Poprzedni artykuł w numerze
D emokratyczne państwo prawne kojarzy się nam przede wszystkim z zapewnieniem jednostce odpowiednich gwarancji, w tym praw i swobód obywatelskich, w zakresie ochrony przed ingerencją państwa w wolności osobiste człowieka. Niebezpieczeństwo takiej ingerencji występuje szczególnie wyraźnie w warunkach procesu karnego.
Gdy oczekiwałem ostatnio na jednej z komend policji na umożliwienie mi kontaktu z zatrzymanym, zrodziła się we mnie wątpliwość natury konstytucyjnej.
Wątpliwość ta narastała wprost proporcjonalnie do czasu oczekiwania, aż kompetentny funkcjonariusz policji udzieli mi jakiejkolwiek informacji na temat sprawy, oraz, co nie okazało się tak oczywiste, będę mógł mieć bezpośredni kontakt z zatrzymanym klientem.
Moja wątpliwość sprowadzała się do udzielenia, wydawać by się mogło oczywistej jak na XXI wiek, i zarazem prostej odpowiedzi na następujące pytanie.
Czy realizacja prawa do obrony na etapie postępowania przygotowawczego w jego wstępnej fazie w myśl stosownych przepisów kodeksu postępowania karnego jest realna, a w konsekwencji skuteczna?
Przy czym podkreślenia wymaga fakt, że przez wstępną fazę postępowania przygotowawczego rozumiem tutaj zasadniczo pierwsze 72 godziny od momentu zatrzymania.
Ponadto, co wydaje się równie ważne, jeżeli nie najważniejsze, czy na tym etapie postępowania karnego państwo, czytaj: organy procesowe, są w stanie zapewnić osobie zatrzymanej realne prawo do obrony, co gwarantuje art. 42 ust. 2 Konstytucji RPKonstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r., Dz.U. nr 78, poz. 483 ze zm., skoro wiadomo, że na tym właśnie etapie interesy procesowe potencjalnego oskarżonego są najbardziej zagrożoneB. Bieńkowska, Nowe uregulowania prawne w KPK z 1997 r., praca zbiorowa pod red. prof. dr. hab. P. Kruszyńskiego..
Jak wynika z praktyki, te pierwsze godziny mają nierzadko decydujące znaczenie dla przyszłej, ewentualnej, odpowiedzialności karnej osoby zatrzymanej, ale przede wszystkim są najistotniejsze z punktu widzenia realności faktycznego pozbawienia wolności, w przypadku zastosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania.
Trudno nie odnieść wrażenia, posiłkując się ponownie praktyką, że ten wstępny etap postępowania przygotowawczego jest niedoceniany, a w konsekwencji nieco zaniedbywany przez profesjonalnych uczestników postępowania karnego. Co gorsza, analizując stosowne regulacje prawne w tym zakresie oraz czynności faktyczne dokonywane przez organy procesowe, można również dojść do wniosku, że także państwo traktuje ten etap postępowania karnego nieco swobodniej, w szczególności w zakresie zapewnienia obywatelom pełnych gwarancji procesowych, do czego zobowiązało się, podpisując i ratyfikując stosowne konwencje międzynarodowe i inkorporując je do swojego porządku prawnego, nie wspominając już o gwarancjach konstytucyjnych.
Konstytucja RP w art. 41 ust. 3 stanowi, że każdego zatrzymanego należy niezwłocznie i w sposób zrozumiały dla niego poinformować o przyczynach zatrzymania. Powinien on być w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania przekazany do dyspozycji sądu bądź zwolniony.
Artykuł 5 KonwencjiKonwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, Dz.U. z 1993 r. nr 61, poz. 284. określający prawo obywatela do wolności i bezpieczeństwa osobistego w ust. 2 jasno wskazuje, że każdy, kto został zatrzymany, powinien zostać niezwłocznie i w zrozumiałym dla niego języku poinformowany o przyczynach zatrzymania i o stawianych zarzutach.
Zatrzymanego należy zwolnić niezwłocznie, jeżeli w ciągu 24 godzin od przekazania do dyspozycji sądu nie zostanie mu doręczone postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu wraz z przedstawionymi zarzutami.
