Poprzedni artykuł w numerze
O d czasu opublikowania uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z 26 października 2007 r. o sygnaturze III CZP 30/07, w której wyrażony został przełamujący wcześniejszą przeciwną praktykę pogląd, że władanie przez Skarb Państwa uzyskane w ramach imperium (nie zaś tylko dominium) może być posiadaniem samoistnym – w orzecznictwie trwa dalsza ewolucja tego zapatrywania. Jej zasadniczy trend jest niekorzystny dla podmiotów tracących przymiot właścicielski poprzez zasiedzenie stwierdzane na rzecz władzy publicznej.
Za jeden z najnowszych przejawów takiej właśnie tendencji należy uznać tezę postanowienia Sądu Najwyższego z 28 listopada 2014 r., ogłoszonego pod sygnaturą sprawy I CSK 658/13, w brzmieniu: „Nabycie przez Skarb Państwa nieruchomości na podstawie decyzji administracyjnej, uznanej w późniejszym czasie w postępowaniu nadzorczym za nieważną, było posiadaniem samoistnym w dobrej wierze. Rozstrzygającym momentem dla oceny dobrej czy złej wiary posiadacza jest data uzyskania posiadania. Późniejsze zmiany świadomości posiadacza pozostają bez wpływu na tę ocenę i w konsekwencji na długość okresu potrzebnego dla nabycia własności przez zasiedzenie, co potwierdza wykładnia gramatyczna art. 172 § 2 k.c., w którym ustawa kładzie akcent na chwilę uzyskania posiadania, a pośrednio także brzmienie art. 176 § 1 k.c.”. Orzeczenie to zapadło w trzyosobowym składzie.
Z analizy motywów wyżej zacytowanego orzeczenia wysnuć można co najmniej trzy dyskusyjne kwestie. Pierwszą z nich jest zagadnienie istnienia bądź nieistnienia animus rem sibi habendi po stronie władzy publicznej wtedy, gdy władztwo sprawowane jest nie we własnym interesie, lecz pro publico bono – zasiedzenie w omawianej sprawie miałoby bowiem dotyczyć działek pod drogami publicznymi. Kwestia druga to konieczność udzielenia jasnej odpowiedzi na pytanie, czy Skarb Państwa może sobie przypisywać przymiot dobrej wiary (a raczej: skutecznie negować twierdzenie, że obalone zostało domniemanie wynikające z art. 7 k.c.), skoro decyzja administracyjna (wydana wszak przez organ państwowy), na podstawie której objął władztwo nad nieruchomością, była od początku obiektywnie wadliwa. I wreszcie trzecią kwestią jest ocena, w jakim czasie bieg zasiedzenia był zawieszony z przyczyny siły wyższej, to znaczy niemożności skutecznego ubiegania się o ochronę własnych interesów przez właścicieli, którzy traciliby nieruchomość w tym trybie.
Stan faktyczny skrótowo opisany w uzasadnieniu omawianego postanowienia cechował się dużym dramatyzmem. Przedmiotem złożonego przez Skarb Państwa wniosku o zasiedzenie są grunty, które przed wybuchem II wojny światowej stanowiły część terenu prywatnej cegielni; właścicielem nieruchomości, jak całego przedsiębiorstwa, był ojciec uczestników. W 1950 roku nad cegielnią ustanowiono przymusowy zarząd państwowy. Popaździernikowa odwilż pozwoliła przedwojennemu przedsiębiorcy po 1956 roku odzyskać władanie nad częścią gruntów, obejmującą teren z domem mieszkalnym. Natomiast pozostały areał (obejmujący działki będące przedmiotem wniosku o zasiedzenie w omawianej sprawie) w roku 1960 został wywłaszczony na rzecz Skarbu Państwa. Przedwojenny właściciel zmarł w roku 1970, pozostawiając spadkobiercami kilkoro dorosłych dzieci. Jeden z uczestników obecnej sprawy powrócił do kraju z Anglii w 1971 roku i natychmiast został aresztowany, a przy okazji przeszukania zginęły z domu wszelkie dokumenty tyczące się starań o zwrot ojcowskiej nieruchomości. Po uwolnieniu uczestnik ten, a także inny współuczestnik – jego brat, nadal podlegali różnorakim szykanom. Bezprawne naciski władz spowodowały, że w 1972 roku rodzina wyraziła zgodę na wywłaszczenie jej także z odzyskanej poprzednio przez ojca części siedliskowej.
