Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9/2014

Kontrowersje związane z ustawą z dnia 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób – perspektywa prawna i psychiatryczno-psychologiczna

Kategoria

Udostępnij

1. Od Krajowego Ośrodka Terapii Zaburzeń Psychicznych do Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym

Powstanie Krajowego Ośrodka Terapii Zaburzeń Psychicznych przewidywał projekt ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, przygotowany przez Ministra Sprawiedliwości, skierowany do SejmuDruk Sejmu VII kadencji nr 1577., gdzie w lipcu 2013 r. odbyło się na posiedzeniu plenarnym pierwsze jego czytanie, po którym projekt został skierowany do Komisji Nadzwyczajnej. Tytuł ustawy zdawał się wskazywać, że Ośrodek ten przeznaczony będzie dla osób ze wszystkimi rodzajami zaburzeń psychicznych, a więc również chorych psychicznie, ale także, z drugiej strony, nie tylko dla osób upośledzonych, lecz i dla osób z „innymi zakłóceniami czynności psychicznych”, jak jest to określone w art. 31 § 1 k.k. i w ustawie z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznegoUstawa z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, Dz.U. nr 11, poz. 535 ze zm.. Tak jednak nie było, o czym przekonywało nie tylko uzasadnienie projektu ustawy, ale także już jej art. 1, który stanowił, że chodzi tylko o osoby, u których „stwierdzono zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych”. Co więcej, z tego samego artykułu projektu ustawy wynikało, że nadzór prewencyjny i umieszczenie w Ośrodku będą orzekane nie wobec wszystkich osób z tego rodzaju zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie dla dóbr określonych już w tytule projektu ustawy, lecz tylko wobec takich, które wcześniej zostały skazane na bezwzględną karę pozbawienia wolności „za przestępstwo popełnione z użyciem przemocy”, a z ich strony, z powodu charakteru i nasilenia tego rodzaju zaburzeń psychicznych, zachodzi, odpowiednio, „wysokie” i „bardzo wysokie” prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej i obyczajności, zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 10 lat (art. 14 ust. 2 i 3 projektu). Zatem krąg osób, które z powodu występujących u nich zaburzeń psychicznych stwarzają realne zagrożenie dla wskazanych w projekcie ustawy dóbr, mogły zostać objęte tym szczególnym nadzorem albo umieszczone w Ośrodku, został określony, w istocie, bardzo wąsko, pozostawiono poza jej oddziaływaniem większość osób stwarzających zagrożenie z powodu występowania u nich takich zaburzeń psychicznych. Z unormowań przepisów art. 1 projektu ustawy jednoznacznie wynikało, że chodzi tylko o te osoby, które już, także z powodu takich zaburzeń psychicznych, popełniły przestępstwo i odbywają za nie karę pozbawienia wolności. Zatem umieszczenie w Ośrodku miało następować po odbyciu kary pozbawienia wolności, w ścisłym powiązaniu z faktem popełnienia przestępstwa i odbywaniem za nie kary pozbawienia wolności. Wobec tego wręcz narzucała się ocena, że projektodawcy chodziło w istocie o „skutek” uprzedniego skazania albo o środek zabezpieczający orzekany po uprzednim skazaniu i odbyciu prawie całej kary pozbawienia wolności za to przestępstwo. To wynikało, w zasadzie wprost, z uzasadnienia do tego projektu ustawyDruk Sejmu VII kadencji nr 1577, uzasadnienie, s. 1–28., gdzie, co prawda, wśród „celów projektu” wskazano „umożliwienie tym sprawcom w wyniku odbytej terapii readaptacji do społeczeństwa i funkcjonowania w nim zgodnie z zasadami współżycia społecznego”, ale celem tego projektu było przede wszystkim „wprowadzenie do prawa polskiego rozwiązań przewidujących terapię w warunkach izolacji, sprawców przestępstw, którzy z powodu zaburzonej psychiki mogą ponownie popełnić groźne przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu, bezpieczeństwu powszechnemu lub wolności seksualnej” oraz „umożliwienie efektywnego monitorowania zachowań tych spośród sprawców, którzy po odbyciu kary będą przebywać na wolności”, z jednoczesnym zaznaczeniem, że „projekt dotyczy zaburzonych psychicznie sprawców najgroźniejszych przestępstw, w stosunku do których brak było podstaw orzeczenia środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym, gdyż w czasie popełnienia przestępstwa byli oni całkowicie niepoczytalni lub częściowo poczytalni”. Zdaniem twórców projektu „część tych sprawców w dalszym ciągu stanowi zagrożenie dla społeczeństwa z uwagi na charakter lub nasilenie zaburzeń psychicznych” i wobec tego, z powołaniem się w tym miejscu uzasadnienia na rozwiązania niemieckie, projektodawcy proponowali „wprowadzenie rozwiązań umożliwiających wydanie diagnozy przez lekarzy psychiatrów i ewentualną terapię sprawców w zakładzie psychiatrycznym po opuszczeniu przez nich zakładu karnego”. Nie pozostawiało to wątpliwości, że o tego rodzaju nadzorze albo umieszczeniu w Ośrodku decydować mają przede wszystkim względy medyczne, a więc możliwość psychiatrycznej, ale i psychologicznej terapii, co miałoby wynikać przede wszystkim z opinii psychiatrów, a Ośrodek miał być miejscem izolacji sprawcy przestępstwa, który odbył karę pozbawienia wolności, w „zakładzie psychiatrycznym”, a więc, w istocie, w „szpitalu psychiatrycznym”. Zatem to nie kwestia odległego skojarzenia, lecz dostrzeżenie tego, co oczywiste, że rzeczywistą intencją twórców tego projektu ustawy było ustanowienie postpenalnego środka zabezpieczającego. Niczego w tym zakresie nie zmieniało stwierdzenie w dalszej części uzasadnienia, że „walory tego rozwiązania obejmują zarówno całe społeczeństwo, jak i samych sprawców”, gdyż w wyniku stosowania terapii „sprawcy uzyskają szanse, aby poddać się terapii i powrócić do życia w społeczeństwie w sposób, który nie będzie stwarzał zagrożenia dla innych osób”, a celem umieszczenia w Ośrodku jest „poprawa stanu zdrowia” i „zachowania”, jednak bez wskazania (art. 25 projektu), również w uzasadnieniu projektu, o jaki rodzaj zdrowia, czy tylko zdrowia psychicznego, i o jakie zachowanie chodzi (s. 8 uzasadnienia projektu).

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na poprzednie projekty ustawy tego rodzaju, przygotowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości w końcu 2012 r., które jeszcze wyraźniej deklarowały, nie przyznając jednak tego wprost, ustanowienie postpenalnego środka zabezpieczającego, co spotkało się ze zdecydowaną krytyką nie tylko prawników i obrońców praw człowieka, ale także, a nawet może przede wszystkim, ze strony psychiatrów i psychologów, którzy wskazywali brak przesłanek medycznych – psychiatrycznych i psychologicznych – dla przymusowej terapii, także w warunkach izolacji, w istocie więziennej, osób z tego rodzaju zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami osobowościL. K. Paprzycki, Nieleczniczy środek zabezpieczający umieszczenia w ośrodku terapii osobowości – szpitalu psychiatrycznym, (w:) Materiały XIII Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach z cyklu „Zastosowanie Psychologii Klinicznej w Praktyce Sądowej” nt.: „Koncepcje niedostosowania społecznego nieletnich a praktyka opiniodawcza: psychologiczna i psychologiczno-pedagogiczna” Katowice 2013 (w druku) oraz „Medyczna Wokanda”, Poznań 2013, nr 4, s. 9 i n.. Były to projekty publikowane tylko na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości i przekazywane do „konsultacji” również psychiatrom i psychologom.

