Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 1-2/2016

Prawo łaski a tzw. abolicja indywidualna – rozważania pro publico bono

P rawo łaski to dla prawnika-karnisty zagadnienie marginalne... Z czasów studenckich pamiętam, że na egzaminie z procedury karnej albo prawa konstytucyjnego, czy nawet prawa karnego, pytanie o prawo łaski było pytaniem „wyciągającym” na „trzy”, jeżeli egzaminator był miłosierny i nie chciał postawić „dwa”, no bo o tym, że głowa państwa może ułaskawić prawomocnie skazanego, to wie każdy... Toteż nigdy nie traciłbym czasu na zgłębianie tego zagadnienia i przygotowanie takiego jak niniejsze opracowania.

Obecnie, z wiadomych powodów i pro publico bono, zadaję sobie trud, by ustalić cokolwiek na temat tzw. abolicji indywidualnej, która rzekomo de lege lata istnieje, a polegać ma na tym, że Prezydent RP swoją decyzją uniemożliwia wszczynanie lub dalsze prowadzenie toczącego się postępowania, skutkiem czego (prawdopodobnie) groźny bandyta pozostałby bezkarny, a wymiar sprawiedliwości pozbawiony swej niezależności.

Garść informacji o dość rudymentarnym charakterze. Poruszane zagadnienie należy do tych, którym zajmują się zarówno konstytucjonaliści,B. Banaszak, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2015, s. 500; L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne. Zarys wykładu, Warszawa 2015, s. 261. jak i proceduraliści karnistyczni, czy też karniści.L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 2015, s. 204–205. Gdy pierwsi powiedzą „stosowanie prawa łaski”, drudzy – „ułaskawienie”; gdy pierwsi zastanawiają się nad podmiotem i treścią prawa łaski, drudzy nad trybem jego wykonywania przez głowę państwa, który to tryb zazębia się z kołami wymiaru sprawiedliwości. Nie ma jednak powodów do przeciwstawiania konstytucyjnego „prawa łaski” kodeksowemu „ułaskawieniu”, co można usłyszeć lub przeczytać w wypowiedziach polityków pewnej opcji lub popierających ją prawników, bo to niejako dwie strony jednej monety.

Rozważania o prezydenckim prawie łaski można rozpocząć od uregulowania zawartego w Konstytucji marcowej.T. Grzegorczyk, J. Tylman, Polskie postępowanie karne, Warszawa 2014, s. 1008.  Kto chce precyzyjnie zdefiniować przysługujące Prezydentowi prawo łaski, ten posiłkowo powinien posłużyć się jego definicją w tym akcie prawnym, zawartą pośród przepisów dotyczących władzy wykonawczej. Z rozdziału określającego prawa i wolności obywateli znaczenie miał tu także przepis zakazujący pozbawienia kogokolwiek prawa do sądu, „któremu z prawa podlega”. Stosowanie prawa łaski wchodziło w zakres dyskrecjonalnej władzy Prezydenta RP, aczkolwiek wchodziło w zakres aktów „rządowych”, tj. wymagających kontrasygnaty premiera i ministra sprawiedliwości.W. Komarnicki, Polskie prawo polityczne. Geneza i system, Warszawa 2008, s. 272–273; tenże, Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, Wilno 1937. Prezydent mógł z tego prawa korzystać, by w poszczególnych przypadkach darować i łagodzić kary oraz skutki zasądzenia karno-sądowego. Wynika stąd, że prawo łaski mogło być zastosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych i polega ono na darowaniu kar albo ich łagodzeniu oraz anulowaniu wszelkich prawnych następstw prawomocnego skazania. Znaczenie tego prawa było dość duże, jako że nadal kodeksy karne zawierały wśród katalogu kar karę śmierci. Wykonać ją można było po oświadczeniu Prezydenta o nieskorzystaniu z prawa łaski, co  przewidywały przepisy prawnokarne. Prawo łaski było zatem prawem darowania życia.

