Poprzedni artykuł w numerze
W inicjowanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pracach nad reformą szkolnictwa wyższego i programu studiów wyższych po raz kolejny dał o sobie znać mit reformowania nauczania prawa. Ustawa z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (wraz z późniejszymi zmianami w art. 9 ust. 1 i 2Dz.U. z 2005 r. nr 164, poz. 1365. Istotna zmiana w zakresie programów kształcenia została uchwalona ustawą z 18 marca 2011 r., opublikowaną w Dz.U. z 2011 r. nr 84, poz. 455.) wprowadza pojęcia „efektów kształcenia dla obszarów kształcenia z uwzględnieniem poziomów i profili kształcenia” (sic! – 3 razy w jednym zdaniu słowo kształcenia) oraz „wzorcowych efektów kształcenia dla wybranych kierunków studiów”. W słowniczku ustawowym Prawa o szkolnictwie wyższym znajdują się określenia „standardy kształcenia” oraz „efekty kształceniaWedle art. 2 punkt 18 i 18c Prawa o szkolnictwie wyższym: „standardy kształcenia” to „zbiór reguł kształcenia na studiach przygotowujących do wykonywania zawodu nauczyciela oraz zawodów, dla których wymagania dotyczące procesu kształcenia i jego efektów są określone w przepisach prawa Unii Europejskiej”; „efekty kształcenia” to „zasób wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych uzyskanych w procesie kształcenia przez osobę uczącą się”.”.
W wykonaniu dyspozycji, zmienionego w roku 2011, art. 9 ust. 1 i 2 Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbara Kudrycka wydała rozporządzenia:
- z 5 października 2011 r. w sprawie warunków prowadzenia studiów na określonym kierunku i poziomie kształceniaDz.U. z 2011 r. nr 243, poz. 1445.;
- z 2 listopada 2011 r. w sprawie krajowych ram kwalifikacyjnych dla szkół wyższychDz.U. z 2011 r. nr 253, poz. 1520. oraz
- z 4 listopada 2011 r. w sprawie wzorcowych efektów kształceniaDz.U. z 2011 r. nr 253, poz. 1521..
Mają one doprowadzić do zmiany programów nauczania w szkołach wyższych, tak aby obok nauczanych treści pojawiło się w nich również nauczanie umiejętności. Rozporządzenia te zawierają „opisy efektów kształcenia” w wybranych dziedzinach wiedzy. Jak dotąd nie ukazało się rozporządzenie dotyczące nauk prawnych.
Opisy „efektów kształcenia” (w załącznikach do cytowanych rozporządzeń z listopada 2011 roku) w profilach ogólnoakademickim oraz praktycznym są przedstawiane według schematu:
- wiedza,
- umiejętności,
- kompetencje społeczne.
Zawarte są tam między innymi tak odkrywcze stwierdzenia, jak np. że „absolwent powinien rozumieć potrzebę uczenia się przez całe życie” lub że „potrafi myśleć i działać w sposób przedsiębiorczy”.
Zgodnie z założeniami reformy minister Kudryckiej studia powinny przygotować do wykonywania praktycznej działalności zawodowej. Do tego celu mają prowadzić „standardy kształcenia” i „efekty kształcenia”.
Jednolite magisterskie studia prawnicze miały zostać „zestandaryzowane” już w roku 2007Zob.: rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 12 lipca 2007 r. w sprawie standardów kształcenia dla poszczególnych kierunków i poziomów kształcenia, a także trybu tworzenia i warunków, jakie musi spełniać uczelnia, by prowadzić studia międzykierunkowe oraz makrokierunki, Dz.U. z 13 września 2007 r. nr 164, poz. 1166.. Standardy dla studiów prawniczych zostały określone w załączniku nr 85 do niniejszego rozporządzenia. Standardy te zawierały dwie grupy określające „podstawowe treści kształcenia” oraz „treści kierunkowe”. W pierwszej grupie (poza „prawoznawstwem” i „logiką prawniczą”) miały znaleźć się przedmioty przedstawiające podstawowe działy prawa (materialnego i procesowego): konstytucyjnego, karnego, administracyjnego, cywilnego. W drugiej grupie, zwanej „treściami kierunkowymi”, miały być takie działy prawa, jak: „prawo pracy”, „prawo finansowe”, „prawo międzynarodowe publiczne”, „prawo Unii Europejskiej”, „prawo gospodarcze publiczne” oraz „prawo handlowe”. Do tej grupy miało należeć również pięć przedmiotów o charakterze formacyjnym, takich jak: „teoria i filozofia prawa”, „doktryny polityczno-prawne” oraz trzy przedmioty historycznoprawne (w tym „prawo rzymskie”).