Ówczesna propozycja Ministra Sprawiedliwości, wielokrotnie zmieniana, przewidywała dodanie do Kodeksu karnego wykonawczego (k.k.w.) jednego, ale bardzo istotnego, artykułu oraz nowelizację ustawy z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, w wyniku której powstać miała nowa instytucja – ośrodek terapii osobowości. Utworzenie tego ośrodka nie zostało wskazane w tytule ustawy, który deklarował zmianę Kodeksu karnego wykonawczego oraz „niektórych innych ustawProjekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, wersja z 14 lutego 2013 r. z uzasadnieniem – strona internetowa Ministerstwa Sprawiedliwości.. Istotne są jednak tylko propozycje nowych unormowań, które, wbrew deklaracjom Ministra Sprawiedliwości, miały ustanowić nowy środek zabezpieczający o charakterze leczniczym i nieleczniczym, który miał być stosowany również wobec tych sprawców przestępstw mających wyłącznie zaburzenia osobowości, którzy jako sprawcy najpoważniejszych przestępstw w niedługim czasie będą opuszczali zakłady karne po odbyciu długoletnich kar pozbawienia wolności. Właśnie nowy przepis art. 83a k.k.w. miał upoważniać i zobowiązywać dyrektora zakładu karnego, w którym sprawca kończył odbywanie kary tego rodzaju, do wystąpienia z wnioskiem do sądu „opiekuńczego”, a nie sądu „karnego”, o zbadanie go na podstawie przepisów ustawy z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, gdy taki sprawca w okresie odbywania kary pozbawienia wolności „przejawił zaburzenia psychiczne o takim charakterze lub nasileniu, że zachodzi obawa popełnienia przez niego, po zwolnieniu z zakładu karnego, przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu, bezpieczeństwu powszechnemu, wolności seksualnej lub rozwojowi seksualnemu małoletnich (…) zwłaszcza gdy obawa taka jest uzasadniona z uwagi na charakter czynu uprzednio popełnionego przez skazanego”. Również w uzasadnieniu tego projektu ustawy przyznaje się, że chodzi o tych sprawców najpoważniejszych przestępstw, wobec których, na podstawie przepisów Kodeksu karnego obowiązujących w czasie popełnienia przypisanych im czynów nie było możliwe orzeczenie leczniczych środków zabezpieczających, a teraz miałby taki środek orzec sąd cywilny, a nie sąd karny, w postępowaniu cywilnym, a nie karnym, w postępowaniu opiekuńczym, co miało decydować, że nie będzie to karny środek zabezpieczający, choć polegać miał on także na umieszczeniu bezterminowo w ośrodku terapii osobowości, który projekt w dodanych przepisach ustawy z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego wprost nazywał „innym szpitalem psychiatrycznym” (art. 49a ust. 1), a wśród przesłanek decydujących o umieszczeniu w takim ośrodku było uprzednie skazanie za przestępstwo, odbywanie kary pozbawienia wolności, a także szczególny charakter uprzednio popełnionego czynu. Przeprowadzona w ośrodku terapia miała umożliwić takiemu sprawcy „powrót do życia w społeczeństwie” oraz „dalsze leczenie” po opuszczeniu zamkniętego zakładu.

Projekt ten spotkał się z krytyką przede wszystkim psychiatrów i psychologów, zwracających uwagę na to, że terapia zaburzeń osobowości, także w warunkach zamkniętego zakładu leczniczego – szpitala psychiatrycznego, w ogóle jest niemożliwa, co nie znaczy, że takie osoby nie powinny być izolowane w zakładach zamkniętych o charakterze nieleczniczym, w których mogłyby korzystać z pomocy psychiatrycznej i psychoterapii, jak wszystkie osoby pozbawione wolności. Z kolei prawnicy zwracali uwagę na sprzeczność tych unormowań z Konstytucją RP i prawem międzynarodowym, w tym z Europejską Konwencją Praw Człowieka z 1950 r. Krytyczną opinię sformułowała Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego powołana przez Ministra Sprawiedliwości, ze zwróceniem jednak uwagi przez Przewodniczącego tej Komisji, w wypowiedzi radiowej, że nie wyklucza to potrzeby izolowania takich osób w nieleczniczym zakładzie zamkniętymWypowiedź prof. A. Zolla w Radiu TOK FM, Skazani w PRL na karę śmierci wychodzą na wolność. Państwo ma prawo dalej ich izolować? (spór w TOK FM), gazeta pl. z 24 stycznia 2013 r..

Krytyka tego projektu ustawy nowelizacji Kodeksu karnego wykonawczego i ustawy z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego dotyczyła wielu jej aspektów. Zwrócona została uwaga na to, że takie określenie przesłanek umieszczenia w ośrodku terapii osobowości ogranicza możliwość jej zastosowania może nawet tylko do kilku skazanych odbywających wówczas karę pozbawienia wolności, przejawiających zaburzenia preferencji seksualnych, czy szerzej – zaburzeń psychicznych o podłożu seksualnym, natomiast jeżeli chodzi o sprawców przestępstw, którzy byliby skazywani w przyszłości, wystarczający byłby środek zabezpieczający określony w art. 95a k.k., któremu należałoby przywrócić pierwotne brzmienie sprzed ostatniej nowelizacjiUstawa z dnia 27 lipca 2005 r., Dz.U. nr 163, poz. 1363. Miałby on zastosowanie w wypadkach wszystkich zaburzeń psychicznych (zakłóceń czynności psychicznych) o podłożu seksualnym innych niż choroba psychicznaL. K. Paprzycki, Nieleczniczy środek zabezpieczający, s. 14 i n.

Ten projekt nie został skierowany do Sejmu, a na stronie internetowej Ministra Sprawiedliwości opublikowany został w 2013 r. kolejny projekt ustawy, z takim samym, w istocie, uzasadnieniem, ale nieco innymi propozycjami unormowań, które miały stanowić oddzielną ustawę, ustanawiającą nowe instytucjeProjekt ustawy o postępowaniu wobec osób zaburzonych psychicznie stwarzających zagrożenie dla życia, zdrowia lub wolości seksualnej innych osób z dnia 15 kwietnia 2013 r. z uzasadnieniem – strona internetowa Ministerstwa Sprawiedliwości.. Już tytuł projektu ustawy zdawał się wskazywać, że zakres stosowania umieszczenia w Krajowym Ośrodku Terapii Zaburzeń Psychicznych ma być bardzo szeroki, ale tak w istocie nie było, o czym świadczyła treść art. 1 tego projektu. Stał się on zresztą przedmiotem bardzo ostrych wypowiedzi: Ministra Sprawiedliwości i jego Zastępcy, publikowanych także w prasie codziennej, broniących projektu, a z drugiej strony wypowiedzi kryminolog z Uniwersytetu Warszawskiego, zgłaszającej ponownie zasadnicze wątpliwościM. Królikowski, Nie każdego da się zresocjalizować, „Rzeczpospolita” z 22 kwietnia 2013 r.; J. Gowin, M. Królikowski, Jak powstrzymać pedofilów, „Rzeczpospolita” z 24 kwietnia 2013 r.; prof. M. Płatek, głos w dyskusji telewizyjnej przytoczony w tej ostatniej wypowiedzi.. Dyskwalifikujące opinie sformułowało również Polskie Towarzystwo Psychiatryczne i Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii, po raz kolejny podnosząc, że wskazane w projekcie ustawy zaburzenia psychiczne nie mogą być przedmiotem skutecznej terapii także w zamkniętym zakładzie psychiatrycznymOpinia Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego o projekcie ustawy o postępowaniu wobec osób zaburzonych psychicznie stwarzających zagrożenie dla życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób z dnia 11 kwietnia 2013 r., przedstawiona w dniu 22 kwietnia 2013 r. przez Prezesa Zarządu Głównego PTP prof. dr. hab. Janusza Heitzmana; pismo prof. dr. hab. Marka Jaremy do Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości M. Królikowskiego z dnia 24 kwietnia 2013 r.. Pomimo w zasadzie tylko krytycznych opinii zarówno prawników, a co istotniejsze – również psychiatrów i psychologów, Rada Ministrów, na wniosek Ministra Sprawiedliwości, przyjęła ten projekt i jako rządowy przedstawiła Sejmowi.

Ta, z konieczności krótka, analiza propozycji unormowań wcześniejszych projektów przygotowanych w Ministerstwie Sprawiedliwości prowadzi do oczywistego wniosku, że w istocie mamy do czynienia ciągle z „tym samym” projektem, zawierającym w rzeczywistości ciągle to samo rozwiązanie, obarczone tymi samymi błędami.

Już tytuł projektu ustawy został sformułowany w sposób niepoprawny także z punktu widzenia techniki legislacyjnej, gdyż sugerował, że ma ona dotyczyć wszystkich „osób z zaburzeniami psychicznymi”, a więc wszelkimi zaburzeniami tego rodzaju, które „stwarzają zagrożenie dla życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób”, gdy z proponowanych unormowań jednoznacznie wynikało, że chodzi tylko o niektóre zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego i zaburzenia preferencji seksualnych oraz zaburzenia osobowości i tylko niektórych osób, gdyż tylko takich, które uprzednio zostały skazane za przestępstwo popełnione z użyciem przemocy na bezwzględną karę pozbawienia wolności, oraz takich, które odbywają taką karę, a stwierdzone u nich zaburzenia psychiczne mają taki charakter i nasilenie, że zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej i obyczajności, zagrożonego karą pozbawienia wolności wynoszącą co najmniej 10 lat.

