Poprzedni artykuł w numerze
I. Problematyka kosztów procesowych, szczególnie w procesie karnym, nie należy do najczęściej poruszanych. Wydaje się, że panuje przekonanie o prostocie tego zagadnienia, można napisać, pewnej zero-jedynkowości. Albo oskarżony jest winny i koszty procesu poniesie, albo tej winy nie jesteśmy mu w stanie przypisać i kosztów nie poniesie; przeciwnie, jego koszty zostaną mu zwrócone. Garść przepisów rozdziałów 69 i 70 k.p.k. zawiera pewne wyjątki od tego dualizmu, ale były one traktowane jako okoliczności szczególne, wręcz nadzwyczajne.
Reforma procesu karnego, która weszła w życie 1 lipca 2015 r.,Ustawa z dnia 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247). zakładała kontradyktoryjność postępowania sądowego, co z kolei przesuwało akcent działania na strony, a wraz z działaniami – generowanie kosztów procesu. Wydawałoby się więc, że zmiana w zakresie postępowania dowodowego (wniosków dowodowych i przeprowadzania dowodów) będzie miała wpływ również na wnioski w zakresie kosztów i ich ponoszenia, na wzór ponoszenia kosztów postępowania cywilnego. Tymczasem przedmiot art. 616–641 uległ zmianom właściwie tylko kosmetycznym.
Powrót ustawodawcy do rozwiązańUstawa z dnia 11 marca 2016 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2016 r. poz. 437). sprzed 1 lipca 2015 r. zasad zwrotu kosztów nie zmienia;Gwoli ścisłości należy jednak wskazać, że ustawa nowelizacyjna zmieniła brzmienie art. 632 i 632a k.p.k., przy czym zmiany te nie mają znaczenia dla omawianych w artykule zagadnień. niezależnie więc od położenia akcentu na zasadzie inkwizycyjności czy też kontradyktoryjności – koszty są traktowane tak samo. Zmiany w zakresie przepisów o kosztach dotyczą jedynie ochrony interesów fiskalnych Skarbu Państwa. Wydaje się zaś, że warto byłoby zastanowić się nad całościowym modelem zwrotu kosztów procesu karnego.
II. Pierwszym zagadnieniem wartym uwagi jest kwestia zwrotu oskarżonemu kosztów obrony w wypadku jego uniewinnienia. Jeżeli bowiem oskarżony zostaje uniewinniony od wszystkich zarzutów przedstawionych w akcie oskarżenia, to zgodnie z art. 632 pkt 2 k.p.k. oskarżonemu zwrot kosztów ustanowionego obrońcy nie należy się tylko, gdy sam skierował przeciwko sobie podejrzenie popełnienia czynu zabronionego. Problem pojawia się w sytuacji, gdy oskarżenie opiewa na dwa lub więcej zarzutów (czynów), w części następuje uniewinnienie albo umorzenie, a w części skazanie. Zgodnie bowiem z art. 630 k.p.k.: „w sprawach z oskarżenia publicznego, jeżeli oskarżonego nie skazano za wszystkie zarzucane mu przestępstwa, wydatki związane z oskarżeniem w części uniewinniającej lub umarzającej postępowanie ponosi Skarb Państwa”. W tym zaś zakresie w judykaturze można było natrafić na dwa całkowicie odmienne stanowiska co do tego, czy w tym wypadku przepis odnosi się również do zwrotu kosztów obrony. Pierwsze stanowisko, wyrażone przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, brzmi następująco: „Zgodnie z dyspozycją art. 626 § 1 KPK w orzeczeniu kończącym postępowanie w sprawie sąd określa, kto, w jakiej części i zakresie ponosi koszty procesu. Podstawę obciążenia Skarbu Państwa kosztami procesu w razie uniewinnienia oskarżonego lub umorzenia postępowania, w sprawach z oskarżenia publicznego, stanowi art. 632 pkt 2 KPK. W wypadku natomiast uniewinnienia oskarżonego od części z zarzucanych mu przestępstw lub częściowego umorzenia postępowania w sprawach z oskarżenia publicznego, podstawę do zasądzania od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego poniesionych przez niego uzasadnionych wydatków, w tym z tytułu ustanowienia jednego obrońcy z urzędu, stanowi art. 630 KPK”.Postanowienie SA we Wrocławiu z 16 grudnia 2011 r., II AKz 523/11, Prok. i Pr. – wkł. 2013, z. 9, poz. 36. Drugie zaś, wyrażone przez Sąd Apelacyjny w Katowicach: „W sytuacji gdy doszło do skazania za co najmniej jeden z czynów, zaś co do pozostałych nastąpiło uniewinnienie lub umorzenie postępowania, rację ma sąd I instancji, że nie uzasadnia to zasądzenia na rzecz skazanego kosztów przez niego wyłożonych tytułem wynagrodzenia obrońcy za postępowanie przygotowawcze i postępowanie przed sądem I instancji. Obrońca podejmował bowiem działania co do wszystkich zarzucanych przestępstw, a więc także i tych, za które oskarżony został skazany w całym postępowaniu i obecnie nie sposób ocenić, jakiego nakładu pracy wymagała obrona w zakresie poszczególnych zarzutów”.Postanowienie SA w Katowicach z 14 września 2011 r., II AKz 613/11, LEX nr 1102938; podobnie wcześniej wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Szczecinie: „Sytuacja procesowa oskarżonego skazanego za jeden z kilku zarzuconych czynów nie jest tożsama z sytuacją, w jakiej znalazłby się oskarżony, który zostałby całkowicie uniewinniony lub gdyby co do niego umorzono postępowanie w całości. Żaden przepis Kodeksu postępowania karnego nie przewiduje możliwości częściowego zwrotu wydatków poniesionych przez oskarżonego z tytułu ustanowienia w sprawie obrońcy w sytuacji, gdy oskarżony od części czynów został uniewinniony” – wyrok SA w Szczecinie z 20 października 2010 r., II AKa 104/10, OSASz 2011, nr 3, s. 44.