Tym samym w myśl obowiązujących regulacji prawnych w dyspozycji organów procesowych zatrzymany może pozostawać faktycznie do 72 godzin, które kończą się, alternatywnie, zastosowaniem tymczasowego aresztowania lub zwolnieniem.
W tym czasie przeprowadza się wiele czynności procesowych, których konsekwencje prawne mogą być bardzo poważne dla przyszłego losu osoby zatrzymanej.
Czynność zatrzymania z całą pewnością jest faktycznym pozbawieniem wolności.
To z kolei oznacza, że zatrzymany, w myśl standardów demokratycznego państwa prawnego, musi mieć zapewnione podstawowe gwarancje procesowe, w tym, co oczywiste, realne prawo do obrony, w jej wymiarze formalnym, jak i materialnym. Tym samym zarówno możliwość bronienia się samodzielnie, chociażby poprzez odmowę składania wyjaśnień (już podejrzany), udzielania odpowiedzi na pytania, czy też inicjatywę dowodową, jak również fakt realnej możliwości skorzystania z pomocy adwokata z wyboru, ale i z urzędu, łącznie stanowią o zapewnieniu zatrzymanemu pełnych gwarancji procesowych.
Czynności te z zasady zaczynają się od zatrzymania osoby podejrzewanej, przewiezienia jej do siedziby prokuratury, postawienia zarzutu, a następnie formalnego przesłuchania.
Jednak, jak wynika z orzecznictwa SNPostanowienie SN z 24 kwietnia 2007 r., IV K 51/07, LEX nr 262649., wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów nie można utożsamiać z jego sporządzeniem. Aby więc postanowienie takie zostało uznane za wydane, czyli nabrało skutków prawnych, niezbędne jest kumulatywne spełnienie trzech warunków, czyli sporządzenie postanowienia, jego niezwłoczne ogłoszenie i przesłuchanie podejrzanego.
Co do zasady, zarzut przedstawia prokurator, jednak nie możemy zapominać o dyspozycji art. 308 k.p.k., w myśl którego, w wypadkach niecierpiących zwłoki, w szczególności gdy mogłoby to spowodować zatarcie śladów lub dowodów przestępstwa, można przesłuchać osobę podejrzaną o popełnienie przestępstwa w charakterze podejrzanego przed wydaniem postanowienia o przedstawieniu zarzutów. Dokonuje tego funkcjonariusz policji. Od tego momentu mamy więc do czynienia z osobą podejrzaną (faza postępowania in personam) w rozumieniu art. 71 § 1 k.p.k.
To oznacza, że przysługują jej, w myśl art. 300 k.p.k., szerokie uprawnienia procesowe, w szczególności prawo do składania wyjaśnień, odmowy składania wyjaśnień, odpowiedzi na pytania, czy najważniejsze z punktu widzenia niniejszej publikacji prawo do korzystania z pomocy obrońcy.
Treść art. 16 k.p.k. (zasada lojalności procesowej) nakazuje organowi prowadzącemu postępowanie pouczyć uczestników tego postępowania o ciążących na nich obowiązkach i o przysługujących im uprawnieniach.
Brak bowiem takiego pouczenia nie może wywoływać ujemnych skutków procesowych dla uczestników postępowania lub innych osób, których pouczenie to dotyczy.
Z treści zaś art. 244 § 2 k.p.k. wynika, że zatrzymanego należy natychmiast poinformować o przyczynach zatrzymania i o przysługujących mu prawach, w tym o prawie do skorzystania z pomocy adwokata, oraz wysłuchać go. Tym samym nie formalne przedstawienie zarzutów popełnienia przestępstwa, lecz już pierwsza czynność organów procesowych skierowana na ściganie określonej osoby czyni ją podmiotem prawa do obronyWyrok SN z 9 lutego 2004 r., V KK 194/03, Prok. i Pr. 2004, z. 7–8, s. 11. .
