Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 5-6/2014

Prawo do bycia zapomnianym w kontekście „postzniesławiającej” informacji w sieci Internet (cz. 2)

Prawo cywilne

Mając na uwadze poczynione wcześniej odniesienia w kontekście prawa do bycia zapomnianym na gruncie Konstytucji RP oraz prawa karnego materialnego, przenosząc dalej rozważania na grunt cywilistyczny, należy wskazać zagadnienie, które budzi kontrowersje, zwłaszcza doktrynalne. Jest nim kwestia pojęcia dóbr osobistych oraz konstrukcja ochrony, którą możemy wydobyć z treści obowiązujących przepisów.

W doktrynie oraz w orzecznictwie przeważa pogląd kładący nacisk na konieczność ujmowania dóbr osobistych w kategoriach obiektywnych. Stąd też określa się je jako wartości o charakterze niemajątkowym, ściśle związane z osobą ludzką, decydujące o jej bycie, pozycji w społeczeństwie, a będące wyrazem jej odrębności psychicznej i fizycznej oraz możliwości twórczych, uznane powszechnie w społeczeństwie i akceptowane przez dany system prawny A. Cisek, (w:) Kodeks cywilny. Komentarz, Warszawa 2011, s. 56..

Skoro zatem dobra osobiste są ściśle związane z osobą ludzką, to powstają z chwilą jej urodzenia (art. 8 k.c.), przynajmniej takie dobra, jak wymienione przez ustawodawcę przykładowo w art. 23 k.c. życie, zdrowie, wolność. Pozostałe w szczególności związane są z rozwojem osoby, jej aktywnością w społeczeństwie i nabywane są w czasie jej istnienia.

W tym kontekście należy mieć na uwadze, że dobra te gasną z chwilą śmierci osoby lub w przypadku osób prawnych – z chwilą wykreślenia z rejestru (np. KRS). Dalszą kwestią pozostaje ochrona pamięci o osobach nieżyjących i przysługujące osobom im najbliższym dobra osobiste związane z szeroko rozumianym kultem pamięci osób najbliższych.

Jeśli chodzi o przytoczony w części pierwszej niniejszego artykułu przykład („Palestra” 2014, nr 1–2, s. 133), nie ulega wątpliwości, że przez publikację informacji o przyjmowaniu łapówek dobro osobiste w postaci choćby nazwiska, wizerunku, a także dane osobowe mogły zostać naruszone.

Zgodnie z art. 24 k.c. jedynie ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Nadto w przypadku dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w Kodeksie cywilnym może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

Trzeba mieć na uwadze, że szczególny charakter dóbr osobistych na gruncie polskiego prawa wyraża się m.in. we wprowadzeniu domniemania, że ten, kto dobrom osobistym zagraża lub je narusza, działa bezprawnie. W rezultacie istnienia tego domniemania wykazanie, że zamach na dobro osobiste znajduje usprawiedliwienie w porządku prawnym, ciąży na tym, kto zamachu dokonał A. Zieliński, (w:) System Prawa Prywatnego. Prawo cywilne – część ogólna, t. 2, Warszawa 2008, s. 711..

W okolicznościach rozpatrywanego przykładu nie będzie jednak trudne wykazanie legalności naruszenia. Pozwany o naruszenie wyżej wskazanych dóbr osobistych może dysponować wyrokiem sądu karnego uniewinniającym od zarzutu zniesławienia.

Nadto jeśli powództwo o ochronę dóbr osobistych zostanie oddalone, brak będzie podstaw do wystąpienia z żądaniem usunięcia informacji „postzniesławiającej” z sieci Internet. Problem, jaki tu się rysuje, to res iudicata takiego orzeczenia i czy „quasi-pokrzywdzony” może skutecznie wystąpić z roszczeniem o ochronę dóbr osobistych po upływie jakiegoś czasu. Mógłby on żądać zaniechania naruszeń poprzez zarchiwizowanie albo usunięcie informacji „postzniesławiającej” ze strony internetowej.

