Poprzedni artykuł w numerze
W yrok Sądu Najwyższego z 30 września 2016 r. z pewnością wstrząsnął dotychczasowym sposobem myślenia wydawców portali informacyjnych. Przesądzenie zasady odpowiedzialności portali informacyjnych za naruszenia dóbr osobistych zawarte w komentarzach jest rozstrzygnięciem rewolucyjnym. Skala zjawiska tzw. hejtu internetowego przybrała bowiem w ostatnich latach takie rozmiary, że jego powstrzymanie nawet na wąskim odcinku obejmującym portale informacyjne wydawało się niemożliwe. Tymczasem praktyczną konsekwencją wyroku SN jest obowiązek wprowadzenia szczegółowej moderacji wpisów i komentarzy pod artykułami, gdyż brak „bezzwłocznego” usuwania tych komentarzy i wpisów, które naruszają dobra osobiste, może skutkować odpowiedzialnością za dokonane naruszenie. Skutki tego wyroku będą długofalowe, gdyż jest oczywiste, że będzie on wykorzystywany w tych wszystkich sprawach, gdzie dochodzi do naruszania dóbr osobistych w Internecie. Dlatego też niniejszy artykuł ma na celu szczegółowe przedstawienie – na bazie przede wszystkim akt sprawy – argumentów, które przeważyły o takim rozstrzygnięciu przez SN tego kontrowersyjnego zagadnienia. Starałam się prześledzić argumentację, która w ostateczności (po czterech wcześniejszych wyrokach) doprowadziła do ustalenia zasad odpowiedzialności portali za komentarze. Wyrok ten odpowiada również na dyskusję o zakresie hostingu, która już przetoczyła się w niektórych czasopismach naukowych. Szczególnie interesująco wyglądała polemika pomiędzy P. Sadowskim a M. Jackowskim. Już w roku 2009 P. Sadowski postawił tezę, że hosting danych i ekskulpacja przewidziana w przepisach ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną dotyczą wyłącznie kwestii przechowywania danych, a nie już ich udostępnianiaPor. P. Sadowski, Wyłączenie odpowiedzialności przy świadczeniu usług hostingu – polemika, „Monitor Prawniczy” 2009, nr 16.. Z poglądem tym polemizował M. Jackowski, którego zdaniem „(…) wykładnia językowa art. 14 ust. 1 Usługi ElektrU, jak również wykładnia funkcjonalna uwzględniająca treść wdrażanej dyrektywy 2000/31, prowadzą do wniosku, że podmiot świadczący usługę hostingu w przypadku spełnienia pozostałych przesłanek określonych w art. 14 ust. 1 Usługi ElektrU, nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane, i to niezależnie od tego, czy dane te są wyłącznie gromadzone w zasobach systemu, czy też zostały udostępnione na zewnątrz za pomocą środków technicznych dostarczonych przez usługodawcę”M. Jackowski, Hosting – operacje na danych objęte wyłączeniem odpowiedzialności – polemika, „Monitor Prawniczy” 2009, nr 24, s. 1335..
W związku z rozwojem usług internetowych powstają nowe zagadnienia prawne związane z kwestią nieprzystawalności przepisów odnoszących się do tradycyjnych mediów w stosunku do mediów internetowych. Szybkość publikacji, anonimowość i wielość uczestników dyskusji na forach internetowych powodują, że dawne zasady prawne dotyczące odpowiedzialności wydawcy za materiały prasowe w tradycyjnym rozumieniu (wydania papierowe, telewizja) nie zawsze przystają do współczesnych problemów prawnych powstałych na kanwie używania Internetu. Zupełnie nowe problemy wynikają na przykład z publikacji w serwisach internetowych, obok artykułów autorskich, również i komentarzy czytelników, które są widoczne dla ogółu użytkowników i stanowią niejako część publikacji „dostarczanej” przez wydawcę. Komentarze te zawierają niekiedy treści ewidentnie naruszające dobra osobiste, co jest z jednej strony efektem praktycznej anonimowości oraz niskiej kultury ich autorów, a z drugiej strony – brakiem zainteresowania, uwagi administratorów stron, którzy nie panują nad treściami pojawiającymi się na danym portalu lub w ogóle nie chcą na nie wpływać. Zjawisko to przybiera bardzo duże rozmiary i może powodować naruszenie szeregu dóbr chronionych zarówno na gruncie cywilnym, jak i karnym. Komentarze mogą zawierać treści wprost obraźliwe i wulgarne, jak również wpisy zniesławiające, pomawiające czy nawołujące do przemocy. Istnieje też zjawisko celowego szkodzenia konkurentom gospodarczym, poprzez rozpowszechnianie fałszywych informacji o danej firmie w celu zniechęcenia jej klientów. Co szczególnie istotne, treści naruszające dobra osobiste są publikowane również na „oficjalnych”, bardzo popularnych portalach prasowych, gdzie zapoznają się z nimi setki tysięcy odbiorców, dla których dana strona WWW jest podstawowym źródłem informacji czy rozrywki. Do czasu wydania wyroku SN z 30 września 2016 r. (I CSK 598/15) sądy rozstrzygające sprawę odpowiedzialności wydawców za skutki naruszeń dóbr osobistych powstałe w wyniku publikacji komentarzy internetowych uznawały, że od ogólnej zasady przewidzianej w Kodeksie cywilnym (art. 23 i 24 k.c.), według której można domagać się odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych od osoby „publikującej”, istnieje wyjątek obejmujący usługi hostingu, który uchyla odpowiedzialność z tytułu udostępnienia treści naruszającej dobro osobiste. Wyjątek ten przewidziany w czytanych łącznie art. 14 i 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną wyłączał zdaniem sądów możliwość dochodzenia odpowiedzialności cywilnej od wydawców gazet internetowych, jeżeli powoływali się na wykonywaną usługę hostingu. Oczywiście poszukiwanie osób, które umieszczały dane wpisy – komentarze, skazane było na niepowodzenie. Osoba pokrzywdzona zostawała zatem z niczym, faktycznie bez żadnej ochrony. Miała jedynie możliwość domagania się usunięcia wpisów w ramach moderacji, co oczywiście miało wyłącznie skutek na przyszłość, bez usunięcia skutków naruszeń i zadośćuczynienia.