Czym było w istocie prawo łaski? Na to pytanie na gruncie Konstytucji marcowej odpowiedź dał E. Krzymuski. Stosowanie prawa łaski polegało na wymierzaniu sprawiedliwości, z tym że już nie przez wymiar sprawiedliwości, ale przez Prezydenta, który czynił to nie jako piastun władzy wykonawczej, ale jako przedstawiciel Narodu, piastun władzy sądowej Narodu.E. Krzymuski, (w:) Ankieta Jaworskiego o Konstytucji marcowej, s. 134, cyt. za: W. Komarnicki, Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, Wilno 1937.

Krótko obowiązująca, bo „w kraju” przez zaledwie 4 lata, Konstytucja kwietniowa, przyznając Prezydentowi prerogatywę stosowania prawa łaski, także zdefiniowała ją jako darowanie skazanemu kary orzeczonej orzeczeniem prawomocnym, tudzież skutków skazania.W. Komarnicki, Ustrój państwowy Polski współczesnej, s. 238. Znamienne jest, że przepis ten (tj. art. 69 pkt 1) umieszczono w rozdziale dotyczącym wymiaru sprawiedliwości, a pojawia się on po przepisach deklarujących, że nikt nie może zostać pozbawiony sądu, któremu z mocy prawa podlega (art. 68 pkt 4), oraz niezmienność, niepodważalność wyroków sądowych przez którąkolwiek z władz (art. 64 pkt 2). W rzeczy samej bowiem stosowanie prawa łaski vel ułaskawienie jest ingerencją władzy wykonawczej w finalny efekt władzy sądowniczej.Tamże, s. 236–237.

Stan prawny z Konstytucji marcowej pod względem tej prerogatywy Prezydenta przywróciła „mała konstytucja”, która obowiązywała do 1952 r. Peerelowska konstytucja z 1952 r. była w tej kwestii niezwykle lakoniczna, stanowiąc jedynie, że „kolektywna głowa państwa” – Rada Państwa – stosuje prawo łaski, nie precyzując przy tym, na czym ono polega, ani też nie zakazując pozbawiania kogokolwiek prawa do sądu, „pozytywnego wyjęcia spod prawa”. Tym niemniej wszystkie organy państwa miały działać na podstawie przepisów prawa. Nowelizacja peerelowskiej konstytucji dokonana w 1989 r. w związku z likwidacją Rady Państwa przekazała kompetencje w zakresie stosowania prawa łaski Prezydentowi, pozostawiając lakoniczność uregulowania.

Lakoniczność uregulowania prawa łaski pozostała w ustawie konstytucyjnej z 1992 r. Natomiast wprowadzona zasada trójpodziału władzy, deklarująca niezawisłość sądów, zakazywała jakiejkolwiek ingerencji władzy wykonawczej, w tym także Prezydentowi RP, w będące w toku postępowanie sądowe.

W obowiązującej Konstytucji RP, działając na podstawie art. 139, Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu. Postanowienie Prezydenta RP o zastosowaniu prawa łaski zaliczono do tzw. osobistych, tj. niewymagających kontrasygnaty premiera. Już na pierwszy rzut oka nietrudno dostrzec, że przez zwrot „stosuje” twórcy Konstytucji RP usiłowali (chyba jednak w konsekwencji nieudolnie) zmusić Prezydenta do stosowania prawa łaski. To im – rzecz jasna – nie powiodło się i Prezydent może zastosować prawo łaski, o ile uzna to za stosowne. Ten aspekt przepisu wskazuje, że winien on zostać poddany takiej wykładni, aby miał sens istnienia w polskim porządku prawnym i aby go nie wywracał. Odnosi się to w szczególności do kwestii, kto może być „beneficjentem” stosowania prawa łaski. Otóż już drugie zdanie art. 139 Konstytucji RP „podpowiada”, że każda osoba skazana, prócz skazanej przez Trybunał Stanu. Ponadto może to być jedynie osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu, tj. takim, od którego nie przysługują środki zaskarżenia. A zatem prawo łaski zostało konstytucyjnie zdefiniowane.Inaczej M. Śnitko-Pleszko, Instytucja ułaskawienia (uwagi de lege lata i postulaty de lege ferenda), „Państwo i Prawo” 2007, z. 1, s. 46. Przeciwny pogląd dałby zachętę do pogwałcenia praw obywatela RP, w szczególności zawartego w art. 42 ust. 2, przysługującego każdemu, przeciw komu prowadzone jest postępowanie  karne, prawa do obrony we wszystkich stadiach postępowania, a przede wszystkim zasady domniemania niewinności, zgodnie z którą każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Zakaz stosowania prawa łaski wobec nieprawomocnie skazanego albo zaledwie oskarżonego wynika także z przepisów określających ustrój wymiaru sprawiedliwości, zgodnie z którymi sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz, a postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne.

