Poprzedni artykuł w numerze
1. Uwagi wstępne
Przedmiotem niniejszej pracy będzie zagadnienie prawnej relewancji na gruncie obecnie obowiązującego porządku prawnego posiadania samoistnego nieruchomości państwowych przed chwilą wejścia w życie przepisów wyłączających możliwość nabycia własności takich nieruchomości w drodze zasiedzenia. W uproszczeniu chodzi o prawną możliwość (albo brak takiej prawnej możliwości) różnie w szczegółach rozumianego „doliczenia” okresu posiadania nieruchomości przed wejściem w życie przepisów wykluczających ich zasiedzenie do okresu posiadania mającego miejsce po uchyleniu tych przepisów.
Przypomnijmy dla porządku, że zasiedzenie nieruchomości państwowych znajdujących się na terenie miast i osiedli wyłączył art. 7 ustawy z dnia 14 lipca 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlachTekst jedn. Dz.U. z 1969 r. nr 22, poz. 159 ze zm. Ściślej, chodziło o nieruchomości położone w granicach administracyjnych miast i osiedli oraz położone poza granicami administracyjnymi miast i osiedli tereny państwowe, które jako włączone do planu zagospodarowania przestrzennego miasta (osiedla) przekazane zostały dla realizacji zadań jego gospodarki (art. 1 ust. 1)., który wszedł w życie z dniem 21 lipca 1961 r., generalne zaś wyłączenie zasiedzenia nieruchomości państwowych wprowadził art. 177 k.c., który wszedł w życie z dniem 1 stycznia 1965 r.O przepisach wyłączających zasiedzenie nieruchomości państwowych zob. np. uchwałę SN z 26 marca 1993 r., III CZP 14/93, OSNC 1993, nr 11, poz. 196; postanowienie SN z 13 października 1997 r., I CKU 133/97, LEX nr 32379. Stanowisko reprezentatywne dla dawnej doktryny – E. Janeczko, Przepisy intertemporalne dotyczące zasiedzenia, NP 1970, nr 11, s. 1608 i n. Co do zasiedzenia nieruchomości przeznaczonych na cele reformy rolnej zob. postanowienie SN z 22 grudnia 1998 r., II CKN 105/98, LEX nr 50668; R. Trzaskowski, Problematyka zasiedzenia nieruchomości państwowych (w świetle uchwały Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2002 r.), (w:) Prawo w działaniu. Sprawy cywilne, red. E. Holewińska- ‑Łapińska, Warszawa 2006, s. 320. Możliwość zasiedzenia nieruchomości państwowych została ponownie otwarta z chwilą wejścia w życie art. 1 pkt 34 ustawy z dnia 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilnyDz.U. z 18 sierpnia 1990 r. nr 55, poz. 321.(tzw. „nowela lipcowa”), który uchylił art. 177 k.c., tj. z dniem 1 października 1990 r. Trzeba jeszcze dodać, że art. 10 tej ustawy stanowił, że do okresu wymaganego dla zasiedzenia nieruchomości państwowych dolicza się okres posiadania z czasu, w którym zasiedzenie nie było możliwe, lecz nie więcej niż połowę ustawowego okresu wymaganego dla zasiedzenia (tj. nie więcej niż 10 albo 15 lat). Skądinąd zarysowany wyżej przedmiot pracy był jednolicie wiązany właśnie z wykładnią art. 10 noweli lipcowej, jego rozstrzygnięcie uznawano zaś za zasadniczą kontrowersję interpretacyjną tego przepisuZob. zwłaszcza uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107 (dalej: uchwała z 2002 r.). Podobnie B. Janiszewska, Skracanie terminu zasiedzenia jako czynnik zakresu ochrony własności nieruchomości nabytej od państwa, SI 2010/LII, s. 61 i n.; R. Trzaskowski, Problematyka, s. 201..
Przed pracą postawiono dwa różnego rodzaju zadania. Pierwsze ma charakter teoretyczny – chodzi o odniesienie („aplikację”) określonej koncepcji prawa intertemporalnego do rozwiązania konkretnego problemu dogmatycznego. Zadaniem dogmatycznoprawnym będzie zaś rozwiązanie postawionego problemu badawczego, tj. ustalenie prawnego znaczenia samoistnego posiadania nieruchomości państwowych przed chwilą wejścia w życie przepisów wyłączających ich zasiedzenie. Celowość podjęcia tak zakreślonych badań wymaga uzasadnienia.
Teoretyczna koncepcja prawa intertemporalnego, która zostanie odniesiona do problemu zasiedzenia nieruchomości państwowych, ma w założeniu umożliwiać rozstrzygnięcie każdego problemu intertemporalnego, rozumianego jako pytanie o zbiór przepisów prawnych („dawnego” albo „nowego” prawa, które można nazwać przepisami przedmiotowymi czy merytorycznymi), które mają stać się przedmiotem wykładni prowadzącej do uzyskania norm generalnych i abstrakcyjnych (znajomość których umożliwia uznanie danego problemu dogmatycznego za rozwiązany). Koncepcja ta, przynajmniej w założeniu, umożliwiać ma znacznie sprawniejsze rozwiązywanie takich problemów niż koncepcje wcześniej formułowane w nauce prawa cywilnegoK. Mularski, Prawo intertemporalne z perspektywy nauki prawa cywilnego (w druku).. Uzasadnienie jej praktycznej przydatności dla dogmatyki możliwe jest natomiast tylko w konfrontacji z konkretnymi problemami, przed rozwiązaniem których ta nauka staje. Zasiedzenie nieruchomości państwowych jest zaś jednym z najjaskrawszych takich problemów, które pojawiły się w przeciągu ostatnich kilkunastu czy wręcz kilkudziesięciu latO problemie ewentualnej prawnej relewancji posiadania samoistnego nieruchomości państwowych przed wejściem w życie przepisów wyłączających nabycie własności takich nieruchomości przez zasiedzenie jako o „problemie intertemporalnym” dosłownie postanowienie SN z 11 lutego 2011 r., I CSK 247/10, LEX nr 936476. Podobnie R. Trzaskowski, Problematyka, s. 201; Z. Banaszczyk, W sprawie wykładni art. 10 ustawy z dnia 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny, (w:) Prace z prawa prywatnego. Księga pamiątkowa ku czci sędziego Janusza Pietrzykowskiego, red. Z. Banaszczyk, Warszawa 2000, s. 1..