W opisywanej szeroko sprawie śledztwa dotyczącego wpisów o charakterze antysemickim przeciwko Radosławowi Sikorskiemu prokuratura przesłuchała właścicieli wszystkich komputerów, z których wysyłano obelżywe komentarze, aby w ostateczności stanąć przed murem braku możliwości zindywidualizowania winy. Każdy właściciel komputera bronił się w łatwy sposób, że inne osoby mają możliwość wpisywania komentarzy z jego komputera i że on tego nie robił. Takie zeznania są praktycznie nieweryfikowalne. Stąd istnieje absolutny brak możliwości postawienia zarzutów karnych. W polskim prawie nie ma bowiem domniemania, że właściciel komputera odpowiada za treść wysyłanych z niego e-maili czy redagowanych wpisów. Taka sytuacja powodowała, że nawet użycie organów prokuratorskich, które mają większe niż sądy cywilne możliwości dowodowe, aby indywidualizować sprawcę, nie dawało szans na ostateczny sukces. Osoba, której dobra osobiste zostały naruszone, nie miała więc praktycznie żadnych możliwości ochrony tych dóbr.
W procesie, o którym piszę, zapadły dwa wyroki SN i ostatecznie nastąpiło przełamanie dotychczasowej linii orzeczniczej. Paralelnie do tego postępowania toczyła się sprawa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka Delfi kontra Estonia, której rozstrzygnięcie warunkowało w pewien sposób dokonywaną interpretację prawa polskiego, gdyż wyznaczało odniesienie do dyrektywy Komisji Europejskiej o usługach elektronicznych, która została implementowana do porządku prawa polskiego poprzez uchwalenie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Sprawa przed ETPCz była wielokrotnie przywoływana w trakcie długoletniego postępowania. Jej skutki i podnoszona tam argumentacja były o tyle ważne, że trudno byłoby sobie wyobrazić dokonanie ustalenia odpowiedzialności za naruszanie dóbr osobistych przez komentarze internetowe, gdyby ETPCz nie wywiódł z prawa europejskiego takiego odniesienia do dyrektywy o usługach elektronicznych, które umożliwiało przyjęcie, że to porządek prawny poszczególnych krajów wyznacza standardy w ochronie dóbr osobistych zagrożonych komentarzami w portalach komercyjnych, a zadaniem poszczególnych sądów krajów członkowskich jest interpretacja tego prawa. Kierunek ten uznać należy za słuszny.
Proces, o którym piszę, rozpoczął się pozwem z 24 lutego 2011 r., w którym powód domagał się ochrony swoich dóbr osobistych naruszonych przez komentarze pod artykułem z 17 sierpnia 2010 r., umieszczone w portalu internetowym prowadzonym przez Ringier Axel Springer Polska, który był zarejestrowany we właściwym sądzie jako prasa, a więc podlegał pod reguły ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe.
Powód argumentował, że skoro dobra osobiste człowieka podlegają ochronie, zgodnie z art. 23 Kodeksu cywilnego, i można na podstawie art. 24 tego Kodeksu dochodzić odpowiedzialności za ich naruszenie, a na podstawie art. 448 k.c. zadośćuczynienia za dokonane naruszenie dobra osobistego, to nie ma żadnych przesłanek do uznania działalności portalu informacyjnego polegającej na udostępnianiu komentarzy za sytuację wyjątkową od ogólnych zasad odpowiedzialności. Oczywiście z przyjęciem, że na podstawie art. 24 k.c. pozwany w takich sytuacjach portal może próbować udowodnić, że jego działanie polegające na naruszeniu dobra osobistego nie było bezprawne. Zdaniem powoda skoro na stronie www.fakt.pl znalazły się komentarze naruszające dobra osobiste, to ten za nie odpowiada.
Odnosząc się do sformułowanych przez powoda zarzutów, pozwany przyznał, że przedmiotowy artykuł ukazał się na stronach internetowych serwisu internetowego fakt.pl, a także iż pod tym artykułem internauci umieszczali komentarze. Jednakże pozwany oświadczył, że o zamieszczonych pod artykułem komentarzach powziął wiadomość dopiero z chwilą otrzymania pozwu i wówczas niezwłocznie uniemożliwił dostęp do komentarzy zamieszczanych pod artykułem osobom trzecim i natychmiast usunął sporne wpisy. Dodatkowo pozwany wskazał, że nie ma możliwości bieżącego zapoznawania się z treścią wszystkich komentarzy, filtrowania ich i usuwania wszystkich wypowiedzi naruszających prawo bądź mogących je naruszać, z uwagi na znaczną liczbę umieszczanych komentarzy.