Rozważania o tzw. abolicji indywidualnej rozpocznę od wycieczki historycznoprawnej w czasy polskiej politycznej rzeczywistości „pomajowej”, jako że to sanacji marzyło się, ale się nie udało, wprowadzić tzw. abolicję indywidualną do polskiego prawa politycznego. Był początek lat trzydziestych XX w. W „pomajowym realu” II Rzeczpospolita skręcała ku faszyzacji życia politycznego. U władzy był Piłsudski ze swoimi klakierami z BBWR-u. Po zamachu majowym, który tę władzę mu dał, powszechnie dostrzegano konieczność nowej ustawy zasadniczej. Projekty opracowywały wszystkie kluby sejmowe, w tym także BBWR. I oto nieoczekiwanie klub ten, optując za daleko idącym wzmocnieniem pozycji Prezydenta, dostrzegł konieczność daleko idącej modyfikacji przysługującej mu prerogatywy – stosowania prawa łaski.W. Komarnicki, Ustrój państwowy Polski współczesnej, s. 236–238.

Konstytucja marcowa, arcydemokratyczna, pozwalała Prezydentowi z tego prawa korzystać, by w poszczególnych przypadkach mógł darować i łagodzić kary oraz skutki zasądzenia karno-sądowego. Projekt bebewuerowski zakładał rozszerzenie tego prawa o „abolicję indywidualną”, która miała polegać na przyznaniu Prezydentowi prawa umorzenia postępowania przed prawomocnym rozstrzygnięciem sprawy w poszczególnych przypadkach. W. Komarnicki, komentując ten punkt sanacyjnego projektu konstytucji, stwierdził, że rozwiązanie to godziłoby w autorytet (!!!) Prezydenta i byłoby pogwałceniem praworządności. Antoni Peretiatkowicz w książce o grożącym Polsce cezaryzmie demokratycznym stwierdził stanowczo, że prerogatywa taka obca była współczesnym republikom, bo nie przysługiwała żadnemu prezydentowi, co więcej, nie przysługiwała panującym w monarchiach konstytucyjnych.A. Peretiatkowicz, Cezaryzm demokratyczny a konstytucja polska, Warszawa 1929, s. 17–18. Były to pewne „refleksy dyktatury” lub też absolutyzmu, niedające pogodzić się z ideą państwa praworządnego. Wprowadzenie jej w konstytucji sprawiałoby wrażenie „zahamowania” wymiaru sprawiedliwości...

Ot, sanacyjna klika chciała uzyskać bezkarność w nadużywaniu władzy – by móc bić, a nawet mordować swoich przeciwników politycznych bezkarnie, bo zawsze Prezydent Mościcki zastosowałby „abolicję indywidualną”... Pomysł ten został odsądzony przez naukę polską „od czci” i nigdy nie wszedł w życie. W efekcie Konstytucja kwietniowa utrzymała uregulowanie prawa łaski na poziomie regulacji w Konstytucji marcowej. I nigdy, nawet w czasach „dyktatury proletariatu”, prawo polskie nie przyznawało ani Radzie Państwa, ani Prezydentowi prawa zastosowania tzw. abolicji indywidualnej.