Jeśli chodzi o postawione zadanie dogmatyczne, w pierwszej kolejności wskazać należy bardzo daleko idące niezgodności w nauce i orzecznictwie. Wielokrotnie wypowiadano się zarówno za tak czy inaczej rozumianym w szczegółach „doliczaniem” okresu posiadania nieruchomości państwowych sprzed wejścia w życie przepisów wyłączających zasiedzenie takich nieruchomościW orzecznictwie tak uchwała SN z 26 marca 1993 r., III CZP 14/93, OSNC 1993, nr 11, poz. 196; uchwała SN z 8 września 1995 r., III CZP 104/95, OSNC 1996, nr 1, poz. 2; postanowienie SN z 13 października 1997 r., I CKU 133/97, LEX nr 32379; postanowienie SN z 3 kwietnia 2000 r., I CKN 613/98, LEX nr 40828; postanowienie SN z 11 października 2000 r., III CKN 232/00, LEX nr 51824. W doktrynie zwłaszcza M. Kłoda, Glosa do postanowienia SN z dnia 13 października 1997 r. (I CKU 133/97), PS 1999, nr 7–8, s. 110 i n.; J. Smólski, Glosa do uchwały z dnia 31 stycznia 2002 r. (III CZP 72/01), PS 2003, nr 3, s. 157; T. Staranowicz, Glosa do uchwały Sądu Najwyższego składu siedmiu sędziów z dnia 31 stycznia 2002 r. (III CZP 72/01), PS 2003, nr 5, passim. Niejednoznacznie, chyba aprobująco, S. Rudnicki, G. Rudnicki, J. Rudnicka, (w:) Kodeks cywilny. Komentarz. Tom II. Własność i inne prawa rzeczowe, red. J. Gudowski, Warszawa 2013, s. 278., jak i kategorycznie wykluczano taką możliwośćW orzecznictwie tak zwłaszcza uchwała SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107. Tak też postanowienie SN z 10 maja 2002 r., IV CKN 1032/00, LEX nr 55511; postanowienie SN z 19 listopada 2002 r., IV CKN 1492/00, LEX nr 78338; postanowienie SN z 9 stycznia 2003 r., I CKN 1430/00, LEX nr 583711; postanowienie SN z 19 marca 2003 r., I CKN 106/01, LEX nr 78265; postanowienie SN z 9 października 2003 r., I CK 153/02, LEX nr 148634; postanowienie SN z 9 października 2003 r., I CK 155/02, LEX nr 151594; postanowienie SN z 13 listopada 2003 r., IV CK 194/02, LEX nr 172812; postanowienie SN z 6 października 2004 r., II CK 33/04, LEX nr 194129; postanowienie SN z 10 listopada 2004 r., II CK 185/04, LEX nr 197639; postanowienie SN z 8 września 2006 r., II CK 3/06, LEX nr 445237; postanowienie SN z 10 kwietnia 2008 r., IV CSK 21/08, LEX nr 398485. Por. także uchwałę SN z 6 października 1958 r., 3 CO 11/58, OSN (ICiIK) 1959, nr IV, poz. 118. W doktrynie zwłaszcza S. Wójcik, Z problematyki międzyczasowego prawa zasiedzenia nieruchomości (w związku z postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca 2000 r.), PS 2001, nr 5, passim; A. Stelmachowski, Glosa do uchwały składu siedmiu sędziów SN z dnia 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSP 2002, nr 10, poz. 126, s. 490 i n.; G. Rząsa, Glosa do postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 2004 r. (sygn. akt II CK 337/03), PS 2006, nr 1, s. 149; R. Trzaskowski, Problematyka, s. 210 i n.; M. Grochowski, (w:) Kodeks cywilny. Komentarz. Tom I, Przepisy wprowadzające. Część ogólna, Własność i inne prawa rzeczowe, red. K. Osajda, Warszawa 2013, s. 180 i n.; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 1 i n.. O skali tych niezgodności najdobitniej świadczy fakt, że Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń uznał stanowisko odmawiające prawnej istotności posiadaniu samoistnemu przed wejściem w życie przepisów wyłączających zasiedzenie nieruchomości państwowych za do tego stopnia niezasadne, że rażąco naruszające przepisy prawa i interes państwaPostanowienie SN z 13 października 1997 r., I CKU 133/97, LEX nr 32379, uwzględniające kasację Ministra Sprawiedliwości.. Po kilkunastu latach jeden z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej cywilistyki stwierdził zaś, że pogląd wcześniej przyjmowany był contra legem i że argumenty za tą tezą są „nieodparte”A. Stelmachowski, Glosa, s. 491. . Istnienie tych niezgodności, będące konsekwencją wyjątkowo skomplikowanego charakteru zagadnieniaZob. uchwałę SN z 8 września 1995 r., III CZP 104/95, OSNC 1996, nr 1, poz. 2; T. Staranowicz, Glosa, s. 138; A. Stelmachowski, Glosa, s. 490. Por. jednak S. Wójcik, Z problematyki, s. 44; J. Nadler, (w:) Kodeks cywilny. Komentarz, red. E. Gniewek, P. Machnikowski, Warszawa 2013, s. 335., zostało już zresztą dawno dostrzeżoneZob. postanowienie SN z 28 lutego 2002 r., V CKN 212/01, LEX nr 55510; postanowienie SN z 9 stycznia 2003 r., I CKN 1430/00, LEX nr 583711; wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82 i ostatnio wyrok SN z 10 lipca 2013 r., V CSK 320/12, LEX nr 1391372. W dogmatyce S. Wójcik, Z problematyki, s. 37 i n.; R. Trzaskowski, Problematyka, s. 202; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 1; S. Rudnicki, G. Rudnicki, J. Rudnicka, (w:) Kodeks, s. 276.. Nie ulega też wątpliwości waga problemuZob. M. Kłoda, Glosa, s. 110 i n.; S. Wójcik, Z problematyki, s. 39., którego określone rozstrzygnięcie może rzutować m.in. na skuteczność czynności prawnych dotyczących nieruchomości. Z drugiej jednak strony, przynajmniej w wymiarze praktycznym, niezgodności te zostały rozstrzygnięte przez uchwałę składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 2002 r. O jej rozstrzygającym dla praktyki charakterze świadczy chociażby fakt, że Sąd Najwyższy w żadnym z licznych późniejszych orzeczeń nie stanął już na wcześniej zajmowanym stanowisku. „Rozstrzygające” znaczenie przypisał uchwale także Trybunał KonstytucyjnyWyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82., sam Sąd Najwyższy w późniejszych orzeczeniachTak postanowienie SN z 9 stycznia 2003 r., I CKN 1430/00, LEX nr 583711; postanowienie SN z 6 października 2004 r., II CK 33/04, LEX nr 194129; postanowienie SN z 8 września 2006 r., II CK 3/06, LEX nr 445237; postanowienie SN z 16 kwietnia 2008 r., V CSK 532/07, LEX nr 424327. oraz naukaTak np. M. Grochowski, Kodeks, s. 181; J. Nadler, (w:) Kodeks, s. 335.. Rodzi się w tym miejscu oczywiste pytanie o praktyczną celowość podejmowania tematu wielokrotnie wcześniej podejmowanego – i w dodatku uznawanego za rozstrzygniętyCelowość analizy problemu zdaje się również dostrzegać B. Janiszewska, Skracanie, s. 70..
W pierwszej kolejności należy wskazać, że większość argumentów formułowanych w sporze nie została wywiedziona z konkretnych przepisów obowiązującego prawa, co już samo przez się nakazuje daleko idącą ostrożność co do ich konkluzywności. Niejednokrotnie też formułowano argumenty, w zamierzeniu mające uzasadniać albo zwalczać określoną tezę, które przynajmniej prima facie nie mają z danymi tezami związku. Swobodniej mówiąc – znaczna część argumentacji zdaje się opierać na wielorakich nieporozumieniach.
Co jeszcze istotniejsze, za podjęciem tematu przemawia obecny „kontekst kodyfikacyjny”. Prawdopodobne wydaje się uchwalenie w perspektywie kilkunastu lat nowego Kodeksu cywilnego. Niezależnie od powyższego możliwe jest również zrealizowanie postulatu uchwalenia „Prawa międzyczasowego prywatnego”, obejmującego w dużym przybliżeniu materię dzisiejszych Przepisów wprowadzających Kodeks cywilnyCo do tego postulatu zob. już M. Sośniak, Konflikty w czasie norm cywilnoprawnych, Kraków 1962, s. 25, 53. Później zob. zwłaszcza Z. Radwański, (w:) Zielona Księga. Optymalna wizja Kodeksu cywilnego w Rzeczypospolitej Polskiej, red. Z. Radwański, Warszawa 2006, s. 37; K. Osajda, Wstęp do komentarza do przepisów wprowadzających kodeks cywilny, (w:)Kodeks cywilny. Komentarz. Tom I, Przepisy wprowadzające. Część ogólna, Własność i inne prawa rzeczowe, red. K. Osajda, Warszawa 2013, s. 31, 33; M. Kłoda, Prawo międzyczasowe prywatne. Podstawowe zasady, Warszawa 2007, s. 25, 243. . W tym świetle godzi się podkreślić teoretyczną i społeczną doniosłość najszerzej rozumianych przepisów intertemporalnych dotyczących zasiedzenia oraz fakt, że wraz ze zmianą przepisów dotyczących zasiedzenia właściwie zawsze pojawiały się liczne i trudne do rozwiązania problemyZob. już A. Wolter, Przepisy intertemporalne w zakresie przedawnienia i zasiedzenia, PiP 1963, z. 11, s. 692; E. Janeczko, Przepisy, s. 1607. Zob. także np. S. Wójcik, Z problematyki, s. 37.. Artykuł 10 noweli lipcowej, którego wykładnia była osią naszkicowanego wyżej sporu, stanowi zaś wyraz ogólniejszej myśli kodyfikacyjnejCo do ciągłości myśli kodyfikacyjnej zob. uchwałę SN z dnia 8 września 1995 r., III CZP 104/95, OSNC 1996, nr 1, poz. 2; uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107; uchwałę SN (7) z 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95. Zob. także wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82. W nauce S. Wójcik, Z problematyki, s. 38; S. Rudnicki, Glosa do postanowienia SN z dnia 20 maja 2004 r. (II CK 337/03), OSP 2005, nr 6, poz. 77, s. 325; A. Stelmachowski, Glosa, s. 491; M. Grochowski, Kodeks, s. 175 i n. Zob. także J. Gwiazdomorski, Międzyczasowe prawo prywatne. Część druga, NP 1965, nr 7–8, s. 756; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 7.; jego treść odpowiada treści przepisów obowiązujących na gruncie wcześniejszych aktów normatywnych (art. XLII Przepisów wprowadzających Kodeks cywilnyUstawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Przepisy wprowadzające Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 94 z późn. zm.). i art. XXXIV Przepisów wprowadzających prawo rzeczowe i prawo o księgach wieczystychDekret z dnia 11 października 1946 r., Dz.U. nr 57, poz. 321. ). Możliwie gruntowna analiza problemu winna pomóc prawodawcy w „lepszym” (budzącym mniej kontrowersji) skonstruowaniu przyszłego przepisu, odpowiadającego treści art. 10 noweli lipcowej.
