Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9-10/2011

Themis i Pheme, czyli historia czasopiśmiennictwa prawniczego w polsce

Kategoria

Udostępnij

N a księgarskim rynku wydawniczym ukazała się zupełnie niedawno szczególna publikacja, potężny tom liczący 658 stron pod intrygującym tytułem Themis i Pheme, prezentujący czasopiśmiennictwo prawnicze w Polsce do 1939 r.

Skąd taki tytuł? Otóż Themis to po grecku sprawiedliwość, inaczej bogini prawa i sprawiedliwości – znana jako Temida. Z kolei Pheme to bogini wieści, czyli bogini pradziennikarstwa – to tylko gwoli przypomnienia.

Autorami książki są Stanisław Milewski i dr Adam Redzik. Stanisław Milewski, absolwent filologii polskiej, pracownik PAN, znany publicysta, od kilkudziesięciu lat piszący dla różnych czasopism, m.in. „Gazety Prawniczej”, w swoim czasie sekretarz tego pisma, teksty na różne sposoby związane z prawem. Od wielu lat publikujący w „Palestrze”. Dr Adam Redzik, od kilku lat pracownik Redakcji „Palestry”, członek Kolegium Redakcyjnego naszego pisma. Dwa doktoraty, na KUL-u z nauk humanistycznych, na UJ doktorat z prawa. Adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UKSW oraz na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji UW. Autor kilku znaczących książek, w tym znakomicie opracowanej historii samorządu adwokackiego, ponadto około dwustu publikacji poświęconych zagadnieniom prawnym, historycznoprawnym i historycznym.

Pomocy przy wydaniu tego dzieła udzieliła i jednocześnie patronowała mu Naczelna Rada Adwokacka, widząc w tej publikacji istotny wkład do polskiej myśli i kultury prawniczej, nie tylko adwokackiej, ale dotyczącej wszystkich polskich środowisk prawniczych. Książka dedykowana została pamięci tragicznie zmarłego w katastrofie w Smoleńsku adwokata Stanisława Mikke (1947–2010), redaktora naczelnego „Palestry” w latach 1993–2010, który, jak piszą autorzy, „przyczynił się do wydania tej książki jak nikt inny”.

Książka wedle mego przekonania będzie punktem odniesienia do dalszych prac nad dziejami czasopism prawniczych w Polsce po 1939 r. Niniejszy tekst nie jest recenzją, lecz jedynie poszerzonym zasygnalizowaniem miłośnikom tematu ukazania się książki.

Dzieło powstawało na przestrzeni wielu lat. Pierwsze prace w tym kierunku rozpoczął w 1976 r. Stanisław Milewski, który w miesięczniku „Państwo i Prawo” ogłosił artykuł niejako programowy na temat badań czasopiśmiennictwa prawniczego w Polsce. Stanisław Milewski za pierwsze polskie czasopismo prawnicze uznał wydawane we Lwowie od 1810 r. „Annales iurisprudentiale pro regnis Galiciae et Lodomeriae”. Jednakże za takowe można uznać też odnaleziony we wrocławskim Ossolineum komplet periodyku „Seryarz Projektów do Prawa”, wydawanego w Warszawie w latach 1785–1786.

Autorzy w swym dziele pominęli omawianie czasopism takich jak dzienniki urzędowe np. z okresu Księstwa Warszawskiego, czy też periodyki będące publikacjami stowarzyszeń urzędników skarbowych, sądowych, samorządowych, które zdaniem autorów nie były pismami stricte prawniczymi, aczkolwiek niewątpliwie z domieszką zagadnień prawniczych. Omawianie ich zaburzyłoby tok prezentacji rzeczywiście prawniczego czasopiśmiennictwa. Jednakże czasami autorzy zapędzali się tak daleko, że odnotowali istnienie w 1938–1941 r. w Chicago „Polamerican Law Journal”, wydawanego przez Stowarzyszenie National Association of Polish American Bar – co może świadczyć o intelektualnej prężności polskich adwokatów na terenie USA. Stanisław Milewski i Adam Redzik penetrowali też np. drukowane w Niemczech „Zeitschrift für Osteneuropeisches Recht” (w latach 1925–1934 w Breslau i Berlinie).