Powyższy problem został rozwiązany uchwałą Sądu NajwyższegoUchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 28 stycznia 2016 r., I KZP 16/15, www.sn.pl. Warto zwrócić uwagę na powołane w uzasadnieniu postanowienia głosy doktryny: S. Steinborn, (w:) L. K. Paprzycki (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz, t. II, Warszawa 2013, s. 1532 i n. oraz K. Eichstaedt, (w:) D. Świecki (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2013, s. 1481. Pierwszy z autorów stał na stanowisku, że art. 630 k.p.k. nie odnosi się do zwrotu wynagrodzenia obrońcy (w wypadku częściowego uniewinnienia), natomiast wskazywał normy rangi konstytucyjnej, które przemawiają jednak za takim rozwiązaniem. Z kolei drugi z autorów zgadzał się ze stosowaniem art. 630 k.p.k. w wypadku częściowego uniewinnienia, powołując się przede wszystkim na cytowane wcześniej w niniejszym artykule postanowienie SA we Wrocławiu II AKZ 523/11. z 28 stycznia 2016 r.: „Wydatki związane z oskarżeniem, o których mowa w art. 630 k.p.k. to także wydatki poniesione przez oskarżonego w związku z ustanowieniem w sprawie jednego obrońcy z wyboru. W wypadku częściowego uniewinnienia oskarżonego lub częściowego umorzenia prowadzonego przeciwko niemu postępowania może on zatem domagać się od Skarbu Państwa w tej części zwrotu tych kosztów”. O ile całkowicie zgadzam się z tezą uchwały, o tyle wskazuje ona jedynie kierunek wykładni, ale nie przedstawia, siłą rzeczy, rozwiązań konkretnych co do sposobu implementowania takiej zasady. Problemem pozostaje więc określenie, w jakim zakresie wynagrodzenie dla obrońcy opiewało na obronę w stosunku do którego zarzutu. Będzie to bowiem zależało od kilku czynników:
a) jakiego rodzaju były to zarzuty, czy były „równorzędne”, podobne do siebie, jak i w rozmiarze zarzucanego naruszenia dobra chronionego (np. dwa zarzuty kradzieży z włamaniem aut o podobnej wartości; z drugiej zaś strony dwa zupełnie różne przestępstwa, np. udział w pobiciu i spowodowanie wypadku drogowego podczas prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu),
b) jaka część postępowania dowodowego służyła udowodnieniu popełnienia każdego z zarzutów, na którym z nich proces się skupiał, czy też przeprowadzone dowody służyły ustaleniom faktycznym co do jednego, jak i drugiego czynu,
c) który z zarzutów wymagał większego nakładu pracy ze strony obrońcy w sensie przedstawienia wniosków dowodowych zmierzających do obalenia zarzutu, pracy związanej z obaleniem dowodów oskarżenia, przedstawienia stanowiska prawnego (argumentacji prawnej) przemawiającego za uniewinnieniem lub umorzeniem postępowania.
Zasadniczym bowiem odnośnikiem określania wysokości wynagrodzenia za obronę świadczoną przez adwokata lub radcę prawnego są rozporządzenia w przedmiocie opłat za czynnościRozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015 r. poz. 1800) oraz rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1804). i kosztów pomocy z urzędu.Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U. z 2015 r. poz. 1801) oraz rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego z urzędu (Dz.U. z 2015 r. poz. 1805). Sąd, zwracając koszty obrony, jest związany stawkami ustalonymi w rozporządzeniach. Pozostając więc przy stawkach za czynności świadczone z wyboru, rozporządzenie uzależnia minimalną stawkę obrony w postępowaniu sądowym w pierwszej instancji od rodzaju postępowania (przed sądem rejonowym w postępowaniu szczególnym 720 zł, przed sądem rejonowym w postępowaniu zwyczajnym 840 zł, przed sądem okręgowym 1200 zł). Ta kwota może ulec zmianie, ale rozporządzenia uzależniają to od:
a) liczby terminów rozprawy, zwiększając bazową stawkę o 20% za każdy termin ponad pierwszy,
b) możliwości mnożenia (do sześciokrotności) podstawy ze względu na:
- niezbędny nakład pracy, w szczególności poświęcony czas na przygotowanie się do prowadzenia sprawy, liczbę stawiennictw w sądzie, w tym na rozprawach i posiedzeniach, czynności podjęte w sprawie, w tym czynności podjęte w celu polubownego rozwiązania sporu,
- wartość przedmiotu sprawy,
- wkład pracy w przyczynienie się do wyjaśnienia okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, jak również do wyjaśnienia i rozstrzygnięcia istotnych zagadnień prawnych budzących wątpliwości w orzecznictwie i doktrynie,
- rodzaj i zawiłość sprawy, w szczególności tryb i czas prowadzenia sprawy, obszerność zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego lub biegłych sądowych, dowodu z zeznań świadków, dowodu z dokumentów o znacznym stopniu skomplikowania i obszerności.