Nieistniejąca tzw. abolicja indywidualna ciągle jednak powraca. Wyrzucona drzwiami, usiłuje dostać się oknem... Bo i współcześnie wyrażany jest niekiedy pogląd, zgodnie z którym skoro przepis Konstytucji RP nie ogranicza explicite stosowania prawa łaski do prawomocnie skazanego, to Prezydent jest władny wkroczyć w toczące się postępowanie i swoją decyzją ułaskawieniową przerwać będące w toku postępowanie karne, tj. zastosować względem podsądnego tzw. abolicję indywidualną. Stanowiska są nadal rozbieżne,Rozbieżność stanowisk wskazują J. Grajewski, S. Steiborn, (w:) L. K. Paprzycki (red.), Kodeks postępowania karnego, t. II, Warszawa 2013, s. 462. przy czym  słuszne jest jedno – negujące istnienie abolicji indywidualnej w systemie prawa polskiego.Por. I. Hayduk-Hawrylak, (w:) J. Skorupka (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2015, s. 1338; K. Kozłowski, Prawo łaski Prezydenta RP. Historia. Regulacja. Praktyka, Warszawa 2013, s. 238–241; K. Marszał (red.), Proces karny. Przebieg postępowania, Katowice 2012, s. 319. Współcześnie autorzy poglądów „proabolicyjnych” opierają się na monografii prof. A. Murzynowskiego z lat 60.A. Murzynowski, Ułaskawienie w Polsce Ludowej, Warszawa 1965, s. 126–128.  i na nią się powołują. Czytałem, by zweryfikować. Otóż monografia prof. Murzynowskiego o ułaskawieniu zawiera rozdział, w którym autor możliwość przedmiotowego rozszerzenia prawa łaski o tzw. abolicję indywidualną poddał gruntownej krytyce. Popełnił przy tym błąd kardynalny, jako że uznał jej istnienie de lege lata AD 1965, a to z uwagi na fakt, że Konstytucja z 1952 r. nie definiowała prawa łaski, poprzestając na stwierdzeniu, że Rada Państwa ją stosuje. Ponieważ Konstytucja nie definiowała – wywodził autor – oznaczało to, że prawo łaski należało definiować szeroko, z tzw. abolicją indywidualną włącznie. Była to interpretacja rozszerzająca, a w rezultacie „abusiva” wobec całego systemu prawa, tj. ogółu norm konstytucyjnych i karnych wówczas obowiązujących. Dokonawszy jej, autor wyraził zdziwienie, że Rada Państwa nie stosuje prawa łaski w formie tzw. abolicji indywidualnej. Najwidoczniej ona się nie przyjęła, stwierdził autor, co było błędem, bo nie tyle nie przyjęła się, ile nie było jej w peerelowskim systemie prawnym. Nie tyle Rada Państwa unikała stosowania tzw. abolicji indywidualnej, ile słusznie uznawała jej absencję w peerelowskim porządku prawnym. Na jego usprawiedliwienie przemawia dalszy tok rozważań, z którego wynika zdecydowanie negatywny stosunek autora do tzw. abolicji indywidualnej. Dla wagi zagadnienia warto przypomnieć go in extenso:

„(...) Stosowana w tej formie łaska stanowi środek daleko idącej i trudnej do zaakceptowania w państwie praworządnym i demokratycznym ingerencji jednego z najwyższych organów władzy państwowej w dziedzinę kompetencji organów wymiaru sprawiedliwości. Abolicja indywidualna byłaby środkiem niezrozumiałego dla społeczeństwa uprzywilejowania pewnych tylko jednostek (czego nie ma przy abolicji generalnej), łamania demokratycznej zasady równości prawa dla wszystkich obywateli. O ile stosunkowo łatwo można wyjaśnić społeczeństwu potrzebę darowania lub łagodzenia – z pewnych ważnych względów – prawomocnie orzeczonej kary (po ustaleniu już faktu popełnienia przestępstwa), o tyle decyzja organu pozasądowego o zakazie prowadzenia postępowania karnego przeciwko określonej osobie, tj. ustalenia, czy i jakie przestępstwo oskarżony popełnił oraz jaką za to powinien ponieść karę, może być zrozumiana jako akt służący do paraliżowania działalności wymiaru sprawiedliwości, zmierzający do ukrycia prawdy przed opinią publiczną i uniemożliwiający zdemaskowanie przestępstwa i jego sprawcy. (...)”.