Pozwany powołał się przy tym na art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną, zgodnie z którym nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby sytemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych. W oparciu o ten przepis pozwany wywodził brak bezprawności swojego działania i wnosił o oddalenie powództwa w całości.
Sąd Okręgowy powództwo w całości oddalił w dniu 20 października 2011 r., podzielając stanowisko pozwanego, że nie można mu przypisać statusu wydawcy inkryminowanych wpisów i że do niego zastosowanie winna mieć ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną, w oparciu o którą przedmiotowy portal internetowy funkcjonuje. Pozwany, zdaniem sądu, jest jedynie administratorem serwisu internetowego znajdującego się pod domeną fakt.pl, będącego platformą informatyczną. To zaś z kolei uniemożliwia przypisanie odpowiedzialności pozwanemu z tytułu umieszczenia obraźliwych komentarzy, a jedynie z tytułu ich nieusunięcia. Obowiązek ich usunięcia powstaje – zdaniem sądu – bezzwłocznie po uzyskaniu pozytywnej wiedzy o bezprawności komentarzy umieszczanych przez użytkowników portalu. Zdaniem Sądu Okręgowego przemawia za tym również fakt, że w przypadku spornych komentarzy nie mamy tu do czynienia z działalnością prasową, lecz z funkcjonowaniem forum, tj. wypowiedzi użytkowników portalu, nawet jeżeli są odpowiedzią na artykuł prasowy. Inny status prawny ma część redakcyjna portalu (prasa), a inny forum (hosting provider).
Zdaniem sądu bezspornym ustaleniem jest, że pozwany w ramach świadczonych usług na portalu fakt.pl, jak i administrowania tym portalem, umożliwiał osobom trzecim przechowywanie danych w formie spornych komentarzy. Nie był natomiast podmiotem, który jest inicjatorem przekazu, jak również nie wybiera odbiorców przekazu.
„Samo danie sobie przez administratora w Regulaminie możliwości «kontroli» zamieszczanych przez użytkowników portalu treści, nie może być jednak utożsamiane z obowiązkiem kontroli treści zamieszczanych przez użytkowników portalu. Jak stanowi bowiem art. 15 cyt. ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. podmiot, który świadczy usługi określone w art. 14 tej ustawy, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych. W świetle powyższego nałożenie na administratora obowiązku całościowego i ciągłego filtrowania i usuwania wypowiedzi użytkowników portalu oraz ocena, czy naruszają one prawa osób trzecich, bez uprzedniego zawiadomienia o tym fakcie przez osoby zainteresowane, stałoby w oczywistej sprzeczności z cyt. art. 15 ww. ustawy”Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 20 października 2011 r., III C 330/11, niepubl..
Od tego wyroku apelację wywiódł powód, podnosząc zarzut naruszenia art. 23 i 24 k.c. oraz art. 14 i art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, a także art. 37 i 38 Prawa prasowego poprzez niewłaściwe zastosowanie i subsumpcję. Argumentacja apelacji sprowadzała się generalnie do zakwestionowania poglądu Sądu Okręgowego, że działanie pozwanej spółki polegało na świadczeniu usług hostingu. Zdaniem powoda Sąd Okręgowy skupił się wyłącznie na stosunku prawnym pomiędzy osobami dokonującymi wpisów a pozwaną spółką, natomiast absolutnie pominął konkretne efekty tych działań, wpływające na sytuację prawną powoda i bezpośrednio go dotyczące. Zdaniem powoda nie miało istotnego znaczenia dla sprawy samo przechowywanie danych, co jest istotą usługi hostingu, ale ich upublicznianie, i to przy okazji publikacji artykułów prasowych w bardzo popularnym periodyku. Zdaniem apelującego osoba dokonująca komentarza nie miała na celu przechowywania wytworu swoich myśli na serwerach fakt.pl, co jest istotą usługi hostingu, ale jej wyłączną motywacją było opublikowanie tych komentarzy. Nadto zdaniem apelującego dokonana wykładnia usługi hostingu była sprzeczna z definicją tej usługi wyrażoną w art. 2 pkt 4 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zdaniem powoda wyrażonym w apelacji przepis art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w ogóle nie ma tu zastosowania, gdyż na gruncie art. 23 i 24 k.c. bez znaczenia jest, czyją własnością jest serwer (dysk), na którym zapisane są treści komentarzy, istotne jest tylko to, że strona WWW, którą finansuje, utrzymuje i administruje pozwany, jest emiterem materiałów objętych powództwem.
Apelujący zarzucił także naruszenie przepisów art. 37 i 38 Prawa prasowego, gdyż Sąd Okręgowy pominął okoliczność, że przedmiotowy portal internetowy jest zarejestrowany jako tytuł prasowy w rejestrze dzienników i czasopism prowadzonym przez VII Wydział Cywilny Rejestrowy.
W końcowej części apelacji powód wskazał komercyjność działań pozwanej, która to cecha winna prowadzić do większej odpowiedzialności. Nadto sama skala zjawiska komentarzy wskazuje, że jedynie przedsiębiorca zatrudniający pracowników jest w stanie przeszukiwać swoje strony, a osoba fizyczna nie ma ku temu żadnej praktycznej możliwości.