Należy wskazać, że legitymowanym biernie w ewentualnym procesie byłby np. administrator strony internetowej, na której znajduje się artykuł, o którym mowa w omawianym casusie, a nie sam autor tekstu (przeciwko któremu powództwo w trybie art. 24 k.c. nie przyniosło pierwotnie oczekiwanego rezultatu – powództwo oddalono).

W takim przypadku sprawa nie korzysta w tym zakresie z powagi rzeczy osądzonej. Powaga rzeczy osądzonej ma miejsce w przypadkach, gdy uprzednio zapadło prawomocne rozstrzygnięcie dotyczące tego samego przedmiotu postępowania, toczącego się między tymi samymi stronami. W przypadku wystąpienia z roszczeniem do administratora strony internetowej, strony postępowania są w obydwu sprawach różne (por. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 6 marca 2012 r., sygn. akt III A Pa 53/11).

Zakresem normowania art. 23 i 24 k.c. są przypadki, w których osoba dopuszczająca się narażenia lub naruszenia nie działa prawnie. A contrario ten, którego dobro osobiste zostało zagrożone lub naruszone legalnie, jest zmuszony do znoszenia takiego stanu, jeśli działanie zagrażającego lub naruszającego było działaniem prawnym. Wynika to z potrzeby uwzględnienia także innych jeszcze chronionych przez prawo wartości – społecznie uzasadnionego interesu społecznego lub indywidualnego.

Należy zwrócić uwagę na słuszne zapatrywanie wyrażone przez A. Ciska, że kwestia powoływania się na działanie w obronie uzasadnionych interesów indywidualnych lub społecznych pojawia się zwłaszcza w kontekście naruszeń dóbr osobistych publikacjami w środkach masowego przekazu. Dziennikarze nader chętnie powołują się, wkraczając w sferę cudzych dóbr osobistych, na prawo społeczeństwa do wszechstronnej i wyczerpującej informacji, a także do krytycznych wypowiedzi o zachowaniu się jednostek. Podstawowym jednak warunkiem ewentualnego uchylenia bezprawności jest prawdziwość stawianych zarzutów (por. wyrok SN z 19 stycznia 2000 r., II CKN 670/98, LEX nr 51058). Nie wystarczy tu dobra wiara dziennikarza czy przekonanie oparte na uzasadnionych przesłankach o prawdziwości zarzutów (por. wyrok SN z 11 września 1981 r., II CR 297/81, LEX nr 8353).

Jednakże „każdy kij ma dwa końce”. Jak wyżej wskazałem, osoba, której dobra osobiste zostały naruszone legalnie, powinna znosić taki stan z uwagi na wartości społecznie  uzasadnionego interesu społecznego lub indywidualnego. Raz jeszcze należy postawić pytanie – jak długo taki stan znosić powinna.

Przykładowa publikacja w sieci Internet może być dostępna czasami bardzo długo. Aktualizują się przy tym argumenty de lege lata dotyczące zatarcia skazania, wskazujące na to, że utrzymywanie informacji o skazaniu prowadzi do stygmatyzacji sprawcy.

Dalej wysuwać można argumenty za tym, że w świetle żądania osoby uprawnionej należałoby rozważać w każdym przypadku, czy utrzymywanie informacji w obrocie publicznym jest wciąż legalne, np. wciąż służy ochronie społecznie uzasadnionego interesu. W moim przekonaniu osoba, której dobro zostało naruszone legalnie w przeszłości (poprzez publikację w Internecie), mogłaby dowodzić po upływie pewnego czasu (nieokreślonego w prawie cywilnym, jednakże można komparatystycznie odnieść się do terminów zatarcia skazania) braku istnienia społecznie uzasadnionego interesu w utrzymywaniu informacji, powołując się na klauzule generalne – zasad współżycia społecznego i społeczno-gospodarczego przeznaczenia prawa (art. 5 k.c.). Brak jednak określonego terminu w prawie cywilnym materialnym powoduje, że de lege ferenda można rozważać wprowadzenie do Kodeksu cywilnego terminów, po upływie których można byłoby żądać zarchiwizowania albo usunięcia wskazywanych informacji. Ustawodawca w drodze nowelizacji lub judykatura mogliby wypracować określenie terminów, po upływie których można byłoby dochodzić zarchiwizowania albo usunięcia takich „quasi-zniesławiających” publikacji z sieci Internet.