Obecna nowa tendencja reformy studiów odchodzi od ustalanych centralnie standardów. Nowe „standardy kształcenia” mają być ustalane przez wydziały uniwersytetów i innych wyższych uczelni zgodnie z ich możliwościami i wizją przyszłego absolwenta. Profil absolwenta będzie również zależał od samego studenta, który przy wyborze przedmiotów będzie mógł kierować się możliwością uzyskania odpowiedniej liczby punktów ECTS. Przy tego rodzaju kształtowaniu treści nauczania student będzie mógł przejść przez studia bez jakichkolwiek wiadomości dotyczących prawa rzymskiego.
Ten sam wątek, studiów służących do uzyskania ściśle praktycznych wiadomości potrzebnych do wykonywania przyszłego zawodu, pojawia się w pracach zespołu „deregulacyjnego” ministra Jarosława Gowina, którego ideą jest, żeby absolwent studiów mógł wykonywać, zaraz po studiach, wszelką działalność zawodową, w zakresie umiejętności, które posiadł podczas studiów, w tym również w zakresie zawodów prawniczych. Studia prawnicze powinny go bowiem przygotować w odpowiednim stopniu do działalności praktycznej.
W historii nauczania prawa współzawodniczyły dwie tendencje: jedna to nauczanie o charakterze ogólnym, które powinno dać absolwentowi odpowiednią formację intelektualną, która pozwoli mu, po ukończeniu studiów i odbyciu stosownych aplikacji, wykonywać działalność prawniczą, z satysfakcją dla niego samego i dla społeczeństwa; druga to studia o charakterze zawodowym, przygotowujące, zaraz po ich ukończeniu, do wykonywania otwartych zawodów prawniczych.
Wielki kodyfikator i reformator studiów prawniczych cesarz Justynian we wstępie do konstytucji Omnem pouczał profesorów, by wykładając studentom według określonej kolejności kwestie prawnicze, tak ich nauczali, aby „uczynić ich najlepszymi i najbardziej wykształconymi” (ut ex hoc optimi atque eruditissimi efficiantur).
Nauczanie prawa w średniowiecznej Europie opierało się na analizie i komentowaniu tekstu justyniańskiego, traktowanego jako tekst święty, bez jakiejkolwiek perspektywy historycznej. Renesans, wraz z humanistycznym podejściem do spraw ludzkich i społeczeństwa, przyniósł nową koncepcję studiowania i nauczania prawa rzymskiego. Przedstawiciele tzw. mos gallicus iura docendi starali się pokazać „prawdziwe” prawo rzymskie, takie jakie obowiązywało w dawnym Rzymie. Jednak na fakultetach prawniczych wciąż nauczano prawa rzymskiego tak, jakby było ono prawem aktualnie obowiązującym. Dominowała analiza dogmatyczna poszczególnych instytucji, całkowicie pomijano natomiast ich społeczne uwarunkowania oraz historyczny kontekst ich powstania. Traktowane w ten sposób prawo rzymskie wypełniało niemal cały program studiów prawniczych, pozostawiając niewiele miejsca dla nauczania aktualnych porządków prawnych. Do tego przestarzałego modelu nauczania prawa odnosiły się oświeceniowe krytyki, w których postulowano między innymi ograniczenie lub nawet wyeliminowanie nauczania prawa rzymskiegoPor. A. J. Boucher d’Argis, Lettres d’un magistrat de Parisi à un magistrat de province sur le droit romain et manière dont on l’enseigne en France [1782], con una nota di lettura di W. Wołodkiewicz, Napoli 1983..
