Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9-10/2011

Przegląd orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego (czerwiec–sierpień 2011)

Udostępnij

Przestępstwa przeciw wolności słowa w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego

1. W lipcu 2011 r. Trybunał Konstytucyjny wydał dwa wyroki, w których wypowiadał się na temat granic wolności słowa w związku z sankcjami karnymi za ich przekroczenie. W dniu 6 lipca 2011 r. rozpoznał pytanie prawne Sądu Okręgowego w Gdańsku dotyczące odpowiedzialności karnej za publiczne znieważenie Prezydenta Rzeczypospolitej PolskiejWyrok TK z 6 lipca 2011 r., P 12/09, niepubl.. Orzekł, że art. 135 § 2 Kodeksu karnego jest zgodny z art. 54 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji oraz art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Z kolei w dniu 19 lipca 2011 r. TK rozstrzygał o zgodności z Konstytucją art. 256 § 2 i 3 Kodeksu karnegoWyrok TK z 19 lipca 2011 r., K 11/10, niepubl.. Są to przepisy wprowadzone do Kodeksu karnego w czerwcu 2010 r., uzupełniające dotychczas obowiązujący art. 256 k.k., zakazujący propagowania faszystowskiego lub totalitarnego ustroju państwa. Ustawodawca dodał trzy nowe paragrafy, kryminalizując rozpowszechnianie, produkcję, utrwalanie, sprowadzanie, nabywanie, przechowywanie, posiadanie, prezentowanie, przewóz, przesyłanie druku, nagrania lub innego przedmiotu, zawierającego treść propagującą faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołującą do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Dodatkowo prawodawca postanowił, że powyższe działania będą zakazane również w odniesieniu do przedmiotów będących nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej. W art. 256 § 3 k.k. unormowano kontratyp, zgodnie z którym nie popełnia przestępstwa osoba dopuszczająca się opisanych czynów w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej. Trybunał rozstrzygnął, że art. 256 § 2 k.k. jest niezgodny z art. 2, art. 42 ust. 1 i art. 54 ust. 1 Konstytucji w części dotyczącej właśnie przedmiotów będących nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej. W pozostałej części nowe przepisy zostały uznane za konstytucyjne.

Stanowisko TK wpisuje się w dotychczasową linię orzeczniczą odnoszącą się do oceny zgodności z Konstytucją przepisów penalizujących nadużywanie wolności słowa.

2. Jednym z pierwszych orzeczeń o prawnokarnych granicach wolności słowa jest wyrok z 30 października 2006 r. w sprawie P 10/06Wyrok TK z 30 października 2006 r., P 10/06, OTK-A 2006, nr 9, poz. 128.. Trybunał Konstytucyjny pochylił się w nim nad konstytucyjnością art. 212 k.k. Stwierdził, że gwarantowana w art. 54 ust. 1 Konstytucji przysługująca „każdemu” wolność wyrażania poglądów nie ma charakteru absolutnego i może podlegać ograniczeniom. Konieczne jest jednak, by ograniczenia te były formułowane w sposób czyniący zadość wymaganiom konstytucyjnym. Trybunał wskazał, że art. 212 k.k. legitymowany jest dążeniem do ochrony wolności i praw innych osób, a przede wszystkim ich godności, czci i dobrego imienia. Zauważył, że wartości te są chronione na podstawie art. 30 i art. 47 Konstytucji. Wynikają z nich prawa niederogowalne, tj. takie, których nie można ograniczyć nawet w stanie wojennym i stanie wyjątkowym (art. 233 ust. 1 Konstytucji). Wolność wypowiedzi może natomiast takim ograniczeniom podlegać. Jednoznacznie świadczy to o preferencjach ustrojodawcy.