Podstawę do takich ustaleń mogłoby dać powództwo w trybie art. 189 k.p.c. Stanowi on, że powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny. Pozostaje jednak kwestia dopuszczalności powództwa o ustalenie prawa lub stosunku prawnego w sprawach o ochronę dóbr osobistych w sytuacji, gdy dobra te zostały już naruszone (naruszenie jest legalne) i z uwagi na obowiązywanie informacji w czasie nabiera ona cechy „postzniesławiającej”.

Prima facie wydaje się, że z takim roszczeniem powód mógłby skutecznie wystąpić. Należy zatem zasygnalizować, że w wielu orzeczeniach Sąd Najwyższy stawał na stanowisku, że w przypadku wystąpienia w trybie art. 189 k.p.c. z powództwem o ustalenie, gdy powód mógł wystąpić z powództwem o świadczenie z art. 24 k.c., strona, mogąc uzyskać pełną ochronę swoich praw w drodze powództwa o świadczenie, nie ma interesu prawnego w występowaniu z powództwem o ustalenie (por. wyrok Sądu Najwyższego z 7 kwietnia 2010 r., II PK 291/09, LEX nr 986971).

Wypada jednak podnieść, że ochrona w postaci wyroku ustalającego opiera się na specyficznych przesłankach. Jej podstawą nie są jednostkowe normy prawa cywilnego, lecz jedna ogólna norma prawna opierająca tę ochronę na interesie prawnym, mającym już w swym założeniu ewidentny pierwiastek subiektywny. Gdyby go wykluczyć, ograniczałoby się sprawy o ustalenie do sytuacji oczywistych prawnie, niewymagających żadnej ochrony. Wyrok ustalający sprowadza się bowiem do potwierdzenia określonego stanu prawnego. Jeżeli ten stan jest oczywisty (bo wynika z przepisów prawnych), to nie ma żadnej potrzeby (a zatem interesu) w jego potwierdzeniu. Sens wydania wyroku ustalającego zachodzi wtedy, gdy powstała sytuacja grożąca naruszeniem stosunku prawnego lub wątpliwość co do jego istnienia lub nieistnienia. Chodzi więc o stany, co do których nawet często nie wiadomo, czy one obiektywnie istnieją, czy też są wytworzone przez określone sytuacje subiektywne. W każdym razie te elementy subiektywne nie mogą być pomijane.

W myśl omawianej koncepcji interes prawny składa się z elementów obiektywnych, tj. niezależnych od oceny i odczuć powoda, uzupełnionych elementami subiektywnymi, stanowiącymi osobiste, niejako wewnętrzne przekonanie powoda o potrzebie udzielenia mu ochrony sądowej, przy czym elementy subiektywne muszą wynikać z określonego stanu obiektywnego. Podkreśla się, że wymienione elementy przeplatają się, stanowiąc jedną całość, najczęściej trudną do rozdzielenia (por. postanowienie Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 29 października 2009 r., III CZP 79/2009, LexPolonica nr 2090691).

W tak pojmowanych przesłankach wystąpienia z powództwem o ustalenie należy stwierdzić, że powód mógłby skutecznie wystąpić z roszczeniem z art. 189 k.p.c. W każdym jednak przypadku należy dokładnie badać okoliczności sprawy, tak aby uchronić się przed oddaleniem powództwa o ustalenie.

