Poprzedni artykuł w numerze
I. Sprawa Jakuba T. po raz kolejny znalazła się na wokandzie sądowej, tym razem w związku z „zagadnieniem prawnym wymagającym zasadniczej wykładni ustawy” (art. 441 § 1 k.p.k.), przedstawionym Sądowi Najwyższemu w związku z wątpliwością Sądu Apelacyjnego w P., wyrażoną następująco: „czy poczynione przez sąd państwa wydania ENA zastrzeżenie dotyczące równoczesnego (równoległego) wykonywania kar pozbawienia wolności, które nie podlegały połączeniu, stanowi element wymiaru kary, którym sąd polski związany jest na podstawie art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k., czy też zastrzeżenie to określa wyłącznie sposób wykonania kary, do którego zastosowanie ma dyrektywa zawarta w art. 607s § 5 k.p.k.?” Mimo że Sąd Najwyższy postanowił odmówić podjęcia uchwałyPostanowienie SN z 30 listopada 2011 r., I K ZP 15/11, OSNK W 2011, nr 12, poz. 106, s. 1–14., to jednak w uzasadnieniu postanowienia zawarł kilka dyskusyjnych stwierdzeń, skądinąd pozostających w dominującym od 2004 roku nurcie wykładni przepisów dotyczących europejskiego nakazu aresztowania (ENA).
II. Brak eurorealizmu w działalności legislacyjnej polskiego parlamentu, któremu towarzyszyła skłonność do nieliczenia się z obowiązującą Konstytucją RPZob. R. Kmiecik, Kilka uwag o prawnodowodowych i konstytucyjnych aspektach sprawy Jakuba T., „Palestra” 2008, nr 11–12, s. 177 i n. oraz wskazane tam publikacje., znajdująca zresztą wsparcie w „euroentuzjastycznych” publikacjach prawniczych, zaowocował sformułowaniem art. 607s § 4 zd. 2 k.p.k., który – przed nowelizacją z 20 stycznia 2011 r. – stanowił, że sąd polski „związany jest wymiarem orzeczonej kary” w razie skazania obywatela polskiego „w państwie wydania nakazu europejskiego” także w następstwie przekazania „warunkowego”, tj. w sytuacji określonej w art. 607t § 1 i § 2 k.p.k. Przepis w tym brzmieniu pozostał w k.p.k. aż do 2011 roku, mimo zakwestionowania przez Trybunał Konstytucyjny zgodności ENA (w zakresie art. 607t § 1 k.p.k.) z art. 55 ust. 1 Konstytucji RP zakazującej ekstradycji obywatela polskiego innym państwom. Mimo usiłowań niektórych autorów próbujących udowodnić, że ekstradycja i ENA różnią się jakoby w swej prawnokonstytucyjnej istocie, Trybunał Konstytucyjny zajął słuszne stanowisko, stwierdzając niekonstytucyjność uregulowania przyjętego w k.p.k. Ostatecznie doprowadziło to do zmiany treści art. 55 Konstytucji, ale nie k.p.k. W konsekwencji „związanie” sądu polskiego „wymiarem orzeczonej kary” w razie skazania obywatela polskiego przez sąd innego państwa członkowskiego UE „na karę pozbawienia wolności albo orzeczenie (…) innego środka polegającego na pozbawieniu wolności” (art. 607t § 2 k.p.k.) uznano w dalszym ciągu za unormowanie wykluczające „zwykłą” procedurę exequatur i tym samym zastosowanie art. 114 § 4 k.k.
III. W końcu jednak SN w uchwale z 3 marca 2009 r., I KZP 30/08OSNKW 2009, nr 4, poz. 26. , trafnie zauważył, że decyzja ramowa z 13 czerwca 2002 r. w sprawie ENA wcale nie wymagała rezygnacji „z pełnej procedury exequatur, jak to uczynił ustawodawca polski”Odnotował to również SN w postanowieniu z 30 listopada 2011 r. (zob. przyp. 1), s. 11. . Ustawodawca bowiem nazbyt dosłownie i gorliwie potraktował fragment preambuły do decyzji ramowej z 2002 roku, zapewniającej, że ENA opiera się na wysokim stopniu „zaufania” w stosunkach między państwami członkowskimi UE, mimo że – jak wskazuje doświadczenie historyczne – „zaufanie” nie jest, a w każdym razie nigdy nie było, najpewniejszą gwarancją kształtowania stosunków między państwami. Jeżeli „zaufanie” staje się rzeczywiście „kategorią prawną”Jak zauważa A. Górski, zaufanie – obok zasady wzajemnego uznawania – jako „kategoria prawna” staje się istotnym motywem przedsięwzięć legislacyjnych w UE, mimo nieokreślonej i spornej „pojemności znaczeniowej i legitymizacji” (A. Górski, Europejskie ściganie karne, Warszawa 2010, s. 56). , to raczej – jak się wydaje – powinno być postrzegane w kontekście zasady „ograniczonego zaufania”.