W art. 1 projektu, określającym przesłanki stosowania przymusowo terapii w warunkach ambulatoryjnych i umieszczenia w ośrodku terapii zaburzeń psychicznych, w zdaniu wprowadzającym mówiło się o „zaburzeniach psychicznych” i dopiero z dalszych unormowań w punkcie 2 tego artykułu wiadomo było, o jakie zaburzenia psychiczne chodzi i że na pewno nie dotyczy to chorób psychicznych. Jednak sformułowano to niewystarczająco precyzyjnie, gdyż mowa była o tym, że chodzi tu o „zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych”, natomiast w uzasadnieniu projektu mowa była z kolei o „specyficznych zaburzeniach osobowości” i „zaburzeniach preferencji seksualnych”, bez wyjaśnienia, o jakie to „specyficzne” zaburzenia chodzi. Co więcej, posłużenie się przez projektodawców takimi określeniami w tekście unormowań i w uzasadnieniu pozwala ustalić, że oprócz „zaburzeń preferencji seksualnych” w rachubę wchodzić mają wszystkie inne zaburzenia psychiczne, z wyjątkiem chorób psychicznych i upośledzenia umysłowego oraz zaburzenia osobowości, które w starszej literaturze, zwłaszcza prawniczej, określane są jako psychopatia (zaburzenia osobowości uwarunkowane głównie genetycznie), charakteropatia (zaburzenia osobowości na podłożu organicznego uszkodzenia mózgu) i socjopatia (zaburzenia osobowości będące następstwem niekorzystnych dla rozwoju warunków środowiskowych), choć nie są one tak ujmowane (opisywane) w międzynarodowych klasyfikacjach zaburzeń psychicznych ICD-10, DSM-IVTR i DSM-V. Z przepisów art. 1 projektu ustawy nie wynikało przy tym, że chodzi o takie zaburzenia psychiczne, które poddają się terapii psychiatrycznej i psychoterapii. Dopiero w art. 4 ust. 3 projektu znalazło się stwierdzenie, że zadaniem Ośrodka jest „prowadzenie postępowania terapeutycznego” wobec osób tam umieszczonych. Takiego zadania nie wskazano, jeżeli chodzi o „nadzór prewencyjny”, choć art. 22 ust. 1 projektu stanowił, że celem tego nadzoru, wykonywanego przez „komendanta Policji”, jest „ograniczenie zagrożenia życia, zdrowia i wolności seksualnej innych osób ze strony osoby stwarzającej zagrożenie”, która „nie została umieszczona w Ośrodku”. W tym ostatnim wypadku terapia miała być prowadzona przez „podmiot leczniczy” wskazany przez sąd w postanowieniu o nadzorze prewencyjnym (art. 16 ust. 1 projektu), a w razie uchylania się od postępowania terapeutycznego ten podmiot leczniczy albo sprawujący nadzór komendant Policji miałby obowiązek powiadomić o tym sąd, który we właściwym trybie mógłby orzec o umieszczeniu w Ośrodku (art. 21 projektu). Treść tych unormowań mogła nie budzić wątpliwości, ale nie to jest najistotniejsze, lecz powszechne przekonanie psychiatrów i psychologów, że większość zaburzeń osobowości nie poddaje się terapii, co dotyczy w znacznym stopniu także zaburzeń preferencji seksualnych i – z całą pewnością – psychopatii.

Mając na uwadze całość unormowań projektu tej ustawy, z których wynikało, że w czasie nadzoru prewencyjnego i umieszczenia w Ośrodku będzie przebiegać postępowanie terapeutyczne, należy stwierdzić, że jeżeli chodzi o „zaburzenia osobowości”, o których mowa w art. 1 projektu ustawy, w rachubę wchodzić mogły tylko takie zaburzenia, wobec których w ogóle możliwa jest skuteczna terapia psychiatryczna lub psychologiczna. Wobec tego wykluczone były przypadki psychopatii, charakteropatii, socjopatii i upośledzenia umysłowego, choć te ostatnie projekt ustawy wprost wymieniał. Charakteropaci i upośledzeni umysłowo mogą zostać umieszczeni w leczniczym zakładzie zamkniętym – w szpitalu psychiatrycznym, o ile spełnione zostaną przesłanki określone w ustawie z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, natomiast brak jest podstaw ustawowych umieszczenia w zamkniętych zakładach leczniczych psychopatów i socjopatów. Proponowane w tym projekcie unormowania były, bez wątpienia, niewystarczające.

W wyniku prac Komisji Nadzwyczajnej, powołanej do rozpatrzenia także tego projektu ustawy, zaproponowano odmienne brzmienie jej art. 1 przez stwierdzenie, że ustawa ta reguluje postępowanie wobec osób nie takich, które zostały wcześniej skazane na bezwzględną karę pozbawienia wolności „za przestępstwo popełnione z użyciem przemocy”, jak w projekcie rządowym, lecz takich, które „odbywają prawomocnie orzeczoną karę pozbawienia wolności wykonywaną w systemie terapeutycznym lub w zakładzie karnym typu zamkniętego w wyznaczonym oddziale lub celi, w warunkach zapewniających wzmożoną ochronę społeczeństwa i bezpieczeństwa zakładuDruk Sejmu VII kadencji nr 1818.. W takim brzmieniu art. 1 został przyjęty w uchwalonej w dniu 23 października 2013 r. ustawie, ale zmianie uległa nazwa ośrodka, w którym mają być umieszczane w trybie określonym tą ustawą osoby z zaburzeniami psychicznymi. Miał to być Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom DyssocjalnymUstawa z dnia 23 października 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób – przekazana do Senatu.. Reszta unormowań pozostała bez zmian. Jeżeli tak, to te zmienione przepisy nic istotnego nie czynią, gdyż pomimo zmiany nazwy ośrodka mają tam być umieszczane osoby dotknięte zaburzeniami psychicznymi określonego rodzaju, a będą to jednocześnie osoby, które wcześniej zostały skazane i odbywały karę pozbawienia wolności za poważne przestępstwa, także popełnione z użyciem przemocy.

Ostateczny tekst ustawy, przyjęty po rozpatrzeniu poprawek Senatu, nie zawiera zasadniczych zmian, pozostawiono wszystkie te unormowania, które budziły najwięcej zastrzeżeńDz.U. z 2014 r. poz. 24.. Umieszczenie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym i nadzór prewencyjny (art. 3), pomimo tego, że orzekane są w postępowaniu cywilnym, a nie karnym, pozostają w swej istocie postpenalnymi środkami zabezpieczającymi, które mogą być orzekane (art. 1) wobec wszystkich skazanych, odbywających nawet najkrótszą karę pozbawienia wolności, jeżeli tylko była ona wykonywana w systemie terapeutycznym (art. 96 i 97 k.k.w.). Tu od razu nasuwa się spostrzeżenie, że skazani, którzy będą wiedzieli o tej przesłance, w obawie, że może być w stosunku do nich złożony wniosek o umieszczeniu w Ośrodku, swym nagannym zachowaniem bez trudu doprowadzą do tego, że karę pozbawienia wolności odbywać będą poza systemem terapeutycznym i w ten sposób uniemożliwią stosowanie wobec nich przepisów ustawy. W art. 1, określającym przesłanki uznania za „osoby stwarzające zagrożenie”, o którym mowa po pkt 3 tego artykułu, w jego pkt 2 ustawodawca posługuje się określeniem „zaburzenia psychiczne”, odnosząc je także do „zaburzeń osobowości”, które określone zostały tak ogólnie, że można twierdzić, że w Ośrodku należy umieścić każdego „socjopatę”, ale i „charakteropatę”, jeżeli tylko jednocześnie spełnione zostały przesłanki określone w art. 3 pkt 1 i 2 ustawy. Tymczasem wydaje się, że tak drastyczny środek jak umieszczenie w Ośrodku, jeżeli chodzi o osoby z zaburzeniami osobowości, o ile w ogóle, powinien dotyczyć tylko głębokich, wręcz zbrodniczych psychopatów. Pomijając nawet to, że leczenie psychopatów, jak i innych osób z zaburzeniami osobowości, jest wykluczone, a psychoterapia, zwłaszcza jeżeli chodzi o psychopatów, wyjątkowo specjalistyczna i o nader wątpliwej efektywności.

Trudno nie podkreślić, że projekt ustawy powstawał przy jednoznacznym sprzeciwie i braku akceptacji środowiska psychiatrów i psychologów, Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, Konsultanta krajowego do spraw psychiatrii, samorządu lekarskiego, Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Komitetu Helsińskiego oraz wielu innych instytucji i osób, w tym także wybitnych prawników. To paradoksalna sytuacja, w której głos tych, którzy są specjalistami od diagnozy i terapii, jest lekceważony, dezawuowany i pomijany, a decydują ci, których wiedza medyczna i terapeutyczna jest znikoma, fragmentaryczna, najczęściej mało aktualna. Z drugiej strony trudno nie aprobować zamierzeń projektodawcy, które mają sprzyjać ochronie społeczeństwa przed groźnymi przestępcami, jak również działań, które takim przestępcom umożliwią po odbyciu kary funkcjonowanie zgodnie z zasadami współżycia społecznego. Skąd więc aż tyle emocji w dyskusji nad ustawą i jej fundamentalnymi postanowieniami? Odpowiedź, przynajmniej częściową, na powyższe pytanie daje analiza głównych rozwiązań i regulacji proponowanych w ustawie.

Przechodząc do podstawowych kwestii będących przedmiotem nowych ustawowych regulacji, trzeba podkreślić, że ma ona zastosowanie do osób, które:

  1. odbywają prawomocnie orzeczoną karę pobawienia wolności lub karę 25 lat pozbawienia wolności, wykonywaną w systemie terapeutycznym;
  2. w trakcie postępowania wykonawczego przejawiają zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych;
  3. prezentują zaburzenia psychiczne o takim charakterze lub nasileniu, że zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźba jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej, zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 10 lat.

Spełnienie tych przesłanek będzie wiązało się z uznaniem takiej osoby za „stwarzającą zagrożenie”, a tym samym zastosowaniem wobec niej jednego z możliwych środków – nadzoru prewencyjnego (w przypadku wysokiego prawdopodobieństwa naruszenia porządku prawnego) lub izolacji (w przypadku bardzo wysokiego prawdopodobieństwa naruszenia porządku prawnego), bez określonego czasu jego stosowania. Izolacja ma się odbywać w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Zadaniem Ośrodka jest prowadzenie postępowania terapeutycznego wobec osób stwarzających zagrożenie. Jest on jednostką budżetową podległą ministrowi właściwemu do spraw zdrowia, jest też podmiotem leczniczymUstawa z dnia 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób (Dz.U. z. 2014 r. poz. 24)..