Czy jednak zatrzymany, jako świadek czy jako podejrzany, ma realną możliwość skorzystania z tego prawa? Po pierwsze – w znaczeniu formalnym, w postaci posiadania obrońcy, po drugie – w znaczeniu materialnym, tj. prawa do bronienia się osobiście przed „zarzutami”. Osoba taka ma wprawdzie gwarancje procesowe jako świadek, wynikające z art. 182–185 k.p.k., niemniej jednak musi mieć pełną świadomość swoich uprawnień. Doświadczenie uczy, że mało pomocne będzie dla niej w tym zakresie podjęcie próby pozyskania informacji od prowadzących postępowanie funkcjonariuszy policji, którzy mają przecież inny cel procesowy, a także często służbowy, wynikający z przeprowadzanej czynności.
Zbyt często zatrzymany świadek staje się zatrzymanym podejrzanym, który „coś” już powiedział, czym nieświadomie mógł skierować przeciwko sobie tok prowadzonego postępowania. Został bowiem pouczony o fakcie, że jako świadek ma ustawowy obowiązek złożenia zeznań, a ich fałszywość powoduje odpowiedzialność karną w myśl art. 233 § 1 k.k. Zatrzymany, a następnie podejrzany, swoim podpisem potwierdza wprawdzie otrzymanie formalnego pouczenia o uprawnieniach i obowiązkach, jednak w kontekście zaistniałej sytuacji, często dramatycznych okoliczności, trudno uznać, że jest on w stanie realnie zrozumieć sens swoich uprawnień, których treść otrzymał na piśmie zaraz przed przesłuchaniem. Mało pomocny w tym względzie, z punktu widzenia tematu niniejszej publikacji, będzie późniejszy zakaz dowodowy w zakresie zeznań zapisanych w protokole przesłuchania zatrzymanego w charakterze świadka, skoro mógł on podać wiele okoliczności „pomocnych” organom ścigania.
Nie możemy przecież zapominać, że zatrzymany, przed formalnym postawieniem zarzutu, nie jest stroną – podejrzanym w rozumieniu przepisów postępowania karnego (art. 299 § 1 k.p.k.). Tym samym leżący po stronie organów procesowych obowiązek poinformowania zatrzymanego o prawie do skorzystania z pomocy adwokata można w zasadzie uznać za pusty zapis. Co bowiem oznacza w rzeczywistości prawo do skorzystania z pomocy adwokata na tym etapie procesowym, w przypadku np. braku kontaktu z adwokatem? Często będący wynikiem przyczyn obiektywnych, takich jak faktyczna nieobecność, kolizja terminów, urlop czy tym podobne. Czy wówczas potencjalny zatrzymany może skorzystać z pomocy znanego sobie adwokata, czy w ogóle będzie w powyższych okolicznościach możliwy realny kontakt z adwokatem? A jak zachowa się przesłuchujący w sytuacji, kiedy zatrzymany nie posiada numeru telefonu do adwokata albo go nie pamięta? Czy wówczas przesłuchujący funkcjonariusz policji będzie na tyle łaskawy, aby pomóc zatrzymanemu skontaktować się z wybranym adwokatem, korzystając przy tym ze swoich możliwości?
A wyobraźmy sobie przypadek, w którym osoba zatrzymana będzie chciała skorzystać z pomocy adwokata z urzędu. Jaka będzie wówczas realność takiego wniosku, a tym samym realność, bądź co bądź, konstytucyjnej gwarancji prawa do obrony na każdym etapie postępowania?
Podobnie, trudno jest uznać za realną gwarancję procesową, opartą na regulacji art. 245 § 1 k.p.k. o prawie zatrzymanego do niezwłocznego nawiązania w dostępnej formie kontaktu z adwokatem, a także do bezpośredniej z nim rozmowy, przy jednoczesnym zastrzeżeniu, że zatrzymujący może być przy niej obecny. Co ciekawe, szczególną uwagę tego zapisu wzbudza fakt, że taka możliwość istnieje praktycznie tylko na żądanie zatrzymanego. Trudno uznać, że będą w pełni chronione interesy zatrzymanego, w przypadku gdy występuje po jego stronie brak świadomości prawnej albo takie okoliczności psychofizyczne, które nie pozwalają mu na zrozumienie sensu dokonywanych czynności.