Trybunał Konstytucyjny uznał zatem, że wolności i prawa wyrażające kwintesencję i stanowiące emanację godności człowieka, w tym cześć, dobre imię i prywatność (chronione z mocy art. 47 Konstytucji), mogą zasługiwać na pierwszeństwo w kolizji z wolnością słowa oraz wolnością prasy i innych środków społecznego przekazu, a w konsekwencji prowadzić do ich ograniczenia, niezależnie od tego, że mają one nie tylko wymiar indywidualny, ale też ogólnospołeczny, jako gwarancje debaty publicznej niezbędnej w demokratycznym państwie prawnym. Trybunał rozważył dalej, czy sankcja karna jest środkiem proporcjonalnym dla ograniczenia wolności słowa, czy też tego rodzaju ingerencja jest zbyt głęboka, a te same efekty można osiągnąć innymi sposobami. Wskazał, że reżim odpowiedzialności cywilnej jest z pewnością mniej dolegliwy, jednak w obecnych warunkach funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości nie stanowi równie skutecznej ochrony czci i dobrego imienia jak kryminalizacja zniesławienia. W szczególności stopień społecznego potępienia czynu, wyrażający się w wyroku uznającym czyn sprawcy zniesławienia za kryminalnie bezprawny, jest inny (większy) aniżeli ten, z którym wiąże się orzeczenie sądu cywilnego ustalające naruszenie dobra osobistego. Nadto wyrok karny, zwłaszcza w sferze zadośćuczynienia dobru chronionemu (np. w zakresie obowiązku przeproszenia czy złożenia odpowiednich oświadczeń), jest znacząco skuteczniejszy niż analogiczne rozstrzygnięcie sądu cywilnego.

Trybunał Konstytucyjny zwrócił również uwagę na praktykę stosowania art. 212 k.k. przez organy ścigania i sądy. Wskazał, że organy ścigania prowadziły bardzo niewiele spraw z urzędu o czyny penalizowane na jego podstawie, z których żadna nie zakończyła się nawet przedstawieniem zarzutów. Sądy orzekające w sprawach o zniesławienie orzekają z reguły najłagodniejszy rodzaj kary, czyli grzywnę, a w przypadku gdy orzekają kary wolnościowe – warunkowo ją zawieszają. Zagrożenie karą pozbawienia wolności pełni więc w gruncie rzeczy tylko funkcję prewencyjną.

Trybunał stwierdził, że dobór właściwych środków zapobiegania i zwalczania przestępczości należy do ustawodawcy, który jest odpowiedzialny za realizację wskazanych w art. 5 Konstytucji celów państwa, do których należy także zapewnienie bezpieczeństwa obywateli, obejmującego również ochronę przed zamachami na ich godność, wolność i własność. Ingerencja TK w regulację tych środków byłaby uzasadniona, gdyby ustawodawca wprowadził takie kary, które ze względu na swój rodzaj lub wysokość musiałyby być oceniane jako naruszające postulat zachowania odpowiedniej proporcji między reakcją prawną i wywołującym ją stanem faktycznym. Artykuł 212 k.k. nie uzasadnia takiej oceny.

3. Przestępstwo zniesławienia, a bardziej konkretnie – regulacja normująca jego kontratypy była przedmiotem dalszych rozważań w wyroku z 12 maja 2008 r., SK 43/05Wyrok TK z 12 maja 2008 r., SK 43/05, OTK-A 2008, nr 4, poz. 57.. Trybunał zbadał, czy regulacja art. 213 § 2 k.k., która wymaga wykazania prawdziwości zarzutów dla uwolnienia się od odpowiedzialności karnej za zniesławienie, nie stanowi nadmiernego ograniczenia swobody wypowiedziWarto zwrócić uwagę, że TK pozostawił poza swoimi rozważaniami, wszak sygnalizując wątpliwość, część regulacji, która przerzuca na domniemanego sprawcę ciężar dowodu, że zarzuty stawiane osobie pokrzywdzonej są prawdziwe, oraz obciąża go negatywnymi skutkami niewykazania tych okoliczności.. Zauważył, że dowód prawdy w niektórych wypadkach jest (np. ze względów technicznych czy finansowych) trudny czy wręcz niemożliwy do przeprowadzenia przez samego sprawcę pomówienia. Analizowana regulacja mogłaby prima facie zostać zatem uznana za nadmiernie restrykcyjną, hamującą debatę, a przez to niekonstytucyjną. Trybunał zwrócił jednak uwagę, że odpowiedzialność sprawcy jest wyłączona nie tylko, gdy zarzuty przezeń stawiane są nieprawdziwe, lecz także gdy (zgodnie z art. 29 k.k.) sprawca działał w usprawiedliwionym błędnym przekonaniu, że przedstawiane zarzuty są prawdziwe. Trybunał stwierdził bardzo stanowczo, że gdy sprawca zniesławienia wypełni standard staranności i rzetelności przy zbieraniu informacji oraz ustalaniu ich prawdziwości (podwyższony, gdy chodzi o prasę – art. 12 ust. 1 pkt 1 Prawa prasowego), nie poniesie odpowiedzialności karnej na podstawie art. 212 k.k. nawet wtedy, gdy podnoszone lub rozgłaszane zarzuty okażą się nieprawdziwe. Jeśli natomiast jego błąd był nieusprawiedliwiony, to – zgodnie z art. 29 in fine k.k. – sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. W tych warunkach wymóg prawdziwości podnoszonych zarzutów, jako warunek uniknięcia odpowiedzialności karnej za publiczne pomówienie, nie może zostać uznany za niezgodny z konstytucyjną wolnością prasy i wolnością słowa.