Wysokość wynagrodzenia obrończego nie jest, przynajmniej wprost, uzależniona natomiast od:
a) rodzaju zarzutu stawianego oskarżonemu,
b) liczby zarzutów.
Można, pośrednio, doszukiwać się uzależnienia wynagrodzenia od tych okoliczności ze względu na „rodzaj i zawiłość sprawy”. Niestety brak jest szerszego omówienia tych pojęć przez doktrynę lub orzecznictwo. Ponad zaś wszelką wątpliwość rozporządzenie utożsamia przedmiot wynagrodzenia obrończego ze „sprawą”, a nie z „zarzutem”. Dlatego minimalny koszt (stawka minimalna) jest zależny de facto od istnienia konkretnej sygnatury sprawy, a nie od tego, co się pod nią kryje. Dlatego też, teoretycznie, tyle samo kosztuje sprawa dotycząca kradzieży z włamaniem rzeczy o wartości ponad 100 000 zł, jak i sprawa o zabójstwo, wymuszenia, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i na dodatek jeszcze o przekupstwo funkcjonariusza. Można oczywiście wnioskować, że pierwsza sprawa winna kosztować w dolnych granicach (blisko stawki minimalnej), a druga w górnych, ze względu na przedmiot samej sprawy (liczba zarzutów, ich waga, możliwa abstrakcyjna dolegliwość sankcji karnych). Ale i to dalej może okazać się złudne. Oto bowiem w pierwszej sprawie, dotyczącej kradzieży, ustalenia faktyczne będą wymagały długiego i żmudnego postępowania dowodowego; w drugiej zaś obrona sprowadza się do wyścigu po uzyskanie statusu tzw. małego świadka koronnego.
Nie ma przepisu, który tworzyłby normę uzależniającą wysokość wynagrodzenia od konkretnego zarzutu. Nie pozostaje więc nic innego sądowi, chcącemu wprowadzić w danej sprawie w życie tezę uchwały SN, jak dokonać podziału wynagrodzenia według własnego uznania, ale biorąc pod uwagę, przez analogię, kwantyfikatory uznania wielokrotności minimalnej stawki wynagrodzenia (odpowiednio przepisy § 4 ust. 2 rozporządzeń MS w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu i udzielonej przez radcę prawnego z urzędu oraz § 15 ust. 3 rozporządzeń MS w sprawie opłat za czynności adwokackie i czynności radców prawnych). Jako kwantyfikatory wartościowania poszczególnych zarzutów w ramach jednej sprawy można więc wskazać:
a) nakład pracy co do poszczególnego zarzutu – niezależnie więc od abstrakcyjnej wagi poszczególnych zarzutów ważny jest czas pracy i trudność pracy obrońcy co do poszczególnych zarzutów, na co będą składały się przede wszystkim czas postępowania dowodowego co do tych zarzutów, praca poświęcona na przedstawienie stanowiska prawnego co do zarzutów, praca dodatkowa wywołana przez zarzut – np. stosowanie tymczasowego aresztowania w zw. z danym zarzutem;
b) „wartość przedmiotu” zarzutu – nie we wszystkich wypadkach będzie to możliwe, ale pod tym pojęciem można wskazać wartość szkody wyrządzonej lub grożącej, niezależnie od tego, czy dany zarzut (in extenso typ czynu zabronionego) posługuje się takim znamieniem, czy nie. Dla przykładu można podać sprawę, w której osoba zostaje oskarżona o popełnienie dwóch przestępstw kradzieży, z czego jedno dotyczy rzeczy wartej 500 zł, a drugie rzeczy wartej 50 000 zł. Dysproporcja jest ewidentna;
c) przyczynienie się obrońcy do wyjaśnienia okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, prowadzących z kolei do uniewinnienia lub umorzenia postępowania. Należy przez to rozumieć składane wnioski dowodowe, udział w czynnościach dowodowych etc. Nie będzie odpowiadało temu kwantyfikatorowi zachowanie polegające na przedłużaniu postępowania (nawet zgodnie z przepisami procedury), prowadzące do przedawnienia karalności czynu, ponieważ nie ma to nic wspólnego z ustaleniami faktycznymi co do przedmiotu postępowania; chyba że obrońca zmierzał do wykazania wcześniejszej daty popełnienia czynu niż wskazana w oskarżeniu, która przemawiałaby za umorzeniem ze względu na przedawnienie;
d) rodzaj i zawiłość sprawy. Przez rodzaj sprawy rozumiałbym w tym wypadku rodzaj zarzutu – np. czy sprawa przed sądem okręgowym dotyczy występku, czy zbrodni, czy poszczególnych czynów dokonano, czy usiłowano dokonać, czy może oskarżonemu zarzuca się tylko podżeganie albo pomocnictwo. Zawiłość sprawy należałoby odnieść do stopnia skomplikowania faktycznego (np. ilość materiału dowodowego) i prawnego (np. czy ocena prawna wymaga stosowania norm intertemporalnych, czy sprawa zawiera „element” zagraniczny i zmusza do stosowania przepisów rozdziału XIII k.k.).