Z praktyki wiadomo, że przez pierwsze 24 godziny zatrzymani nie mają praktycznie żadnej możliwości kontaktu z kimkolwiek, w tym z adwokatem. Jest wręcz oczywiste, że w przypadku wyrażenia woli spotkania się z zatrzymanym, w każdy możliwy sposób utrudnia się jakikolwiek z nim kontakt. Dość powiedzieć, że nader często zdarza się, iż prowadzący sprawę funkcjonariusz prosi o pełnomocnictwo podpisane przez zatrzymanego (!!!), próbując w ten sposób zbyć mniej doświadczonego adwokata – aplikanta, stawiającego się na komendzie policji. Na marginesie pamiętać należy o dyspozycji art. 83 k.p.k., a więc o tym, że obrońcę – pełnomocnika może ustanowić inna osoba, którą najczęściej będzie członek rodziny, ewentualnie ktoś z kręgu znajomych. Nie należy zapominać również o możliwości złożenia podczas przesłuchania do protokołu stosownego oświadczenia.
Adwokat zatrzymanego do czasu formalnego przedstawienia zarzutu nie jest jego obrońcą. Zatrzymany może jednak udzielić mu pełnomocnictwa i wówczas staje się pełnomocnikiem osoby niebędącej stronąH. Grzeszczyk, Prok. i Pr. 2009, z. 3, s. 97..
Jednak w postępowaniu przygotowawczym prokurator może odmówić dopuszczenia do udziału w postępowaniu pełnomocnika osoby zatrzymanej, jeżeli uzna, że nie wymaga tego obrona interesów osoby niebędącej stroną. W wypadku zaś, gdy mocodawca – zatrzymany uzyska status podejrzanego, jego pełnomocnik (dopuszczony) uzyska status obrońcyM. Czekaj, Prok. i Pr. 1998, z. 1, s. 37..
Zatrzymany nie korzysta ze statusu podejrzanego i nie korzysta z prawa do milczenia (odmowy wyjaśnień w myśl art. 175 § 1 k.p.k.), składa oświadczenie, które nie ma waloru dowodu w myśl art. 174 k.p.k.J. Skorupka, Prok. i Pr. 2007, z. 11, s. 16.
Wydaje się, że zatrzymany powinien zostać pouczony o prawie do milczenia, tak aby wskazane przez niego okoliczności, na późniejszym etapie postępowania, po zweryfikowaniu ich przez prokuraturę, nie mogły spowodować jego ewentualnego samooskarżeniaJ. Zagórski, PiP 2004, z. 9, s. 84.. Nikt przecież nie jest zobowiązany dawać dowodów swojej winy w myśl art. 74 § 1 k.p.k.
Przykładem niech będzie w tym miejscu wskazanie orzeczenia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, w którym stwierdzono, że wykorzystanie przez sąd przeciwko oskarżonemu dowodu w postaci sporządzonego przez niego – jeszcze przed nadaniem mu statusu podejrzanego i uzyskaniem wynikających z tego tytułu gwarancji procesowych – oświadczenia (pismo) stworzonego na potrzeby danego procesu, w którym przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa (którego nie potwierdził na późniejszym etapie postępowania) i nadanie tak uzyskanemu dokumentowi rangi rozstrzygającego dowodu w kwestii sprawstwa i winy tego oskarżonego stanowi naruszenie – wynikające z Konstytucji RP, Europejskiej Konwencji Praw CzłowiekaDz.U. z 1993 r. nr 61, poz. 284 z późn. zm. oraz Kodeksu postępowania karnego – prawa do sprawiedliwego i rzetelnego procesuWyrok SA z 23 października 2007 r., II AKa 290/07, LEX nr 327527. .
Zatrzymanemu przysługuje w zasadzie jedno realne uprawnienie wynikające z art. 246 § 1 k.p.k. prawo do zażalenia na zasadność, legalność i prawidłowość zatrzymania. W myśl art. 464 k.p.k. zatrzymany, pełnomocnik i obrońca mają prawo wziąć udział w posiedzeniu sądu odwoławczego rozpoznającego zażalenie na zatrzymanie.