Trybunał zwrócił również uwagę, że dowodu prawdy nie można żądać, gdy wypowiedź ma charakter oceny, np. stanowi krytykę określonej osobyTak również wyroki ETPCz z 17 grudnia 2004 r., skarga nr 49017/99 w sprawie Pedersen i Baadsgaard przeciwko Danii oraz z 15 lutego 2005 r., skarga nr 68416/01 w sprawie Steel i Morris przeciwko Wielkiej Brytanii.. Uznał, że tylko takie rozumienie art. 212 k.k., które penalizację czynów w przepisie tym określonych ogranicza do wypowiedzi dotyczących faktów, nie zaś ocen, pozwala uznać konstytucyjność art. 213 § 1 i 2 k.k. w zakresie, w jakim formułuje on „prawdziwość zarzutu” jako znamię kontratypu zniesławienia. Możliwość stwierdzenia prawdziwości lub fałszu podnoszonych lub rozgłaszanych zarzutów nie dotyczy przy tym, oczywiście, możliwości dowodowych in concreto, ale tego, czy danego typu zarzut w ogóle (hipotetycznie) może być poddany testowi prawdy.

Trybunał Konstytucyjny zauważył, że sam fakt prawdziwości sformułowanego przez  sprawcę zarzutu zniesławiającego, w wypadku gdy został on uczyniony publicznie, nie prowadzi jeszcze do wyłączenia odpowiedzialności karnej. W art. 213 § 2 k.k. ustawodawca wprowadził dodatkowy (wymagający kumulatywnego spełnienia) warunek, aby podniesiony lub rozgłoszony zarzut służył obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jest to klauzula generalna, wymagająca odwołania się do systemu norm pozaprawnych, stosowanych a casu ad casum. Taka technika prawodawcza jest dopuszczalna na gruncie prawa karnego. Trybunał Konstytucyjny zwrócił jednak uwagę, że w demokratycznym państwie konieczne jest istnienie warunków prowadzenia debaty publicznej (art. 2 Konstytucji), a wolność słowa winna być interpretowana również przy uwzględnieniu konstytucyjnie gwarantowanej wolności prasy (art. 14) i prawa do informacji (art. 61 ust. 1 Konstytucji). Podnoszenie lub rozgłaszanie prawdziwych zarzutów, dotyczących osób pełniących funkcje publiczne, o takie postępowanie lub właściwości, które mogą narazić je na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, jest czynem ex definitione służącym społecznie uzasadnionemu interesowi. Nie ma zatem żadnego uzasadnienia, by w sytuacji gdy zarzut dotyczy osoby pełniącej funkcję publiczną i jest prawdziwy, również rozważać, czy jest on społecznie uzasadniony. W konsekwencji TK uznał, że art. 213 § 2 k.k. w zakresie, w jakim wyłączenie przestępności pomówienia za pomocą środków masowego komunikowania uzależnia od tego, by podnoszony lub rozgłaszany zarzut odnoszący się do postępowania osób pełniących funkcje publiczne służył obronie społecznie uzasadnionego interesu, jest niezgodny z art. 14, 31 ust. 3 i 54 ust. 1 Konstytucji.

4. Wskazany w wyroku P 10/06 system preferencji dla ochrony czci i prywatności przed wolnością słowa był, jak się wydaje, przyczynkiem do rozstrzygnięcia zawartego w wyroku z 29 września 2008 r., SK 52/05Wyrok TK z 29 września 2008 r., SK 52/05, OTK-A 2008, nr 7, poz. 125.. To kontrowersyjne orzeczenie dotyczyło konstytucyjności obowiązku autoryzacji wypowiedzi oraz sankcji karnej za jego niedopełnienie. Wskazano w nim, że instytucja ta nie daje osobie udzielającej wypowiedzi możliwości uprzedniego zablokowania publikacji treści tej wypowiedzi, lecz służy zapewnieniu dosłowności wypowiedzi i ochronie jej integralności, a tym samym właściwemu oddaniu intencji rozmówcy oraz wymowy wypowiedzi. Wprowadzenie autoryzacji uznano za konieczne w demokratycznym państwie, ze względu na potrzebę ochrony wolności i praw informatorów, w tym przede wszystkich ich dóbr osobistych. Gwarantuje ona nadto precyzję i pewność debaty publicznej oraz służy podnoszeniu jej wiarygodności. Jest więc przejawem realizacji prawa obywateli do rzetelnej, czyli wiarygodnej, prawdziwej, uczciwej, jasnej, niewprowadzającej w błąd, odpowiedzialnej informacji.