2. Wykładnia art. 10 noweli lipcowej
Artykuł 10 noweli lipcowej stanowi, że „jeżeli przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy istniał stan, który według przepisów dotychczasowych wyłączał zasiedzenie nieruchomości, a według przepisów obowiązujących po wejściu w życie tej ustawy prowadzi do zasiedzenia, zasiedzenie biegnie od dnia jej wejścia w życie; jednakże termin ten ulega skróceniu o czas, w którym powyższy stan istniał przed wejściem w życie ustawy, lecz nie więcej niż o połowę”.
Warunkiem dokonania prawidłowej wykładni tego przepisu jest ustalenie jego charakteru prawnego. Rozstrzygnięcia mianowicie wymaga, czy jest to przepis intertemporalny, czy też przepis przejściowy. Przyjęta koncepcja prawa intertemporalnego jest w gruncie rzeczy algorytmem wykładni przepisów intertemporalnych – jedynie wykładnia takich przepisów wykazuje pewne swoistości względem ogólnych dyrektyw wykładni przepisów prawa cywilnego. Przepisy przejściowe zaś podlegają owym ogólnym dyrektywom, nie wykazując pod tym względem najprawdopodobniej żadnej specyfiki.
Przyjmijmy, że przepis intertemporalny, najogólniej rzecz biorąc, w takiej czy innej formie wyraża nakaz stosowania innych przepisów (przepisów merytorycznych) dla ustalenia sytuacji prawnej pewnego podmiotu czy zbioru podmiotów. W przepisach przejściowych zaś ustawodawca stanowi „normy na tak czy inaczej określony okres przejściowy, okres, w którym co najmniej w określonym zakresie, prawo dawne już nie obowiązuje, a prawo nowe, będące zasadniczym celem stanowienia, jeszcze nie nabrało mocy obowiązującej”J. Mikołajewicz, Prawo intertemporalne. Zagadnienia teoretycznoprawne, Poznań 2000, s. 69 i n.. Są to więc przepisy, które „samodzielnie regulują określone sytuacje prawne”Zob. J. Mikołajewicz, Prawo, s. 63. Por. także np. M. Grochowski, Kodeks, s. 199.. Przepisy takie służą więc jako podstawa dla wyinterpretowania norm merytorycznych wyrażających nakazy albo zakazy określonego postępowania w określonych okolicznościach dla podmiotów prawa cywilnego. Oczywiście normy takie różnią się pod wieloma względami od „zwykłych” norm merytorycznych; przede wszystkim tym, że dotyczą jedynie z góry określonej (choć nie zawsze określalnej) liczby sytuacji, które będą miały miejsce w z góry określonym (choć nie zawsze określalnym) przeciągu czasuTak chyba również J. Mikołajewicz, Prawo, s. 117 i n.; T. Pietrzykowski, (w:) System Prawa Prywatnego. Prawo cywilne – część ogólna, Tom 1, wyd. 2, red. M. Safjan, Warszawa 2012, s. 721 i n.. Niemniej nie są to przepisy, które by wyrażały nakaz uczynienia przedmiotem interpretacji jakichś innych przepisów.
Na gruncie powyższego należy stwierdzić, że art. 10 noweli lipcowej nie jest przepisem intertemporalnym, lecz przepisem przejściowymTak najwyraźniej M. Grochowski, Kodeks, s. 175. Tak też chyba uchwała SN z 8 września 1995 r., III CZP 104/95, OSNC 1996, nr 1, poz. 2. Na gruncie dawnego stanu prawnego zob. też uchwałę SN z 6 października 1958 r., 3 CO 11/58, OSN (ICiIK) 1959, nr IV, poz. 118. Odmiennie M. Kłoda, Glosa, s. 118.. Nie wskazuje on bowiem innego przepisu (przepisów) prawa „dawnego” albo „nowego”, których wykładnia doprowadziłaby do ustalenia sytuacji prawnej określonej kategorii podmiotów, lecz sam wyznacza tę sytuację prawną. Jego wykładnia nie może więc wykazywać żadnej specyfiki.
Rozpoczynając proces wykładni od zastosowania dyrektyw językowych, wedle art. 10 noweli lipcowej „zasiedzenie biegnie” od dnia wejścia w życie tej ustawy. Wyrażeniu temu prima facie można nadać dwojakie znaczenie. Jeśliby przyjąć, że wyraża ono fragment normy postępowania (ma znaczenie normatywne), przesądzałoby ono o początku biegu terminu zasiedzenia. Nie daje ono jednak podstaw, by twierdzić, że zasiedzenie „biegnie od nowa” – gdyż jego bieg został wcześniej przerwany (względnie nastąpił skutek „odpowiadający” przerwaniu biegu terminu zasiedzenia)Por. zwłaszcza uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107; postanowienie SN z 13 listopada 2003 r., IV CK 194/02, LEX nr 172812; uchwałę SN (7) z 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95. Podobnie R. Trzaskowski, Problematyka, s. 210; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 7 i n.. Z drugiej strony nie ma też podstaw, by twierdzić, że analizowane wyrażenie znaczy tyle, co „zasiedzenie biegnie znowu” – gdyż jego bieg został wcześniej zawieszonyTaką możliwość zdaje się dopuszczać A. Stelmachowski, Glosa, s. 490.. Oczywiście żaden z tych wniosków nie staje się też w tym miejscu ostatecznie wykluczony. Po drugie, można też wskazać argumenty przeciwko nadawaniu temu wyrażeniu znaczenia normatywnego. „Zasiedzenie biegnie” winno być – jak się zdaje – rozumiane jako zdanie w sensie logicznym, prawdziwie opisujące chwilę, od której możliwe staje się zasiedzenie nieruchomości państwowej. Możliwość zasiedzenia nieruchomości państwowych nie wynika bowiem z art. 10 noweli lipcowej, ale z art. 1 pkt 34 tej ustawy, który uchylił art. 177 k.c. Chodziłoby więc o tzw. dydaktyczne superfluum, fragment tekstu aktu normatywnego, który nie służy do wyinterpretowania żadnej normy, a którego zamieszczenie w tekście aktu znajduje uzasadnienie w innych wartościach przypisywanych prawodawcyW tym przypadku chodziłoby o bardziej zrozumiałe wyrażenie nakazu doliczania do okresu wymaganego dla zasiedzenia posiadania samoistnego w czasie, w którym zasiedzenie nie było możliwe. Szerzej K. Mularski, Kilka uwag o zbędnych fragmentach aktów normatywnych, (w:) Prawo wobec wyzwań współczesności, Tom V, Poznań 2008, s. 15 i n..
Wobec takiego wyniku wykładni językowej bezprzedmiotowe wydaje się stosowanie reguł systemowych i funkcjonalnych. Trudno przecież poszukiwać za pomocą tych reguł odpowiedzi na pytanie, na które – w świetle reguł językowych – określony przepis w najmniejszym stopniu nie odpowiada. Można tylko stwierdzić, że odniesienie przepisu do posiadania samoistnego nieruchomości państwowych przed 1 stycznia 1965 r. (21 lipca 1961 r.) byłoby nadaniem mu mocy wstecznej (charakteru retroaktywnego), co reguły wykładni przyjęte w kulturze prawnej w zasadzie kategorycznie wykluczająTrafnie zwraca na to uwagę M. Kłoda, Glosa, s. 116.. Obojętne byłoby przy tym, czy owo odniesienie skutkowałoby przyznaniem, czy odmową przyznania prawnej relewancji posiadaniu samoistnemu takich nieruchomości.
Niedopuszczalność rozszerzającej wykładni art. 10 noweli lipcowej znajduje też potwierdzenie w fakcie, że jest to przepis szczególny względem art. 9 tej ustawyZob. G. Rząsa, Glosa, s. 149; M. Grochowski, Kodeks, s. 180. Por. także orzeczenie SN z 14 grudnia 1957 r., 2 CR 1178/57, nr 271..