Przy częściowym uniewinnieniu lub umorzeniu w sprawie i przy żądaniu zwrotu kosztów poniesionych w związku z obroną sąd osobno musi określić, jaki jest maksymalny pułap wynagrodzenia (jeżeli wniosek o zwrot ten pułap przekracza), a następnie określić część związaną ze skazaniem i część związaną z uniewinnieniem lub umorzeniem.
III. To jednak nie wyczerpuje zagadnienia „częściowego” uniewinnienia, ponieważ należy rozważyć jeszcze cztery możliwe konfiguracje, w których dochodzi do nieuwzględnienia zarzutu w formie przedstawionej przez akt oskarżenia:
a) sytuacja, w której pierwotnie są trzy lub więcej zarzutów, które sąd zmienia w sentencji wyroku (przykładowo) na jeden czyn ciągły, przy czym eliminuje niektóre z zachowań – np. zarzuty opiewają na 10 kradzieży po 1000 zł każda, sąd traktuje wszystkie w ten sposób opisane i przedstawione czyny jako jeden czyn ciągły, ale opiewający na 7000 zł, eliminując z opisu trzy zachowania w ogóle;
b) gdy zarzut jest kwalifikowany przez oskarżyciela z co najmniej dwóch przepisów w zbiegu realnym, a skazanie następuje ze zmienioną kwalifikacją, opiewającą na mniejszą liczbę przepisów w zbiegu;
c) gdy kwalifikacja zarzutu zostaje przy skazaniu zmieniona na łagodniejszą, np. z art. 148 § 1 k.k. (zabójstwo) na art. 160 § 3 k.k. (nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo śmierci albo ciężkiego uszczerbku);
d) gdy kwalifikacja zarzutu pozostaje taka sama, ale sam opis ulega zmianie, z której przykładowo wynika, że rozmiar szkody jest zdecydowanie mniejszy – np. zarzut kradzieży 100 000 zł, gdy skazanie opiewa na kradzież 1000 zł.
Pierwszy ze wskazanych przypadków wydaje się bardzo podobny do omawianego wcześniej wypadku uniewinnienia od konkretnego zarzutu. Tyle że tutaj można mówić raczej o uniewinnieniu od „zachowania”, które jest częścią składową jednego czynu (ciągłego). Prowadziłoby to mimo wszystko do wniosku, że oskarżonemu przysługiwałby zwrot kosztów obrony w zakresie tych zarzutów z aktu oskarżenia, które nie znalazły się w opisie czynu ciągłego w wyroku. Nietrafność tego rozumowania ujawnia się jednak szybko, jeżeli przyjęlibyśmy, że sam akt oskarżenia zawierałby zarzut opisany jako czyn ciągły, ale opisany w ten sposób, iż zawierałby zachowania, których nie będzie można oskarżonemu przypisać. W takim wypadku jeden czyn jest w akcie oskarżenia i za jeden czyn oskarżony zostaje przez sąd skazany, tyle że zmianie ulega opis, a nie liczba zarzutów lub ich kwalifikacja. Zasadniczym jednak argumentem, który powinien przemawiać za uznaniem, że nie istnieje analogia do pierwszego przedstawionego układu, jest to, że błędne „rozłożenie” czynu na wiele czynów nie stanowi o ich faktycznej odrębności. Dalej będzie nam chodziło o jedno zdarzenie historyczne, które możemy opisać jako jeden czyn (ciągły), a w pierwotnej konfiguracji chodzi o różne czyny.Zupełnie inaczej rozstrzygnął ten problem SN na podstawie k.p.k. z 1969 r.: „Mając na uwadze treść art. 58 KK Sąd Najwyższy wyraża pogląd, że w razie skazania za przestępstwo ciągłe, co do którego wyniki przewodu sądowego nie stworzyły podstaw do uznania, że oskarżony dopuścił się go w zakresie zarzucanym mu w akcie oskarżenia, a sąd nie uniewinniając go od poszczególnych czynów ze sformułowanego w akcie oskarżenia wieloczynowego przestępstwa ciągłego, wyeliminował je z opisu przestępstwa, koszty związane z oskarżeniem w części wyeliminowanej – analogicznie jak w części uniewinniającej – ponosi Skarb Państwa albo oskarżyciel prywatny” – postanowienie SN z 11 sierpnia 1992 r., WZ 106/92, OSNKW 1993, nr 1–2, poz. 11. Różnica dotyczy jednak pojęcia „czyn”; SN odnosi się do „przestępstwa ciągłego”, które było pojęciem doktrynalnym, ale nieznanym ustawie karnej. Kodeks z 1997 r. używa pojęcia „czyn ciągły”, nie pozostawiając wątpliwości, że chodzi o jeden czyn składający się z wielu zachowań spełniających warunki art. 12 k.k. Dawny kodeks nie przewidywał takiej instytucji, przez co połączenie tylko części osobnych czynów w jeden zwany „przestępstwem ciągłym” było de facto uniewinnieniem od pozostałych. Obecnie można mówić o „opisie” zawartości jednego czynu. Odmiennie wskazuje W. Grzeszczyk, (w:) W. Grzeszczyk, Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2011, s. 796. Autor jednak, powołując się na wskazane postanowienie, pisze o „czynie ciągłym”, której to instytucji w momencie orzekania nie było. Teza tego orzeczenia została jednak w większości przez doktrynę uznana za aktualną; porównaj: K. Eichstaedt, (w:) Kodeks, s. 1230; A. Ważny, (w:) A. Sakowicz (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2015, s. 1532; K. Nowicki, (w:) J. Skorupka (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2015, s. 1887; P. Hofmański (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom III, Warszawa 2007, s. 780–781.