Wówczas to zachowana jest przynajmniej część gwarancji realizacji prawa do obrony w znaczeniu materialnym, pod postacią kontroli sądowej, w której sąd rozpoznający zażalenie bada ewentualne naruszenie zasad procesowych na tym etapie postępowania.
Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka również nie pozostaje bierne w tej materii: dość wspomnieć o orzeczeniu Ladent v. Polska z 18 marca 2008 r.Marek A. Nowicki, Przegląd orzecznictwa, „Palestra” 2008, nr 5–6., w którym Trybunał stwierdził, że w początkowej fazie postępowania musi istnieć ochrona w drodze kontroli sądowej osoby zatrzymanej lub aresztowanej z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Ma ona zapewnić skuteczne zabezpieczenie przed złym traktowaniem, którego ryzyko nastąpienia właśnie wtedy jest największe, oraz nadużyciem władzy przez funkcjonariuszy organów stosowania prawa lub innych władz. Kontrola ta musi odpowiadać ściśle ograniczonym celom i być wykonywana ściśle zgodnie z przewidzianą procedurą.
Kontrola sądowa musi być niezwłoczna i automatyczna. Już przy pierwszym stawieniu się zatrzymanego przed sędzią kontrola musi przede wszystkim być niezwłoczna, aby umożliwić ujawnienie złego traktowania i ograniczyć do minimum wszelkie nieuzasadnione ingerencje w wolność jednostki.
Trudno jest mówić o zachowaniu pełnych gwarancji procesowych, w tym o prawie do obrony, po analizie zapisów art. 249 § 3 k.p.k. Sąd przed zastosowaniem środka zapobiegawczego przesłuchuje oskarżonego (podejrzanego). Następnie do tej czynności należy dopuścić ustanowionego obrońcę, jeżeli się stawi. Zawiadomienie obrońcy o terminie przesłuchania nie jest obowiązkowe (!!!), chyba że oskarżony (podejrzany) o to wnosi, a nie utrudni to (!!!) przeprowadzenia czynności. Prokuratora zaś zawiadamia sąd o terminie przesłuchania.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że taki zapis narusza równość broni procesowej i powoduje, że trudno jest mówić w tym miejscu o zapewnieniu pełnych gwarancji procesowych, w tym prawa do rzetelnego procesu.
Podejrzany nader często nie ma realnych możliwości poinformowania obrońcy o przesłuchaniu (posiedzeniu sądu), chociażby z przyczyn, o których była mowa wyżej, w tym z racji swojej nieporadności. Absencja obrońcy powoduje zaś, że taki podejrzany zazwyczaj nie wie, jak ma się zachować przed sądem, czy ma składać wyjaśnienia, czy ich nie składać, czy odpowiadać na pytania.
Niewątpliwie obowiązek zawiadomienia obrońcy o terminie przesłuchania powinien być jedną z gwarancji procesowych podejrzanego, i to nawet bez jego inicjatywy w tym przedmiocie. Odrębną kwestią pozostaje forma takiego poinformowania, biorąc pod uwagę interes prowadzonego postępowania. Chociaż nie wydaje się, aby zachodziła tu jakaś szczególna komplikacja, pamiętając o zapisach art. 132 i 137 k.p.k., jak i art. 517j k.p.k., które wskazują formy doręczeń czy też wezwań.
Zasadniczą kwestią pozostaje jednak, biorąc powyższe pod uwagę, realność ustanowienia na tym etapie postępowania obrońcy – pełnomocnika z urzędu w przypadku wyrażenia takiej woli przez zatrzymanego bądź już podejrzanego.
Jak pokazuje praktyka, ustanowienie obrońcy z urzędu na tym etapie postępowania jest praktycznie nierealne.
Po pierwsze, z uwagi na fakt, że w myśl art. 81 § 1 k.p.k. w zw. z art. 78 k.p.k. (obrońca z urzędu), jeżeli oskarżony nie ma obrońcy z wyboru, musi złożyć stosowny wniosek, i to prezes sądu właściwego do rozpoznania sprawy wyznacza mu obrońcę z urzędu.