Sąd Apelacyjny, rozpoznając tę sprawę, oddalił apelację w całości. Przy okazji argumentowania swojego stanowiska SA dokonał szerokiego przeglądu orzecznictwa i doktryny, który pokazuje rysującą się wówczas linię orzeczniczą i jurydyczną, której przełamanie dokonane zostało dopiero w wyroku SN z 30 października 2016 r. Sąd Apelacyjny wskazał, że podziela w całości stanowisko Sądu Okręgowego. Sąd Apelacyjny przedstawił przegląd doktryny i orzecznictwa w tej sprawie, który w moim przekonaniu należy obszerniej zacytować.
„Podobne stanowisko reprezentują przedstawiciele doktryny: M. Swierczyński w Komentarzu do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną pod red. J. Gołaczyńskiego i innych, czy też W. Iszkowski i X. Konarski, którzy w opublikowanym w Rzeczpospolitej w dniu 4 III 2003 r. artykule p.t. «Elektroniczne usługi» stwierdzili, że «…wymóg działalności gospodarczej nie oznacza konieczności dostarczania usług odpłatnie. Wystąpienie tego elementu ma natomiast podstawowe znaczenie dla przyjęcia, że usługa taka jest usługą chronioną w rozumieniu ustawy z 5 lipca 2002 r. o ochronie niektórych usług świadczonych drogą elektroniczną opartych lub polegających na dostępie warunkowym. Jednym z warunków zastosowania przepisów tej ustawy jest bowiem odpłatność (art. ł)». Podobne stanowisko zajmuje także orzecznictwo. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 VII 2011 r. wydanym w sprawie IV CSK 665/10 stwierdził, że
«Jak słusznie wskazał Sąd pierwszej instancji, strona pozwana, która udostępniła nieodpłatnie swój serwer, tworząc portal ‘gazeta on line’ oraz portal dyskusyjny, jest dostawcą usług internetowych. Zgodnie z art. 2 pkt 4 i 6 ust. o usł. elektr., strona pozwana jest usługodawcą świadczącym usługi drogą elektroniczną, w rozumieniu tej ustawy.
Nie można zgodzić się także z apelującym, iż usługa pozwanej spółki polegająca na umożliwieniu użytkownikom serwisu internetowego dokonywania wpisu własnych komentarzy pod publikowanymi artykułami nie jest usługą świadczoną na indywidualne żądanie stron, ponieważ jej zamówienie nie pochodzi od konkretnego podmiotu prawa, zindywidualizowanego w sposób pozwalający na ustalenie jego danych osobowych. Cytując powołanych już powyżej komentatorów podnieść należy, iż element indywidualnego żądania usługobiorcy należy interpretować w ten sposób, że może on zażądać świadczenia usługi (na przykład polegającej na przeglądaniu on-line bazy informacyjnej) z miejsca i w czasie indywidualnie przez niego wybranym (X. Konarski, Komentarz do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną..., s. 69). Oznacza to, że usługa jest mu świadczona na jego ‘życzenie’. Przykładem jest korzystanie ze stron internetowych (…). Powołać się w tym miejscu należy na orzecznictwo sądowe, które usługę polegającą na udostępnieniu użytkownikom sieci części serwera na potrzeby portalu dyskusyjnego uznaje za usługę hostingu, o jakiej mowa w art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną – tak SA w Lublinie w wyroku z dnia 18 I 2011 r. I ACa 544/10, SA w Krakowie z dnia 19 I 2012 r., I ACa 1273/11 czy SN w wyroku z 8 VII 2011 r. wydanym w sprawie IV CSK 665/10».
W ostatnich z przywołanych orzeczeń Sąd Najwyższy stwierdził, że «Zgodnie z art. 2 pkt 4 i 6 ust. o usł. elektr., strona pozwana jest usługodawcą świadczącym usługi drogą elektroniczną, w rozumieniu tej ustawy, a świadczone przez nią usługi elektroniczne polegają na bezpłatnym udostępnianiu możliwości korzystania z Internetu i utworzonego przez nią portalu dyskusyjnego, co mieści się w usłudze określonej w art. 14 ust. 1 ustawy jako usługa udostępnienia zasobów systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę».
Z kolei Sąd Apelacyjny w Krakowie definiując usługę hostingu podniósł, że «Usługa ta polega na udostępnieniu przez świadczący ją podmiot miejsca w pamięci powszechnie dostępnego komputera w celu stworzenia tam np. stron www, grup dyskusyjnych i innego rodzaju usług. Pojęcie hostingu oznacza zatem udostępnianie pamięci podłączonych do sieci serwerów w celu przechowywania różnego rodzaju danych, w szczególności składających się na strony internetowe, przy czym dane te pochodzą nie od podmiotu świadczącego usługi hostingowe, lecz od podmiotu trzeciego – usługobiorcy. Stosownie natomiast do treści art. 14 ust. 1 ustawy odpowiedzialność usługodawcy za treść danych zgromadzonych na jego stronie internetowej jest wyłączona pod warunkiem spełnienia określonych przesłanek».
