Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 1-2/2014

Prawo do bycia zapomnianym w kontekście „postzniesławiającej” informacji w sieci Internet (cz. 1)

Wstęp

W pierwszej kolejności należy wyjaśnić genezę rozważania istnienia prawa do bycia zapomnianym. Jest ona związana z rozwojem Internetu i możliwymi przypadkami naruszeń czci i godności osobistej, ale nie tylko. Asumpt do rozważań daje praktyka i problemy, z którymi zgłaszają się mandanci do kancelarii adwokackiej. Kwestia prawa do bycia zapomnianym najczęściej pojawia się obok czynów związanych ze zniesławieniem za pomocą publikacji w sieci Internet (art. 212 § 2 k.k.). Należy jednak mieć na uwadze, że będzie się ona pojawiać nie tylko w takich przypadkach.

Współczesność problematyki aktualizuje się również w kontekście prac Komisji Europejskiej nad prawem do bycia zapomnianym (ang. right to be forgotten); dotyczą one jednak możliwości wpłynięcia użytkownika na usunięcie informacji o nim samym, które kiedyś sam zamieścił na portalu społecznościowym (np. Facebook).

Kiedy rozważa się istnienie prawa do bycia zapomnianym, rodzi się pytanie – czy w kategorii dóbr osobistych jest ono możliwe do wyodrębnienia? Czy jest potrzeba analizowania i uzasadniania kolejnej konstrukcji prawnej poddającej pewien wycinek naszego życia regulacji normatywnej? Czy też obowiązujące instrumenty prawne pozwalają skutecznie chronić prawa podmiotowePor. B. Gawlik, Ochrona dóbr osobistych. Sens i nonsens koncepcji tzw. praw podmiotowych osobistych, „Zeszyty Naukowe UJ. Prace z wynalazczości i ochrony własności intelektualnej” 1985, z. 41, s. 138. Autor twierdzi, że ochrona dóbr osobistych ma charakter instytucjonalny, jest bowiem realizowana nie przez przyznanie praw podmiotowych względem poszczególnych atrybutów osoby, lecz przez ustanowienie norm postępowania, regulujących konflikt wartości i interesów we wzajemnych oddziaływaniach społecznych. na tyle dobrze, że – parafrazując – „nie zachodzi potrzeba mnożenia instytucji ponad potrzebę?”

Zwolennik koncepcji prawnonaturalnej odpowiedziałby zapewne, że prawo do bycia zapomnianym jest prawem podmiotowym niezależnie od tego, czy prawo pozytywne (stanowione) daje temu wyraz w obowiązującej regulacji normatywnej. Porządek w demokratycznym państwie prawnym jest jednak taki, że na gruncie koncepcji umiarkowanego pozytywizmu praw podmiotowych o tym, czy mamy do czynienia z istnieniem prawa podmiotowego, decyduje wola demokratycznie wybranego prawodawcy, znajdująca wyraz w postaci powszechnie obowiązującego prawa. Nie jest to jednak li tylko wola prawodawcy – jest on bowiem zobowiązany do akceptowania norm społecznych i dawania wyrazu tej akceptacji w postaci inkorporacji zasad obowiązujących w społeczeństwie do prawa pozytywnego.

Z pola widzenia nie może też nam umknąć fakt, że z prawem jednych łączy się obowiązek innych osób. W takim też kontekście na gruncie Konstytucji Rzeczypospolitej  Polskiej, Kodeksu karnego, Kodeksu cywilnego, ustawy o ochronie danych osobowych, ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną przedstawię, czy w prawie pozytywnym znajdujemy wyraz akceptacji ze strony prawodawcy prawa do bycia zapomnianym.

Uzasadniając celowość podjętych rozważań, należy wskazać, że obowiązywanie informacji w czasie ma – rzecz jasna – nie tylko teoretyczny charakter. Prawo do bycia zapomnianym w kontekście legalnego naruszenia dóbr osobistych prowokuje do rozważań nad możliwością sprawowania przez jednostkę kontroli nad obiegiem oraz treścią informacji na jej temat. Brak takiej ochrony może ograniczać szanse na samookreślenie, czy też informacyjną autoprezentację (self-determination, informationelle Selbsbestimmung), a także godzi w „prawo do wizerunku własnego życia” i zniechęca do aktywnego udziału w życiu społecznymJ. Barta, (w:) J. Barta, P. Fajgielski, R. Markiewicz, Ochrona danych osobowych. Komentarz, Warszawa 2011, s. 26..