Na gruncie powyższego należy stwierdzić, że art. 10 noweli lipcowej, będący głównym przedmiotem sporu o ewentualną prawną relewancję posiadania samoistnego przed wejściem w życie przepisów wyłączających możliwość zasiedzenia nieruchomości państwowych, w ogóle nie odnosi się do tego problemuTak najwyraźniej S. Wójcik, Z problematyki, s. 40 i n., 46. Tak też, wyprowadzając wszakże z tej przesłanki różne wnioski, uchwała SN z 26 marca 1993 r., III CZP 14/93, OSNC 1993, nr 11, poz. 196; uchwała SN z 8 września 1995 r., III CZP 104/95, OSNC 1996, nr 1, poz. 2; postanowienie SN z 3 kwietnia 2000 r., I CKN 613/98, LEX nr 40828; postanowienie SN z 11 października 2000 r., III CKN 232/00, LEX nr 51824; uchwała SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107; postanowienie SN z 28 lutego 2002 r., V CKN 212/01, LEX nr 55510; T. Staranowicz, Glosa, s. 146. Por. także R. Trzaskowski, Problematyka, s. 202 i n. Krytycznie o redakcji przepisu zwłaszcza S. Rudnicki, G. Rudnicki, J. Rudnicka, (w:) Kodeks, s. 276.. Nie stanowi tym samym argumentu za jakimkolwiek z proponowanych rozwiązań.
3. Wykładnia art. XLI § 1 p.w.k.c.
Wobec braku związku art. 10 noweli lipcowej z rozważanym zagadnieniem odpowiedzi szukać należy na gruncie innych przepisów. Ponieważ chodzi o stan rzeczy mający miejsce pod rządami nieobowiązujących już aktów normatywnych, problem ich ewentualnej prawnej relewancji na gruncie obowiązującego porządku prawnego winien być rozstrzygnięty na podstawie przepisów intertemporalnychW kontekście tematu pracy tak trafnie M. Kłoda, Glosa, s. 116, który mówi wprawdzie nie o przepisach, lecz „zasadach” prawa międzyczasowego prywatnego. Zob. także T. Staranowicz, Glosa, s. 151.. Zarówno art. 9 noweli lipcowej, jak i art. XLI § 1 p.w.k.c. stanowią, że do zasiedzenia, którego bieg rozpoczął się pod rządami ustawy „dawnej”, stosuje się ustawę „nową” – ale dopiero od chwili wejścia w życie ustawy „nowej”. A contrario, do zasiedzenia biegnącego pod rządami ustawy „dawnej” stosuje się właśnie ustawę „dawną”. Tym samym na gruncie językowych reguł wykładni zasiedzenie biegnące pod rządami Prawa rzeczowego podlega przepisom tego prawaPodobnie uchwała SN z 8 września 1995 r., III CZP 104/95, OSNC 1996, nr 1, poz. 2; M. Kłoda, Glosa, s. 114 i n.; T. Staranowicz, Glosa, s. 147 i n. Rozwiązanie to jest zresztą uważane za wyraz ogólnej reguły prawa intertemporalnego odnoszącej się do zasiedzenia; zob. wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82; G. Rząsa, Glosa, s. 148; T. Staranowicz, Glosa, s. 147 i n. Zob. także uchwałę SN z 8 lipca 1969 r., III CZP 41/69, OSNCP 1970, nr 7–8, poz. 121.. Co więcej, art. XLI § 1 p.w.k.c. mówi o „zasiedzeniu”, do którego stosuje się przepisy dawnego prawa. Tekst ustawy presuponuje więc, że zasiedzenie ciągle istnieje, że nie uległo żadnej „anihilacji”. Trudno bowiem stosować przepisy dawnego prawa do stanu rzeczy, który przestał istnieć.
Nie widać żadnych względów systemowych czy funkcjonalnych, które sprzeciwiałyby się temu, skądinąd dość oczywistemu, rozwiązaniu. Wprost przeciwnie, mająca swe oparcie w Konstytucji, fundamentalna dla prawa intertemporalnego zasada niedziałania prawa wstecz (lex retro non agit) wynik ten potwierdza. W uproszczeniu, zgodnie z tą zasadą, w razie wątpliwości przepisy intertemporalne powinny być interpretowane tak, aby nie miały charakteru retroaktywnego. Złamanie wyniku wykładni językowej albo rozstrzygnięcie wątpliwości na rzecz retroaktywnego charakteru przepisu możliwe jest najzupełniej wyjątkowo i wymaga nadzwyczaj silnego uzasadnienia aksjologicznego w wartościach przypisywanych prawodawcyO roli zasady lex retro non agit dla wykładni systemowej i funkcjonalnej przepisów intertemporalnych zob. K. Mularski, Prawo intertemporalne (w druku).. Tymczasem art. XLI § 1 p.w.k.c. w zakresie, w jakim do biegu terminu zasiedzenia pod rządami Prawa rzeczowego (i ewentualnie ustaw wcześniejszych) nakazuje stosować przepisy tego właśnie Prawa (a nie Kodeksu cywilnego), jest zupełnie jednoznaczny. Nie widać też żadnych argumentów aksjologicznych, które mogłyby zmusić do odrzucenia tego wyniku.
Jeśli przez wykładnię funkcjonalną rozumieć wykładnię odwołującą się nie tylko do wartości przypisywanych prawodawcy, lecz również do celu (pewnego stanu życia społecznego), który prawodawca chciał osiągnąć poprzez ustanowienie określonych przepisów, w tym miejscu wymaga podjęcia kwestia ratio legis art. 177 k.c. w jego pierwotnym brzmieniu. Innymi słowy, chodzi tu o wolę prawodawcy wyrażoną w generalnym wyłączeniu możliwości zasiedzenia nieruchomości państwowych. Jeden z najpoważniejszych argumentów za wynikiem wykładni przyjętym w uchwale Sądu Najwyższego z 2002 r. i ugruntowanym przez późniejsze orzecznictwo jest bowiem to, że prawodawca, wprowadzając art. 177 k.c., chciał na trwałe uniemożliwić nabywanie nieruchomości państwowych w drodze zasiedzenia. Artykuł 177 k.c. miał charakter w tym sensie „systemowy”, że w bardzo jasny sposób dawał wyraz preferencjom aksjologicznym ówczesnego prawodawcy. Wobec powyższego należałoby przyjąć, że w chwili wejścia w życie art. 177 k.c. dotychczasowy okres biegu terminu stał się pozbawiony prawnego znaczeniaTak co do istoty, różnie w nieistotnych szczegółach, wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82; uchwała SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107; uchwała SN (7) z 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95; postanowienie SN z 28 lutego 2002 r., V CKN 212/01, LEX nr 55510; S. Wójcik, Z problematyki, s. 40 i n., 46 i n.; A. Stelmachowski, Glosa, s. 491; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 7 i n.. Skutek ten porównywany jest zwykle do przerwania biegu terminu zasiedzenia (art. 175 k.c. w zw. z art. 123 § 1 k.c.)Zob. zwłaszcza S. Wójcik, Z problematyki, s. 46 i n. oraz uchwała SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107. Zob. także postanowienie SN z 19 listopada 2002 r., IV CKN 1492/00, LEX nr 78338; postanowienie SN z 9 stycznia 2003 r., I CKN 1430/00, LEX nr 583711; postanowienie SN z 13 listopada 2003 r., IV CK 194/02, LEX nr 172812; A. Stelmachowski, Glosa, s. 491; G. Rząsa, Glosa, s. 148; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 7 i n..
Nie sposób nie przyznać, że wprowadzenie art. 177 k.c. miało istotnie charakter „systemowy” i że prawodawca zakładał, iż zasiedzenie nieruchomości państwowych nie będzie już nigdy możliwe; choćby z tej racji, że w idealnym ustroju komunistycznym prywatna własność miała – jak wiadomo – zniknąć zupełnie. Nie wydaje się jednak, by z tego faktu wynikała konieczność akceptacji tezy przyjętej przez Sąd Najwyższy w uchwale z 2002 r. Zwróćmy, po pierwsze, uwagę na znany problem teoretycznoprawny, dotyczący tego, do wartości jakiego prawodawcy – obecnego czy historycznego – należy odwoływać się w toku wykładni funkcjonalnej. Zdecydowanie przeważa pogląd, że chodzi o wartości prawodawcy obecnego – przynajmniej wówczas, gdy wykładni poddawane są przepisy ciągle obowiązujące (choć niekiedy ustanowione w odległej przeszłości, w innych kontekstach społecznych i gospodarczych). Wartości takie należy preferować zwłaszcza wówczas, gdy wartości prawodawcy historycznego były niezgodne czy wręcz sprzeczne z wartościami przypisywanymi aktualnie racjonalnemu prawodawcy. Nie ulega tymczasem wątpliwości, że prawodawcy w roku 1965 przyświecały w zakresie ochrony własności państwowej wartości sprzeczne, a przynajmniej dalece niezgodne z tymi, które przyświecają mu dzisiaj. Tym samym nie wydaje się, by wykładni historycznej, odnoszonej w gruncie rzeczy do ciągle obowiązującego przepisu o wejściu w życie Kodeksu cywilnego (który wprowadził w życie także art. 177 k.c. w jego pierwotnym brzmieniu), można było nadać decydujące znaczenie.