Koncentrując się na kwestiach bardziej szczegółowych, trzeba podkreślić, że inicjatorem postępowania, którego celem jest stwierdzenie, czy konkretny osadzony spełnia warunki „osoby stwarzającej zagrożenie”, jest dyrektor zakładu karnego, który na podstawie opinii psychiatrycznej i psychologicznej występuje ze stosownym wnioskiem do sądu okręgowego (właściwego dla siedziby zakładu karnego). Opinia, o której jest mowa, musi być wydana w trakcie postępowania wykonawczego, co oznacza, że nie może być opinią sporządzoną dla sądu orzekającego o winie i karze sprawcy. Z ustawy nie wynika jednak wprost jakikolwiek postulat dotyczący aktualności takiej opinii. To jedna z wielu kwestii, których ustawa nie rozstrzyga w sposób precyzyjny.

Należy w tym miejscu przypomnieć, że zgodnie z art. 83 § 1 k.k.w. skazanego poddaje się, w miarę potrzeby, za jego zgodą, badaniom psychologicznym, a także psychiatrycznym. Przeprowadzenie badań bez zgody wymaga zarządzenia sędziego penitencjarnego. Sąd okręgowy niezwłocznie po otrzymaniu wniosku dyrektora zakładu karnego, stosując przepisy postępowania cywilnego (nieprocesowego), podejmuje czynności zmierzające do ustalenia, czy osoba, której dotyczy wniosek, jest „osobą stwarzającą zagrożenie”, powołując, w zależności od charakteru zaburzeń psychicznych, dwóch lekarzy psychiatrów, psychologa i seksuologa. Zadaniem biegłych jest właśnie ustalenie, czy stwierdzane u konkretnej osoby zaburzenia psychiczne mają taki charakter i takie nasilenie, że zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej. Czyn, o którym mówi ustawa, powinien być zagrożony karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi 10 lat. Na wniosek biegłych możliwe jest przeprowadzenie obserwacji psychiatrycznej badanego. Była już o tym mowa, że sąd, podejmując ostateczną decyzję o zastosowaniu przewidzianych przez ustawę środków, kieruje się nasileniem prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego. I ta właśnie sytuacja, różnicowania siły czy stopnia prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa, budzi najpoważniejsze zastrzeżenia i wątpliwości krytykujących ustawę.

2. Niekonstytucyjność ustawy – perspektywa prawna i psychiatryczna

Cóż takiego znajduje się w ustawie z 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, że budzi ona wątpliwości co do zgodności zawartych w niej regulacji z Konstytucją, w szczególności z prawem do wolności osobistej oraz zasadą demokratycznego państwa prawa, i dlaczego jej uchwalenie wymagało apelu do Prezydenta o uruchomienie procedur Trybunału Konstytucyjnego? Zarzuty mówiące o niekonstytucyjności postanowień ustawy dotyczą, z grubsza biorąc, dwóch grup problemów. Pierwsza z nich ma charakter prawny i dotyka fundamentalnej zasady niedziałania prawa wstecz (lex retro non agit). Chodzi mianowicie o to, aby osoba prawomocnie osądzona nie była ponownie poddawana procedurom sądowym dotyczącym kwestii już raz prawnie rozstrzygniętych. Druga to zasada proporcjonalności, która w wyjątkowych sytuacjach dopuszcza możliwość działania prawa wstecz (np. w sytuacji, gdy racje konstytucyjne przemawiające za retroaktywnością równoważą jej negatywne skutki – tak można by ewentualnie  ocenić zastosowanie nadzoru prewencyjnego przewidzianego w ustawie).

Patrząc na problem z perspektywy psychiatrii, jej instytucji, zadań i celów, a także pracowników i beneficjentów, można by powiedzieć, z pewną dozą cynizmu, że powyższe problemy to kłopot prawników oraz polityków, a więc tych, którzy kiedyś tworzyli mało udane, nieskuteczne prawo i dziś stoją przed dylematem, jak skutecznie zapewnić bezpieczeństwo obywateli bez naruszania fundamentalnych prawnych zasad.

Dla osób związanych z psychiatryczną opieką zdrowotną dużo ważniejsze są te przepisy ustawy, które naruszają fundamentalne prawno-deontologiczne zasady i standardy, na podstawie których funkcjonuje dziś psychiatryczna opieka zdrowotna. Większość z nich zawarta jest w ustawie z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego.

Trudno w tym miejscu nie wspomnieć, że obowiązująca w Polsce ustawa o ochronie zdrowia psychicznego jest aktem prawnym cieszącym się na świecie powszechnym uznaniem, głównie z uwagi na swój kompleksowy charakter, spójność i konsekwencję przyjętych rozwiązań, jasne określenie praw przysługujących osobom leczonym, eksponowanie nie tylko szczegółowych problemów związanych ze stosowaniem przymusu w psychiatrii, lecz przede wszystkim upodmiotowieniem osób przeżywających różne kryzysy psychiczne. Ustawa traktuje zdrowie psychiczne jako szczególnie cenną wartość społeczną i skutecznie jej strzeże. Od ponad 3 lat obowiązuje w Polsce wprowadzony rozporządzeniem Rady Ministrów Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. Konkretyzuje on cele ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, nadaje im jasno określone formy, możliwe do praktycznej realizacji, obliguje liczne pozamedyczne instytucje do aktywnego udziału w realizacji wspomnianych celów. Jest aktem prawnym perfekcyjnie i kompleksowo sformułowanym. Problem jednak w tym, że pozostaje on niezrealizowaną deklaracją, co usprawiedliwiać ma trudna sytuacja finansowa państwa.

Przechodząc do istoty aktualnego konfliktu toczącego się między politykami, prawnikami i środowiskiem psychiatrycznym, trzeba przypomnieć, że szeroko rozumiana psychiatria ma leczyć, wspierać i pomagać kształtować pozytywne postawy wobec osób chorych i zaburzonych psychicznie, zapobiegać stygmatyzacji i wykluczeniu społecznemu, a nie zastępować wymiar sprawiedliwości w realizowaniu jego podstawowych celów i zadań, zabezpieczających porządek prawny, w tym także poprzez izolację społecznie niebezpiecznych jednostek.

Jest oczywiste, że cele i zadania, które mają być realizowane przez prawo karne, jedynie w pewnym zakresie będą zbieżne z przedmiotem regulacji ustawy psychiatrycznej. Prawo karne, w swej istocie, chronić ma porządek prawny, pełniąc przy tym również rolę prewencyjną. W pewnym zakresie zadania te realizuje poprzez instytucję leczniczych i nieleczniczych środków zabezpieczających, które dotyczą zasad i procedur postępowania w sytuacji, gdy porządek prawny narusza osoba ujawniająca zaburzenia psychiczne lub zaburzenia osobowości. Nadrzędnym celem stosowania środków leczniczo-zabezpieczających jest ochrona społeczeństwa przed sprawcami, którzy stanowią niebezpieczeństwo czy zagrożenie dla porządku prawnego, zarówno poprzez izolację sprawcy ujawniającego zaburzenia psychiczne, jak i przede wszystkim przez jego leczenie. Dobrem chronionym przez ustawę psychiatryczną jest zdrowie psychiczne człowieka, przy czym stosowanie przymusu wobec chorych psychicznie jest wyjątkiem od ogólnej zasady dobrowolności leczeniaJ. K. Gierowski, Przymus w leczeniu i rehabilitacji psychiatrycznej, (w:) L. K. Paprzycki (red.), System prawa karnego. Środki zabezpieczające, t. 7, Warszawa: C. H. Beck 2012, s. 40–46; J. K. Gierowski, L. K. Paprzycki, Niepoczytalność i psychiatryczne środki zabezpieczające. Zagadnienia prawno-materialne, procesowe, psychiatryczne i psychologiczne. Monografie prawnicze, Warszawa: C. H. Beck 2013.. Te różne cele obu regulacji prawnych zdają się przesądzać o nieuchronności pewnych kolizji, w tym zwłaszcza trudności wynikających z konieczności pogodzenia interesów i racji społecznych z prawami jednostki. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby uznać, że strategicznym celem psychiatrii sądowej wykonującej środki leczniczo-zabezpieczające jest integracja pacjentów sądowo-psychiatrycznych ze społeczeństwem, a nie ich izolowanie czy zabezpieczenie przed nimi. Integracja ta będzie możliwa tylko wtedy, gdy wypracowany zostanie spójny model postępowania wobec osób zaburzonych psychicznie naruszających prawo, w którego realizacji uczestniczyć będą nie tylko specjaliści różnych dziedzin, ale przede wszystkim całe społeczeństwo. Niestety, przy dzisiejszym poziomie świadomości społecznej jest to zadanie do realizacji bardzo trudne i skomplikowane.