Posługując się argumentacją zaczerpniętą wprost z wyroku w sprawie P 10/06, TK wskazał, że ochrona dóbr informatora, którego wypowiedź zacytowano, uzasadnia penalizację naruszenia obowiązku autoryzacji. Natomiast sankcja przewidziana w art. 49 Prawa prasowego jest adekwatna do przedmiotu ochrony i stopnia zagrożenia dla porządku prawnego. Ma bowiem przede wszystkim charakter prewencyjny i powinna działać odstraszająco, w celu zobligowania wszystkich, którzy chcą publikować dosłownie cytowane wypowiedzi, do dokonania ich autoryzacjiWarto pamiętać, że do wyroku tego bardzo długie i szczegółowe zdanie odrębne zgłosił sędzia A. Rzepliński. Do tego zdania odrębnego nawiązał ETPCz, który wyrokiem z 5 lipca 2011 r., skarga nr 18990/05 w sprawie Wizerkaniuk przeciwko Polsce zakwestionował zgodność tejże regulacji zawartej w Prawie prasowym z art. 10 EKPC..

5. Problematyka zniewagi była z kolei przedmiotem wypowiedzi TK w wyroku z 11 października 2006 r., P 3/06Wyrok TK z 11 października 2006 r., P 3/06, OTK-A 2006, nr 9, poz. 121.. W tym bardzo interesującym orzeczeniu Trybunał spróbował zdefiniować pojęcie zniewagi, a także przedstawił sposób stosowania art. 226 § 1 k.k. przez organy ścigania. Wskazał, że system prawny powinien dysponować zróżnicowanymi instrumentami, które chronią przed naruszaniem dóbr osobistych i godności osobistej człowieka zwłaszcza wtedy, gdy wypowiedzi są formułowane w środkach społecznej komunikacji i tym samym trafiają do świadomości wielu odbiorców. Z natury rzeczy siła rażenia obraźliwych sformułowań jest wtedy większa i wywołuje znacznie intensywniejsze ujemne doznania po stronie osób pokrzywdzonych. Wolność debaty publicznej z natury rzeczy nie może usprawiedliwiać takich zachowań, a prawo musi zapewniać odpowiednie środki ochrony prawnej. Jest też zrozumiałe, jak wskazano wyżej, że system prawny może uwzględniać specyficzne, odrębne instrumenty prawnokarne chroniące funkcjonowanie instytucji władzy publicznej.

Z drugiej strony TK zauważył, że art. 226 § 1 k.k., penalizujący znieważenie funkcjonariusza publicznego, w sposób istotny ogranicza wolność słowa i swobodę wypowiedzi. Uruchamianie odpowiedzialności karnej z urzędu (inaczej niż przy zniewadze „zwykłej”) może hamować debatę publiczną, zwłaszcza w jej wrażliwych segmentach, szczególnie gdy samo pojęcie zniewagi jest nieprecyzyjne i niedookreślone.

Trybunał podkreślił, że podstawowym celem wyodrębnienia przestępstwa zniewagi funkcjonariusza publicznego jest ochrona autorytetu instytucji państwowych. Jest ona związana ściśle z zapewnieniem możliwości efektywnego wykonywania funkcji przez instytucje demokratycznego państwa, a więc także z ochroną wartości wpisującej się w szersze pojęcie porządku publicznego. Wzmocnienie intensywności sankcji karnej wydaje się więc usprawiedliwione w toku (podczas) wykonywanych czynności przez organ (funkcjonariusza). Konieczność taka nie występuje natomiast w odniesieniu do zachowań mających jedynie związek z wykonywaniem funkcji przez funkcjonariusza publicznego, ale niewystępujących w toku jego działań. W tych ostatnich wypadkach wystarczający, w ocenie TK, jest mechanizm zawarty w innych regulacjach prawnych (takich jak art. 216 k.k. normujący tzw. „zwykłą zniewagę”, czy też środki ochrony cywilnoprawnej). W konsekwencji TK uznał za nieproporcjonalną regulację, która uruchamiała ściganie z urzędu znieważenia funkcjonariusza publicznego, które zostało dokonane podczas pełnienia lub w związku z pełnieniem funkcji służbowych. Stanął na stanowisku, że art. 226 k.k. winien dotyczyć wyłącznie przypadków, gdy zniewaga nastąpiła podczas pełnienia tych funkcji.