Wątpliwości pogłębiają się jeszcze, gdy poddamy analizie treść dawnego art. 177 k.c. Przepis ten stanowił, że „przepisów o nabyciu własności przez zasiedzenie nie stosuje się, jeśli nieruchomość jest przedmiotem własności państwowej”. Prawodawca mówi tu tylko o niestosowaniu pewnej kategorii przepisów do samoistnego posiadania pewnej kategorii nieruchomościZob. postanowienie SN z 28 lutego 2002 r., V CKN 212/01, LEX nr 55510. Tak też – jak się wydaje – rozumiała ten przepis dawna doktryna, zob. zwłaszcza E. Janeczko, Przepisy, s. 1610.. Nie ma tu jakichkolwiek sugestii co do utraty prawnego znaczenia przez posiadanie takich nieruchomości pod rządem dawniej obowiązujących przepisów – których stosowanie, przypomnijmy, zostało zupełnie jednoznacznie nakazane przez art. XLI § 1 p.w.k.c.
Nie jest przy tym przekonujące odwołanie się w procesie wykładni art. XLI § 1 k.c. (interpretowanej jako proces wykładni art. 10 noweli lipcowej) do orzecznictwa z czasów obowiązywania art. XXXIV Przepisów wprowadzających prawo rzeczoweZob. uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107; uchwałę SN (7) z dnia 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95. Zob. także M. Grochowski, Kodeks, s. 176.. Nie wydaje się bowiem, by pojedynczemu orzeczeniu wydanemu na gruncie dawnego stanu prawnego, przy założeniu zupełnie innej niż dzisiejsza aksjologii, można było nadawać istotne znaczenie.
To wszystko sprawia, że nie jest możliwe podzielenie wniosku wyprowadzanego z trafnej tezy o „systemowym” charakterze art. 177 k.c. Wola prawodawcy historycznego nie ma decydującego znaczenia dla wykładni relewantnych dla rozwiązania problemów przepisów prawnych, a wejście w życie art. 177 k.c. nie spowodowało tym samym skutku podobnego do przerwania biegu terminu zasiedzenia (art. 175 k.c. w zw. z art. 123 § 1 k.c.).
Skoro art. 10 noweli lipcowej nie dotyczy problemu posiadania samoistnego nieruchomości państwowych przed chwilą wejścia w życie przepisów wyłączających możliwość nabycia ich własności w drodze zasiedzenia, a z przepisów intertemporalnych wynika, że takie posiadanie winno być oceniane wedle przepisów Prawa rzeczowego oraz że wejście w życie Kodeksu cywilnego nie „unicestwiło” takiego posiadania, to przynajmniej na tym etapie rozważań należy dojść do wniosku sprzecznego z przyjętym w uchwale Sądu Najwyższego z 2002 r. i w jego późniejszym orzecznictwie. W chwili, w której nabycie własności nieruchomości państwowych w drodze zasiedzenia stało się możliwe, konieczne stało się uwzględnienie okresu posiadania pod rządami Prawa rzeczowego. Skróceniu najwyżej o połowę, zgodnie z art. 10 noweli lipcowej, podlega okres posiadania pod rządami Kodeksu cywilnego (ustawy z 14 lipca 1961 r.), do którego doliczyć należy cały okres posiadania samoistnego pod rządem przepisów Prawa rzeczowego.
4. Wykładnia pozostałych przepisów prawnych
Dla poparcia każdego ze spornych wyników wykładni powoływano argumenty wywodzone z innych jeszcze niż dotąd analizowane przepisów prawnych. Argumenty te, których nietrafność sugeruje już fakt, że takie przepisy nie mogą być relewantne dla rozstrzygnięcia postawionego problemu badawczego na gruncie przyjętej koncepcji prawa intertemporalnego, powinny być choćby szkicowo zanalizowane dla zapewnienia pracy możliwie wyczerpującego charakteru.
Krytykowana wcześniej teza o podobieństwie wejścia w życie art. 177 k.c. do przerwania biegu terminu przedawnienia została w pewnym momencie przeformułowana w tezę, że wejście w życie tego przepisu stanowi jedną z przesłanek przerwania biegu terminu przedawnienia, niewypowiedzianą wprawdzie w art. 123 § 1 k.c.Najwyraźniej G. Rząsa, Glosa, s. 149. Teza ta wydaje się tym bardziej nieuprawniona, że w jednolitej opinii nauki przesłanki przerwania biegu terminu przedawnienia mają charakter wyczerpujący, a wejście w życie ustawy nijak nie przypomina jakiejkolwiek z nich, co ewentualnie mogłoby skłaniać do analogicznego stosowania art. 123 § 1 k.c.Trafnie o niedopuszczalności utożsamienia wejścia w życie ustawy z przerwaniem biegu terminu przedawnienia postanowienie SN z 3 kwietnia 2000 r., I CKN 613/98, LEX nr 40828; podobnie postanowienie SN z 20 maja 2004 r., II CK 337/03, OSP 2005, nr 6, poz. 77; postanowienie SN z 17 kwietnia 2002 r., IV CKN 944/00, LEX nr 55492.
Dla poparcia wyniku wykładni uznanego przez niniejszą pracę za trafny powołuje się natomiast art. 175 k.c. w zw. z art. 121 k.c. Przepis art. 121 pkt 4 k.c., mówiący (w zw. z art. 175 k.c.) o zawieszeniu biegu zasiedzenia wówczas, gdy z powodu siły wyższej właściciel nie może wytoczyć powództwa windykacyjnego przed sądem, ma być stosowany również do sytuacji, w której zasiedzenie stało się niemożliwe na skutek wejścia w życie przepisu prawa wyłączającego uzyskanie prawa własności w ten sposób. Nie jest przy tym zupełnie jasne, czy przepis ten miałby być stosowany wprost (wejście w życie art. 177 k.c. byłoby postacią siły wyższej), czy też analogicznie (wejście w życie art. 177 k.c. jako zdarzenie przypominające co do wywoływanych przez siebie skutków siłę wyższą)Zob. zwłaszcza T. Staranowicz, Glosa, s. 148 i n.. Wydaje się wszakże, że pogląd ten bazuje na nieporozumieniu. Pomijając już wątpliwości związane z uznaniem wejścia w życie przepisu rodzimego porządku prawnego za siłę wyższą, godzi się przypomnieć, że instytucja zawieszenia biegu terminu zasiedzenia została ustanowiona w interesie właściciela nieruchomości, wydłużając ustawowe terminy utraty przez niego własności w drodze zasiedzenia. Wejście w życie art. 177 k.c. dyktowane zaś było interesem nie posiadacza samoistnego, lecz właśnie właściciela. Trudno uznać za siłę wyższą – zdarzenie niekorzystne, aktualizujące szczególną ochronę właściciela – zdarzenie, które służyło jego właśnie interesom. Za nad wyraz swobodnie rozumianą „siłę wyższą” wejście w życie art. 177 k.c. mogłoby być więc uznane wyłącznie wobec posiadacza.
Podobnie argumentem mającym przemawiać za tezą, że okres posiadania samoistnego nieruchomości państwowych przed wejściem w życie zakazu ich zasiedzenia ma de lege lata znaczenie prawne, miałby być art. 176 § 1 k.c. Przyjęcie odmiennego wyniku wykładni miałoby bowiem prowadzić do złamania wykładni językowej tego przepisu, uniemożliwiając doliczenie okresu posiadania poprzednika aktualnego posiadaczaZob. uchwałę SN z 26 marca 1993 r., III CZP 14/93, OSNC 1993, nr 11, poz. 196; postanowienie SN z 11 października 2000 r., III CKN 232/00, LEX nr 51824. W doktrynie zwłaszcza J. Smólski, Glosa, s. 156 i n.. Trafnie wszakże podniesiono, że odmówienie prawnej relewancji posiadaniu sprzed wejścia w życie zakazów zasiedzenia nie narusza art. 176 § 1 k.c., stanowi zaś co najwyżej lex specialis wobec wyrażonej w przepisie reguły ogólnejTak zwłaszcza postanowienie SN z 9 stycznia 2003 r., I CKN 1430/00, LEX nr 583711. Podobnie R. Trzaskowski, Problematyka, s. 210; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 5..