W Polsce XVIII wieku krytyka prawa rzymskiego jako materii nauczania na studiach prawniczych pojawiła się podczas prac reformatorskich Hugona Kołłątaja. Dążąc do upraktycznienia studiów prawniczych, Kołłątaj postulował, by samodzielny wykład prawa rzymskiego zastąpić ogólnym wykładem historii prawa, w ramach którego nauczano by jedynie tych elementów prawa rzymskiego, które przetrwały w historii, będąc wyrazem prawa naturalnego: „Lekcja ta [sc. historii wszystkich praw] – zdaniem Kołłątaja – będzie pożyteczniejsza, niż którą pod imieniem prawa cywilnego dawano, i która nudziła młódź wyliczaniem praw tej Rzeczypospolitej, która już dawno upadła (...) Prawo starorzymskie z gruntu zaniedbane być powinno i składać tylko część z innymi w historii prawnej (...) Prawo starorzymskie, prawnictwem, terminami i zbytecznymi subdywizjami od wykrętnych Grecji patronów napełnione, dostało się do Akademii Bonońskiej, która aż do naszych czasów wolała trudnej terminologii uczyć, aniżeli pracować nad wynalezieniem prostej sprawiedliwości i łatwej onejże podaniemPor. M. Patkaniowski, Dzieje Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego od reformy kołłątajowskiej do końca XIX stulecia, Kraków 1964, s. 23, 25, 30.”.
W okresie zaborów nauczanie prawa na terenie ziem polskich odbywało się zgodnie z zasadami określonymi przez poszczególnych zaborców. Spowodowało to konieczność unifikacji studiów po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej. W latach dwudziestych, w okresie reformowania studiów prawniczych, prowadzono ożywione dyskusje na temat celu tych studiów, kolejności wykładanych przedmiotów i metod nauczania. Najbardziej charakterystyczna dla dyskusji w środowisku akademickim może być polemika między dwoma profesorami Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie: Oswaldem Balzerem i Juliuszem MakarewiczemZob. W. Wołodkiewicz, Nauczanie prawa w II Rzeczypospolitej, „Życie Szkoły Wyższej” 1973, z. 6, s. 103 i n.; idem, Rzymskie korzenie współczesnego prawa cywilnego, Warszawa 1978, s. 33–34; idem, Nauczanie prawa – między wymaganiami teorii i praktyki, (w:) Nauka prawa na odrodzonym Uniwersytecie Warszawskim. Materiały z sesji naukowej, maj 1988, Warszawa 1991, s. 9–24; idem, Europa i prawo rzymskie. Szkice z historii europejskiej kultury prawnej, Warszawa 2009, s. 74–88.. Oswald Balzer uważał, że studia prawnicze powinny dawać „wykształcenie w pełni naukowe, zatem takie, które można określić jako uniwersyteckie we właściwym tego słowa znaczeniu”. Nie do przyjęcia jest – jego zdaniem – postulat, aby „poziom czy organizację studium uniwersyteckiego dostosować do pewnych ubocznych względów pedagogicznych”, gdyż nie jest zadaniem uniwersytetów produkowanie „farmaceutów prawa”. Podstawowym wnioskiem programowym Balzera było utrzymanie przedmiotów historycznych w początkowym okresie nauczaniaO. Balzer, Nauka uniwersytecka a kolejność studiów w uniwersyteckiej nauce prawa, Wydawnictwo Sekcji Nauki i Szkół Akademickich Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Warszawa 1921, s. 25 i n..
Całkiem odmienny pogląd na cel uniwersyteckich studiów prawniczych reprezentował Juliusz Makarewicz. Uważał on, że obok prawniczego studium o charakterze uniwersyteckim, kształcącego przyszłych naukowców, powinna istnieć również szkoła prawa kształcąca prawników praktyków o mniejszych aspiracjachJ. Makarewicz, Kolejność studiów prawniczych, odbitka z „Przeglądu Prawa i Administracji” 1921, s. 3 i n.. Praktycznie spór między Balzerem a Makarewiczem sprowadzał się głównie do oceny roli przedmiotów historycznych i ich usytuowania na studiach prawniczych. Wedle Balzera przedmioty historyczne winny stanowić teoretyczną podstawę nauki prawa współczesnego. Makarewicz uważał natomiast, że studia prawnicze powinny rozpoczynać się od przedstawienia prawa pozytywnego i nauk politycznych. Historia może być wykładana na zakończenie i jedynie na studiach poziomu wyższego.