Na działkach stanowiących przedmiot obecnej sprawy o zasiedzenie w 1975 roku wybudowano ulicę.
Uczestnicy postępowania podejmowali, począwszy od 1990 roku, różnorakie starania w postępowaniach administracyjnych o odzyskanie przedmiotowej nieruchomości. W ich wyniku zostały wydane w latach 90. XX wieku m.in. decyzje nadzorcze stwierdzające nieważność dawniejszych rozstrzygnięć administracyjnych, które były podstawą nabycia własności przez Skarb Państwa.
Zarządcy drogi publicznej, jaką jest przedmiotowa ulica, próbowali uzyskać, już po 2000 roku, orzeczenie administracyjne, które stwierdzałoby, na mocy szczególnych przepisów (art. 73 ustawy z dnia 13 października 1998 r. – Przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną), przejście gruntów z mocy samego prawa na rzecz gminy miejskiej. Ich starania zakończyły się fiaskiem; niepowodzenia doznali też spadkobiercy, gdy zaraz potem podjęli próbę ugodowego przeprowadzenia transakcji sprzedaży gruntów, po cenie rynkowej, na rzecz zarządcy drogi.
Następnie Skarb Państwa złożył wniosek o zasiedzenie, wskazując jako uczestników postępowania gminę miejską, na której terenie położona jest ulica, a także prawnych następców przedwojennego właściciela. Sąd pierwszej instancji oddalił żądanie, uznając, że wprawdzie Skarb Państwa był samoistnym posiadaczem przedmiotowych gruntów, lecz niewystarczająco długo, jako że świadomość podejmowanych przez osoby uprawnione starań o odzyskanie działek stanowiła o jego złej wierze, a przy tym zasiedzenie nie biegło przeciwko dawnym właścicielom aż do 4 czerwca 1989 roku – i zawieszenie jego biegu ustało dopiero wraz z nastaniem zmian politycznych. Sąd drugiej instancji negatywnie rozpoznał apelacje wnioskodawcy i gminy miejskiej, wychodząc z założenia, że władanie przez Skarb Państwa nie miało charakteru posiadania samoistnego. Orzeczenie Sądu Najwyższego z tezą zacytowaną na wstępie niniejszego tekstu uchyliło, w wyniku skargi kasacyjnej, postanowienie drugoinstancyjne i skierowało do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy wyszedł z założenia, że władzy publicznej może być przypisywane posiadanie takie jak właścicielskie w odniesieniu do gruntów, które stały się następnie drogami publicznymi. W wywodach uzasadnienia nie odniesiono się do poglądu wyrażonego przez inny skład sądzący SN w postanowieniu z 17 maja 2012 r. o sygnaturze I CSK 408/11, zawierającego się w tezie następującej: „Władanie nieruchomością dla dobra innych, określane mianem władztwa publicznego, nie spełnia wymogu przesłanki zasiedzenia, jaką jest charakter posiadania właścicielskiego, a tym samym nie może doprowadzić władającego nieruchomością do nabycia w tym trybie jej własności”. Kanwą tego postanowienia była próba uzyskania postanowienia stwierdzającego zasiedzenie na rzecz gminy gruntu pod drogą publiczną. W motywach napisano ponadto, że „władanie nieruchomościami przez wnioskodawcę miało charakter władztwa publicznego, sprawowanego pro publico bono, a nie było posiadaniem rzeczy dla siebie (animus rem sibi habendi), która to postać władztwa jest – zgodnie z art. 336 k.c. w zw. z art. 172 k.c. – nieodzownym warunkiem prowadzącym do nabycia własności przez posiadacza w drodze zasiedzenia”.