5. Argumentacja z przyjmowanych w polskiej kulturze prawnej założeń co do cech systemu prawnego
Przedstawiony wyżej wynik wykładni poddawany był w orzecznictwie i doktrynie wieloaspektowej krytyce. Wydaje się, że krytyka ta w gruncie rzeczy nie opierała się na treści określonego aktu normatywnego, lecz – odwołując się ornamentacyjnie do różnych przepisów – sięgała znacznie głębiej, do przyjmowanych w polskiej kulturze prawnej założeń co do prawodawcy, a w konsekwencji do założeń co do (istotnych) cech systemu prawnegoNawiasem można zauważyć, że taka argumentacja – wyabstrahowana od treści przepisów prawnych, a odnosząca się do wyniku ich wykładni, uzyskanego w zgodzie przecież z przyjętymi w kulturze prawnej regułami – w tym regułami systemowymi i funkcjonalnymi – wydaje się niezwykle ciekawym zjawiskiem, prawdopodobnie niepoddanym jeszcze badaniom w ramach teorii prawa. Być może jest to zjawisko występujące wyłącznie w obszarze prawa intertemporalnego.. Argumenty te dla zachowania spójności rozważań zostaną zrekonstruowane w języku tzw. poznańskiej szkoły teorii prawa.
Wynikowi wykładni przyznającemu prawną relewancję posiadaniu samoistnemu sprzed wejścia w życie przepisów wyłączających możliwość nabycia w drodze zasiedzenia nieruchomości państwowych zarzucono w pierwszym rzędzie, że burzy on założenie o racjonalności „systemowej” prawodawcy. Prowadzić ma mianowicie do sprzeczności na dwóch płaszczyznach: sprzeczności z normami wyższego rzędu (Konstytucji) oraz sprzeczności w ramach norm prawnych składających się na określoną instytucję prawną (tj. zasiedzenie).
W wyroku z 28 października 2003 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że art. 10 noweli lipcowej nie jest niezgodny z Konstytucją, ściślej z jej art. 64 ust. 2OTK-A 2003, nr 8, poz. 82.. Trybunał zupełnie jednoznacznie stwierdził wszakże, że wyrok ten odnosi się do art. 10 noweli lipcowej w jego „operacyjnie powszechnej” wykładni nadanej mu przez przytaczaną wielokrotnie uchwałę Sądu Najwyższego z 2002 r. Co więcej, z uzasadnienia wyroku wynika, że Trybunał uznał przyjęty wcześniej prima facie wynik wykładni za tożsamy z uchyleniem art. 177 k.c. z mocą wsteczną – co, jeśliby miało miejsce, musiałoby zdaniem Trybunału zostać uznane za niezgodne z Konstytucją. Problemy aksjologiczne poruszone przez Trybunał (rażąca ingerencja w prawo własności, mająca miejsce w sytuacji, w której właściciel nie miałby odpowiedniego czasu do podjęcia działań zmierzających do ochrony swego prawa), jak również problem utożsamienia przyjętego wyniku wykładni z uchyleniem art. 177 k.c. z mocą wsteczną będą analizowane w innym miejscu. Tu wypada podnieść rzecz bardziej zasadniczą. Otóż art. 10 noweli lipcowej wszedł w życie w dniu 1 października 1990 r. – a więc na wiele lat przed uchwaleniem (obecnie obowiązującej) Konstytucji. Skutek nabycia własności przez niektórych posiadaczy samoistnych nastąpiłby również w tym dniu. Skutek ten byłby konsekwencją zastosowania nie tylko art. 10 noweli lipcowej (który pozwalał skrócić okres zasiedzenia maksymalnie do połowy ze względu na czas posiadania samoistnego nieruchomości państwowej pod rządem przepisów wyłączających zasiedzenie), lecz także przepisów Prawa rzeczowego, które weszły w życie 1 stycznia 1947 r. Trybunał Konstytucyjny nie miałby więc w ogóle kompetencji do orzekania o zgodności z obowiązującą Konstytucją przepisu, który wszedł w życie i (w pewnym zakresie) „skonsumował się” na długo przed jej uchwaleniemGdyby zaś okres posiadania samoistnego pod rządami Prawa rzeczowego był na tyle krótki, że posiadacz nabyłby prawo własności w drodze zasiedzenia dopiero po wejściu w życie Konstytucji, wszystkie zastrzeżenia Trybunału co do naruszenia prawa własności dotychczasowego właściciela stałyby się właściwie bezprzedmiotowe. . Konkludując, należy stwierdzić, że przyjęty wynik wykładni nie mógł i nie może być sprzeczny z normami wyższego rzędu, a w każdym razie z normami obowiązującej obecnie Konstytucji.
Najdalej idące zastrzeżenia budzi jednakże sformułowana nad wyraz kategorycznie przez Trybunał Konstytucyjny teza, wedle której własność wszystkich podmiotów podlega jednakowej ochronie, co w domyśle oznaczałoby sprzeczność z Konstytucją przepisów mniej intensywnie chroniących własność podmiotów publicznych, w tym Skarbu PaństwaWyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82; postanowienie SN z 6 października 2004 r., II CK 33/04, LEX nr 194129; S. Wójcik, Z problematyki, s. 42 i n.. Wystarczy wspomnieć, że takie postawienie sprawy wyłączyłoby możliwość jakiegokolwiek dysponowania własnością przez Skarb Państwa, nawet w drodze aktów normatywnych, zamykając m.in. jakąkolwiek możliwość reprywatyzacji czy uwłaszczenia. Okazałoby się wówczas paradoksalnie, że Skarb Państwa w przeciwieństwie do innych podmiotów nie może rezygnować z przysługującego mu prawa. Równa ochrona własności może być więc uznana jedynie za zasadę, od której prawodawca może, a niekiedy powinien, wprowadzać uzasadnione wyjątki.
Dodajmy jeszcze na marginesie, że z drugiej strony trudno byłoby wszakże uznać posiadanie samoistne za ekspektatywę prawa własności, która podlegałaby konstytucyjnej ochronie. Nie można tu nawet mówić o prawnie chronionym interesie, skoro może on być w każdej chwili wyłączony przez wytoczenie powództwa windykacyjnego. Konstytucyjna zasada ochrony praw nabytych nie okazuje się więc relewantnaTak trafnie zwłaszcza wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82; G. Rząsa, Glosa, s. 150 i n.; R. Trzaskowski, Problematyka, s. 210. W innym kontekście tak również B. Rakoczy, Zasiedzenie służebności przesyłu, Warszawa 2014, s. 48 i n. Odmiennie postanowienie SN z 28 lutego 2002 r., V CKN 212/01, LEX nr 55510; T. Staranowicz, Glosa, s. 144 i n..
Krytycy przyjętego wyniku wykładni dostrzegają również jego sprzeczność z „naturą” czy „istotą” zasiedzenia. Uznaje się mianowicie, że skoro „istotą” zasiedzenia jest to, że trwa ono przez określony, zwykle dłuższy czas – w którym właściciel ma możliwość podjęcia kroków prawnych przeciwko posiadaczowi samoistnemu w celu ochrony swego prawa, to niedopuszczalna byłaby akceptacja rozwiązania, w którym bieg terminu zasiedzenia rozpoczynałby się i kończył tego samego dnia; a właściwie nawet w tej samej chwili. Nie byłoby to już bowiem zasiedzenie, a uwłaszczenie (względnie instytucja bardzo zbliżona do uwłaszczenia) dotychczasowych posiadaczy samoistnychZob. zwłaszcza uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107. Zob. także postanowienie SN z 10 maja 2002 r., IV CKN 1032/00, LEX nr 55511; postanowienie SN z 9 października 2003 r., I CK 155/02, LEX nr 151594; postanowienie SN z 6 października 2004 r., II CK 33/04, LEX nr 194129; uchwałę SN (7) z 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95; S. Wójcik, Z problematyki, s. 42 i n.; Z. Banaszczyk, W sprawie, s. 2 i n.; M. Grochowski, Kodeks, s. 181..
Argumentacja ta, stanowiąca w opinii nauki najpoważniejszy argument przeciwko przyjętemu wynikowi wykładniM. Grochowski, Kodeks, s. 181., nie wydaje się jednak przekonująca. Zgodzić się trzeba oczywiście z tym, że zasiedzenie rozpoczynające się i kończące w tej samej chwili byłoby sprzeczne z „istotą” zasiedzenia (czy – mówiąc ściślej – gdyby ustawodawca nazwał takie rozwiązanie „zasiedzeniem”, wyrażenie „zasiedzenie” okazałoby się homonimem „zasiedzenia” w dotychczasowym, „odwiecznym” znaczeniu). Trafność wniosku nie przesądza trafności przesłanki. Nie jest przecież tak, że w przypadku akceptacji uzyskanego wcześniej wyniku wykładni bieg terminu zasiedzenia rozpoczynałby się i kończył w tym samym dniu. Bieg terminu zasiedzenia rozpoczynałby się bowiem w takich szczególnych sytuacjach najwcześniej na 10 (albo 15) lat przed wejściem w życie przepisów wyłączających nabycie własności nieruchomości państwowych w drodze zasiedzenia, tj. jeszcze w latach pięćdziesiątych, a niejednokrotnie nawet jeszcze wcześniej. Fakt, że bieg terminu zasiedzenia, który rozpoczął się dziesiątki lat temu, upłynął w tej samej chwili, w której nabycie własności przez zasiedzenie stało się ponownie możliwe, nie prowadzi zaś do żadnej sprzeczności.