Podobne stanowisko w sprawie kwalifikacji internetowych portali dyskusyjnych zajmuje doktryna. M. Swierczyński w Komentarzu do art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną podniósł, że «Pojęcie hostingu oznacza udostępnianie pamięci podłączonych do sieci serwerów (tzw. host serwerów) w celu przechowywania różnego rodzaju danych, w szczególności składających się na strony internetowe (P. Podrecki, Podział i rodzaje umów w Internecie...). Można wyróżnić dwa rodzaje hostingu: utrzymywanie materiałów dostarczonych przez usługodawcę (na przykład utrzymywanie witryny internetowej) oraz utrzymywanie materiałów dostarczonych przez wielu usługodawców (na przykład materiały z grup dyskusyjnych)». Z kolei X. Konarski w swoim komentarzu podaje, że przedmiotem usługi hostingu jest w szczególności udostępnienie powierzchni dyskowej (miejsca w pamięci systemu) celem przechowywania informacji dostarczanych przez osoby trzecie, np. na potrzeby stron www, grup dyskusyjnych. W związku z tym wyróżnić można hosting polegający na utrzymywaniu materiałów dostarczonych przez wielu usługodawców np. utrzymywanie materiałów zamieszczanych w ramach grup dyskusyjnych.
Zagadnieniem czy przez usługę hostingu należy rozumieć dosłownie tylko czynność przechowywania danych w pamięci komputera zajmował się M. Jackowski w artykule «Hosting – operacje na danych objęte wyłączeniem odpowiedzialności – polemika». Autor doszedł do wniosku, który Sąd Apelacyjny podziela, iż: «‘przechowywania’, o którym mowa w art. 14 dyrektywy 2000/31 nie sposób sprowadzić wyłącznie do gromadzenia danych w pamięci komputera (serwera) usługodawcy. Jako że hosting jest jedną z usług społeczeństwa informacyjnego, przechowywanie informacji, o którym mowa w tym przepisie, może następować również w taki sposób, że są one udostępniane w sieci komunikacyjnej, a podmiot świadczący usługę hostingu ten dostęp ułatwia środkami technicznymi. Działania pośrednika polegające na prowadzeniu obsługi technicznej takiej sieci, a w szczególności udzielanie dostępu tych danych do sieci, jest również objęte wyłączeniem przewidzianym w art. 14 dyrektywy 2000/31»”Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie VI Wydział Cywilny z 11 października 2012 r., VI ACa 2/12, niepubl..
Tym samym Sąd Apelacyjny, powołując się na bogate orzecznictwo i doktrynę, uznał publikację komentarzy za usługę hostingu, a konsekwencją tego stanowiska było przyjęcie, że na podstawie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną portal nie odpowiada za treść tych komentarzy do momentu dowiedzenia się o fakcie zaistnienia komentarzy naruszających dobra osobiste.
W odniesieniu do kwestii wiedzy portalu o fakcie zaistnienia obraźliwych komentarzy Sąd Apelacyjny przyjął, że to na powodzie ciążył obowiązek poinformowania portalu o pojawieniu się takich wpisów. Nadto zdaniem Sądu Apelacyjnego na niekorzyść strony powodowej świadczył fakt, że nie dokonała zgłoszenia w trybie przewidzianym w Regulaminie strony www.fakt.pl.
Sąd Apelacyjny napisał w uzasadnieniu wyroku: „Ta niezrozumiała postawa powoda przyczyniła się do podnoszonej przez niego «długotrwałości» naruszenia dóbr osobistych. Już chociażby z tego względu zgłoszone przez niego w pozwie roszczenie o nakazanie pozwanej spółce przeproszenia za tolerowanie upublicznienia obraźliwych komentarzy na jego temat nie zasługiwało na uwzględnienie”Tamże..
Od tego wyroku powód wywiódł skargę kasacyjną, w której zarzucił obok innych kwestii naruszenie prawa procesowego poprzez nieuwzględnienie wniosku dowodowego o powołanie biegłego w zakresie ręcznego usuwania wpisów i związanego z tym stanu wiedzy o treści inkryminowanych komentarzy pozyskanej przez pracowników pozwanej. Nadto powód podniósł zagadnienie naruszenia przepisów prawa materialnego, które miało wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, tj. pkt 45, 47 i 48 preambuły do dyrektywy Unii Europejskiej o handlu elektronicznym, która została implementowana do polskiego porządku prawnego ustawą z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2002 r. nr 144, poz. 1204), poprzez wadliwe przyjęcie w uzasadnieniu wyroku, że „brak jest podstawy prawnej do nałożenia na dostawców usług świadczonych drogą elektroniczną obowiązku zachowania jakiejkolwiek staranności, który to obowiązek w szczególności miałby polegać na stosowaniu mechanizmów kontroli i filtrowania przechowywanych informacji”, w sytuacji gdy punkt 45 preambuły do dyrektywy Unii Europejskiej o handlu elektronicznym stanowi, że dostarczyciel usług może zostać zobowiązany do zaprzestania naruszeń i do zapobiegania naruszeniom dóbr osobistych w drodze orzeczeń wydawanych przez sąd; zakaz taki może przede wszystkim przybierać formę orzeczeń sądów wymagających, aby usunąć każde naruszenie prawa lub mu zapobiec, łącznie z usunięciem bezprawnych informacji lub uniemożliwieniem dostępu do nich.
Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego ze względu na naruszenie zasad procedury cywilnej, polegające na braku przeprowadzenia prawidłowej opinii z zeznań biegłego. Jednakże, rozważając na marginesie sprawy, Sąd Najwyższy stwierdził, co następuje:
„W literaturze podniesiono, że bezpłatne udostępnienie możliwości korzystania z Internetu jest usługą, która powinna być oceniana na podstawie art. 12 ustawy, czyli jako świadczenie dostępu do sieci. Z kolei art. 14 ustawy dotyczyć ma wyłączenia odpowiedzialności usługodawcy za hosting, przez który należy rozumieć przechowywanie jak i udostępnianie danych internetowych. Pozwana prowadziła portal internetowy polegający na umożliwieniu jego użytkownikom dokonywania anonimowej publikacji opinii (komentarzy) na temat opublikowanego na stronie internetowej www. fakt.pl artykułu dotyczącego powoda. W świetle więc przedstawionych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku zapatrywań, wyrażanych w powołanej literaturze i judykaturze, w razie wypełnienia przesłanek zawartych w art. 14 ustawy pozwana nie ponosiłaby odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych powoda w związku ze świadczoną przez spółkę usługą internetową zakwalifikowaną przez Sądy meriti jako hosting, aż do chwili uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych.
Jednak w wyroku z dnia 10 października 2013 r. (nr 64569/09) w sprawie Delfi AS przeciwko Estonii Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że dopuszczalne jest przypisanie odpowiedzialności portalowi informacyjnemu za pojawienie się obraźliwych wpisów pod tekstem umieszczonym w Internecie. Przyjął więc, że pomimo dyrektywy o handlu elektronicznym mogą istnieć w krajowym porządku prawnym rozwiązania szczególne ograniczające wolność wypowiedzi, gdy wpisy internautów są obraźliwe i nienawistne, a administrator portalu nie zapobiegł ich upublicznieniu, czerpał z tego korzyści, a także zapewnił anonimowość ich autorom.
Na marginesie można zauważyć, że Estonia transponowała do porządku krajowego dyrektywę o handlu elektronicznym na podobnych zasadach jak Polska. Pomimo tego Trybunał uznał, że stosunek estońskiej ustawy implementującej Dyrektywę Parlamentu Europejskiego 2000/31/WE do innych unormowań prawnych prawa wewnętrznego jest problemem interpretacyjnym prawa krajowego, a zatem leżał w gestii sądów estońskich, a nie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wykładnia ta wymaga ponownego rozważenia wyłączeń zawartych w art. 12–15 ustawy w stosunku do Prawa prasowego”Wyrok Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2014 r., I CSK 128/13. .
Po wyroku Sądu Najwyższego powód uzupełnił apelację o zarzut naruszenia prawa materialnego. W uzupełnieniu tym apelujący zarzucił naruszenie przepisów prawa materialnego, które miało wpływ na treść orzeczenia, a to art. 6 k.c. w zw. z art. 24 k.c. w zw. z art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2002 r. nr 144, poz. 1204), poprzez błędną wykładnię polegającą na wadliwym przyjęciu na stronie 9 uzasadnienia wyroku, że „(...) przesłanką odpowiedzialności administratora jest jego świadomość o bezprawnej działalności użytkownika portalu, czego powód nie dowiódł, bądź brak reakcji, tj. nieusunięcie sprzecznych z prawem treści po otrzymaniu zawiadomienia o danym naruszeniu (...), a więc wywiedzenie, że to na powodzie ciąży przeprowadzenie dowodu braku stanu wiedzy po stronie administratora portalu na temat bezprawnych i naruszających dobra osobiste komentarzy publikowanych pod artykułami prasowymi, w sytuacji gdy z art. 24 k.c. wynika, że nie ponosi odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych ten, czyje działanie nie jest bezprawne, co w powiązaniu z treścią art. 6 k.c. nakłada na pozwanego ciężar udowodnienia braku bezprawności, bowiem wywodzi z tego faktu skutki prawne, zaś art. 14 u.ś.u.d.e. nie stanowi w tym przedmiocie żadnego kontratypu statuującego inne zasady wyłączenia odpowiedzialności, skoro przepis ten wskazuje jedynie, że nie ponosi odpowiedzialności za tzw. hosting ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych, a więc, z treści art. 6 k.c., art. 24 k.c. i art. 14 u.ś.u.d.e. czytanych łącznie wynika, że to na pozwanym ciążył obowiązek wykazania nie tylko tego, że mając wiarygodną informację o bezprawnym charakterze przechowywanych danych uniemożliwił do nich dostęp, ale również tego, że przez cały okres przechowywania bezprawnych danych nie wiedział, że takie dane znajdowały się na jego serwerze”.
Ten zarzut apelacji stanowił zasadniczą zmianę stanowiska strony powodowej z dotychczasowego polegającego na kwestionowaniu w ogóle zastosowania art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną do takiej interpretacji tego prawa, która nie oznaczała braku możliwości powoływania się portalu na ekskulpacyjny charakter przepisów art. 14 i 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, ale oznaczała obowiązek dowodzenia braku wiedzy o fakcie dokonanego naruszenia spoczywający na właścicielu portalu, a nie na osobie pokrzywdzonej naruszeniem dobra osobistego.
Rozpoznając ponownie apelację, Sąd Apelacyjny w dniu 27 lutego 2015 r., sygn. akt VI ACa 262/14, ponownie ją oddalił, podzielając poglądy prawne Sądu Okręgowego i poprzednie rozważania Sądu Apelacyjnego. Sąd Apelacyjny uznał, że przeprowadzony ponownie dowód z opinii biegłego nie wykazał w sposób pewny stanu wiedzy pozwanej o fakcie naruszenia dobra osobistego przed dniem dostarczenia pozwu, co zdaniem SA implikowało brak udowodnienia roszczenia, którego to ciężar spoczywał na powodzie.