Po drugie, nie jest to automatyczne, lecz zależy od należytego wykazania, i to przez samego zatrzymanego (podejrzanego), że nie jest on w stanie ponieść kosztów obrony bez uszczerbku dla utrzymania siebie i rodziny. Tym samym musi do stosownego wniosku dołączyć, w celu potwierdzenia sytuacji majątkowej, odpowiednie dokumenty w postaci zaświadczeń: o dochodach, z Urzędu Pracy, o korzystaniu z pomocy MOPS, o dochodach współmałżonka lub osób pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym, czy też kopie PIT-u za dany rok.
Dopiero wówczas, i to za pośrednictwem prokuratora, wniosek trafia do sądu, gdzie może, ale nie musi zostać uwzględniony. Biorąc zaś pod uwagę upływający czas, jego skuteczność wydaje się iluzoryczna. Muszę przyznać, że osobiście nie słyszałem o przypadku ustanowienia na tym etapie postępowania obrońcy z urzędu.
De lege ferenda decyzja o ustanowieniu obrońcy z urzędu, nawet na wstępne czynności postępowania, po stosownym wniosku zatrzymanego powinna być wydawana z urzędu, i to bezwarunkowo.
W przeciwnym razie, tak jak dzieje się to obecnie, istnieć będzie pewnego rodzaju fikcja prawna, niespełniającą tak naprawdę standardów demokratycznego państwa prawa.
Podobne wątpliwości rodzą się w przypadku okoliczności wskazanych w art. 79 § 1 i 2 i art. 80 k.p.k., wówczas kiedy zachodzą przypadki obrony obligatoryjnej w postępowaniu karnym. Podejrzany jest więc głuchy, niemy lub niewidomy. Jest nieletni czy też zachodzą uzasadnione wątpliwości co do jego poczytalności. Ponadto w przypadku, kiedy sąd uzna to za niezbędne, ze względu na okoliczności utrudniające obronę (np. nieporadność). Oczywiście, biorąc po uwagę temat niniejszego opracowania, ostatni przypadek dotyczyć może jedynie przesłuchania w toku posiedzenia w przedmiocie zastosowania środka zapobiegawczego, i tylko wówczas, kiedy sąd dojdzie do takiego przekonania. Jednak nie bez wpływu będzie tu upływający czas i niechęć sądu orzekającego do „komplikowania” sprawy poprzez ustanowienie obrońcy z urzędu.
Na uwagę zasługuje również okoliczność, o której mowa w art. 80 k.p.k., a więc konieczność obrony obligatoryjnej, w przypadku gdy podejrzanemu postawiono zarzut zbrodni. Nie jest to bez znaczenia, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że takiemu podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności od lat 3, a pierwsze wyjaśnienia często bywają kluczowe dla jego przyszłej odpowiedzialności.
Czy można zatem w oparciu o istniejące regulacje prawne odpowiedzialnie powiedzieć, że zatrzymani mają zagwarantowane realne prawo do obrony, a co za tym idzie, czy prawo to jest skuteczne?
W realiach obecnie obowiązujących regulacji polskiej procedury karnej oraz faktycznych działań organów procesowych odpowiedź może być tylko negatywna.
Czy zatem, biorąc powyższe pod uwagę, można poprawić, a zasadniczo zapewnić, rzeczywiste gwarancje procesowe osobom zatrzymanym i podejrzanym na wstępnym etapie postępowania karnego?
Odpowiedź tym razem jest pozytywna i całkiem prosta.
Pomocne bowiem w tej materii mogą być regulacje Rozdziału 54a Kodeksu postępowania karnego odnoszące się do postępowania przyspieszonego, w szczególności art. 517 i oraz 517jM. Arciuch, „Palestra” 2008, nr 5–6..
Jak wynika z zapisu art. 517j §2 k.p.k., dla umożliwienia oskarżonemu skorzystania z pomocy obrońcy (w postępowaniu przyspieszonym) ustanawia się obowiązek pełnienia przez adwokatów dyżurów w czasie i miejscu ustalonym w odrębnych przepisach. Zasadniczo mowa tu o rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z 25 maja 2010 r. w sprawie sposobu zapewnienia oskarżonemu możliwości korzystania z pomocy obrońcy i jego wyboru w postępowaniu przyspieszonym oraz organizacji dyżurów adwokackichDz.U. z 2010 r. nr 98, poz. 631..