3. Ocena ustawy w kontekście przewidywanych przez nią oddziaływań terapeutycznych

Kwestie postępowania terapeutycznego wobec osób umieszczonych w Ośrodku reguluje przepis art. 25 ustawy. Stanowi on bardzo ogólnie, że osoba stwarzająca zagrożenie umieszczona w Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym zostaje objęta odpowiednim postępowaniem terapeutycznym, którego celem jest poprawa stanu jej zdrowia i zachowania w stopniu umożliwiającym funkcjonowanie w społeczeństwie w sposób niestwarzający zagrożenia życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Kierownik Ośrodka sporządza indywidualny plan terapii dla każdej osoby stwarzającej zagrożenie umieszczonej w Ośrodku. Jest to jedyny przepis ustawy, który odnosi się do kwestii zakresu, metod i zasad stosowania terapii.

Analizując rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 stycznia 2014 r.Dz U. z 17 stycznia 2014 r. poz. 89. w sprawie szczegółowych warunków i trybu udzielania świadczeń zdrowotnych osobom umieszczonym w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, trudno wywnioskować, na czym, zdaniem twórców ustawy, miałoby polegać postępowanie terapeutyczne. Co znamienne, zawarte w tym rozporządzeniu unormowania odbiegają istotnie od projektu rozporządzenia z dnia 13 grudnia 2013 r. W projekcie była bowiem mowa, w paragrafie 2, o tym, że Ośrodek udziela osobom stwarzającym zagrożenie umieszczonym w Ośrodku świadczeń zdrowotnych związanych z:

  1. leczeniem,
  2. terapią,
  3. rehabilitacją,
  4. przebiegiem postępowania resocjalizacyjnego.

W ostatecznej wersji rozporządzenia (z 16 stycznia 2014 r.) zapisy te zniknęły. W paragrafie 3 jest natomiast mowa o tym, że osobę umieszczoną w Ośrodku poddaje się badaniom wstępnym: podmiotowym (wywiad chorobowy) i przedmiotowym (fizykalnym). W paragrafie 4 jest jeszcze zapis mówiący o tym, że indywidualny plan terapii osoby umieszczonej kierownik Ośrodka sporządza na podstawie opinii psychiatry i psychologa, a zajęcia odbywane w ramach indywidualnego planu terapii mogą odbywać się w grupach lub indywidualnie (paragraf 5 rozporządzenia). To jedyne, nadzwyczaj skromne merytorycznie, przepisy odnoszące się do istoty świadczeń zdrowotnych dla osób umieszczonych w Ośrodku. Pośrednio jedynie można domyślać się, jaki ma być terapeutyczny cel tych świadczeń. I tak, wykaz osób uczestniczących w procesie terapii zawarty w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 16 stycznia 2014 r. w sprawie Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym stanowi w paragrafie 5 o liczebności poszczególnych kategorii personelu przypadającej na 10 osób umieszczonych w Ośrodku. Dotyczy to zatrudnionych w Ośrodku osób mających styczność ze świadczeniobiorcami i wynosi: 1) co najmniej: a) 1 psychiatrę, b) 6 psychologów, c) 14 pielęgniarek, d) 7 terapeutów zajęciowych; 2) dodatkowo nie więcej niż: a) 20 sanitariuszy, b) 1 pracownika socjalnego, c) 28 pracowników służby ochrony. Przy czym łączna liczba personelu nie może przekroczyć 77 osób.

Trzeba dodać, że w porównaniu z projektem w rozporządzeniu nie wspominano już o zadaniach poszczególnych osób uczestniczących w realizowaniu świadczeń zdrowotnych. W aktualnie obowiązującym rozporządzeniu brak jest takich, niejasnych zresztą, stwierdzeń jak te, które w projekcie stanowiły (paragraf 6 projektu) o tym, że „(…) terapia zajęciowa ma na celu (…) trening umiejętności społecznych, zmniejszenie napięć emocjonalnych, a także ograniczenie tendencji do zachowań agresywnych i autoagresywnych”. Powyższe sformułowanie trudno było inaczej zinterpretować, niż przyjmując, że autorzy projektu rozporządzenia nie odróżniają psychoterapii, jej celów i zadań od terapii zajęciowej. Trudno też było zaakceptować stanowisko wynikające z paragrafu 2 projektu, że „postępowanie resocjalizacyjne” to świadczenie zdrowotne. Było to całkowicie nieuzasadnione merytorycznie i sprzeczne z innymi aktami prawnymi dotyczącymi świadczeń zdrowotnych.

Krajowy Ośrodek ma objąć opieką osoby nieujawniające psychotycznych (chorobowych) zaburzeń psychicznych. W najlepszym wypadku znajdą się wśród umieszczonych w Ośrodku sprawcy czynów zabronionych działający w stanie ograniczonej poczytalności, a większość osób nie będzie spełniać nawet i tego warunku. Mają to być osoby poczytalne, ujawniające takie zaburzenia psychiczne, jak upośledzenia umysłowe, zaburzenia osobowości oraz zaburzenia preferencji seksualnych. Z medyczno-terapeutycznego punktu widzenia leczenie takich osób przebiega inaczej niż leczenie chorych psychicznie, nie wymaga bowiem szerszego uwzględnienia postępowania farmakologicznego. Stąd trudno zrozumieć, skąd w rozporządzeniu mowa jest o 14 pielęgniarkach i 20 sanitariuszach. Z leczniczego punktu widzenia brak jest uzasadnienia tak dużej grupy osób zajmujących się czynnościami pielęgnacyjnymi. Przyjęte rozwiązania powodują natomiast dodatkowe, i tak bardzo wysokie, koszty całego przedsięwzięcia.

Zwraca uwagę to, że we wszystkich omawianych aktach prawnych nie wspomniano w ogóle o psychoterapii i psychoterapeutach. W dalszym jednak ciągu liczebność przewidywanego personelu w przeliczeniu na 10 osób umieszczonych w ośrodku jest zaskakująco wysoka, a zarazem mało merytorycznie uzasadniona. W ostatecznie przyjętych regulacjach prawnych nie wskazano, jakie są zadania tak licznego personelu merytorycznego.

Jednym z poważniejszych braków regulacji prawnych jest wskazanie wyłącznie grupy psychologów, bez uwzględnienia odrębnej grupy psychoterapeutów. Zgodnie z aktualnymi, powszechnie obowiązującymi standardami zdrowotnymi zadań psychoterapeutycznych nie mogą realizować psychologowie bez certyfikatu psychoterapeutycznego. Trzeba bardzo wyraźnie zaznaczyć, że wykonywanie psychoterapii wymaga specjalnych kompetencji i umiejętności, a psycholog i psychoterapeuta nie są tożsamymi zawodami.

Trudno w tym miejscu nie dodać, że psychoterapia, mająca na celu usunięcie zaburzeń zdrowia poprzez zmianę sposobów przeżywania, poznawania i zachowania, musi uwzględniać aktualne, powszechnie obowiązujące standardyJ. Aleksandrowicz, C. Czabała, Podstawy psychoterapii, (w:) Psychiatria. Tom III. Metody leczenia. Zagadnienia etyczne, prawne, publiczne, społeczne, red. J. Wciórka, S. Puzyński, J. Rybakowski, wyd 2, Elsevier, Wrocław 2012, s. 265–268. . Dotyczą one między innymi jasno określonego celu postępowania terapeutycznego, struktury i etapów oddziaływań. Standardem jest dziś uwzględnianie zasady dobrowolnego udziału w terapii ze strony uczestników, a także superwizja procesu psychoterapeutycznego traktowana jako bezwzględnie obowiązująca zasada postępowania. Oddziaływania psychoterapeutyczne muszą być też skierowane do pacjentów spełniających określone kryteria włączenia do grupy, jasne też powinny być kryteria wyłączenia.

W świetle tych warunków i kryteriów trudno nie dostrzec, że nieliczne, niejasne i ogólne sformułowania odnoszące się do postępowania terapeutycznego, zawarte zarówno w ustawie, jak i rozporządzeniach wykonawczych, nie pozwalają na to, aby uznać, że w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym realizowane będą jakiekolwiek świadczenia zdrowotne, które nazwać można psychoterapeutycznymi.

Trzeba też raz jeszcze podkreślić, że z aktualnego stanu wiedzy naukowej w zakresie psychologii wynika jednoznacznie, że poddawanie przymusowej psychoterapii, w warunkach izolacji quasi-więziennej, osób upośledzonych umysłowo, a także z zaburzeniami osobowości, czy też zaburzeniami preferencji seksualnych, jest pozbawione sensu, z uwagi na powszechnie podkreślany w literaturze przedmiotu brak skuteczności takich działań.

W świetle powyżej przytaczanych faktów i poglądów fikcją jest utrzymywanie stanowiska, że celem ustawy z 22 listopada 2013 r. jest leczenie wymienionych w niej osób. Od lat środowisko psychologiczne i psychiatryczne jasno i jednolicie formułuje poglądy w fundamentalnej sprawie – przymusowa hospitalizacja możliwa jest wyłącznie na zasadach określonych w ustawie z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, tj. w wypadku stwierdzenia choroby psychicznej, a także dodatkowych warunków, różnych w zależności od nagłego czy wnioskowego trybu postępowania. Procedury zawarte w ustawie z 22 listopada 2013 r. to wyłącznie prawne rozwiązanie kwestii niebezpiecznych osób opuszczających zakłady karne. Celem ustawy jest izolowanie niebezpiecznych i „złych” ludzi, a nie ich leczenie.