Istotę sporu zapoczątkowanego przez Balzera i Makarewicza ujął Maurycy Jaroszyński. Pisał on: „Pochopność naszych (i nie tylko naszych) wyższych uczelni do zbyt daleko posuniętych kompromisów między naukowym ich charakterem a rzekomymi potrzebami praktyki przypisać trzeba przede wszystkim mylnym, według mojego przekonania, poglądom na potrzeby praktyki. Albowiem wiadomości łatwo nabyć po skończeniu uniwersytetu, kiedy się ma mocne podstawy teoretyczne; natomiast wiadomości wyniesione ze szkoły, a nie oparte o takie podstawy, zapomina się szybko. Nade wszystko zaś ważnym jest ten moment, że nie tyle chodzi o wiadomości, ile o umiejętności badania i oceny nowych zjawisk, których tyle niesie za sobą wartki prąd współczesnego życiaM. Jaroszyński, Problemy personalne w administracji publicznej, (w:) Materiały Komisji do usprawnienia administracji publicznej przy Prezesie Rady Ministrów, t. 10, Warszawa 1933, s. 169.”.
Przejawem nowej fali dyskusji na temat przebudowy systemu nauczania prawa może być projekt reformy wysunięty przez Zjazd Zrzeszeń Młodych Prawników, który odbył się w 1936 r. w Wilnie. Program reformy opierał się na założeniu, że „życie społeczne wymaga, aby studium społeczne miało charakter praktyczno-zawodowy, celem jego jest przygotowanie prawników praktyków, zdolnych do wykonywania pracy zawodowej (...) Zasadniczym zadaniem wydziałów prawa jest wszechstronne zaznajomienie słuchaczy z polskim prawem pozytywnym, tzn. takie zaznajomienie, które by zapoznało ich z treścią przepisów prawnych i potrzebami społecznymi, którym służąZob. Zagadnienie reformy uniwersyteckich studiów prawniczych, Związek Zrzeszeń Młodych Prawników RP, Warszawa 1936, s. 6, 24.”.
Projekt programu przewidywał wprowadzenie trzyletniego studium ogólnego oraz dwuletnich studiów specjalistycznych w sekcjach: cywilistycznej, kryminologicznej i administracyjnej. Całość studiów miałaby trwać 5 lat. Projekt cechował praktycyzm, który przejawiał się w tworzeniu dużej liczby przedmiotów wykładowych. Cechą charakterystyczną założeń programu było kwestionowanie przydatności przedmiotów historycznoprawnych, w tym prawa rzymskiego.
Projekt likwidacji prawa rzymskiego jako jednego z podstawowych przedmiotów na początku studiów prawniczych spotkał się z gwałtownym sprzeciwem jednychPrzeciwnikiem tak pomyślanej reformy był np. profesor Bohdan Winiarski, Zagadnienie organizacji studiów prawniczych, Poznań 1937, s. 77., entuzjazmem drugich, wśród których znalazł się profesor Czesław Znamierowski. Uważał on, że „inicjatorzy projektu mają poważne racje, by dążyć do deromanizacji studiów. Chcą właśnie podnieść polską kulturę prawniczą, usuwając z niej werbalizm i myślenie magiczne”. „Punktem wyjścia nauczania prawa – wedle Znamierowskiego – winien być dokładnie wytyczony układ prawny o wyraźnych i bezspornych czasowych granicach obowiązywaniaC. Znamierowski, O naprawie studiów prawniczych, Warszawa 1938, s. 53, 104–105.”.
Przedstawione powyżej próby reformy studiów prawniczych nie doczekały się urzeczywistnienia w okresie II Rzeczypospolitej. Przez cały czas obowiązywało prowizoryczne rozwiązanie wprowadzone rozporządzeniem Ministra WRiOP w 1920 r.
Po II wojnie światowej w dyskusjach nad reformą studiów prawniczych pojawiały się zarówno wątki tradycyjne dotyczące „akademickości” czy „upraktycznienia” studiów, jak też polityczne i ideologiczne.