Podjęte rozważania nad prawem do bycia zapomnianym będą podzielone na dwie części. Pierwsza dotyczyć będzie Konstytucji RP oraz prawa karnego materialnego – rozważania będą prowadzone w kontekście sieci Internet, w stosunku do której panuje zgoda co do stwierdzenia, że „Internet niczego nie zapomina”. Jest to związane z istotą Internetu, którego specyfika stwarza dotychczas nieznane zagrożenia dla dóbr osobistych, a tym samym skłania do pochylenia się nad tymi nowymi zagadnieniami, bynajmniej nie teoretycznymi. Obszar zainteresowania, w którym może dojść do naruszania prawnie chronionych interesów, powstaje na bazie niespotykanych wcześniej możliwości koncentracji, a także kojarzenia danych znajdujących się w rozmaitych rozproszonych, rozbudowanych i w pełni zautomatyzowanych systemach informatycznych. Raz umieszczona informacja (np. tekst artykułu prasowego) może podlegać automatycznemu kopiowaniu na inne strony internetowe, a także teoretycznie – jest do niej stały dostęp, przez nieograniczony czas.

Nie może też zniknąć z pola widzenia fakt, że z uwagi na stale trwający znaczny postęp technologii informatycznych obecnie nie tylko wąskie grupy osób, jak politycy czy osoby publiczne, będą zagrożone działaniami np. dziennikarzy publikujących w mediach (jak np. prasa, radio, telewizja), w których czas obowiązywania informacji będzie relatywnie krótki (publikacja w gazecie, która ma jednak swój nakład i swojego rodzaju czas obowiązywania z uwagi na dostępność). W przypadku sieci Internet pojawiło się nowe pole obowiązywania informacji w czasie, na którym może dochodzić do naruszeń dóbr osobistych.

Dla przejrzystości podjętych rozważań należy bez tworzenia specjalnie bogatej hipotetycznej sytuacji przyjąć, że mamy taki oto stan.

W dniu 1 stycznia 2000 r. przez Pana „A” zostaje umieszczona na stronie internetowej „W” informacja o Panu „B”. Informacja ta nie podoba się Panu „B” i chce on podjąć kroki prawne, które pozwolą doprowadzić do usunięcia informacji ze strony internetowej „W”. Informacja zamieszczona przez Pana „A” dotyczy Pana „B” – osoby fizycznej (przyjmijmy, że Pan „B” jest np. lekarzem, który został pomówiony o przyjmowanie korzyści majątkowych lub osobistych, tzw. łapówki, i informacja o jego postępku znalazła się w internetowym wydaniu poczytnej gazety – na stronie internetowej „W”).

Należy zatem postawić pytania:

  1. Jakie instytucje prawa pozytywnego może wykorzystać Pan „B”, aby starać się o usunięcie informacji ze strony internetowej „W”?
  2. Czy w każdym przypadku Pan „B” może żądać usunięcia informacji?
  3. Co w przypadku, gdy informacja jest zgodna z prawdą i służy do ochrony społecznie uzasadnionego interesu?

To ostatnie zagadnienie zmusza do postawienia fundamentalnego pytania dla rozważanej kwestii prawa do bycia zapomnianym, a to:

4. Czy informacja, o której mowa w pkt 3, powinna mieć wbudowany mechanizm (prawny lub faktyczny) odpowiedzialny za jej ważność (obowiązywanie) w czasie, po upływie którego byłaby automatycznie archiwizowana albo usuwana? Taki mechanizm (killswitch) mógłby być również uruchomiony w prawem przewidzianych okolicznościach, np. na żądanie osoby lub organu uprawnionego.

Zostaną również poruszone kwestie obowiązywania informacji w czasie, odnoszące się pośrednio do omawianego kazusu, wskazujące, że ustawodawca co do niektórych kategorii informacji uznał za celowe ograniczenie jej obowiązywania i dostępu do niej, nie wprowadzając jednak jakiejś klauzuli generalnej istniejącej w prawie pozytywnym.