Jest wielu znawców prawa konstytucyjnego i karnego i procedury karnej, którzy w swoich dziełach, pisząc o prawie łaski/ułaskawieniu, napomknęli o tym, iż rzekomo można mówić nie tylko o darowaniu kar, ale także o wkraczaniu przez Prezydenta RP (piastuna władzy wykonawczej) w toczące się postępowanie karne w trybie tzw. abolicji indywidualnej.W. Daszkiewicz, Proces karny. Część ogólna, Poznań 1996, s. 186; L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 2015, s. 204– 205; T. Grzegorczyk, Kodeks postępowania karnego oraz ustawa o świadku koronnym, Warszawa 2008, s. 1184; T. Grzegorczyk, J. Tylman, Polskie postępowanie karne, Warszawa 2014, s. 1008; S. Waltoś, Proces karny. Zarys systemu, Warszawa 2009, s. 574–675; S. Waltoś, P. Hofmański, Proces karny. Zarys systemu, Warszawa 2013, s. 559–560. Wszyscy oni, od Szczecina po Rzeszów, rozpowszechniają te nieprawdy, a ja z przykrością dla nich stwierdzić muszę, że nie są oni dla mnie w tej kwestii autorytetem. Takimi pozostaną W. Komarnicki i A. Peretiatkowicz (i A. Murzynowski również), dla których tzw. „abolicja indywidualna” byłaby tożsama z faszystowską dyktaturą albo absolutyzmem monarszym. Póki co Prezydent RP nie był, nie jest i nigdy nie będzie jakimś neofaszystowskim „duce”, ani też nie mówił, nie mówi i nie będzie mówił „państwo to ja”.

Obejmowaniu przez prawo łaski tzw. abolicji indywidualnej przeczą inne, wyżej wskazane uregulowania Konstytucji RP, a decyzja taka obracałaby wniwecz obowiązujący porządek prawny.

Zatem prawo polskie konstytucyjne zna tylko i wyłącznie prawo łaski, które może być stosowane wobec prawomocnie skazanego; nigdy nie znało, nie zna i nie będzie znało żadnej tzw. abolicji indywidualnej, bo jej wprowadzenie oznaczałoby wprowadzenie jakiejś faszystowskiej dyktatury bądź też pierwiastków absolutyzmu monarszego, a z wymiaru sprawiedliwości uczyniłoby jego parodię.

Procedura stosowania prawa łaski to domena procedury karnej. By uzyskać odpowiedź na pytanie, jak stosować prawo łaski, sięgnąć należy do ustawy, a dokładnie do Kodeksu postępowania karnego. Rozdział 56 k.p.k. zatytułowany „Ułaskawienie” (art. 560–568) w rzeczy samej dotyczy procedury stosowania przez Prezydenta RP prawa łaski. Co wynika z tych kilkunastu przepisów? Bardzo wiele i błędny jest pogląd, jakoby nie zawierały one żadnych ograniczeń, zwłaszcza natury przedmiotowej.Inaczej B. Banaszak, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2015, s. 500.

Po pierwsze, wynika z nich, że Prezydent może stosować prawo łaski wyłącznie wobec osoby prawomocnie skazanej, i to niezależnie, czy sprawę rozpoznawały sądy obu instancji, czy też tylko sąd pierwszej instancji. Wskazuje na to także tytuł działu XII „Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia”, zawierający ww. rozdział 59. Tylko wtedy, kiedy wyrok skazujący jest prawomocny, pojawia się możliwość zastosowania przez Prezydenta RP prawa łaski.

Procedura ułaskawienia wszczynana jest na wniosek skazanego, jego obrońcy, krewnych, małżonka lub konkubenta (konkubiny). Istnieje również możliwość wszczęcia procedury ułaskawienia z urzędu przez Prokuratora Generalnego lub na żądanie Prezydenta RP. W pierwszym przypadku obligatoryjne są opinie sądów, które rozpoznawały sprawę, w drugim opinie te są fakultatywne. W zasadzie decydująca jest opinia sądu pierwszej instancji, do którego należy składać wniosek o ułaskawienie. Opinia sądu drugiej instancji, o ile jest negatywna, tak jak i sądu pierwszej instancji, kończy procedurę ułaskawienia „bezbiegowo”.

