Poprzedni artykuł w numerze
* OSNKW 2011, nr 2, poz. 18.
Prawnokarne aspekty opieki nad drzewami
T eza glosowanego orzeczenia brzmi:
„Zakres obowiązków ciążących na gwarancie (art. 160 § 2 k.k.) musi być definiowany w odniesieniu do tego momentu czasowego, w którym on działa, w oparciu o wtedy dostępne mu informacje o okolicznościach stanu faktycznego.
W odniesieniu do tego momentu formułowane powinny być wnioski co do zakresu realizacji tychże obowiązków i niebezpieczeństw, które wynikać mogą z ich zaniechania”.
Niniejsze postanowienie zapadło na podstawie następującego stanu faktycznego. Z rosnącej obok ulicy topoli oderwał się konar drzewa o średnicy 16 cm i spadł na przechodnia, zabijając go na miejscu. Okazało się, że drzewo to, mające już ponad 50 lat, zostało na mocy decyzji administracyjnej zakwalifikowane do wycięcia, jako stwarzające zagrożenie dla życia lub zdrowia. Oczekiwało w długiej kolejce innych drzew, które poważny stan fitosanitarny kwalifikował do wycięcia, a których w danym mieście było w chwili zdarzenia ok. 3000. W następstwie tego zdarzenia wszczęte zostało postępowanie karne przeciwko osobom, na których ciążyła odpowiedzialność za usuwanie drzew. Byli to urzędnicy gminy oraz pracownicy firmy zajmującej się, na podstawie umowy zlecenia, wycinką drzew wskazanych przez tę jednostkę budżetową. Osoby te wskazane zostały na tej podstawie, że to ich podpisy, jako funkcjonariuszy publicznych, widniały pod innymi decyzjami o dokonaniu wycinki. Te osoby były też odpowiedzialne za wyznaczanie kolejnych drzew do wycinki oraz realizację umowy, na podstawie której firma prywatna usuwała drzewa. Prokurator umorzył postępowanie karne, nie dopatrując się w czynie oskarżonych znamion czynu zabronionego.
W złożonym subsydiarnym akcie oskarżenia oskarżono powyższe osoby o to, że jako funkcjonariusze państwowi (lub osoby zajmujące w firmie prywatnej funkcje kierownicze) nie dopełnili obowiązków, poprzez brak nadzoru nad prawidłową realizacją umów, w szczególności poprzez nieprzekazanie odpowiednich środków finansowych, przez co działali na szkodę interesu publicznego (lub poprzez nieegzekwowanie zadania polegającego na wycince drzew stwarzających zagrożenie), narażając na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osoby poruszające się po „Osiedlu Mieszkaniowym Z.”, co w konsekwencji doprowadziło do śmiertelnego wypadku, tj. o czyn z art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 160 § 1 k.k.
Sądy orzekające w sprawie przyjęły, że oskarżonym nie można było przypisać wypełnienia znamion ani art. 160 § 1 k.k., ani art. 160 § 3 k.k. (ani art. 231 § 1 k.k.). Sądy obu instancji uznały, że wprawdzie wskazani w akcie oskarżenia urzędnicy pełnili funkcję gwaranta nienastąpienia skutku opisanego w art. 160 § 1 k.k., byli bowiem osobami odpowiedzialnymi za wycinkę drzew na terenie miasta, jednak niemożliwe jest przypisanie im popełnienia przestępstwa z tego przepisu. Jedyną bowiem przeszkodą, by wykonać decyzję administracyjną, był brak środków finansowych na wycinkę drzew. Nie można było urzędnikom gminy przypisać żadnego zaniedbania, wielokrotnie upominali się oni bowiem o zwiększenie funduszy na prowadzoną działalność. Urzędnicy tłumaczyli się, że nie można od nich oczekiwać, by własnoręcznie, z drabiną i piłą w ręku, usuwali drzewa stanowiące zagrożenie. Kluczowe dla takiej decyzji obu sądów okazały się więc kwestie braku środków finansowych na dokonanie ustawowo zleconych administracji komunalnej zadań. Nie umożliwiały one przeprowadzenia wycinki wszystkich drzew zakwalifikowanych na podstawie decyzji administracyjnych do wycięcia. Miasto przekazywało bowiem na ten cel co roku pewną sumę pieniędzy, jednak wystarczała ona tylko na najbardziej pilne potrzeby. Oskarżeni kwalifikowali do wycinki drzewa w kolejności wydanych decyzji. Doprowadziło to do sytuacji, w której od czasu wydania decyzji administracyjnej o zakwalifikowaniu drzewa do wycinki do jej przeprowadzenia mijało wiele lat. Sąd odwoławczy stwierdził również, że nie można przypisać gwarantowi skutku będącego znamieniem przestępstwa popełnionego z zaniechania, jeśli skutek ten jest nieprzewidywalny, a „niebezpieczeństwo dla dobra prawnego nie jest rozpoznawalne”. Sąd Okręgowy wskazał, że zdarzenia polegającego na oderwaniu się tak grubego konara od drzewa nie można było wcześniej przewidzieć. Tak więc nie było możliwe również przypisanie oskarżonym popełnienia przestępstwa z winy nieumyślnej z art. 160 § 3 k.k.