Rozważania prowadzić będę zgodnie z zasadą wnioskowania dedukcyjnego „od ogółu do szczegółu”, toteż należy je poprzedzić jedynie lapidarnym przedstawieniem tła normatywnego, zaczynając od Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U. z 1997 r. nr 78, poz. 483 z późn. zm.)

Konstytucja

Należy zasygnalizować, że na tle przepisów Konstytucji uwidacznia się swoisty konflikt pomiędzy konstytucyjnie chronionymi prawami; z jednej strony prawem do prywatności, o którym mowa w art. 47 oraz będącym jego dopełnieniem art. 51, który może zobowiązywać jednostkę do ujawnienia informacji dotyczącej jej osoby (obowiązek taki może nałożyć tylko ustawaW. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze 2002.), a z drugiej strony – normami indukowanymi z art. 54, który gwarantuje swobodę wyrażania poglądów, a także pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 

Wskazać należy, że w kontekście art. 51 ust. 5 zasady i tryb gromadzenia i udostępniania informacji reguluje ustawa z 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, której zastosowanie w przedmiocie rozważań znajdzie odzwierciedlenie w dalszej części opracowania.

Prawo karne

W kwestii rozważań na gruncie prawa karnego omówić należy dwie kwestie, a to instytucję zatarcia skazania, a także kwestie związane z czynem zabronionym zniesławienia, właśnie okoliczności tego czynu mogą bowiem dalej rodzić potrzebę rozważania odwołania się do prawa do bycia zapomnianym.

Nie bez powodu warto zacząć rozważania właśnie od prawa karnego, ponieważ konsekwencje związane ze skazaniem sprawcy przestępstwa są daleko idące i dotykają każdej sfery jego życia – zawodowego, prywatnego, społecznego, a w szczególności jego sfery psychicznej. Każde skazanie przez sąd stygmatyzuje sprawcę, powodując wiele ujemnych dla niego konsekwencji, które ciągną się za nim jeszcze długo po odbyciu karyK. Buchała, (w:) K. Buchała (red.), A. Zoll, Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, Zakamycze 1998.. Nie trzeba specjalnie wyjaśniać, że podobny efekt może dać stały dostęp w Internecie do informacji „postzniesławiającej”.

Artykuł 106 k.k. stanowi, że z chwilą zatarcia skazania uważa się je za niebyłe; wpis o skazaniu usuwa się z rejestru skazanychUstawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, Dz.U. z 1997 r. nr 553, poz. 88.. Zgodnie z art. 14 ustawy o Krajowym Rejestrze KarnymUstawa z dnia 24 maja 2000 r. o Krajowym Rejestrze Karnym, Dz.U. z 2008 r. nr 50, poz. 292., jeżeli następuje zatarcie skazania ex lege, sąd zarządził zatarcie skazania lub też nastąpiło zatarcie w drodze ułaskawienia lub amnestii – dane osobowe sprawcy usuwa się z rejestru. Od tego momentu odpowiedzi na pytania o karalność, kierowane do rejestru przez różnego rodzaju organy, powinny być negatywne J. Giezek, Kodeks karny – część ogólna. Komentarz, Warszawa 2007, s. 670..

Jak słusznie wskazano w doktrynie, zatarcie skazania jest instytucją, która ma na celu usunięcie jego konsekwencji prawnych i społecznych, ułatwiając w ten sposób normalne życie skazanego, który przez wymagany prawem okres przestrzegał porządku prawnegoA. Marek, Kodeks karny. Komentarz, Lex 2010.. Owo ułatwienie należałoby raczej traktować jako zakaz dalszego piętnowania przez państwo i jego organy oraz wyraźny sygnał dla społeczeństwa, że po zatarciu skazania osobie tej co do informacji z jej przeszłości pozwala się na równych z osobami niekaralnymi prawach funkcjonować w społeczeństwie i na równych zasadach co do informacji z przeszłości kształtować dalsze życie. Ponadto należy też zgodzić się z poglądem wyrażonym w uchwale Sądu Najwyższego z 27 listopada 1984 r., III AZP 6/84 (OSNC 1985, nr 85, poz. 105), w którym Sąd słusznie stwierdził, że zatarcie skazania nie oznacza zmiany oceny sprawcy w sferze etyczno-moralnej.