Lektura przedmiotowego rozporządzenia wskazuje, że organizuje się przy sądach rejonowych dyżury adwokatów w celu zapewnienia oskarżonemu możliwości korzystania z pomocy obrońcy w postępowaniu przyspieszonym.
W przypadku pełnienia dyżuru przez adwokata poza siedzibą sądu prezes sądu rejonowego ustala z adwokatem sposób bezpośredniego kontaktowania się pracowników sądu z adwokatem. Chodzi oczywiście o kontakt telefoniczny, jako najbardziej racjonalny i skuteczny. Adwokat pozostawia numer telefonu do wiadomości pracowników sekretariatu, którzy w przypadku konieczności stawienia się do sądu informują go o tym. Na adwokacie więc ciąży obowiązek utrzymywania stałej łączności (gotowości) z sądem.
W dalszej kolejności rozporządzenie wskazuje, że w przypadku gdy podejrzany nie ma obrońcy, organ przesłuchujący, pouczając podejrzanego o możliwości korzystania w postępowaniu z pomocy obrońcy, udostępnia mu listę adwokatów pełniących dyżur. Oświadczenie podejrzanego w przedmiocie ustanowienia obrońcy albo żądanie jego wyznaczenia przez sąd dołącza się do wniosku o rozpoznanie sprawy w postępowaniu przyspieszonym. Podobnie, dołącza się notatkę o pouczeniu podejrzanego o tym uprawnieniu.
Prezes sądu rejonowego umożliwia, na żądanie oskarżonego, po przekazaniu wniosku do sądu nawiązanie kontaktu z obrońcą.
Ponadto oskarżony oraz jego obrońca w celu przygotowania się do obrony mają możliwość skorzystania z telefonu, kontaktu bez obecności innych osób, kontaktu w zamkniętym pomieszczeniu w siedzibie sądu oraz możliwość zapoznania się z materiałami postępowania.
Oczywiście dyskusyjna pozostaje kwestia faktycznych, czytaj: technicznych, możliwości zapewnienia powyższych gwarancji, tym niemniej nie wydaje się, aby w nowoczesnym państwie było to niewykonalne.
Trudno nie zadać w tym miejscu pytania o realność uzyskania podobnych możliwości procesowych przez zatrzymanych i podejrzanych na wstępnym etapie postępowania także w postępowaniu karnym prowadzonym na zasadach ogólnych.
Powyższe wskazuje, że nie byłoby problemem „wykorzystanie” dyżurujących, bardzo często bezowocnie, adwokatów w sytuacjach „72-godzinnych zatrzymań”.
Dość powiedzieć, a można wręcz założyć, że istniejące zapisy, oczywiście po odpowiedniej modyfikacji co do zakresu ich stosowania, i praktycznie w niewiele zmienionej treści, mogłyby obowiązywać również w stosunku do osób zatrzymywanych w każdym rodzaju postępowania karnego.
Trudno nie pokusić się w tym miejscu o konstatację, że tak mało trzeba zrobić, aby tak wiele otrzymać. Przecież to w interesie państwa powinna leżeć dbałość o przestrzeganie gwarancji procesowych, wynikających z prawa krajowego oraz konwencji międzynarodowych.
Z całą mocą należy podkreślić, że obecne zapisy dotyczące gwarancji procesowych, w szczególności w zakresie prawa do obrony, odnoszące się do osób zatrzymanych i podejrzanych, na wstępnym etapie postępowania karnego, nie spełniają kryteriów elementarnego standardu państwa demokratycznegoW. Hermeliński, Adwokatura i prawo do obrony w orzecznictwie TK. Adwokatura gwarantem prawa do obrony, pod red. J. Giezka, Warszawa 2009. .
Konstytucyjne prawo do obrony nie może być bowiem prawem iluzorycznym, a istniejące uregulowania kodeksu postępowania karnego w tym zakresie wymagają szybkich zmian.