Polityczna podejrzliwość względem prawników wykształconych w okresie międzywojennym, a zarazem brak kadr wykształconych zgodnie z nowymi wymogami, sprawiły, że ze strony czynników politycznych i administracyjnych pojawiły się naciski na jak najszybsze kształcenie młodych, dobrze przystosowanych do nowej rzeczywistości prawników. Realizacji tych potrzeb miały służyć ustawiczne zmiany programów nauczania, a także, paradoksalnie, zwiększanie liczby wykładanych przedmiotów – coraz bardziej szczegółowych i, w zamyśle twórców reform, praktycznych. Typowym przykładem tej tendencji może być projekt reformy studiów prawniczych opracowany w 1946 r. przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Projekt ten, przesłany do dyskusji uniwersyteckim wydziałom prawa w czerwcu 1946 r., miał wejść w życie od roku akademickiego 1946/1947Materiały dotyczące projektu Ministerstwa Sprawiedliwości i dyskusji nad nim znajdują się w Archiwum Akt Nowych (A.A.N.) w zespole akt Ministerstwa Oświaty sygn. D.IV-169/21. Por. W. Wołodkiewicz, Nauczanie prawa w II Rzeczypospolitej, s. 103 i n.; idem, Europa i prawo rzymskie, s. 74 i n.. Przewidywał on wprowadzenie dużej liczby szczegółowych przedmiotów oraz wprowadzenie specjalizacji: cywilnej, karnej, administracyjnej i ekonomiczno-skarbowej.
Twórcy projektu wychodzili z założenia, że sytuacja w zawodach prawniczych jest „groźna w skutkach zarówno na odcinku wymiaru sprawiedliwości, jak i całego życia państwowego”. Temu stanowi rzeczy – zdaniem autorów projektu – miałaby zaradzić duża liczba szczegółowych przedmiotów, których większość byłaby wykładana tylko przez jeden semestr. Projekt występował przeciwko rozbudowanemu wykładowi historii prawa, wychodząc z założenia, że jest on nieprzydatny dla studenta przed poznaniem przezeń prawa współczesnego. Oto argumentacja autorów projektu: „Ministerstwo Sprawiedliwości uważa za bardziej usprawiedliwione zapoznanie studenta z historią prawa dopiero wówczas, gdy zna on już dostatecznie współczesny rozwój instytucji prawnych (...) Ministerstwo Sprawiedliwości uważa dotychczasowy system dogmatycznego wykładu prawa rzymskiego za wysoce szkodliwy, bowiem zaraża on psychikę młodego prawnika formułami myślenia magicznego z równoczesnym zatraceniem zrozumienia prawa jako jednej z nauk społecznych. Zjawisko to można stale obserwować wśród prawników-praktyków wychowanych w dotychczasowej szkole rozumowania prawniczego, opartego na prawie rzymskim”. Ministerstwo Sprawiedliwości stawiało w swym projekcie niedwuznaczną groźbę, że „w razie niemożności zrealizowania reformy w ramach uniwersyteckich byłoby zmuszone szukać innych dróg rozwiązania zagadnieniaPor. cytowany zespół akt w Archiwum Akt Nowych, karty 386–400.”.
Opinie rad wydziałów, które zabierały głos w sprawie projektu, ustosunkowały się do niego zdecydowanie negatywnie. Krytykowano w szczególności awersję twórców projektu do przedmiotów historycznych, a głównie prawa rzymskiego. Merytoryczne ustosunkowanie się do poszczególnych rozwiązań godzinowych projektu było zawarte jedynie w opinii profesora prawa skarbowego Uniwersytetu Warszawskiego, Leona Kurowskiego, który proponował zmniejszenie projektowanej liczby godzin wykładu prawa cywilnego, a powiększenie liczby godzin wykładu nauki skarbowościTamże, karty 356–357.. Projekt reformy studiów prawniczych z 1946 r. nie został wprowadzony w życie.
Drugim projektem reformy studiów prawniczych – z roku 1946 – był projekt opracowany przez prokuratora Mieczysława Siewierskiego, opublikowany w „Państwie i Prawie”, organie Zrzeszenia Prawników Demokratów„Państwo i Prawo” 1946, z. 2, s. 64–70; z. 3, s. 66–77.. Projekt ten, będący przejawem wyraźnie pragmatycznej wizji studiów prawniczych, opierał się na założeniu, że „studia prawnicze na uniwersytetach powinny uwzględniać w znacznie wyższym stopniu potrzebę przygotowania studentów do praktycznych zawodów prawniczych”. Autor ten proponował urealnienie „nauczania prawa przez związanie studiów ze zjawiskami życia dzisiejszego, a nie wczorajszego, co osiągnie się przez oparcie podstaw nauczania na prawie obowiązującym, a nie na historycznych wspomnieniach, i to już od samego początku nauki”. Postulował odrzucenie dotychczasowego „snobizmu w nauczaniu prawa” i dopuszczanie przedmiotów praktycznych, nieraz technicznych, „które dorosły do poziomu naukowego i stały się jednym z najistotniejszych czynników naukowego postępu”. Mieczysław Siewierski proponował stworzenie, obok trzyletniego studium ogólnego, dodatkowego, fakultatywnego IV roku ścisłej specjalizacji i V roku studium doktoranckiego. Proponowana zmiana miała przyczynić się do „zrealizowania demokratycznego hasła upowszechnienia wykształcenia zawodowego również na stopniu akademickim”.