Od tego orzeczenia powód wywiódł skargę kasacyjną. Pierwszym i zasadniczym zarzutem skargi było naruszenie przepisów prawa materialnego, które miało wpływ na treść orzeczenia, a to art. 6 k.c. w zw. z art. 24 k.c. w zw. z art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2002 r. nr 144, poz. 1204), poprzez błędną wykładnię polegającą na wadliwym przyjęciu na stronie 24 uzasadnienia wyroku, że: „(...) nie można również uznać za trafne argumenty, że wyrok sądu I instancji narusza przepisy prawa materialnego w postaci art. 6 k.c. w zw. z art. 24 k.c. w zw. z art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, gdyż zdaniem skarżącego, to na pozwanym ciążył obowiązek wykazania, że posiadając wiarygodną informację o bezpodstawnym charakterze przechowywanych danych uniemożliwił do nich dostęp, a także że przez cały czas przechowywania bezprawnych danych, nie wiedział, że takie dane znajdowały się na jego serwerze (...)”, a w konsekwencji przyjęcie, że to na powodzie ciąży obowiązek przeprowadzenia dowodu braku stanu wiedzy po stronie administratora portalu na temat bezprawnych i naruszających dobra osobiste komentarzy publikowanych pod artykułami prasowymi, w sytuacji gdy z art. 24 k.c. wynika, że nie ponosi odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych ten, czyje działanie nie jest bezprawne, co w powiązaniu z treścią art. 6 k.c. nakłada na pozwany portal ciężar udowodnienia braku bezprawności, wywodzi bowiem z tego faktu skutki prawne, art. 14 u.ś.u.d.e. nie stanowi zaś w tym przedmiocie żadnego kontratypu statuującego inne zasady wyłączenia odpowiedzialności, skoro przepis ten wskazuje jedynie, że nie ponosi odpowiedzialności za tzw. hosting ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a więc z treści art. 6 k.c., art. 24 k.c. i art. 14 u.ś.u.d.e. czytanych razem wynika, że to na pozwanym ciążył obowiązek wykazania nie tylko tego, że mając wiarygodną informację o bezprawnym charakterze przechowywanych danych, uniemożliwił do nich dostęp, ale również tego, że przez cały okres przechowywania o bezprawnych danych nie wiedział. Było to więc idealne powtórzenie uzupełnionego zarzutu apelacyjnego.
Drugim argumentem podniesionym przez skarżącego kasacyjnie był wyrok Wielkiej Izby ETPCz, który zapadł w dniu 16 czerwca 2015 r., a więc już po wydaniu wyroku przez Sąd Apelacyjny. W wyroku tym ETPCz uznał, że w przypadku komentarzy o charakterze hejtu i gróźb dokonywanych przez anonimowych sprawców pod artykułami znajdującymi się na portalach informacyjnych dopuszczalne jest takie formułowanie prawa, które pozwala przyjąć odpowiedzialność za treść tych komentarzy przez wydawców portali, a sądy poszczególnych państw mają prawo do interpretacji tego prawa w ten sposób i przysądzania odpowiedzialności za te naruszenia.
Skarga kasacyjna została podzielona przez Sąd Najwyższy, który uznał, że:
- Art. 24 k.c. mówiący o naruszeniu dóbr osobistych stosuje się do przypadków tego naruszenia przez komentarze pod artykułami, a portal informacyjny jest odpowiedzialny na podstawie tego artykułu za ujawnianie treści tych komentarzy. „Przepis art. 24 § 1 k.c. nie ogranicza jego zastosowania do bezpośrednich sprawców naruszenia dóbr osobistych, którymi w tym konkretnym przypadku są anonimowi autorzy, ale obejmuje swoim zakresem wszelkie działania określonego podmiotu, które w jakikolwiek sposób powodują czy przyczyniają się do naruszenia dóbr osobistych poszkodowanego lub do pogłębienia naruszeń tych dóbr, dokonanych uprzednio przez inne podmioty”.Wyrok Sądu Najwyższego z 30 września 2016 r., I CSK 598/15.
- Art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną stosuje się do działania portali informacyjnych, ale ciężar udowodnienia braku wiedzy portalu o fakcie naruszenia dobra osobistego spoczywa na pozwanym portalu, a nie na powodzie. „Powołane przepisy art. 14 ust. 1 i 15 u.ś.u.d.e. regulują jedynie zagadnienia związane z wyłączeniem odpowiedzialności administratora portalu internetowego. Nie normują natomiast innych kwestii, w szczególności zasad rozkładu ciężaru dowodu braku bezprawności działań administratora portalu internetowego świadczącego usługi hostingu”Tamże..
- Sąd Najwyższy wskazał, że właśnie zarzut naruszenia prawa materialnego podniesiony w kasacji, a wcześniej w uzupełnieniu apelacji, okazał się trafiony. „W przypadku naruszenia dóbr osobistych wypowiedziami anonimowych internautów zamieszczonych na portalach internetowych, odpowiedzialność administratora należy rozpatrywać na gruncie przepisu art. 24 § 1 k.c. w powiązaniu z przepisem art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e. Dlatego to na stronie pozwanej spoczywał ciężar udowodnienia, że przed doręczeniem jej pozwu nie wiedziała o inkryminowanych komentarzach internautów. W konsekwencji powód trafnie zarzuca w skardze kasacyjnej naruszenie art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 6 k.c. i art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e.”Tamże..