Przedawnienie roszczeń

Dalej należy poczynić uwagi dotyczące instytucji przedawnienia na gruncie Kodeksu cywilnego. Zgodnie z art. 117 k.c., z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu. W przypadku ochrony dóbr osobistych mamy do czynienia z kategorią roszczeń niemajątkowych. Jednakże w przypadku dochodzenia zadośćuczynienia za szkodę niemajątkową (krzywdę) i odszkodowania za szkodę majątkową – jako roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu na zasadach ogólnych. Zgodnie z art. 118 k.c., jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi lat dziesięć. Jako że przedmiotem rozważań pozostaje prawo do bycia zapomnianym, nie zaś roszczenia istniejące obok tego prawa, problematyka zadośćuczynienia za szkodę niemajątkową (krzywdę) i odszkodowania za szkodę majątkową zostaną wyłączone z rozważań.

Należy też podnieść aspekty czysto praktyczne wskazanej drogi cywilnej dochodzenia roszczeń z tytułu naruszenia prawa do bycia zapomnianym. Zgodnie z art. 17 k.p.c. sprawy o prawa niemajątkowe i łącznie z nimi dochodzone roszczenia majątkowe należą do właściwości sądów okręgowych. Na podstawie art. 11 w związku z art. 26 pkt 1 ust. 3 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych opłatę stałą w kwocie 600 zł pobiera się od pozwu o ochronę dóbr osobistych.

W uzasadnieniu do projektu ustawy (druk sejmowy nr 2582) projektodawca wskazał, że sytuacja majątkowa stron w sprawach o prawa niemajątkowe nie powinna być wyznacznikiem wysokości opłathttp://orka.sejm.gov.pl/Druki4ka.nsf/wgdruku/2582/$file/2582.pdf.

Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że przysłowiowy Kowalski nie zdecyduje się dochodzić ochrony swoich dóbr osobistych. Będzie to spowodowane znacznymi kosztami, a także – co oczywiste – wysokim stopniem niepewności co do ostatecznego rozstrzygnięcia i czasu, w jakim ono nastąpi.

Nie trzeba specjalnie przekonywać do tego, że w przypadku przegranej powód poniesie w najlepszym razie następujące koszty:

  1. 600 zł – opłata stała od pozwu, art. 25 ust. 1 pkt 3 u.k.s.c.,
  2. 360 zł (z mnożnikiem od 1 do 6) – stawka minimalna za czynności adwokackie w sprawie o ochronę dóbr osobistych – § 11 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

Do wyżej wymienionych kosztów należałoby doliczyć koszty, jakie można ponieść w związku z przybraniem do pomocy profesjonalnego pełnomocnika – adwokata czy radcy prawnego, ewentualne koszty związane z dopuszczeniem dowodu z opinii biegłego sądowego. Mając to na uwadze, należy jednoznacznie stwierdzić, że przedstawione wydatki konieczne do poniesienia będą skutecznie ograniczać dostęp do sądu.

Należy również pamiętać o kodeksowej możliwości zwolnienia strony od ponoszenia kosztów sądowych (art. 101 ust. 1 u.k.s.c.), jednak nie zostanie ona zwolniona od kosztów procesu, które są kategorią szerszą od kosztów sądowych. Nadto rysują się uzasadnione wątpliwości dotyczące nastawienia sądu do powoda w przypadku uzyskania przez niego zwolnienia od koszów sądowych, gdy następnie skorzysta on z pomocy profesjonalnego pełnomocnika, będącego np. adwokatem.

Prawo administracyjne

W końcowej części należy poczynić kilka uwag i odniesień natury ogólnej, poprzedzając tym rozważania nad relacją pomiędzy powszechną ochroną dóbr osobistych a ochroną danych osobowych na gruncie ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. z 1997 r. nr 133, poz. 883 z późn. zm.). Zajdzie również konieczność odniesienia się do ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz.U. z 1984 r. nr 5, poz. 24 z późn. zm.).