Trywializując – uprawnione będzie zatem stwierdzenie, że informacja (a taką jest informacja o karalności) w prawie karnym sensu largo posiada termin ważności, po upływie którego jest usuwana. Jest to też wyrazem pewnego rodzaju ekonomii, aby informacje, których nie ma potrzeby przechowywać, były usuwane. Mechanizm jest zatem jasny i, co do zasady, aby informacja została usunięta, potrzebny jest upływ oznaczonego czasu.

Również nie wymaga chyba specjalnego uzasadnienia wskazanie, że tożsame względy zatarcia skazania będą również aktualne w odniesieniu do prawa do bycia zapomnianym i doprowadzenia do zarchiwizowania albo usunięcia informacji „postzniesławiającej” z sieci Internet. Takie bowiem określenie „postzniesławienia” przyjmę dla informacji, która w chwili publikacji nie może być obiektywnie poczytana jako zniesławiająca. Jednakże w związku z obowiązywaniem tej informacji w czasie powoduje ona nadmierną stygmatyzację podmiotu tej informacji.

Przydanie informacjom cechy, jaką jest obowiązywanie w czasie, miałoby zatem nie powodować ich liczbowego globalnego wzrostu ani też tworzenia stanu obawy przed obowiązywaniem/dostępem do informacji z przeszłości.

Pozostając dalej na gruncie prawa karnego materialnego, należy odnieść się do kazusu przedstawionego na wstępie, dodatkowo odnosząc się do pytania nr 3 oraz wyjaśniając, dlaczego zarchiwizowanie albo usunięcie informacji ze strony internetowej może być postrzegane jako nieopłacalne, a tym samym trudne do wyegzekwowania bez konieczności wdawania się w spór przed sądem. Do przedstawionego na wstępie kazusu należy zatem przyjąć, że zachodzi sytuacja, o której mowa w art. 213 k.k. (zagadnienie nr 3), tj. kontratyp, czyli okoliczność wyłączająca bezprawność zniesławienia.

Wskazać zatem należy, że gdy mowa o obowiązywaniu informacji w Internecie, w zasadzie nikomu nie zależy na tym, aby informacja została zarchiwizowana albo usunięta. Ta bowiem stanowi zawsze pewną wartość, np. w postaci wyników w wyszukiwarce i kierowania ruchu na daną stronę internetową, które to wyniki przekładają się na wysokość dochodu generowanego przez tę stronę. W zasadzie jedynie pokrzywdzony „postzniesławiającą” informacją lub osoby dla niego najbliższe mogą oczekiwać jej zarchiwizowania albo usunięcia.

W takim też kontekście należy się odnieść do wcześniej zasygnalizowanego przestępstwa, stypizowanego w rozdziale XXVII Kodeksu karnego, którego przedmiotem ochrony jest cześć i dobre imię, a zatem dobra osobiste, których ochrona zagwarantowana jest przez prawo karne, konkretyzujące ochronę czci, o której mowa w art. 47 Konstytucji RP. Stanowi on, że każdy ma prawo do ochrony czci i dobrego imienia. Mamy tu do czynienia z ochroną kumulatywną, ochronę dóbr osobistych zapewniają bowiem również przepisy prawa cywilnego (por. wyrok SN z 5 stycznia 2001 r., V CKN 499/00, LEX nr 53112).

W art. 212 k.k. stypizowano przestępstwo określane jako „pomówienie” lub „zniesławienie”, którego ściganie następuje z oskarżenia prywatnego (§ 4). Stanowi on w § 1, że kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Paragraf drugi stanowi o postaci kwalifikowanej pomówienia, jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

W związku z zakresem opracowania niecelowe wydaje się szersze omawianie w kontekście art. 212 k.k. i n. przestępstwa fałszywego oskarżenia, o którym mowa w art. 234 k.k., oskarżenie może bowiem być uczynione jedynie przed organem powołanym do ścigania przestępstw.