Autorzy dla ogólnej orientacji czytelników przytaczają obszerną listę ukazujących się w trzech zaborach pism popularnych, w których publikowali oraz które redagowali lub wydawali prawnicy. Najwięcej ich funkcjonowało w zaborze rosyjskim, były to np. „Kraj”, „Przegląd Europejski”, „Ateneum”, „Naród” i wiele innych. Przywykliśmy uważać, że w Rosji i zaborze rosyjskim tłamszono wszelką działalność wydawania w polskim języku tego rodzaju periodyków, a tu proszę: jest ich cała masa. „Kraj” redagował polski uczony i adwokat, wykładający w Petersburgu Włodzimierz Spasowicz. Wybitny warszawski adwokat Franciszek Nowodworski w latach 1897–1899 był redaktorem warszawskiej popołudniówki „Kurier Warszawski”, którą przekształcił z lokalnej gazety w pismo o zasięgu ogólnokrajowym. Wprowadził przy tym poczytną rubrykę „Kronika Sądowa”, którą sam redagował. Istnieli w prasie zaboru rosyjskiego wybitni adwokaci, jak Alfons Parczewski w Warszawie i Wilnie. W latach 1916–1917 w Moskwie ukazywało się „Echo Polskie”, wydawane przez tamtejszego adwokata, a jednocześnie uczonego Aleksandra Lednickiego. Kilku znanych adwokatów w połowie XIX stulecia publikowało swoje teksty na łamach „Tygodnika Literackiego”. W zaborze austriackim, jak wiadomo, na początku drugiej połowy XIX wieku w związku z udzieloną Galicji autonomią nastąpił wysyp znanych nazwisk prawniczych redagujących i publikujących w pismach tej dzielnicy. Były tam dwa wiodące środowiska, ogniskujące się we Lwowie i Krakowie. Tam rodził się polski kapitał intelektualny, prawniczy, obyczajowy, który tak bardzo przydał się Polsce po odzyskaniu niepodległości.

Dr Adam Redzik podkreśla w Themis i Pheme, że ich opracowanie ma charakter pionierski nie tylko w polskiej literaturze tematu, ale i zagranicznej. Zauważa, że obszerna kwerenda biblioteczna prowadzona w wielu krajach potwierdza fakt, iż podobne do ich publikacji opracowania nie istnieją w literaturze prawniczej. Tam, gdzie można je spotkać, dotyczą zazwyczaj jednego periodyku, a w innych czasopisma prawnicze są bardzo ogólnie traktowane (w Niemczech, Rosji, Francji czy Hiszpanii). W ostatnim okresie istnieje jednakże w tej materii jeden wyjątek: powstały w Instytucie Maxa Plancka i opublikowany w 2006 r. zbiór pt. Juristische Zeitschriften in Europa. Praca naszych badaczy jest zatem rzeczywiście dziełem zasługującym na duże uznanie i upowszechnienie w środowiskach prawniczych.

Adam Redzik we Wprowadzeniu do książki podkreśla, że publikacja wspólna jego i Stanisława Milewskiego korzystała ze wsparcia konsultantów z dziedziny nauk prawnych i historycznych. Dziękuje osobom bliskim z kręgu rodziny, a nadto szczególnie zmarłym w katastrofie w Smoleńsku śp. adw. Stanisławowi Mikke i śp. Prezes NRA adw. Joannie Agackiej-Indeckiej za poparcie, które umożliwiło ukazanie się ich książki. Uważam, że książka ma dodatkowy walor, bo wydana została w niecodziennie pięknej szacie graficznej.