Nauczanie prawa w okresie Polski Ludowej charakteryzowało się ustawicznymi zmianami programowymi. Poczynając od 1946 r., zaczęto wprowadzać zmiany w programie, bez naruszania jednak początkowo samej jego struktury. Rozporządzenie Ministra Oświaty z 31 października 1946 r. (nr IV SW 2216/46) wprowadziło niektóre nowe przedmioty, jak: wykład logiki, współczesne doktryny społeczne, wstęp do filozofii marksistowskiej.
Marksistowska ideologizacja studiów prawniczych nasiliła się w początku lat pięćdziesiątych. Podczas obrad Kongresu Nauki Polskiej referat wprowadzający opracował Stefan Rozmaryn, profesor prawa państwowego. Przedstawił on ówczesne – poprawne ideologicznie – cele nauczania i badań w zakresie nauk prawnych. Fragmenty jego wypowiedzi mogą zilustrować istniejące w owym czasie zagrożenia dla nauk prawnych, a w szczególności prawa rzymskiego. Rozmaryn pisał„Państwo i Prawo” 1950, z. 7, s. 67–73. Zob. W. Wołodkiewicz, Edward Gintowt (1899–1965) – w czterdziestopięciolecie śmierci, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 2011, t. LXIII, s. 307–308.: „Wysiłek niezbędny dla przekształcenia naszych badań i zajęć w rzeczywistą naukę, służącą klasie robotniczej i masom pracującym, w naukę opartą na zasadach materializmu historycznego, powinien być dokonany przede wszystkim zarówno przez tych, którzy już obecnie uczynili kroki w tym kierunku, jak i przez tych, którzy wprawdzie rozumieją już tę potrzebę, ale jeszcze nie dali temu odpowiedniego wyrazu w czynach i w pracach. Musi się jednak skończyć zarówno z próbami siedzenia na dwu stołkach, jak i ze swoistym «escapizmem», polegającym na ucieczce od tematów, związanych bezpośrednio ze współczesnością i wymagających wskutek tego zajęcia jasnego i zdecydowanego stanowiska ideologicznego”. Rozmaryn krytykował poszczególne dziedziny nauk prawniczych (w tym historię prawa oraz prawo rzymskie i antyczne), gdzie „nie zrobiono dotychczas w dziedzinie publicznej krytyki burżuazyjnej metodologii absolutnie nic, albo prawie nic (...) Nie była dotychczas w ogóle prowadzona walka przeciwko obskurantyzmowi i fideizmowi, które usiłują uaktywnić się w niektórych dziedzinach”.
Pierwsza Ogólnopolska Konferencja Historyków Prawa miała wprowadzić w życie postulaty Kongresu Nauki Polskiej. Konferencja ta odbyła się w Toruniu w dniach 28–29 czerwca 1950 r.Materiały konferencji zostały opublikowane w „Czasopiśmie Prawno-Historycznym” 1951, t. III, s. 365–399. Na Konferencji poza elementami ideologicznymi występowało też wygrywanie interesów personalnych. Referat dotyczący prawa rzymskiego i prawa antycznego przygotowali profesorowie Rafał Taubenschlag i Wacław Osuchowski. Rafał Taubenschlag stwierdził, że „nie widzi możliwości rozwoju nauki prawa rzymskiego w Polsce”. Widział natomiast jedynie perspektywy badań w zakresie reprezentowanej przez siebie tematyki papirologii prawniczej oraz nad wpływem prawa rzymskiego na dawne prawo polskieZob. W. Wołodkiewicz, Edward Gintowt (1899–1965), s. 308–311..