Jak wskazał Sąd Najwyższy, bez wątpienia za istotne należy uznać zwrócenie w piśmiennictwie uwagi na to, że ustawa o ochronie danych osobowych nie zawiera żadnych odniesień ani do powszechnych dóbr osobistych w ogólności, ani do żadnego z nich konkretnie (a więc także do prawa do prywatności), jak również na to, że także Konstytucja nie łączy ochrony danych osobowych z prawem do prywatności, poświęcając tym kwestiom odrębne przepisy (art. 47 i 51). Ani stan normatywny, ani wzgląd na cele, jakim mają służyć analizowane regulacje, nie stwarzają dostatecznie silnych podstaw do twierdzenia, że ochrona danych osobowych „jest jednym z aspektów prawa do prywatności”. Za przekonujący uznać należy ten pogląd wyrażany w literaturze przedmiotu, zgodnie z którym reżim ochrony prawa do prywatności mieszczącego się w ramach powszechnych dóbr osobistych (oparty na przepisach Konstytucji i przepisach prawa cywilnego) i reżim ochrony danych osobowych (oparty na przepisach Konstytucji oraz ustawy o ochronie danych osobowych) są od siebie niezależne. Niewątpliwie dochodzi przy tym do wzajemnych relacji i oddziaływania tych reżimów, w określonych bowiem sytuacjach faktycznych przetworzenie danych osobowych może spowodować naruszenie dobra osobistego w postaci prawa do prywatności bądź ochrona prawa do prywatności będzie wymagała sprzeciwienia się wykorzystaniu danych osobowych.  Jednocześnie pozostaje otwarta taka możliwość, że przetworzenie danych (nawet dokonane poza granicami ustawowego upoważnienia) nie będzie stanowiło naruszenia dóbr osobistych w rozumieniu art. 23 i 24 k.c. Innymi słowy – fakt przetworzenia danych osobowych bez zgody zainteresowanego nie przesądza sam przez się o naruszeniu dóbr osobistych i o podstawie do uzyskania ochrony z art. 23 i 24 k.c.

Ustawa o ochronie danych osobowych przewiduje, z tytułu naruszenia zasad w niej przewidzianych, sankcje karne (art. 49) oraz środki natury administracyjnoprawnej (art. 18), nie zawiera natomiast przepisów dotyczących odpowiedzialności cywilnej. Jeżeli w konkretnych okolicznościach przetworzenie danych osobowych stanowi naruszenie prawa do prywatności, zainteresowany będzie oczywiście mógł dochodzić ochrony na podstawie art. 23 i 24 k.c., ale konieczne okaże się wówczas wykazanie naruszenia dobra osobistego w sposób odpowiadający rozumieniu kodeksowemu. Oznacza to, że w pierwszej kolejności powód będzie musiał wykazać, że przetworzenie danych osobowych stanowiło w danych okolicznościach naruszenie jednego z powszechnych dóbr osobistych – prawa do prywatności (por. wyrok Sądu Najwyższego z 28 kwietnia 2004 r., III CK 442/02, LEX nr 1125280).

Uprawnione będzie zatem stwierdzenie, że dochodzenie ochrony na podstawie przepisów ustawy o ochronie danych osobowych nie będzie wymagało wykazania, iż doszło do naruszenia prywatności, przynajmniej tak, jak jest ona rozumiana w kontekście ochrony dóbr osobistych na gruncie Kodeksu cywilnegoJ. Barta, (w:) J. Barta, P. Fajgielski, R. Markiewicz, Ochrona danych osobowych. Komentarz, Warszawa 2011, s. 151.. Jednocześnie, gdy przetwarzanie danych osobowych stanowi równocześnie naruszenie prawa do prywatności, występuje ochrona kumulowana. Jest to sytuacja przewidziana przez Kodeks cywilny w tym sensie, że przepis art. 23 k.c. wyraźnie zastrzega, iż dobra osobiste człowieka (do których powszechnie zalicza się też prywatność) „pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach”. Do rzędu tych „innych przepisów” zaliczyć można także przepisy ustawy o ochronie danych osobowychIbidem, s. 152..