Wydając opinię, sąd w szczególności ma na względzie zachowanie się skazanego po wydaniu wyroku, rozmiary wykonanej już kary, stan zdrowia skazanego i jego warunki rodzinne, naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem, a przede wszystkim szczególne wydarzenia, jakie nastąpiły po wydaniu wyroku. Czyli ułaskawienia nie stosuje się wobec osób nieskazanych.

W razie istnienia opinii pozytywnej co najmniej jednego z sądów akta wraz z nimi otrzymuje Prokurator Generalny, który następnie wraz ze swoim wnioskiem przesyła akta Prezydentowi RP.

Druga „ścieżka” ułaskawieniowa wobec prawomocnie skazanego polega na wszczęciu procedury przez Prokuratora Generalnego „z urzędu”, i w tym przypadku może on albo przedstawić akta Prezydentowi bez opinii, albo wszcząć procedurę via curia, tj. żądając od nich opinii.

I jeszcze jeden możliwy do zastosowania środek wskazujący na możliwość stosowania łaski tylko wobec skazanego prawomocnym wyrokiem. Otóż sąd, wydając pozytywną opinię, może wstrzymać wykonanie kary albo zarządzić przerwę w jej wykonywaniu do czasu ukończenia postępowania o ułaskawienie.

Wprowadzenia tzw. abolicji indywidualnej jako rozszerzenia prezydenckiego prawa łaski nie przewidywał też pisowski projekt konstytucji, swego czasu rozpowszechniany na stronie internetowej partii obecnie rządzącej. Zgodnie z art. 71 ust. 1 pkt 13 tego projektu Prezydent RP mógłby stosować, w trybie określonym  w ustawie, prawo łaski wobec osoby skazanej prawomocnym wyrokiem sądu. W rzeczy samej, de lege ferenda, należałoby uzupełnić art. 139 Konstytucji RP o stosowaniu przez Prezydenta prawa łaski uściśleniem, że może on je stosować do osoby skazanej prawomocnym wyrokiem i w sposób określony w ustawie (którą jest Kodeks postępowania karnego), choć jest to de lege lata niepodważalne, ale należy uczynić to w tym celu, by utrącić pretekst do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, budzących mieszane odczucia społeczne, jakoby tzw. abolicja indywidualna była prerogatywą Prezydenta RP.

Mój „guru”E. Krzymuski, (w:) Ankieta Jaworskiego o Konstytucji marcowej, s. 134, cyt. za: W. Komarnicki, Ustrój państwowy Polski współczesnej. w temacie ułaskawień wskazywał pięknie, że kiedy Prezydent RP korzysta z prawa łaski, to tak, jakby władza sądowa przechodziła w ręce Narodu i to Naród de facto darował skazanemu karę, a dość często i życie, bo przywilej ten miał zastosowanie także względem tych, którzy katu byli przeznaczeni. Mam poważne wątpliwości, czy AD 2015 Naród chce, by postępowania sądowe nie mogły toczyć się normalnym tokiem, by stwierdzić winę lub jej brak, bo przerywa je stosowanie tzw. abolicji indywidualnej.

W przypadku najnowszej decyzji o zastosowaniu prawa łaski przez Prezydenta RP, który objął urząd AD 2015, złamane zostały wszelkie przepisy k.p.k. dotyczące ułaskawienia oraz – rzecz jasna – Konstytucji RP. Była to pierwsza decyzja ułaskawieniowa. Gdyby wszystkie następne miały mieć taki charakter, niechby była i ostatnią.

0%

In English

The right of pardon and so-called „individual abolition” – considerations pro bono

Starting from the II Republic of Poland only once appeared the idea of extending the presidential right of pardon by adding the so-called „individual abolition”, who had to rely on granting the President the right to annihilate criminal proceedings before a final resolution of the matter in individual cases. The so-called „individual abolition” assumed one of the projects the constitution after the Pilsudski’s coup d’État. However, this prerogative of the President has never been introduced in Constitution of Republic of Poland. The author gives an answer to the question of the reasons why this was not done and why mistaken are those who give the so-called „individual abolition” status of the existing institutions in the Polish constitutional law.

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".