Poprzedni artykuł w numerze
N ie mogę być obojętny, omawiając tę cenną dla całej Adwokatury księgę. Poprzedza ją słowo wstępne adw. Janusza Stecia, dziekana ORA w Siedlcach, i właściwy wstęp autorstwa sędziego Witolda Oknińskiego, w którym autor stwierdził, że książka stanowi dopełnienie obrazu siedleckiego sądownictwa przedstawionego w publikacji Sądownictwo siedleckie. Tradycja i współczesność opracowanej wspólnie z Arkadiuszem Berezą oraz w książce Sędziowie i prokuratorzy siedleckiego okręgu sądowego w latach 1917–1950 napisanej wspólnie z Danutą Sowińską-Wolską.
Sędzia Sądu Apelacyjnego w stanie spoczynku Witold Okniński, a niegdyś siedlecki adwokat i przez krótki okres dziekan ORA, wraz z innymi autorami stworzył coś w rodzaju trylogii, jakże cennej dla „ludzi prawa” z rejonu siedleckiego – darował im historyczny obraz całego prawniczego środowiska siedleckiego. Trzeba przyznać – cenny to prezent również dla kultury siedleckiej, łukowskiej i bialsko-podlaskiej.
Księgi nie mogę czytać bez osobistego zaangażowania w jej treść. Aplikację adwokacką zacząłem robić w 1953 r. w Zespole Adwokackim w Mińsku Mazowieckim, który należał do Izby Warszawskiej, podobnie zresztą jak i Siedlce.
Ze wzruszeniem czytam biogramy i oglądam kopie fotografii adwokatów Ireny Brochockiej, Władysława Ekiela, Antoniego Chruściewicza, Haliny Erfort, Krystyny Homan, Bolesława Choroszuchy. I myślę sobie, jak to dobrze, że nasz adwokacki historyk, w różnych okresach adwokat, prokurator, sędzia okręgowy i apelacyjny, swoją efektywną i ciężką pracą dał nam to multum fotogramów i życiorysów. Przypomniał też adwokatów-żołnierzy i oficerów walczących o wolną Polskę, a stawali oni w potrzebie, walcząc o najwyższe wartości, o Polskę z jej chrześcijańskimi korzeniami. Warstwa fotograficzna książki jest bezcenna, wydobyta z zakamarków prywatnych skrzyń czy zasobów archiwów państwowych i adwokackich.
Książki tego rodzaju, jak Witolda Oknińskiego, winny być kanonem historycznym dla nowych pokoleń adwokackich. Gdy patrzę w tej wspaniałej księdze na starszego ojca adwokata z dwoma synami w polskich mundurach „przy szabli”, to nie ukrywam, że serce rośnie z dumy wybrania sobie jako profesji adwokatury – walczącej nie tylko w sądach o prawo i sprawiedliwość. Adwokaci siedleccy ginęli podczas wojny w niemieckich obozach koncentracyjnych i łagrach sowieckich, aresztowani bywali przez gestapo i NKWD. W okresach pokoju bywali burmistrzami, radnymi w miasteczkach podlaskich, gdyż adwokatów – z uwagi na ich wiedzę i wykształcenie – chciała porywać i niejednokrotnie porywała administracja, szczególnie po zaborach, gdy odradzało się Państwo Polskie, wówczas byli szczególnie potrzebni.
Chciałbym poruszyć jeszcze jeden wątek, bardzo dla mnie osobiście cenny. Otóż często bywałem w Siedlcach jako aplikant adwokacki, potem już jako adwokat – zarówno w sprawach kolegów adwokatów, jak i własnych. Poznałem tam wielu adwokatów, którzy charakteryzowali się szczególnymi umiejętnościami oratorskimi. Byliśmy wszak i my z Mińska Mazowieckiego, i oni z Siedlec członkami Izby Adwokackiej w Warszawie. Adwokatem, na którego zwróciłem szczególną uwagę, był Władysław Janicki. Po jakimś czasie, kiedy poznaliśmy się bliżej, w formie listownej zaproponował mi wejście do samorządu Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, gdzie pełnił funkcję rzecznika dyscyplinarnego. Chciał po prostu, abym został jednym z wielu jego zastępców. Oceniłem to jako zaszczyt i tak trafiłem do pracy samorządowej adwokackiej, która trwa do dnia dzisiejszego. Bywałem potem przez parę lat w gościnnym domu Państwa Janickich – przy każdej okazji, gdy miałem sprawę w sądach siedleckich. Bardzo głęboko przeżyłem Jego śmierć. Adwokat Janicki cenił przede wszystkim adwokatów za ich pracę, rzetelną, wręcz pedantyczną, gdy chodzi o poziom pism zawodowych adwokackich, jak i samorządowych. Zapisał się trwale w mojej wdzięcznej pamięci. Przy okazji bywania w Siedlcach poznałem wielu bardzo wartościowych kolegów. Nazwiska wielu z nich widnieją w księdze Witolda Oknińskiego.
Sądzę, że prezentowane dzieło może być wzorem dla innych izb adwokackich, bo pokazuje tekstem, dokumentem i ilustracją trudne i lepsze czasy Adwokatury, którą trzeba szanować i wiele o niej pisać, tworzymy bowiem w ten sposób piękną historię Adwokatury Polskiej.