Opieram się pokusie opracowania swoistej monografii dotyczącej Themis i Pheme, poniżej trochę tylko o zawartości dzieła.

Książka podzielona jest na dwie części, z których pierwsza, czyli dzieje czasopiśmiennictwa prawniczego od drugiej połowy XVIII w. do początku XX w. (s. 39–155), jest autorstwa Stanisława Milewskiego, natomiast Adam Redzik opracował dalszy tekst publikacji, do 1939 roku (s. 159–658), a także wspomniane wyżej Wprowadzenie i niezwykle cenne indeksy – czasopism i nazwisk.

Stanisław Milewski zajmuje się wieloma czasopismami, m.in. „Themis Polską”, której głównym redaktorem był Romuald Hube, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Pismo działało od 1828 r., zamieszczało m.in. przedruki z zagranicznych pism prawniczych. Pisał w nim wybitny teoretyk prawa karnego Karol B. Hoffmann, który po powstaniu listopadowym został zmuszony do wyemigrowania z kraju. „Themis Polska” publikowała raczej prace naukowe aniżeli niejednokrotnie ciekawsze od nich artykuły prawników-praktyktów. Środowisko naukowe Krakowa i Uniwersytetu Jagiellońskiego było w awangardzie innych środowisk istniejących w latach 60. i 70. XIX w., czego dowodem jest np. „Czasopismo Poświęcone Prawu i Umiejętnościom Politycznym”, które jednak zgasło przedwcześnie po paru latach wobec braku prenumeratorów. Kolejne zbliżone do powyższego czasopisma wersje pism znikały jedne po drugich, nie mogąc jakoś przezwyciężyć tendencji germanofilskich. Dziwne to, Wydział Prawa UJ przeżywał bowiem wówczas rozkwit i ciągły napływ studentów i znakomitych wykładowców pracujących w atmosferze odradzającej się pełnej polskości. Na początku XX w. wielkim uznaniem cieszyły się studia z dziedziny prawa karnego ówczesnego docenta dr. Juliusza Makarewicza, potem prof. UJK we Lwowie. Był on, jak wiadomo, w niepodległej Polsce głównym twórcą Kodeksu karnego z 1932 r. Publikowali wtedy wybitni uczeni, jak prof. Leon Wachholtz czy prof. Franciszek X. Fierich. Jednakże to Lwów w autonomii austriackiej był miastem stołecznym, a Kraków, posiadający o połowę mniejszą liczbę mieszkańców, mimo że ongiś miasto królewskie, stał się dużym miastem prowincjonalnym. Stanisław Milewski w części pierwszej wspólnej publikacji opisuje wiele innych ciekawych periodyków, m.in. czasopismo „Prawnik” pod red. adw. Ignacego Czemeryńskiego, a ponadto „Przegląd Sądowy i Administracyjny” adw. Ernesta Tilla. Obszernie zajął się nasz autor zaborem rosyjskim i środowiskiem warszawskim, równie ciekawym.

Drugą częścią omawianej publikacji, czyli czasopismami od początku XX wieku do 1939 r., zajął się – jak pisaliśmy powyżej – dr A. Redzik.

Podczas zaborów tląca się myśl prawnicza, hamowana w różny sposób przez brak kadry naukowej w dziedzinie prawa, utrudnianie pracy przez cenzurę, wybuchała co jakiś czas znakomitymi koncepcjami prawnymi, które przebijały się i trafiały do czytelników –  prawników polskich. Oni zawsze musieli walczyć o rozluźnianie gorsetu cenzury, szczególnie w zaborze rosyjskim i pruskim. Powołując się na autora części drugiej, stwierdzić należy, że ukazywało się w Polsce owego czasu ponad sto tytułów czasopiśmienniczych prawniczych, z których wiele upadło, ale inne rozwijały się i cieszyły uznaniem czytelników. Autor z naukową precyzją stwierdza, że w każdym przypadku istniejącego pisma starał się omówić okoliczności jego powstania, wymienia składy członkowskie redakcji, przedstawia treść periodyków przez omówienie ważniejszych artykułów.