Merytorycznej obrony prawa rzymskiego podjął się podczas Konferencji jedynie profesor Edward Gintowt, wedle którego „nie można deprecjonować badań romanistycznych, bo prawo rzymskie jest tym, które stanowi ośrodek prawa antycznego, jest tym, które oddziałało najbardziej na prawa czasów nowożytnych, bo Rzym był niezaprzeczalnie ośrodkiem, w którym powstała nauka prawaPor. W. Wołodkiewicz, Edward Gintowt, s. 310.”.
Pierwsza poważna reforma programu studiów prawniczych nastąpiła w latach 1949/1950. Wprowadzono wtedy studia dwustopniowe (3 lata pierwszy stopień zawodowy oraz 1 rok studiów magisterskichRozporządzenie Ministra Oświaty z 23 grudnia 1949 r., Dz.U. z 1950 r. nr 6, poz. 58.). Po 3 latach funkcjonowania tego systemu w 1952/1953 r. zastąpiono go nowym porządkiem jednolitych studiów magisterskichPismo Ministra Szkolnictwa Wyższego z 28 lipca 1952 r., nr DU-I-5a-23/52.. W 1956/1957 r. wprowadzono studia pięcioletnieZarządzenie Ministra Szkolnictwa Wyższego z 11 czerwca 1956 r., Dz. Urz. Min. Szk. Wyż. i G.K.K. D.P.N. Nr 11, poz. 40.. Kolejna reforma studiów prawniczych miała miejsce w roku 1965/1966.
W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych pojawiły się dwie znaczące koncepcje zmiany programów prawniczych studiów uniwersyteckich: pierwsza opracowana w 1972 r. przez Andrzeja Stelmachowskiego, druga w 1975 r. przez Jana Baszkiewicza.
Pierwszy projekt charakteryzował się wprowadzeniem specjalizacji przyszłych absolwentów, którzy mieli pracować: w wymiarze sprawiedliwości, w administracji państwowej i w administracji gospodarczej; podstawowe ogólne przedmioty prawnicze (łączone ze sobą) miały się znaleźć na I i II roku studiów, natomiast na wyższych latach projekt ten przewidywał wprowadzenie dużej liczby przedmiotów przedstawiających wyspecjalizowane działy prawa.
Projekt Jana Baszkiewicza opierał się na idei elastyczności studiów prawniczych i administracyjnych. Sekwencja wykładanych przedmiotów powinna być – w ramach obowiązującego planu studiów – określana decyzjami rad wydziałów. Projekt ten przewidywał grupowanie przedmiotów na trzech piętrach planu studiów: na pierwszym – przedmioty podstawowe wykładane wszystkim studentom na wszystkich wydziałach, na drugim – przedmioty wykładane na wszystkich wydziałach, spośród których studenci mogą wybierać niektóre, i wreszcie na trzecim – przedmioty ustalone przez poszczególne rady wydziałowe, zależnie od specyfiki i możliwości danego środowiska naukowego.
Wprowadzająca studia czteroletnie reforma programu nauczania z 1975 r. wywodziła się z projektu Jana Baszkiewicza. W rzeczywistości jednak nie zrealizowała ona zasady elastyczności, a spowodowała łączenie niekiedy trudnych do połączenia przedmiotów. Prawo rzymskie zostało połączone z powszechną historią państwa i prawa w jeden przedmiot zwany „Historia prawa”. Reforma ta była od samego początku krytykowana nie tylko przez środowiska uniwersyteckie, lecz również przez prawników praktyków, którzy uważali, że eliminacja samodzielnego wykładu prawa rzymskiego zubaża studia prawnicze. Charakterystyczne, że przy Zrzeszeniu Prawników Polskich powstała grupa zwana „Miłośnikami Prawa Rzymskiego”, która działała na rzecz przywrócenia wykładu prawa rzymskiego. W staraniach tych istotną rolę odegrał śp. dr Andrzej Werner.
W końcu 1980 r. zaczęły powstawać w poszczególnych ośrodkach akademickich nowe koncepcje programu studiów prawniczych. Zostały one wprowadzone w życie, poczynając od roku akademickiego 1981/1982, uchwałami rad wydziałów poszczególnych uniwersytetów. Programy te przewidywały pięcioletnie studia prawnicze, kształtowane w dużej mierze przez poszczególne uniwersytetyPismo Ministerstwa Nauki Szkolnictwa Wyższego i Techniki z 12 maja 1982 r..