Powyższe prowadzi do wniosku, że art. 630 nie będzie miał zastosowania do któregokolwiek z dalszych wskazanych punktów. Norma zakłada bowiem uniewinnienie lub umorzenie w zakresie zarzutu – konkretnego czynu. Wszystkie pozostałe punkty zaś odnoszą się do zarzutu/czynu, za który oskarżony zostaje skazany; różnica uwidacznia się dopiero w opisie lub kwalifikacji. Z tego też punktu widzenia nie ma podstawy prawnej zwrotu kosztów obrony oskarżonemu.
O ile takie rozwiązanie nie nastręcza żadnych wątpliwości w wypadku punktu b) (usunięcie elementu zbiegu realnego przepisów), o tyle budzi zastrzeżenia w wypadku punktów c) i d). W zdecydowanej większości wypadków obrony celem obrońcy nie jest doprowadzenie do uniewinnienia, które jest obiektywnie niemożliwe, tylko do umniejszenia winy oskarżonego (w tym w zakresie kwalifikacji prawnej czynu, rozmiaru wyrządzonej szkody, społecznej szkodliwości czynu, a w końcu i wymiaru kary i innych środków o charakterze penalnym). Wskazane przykłady co do omawianych punktów byłyby uznane za sukces obrońcy (o ile były wynikiem starań obrońcy, a nie jedynie pracy sądu). Z kolei jest coś deprymującego dla potencjalnego oskarżonego w stwierdzeniu, że tylko obrona skuteczna w 100% nie wywoła dla niego skutków finansowych (koszt zostanie zwrócony), a obrona skuteczna w 99% jest refinansowana jak obrona całkowicie nieskuteczna – czyli w ogóle nie podlega zwrotowi. To może zniechęcać do korzystania z pomocy obrońcy, jeżeli oskarżony poczuwa się do odpowiedzialności i jest świadomy swego przestępczego zachowania, jednocześnie zarzut mu przedstawiany lub proponowana kara są do czynu lub zasad wymiaru kar nieadekwatne.
IV. Inaczej rzecz ma się z obciążeniem oskarżonego (skazanego) kosztami procesu innymi niż koszty ustanowionego obrońcy; zasada ogólna zawarta została w art. 627 k.p.k., z którego wynika, że to skazany opłaca koszty Skarbu Państwa i oskarżyciela posiłkowego. Zasada ma dwa zasadnicze wyjątki:
a) art. 624 § 1 k.p.k. – zwolnienie z ponoszenia kosztów procesu ze względu na sytuację rodzinną, majątkową i wysokość dochodów lub zasadę słuszności.Dowód wystąpienia tych okoliczności ciąży na osobie, która ma być obciążona kosztem; porównaj: postanowienie SN z 26 lipca 2011 r., II KZ 27/11, KZS 2011, z. 11, poz. 44. Ten wyjątek dotyczy tylko kosztów procesu należnych Skarbowi Państwa; nie dotyczy kosztów oskarżyciela posiłkowegoTak też: „Zwolnienie oskarżonego przez sąd od ponoszenia kosztów sądowych nie uwalnia go jednocześnie od konieczności wyrównania oskarżycielowi posiłkowemu poniesionych przez niego uzasadnionych wydatków w sprawie” – postanowienie SA w Katowicach z 30 września 2009 r., II AKz 646/09, KZS 2010, z. 1, poz. 75. (lub prywatnego);
b) art. 630 k.p.k. – w części, w której postępowanie umorzono lub uniewinniono oskarżonego, koszty ponosi Skarb Państwa.