Obecnie – po zmianie w 2011 r. treści przepisu art. 607s § 4 zd. drugie w powiązaniu z art. 607 § 2 k.p.k. – możliwość „adaptacji” kar orzeczonych przez sąd obcy do prawa polskiego w dalszym ciągu – zdaniem SN – ogranicza się wyłącznie do wysokości sankcji karnych, i to „tylko wtedy, gdy owe sankcje orzeczone przez sąd państwa wydania nakazu przekraczają górną granicę ustawowego zagrożenia przewidzianego za to przestępstwo lub przestępstwa w Polsce, a polegać może tylko na orzeczeniu w to miejsce kary w wysokości odpowiadającej górnej granicy ustawowego zagrożenia wynikającej z kwalifikacji prawnej przyjętej dla tego czynu w prawie polskim”Teza postanowienia SN z 30 listopada 2011 r. (zob. przypis 1), s. 1. .
Nie jest zatem dopuszczalne – zdaniem SN – zastosowanie procedury exequatur na ogólnych zasadach (art. 611c § 2 k.p.k. w zw. z art. 114 § 4 k.k.)Ibidem, Uzasadnienie postanowienia SN, s. 10, 12.. Procedurę tę wyłącza jakoby „specjalna regulacja dotycząca ENA”. Tymczasem art. 607t § 2 k.p.k. zawierający tę „specjalną regulację” ENA, zarówno przed nowelizacją art. 607s § 4 k.p.k., jak i po nowelizacji dokonanej w 2011 r., jeśli nawet stanowi lex specialis, to dotyczy „kary pozbawienia wolności lub innego środka polegającego na pozbawieniu wolności”. Nie dotyczy natomiast kary dożywotniego pozbawienia wolności, której ani ustawa procesowa, ani materialna nie identyfikują z karą pozbawienia wolności. Są to obecnie odrębne rodzajowo karyZob. J. Majewski, (w:) Kodeks karny. Część ogólna, Komentarz, t. I, wyd. II (praca zbiorowa), red. A. Zoll, Kraków 2004, s. 582., co zresztą podkreśla nie tylko Kodeks karny, ale również art. 607r § 1 pkt 6 k.p.k. Ten ostatni przepis stanowi wyraźnie, że można odmówić wykonania nakazu europejskiego, jeżeli „(…) za czyn zabroniony, którego dotyczy nakaz europejski, w państwie wydania nakazu europejskiego można orzec karę dożywotniego pozbawienia wolności albo inny środek polegający na pozbawieniu wolności bez możliwości ubiegania się o jego skrócenie”. Oczywiście poprawnie sformułowany przepis powinien po funktorze „albo” brzmieć: „inną karę lub środek polegający na pozbawieniu wolności bez możliwości ubiegania się o skrócenie okresu wykonywania kary lub środka”. Nie ulega zatem wątpliwości, że również k.p.k. najwyraźniej odróżnia karę dożywotniego pozbawienia wolności od kary pozbawienia wolności. Kara dożywotniego pozbawienia wolności stanowi „niejako surogat kary śmierci”Ibidem, s. 602. lub jej „substytut”J. Szumski, (w:) Kodeks karny. Komentarz, t. I (praca zbiorowa), Gdańsk 2005, s. 429. , i z tego chociażby względu nie może być utożsamiana – w sensie prawnym – z karą pozbawienia wolności lub innym tego rodzaju „środkiem”. Na jakiej więc podstawie uznaje się art. 607s § 4 w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. za przepis dotyczący również kary dożywotniego pozbawienia wolności? Czy nie jest to rodzaj wykładni ekstensywnej, czy wręcz analogii „na niekorzyść” oskarżonego (skazanego) w wypadku skazania na tę najsurowszą obecnie – po zniesieniu kary śmierci – karę stosowaną w państwach należących do organizacji międzynarodowej zwanej Unią Europejską? Trudno też uznać karę dożywotniego pozbawienia wolności za „środek”, nie zaś karę (w rozumieniu powołanego przepisu).