Wedle drugiego z fundamentalnych zarzutów przeciwko wynikowi wykładni uznającemu prawną relewancję okresu posiadania samoistnego nieruchomości państwowych przed wejściem w życie przepisów uniemożliwiających nabycie ich własności w drodze zasiedzenia wynik ten burzyłby założenie o racjonalności aksjologicznej prawodawcy. Wartością niespornie mu przypisywaną jest bowiem aprobata stanu przestrzegania prawa, w tym prawa własności. Sytuacja zaś, w której posiadacz samoistny nieruchomości nie jest jej właścicielem, z założenia nie odpowiada prawu. Uzyskany w pracy wynik wykładni prowadzić ma zaś do tego, że właściciel utraci swe prawo na rzecz posiadacza samoistnego w okolicznościach wyłączających – przynajmniej w niektórych przypadkach – jakąkolwiek obronę. Tak daleko idąca preferencja stanu faktycznego kosztem prawa byłaby zaś nieakceptowalnaZob. zwłaszcza uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107. Zob. także uchwałę SN (7) z 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95; S. Wójcik, Z problematyki, s. 42 i n.. Niekiedy w tym kontekście twierdzi się wręcz, że wszelkie wyjątki od zasady ochrony własności powinny być interpretowane zawężającoZob. zwłaszcza wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82; postanowienie SN z 6 października 2004 r., II CK 33/04, LEX nr 194129..
Przeciwko powyższemu zarzutowi podnieść należy wiele argumentów. Po pierwsze, nie jest tak, że właściciel nie miałby możliwości obrony swego prawa. Jeśli posiadanie, zarówno pod rządami Prawa rzeczowego, jak i Kodeksu cywilnego w jego pierwotnym brzmieniu, trwało tak długo, że posiadacz samoistny uzyskał prawo własności z chwilą wejścia w życie art. 10 noweli lipcowej, właściciel mógł wytoczyć powództwo windykacyjne przez cały okres posiadania trwający pod rządami Prawa rzeczowego, co spowodowałoby przerwanie jego biegu (podkreślmy, że chodzi tu o okresy minimum 10- albo 15-letnie), jak również przez cały okres obowiązywania Kodeksu cywilnego (kolejne 25 lat) – co wprawdzie nie przerywałoby jego biegu, natomiast prowadziłoby do odzyskania władztwa nad rzeczą. Jeśli zaś posiadanie pod rządami Prawa rzeczowego było krótsze niż 10 (albo 15) lat, właściciel mógł wytoczyć powództwo windykacyjne w określonym czasie po wejściu w życie noweli lipcowej. Właściciel miał więc kilkadziesiąt lat na wytoczenie powództwa windykacyjnego przeciwko samoistnemu posiadaczowi nieruchomości. Co więcej, w dyskusji umykał najczęściej fakt, że nowela lipcowa nie weszła w życie z dniem ogłoszenia, ale z określonym vacatio legis.Por. jednak postanowienie SN z 28 lutego 2002 r., V CKN 212/01, LEX nr 55510; S. Wójcik, Z problematyki, s. 40 i n. Ustawa została uchwalona w dniu 28 lipca 1990 r., a weszła w życie w dniu 1 października tego roku. Co więcej, wprowadzenie „wielkiej noweli” poprzedzone było szeroką dyskusją, a jej najważniejsze założenia, do których bez wątpienia zaliczyć można rezygnację z podmiotowej stratyfikacji ochrony prawa własności, były powszechnie znane na długo przed jej uchwaleniemW kontekście przedmiotu pracy S. Wójcik, Z problematyki, s. 40 i n..
Na marginesie dodać do powyższego można, że żadnego uzasadnienia nie znajduje teza o konieczności zawężającego interpretowania (wszelkich?) wyjątków od zasady ochrony własności; w każdym razie jeśli rozumieć ten pogląd dosłownie. Znane prawu cywilnemu przesłanki utraty prawa własności mają uzasadnienie w wielu wartościach przypisywanych racjonalnemu aksjologicznie prawodawcy. W kontekście zasiedzenia wskazać można chociażby warunkowaną regułami życia gospodarczego potrzebę sankcjonowania wprowadzającej zamęt do obrotu, długotrwałej opieszałości uprawnionego w dochodzeniu swych praw czy szacunek dla autonomii woli podmiotów prawa cywilnego (skoro właściciel przez kilkadziesiąt lat nie dochodzi swego prawa, można przyjąć, że z jakichś powodów dochodzić tego prawa nie chce)Zob. np. A. Stelmachowski, (w:) System Prawa Prywatnego. Tom 3. Prawo rzeczowe, red. T. Dybowski, Warszawa 2007, s. 392 i n..
Co więcej, odwołanie do założenia o racjonalności aksjologicznej prawodawcy może również służyć jako argument za uzyskanym wynikiem wykładni. Jakkolwiek wyrównywanie przez prawodawcę najszerzej rozumianych „krzywd” doznanych przez podmioty w przeszłości jest odrębnym, ogromnie skomplikowanym zagadnieniem filozoficznoprawnym, które nie może być tu z jasnych przyczyn szerzej badane, nie może umknąć fakt, że uzyskany wynik wykładni w jakimś stopniu takiemu celowi służy. Własność nieruchomości uzyskiwana była wprawdzie przez Skarb Państwa w bardzo różnych okolicznościach, niemniej niejednokrotnie były to okoliczności rażąco sprzeczne z aksjologią przypisywaną prawodawcy współczesnemuWyraźnie odmiennie wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82.. Na tle rozpatrywanych przez Sąd Najwyższy spraw uderzająca jest liczba takich, w których Skarb Państwa uzyskiwał w drodze zasiedzenia własność nieruchomości, w których posiadanie wszedł bezprawnie (nawet w świetle ówczesnego prawodawstwa). Chodzi tu zwłaszcza o nieruchomości bezprawnie zajęte (by nie powiedzieć – zagrabione) na cele reformy rolnejZob. zwłaszcza postanowienie SN z 10 maja 2002 r., IV CKN 1032/00, LEX nr 55511. Por. także postanowienie SN z 22 lutego 2012 r., IV CSK 286/11, LEX nr 1169151. czy w celu niszczenia prywatnej przedsiębiorczości („wojny o handel”)Zob. wyrok SN z 30 września 2004 r., IV CK 21/04, LEX nr 143170; postanowienie SN z 4 stycznia 2008 r., III CSK 199/07, LEX nr 445123. Por. także postanowienie SN z 10 lipca 2009 r., II CSK 69/09, LEX nr 530698.. Poważne zastrzeżenia etyczne można też wysunąć przeciwko skargom dotyczącym niektórych z tzw. gruntów warszawskich, które pozostawały przez dziesięciolecia w posiadaniu przedwojennych właścicieli i którymi podmioty władzy publicznej w ogóle się nie interesowałyZob. postanowienie SN z 9 października 2003 r., I CK 155/02, LEX nr 151594; postanowienie SN z 9 października 2003 r., I CK 153/02, LEX nr 148634; postanowienie SN z 12 września 2007 r., I CSK 186/07, LEX nr 347267; postanowienie SN z 10 października 2007 r., I CSK 231/07, LEX nr 503227.. Niektóre ze stanów faktycznych były przy tym tak drastyczne, że sądom powszechnym zdarzało się oddalać powództwa windykacyjne właściciela na podstawie art. 5 k.c.Zob. zwłaszcza postanowienie SN z 20 czerwca 2012 r., I CSK 590/11, LEX nr 1232228. Dla dawnych właścicieli (ich następców prawnych), którym niekiedy udało się utrzymać w posiadaniu fragmentów nieruchomości, uzyskany wynik wykładni stanowiłby jakąś postać wspomnianego wyrównania krzywd. Wejście w życie art. 10 noweli lipcowej właściwie od początku jego obowiązywania interpretowane zresztą było jako wyraz tendencji prywatyzacyjnych czy reprywatyzacyjnychZob. uchwałę SN z 26 marca 1993 r., III CZP 14/93, OSNC 1993, nr 11, poz. 196; uchwałę SN z 13 stycznia 1995 r., III CZP 174/94; uchwałę SN z 8 września 1995 r., III CZP 104/95, OSNC 1996, nr 1, poz. 2; postanowienie SN z 11 października 2000 r., III CKN 232/00, LEX nr 51824; J. Smólski, Glosa, s. 157; M. Grochowski, Kodeks, s. 180 i n. Oczywiście rację ma uchwała SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107 (por. także postanowienie SN z 10 października 2007 r., I CSK 231/07, LEX nr 503227; postanowienie SN z 20 czerwca 2012 r., I CSK 590/11, LEX nr 1232228), stwierdzając, że z faktu „prywatyzacyjnej motywacji” art. 10 noweli lipcowej nie wynika jeszcze uzyskany wynik wykładni. Okoliczność ta jednak uzyskany wynik do pewnego stopnia wspiera. .