Trybunał Konstytucyjny wskazał jednocześnie, że poza zakresem zastosowania art. 226 k.k. są wypowiedzi prywatne o charakterze znieważającym, które nie mieszczą się w katalogu znajdującym się w art. 216 k.k. Taka wykładnia, dopuszczająca penalizację prywatnych wypowiedzi, które nie byłyby skierowane do osoby znieważanej lub nakierowane na to, by do niej trafiły, naruszałaby nie tylko art. 54 ust. 1, ale również art. 47 i art. 49 Konstytucji RP.

6. Do tych wypowiedzi TK nawiązał w przytoczonych już lipcowych wyrokach. W wyroku w sprawie P 12/09, nawiązując do argumentacji z orzeczenia P 3/06, stwierdził, że poczucie własnej godności i posiadanie autorytetu jest jednym z niezbędnych warunków efektywnego wykonywania funkcji konstytucyjnie przypisanych głowie państwa, która jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej, która czuwa nad przestrzeganiem konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium. Dokonanie znieważenia Prezydenta RP jest jednocześnie znieważeniem samej Rzeczypospolitej. Trybunał zauważył, że art. 135 k.k. przewiduje wyłącznie karę pozbawienia wolności za popełnienie tego przestępstwa, lecz możliwe jest wymierzenie grzywny lub kary ograniczenia wolności w miejsce kary pozbawienia wolności, o ile występek nie miał charakteru chuligańskiego. Ponadto wobec sprawcy, który dokonał czynu określonego w kwestionowanym przepisie, możliwe jest odstąpienie od wymiaru kary, orzeczenie jedynie świadczenia pieniężnego na określony cel społeczny, jeżeli społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna, występek nie ma charakteru chuligańskiego, a wskazany środek karny spełni cele kary. Sąd, ustalając zakres odpowiedzialności za publiczne znieważenie Prezydenta RP, jest obowiązany kierować się przyjętą w ustawodawstwie polskim zasadą preferencji kar nieizolacyjnych. W pierwszej kolejności powinien rozważyć celowość orzeczenia grzywny, kary ograniczenia wolności lub środka karnego.

Zdaniem TK penalizacja czynu publicznego znieważenia Prezydenta RP nie wpływa na ograniczenie prawa do krytyki działalności organów państwa. Prawo to jest podstawowym elementem swobodnej debaty publicznej, która z natury rzeczy koncentruje się na sprawach związanych z funkcjonowaniem instytucji publicznych, obejmuje swym zasięgiem przede wszystkim działanie osób pełniących funkcje publiczne i podejmujących decyzje istotne dla szerszych grup społecznych. Jednak zniewaga, zwłaszcza w odniesieniu do Prezydenta RP, nie służy prezentowaniu ocen funkcjonowania instytucji publicznych i nie stanowi elementu dopuszczalnej jego krytyki. Odpowiedzialność karna nie jest związana bowiem z treścią wypowiedzi, lecz z jej formą.

W wyroku z 19 lipca 2011 r., K11/10, TK derogował natomiast część normy z art. 256 § 2 k.k. z uwagi na jej niedookreślony charakter. Stwierdził, że poddanie karalności produkowania, utrwalania, sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania druku, nagrań lub przedmiotów będących nośnikami symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej jest zbyt niedookreślone. Trybunał podzielił wątpliwości wyrażone w doktrynie prawa, że nie było wiadomo, czy za symbol komunizmu uznany zostanie czerwony sztandar, czy też np. będzie to musiał być czerwony sztandar z sierpem i młotem, czy też koszulka z wizerunkiem Che Guevary, zwłaszcza że w wielu państwach legalnie działają partie komunistyczneE. Pływaczewski, A. Sakowicz, Komentarz do art. 256 k.k., pkt III.18., (w:) Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz do artykułów 222–316, t. II, A. Wąsek, R. Zawłocki (red.), Warszawa 2010.. Trybunał Konstytucyjny nawiązał wprost do wyroku ETPCz, który zajął podobne stanowisko, odnosząc się do analogicznej regulacji przyjętej na WęgrzechWyrok ETPCz z 8 lipca 2008 r., skarga nr 33629/06 w sprawie Vajnai przeciwko Węgrom..

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".