Pomówienie to bezpodstawne zarzucenie czegoś komuś, niesłuszne przypisanie czegoś komuś, oskarżenie kogoś o coś (por. Uniwersalny słownik języka polskiego, red. S. Dubisz, t. 3, Warszawa 2003, s. 338). Pomówienie to zatem zarzucenie, niesłuszne przypisanie, oskarżenie „o takie postępowanie i właściwości, które mogą poniżyć”, a zatem o zachowanie sprzeczne z przyjętymi zasadami prawa lub moralności, sprzeczne z etyką (szczególnie, choć nie tylko, zawodową), a także brak odpowiednich kompetencji, brak wymaganych zdolności (np. w zakresie potrzebnej do tego wiedzy, fizycznych, zdrowotnych, osobowościowych, intelektualnych) do wykonywania danego zawodu, ale również uzależnienie (od alkoholu, środków odurzających, a także np. od innych osób  wpływających lub mogących wpływać na decyzje podejmowane przez osobę pomawianą)M. Kalitowski, Przestępstwa przeciwko czci i nietykalności cielesnej, (w:) M. Filar, Kodeks karny. Komentarz, LexisNexis, Warszawa 2012, s. 1068..

Aby można było mówić o zrealizowaniu znamienia „pomawia” – zarzuca, posądza czy oskarża – pomawiający musi tę informację przekazać komuś innemu – osobie trzeciej albo nieokreślonej grupie osób. Pomówienie (wbrew dosłownemu tego słowa znaczeniu) może być zrealizowane nie tylko ustnie, ale i pisemnie, a także między innymi za pomocą druku, rysunku, przy użyciu technicznych środków przekazu informacji (np. telefon, Internet)M. Mozgawa, (w:) M. Mozgawa (red.), M. Budyn-Kulik, P. Kozłowska-Kalisz, M. Kulik, Kodeks karny. Praktyczny komentarz, Wolters Kluwer, Warszawa 2010..

Jako że przedmiotem zainteresowania jest informacja, o której może dowiedzieć się bliżej nieokreślona i nieoznaczona liczba osób (informacja znajdująca się w sieci Internet), informacja publicznie dostępna, należy skupić uwagę na § 2 art. 213 k.k., który stanowi, że nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub § 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub służący obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jeżeli zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.

W tym momencie aktualizują się postawione na wstępie pytania. Nie ulega wątpliwości, że na gruncie obowiązującego porządku prawnego, w wypadku gdy oskarżony o zniesławienie zostanie uznany za winnego, będzie to podstawą do żądania usunięcia zamieszczonej przez niego informacji w Internecie. Jednak gdy oskarżony zostanie uniewinniony albo postępowanie zostanie umorzone, aktualizują się pytania stawiane na wstępie, a to: jakie podstawy prawne będzie mieć z upływem czasu „quasi-pokrzywdzony”, aby dochodzić zarchiwizowania albo usunięcia ze strony internetowej informacji „postzniesławiającej”?

Czy na to pytanie powinno odpowiadać prawo karne, czy też należy to już do zakresu prawa cywilnego albo administracyjnego? Skłaniam się ku poglądowi, że prawo karne z właściwymi dla swojego charakteru formami oddziaływania na jednostkę nie powinno zajmować się egzekwowaniem archiwizowania albo usunięcia tak zniesławiającej, jak i „postzniesławiającej” informacji ze strony internetowej. W orzecznictwie ETPCz odpowiedzialność karna za słowo jest – generalnie rzecz biorąc – uzasadniona w najbardziej drastycznych przypadkach nadużycia wolności słowa, np. w przypadku tzw. mowy nienawiści czy podżegania do przemocy, a te karane są na podstawie odrębnych przepisów karnych.

Przedstawienie instytucji zatarcia skazania miało za zadanie zasygnalizowanie, że ustawodawca dostrzega potrzebę ograniczenia dostępu w czasie do pewnych kategorii informacji i przewiduje swoiste prawo do bycia zapomnianym na gruncie prawa karnego materialnego oraz innych przepisów z zakresu administracji, dotyczących dyscypliny wymaganej np. w związku z wykonywaniem określonego zawodu, jak np. adwokata, lekarza, architekta etc., w postaci instytucji zatarcia skazania albo zatarcia ukarania, które  to są przejawem prawa do bycia zapomnianym w jego szczególnej postaci na gruncie prawa karnego.

0%

In English

Right to be forgotten in the context of “post-defamatory” information in the world wide web

The aim of the discussion is to demonstrate that the category of the right of publicity may include the right to be forgotten, namely a possibility of a legal claim for archiving or deleting information which is „post-defamatory”, i.e. information which originally is not defamatory but which becomes defamatory and leads to stigmatization of an entity due to its prolonged presence and accessibility on the Internet, there being a consensus that “the Internet never forgets”.

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".