Stanowisko zajęte w tym ostatnio cytowanym postanowieniu wydaje się bardziej przekonywające aniżeli pogląd zawarty w omawianym tu orzeczeniu o sygnaturze I CSK 658/13. Należałoby się bowiem zgodzić z oczywistą skądinąd konstatacją, że nie każde władztwo – abstrahując nawet od tego, czy jest ono sprawowane przez podmiot prywatny, czy też publicznoprawny – jest posiadaniem.
Zasadniczej natury wątpliwości wzbudza również wyrażony przez skład SN orzekający w sprawie I CSK 658/13, wyeksponowany w tezie pogląd, że „nabycie przez Skarb Państwa nieruchomości na podstawie decyzji administracyjnej, uznanej w późniejszym czasie, w postępowaniu nadzorczym za nieważną, było posiadaniem w dobrej wierze”. Pomijając nawet pewną niejasność skrótu myślowego, która utrudnia cywilistyczne rozumienie użytego pojęcia „nabycie” w kontekście skutku ex tunc wywieranego przez decyzję administracyjną stwierdzającą nieważność skontrolowanego dawnego orzeczenia – wypadałoby bliżej się zastanowić nad tym, czy sama istota władztwa imperialnego, które wszak zawsze powinna charakteryzować praworządność, nie stanowi o obaleniu domniemania dobrej wiary zawsze wtedy, gdy od początku obiektywnie wadliwa była podstawa, na której władztwo w przeszłości powstało.
Ważkiego argumentu pozwalającego się przeciwstawić cytowanemu poglądowi Sądu Najwyższego dostarcza nadto określenie istoty dobrej wiary zasiadującego, tak jak zostało ono zdefiniowane przez E. Gniewka w opracowaniu pod redakcją tegoż autora (Prawo rzeczowe, Warszawa 2013, s. 640): „(…) Ostatecznie wypada jednak (…) aprobować przeważającą współcześnie rygorystyczną (restryktywną) koncepcję dobrej wiary. W tym duchu trzeba więc stwierdzić, że w dobrej wierze jest posiadacz, który pozostaje w błędnym, ale usprawiedliwionym okolicznościami przeświadczeniu, że przysługuje mu prawo własności. (…)”.
Ostatnim z trzech kluczowych zagadnień wypływających z przedstawianego tutaj orzeczenia jest zawieszenie biegu zasiedzenia z powodu siły wyższej, identyfikowanej w tym wypadku jako funkcjonowanie ustroju politycznego uniemożliwiającego korzystanie przez dotychczasowego właściciela z pełnej ochrony jego praw do rzeczy. Sąd Najwyższy przychylił się w tym zakresie do spotykanego już we wcześniejszym orzecznictwie poglądu, że podmiot powołujący się na zawieszenie w stosunku do niego biegu przedawnienia powinien wykazać obiektywnie w konkretnej sytuacji zaistniałe – nie zaś subiektywne – przeszkody doznawane w realizacji swych uprawnień i zarazem udowodnić, do kiedy owe przeszkody trwały. Postanowienie o sygnaturze I CSK 658/13 po raz kolejny w orzecznictwie rysuje dychotomiczne ujęcie możliwych do przyjęcia wariantów określenia momentu ustania opisywanej tu, specyficznej przeszkody: dzień wyborów do Sejmu kontraktowego (4 czerwca 1989 roku, która to data bywa postrzegana jako zakończenie panowania okresu komunistycznego w Polsce), albo wcześniejszy o kilka lat – i mocno jeszcze osadzony w niedemokratycznym ustroju – moment wejścia w życie ustawy powołującej do życia Naczelny Sąd Administracyjny (1 września 1980 roku). Kolejny też to przypadek, gdy akcent orzeczniczy pada na wcześniejszą z tych dwóch dat.