Całą powyższą materię autor utrwalił w sześciu rozdziałach.

W rozdziale pierwszym zaprezentowane zostały czasopisma ściśle naukowe i, co warte podkreślenia, po dziś dzień artykuły w nich opublikowane mogą stanowić pożyteczną i ciekawą lekturę. W rozdziale drugim omówiono czasopisma mające właściwą sobie specyfikę. Jedne z tych pism były nastawione na określone dziedziny nauki lub gałąź prawa. Inne zostały przyjęte jako pisma środowisk zawodowych, np. ówczesny Krajowy Związek Sędziów we Lwowie ukonstytuował się pod wpływem pisma „Reforma Sądowa”, i ono to właśnie stało się organem środowiska, inaczej mówiąc korporacji sędziowskiej. Znane jest z licznych publikacji naszego autora przyjazne przywiązanie do Lwowa i jego wspaniałej kultury. Osobiście podzielam sympatię dr. Adama Redzika do tego grodu, który był wspaniałym miastem promieniującym kulturą polską na całą II Rzeczpospolitą.

W rozdziale trzecim autor zaprezentował czasopisma prawnicze wychodzące w językach obcych, np. niemieckim, angielskim i ukraińskim. Rozdział czwarty to pisma stricte środowiskowe: adwokackie, sędziowsko-prokuratorskie, notarialne, komornicze, nawet odnotował autor istnienie małego środowiska obrońców sądowych. Z pism tych może najbardziej specyficzne to nasza „Palestra”, tyle że sprzed II wojny światowej, „Głos Prawa” czy „Głos Sądownictwa”. Wszystkie miały świetną markę i były powszechnie czytane. Autor odnotował też czasopisma urzędnicze i policyjne. Rozdział piąty poświęcony jest prezentacji czasopism młodych prawników i studentów. W rozdziale szóstym omówione zostały natomiast inne periodyki prawnicze, jak encyklopedie prawnicze, wydawnictwa Komisji Kodyfikacyjnej. Pamiętajmy, że okres II Rzeczypospolitej charakteryzował się – powiem bez przesady – gigantyczną działalnością kodyfikacyjną, która dążyła do spojenia obszaru całego kraju jednolitym prawem. To był właściwy przykład tworzenia prawa jako rzeczywistego fundamentu państwa.

Na marginesie publikacji dwóch autorów można skonstatować, jak dobre prawo stanowione przez autentycznych kodyfikatorów umacnia organizm państwowy i jak dyletanci, którzy się do stanowienia prawa dobierają, potrafią je dezorganizować.

Młodym adeptom adwokatury – aplikantom adwokackim – zalecam lekturę stron 458–473, które zawierają informacje o pismach przeznaczonych dla młodzieży adwokackiej, m.in. o „Młodej Palestrze”. Dowiedzą się, że aplikacja Adwokatury Małopolskiej trwała siedem lat, oczywiście po ukończeniu czteroletnich studiów prawniczych. Mottem „Młodej Palestry”, założonej w 1929 roku, były słowa Adama Asnyka:

„Do tych należy dzień jutrzejszy,

Co własnych pragną zdobyczy”.