Jeśli przepisy art. 607s § 4 w zw. z art. 607t § 2 k.p.k., eliminujące jakoby możliwość zastosowania art. 114 § 4 k.p.k. do kary dożywotniego pozbawienia wolności, miały obejmować także tę karę, to ustawodawca powinien ją wymienić expressis verbis w art. 607t § 2 k.p.k. Jeżeli zatem taka była intencja ustawodawcy, to art. 607t § 2 k.p.k. zawiera obecnie przepis o „oczywiście wadliwej redakcji” i jako taki spełnia przynajmniej jeszcze jeden warunek uzasadniający wydanie przez SN uchwały w trybie art. 441 § 1 k.p.k. Jednakże nie intencja jest tu istotna, lecz treść przepisu, a ten jednoznacznie nie obejmuje kary dożywotniego pozbawienia wolności jako kary odrębnej rodzajowo w stosunku do kary pozbawienia wolności o charakterze terminowym.
IV. Instytucja ENA miała „usprawnić” międzynarodową współpracę w sprawach karnych – jak to ujmuje SA – „w ramach instrumentarium prawnego kształtowania jej przez decyzje ramowe”. Sprawa Jakuba T. jest przykładem mało zachęcającym do tego rodzaju „współpracy”. Wymiar sprawiedliwości nie doznałby uszczerbku – przynajmniej w tej sprawie – gdyby obowiązywały dawne zasady ekstradycyjne, łącznie z zakazem wydawania własnych obywateli obcym państwom. Obcym pod każdym względem, nie tylko prawnym, mimo prób łagodzenia tej obcości w następstwie harmonizacji systemów prawnych w ramach Unii Europejskiej oraz posiadania przez oskarżonego czegoś w rodzaju „obywatelstwa” tej organizacji międzynarodowejZgodnie z art. 90 ust. 1 Konstytucji Rzeczpospolita Polska może przekazać kompetencje „w niektórych sprawach” wyłącznie „organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu”, a w myśl art. 91 ust. 3 częścią krajowego porządku prawnego oprócz ustaw i umów międzynarodowych może być prawo stanowione przez organizację międzynarodową. Dopóki UE zachowuje status organizacji międzynarodowej, członkostwo Rzeczypospolitej w tej organizacji nie jest sprzeczne z Konstytucją RP, która stanowi „najwyższe prawo Rzeczpospolitej Polskiej” (art. 8 ust. 1 Konstytucji RP)., przysługującego obywatelom państw członkowskich UE. Sprawa Jakuba T. z pewnością znalazłaby już dawno ostateczne rozstrzygnięcie merytoryczne, gdyby była rozpoznana w Polsce stosownie do zasady aut dedere aut iudicare (punire). Zasady być może „niedoskonałej”Zob. A. Górski, Europejskie, s. 163. Autor, przytaczając zalety i wady zasady „wydaj albo osądź”, zauważa, że twórcy ENA wykazali „w pewien sposób” ograniczone zaufanie do jej „skuteczności ekstradycyjnej” (s. 174)., ale niepowodującej tylu zagrożeń dla prawnej i – co też nie jest bez znaczenia – faktycznej (psychologicznej, moralnej, dowodowej) sytuacji, jakie stwarza dla przebywającego na terytorium Polski obywatela polskiego fakt przymusowego wydalenia („przekazania”) go z ojczystego kraju i tym samym zerwanie związku między nim a jurysdykcją karną państwa, którego jest obywatelem, w imię „zasady terytorialnej”, jeśli przestępstwo popełnił za granicą, lub na zasadzie domicylu, jeśli za granicą zamieszkuje, ale dla władz sądowych obcego państwa pozostaje cudzoziemcem.
Tymczasem dzięki takiemu „instrumentarium współpracy międzynarodowej”, jakim jest ENA, sprawa Jakuba T. zapewne jeszcze nie raz powróci na sądową wokandę.