Dla dalszych rozważań znaczenie zasadnicze ma art. 624 § 1 k.p.k. Norma wyrażona w przepisie art. 630 k.p.k. jest mniej interesująca, ponieważ odnosi się do sytuacji, w której następuje uniewinnienie lub umorzenie i tylko w takim zakresie następuje „zwolnienie” skazanego z ponoszenia kosztów procesu. Tylko art. 624 k.p.k. pozwala na zwolnienie z ponoszenia kosztów procesu oskarżonego, który został skazany za zarzucane mu czyny. Co do zasady skazany ma ponieść wszystkie koszty, ponieważ to jego zachowanie je sprowokowało – a w wypadku przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego organy postępowania mają obowiązek wszcząć i prowadzić postępowanie; wyjątki od tej zasady pozostają stosunkowo rzadkie (przestępstwa wnioskowe i umorzenie absorpcyjne). Najciekawszym zagadnieniem w takim wypadku jest ocena sprawy, w której skazany jest zobowiązany do zwrócenia kosztów procesu, które są zbędne lub były potrzebne, ale jednocześnie prowadzą do umniejszenia odpowiedzialności karnej skazanego. Tytułem przykładów w obu wypadkach można przedstawić następujące sytuacje:
a) w sprawie karnej organy uzyskały opinię biegłego, której koszt wynosi 5000 zł. Sąd jednak powziął wątpliwość co do jej pełności i powołał kolejnego biegłego, który wydał opinię praktycznie taką samą, kosztującą również 5000 zł. Sąd jednak nie był usatysfakcjonowany i zwrócił się do trzeciego biegłego o sporządzenie opinii, w wyniku czego do akt trafił kolejny rachunek na 5000 zł, a ustalenia kolejnej opinii niczym nie różniły się od poprzednich. Żadna ze stron nie miała zastrzeżeń do chociażby pierwszej opinii;
b) sprawca jest oskarżony o przestępstwo kradzieży paliwa o wartości 100 000 zł. W celu ustalenia, jaka była rzeczywista ilość ukradzionego paliwa (a przez to jego wartość), uzyskano opinię zespołu biegłych, która kosztowała 50 000 zł. Z ustaleń biegłych wynika, że możliwe jest przyjęcie ubytku paliwa o wartości 500 zł. Sąd uznaje więc oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu, ale zmienia wartość przedmiotu ze stu tysięcy na pięćset złotych.
W obu wypadkach jedyną możliwością oszczędzenia skazanemu opłacania wskazanych opinii biegłych jest właśnie wykorzystanie art. 624 k.p.k. Ale judykatura wskazuje, że norma odwołująca się do stosowania zasady słuszności winna być przez sąd wykorzystywana wyjątkowo.Tak też: „Zasadą powinno być obciążenie skazanych kosztami sądowymi (art. 627 KPK), zaś odstępstwo od tej zasady winno mieć wyjątkowy charakter, uwarunkowany istnieniem przesłanek z art. 624 § 1 KPK” – wyrok SA we Wrocławiu z 13 listopada 2014 r., II AKa 232/14, Legalis 1169115. Jako przykład wskazuje się dążenie samego oskarżonego do przyspieszenia postępowania, zgłaszanie wniosków w przedmiocie dobrowolnego poddania się karze.Por. postanowienie SN z 7 stycznia 2014 r., WZ 30/13, Legalis 746872. Koszty zbędne, jak w pierwszym przykładzie, według judykatury i tak będą obciążać skazanego: „koszty opinii biegłych zasięganych w postępowaniu obciążają skazanego niezależnie od tego, czy okazały się one przydatne do ustalenia stanu faktycznego. Opinie takie podlegają ocenie sądu i mogą zostać zakwestionowane, jednakże za wykonaną pracę biegłym należy się wynagrodzenie”.Postanowienie SA w Krakowie z 12 sierpnia 2004 r., II AKz 296/04, KZS 2004, z. 9, poz. 43. Pewnym drobnym wyjątkiem jest art. 289 § 1 k.p.k., który pozwala na obciążenie kosztami osób, które w sposób zawiniony doprowadziły do niemożności przeprowadzenia czynności procesowej; dotyczy to jednak bardzo wąskiej kategorii kosztów, sam przepis mówi o „dodatkowych kosztach”.
Odciążenie oskarżonego od ponoszenia kosztów postępowania, chociażby częściowe, uzależnione jest jednak od orzeczenia uniewinnienia lub umorzenia. Przepis art. 616 § 2 pkt 2 k.p.k. oraz art. 618 § 2 k.p.k. nie pozostawiają wątpliwości – koszty wskazanych czynności stanowią koszty sądowe, niezależnie od ich sensowności i przydatności. Nie ma też znaczenia, czy koszt został wywołany z inicjatywy oskarżonego lub na skutek jego zaniechań. Skoro tak, warto zastanowić się nad wprowadzeniem pojęcia kosztów sądowych koniecznych, to jest takich, które były potrzebne do skazania oskarżonego i za które powinien on zapłacić. Można bowiem odnieść się w tym miejscu do norm procesowych cywilnych, które zwrot albo odpowiednio poniesienie kosztów uzależniają od tego, czy są to koszty „celowe do dochodzenia praw i celowej obrony” (art. 98 § 1 k.p.c.). Procedura karna za koszt uznaje to, co zostało faktycznie poniesione i znajduje się w zbiorze wydatków formalnie za nie uznane (art. 616 k.p.k.); procedura cywilna do tych dwóch przesłanek dodaje trzecią – celowość.