Kwartalnik ten został w kołach prawniczych dobrze przyjęty. Były i inne pisma adresowane do młodych prawników, m.in. „Prawo” (1924–1939). Spotykamy na jego łamach bardzo wielu znanych naukowców i praktyków, w szczególności adwokatów, jak adw. Witolda Baye­ra i adw. Andrzeja Żywulta, z którym pracowałem w jednym zespole adwokackim. Do redaktorów tego pisma należał m.in. mój wykładowca na Wydziale Prawa – dożywotni docent, nieprzeciętny oryginał Henryk Piętka. Przewijają się w tej drugiej części Themis i Pheme autorstwa dr. Adama Redzika dziesiątki, chyba nawet setki nazwisk polskich prawników, wybitnych profesorów prawa, piszących adwokatów, sędziów, prokuratorów związanych z różnymi pismami o tematyce prawniczej, przedstawicielami różnych uniwersytetów: warszawskiego, lwowskiego, krakowskiego, poznańskiego. Czasami wręcz fanatyków tego czy innego pisma, jak np. Henryk Konic, który w „Gazecie Sądowej Warszawskiej” nazwany został „niestrudzonym redaktorem”, bo z GSW był związany 53 lata (!). A inni – podaję tylko tytułem przykładu: Ludwik Domański, Henryk Cederbaum, Stefan Glaser, Jerzy Jodłowski, Aleksander Mogilnicki, Stanisław Śliwiński (mój Mistrz Akademicki), Jan Tatarkiewicz, Gustaw Taubenschlag. Multum nazwisk polskich prawników. „Czasopismo Sądowo-Lekarskie”, z nazwiskami takimi, jak prof. Wiktor Grzywo‑Dąbrowski, gigant medycyny sądowej, u którego w 1949 r. zdawałem egzamin. Wielu tych naszych uczonych znam z literatury różnych przedmiotów uniwersyteckich.

Kończyłem Wydział Prawa UW, gdy dopiero zaczynała się inwazja marksistowska na polskie uczelnie. Miałem, na szczęście, jako wykładowców często wspominanych przez autora Themis i Pheme części drugiej profesorów na ogół odległych od markismu‑leninizmu. Tych odległych od marksizmu zachowałem głęboko w pamięci. Nie miejsce tu, by ich wymieniać. Zostawali systematycznie, często drastycznie odgraniczani od wpływu na ówczesną młodzież prawniczą i dość szybko relegowani z mojej uczelni. Ale to już temat na inną okazję. Dodajmy tylko, że pozostały po nich publikacje w znacznej mierze zamieszczane na łamach powojennych czasopism, będące pięknym świadectwem, które przetrwało do dziś, a prezentowane dzieło pomoże je odnaleźć, bo – jak znawcy tematu wiedzą – do dziś nie ma kompletnej bibliografii prawniczej z okresu II RP.

Adam Redzik, co jakiś czas zainspirowany jakimś szczególnie dobrym tekstem, cytował go w dużych wyjątkach, jak choćby artykuł adw. dr. Lutwaka z izby lwowskiej, działacza samorządu adwokackiego (s. 350–352) z „Głosu Prawa”, w obronie wolności zawodu adwokackiego. Jezusa wymieniał adw. Lutwak jako boskiego sprawiedliwego prawodawcę.

Omawiana książka z uwagi na liczne przytaczanie faktów, nazwisk, idei przyświecających prawnikom polskim dwóch ostatnich stuleci nie dla wszystkich będzie łatwa w odbiorze. Ale dla miłośników historii, tradycji, etyki prawniczej będzie lekturą zaspokajającą ich chęć poznania. To nie jest książka hermetyczna, przeznaczona dla wąskiego grona czytelników. Wszystkim, którzy lubią literaturę prawniczą, jej przeczytanie sprawi, jak sądzę, dużą przyjemność. Poza tym na pewno będzie bardzo pożyteczna dla każdego zajmującego się nauką prawa, a w szczególności dla doktorantów, studentów oraz oczywiście uczonych prawników, bo nauka prawa do dziś czerpie wiele z dorobku myśli prawniczej okresu II RP.

Myślę, że dla każdego prawnika doby współczesnej twórczość tych, co odeszli w cień, nie jest obojętna, bo istnieje coś takiego jak łańcuch pokoleń, jak swoisty bieg sztafetowy – przekazywanie pałeczki dokonań z generacji na generację prawników.

Tego życzę, tej satysfakcji, zarówno autorom omawianego dzieła, jak i jego czytelnikom.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".