Argument o sprzeczności uzyskanego wyniku wykładni z założeniem o racjonalności aksjologicznej bywa także formułowany w łagodniejszej postaci. Twierdzi się mianowicie, że wolą racjonalnego prawodawcy było ustanowienie rozwiązania, które w kompromisowy sposób godziłoby interesy właściciela i samoistnego posiadacza. Rozwiązanie, zgodnie z którym z jednej strony okres posiadania pod rządami Prawa rzeczowego nie ma prawnego znaczenia, a z drugiej strony znaczenie uzyskuje posiadanie pod rządami Kodeksu cywilnego w jego pierwotnym brzmieniu, stanowić ma wyraz takiego kompromisuZob. zwłaszcza S. Wójcik, Z problematyki, s. 42 i n., 45; M. Grochowski, Kodeks, s. 180 i n. Zob. także B. Janiszewska, Skracanie, s. 81.. W bardzo podobnym kontekście pisze się również, że ochrona własności powinna być „odpowiednia”Zob. np. uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107; uchwałę SN (7) z dnia 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95; G. Rząsa, Glosa, s. 150 i n..
Jest oczywiście prawdą, że osiągnięcie kompromisu między niezgodnymi z sobą interesami jest przynajmniej co do zasady celem prawodawcy, zapewne zwłaszcza w obszarze prawa prywatnego. Z tezy tej nie wynika jednak, że kompromis w przedmiocie niniejszej pracy przybrał taką czy inną postać. Patrząc z innej perspektywy, równie dobrze można powiedzieć, że kompromis w tej sprawie polegał na nienadawaniu uchyleniu art. 177 k.c. mocy wstecznej – a tylko takie rozwiązanie zrównałoby sytuację posiadaczy samoistnych nieruchomości państwowych z samoistnymi posiadaczami innych nieruchomości. Mutatis mutandis uwagi powyższe należy odnieść do tezy o „odpowiedniości” ochrony własności zapewnianej rzekomo wyłącznie przez ugruntowany w orzecznictwie pogląd.
Odnosząc się jeszcze na marginesie do problemu racjonalności prakseologicznej prawodawcy, wydaje się, że zgodne z wolą prawodawcy jest to, aby właścicielami nieruchomości stały się podmioty prywatne – z założenia (choć oczywiście od założenia tego praktyka zna nad wyraz wiele wyjątków) lepiej tymi nieruchomościami gospodarujące niż podmioty władzy publicznej. Co więcej, podmiotami tymi są posiadacze sprawujący władztwo nad rzeczą przez całe dziesięciolecia, które to posiadanie rozpoczęło się niejednokrotnie (a zapewne najczęściej) w pierwszych latach po II wojnie światowej. Są to bardzo długotrwałe stany rzeczy, brak prawnego usankcjonowania których byłby społecznie i gospodarczo nieuzasadnionyZob. zwłaszcza uchwałę SN z 8 września 1995 r., III CZP 104/95. Zob. także uchwałę SN (7) z dnia 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107; M. Grochowski, Kodeks, s. 180 i n.. Prawodawca, przynajmniej w obszarze prawa cywilnego, dąży zaś do zapewnienia jak największej racjonalności czy skuteczności obrotowi gospodarczemu.
Trzeci typ zarzutów wysuniętych przeciwko uzyskanemu wynikowi wykładni odwołuje się do założenia o racjonalności prakseologicznej prawodawcy. Twierdzi się mianowicie, że akceptacja uzyskanego wyniku wykładni dałaby taki sam (a przynajmniej bardzo zbliżony) efekt, co uchylenie art. 177 k.c. z mocą wsteczną. Ponieważ zaś uchylenie art. 177 k.c. z mocą ex tunc byłoby dla prawodawcy znacznie prostsze i budziło nieporównywalnie mniej kontrowersji interpretacyjnych, a prawodawca z możliwości tej nie skorzystał, uzyskany w niniejszej pracy wynik wykładni nie może zostać przyjętyZob. zwłaszcza uchwałę SN (7) z 31 stycznia 2002 r., III CZP 72/01, OSNC 2002, nr 9, poz. 107. Zob. także uchwałę SN (7) z 19 stycznia 2006 r., III CZP 100/05, OSNC 2006, nr 6, poz. 95.. I ten argument wszakże nie przekonuje.
Jeśli chodzi o praktyczne skutki, uzyskany wynik wykładni nie jest tożsamy z ewentualnym uchyleniem art. 177 k.c. z mocą wsteczną. Uchylenie art. 177 k.c. z mocą wsteczną skutkowałoby bowiem tym, że posiadacze samoistni nieruchomości państwowych staliby się ich właścicielami z reguły przed wejściem w życie art. 10 noweli lipcowej. Przykładowo, samoistny posiadacz nieruchomości państwowej, którą objął w posiadanie samoistne w dobrej wierze 1 stycznia 1965 r., stałby się jej właścicielem z upływem 1 stycznia 1975 r., przy czym skutek ten powstałby dopiero w dniu 1 października 1990 r. Takie rozwiązanie w oczywisty sposób podważałoby pewność obrotu i z tej przyczyny byłoby uderzająco nieracjonalne; być może nawet niezgodne z obowiązującymi wówczas przepisami konstytucyjnymiNajszerzej wyrok TK z 28 października 2003 r., OTK-A 2003, nr 8, poz. 82.. Uzyskany wynik wykładni w żadnym jednak razie nie prowadzi do takich skutków.
6. Wnioski
Przeprowadzone analizy umożliwiają wysnucie kilku różnego rodzaju wniosków. Przede wszystkim odniesienie do problemu prawnej relewancji okresu posiadania samoistnego nieruchomości państwowych przed chwilą wejścia w życie przepisów wyłączających nabycie prawa własności takich nieruchomości przez zasiedzenie określonej koncepcji prawa intertemporalnego ukazało praktyczną przydatność tej koncepcji. Umożliwiła, a w każdym razie ułatwiła ona odróżnienie przepisu przejściowego (art. 10 noweli lipcowej) od przepisów intertemporalnych (zwłaszcza art. XLI § 1 p.w.k.c.) i przeprowadzenie ich wykładni zgodnie z przyjętymi w kulturze prawnej, a usystematyzowanymi w ramach koncepcji regułami. Uzyskany wynik wykładni okazuje się sprzeczny z wynikiem jednolicie przyjmowanym w orzecznictwie i przeważającej części nauki od 2002 r., a tożsamy, choć znacznie szerzej uzasadniony, z tym, który pierwotnie przyjmowany był przez Sąd Najwyższy. Cały okres posiadania samoistnego, mającego miejsce przed wejściem w życie przepisów wyłączających możliwość zasiedzenia nieruchomości państwowych jest bowiem w tym sensie prawnie relewantny, że powinien być doliczany do okresu posiadania obliczonego zgodnie z art. 10 noweli lipcowej (i obecnie obowiązującymi przepisami Kodeksu cywilnego).
Mimo – jak się wydaje – przekonującego uzasadnienia dla uzyskanego wyniku wykładni i mimo tego, że Sąd Najwyższy związany jest jedynie prawem, a nie ustaloną linią orzeczniczą, nie wydaje się bardzo prawdopodobne, aby Sąd ten po raz kolejny zmienił swoje orzecznictwo. Co więcej, nie można być zupełnie pewnym, czy byłoby to celowe. Nie da się przecież ukryć, że taka radykalna zmiana wprowadziłaby do obrotu – i to obrotu nieruchomościami – sporą dozę niepewności i zamętu. Jednak przeprowadzone analizy nie są pozbawione praktycznego znaczenia. Służyć bowiem mogą prawodawcy pomocą w trafniejszym uregulowaniu intertemporalnej problematyki zasiedzenia w przyszłości, a jest niemal pewne, że z tym problemem prawodawca wcześniej czy później znowu będzie się musiał zmierzyć.