Bez wątpienia w dużej liczbie postępowań wszystkie koszty sądowe będą „celowe”. Jednakże, jak już i w przykładach powyżej podano, można wskazać postępowania, gdzie koszty są mnożone zbędnie, gdy wydatki ponoszone przez Skarb Państwa są zbędne. Przykładem może być np. koszt doręczenia wezwań na przesłuchanie świadków w śledztwie tzw. „trałowym”, gdzie przesłuchano tysiąc osób, aby następnie wskazać cztery z nich jako świadków przestępstwa; organ niezadowolony z opinii biegłych niewskazujących zaistnienia przestępstwa zasięga opinii kolejnych biegłych. Czy też sytuacja, w której organ zasięga opinii biegłego, wiedząc, że biegły nie będzie wydawał swej opinii na podstawie pełnego materiału, bo ten jeszcze nie został zabezpieczony. We wszystkich tych wypadkach powstały koszt jest „niecelowy”, ale w wypadku skazania oskarżonego ten będzie zmuszony go ponieść.
Można też wskazać czwartą przesłankę, która powinna się odnosić do zasad ponoszenia kosztów procesu (sądowych), której jednak w Kodeksie nie ma. Jest to określenie „kierunku” kosztu i odnosiłoby się przede wszystkim do kosztu dowodu. Weźmy pod uwagę następujący przykład: w sprawie o zabójstwo oskarżony przyznaje się do popełnienia przestępstwa, ale twierdzi, że jego zachowanie było nieumyślnym spowodowaniem śmierci, a nie zbrodnią z art. 148 k.k. Dla udowodnienia tego twierdzenia wnosi o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego. Z wniosków opinii wynika, że to oskarżony właściwie opisał swoje zachowanie, a nie oskarżyciel; sądowi nie pozostaje nic innego, jak skazać oskarżonego, ale za występek z art. 155 k.k. W tym wypadku kosztem opinii i tak będzie (co do zasady) obciążony oskarżony, chociaż dowód w znacznym stopniu doprowadził do złagodzenia zarzutu.
Doktryna ten problem zauważa i proponuje wykładnię przepisu, która wprowadza „zasadność” jako przesłankę obciążenia strony kosztami sądowymi. S. Steinborn wskazuje, że chociaż właśnie przepis art. 616 § 2 pkt 1 k.p.k. nie zawiera w sobie pojęcia „uzasadnione” (w odniesieniu do kosztów poniesionych), to jednak wydatki należy oceniać nie tylko pod względem rachunkowym i formalnym, ale również zasadności poniesionych kosztów.S. Steinborn, (w:) Kodeks, s. 1441; tak też: J. Bratoszewski, (w:) Z. Gostyński (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom II, Warszawa 1998, s. 871.Autor wskazuje również problematykę kosztów sądowych, które powstały wskutek wadliwego działania samych organów, w sytuacji gdy jednak oskarżony ostatecznie zostaje prawomocnie skazany;S. Steinborn, (w:) Kodeks, s. 1442; stanowisko to aprobowane jest przez K. Nowickiego, K. Nowicki, (w:) Kodeks, s. 1852. np. gdy sprawa wraca do ponownego rozpoznania wskutek błędu formalnego sądu pierwszej instancji, a powtórzenie czynności procesowych związane jest z dodatkowymi kosztami.
Można jednak rzec, że skoro oskarżony w ogóle dał pretekst do wszczęcia postępowania (popełnił przestępstwo), to winien ponieść wszelkie tego konsekwencje. W moim przekonaniu jednak obciążenie oskarżonego wszystkimi kosztami bez zwracania uwagi na a) celowość i b) kierunek kosztu stanowi naruszenie zasady trafnej reakcji karnej. O ile takie podejście może wydawać się zbyt śmiałe, skoro ta zasada odnosi się do stosowania kar i środków karnych, a koszty procesu nie mają na celu spełniania funkcji środków o charakterze penalnym, co więcej, można je dość łatwo całkowicie przenieść na barki Skarbu Państwa (art. 624 k.p.k.), o tyle nie można nie zauważyć ujemnych następstw obciążenia oskarżonego tymi kosztami. Mogą one bowiem być bardziej dolegliwe niż sama kara i środki karne orzeczone w danej sprawie. Tak też zdarza się w rzeczywistości; np. wyrokWyrok SR w Elblągu z 10 września 2013 r., VIII K 543/13, niepubl. skazujący oskarżonego na karę grzywny 100 stawek dziennych po 20 zł, obowiązek naprawienia szkody w wysokości 509,34 zł – i obciążający go kosztami procesu w wysokości 35 718,32 zł. I w tym wypadku kara i środek karny nie mają właściwie większego znaczenia dla skazanego, koszty procesu za to stają się zasadniczą dolegliwością związaną z przestępstwem oszustwa z art. 286 § 1 k.k., którego efektem było niekorzystne rozporządzenie kwotą 500 zł.