- Sąd Najwyższy, odwołując się do wyroku Wielkiej Izby ETPCz, wskazał możliwość obciążania portali informacyjnych obowiązkiem bezzwłocznego usuwania komentarzy o charakterze hejtu. „W wyroku Wielkiej Izby z dnia 16 czerwca 2015 r. w sprawie Delfi AS przeciwko Estonii, zapadłym na skutek wniosku o ponowne rozpatrzenie skargi, Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że prawa i interesy innych osób oraz całego społeczeństwa mogą uprawniać państwa członkowskie do nałożenia odpowiedzialności na komercyjne portale internetowe informacyjne, bez naruszenia art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, jeżeli portale takie nie przyjęły środków dla bezzwłocznego usuwania sprzecznych z prawem komentarzy, nawet bez zawiadomienia ze strony domniemanych ofiar lub osób trzecich”Tamże..
- Zasada przypisywania odpowiedzialności za treść komentarzy dotyczy wyłącznie portali informacyjnych o charakterze komercyjnym, a nie zwykłych stron internetowych lub mediów społecznościowych. „Wolność wypowiedzi wykonywana na forach internetowych przez anonimowych autorów często prowokuje niepohamowane wypowiedzi, które przeradzają się w mowę nienawiści naruszającą dobra osobiste osób trzecich. Dostępność nienawistnych komentarzy w sieci może być praktycznie bezterminowa, a pociągnięcie do odpowiedzialności poszczególnych internautów jest w praktyce niemożliwe. Sytuację taką należy odróżnić od forów internetowych sensu stricto, serwisów ogłoszeniowych lub mediów społecznościowych, które są miejscem swobodnej i nieukierunkowanej dyskusji użytkowników, a administracja platformy internetowej ogranicza się często do kwestii technicznych (zob. wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 16 czerwca 2015 r. nr 64569/09 w sprawie Delfi AS przeciwko Estonii)”Tamże..
- Sprawa została przesądzona co do zasady odpowiedzialności portalu Ringier Axel Springer za naruszenie dóbr osobistych powstałe w opublikowanych komentarzach. „Ocena prawna przywołanych okoliczności faktycznych objętych podstawą faktyczną rozstrzygnięcia Sądu drugiej instancji wskazuje, iż strona pozwana nie obaliła statuowanego przez przepisy art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e. domniemania bezprawności naruszenia dóbr osobistych powoda w okresie pomiędzy zamieszczeniem inkryminowanych wpisów na administrowanym przez nią portalu internetowym, a doręczeniem jej odpisu pozwu. W konsekwencji zostały zrealizowane wszystkie przesłanki implikujące co do zasady odpowiedzialność cywilną strony pozwanej za naruszenie dóbr osobistych powoda”Tamże..
Wyrok Sądu Najwyższego wydany w omawianej sprawie będzie miał daleko idące implikacje. Przysądzenie zasady odpowiedzialności portali internetowych za treść komentarzy internautów oznaczać musi ogromną przebudowę dotychczasowej praktyki funkcjonowania rynku mediów elektronicznych w Polsce. Ze względu na powszechne występowanie zjawiska hejtu pod artykułami w portalach należy się spodziewać fali pozwów przeciwko portalom internetowym, które skutecznie zmuszą wydawców tych portali do zastosowania określonego w wyroku SN i ETPCz obowiązku bezzwłocznego usuwania obraźliwych treści. Dalsza interpretacja art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w sposób przedstawiony chociażby przez dr. Michała Jackowskiego będzie niemożliwaPor. M. Jackowski, Hosting, s. 1334.. Zastosowana przez SN formuła obowiązywania zarówno art. 24 k.c., jak i art. 14 u.ś.u.d.e. w połączeniu z przerzuceniem obowiązku dowodzenia braku wiedzy na portal stanowi złoty środek, gdyż umożliwia jednocześnie portalom powoływanie się na art. 14 u.ś.u.d. dla ochrony przed pozwem za naruszenie dobra osobistego w komentarzu, który został szybko usunięty. Szybkie, bezzwłoczne usunięcie będzie chronić portal przed odpowiedzialnością, gdyż łatwo udowodni brak wiedzy o naruszeniu. Należy spodziewać się, że omawiany wyrok ograniczy niekorzystne zjawiska w Internecie, których skala w ostatnich czasach prowadziła do przelewania się języka agresji z komentarzy pod artykułami do dysputy publicznej. Dokonanie analizy akt postępowania, które doprowadziło do wydania tego wyroku, pozwoli odtworzyć sposób rozumowania, który ostatecznie doprowadził do tego precedensowego rozstrzygnięcia.
Wyrok Sądu Najwyższego doprowadził do kolejnego, już trzeciego, rozpoznania apelacji powoda i Sąd Apelacyjny w wyroku z 21 kwietnia 2017 r., sygn. akt. VI ACa 1910/16, zmienił wyrok Sądu Okręgowego, uwzględniając powództwo. W chwili oddania niniejszego artykułu do druku nie było znane pisemne uzasadnienie wyroku.