu wykorzystaniu nie sprzeciwia się sam zainteresowany. Jest to pewien standard minimum, pozwalający na wyznaczenie granic poufności, który – w przypadku sytuacji kolizyjnych, a więc gdy obowiązek zachowania tajemnicy wchodzi w kolizję z innymi wartościami – może zostać odpowiednio podwyższony. Od postawy adwokata oraz jego gotowości do ponoszenia konsekwencji wynikających z odważnego, choć jurydycznie nie zawsze dobrze uzasadnionego, przeciwstawienia się wszelkim podejmowanym przez osoby trzecie (organy wymiaru sprawiedliwości) próbom ingerowania w jego relację z klientem zależeć będzie ochrona tej niewątpliwie podstawowej dla adwokatury wartości

0%

Bibliografia

Baszuk RadosławTajemnica zawodowa w wyjaśnieniach obwinionego składanych w postępowaniu dyscyplinarnym, „Palestra” 2014/3–4 s. 168
Etyka adwokacka a kontradyktoryjny proces karny, red. J. Giezek, P. Kardas, Warszawa 2015
Giezek JacekO granicach tajemnicy adwokackiej oraz zgodzie „dysponenta” na jej ujawnienie, „Palestra” 2014/9 s. 60
Giezek JacekTajemnica adwokacka – wartość względna czy absolutna. O nieujawnialności informacji objętych tajemnicą adwokacką (w:) Etyka adwokacka a kontradyktoryjny proces karny, red. J. Giezek, P. Kardas, Warszawa 2015
Hermeliński Wojciech, Nita BarbaraPrywatność obywateli a „prywatność” władz, „Palestra” 2015/3–4 s. 23
Kardas PiotrKonstytucyjne i ustawowe aspekty ochrony tajemnicy zawodowej powierzanej przedstawicielom zawodów zaufania publicznego, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2014/4 s. 6
Kardas PiotrOchrona tajemnicy obrończej. Kilka uwag o dopuszczalności kontroli i utrwalania treści rozmów oraz przekazów informacji realizowanych przy użyciu środków technicznych pomiędzy obrońcą a mandatem, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2011/4 s. 5
Kardas PiotrO sposobach rozwiązywania kolizji norm i konfliktu dóbr w związku z tajemnicą adwokacką – tajemnica adwokacka w kontekście kolizji norm oraz konfliktu wartości, „Palestra” 2019/7–8 s. 118
Kucharczyk MariuszCharakter prawny tajemnicy adwokackiej w ujęciu historycznym, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2007/1 s. 57
Kunicka-Michalska BarbaraOchrona tajemnicy zawodowej w polskim prawie karnym, Warszawa 1972
Naumann JerzyTajemnica zawodowa w wyjaśnieniach obwinionego składanych w postępowaniu dyscyplinarnym – uwagi polemiczne, „Palestra” 2014/3–4 s. 175
Plebanek Ewa, Rusinek MichałUjawnienie tajemnicy zawodowej w procesie karnym a odpowiedzialność karna, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2007/1 s. 73
Rusinek MichałTajemnica zawodowa i jej ochrona w polskim procesie karnym, Warszawa 2007
Tylman Janusz (w:) Grzegorczyk Tomasz, Tylman JanuszPolskie postępowanie karne, Warszawa 2011

In English

Attorney-client privilege and the disposal of information obtained while providing of legal assistance

Knowing the commonplace tendency to present the unmitigated nature of the legal professional privilege, supported by the norm following from article 6 of the bill regulating the Bar in Poland and the attorney’s ethical and deontological obligations, the author divides the information obtained while providing legal services into: (a) the absolutely undisclosable, (b)
disclosable only in the client’s best interest and without her objection, and (c) to those whose nature does not qualify them to be covered by the legal professional privilege. The usage of the information covered by the legal professional privilege in the internal and trust-based attorney-client relationship should therefore be dependent on the decision of both sides. The
relationship should be protected from the external intervention, especially intervention of the administration of justice bodies. Even if we were to allow for the option of releasing an attorney from observing the legal professional privilege - for instance, during a criminal trial - it would have to be the client and the attorney to decide its effectiveness in the end. Compelling the attorney to testify while breaching the legal professional privilege, even if it were to collide with other legally protected values, lacks a convincing axiological justification.

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".