Założenie sprawiedliwości obciążania kosztami oskarżonego bez uwzględnienia wskazanych wyżej przesłanek może być w końcu uznane za niekonstytucyjne z punktu widzenia art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, który zapewnia postępowanie „sprawiedliwe”. Oskarżony może bowiem zostać „zachęcony” do szybkiego przyznania się do winy, poddania dobrowolnie karze, niezależnie od zasadności kwalifikacji i opisu zarzutu, jeżeli podjęcie obrony i postępowanie sądowe może być związane z powstaniem kosztów zbędnych, niecelowych, które jednak oskarżony będzie musiał ponieść. Wydaje się, że z tego punktu widzenia za sprawiedliwe można byłoby uznać obciążenie oskarżonego kosztami, które sam wywołał,Echo takiego rozwiązania słychać w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, w którym uznał, że obciążanie oskarżyciela posiłkowego kosztem z przyczyny od niego niezależnej (śmierć oskarżonego) jest niesprawiedliwe i zniechęca do korzystania ze swoich praw: „Należy przyjąć, że proces nie jest sprawiedliwy w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji, gdy kosztami z tytułu udziału w sprawie ustanowionego pełnomocnika zostaje obciążony dochodzący swoich praw pokrzywdzony (oskarżyciel posiłkowy) wtedy, gdy postępowanie zostało umorzone z powodu śmierci oskarżonego, a więc z przyczyny od pokrzywdzonego niezależnej. Rozwiązanie takie może również skutecznie zniechęcić pokrzywdzonego do aktywności procesowej, a zatem ograniczyć temu podmiotowi dostęp do sądu. Ekonomiczna kalkulacja «zysków i strat» związana z ryzykiem ponoszenia przez pokrzywdzonego (oskarżyciela posiłkowego) kosztów zastępstwa procesowego może spowodować, że podmiot ten będzie powstrzymywał się od jego ustanowienia” – wyrok TK z 18 października 2011 r., SK 39/09, OTK Seria A 2011, nr 8, poz. 84. a nie wszystkimi.
V. Przegląd zaledwie wycinka problematyki związanej z kosztami procesu prowadzi jednak do kilku wniosków natury ogólnej:
a) problematyka kosztów w procesie karnym tym jest trudniejsza od kosztów procesu cywilnego, że ten pierwszy zakłada etap postępowania przygotowawczego, inkwizycyjnego, na który strony mają wpływ niewielki – a jednak oskarżony może zostać obciążony całością kosztów wygenerowanych właśnie na tym etapie;
b) w postępowaniu sądowym, pomimo przeważania zasady kontradyktoryjności, sąd przeprowadza dowody z urzędu, a to może generować dodatkowe koszty, których powstanie nie było intencją którejkolwiek ze stron. W procesie cywilnym dowód przeprowadzony z urzędu jest całkowicie wyjątkiem; w procesie karnym zasadą;
c) nietrafne jest odnoszenie „zasadności” kosztu do kosztów obrony, czyli m.in. wynagrodzenia obrońcy, a jednocześnie koszty sądowe są całkowicie oderwane od tejże. Organ, określając koszty procesu co do wynagrodzenia obrońcy (i pełnomocnika), określa, w jakim zakresie są one zasadne, dokonując de facto oceny wartości jego pracy, jej celowości, przydatności, a w wypadku kosztów wytworzonych przez oskarżyciela publicznego i siebie samego te zasady i ograniczenia nie mają zastosowania. Wydaje się, że jest to nierówność, którą obarczony zostanie oskarżony przy skazaniu albo oskarżyciel prywatny lub subsydiarny przy uniewinnieniu lub umorzeniu postępowania. Ta nierówność stoi w sprzeczności z dyrektywą procesu sprawiedliwego, o której mowa w art. 45 Konstytucji, nawet jeżeli dotyczy kwestii niezasadniczej – kosztów;
d) zakres norm umożliwiających odciążenie skazanego od ponoszenia kosztów procesu (sądowych) jest zbyt mały; po pierwsze, zależy tylko od sytuacji majątkowej oskarżonego lub zasad słuszności, po drugie, jest wyjątkiem, którego stosowanie w zakresie słuszności pozwala na dowolność sądu w stosowaniu tego przepisu.
Całościowa zmiana w zakresie przepisów o kosztach nie jest jednak konieczna; jest możliwa. Tyle że byłoby to związane ze zmianą całego modelu podziału kosztów. Obecny można nazwać modelem „zwycięzca bierze wszystko”, przy czym oskarżony stoi na gorszej pozycji, ponieważ dla niego zwycięstwo to tylko uniewinnienie lub umorzenie (i to nie zawsze)Np. w zakresie umorzenia ze względu na przedawnienie, jeżeli doszło do niego wskutek ukrywania się oskarżonego; art. 632a § 2 pkt 2 k.p.k.; dla oskarżyciela jest to skazanie, niezależnie od tego, jak dalece zmieni się opis i kwalifikacja czynu. Można więc rozważyć zastosowanie modelu o wiele bardziej zbliżonego do rozwiązań znanych procesowi cywilnemu, a który nazwałbym „równościowym” – koszty zależne byłyby od ich przydatności i celowości, a ich podział zależny od wygranej, na zasadzie – „co było w oskarżeniu, co z tego zostało w wyroku”. Przedstawienie jednak pełnej propozycji takiego modelu wykraczałoby poza ramy niniejszego artykułu.