Zawarte w ustawie propozycje to czysta medykalizacja i psychiatryzacja życia społecznego, nieuzasadniona naukowo, uproszczona, lecz niestety nośna medialnie, społecznie i politycznie. Z psychologicznego, klinicznego i leczniczego punktu widzenia ewentualne umieszczanie określonych w ustawie z 2013 r. zaburzonych psychicznie osób w instytucji pseudoterapeutycznej to nieporozumienie, brak bowiem szans na poprawę stanu ich zdrowia psychicznego, zwłaszcza w tak nieokreślonej pod względem standardów terapeutycznych instytucji, jaką jest Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.

Krytykowana ustawa mówi o osobach z zaburzeniami psychicznymi stwarzających różnego rodzaju zagrożenia dla innych. Formułowanie sądów prognostycznych, a o to chodzi we wspomnianym zagrożeniu, jest jednym z najtrudniejszych problemów diagnostyczno-prognostycznych, wciąż niedopracowanym metodologicznie. Na pewno nie można go powierzać niespecjalistom. To nadzwyczaj złożona kwestia, wielowymiarowa i nieleżąca wyłącznie w zakresie kompetencji lekarzy psychiatrów. Z licznych naukowych opracowań jasno wynika, że trudno o mniej trafne sądy niż oceny prognostyczne, zwłaszcza gdy wykraczają one poza problematykę medyczną. Nie istnieje też możliwość zobiektywizowania, czy też bardziej precyzyjnego określenia nasilenia i poziomu niebezpieczeństwa dla porządku prawnego zagrożenia, jakie stwarzać mogą wskazane w tej ustawie osoby. Nauka nie zna sensownych i obiektywnych kryteriów, które można by w takiej sytuacji zastosować. A jest to bardzo ważny problem, ponieważ ustawa ta uzależnia wybór środka (dozór prewencyjny albo umieszczenie w Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym) od „wysokości prawdopodobieństwa” popełnienia czynu zabronionego. To jeden z bardziej absurdalnych przepisów ustawy. Przy dzisiejszym poziomie nauki, intensywnym rozwoju metodologii szacowania ryzyka przemocy kryminalnej na świecie, stosowanych procedurach i narzędziach diagnostycznych (niestety nieużywanych w Polsce) nie ma możliwości takiego zobiektywizowania pomiaru, aby można było odróżniać „wysokie prawdopodobieństwo” od „bardzo wysokiego”. Między innymi z tego właśnie powodu powołani w takich sprawach biegli powinni rozważyć etyczny kontekst swoich eksperckich zadań i zastanowić się nad sensem podejmowania się odpowiedzi na pytania, na które przy dzisiejszym stanie wiedzy rzetelnie odpowiedzieć się nie daJ. K. Gierowski, Czynniki ryzyka przemocy i psychopatyczne zaburzenia osobowości u sprawców przestępstw seksualnych, „Przegląd Więziennictwa Polskiego” 2009, nr 64–65, s. 21–47; J. K. Gierowski, L. K. Paprzycki, Środki zabezpieczające: umieszczenia w zamkniętym odpowiednim zakładzie psychiatrycznym, w zakładzie karnym, w zakładzie zamkniętym przeznaczonym dla sprawców przestępstw skierowanych przeciwko wolności seksualnej popełnionych w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych albo skierowania takich sprawców na leczenie ambulatoryjne, (w:) L. K. Paprzycki (red.), System prawa karnego. Środki zabezpieczające, t. 7. Warszawa: C. H. Beck 2012, s. 119–251..

Na zakończenie tej części krytycznych uwag trzeba rozważyć, czy ustawa z 22 listopada 2013 r. nie uderzy przypadkiem w system terapii prowadzonej w instytucjach penitencjarnych. To ważny problem, ponieważ pomysł, aby stosowanie przepisów ustawy ograniczyć jedynie do osadzonych na oddziałach terapeutycznych zakładów karnych, pojawił się pod koniec procesu legislacyjnego, w Senacie. Nie był on zbyt przemyślany, a na pewno jego autorzy nie przewidywali następstw, o których mowa będzie poniżej. Na oddziałach terapeutycznych zakładów karnych przebywają bardzo różne osoby, także uzależnieni od alkoholu lub narkotyków, upośledzeni umysłowo, ale również tacy, którzy podczas odbywania kary po prostu nie radzą sobie ze stresem i dekompensują się psychicznie. Nie umieszczono ich tam ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo, które mieliby stwarzać. Trudno nie dostrzec zagrożenia nadużycia prawa np. wobec więźniów, którzy popadną w konflikt ze Służbą Więzienną. Najogólniej rzecz ujmując, poddanie się terapii powinno, w normalnej sytuacji, zwiększyć szanse skazanego np. na przedterminowe zwolnienie. Ustawa, o której mówimy, odwraca sytuację: ktoś, kto znajdzie się na oddziale terapeutycznym, będzie, z założenia, zagrożony bezterminową izolacją po odbyciu kary. To nie jest sytuacja zachęcająca do terapii. Kolejne pytanie dotyczy kwestii, czy pacjent-więzień może mieć zaufanie do terapeuty, który – w myśl ustawy – wyda dyrektorowi więzienia opinię, czy więzień jest potencjalnie niebezpieczny. Najogólniej należy stwierdzić, że sytuacja, w której terapeuta jest pracownikiem Służby Więziennej, w ogóle jest patologiczna. Z jednej strony zobowiązany jest on do lojalności wobec pacjenta, do zachowania tajemnicy terapii, a z drugiej – jako podwładny – do wykonywania poleceń przełożonych, m.in. do informowania ich o przebiegu terapii. Ta ustawa jeszcze tę wewnętrzną sprzeczność pogłębiła. Wyjściem byłoby – na wzór na przykład holenderski – gdyby terapeuta był osobą z zewnątrz, na kontrakcie, a nie funkcjonariuszem. Podobnie jak osoby, które na potrzeby tej ustawy miałyby przygotowywać dla dyrektora więzienia opinię, czy skazany „stwarza zagrożenie” po wyjściu z zakładu karnegoJ. K. Gierowski, Na pograniczu prawa i psychiatrii – obszary współpracy i kontrowersji, „Medycyna Praktyczna. Psychiatria” 2014, nr 2(37), s. 71–80..

4. Na co środowisko psychiatryczne nie może wyrazić zgody?

Środowisko psychiatryczne jasno i jednogłośnie formułuje swoje stanowisko w fundamentalnej sprawie – przymusowa hospitalizacja możliwa jest wyłącznie na zasadach określonych w ustawie psychiatrycznej, tj. w przypadku stwierdzenia choroby psychicznej, a także spełnienia dodatkowych warunków, różnych w zależności od nagłego czy wnioskowego trybu postępowania. Wyjątki od tej zasady wymagają regulacji ustawowych, tak jak ma to miejsce w przepisach prawa karnego określających zasady stosowania leczniczych środków zabezpieczających. Nowe ustawowe regulacje nie mogły jednak rozwiązać problemu niebezpiecznych sprawców czynów przestępczych opuszczających zakłady karne, poprzez tworzenie nowych, nieznanych dotąd instytucji leczniczo-zabezpieczających i stosowanie ich wobec osób już prawomocnie osądzonych. Sytuacja taka natychmiast narażona byłaby na  zarzut retroaktywności. Z powyższego powodu nie można też w stosunku do Mariusza T. zastosować istniejących od kilku lat przepisów i funkcjonujących właśnie w ramach systemu środków leczniczo-zabezpieczających, leczących zarówno izolacyjnie, jak i ambulatoryjnie sprawców niektórych przestępstw seksualnych ujawniających zaburzenia preferencji seksualnych. Kilka lat temu wydano wiele milionów złotych na stworzenie stojących dziś niemal pustych specjalistycznych oddziałów w szpitalach psychiatrycznych w Choroszczy, Starogardzie Gdańskim i Kłodzku. Nie oszacowano bowiem wystarczająco precyzyjnie rozmiarów zjawiska i zapotrzebowania na specjalistyczną terapię. Zapomniano również, że nie będzie możliwości wykorzystania wspomnianych oddziałów w stosunku do osób wcześniej prawomocnie skazanych.

To, o czym wspomniano powyżej, po pierwsze, nie świadczy najlepiej o profesjonalizmie i kompetencjach tych, którzy tworzyli nowe rozwiązania prawne, po drugie, nie przyniosło rozwiązania problemu. Stąd rozpaczliwa próba polityków i, niestety, niektórych prawników, aby znaleźć rozwiązanie niezależne od prawnokarnej instytucji środków leczniczozabezpieczających, poza systemem prawa karnego, najlepiej poprzez zmianę przepisów ustawy z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego w zakresie kryteriów przymusowej hospitalizacji. Środowisko psychiatryczne zmobilizowało się i zdołało, na szczęście, zapobiec nowelizacji ustawy psychiatrycznej, nie zapobiegło jednak uchwaleniu ustawy z 22 listopada 2103 r. Trudno nie dostrzec, że procedury zawarte w nowej ustawie to w dalszym ciągu wyłącznie prawne rozwiązanie polegające na instrumentalnym traktowaniu psychiatrii, jej pacjentów i pracowników, a także nonszalancki i arogancki stosunek do problematyki ochrony zdrowia psychicznego i tych, którzy z niej korzystają. Jeżeli jest tak, że w imię realizacji zasady dotyczącej niemożności działania prawa wstecz (nikt nie podważa tej zasady) za jedyne zabezpieczające społeczeństwo działanie uznaje się próbę dekonstrukcji bardzo ważnego, wewnętrznie spójnego i kompleksowego aktu prawnego, jakim jest ustawa o ochronie zdrowia psychicznego, to musi to budzić jednoznaczny sprzeciw. Takie rozwiązanie jest w przekonaniu wielu prawników niekonstytucyjne, narusza też fundamentalne prawa i wolności człowiekaZob. wystąpienie prof. W. Kuleszy przedstawione na posiedzeniu senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji w dniu 7 listopada 2013 r. (stenogram posiedzenia dostępny na stronie: http://senat.gov.pl/gfx/senatkomisjeposiedzenia/4569/stenoigram/131pepp egz.2.pdf)..