Nie wchodząc w dalsze rozważania, wskazać należy, że na podstawie art. 3a ust. 2 u.o.d.o., z wyjątkiem przepisów art. 14–19 i art. 36 ust. 1, ustawy o ochronie danych osobowych nie stosuje się do prasowej działalności dziennikarskiej w rozumieniu ustawy Prawo prasowe oraz do działalności literackiej lub artystycznej, chyba że wolność wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji istotnie narusza prawa i wolności osoby, której dane dotyczą. Wyłączenie stosowania większości przepisów ustawy uzasadnione jest koniecznością pogodzenia prawa do ochrony danych osobowych z wolnością wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, gwarantowaną w art. 54 Konstytucji RP, oraz wolnością twórczości artystycznej, którą gwarantuje art. 73 Konstytucji RPIbidem, s. 324..

Mając powyższe na uwadze, wypada zastanowić się nad dwiema możliwymi dystynkcjami do omawianego przykładu:

  1.  tak jak przewiduje pierwotne założenie – mamy do czynienia z publikacją na stronie internetowego wydania gazety,
  2. mamy do czynienia z publikacją na stronie internetowej (np. forum internetowym), która nie spełnia kryteriów pozwalających uznać ją za prasę i tym samym nie mamy do czynienia z prasową działalnością dziennikarską w rozumieniu Prawa prasowego.

Rozważając pierwszy przykład, należy stwierdzić, że zasadniczego znaczenia nabiera ustawa Prawo prasowe, zgodnie bowiem z art. 3a ust. 2 u.o.d.o. mamy do czynienia z wyłączeniem stosowania ustawy o ochronie danych osobowych. W tych przypadkach ustawy o ochronie danych osobowych nie stosuje się do prasowej działalności dziennikarskiej w rozumieniu Prawa prasowego oraz do działalności literackiej lub artystycznej, chyba że wolność wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji istotnie narusza prawa i wolności osoby, której dane dotyczą.

Zgodnie z art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe prasa oznacza publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości, ukazujące się nie rzadziej niż raz do roku, opatrzone stałym tytułem albo nazwą, numerem bieżącym i datą, a w szczególności: dzienniki i czasopisma, serwisy agencyjne, stałe przekazy teleksowe, biuletyny, programy radiowe i telewizyjne oraz kroniki filmowe; prasą są także wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, w tym także rozgłośnie oraz tele- i radiowęzły zakładowe, upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania; prasa obejmuje również zespoły ludzi i poszczególne osoby zajmujące się działalnością dziennikarską.

Analizując przepisy Prawa prasowego, stwierdzić trzeba, że w przypadkach możliwych naruszeń dóbr osobistych przez informację „postzniesławiającą” jedynym właściwym trybem będzie droga cywilna powództwa o ochronę dóbr osobistych. Prawo prasowe nie przewiduje bowiem innego (osobnego od drogi cywilnej) trybu walidacji materiałów prasowych i rozstrzygania zaistniałych sporów.

W kontekście dystynkcji nr 2 do naszego przykładu należy wskazać stanowisko Generalnego Inspektora Danych Osobowych, że publikacje w prasie i książkach zawierające dane osobowe w formie nieuporządkowanej nie stanowią przetwarzania danych osobowych w zbiorze, a więc nie podlegają przepisom ustawy o ochronie danych osobowych.