Prawo rzymskie – biorąc pod uwagę dotychczasowe dyskusje co do jego przydatności dla absolwenta studiów prawniczych oraz silną kadrę polskich badaczy prawa rzymskiegoW polskich uniwersytetach i wyższych szkołach prawa pracuje łącznie 24 profesorów i doktorów habilitowanych w zakresie prawa rzymskiego. Do tego należy dodać liczną kadrę doktorów i doktorantów, których jest około 50. – odgrywa istotną rolę w nauczaniu prawa, dając studentom podstawy nie tylko do rozumienia współczesnego prawa cywilnego, procesowego, karnego i konstytucyjnego, pomaga współczesnemu prawnikowi rozumieć prawo jako zjawisko społeczne, tworzone nie tylko przez stanowienie norm prawnych przez ustawodawcę i przez nieustającą jego nowelizację, lecz przede wszystkim przez rozsądną interpretację i stosowanie prawa istniejącego.
W polskiej literaturze prawa rzymskiego istnieje wiele podręczników, przygotowanych w różnych ośrodkach uniwersyteckich, które dadzą się sprowadzić do trzech modeli eksponowania materiału. Są to podręczniki:
- oparte na XIX-wiecznym systemie „pandektowym”, który w swym zamierzeniu stanowił surogat nieskodyfikowanego prawa w Niemczech;
- łączące system pandektystyczny ze współczesną komparatystyką prawniczą;
- nawiązujące do sposobu przedstawiania prawa przez Rzymian.
Nie miejsce tu na omawianie zalet i wad podręczników przygotowanych przez poszczególnych autorów i używanych w różnych ośrodkach akademickich, choć może warto byłoby przeprowadzić taką dyskusję w środowisku romanistów i absolwentów studiów prawniczych.
Wprowadzana w życie reforma studiów prawniczych wpisuje się w przewijające się od czasów stanisławowskich aż po dzień dzisiejszy dwa wątki: czy studia mają przygotować jedynie do wykonywania zawodu, czy też mają dać absolwentowi wszechstronne wykształcenie (również humanistyczne).
W świetle projektowanej najnowszej reformy szczegółowe programy studiów będą kształtowane przez poszczególne uczelnie, które określając profil kształcenia (akademicki lub praktyczny, albo oba jednocześnie, np. dwie ścieżki), będą mogły ustalać, czy i w jakim zakresie przedmioty o charakterze formacyjnym (jak między innymi prawo rzymskie) będą wykładane studentom. Mogą tu zadziałać także – tak często, niestety, występujące w środowisku akademickim – interesy osobiste.
Realizacja tej reformy tylko wtedy może przynieść pożądane efekty, gdy będzie prowadzona w sposób przemyślany i odpowiedzialny. Historia pokazuje, że pomysły na „upraktycznienie” studiów prawniczych nigdy nie przynosiły dobrych skutków. Nie sposób bowiem wykształcić mądrego prawnika, sprawnie poruszającego się w gąszczu niespójnych przepisów i radzącego sobie z interpretacją często zmieniającego się prawa, nie dając mu mocnych podstaw teoretycznych. Tych ostatnich z pewnością dostarcza rzetelnie prowadzony wykład prawa rzymskiego. Nie spełni tej roli natomiast żadne okrojone nauczanie jego wybranych elementów w oderwaniu od historycznego kontekstu.
Doprowadzenie planowanej reformy do końca może spowodować praktyczną likwidację nauczania prawa rzymskiego lub sprowadzenie tego przedmiotu do przedstawienia studentom pewnych jedynie elementów związanych z prawem rzymskim. Studenci wielu wydziałów prawa mogą zostać pozbawieni systematycznego wykładu prawa rzymskiego, prawa, które legło u podstaw europejskiej kultury prawnej. Można tu przywołać słowa A. G. Boucher d’Argisa, autora haseł prawniczych w Encyklopedii Diderota, który pisał, że „prawnik, który by poznał tylko prawa swego kraju i nie nauczył się prawa rzymskiego, pozostałby na całe życie człowiekiem powierzchownym. Wydaje nam się zresztą, że ktoś taki w ogóle nie byłby prawoznawcą (jurisconsulte), lecz tylko miernym praktykiem prawa (médiocre praticien)Encyclopédie, ou dictionnare raisonné des sciences, des arts et des métiers, Paris 1755, t. 5, s. 141.”.