Jest ważne, aby na styku dwóch wielkich obszarów nauki i społecznej praktyki poszukiwać rozwiązań kompromisowych, komplementarnych, przezwyciężających nieuniknione konflikty między prawem, psychiatrią i psychologią. To, co się obecnie dzieje, dalekie jest od sukcesu i martwi przede wszystkim ze względu na swoje społeczno-polityczne konsekwencje, jakie zapowiada i już stwarza. Nie przekonują nawet wypowiedzi wybitnego autorytetu prawa karnego, usiłującego usprawiedliwić proponowane rozwiązania odwoływaniem się do konstrukcji „stanu wyższej koniecznościSkazani na karę śmierci wyjdą z więzienia. Prof. Zoll: Dozór nie wystarczy. Potrzebna jest izolacja. Rozmowa z Ewą Siedlecką, „Gazeta Wyborcza” z 14 listopada 2013 r.. Wydaje się, że „stan wyższej konieczności” to specyficzna sytuacja w prawie karnym, kiedy to rozważa się działanie i motywy konkretnego sprawcy naruszającego porządek prawny. W wypadku uznania występowania wspomnianego stanu trzeba odstąpić od przypisania sprawcy winy. Używanie takiej konstrukcji w stosunku do kolizji dotyczących różnych rozwiązań ustawowych, czy też sprzeczności między różnymi chronionymi prawem wartościami społecznymi, nie powinno mieć miejsca, narusza bowiem nie tylko konsekwencję i porządek prawny, lecz także prawa człowieka i obywatela, co jednoznacznie wskazuje na niekonstytucyjność całego przedsięwzięcia. A jeżeli nawet odwoływać się do „stanu wyższej konieczności” społecznej, to dlaczego nie uznać, że można wyjątkowo podejmować różne zabezpieczające przed sprawcą czynności operacyjne, czy też stworzyć szerszy system nadzoru. Problem niebezpiecznych przestępców opuszczających zakłady karne to problem prawa karnego i niedoskonałości jego rozwiązań, na dodatek dotyczący stosunkowo mało licznej grupy sprawców.

W tym miejscu pojawia się wiele ważnych pytań do prawników i polityków. A dla­czegóż to kilka lat temu, gdy zakład karny opuszczał, po odbyciu wieloletniej kary pozbawienia wolności, słynny „wampir z Baranowa”, a środki masowego przekazu, w tym przede wszystkim tvn, nagłośniły to szeroko, nikt z decydentów nie potraktował tego wydarzenia jako ważnego, wymagającego rozwiązania problemu prawnego, świadczącego o niedoskonałości obowiązujących regulacji karnych? Na szczęście, nic złego się nie wydarzyło, w dużej mierze dlatego, że Wiesław C. uzyskał po opuszczeniu zakładu karnego opiekę i wsparcie, głównie kapelana więziennego, z którym podczas odbywania kary nawiązał bliższe relacje. Trzeba jednak unikać bagatelizowania całej sprawy i zagrożenia, jakie stwarzać mogą podobne osoby. Jako biegły w sprawie „wampira z Bytowa” współautor tego opracowania był i jest przekonany, że z uwagi na zaburzenia, jakie nadal manifestuje, lekkie upośledzenie umysłowe, organiczne uszkodzenia OUN i głębokie zaburzenia preferencji seksualnych, ten skazany jest i będzie człowiekiem niebezpiecznym. Z klinicznego, leczniczego punktu widzenia ewentualne umieszczanie go w instytucji terapeutycznej to nieporozumienie, brak bowiem jakichkolwiek szans na poprawę jego stanu zdrowia psychicznegoWe wspomnianym przypadku sąd zezwolił na ujawnienie danych personalnych sprawcy, a także podstawowych tez opinii sądowej niezbędnych do uzasadnienia wyroku. Sam skazany wielokrotnie udzielał informacji mediom na swój temat, czerpiąc z tego korzyści finansowe. Nie zachodzą więc przesłanki ujawnienia przez autora niniejszego opracowania tajemnicy zawodowej.. Co więcej, nie ma możliwości określenia nasilenia czy poziomu wspomnianego niebezpieczeństwa ani wskazania sensownych i obiektywnych kryteriów, które można by w takiej sytuacji zastosować. Między innymi z tego właśnie powodu współautor – psycholog zwrócił się z apelem do biegłych powoływanych w sprawach, które reguluje ustawa, aby rozważyli cały etyczny kontekst swoich eksperckich zadań i nie podejmowali się odpowiedzi na pytania, na które przy dzisiejszym stanie wiedzy rzetelnie odpowiedzieć się nie daJ. K. Gierowski, Apel w związku z wejściem w życie ustawy z dnia 23 października 2013 roku o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób oraz wynikającymi z niej dla opieki psychiatrycznej implikacjami organizacyjnymi, diagnostycznymi, terapeutycznymi i opiniodawczymi, „Psychiatria Polska” 2013, nr 47(6), s. 967–972. .

Należy też być ostrożnym w poważnym traktowaniu tak chętnie używanych analogii do rozwiązań, czy też instytucji obowiązujących w innych krajach europejskich, w tym zwłaszcza w Niemczech. Problem Niemców to przede wszystkim kwestia niemedycznych środków zabezpieczających, nieznanych jeszcze w naszym systemie prawa karnego, a bardzo krytycznie ocenionych przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Aby rozwiązać powyższy problem, 3 lata temu uchwalono w Niemczech ustawę (Therapieunterbring­ungsgesetz – ThUG) umożliwiającą leczenie, w instytucjach psychiatrycznych, zaburzonych psychicznie, niebezpiecznych sprawców czynów zabronionych, którzy kończyli odbywać karę. Ustawa przypomina nieco polskie rozwiązania, nie jest jednak z nimi tożsama. Zdołała natomiast natychmiast wywołać głęboki sprzeciw niemieckich psychiatrów. Wskazują oni, podobnie jak to się dzieje u nas, na sprzeczność uregulowań ustawowych z fundamentalnymi zasadami leczenia psychiatrycznego. I tak, Niemieckie Towarzystwo Psychiatrii, Psychoterapii i Neurologii mówi wprost o „nadużyciu psychiatrii do celów politycznychStellungnahme der Deutschen Gesellschaft für Psychiatrie, Psychotherapie und Nervenheilkunde (DGPPN), Stellungnahme, nr 4/10.02.2011, s. 1–4, szerzej: H. Schoech, Psychische Störung, Sichrerungsverwahrung und Therapieunterbringung, (w:) E. Yuandina, S. Stuebner, M. Hollweg, C. Stadtland (red.), Forensische Psychiatrie als interdisziplinäre Wissenschaft, Berlin: Medizinisch Wissenschaftliche Verlagsgesellschaft 2012, s. 251–271. .

Należy żałować, że rozważając i dyskutując nowe rozwiązania, nie opieramy się na najlepszych na świecie wzorach i doświadczeniach holenderskich. Holendrzy mają największe tradycje, najbogatsze doświadczenia i umiejętności w godzeniu racji prawnych i psychiatrycznych, od wielu dekad skutecznie rozwijając systemy i modele terapeutyczne uwzględniające specyfikę i problemy tych ludzi, którzy w związku ze swoimi zaburzeniami psychicznymi są bardziej niż inni skłonni do naruszania porządku prawnego.