Ustawa o ochronie danych osobowych reguluje bowiem zasady przetwarzania danych w zbiorach. Istnienie zbioru jest obojętne jedynie w przypadku przetwarzania danych w systemie informatycznym. Publikacje w prasie i książkach z samej istoty są publikacjami, w których pojawiają się dane osobowe, jednak zasadnicze znaczenie ma tutaj fakt, czy mamy do czynienia z przetwarzaniem w zbiorze. Niewątpliwie zgodnie z definicją określoną w art. 7 pkt 1 ustawy za przetwarzanie w zbiorze uznać należy publikowanie nazwisk w formie list, not biograficznych, czy też opracowań encyklopedycznych lub leksykalnych. Kryterium dostępu jest tu jasno określone i uporządkowane strukturalnie, zazwyczaj w formie alfabetycznej, czasami z dodatkowymi kryteriami (dziedzina, rok ukończenia szkoły itp.). Informacji publikowanych w formie nieuporządkowanej, a więc np. nazwisk, które wymienia się w artykułach, nie można uznać za formę przetwarzania danych osobowych w zbiorze. Tym samym nie podlegają one przepisom ustawy o ochronie danych Por. http://www.giodo.gov.pl/320/id_art/978/j/pl/.

W takim stanie należy zasadnie przyjąć, że w przypadku informacji „postzniesławiającej” znajdującej się na forum internetowym niemającym charakteru zbioru danych nie znajdzie zastosowania ustawa o ochronie danych osobowych z właściwymi jej instytucjami prawnymi (administracyjnymi) wpływającymi na przetwarzanie danych osobowych.

W dalszej kolejności można też rozważać skorzystanie z ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2002 r. nr 144, poz. 1204 z późn. zm.). Jej art. 14 stanowi, że usługodawca w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych. W kontekście jednak informacji „postzniesławiającej” można postawić tezę, że takie żądanie ze strony uprawnionego nie zostanie uwzględnione, a to z uwagi na konieczność wykazania bezprawności danych. Ta natomiast może być dowodzona skutecznie dopiero w procesie o ochronę dóbr osobistych.

Zakończenie

Na zakończenie podjętych rozważań nad możliwym do wyodrębnienia dobrem osobistym w postaci prawa do bycia zapomnianym za celowe uznaję przytoczenie uchwały Sądu Najwyższego z 19 listopada 2010 r. (III CZP 79/10, LEX nr 612168), w której wskazano, że w ramach istniejących instrumentów ochrony cywilnoprawnej ochrona dóbr osobistych ma charakter wyjątkowy, w związku z czym sięganie do jej mechanizmów powinno następować z odpowiednią ostrożnością i powściągliwością, bez tendencji do sztucznego poszerzania katalogu tych dóbr. W judykaturze i piśmiennictwie przyjmuje się powszechnie, że dobra osobiste wynikają z tych wartości niemajątkowych, które są ściśle związane z człowiekiem, obejmując jego fizyczną i psychiczną integralność albo będąc przejawem jego twórczej działalności; skupiają niepowtarzalną, pozwalającą na samorealizację indywidualność człowieka, jego godność oraz pozycję wśród innych ludzi. Dobrem osobistym jest wartość immanentnie złączona z istotą człowieczeństwa oraz naturą człowieka, niezależna od jego woli, stała, dająca się skonkretyzować i zobiektywizować. Należy poza tym pamiętać, że każde dobro osobiste skupia w sobie dwa elementy – chronioną wartość oraz prawo żądania od innych poszanowania jej.

Prawo do bycia zapomnianym wydaje się odpowiadać wskazanym przesłankom, tym samym daje się pomieścić w otwartym katalogu dóbr zawartym w art. 23 k.c.

0%

In English

Right to be forgotten in the context of “post-defamatory” information in the world wide web

The aim of the discussion is to demonstrate that the category of the right of publicity may include the right to be forgotten, namely a possibility of a legal claim for archiving or deleting information which is „post-defamatory”, i.e. information which originally is not defamatory but which becomes defamatory and leads to stigmatization of an entity due to its prolonged presence and accessibility on the Internet, there being a consensus that “the Internet never forgets”.

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".