Kolejną kwestią budzącą niepokój środowiska psychiatrycznego jest sposób, w jaki ustawa z 22 listopada 2013 r. reguluje zasady i procedury stosowania przymusu bezpośredniego w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym wobec leczonych tam osób. Rozwiązania te, krytykowane zresztą przez wszystkich oceniających projekt ustawy ekspertów, wyraźnie odróżniają zasady stosowania przymusu bezpośredniego przez pracowników medycznych od przymusu stosowanego przez służbę ochrony. Sprzeciw budzi zwłaszcza możliwość stosowania przez pracowników ochrony kajdanek, pałek i ręcznych miotaczy substancji obezwładniających. To kuriozalne rozwiązanie w instytucji, która ma udzielać świadczeń zdrowotnych. Trzeba też przypomnieć, że zgodnie z tą ustawą stosowanie przymusu bezpośredniego odbywać się może niejako dwutorowo, niezależnie, w sposób mało skoordynowany. Brak jest bowiem w omawianym zakresie warunku koordynowania przez pracowników ochrony i personelu medycznego czynności przymusowych, podejmowania wspólnych i uzgodnionych decyzji. Odmiennie przedstawia się też kwestia odpowiedzialności za opisane powyższe działania. Z tekstu ustawy wynika dość jasno, że modelowym wzorem, czy też odniesieniem, dla Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym są rozwiązania przyjęte dla Regionalnych Ośrodków Psychiatrii Sądowej realizujących wykonanie środków leczniczo- ‑zabezpieczających wobec chorych psychicznie (niepoczytalnych) sprawców czynów zabronionych. W Regionalnych Ośrodkach obowiązuje najwyższy poziom zabezpieczenia, jeżeli chodzi o zasady stosowania przymusu bezpośredniego. Uznano jednak, że rozwiązania przyjęte w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego są wystarczające i nie ma potrzeby stosowania dodatkowych metod i środków. Skąd więc w ustawie z 2013 r. te przepisy o kajdankach, pałkach i miotaczach gazowych (w pierwszej wersji była też propozycja używania paralizatorów)? Trudno wyjaśnić intencje autorów ustawy, nie sposób też zrozumieć przepisu zawartego w art. 40 ustawy. Stanowi on w pkt 4, że „w przypadku określonym w ust. 3 (śmierć pacjenta spowodowana użyciem przymusu bezpośredniego) pracownik Ośrodka lub służby ochrony, wskutek działania którego doszło do następstw określonych w ust. 1 lub śmierci człowieka albo zagrożenia życia lub zdrowia ludzkiego, otrzymuje pomoc psychologiczną, a także pomoc prawną polegającą na zwrocie kosztów poniesionych na ochronę prawną do wysokości wynagrodzenia jednego obrońcy, jeżeli postępowanie karne przeciwko temu pracownikowi o czyn popełniony w związku z użyciem przymusu bezpośredniego, którego następstwem była śmierć, zranienie lub inne uszkodzenie ciała osoby, zostało zakończone prawomocnym wyrokiem uniewinniającym albo orzeczeniem o umorzeniu postępowania z powodu niepopełnienia przestępstwa lub braku ustawowych znamion czynu zabronionego”. To coś więcej niż kuriozum, to ustawowe przewidywanie, że śmierć pacjenta wpisana jest w funkcjonowanie całej instytucji (KOZZD), a osoby, które się do niej przyczynią, podlegają szczególnej ochronie i wsparciu. Trudno zaakceptować, nawet w części, takie rozwiązanie. To naruszenie nie tylko zasad deontologicznych, ale też i zdrowego rozsądku oraz fundamentalnej przyzwoitości.

5. Podsumowanie

Podsumowując kontrowersje, jakie w środowisku medycznym i psychologicznym, ale także prawniczym, budzi ustawa z 22 listopada 2013 r., można stwierdzić, że zagrożenie systemowego nadużywania psychiatrii do celów politycznych w Polsce jest raczej znikome i w tej kwestii ustawa zdaje się nie stwarzać dodatkowego zagrożenia. Realne i konkretne jest natomiast zagrożenie związane z używaniem psychiatrii do realizacji celów, których związek z zasadniczymi, ustawowymi celami opieki psychiatrycznej w Polsce jest znikomy, a nawet żaden. Opieka psychiatryczna ma leczyć, wspierać i pomagać w kryzysie, promować zdrowie psychiczne, zapobiegać wykluczeniu społecznemu i stygmatyzacji, a nie izolować niewygodne, niebezpieczne czy też „złe” jednostki pod pozorem podejmowania aktywności terapeutycznych. Nie można mieszać i zacierać różnic między tymi instytucjami, które funkcjonują w ramach prawnokarnego systemu środków leczniczo-zabezpieczających, a bardziej „cywilną” opieką psychiatryczną, działającą na podstawie zasad ustawy z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego. Ustawa z 22 listopada 2013 r. świadomie i celowo zatarła te granice.

Nie ma też pewności co do tego, czy ustawa nie narusza zasady nieretroaktywności. Na szczęście w tej kwestii wypowie się Trybunał Konstytucyjny.

Uwzględniając aktualny stan wiedzy i możliwości formułowania sądów prognostycznych w zakresie, który przewiduje ustawa z 22 listopada 2013 r., można sformułować następujące wnioski:

  1. Aktualny stan wiedzy psychologicznej, psychiatrycznej, seksuologicznej, kryminologicznej jednoznacznie wskazuje, że pomimo intensywnego rozwoju metodologii szacowania ryzyka przemocy kryminalnej na świecie, stosowanych procedur i narzędzi diagnostycznych nie ma możliwości takiego zobiektywizowania pomiaru, aby można było odróżniać „wysokie prawdopodobieństwo” od „bardzo wysokiego prawdopodobieństwa” popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej, zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 10 lat.
  2. Jeśli twórcy ustawy uważają inaczej, na przykład że cała kwestia stwarzania przez sprawcę zagrożenia dla porządku prawnego i szacowania stopnia prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego ma charakter rozwiązywania problemu prawnokarnego, niezależnego od aktualnego stanu wiedzy w zakresie psychologii i praktycznych doświadczeń w formułowaniu sądów prognostycznych, to muszą się obyć bez pomocy biegłego. Jest on bowiem związany naukowo-deontologicznymi zasadami zawodu, który wykonuje, a jego ograniczone możliwości formułowania oczekiwanych przez wymiar sprawiedliwości sądów prognostycznych wynikają z naukowej wiedzy opartej na dowodach empirycznych. Powoływani przez sądy do pomocy w rozwiązywaniu kwestii regulowanych przez ustawę z 22 listopada 2013 r. biegli powinni rozważyć, czy w sytuacji gdy wymiar sprawiedliwości usiłował będzie uzyskać od nich odpowiedź na pytania, na które przy aktualnym stanie wiedzy nie są w stanie rzetelnie i trafnie odpowiedzieć, nie ma miejsca konflikt sumienia między obowiązującymi zasadami etycznymi i deontologicznymi a uczestnictwem w opisanych w ustawie procedurach i realizowaniu przez nich opiniodawczych zadań i czynności. Kolejny konflikt etyczny związany jest z sytuacją, w której terapeuta jest równocześnie pracownikiem Służby Więziennej. Jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Z jednej strony terapeuta zobowiązany jest do lojalności wobec pacjenta, do zachowania tajemnicy terapii, a z drugiej – jako podwładny – do wykonywania poleceń przełożonych, m.in. do informowania ich o przebiegu terapii.
  3. Fakt i okoliczności wskazujące na wyłączenie objętych przez ustawę z 22 listopada 2013 r. kwestii z obszaru regulacji prawnokarnych dotyczących instytucji środków leczniczo-zabezpieczających i przekazanie ich do kompetencji sądów cywilnych dodatkowo komplikują kwestie opiniodawcze. Wiedza odnosząca się do kwestii prognozowania zachowań przestępnych, czy też formułowania opinii o stopniu niebezpieczeństwa sprawcy dla porządku prawnego, a także szacowania prawdopodobieństwa ryzyka zachowań przestępnych, najczęściej przemocowych, nie jest możliwa bez szczegółowej analizy popełnionych dotychczas czynów zabronionych, ich motywacji, związku z zaburzeniami psychicznymi, czy też zmiennymi osobowościowymi i sytuacyjnymi. Punktem wyjścia do formułowania sądów prognostycznych jest bowiem z zasady szeroka analiza dotychczas popełnionych przez sprawcę czynów zabronionych. Stanowi ona bardzo ważną przesłankę prognozowania, umożliwia uchwycenie i opisanie zależności przyczynowych między czynem zabronionym a osobowością sprawcy, czy też ujawnianymi przez niego zaburzeniami psychicznymi. Próba zastosowania „cywilnych” procedur sądowych, analogicznych do tych, które reguluje ustawa z 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, wobec grupy osób objętych regulacjami ustawy z 22 listopada 2013 r. jest nieporozumieniem i naruszeniem fundamentalnego porządku prawnego.

Psychologia i psychiatria są gotowe uczestniczyć w tworzeniu nowego prawa, ale na zasadach partnerskich, uwzględniających poszanowanie kompetencji i wiedzy wszystkich uczestników dyskusji. Autorom marzy się, aby konstruktywna krytyka nabrała realnych kształtów, została przez oponentów dostrzeżona, zmotywowała ich nie do pozornej dyskusji, lecz autentycznej merytorycznej wymiany poglądów, twórczo wpływających na kształt prawa uchwalanego w Polsce. Tak jak miało to miejsce w przeszłości, kiedy stałymi członkami kodyfikacyjnej komisji Juliusza Makarewicza było trzech profesorów psychiatrii. Powyższa uwaga zdaje się mieć szczególne znaczenie w sytuacji, kiedy to trwają prace nad reformą prawa karnego. Dotychczasowy ich przebieg, w tym zwłaszcza ostatni projekt nowelizacji ustaw karnych z 10 grudnia 2013 r., wskazuje, że autorzy tego projektu nowelizacji proponują wiele rozwiązań dotyczących kwestii stosowania leczniczych i nieleczniczych środków zabezpieczających bez jakiejkolwiek dyskusji i konsultacji z tymi, którzy świadczą usługi zdrowotne, diagnozując i lecząc. Kolejny raz środowisko psychiatrów i psychologów jest pomijane na etapie tworzenia prawa. Można przypuszczać, że taki styl „konsultacji” za chwilę wywoła nowe, burzliwe dyskusje, nieporozumienia i konflikty.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".