W kasacji podniesiono zarzuty naruszenia prawa materialnego przez sąd odwoławczy, a to art. 160 k.k. i art. 9 k.k., poprzez przyjęcie, że oskarżonym nie można przypisać popełnienia zarzucanego im czynu z uwagi na niespełnienie warunków odpowiedzialności karnej gwaranta za przestępstwo materialne, chociażby z winy nieumyślnej. Sąd Najwyższy uznał, że kasacja jest oczywiście bezzasadna i oddalił ją w trybie art. 535 § 3 k.p.k.
Sąd Najwyższy zgodził się z rozumowaniem sądów niższych instancji. Ponownie stwierdził, że zachowanie oskarżonych nie spełniało znamion określonych w art. 160 § 1, 2 lub 3 k.k. Przyjął, że zagrożenie wynikające z niewycięcia drzew nie było bezpośrednie. Mogłoby ono zostać uznane za bezpośrednie, „gdyby oderwanie się konaru powodujące zagrożenie dla życia lub zdrowia było nieuchronnym następstwem dalszego rozwoju sytuacji, bez konieczności pojawienia się nowych czynników «dynamizujących»”. Wskazał również argumentację Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który uznał w wyroku z 4 października 2007 r., że „dla odpowiedzialności z art. 160 § 1 k.k. wymagane jest, by niebezpieczeństwo, o jakim mowa w tym przepisie, było bezpośrednie, a więc natychmiastowe, realne, konkretnie istniejące w sytuacji już stworzonej przez sprawcę bez jego dalszych możliwych działań. Istnienie warunków, które w przyszłości mogły narażać na niebezpieczeństwo życie lub zdrowie ludzi, nie upoważnia do tworzenia neologizmu o «formalnym niebezpieczeństwie»”Por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 4 października 2007 r., II AKa 132/07, KZS 2007, z. 12, poz. 53.. Sąd Najwyższy sformułował tezę, że „zakres obowiązków ciążących na gwarancie musi być definiowany w odniesieniu do tego momentu czasowego, w którym on działa, w oparciu o wtedy dostępne mu informacje o okolicznościach stanu faktycznego. W odniesieniu do tego momentu formułowane powinny być wnioski co do zakresu realizacji tychże obowiązków i niebezpieczeństw, które wynikać mogą z ich zaniechania” (por. również teza wyroku Sądu Najwyższego z 8 czerwca 2010 r., III KK 408/09, LEX nr 598846). Przyjął, że działanie sprawcy musi być badane w momencie czasowym, w którym zaistniało niebezpieczeństwo.
Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego jest z pewnością słuszne, jednak nie dotyka istoty możliwości przypisania oskarżonym przestępstwa określonego w art. 160 § 3 k.k., jakim jest nieumyślne doprowadzenie do stanu zagrożenia powodującego bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Co więcej, w tak niezwykłej sprawie wskazane byłoby nieoddalanie kasacji jako oczywiście bezzasadnej, brak było bowiem w niniejszej sprawie przesłanek, które by wskazywały na jej oczywistą bezzasadność. Wydawało się zasadne przedstawienie niezwykłego stanu faktycznego i możliwych wynikających z niego implikacji. Sprawy o spowodowanie niebezpieczeństwa – i to z winy nieumyślnej – nie są sprawami łatwymi, i dlatego warto zwrócić uwagę na to rozstrzygnięcie.
Identyczna teza została sformułowana w wyroku Sądu Najwyższego z 8 czerwca 2010 r., do której nawiązał on również w obecnej sprawie. Dotyczyła jednak zupełnie innego stanu faktycznego. W poprzedniej sprawie oskarżony został uznany za winnego popełnienia czynu z art. 160 § 3 k.k., ponieważ pomimo ciążącego na nim, jako lekarzu, obowiązku nie podjął działań zmierzających do wykrycia określonej choroby i odmówił przyjęcia pacjenta do szpitala, opóźniając tym samym proces diagnostyki i leczenia, przez co naraził go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Nie ulega wątpliwości, że w owej sprawie niebezpieczeństwo było bezpośrednie. Co więcej, nie ulegało dla orzekającego wówczas sądu wątpliwości, że lekarze, jako osoby szczególnego zaufania społecznego, są – z istoty swojego powołania – zobowiązani do tego, by odwracać niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia, a nie tylko do tego, by go nie zwiększać. Inaczej wyglądały okoliczności niniejszej sprawy. Wydaje się, że zachowanie oskarżonych (a raczej brak ich działania) mogło podlegać ocenie przez pryzmat znamion określonych w art. 160 § 3 k.k. Na oskarżonych nie spoczywał jednak żaden szczególny rodzaj zaufania społecznego. Byli oni jedynie wykonawcami decyzji administracyjnych. De facto to niewykonanie decyzji administracyjnej prowadziło do stworzenia stanu zagrożenia.
Występek z art. 160 § 3 k.k. ma charakter nieumyślny. Przestępstwo to można przypisać oskarżonemu, gdy nie ma on zamiaru narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ale do narażenia takiego dochodzi w wyniku niezachowania wymaganej w danych okolicznościach ostrożności, w sytuacji, w której narażenie człowieka przewidywał lub, obiektywnie biorąc, mógł przewidzieć. Narażenie na niebezpieczeństwo nie oznacza pewności wystąpienia uszczerbku dla określonego dobra, ale jedynie prawdopodobieństwo uszczerbku – z którego sprawca musi sobie zdawać sprawę M. Bielski, Prawnokarne przypisanie skutku w postaci konkretnego narażenia na niebezpieczeństwo – uwagi na marginesie postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2004 r., V KK 37/04, „Przegląd Sądowy” 2005, nr 4, s. 123.. Istotą niebezpieczeństwa jest nie tylko to, „że jest samo zmianą w świecie zewnętrznym, ale (to) że prowadzi również do dalszej zmiany” Wyrok Sądu Najwyższego z 3 grudnia 1999 r., II KKN 377/97, „Prokuratura i Prawo” 2000, z. 4, poz. 2.. Oskarżeni mogliby więc odpowiadać nie za samo dopuszczenie do nieszczęśliwego zdarzenia, ale za dopuszczenie do tego, że drzewa zakwalifikowane jako stwarzające zagrożenie dla życia i zdrowia przez tyle lat stały przy ulicy. To, że ostatecznie ktoś stracił życie w wyniku tego zaniedbania, nie było znamieniem popełnionego przez nich przestępstwa, a jedynie uwidocznieniem tego, że takie niebezpieczeństwo było cały czas realne Co więcej, „skutek czynu zabronionego określonego w art. 160 § 1 k.k. może urzeczywistniać się także w zwiększeniu stopnia narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, które wystąpiło już wcześniej”. Wówczas warunkiem pociągnięcia oskarżonego do odpowiedzialności karnej za przestępstwo z art. 160 § 2 i 3 k.k. jest obiektywne przypisanie sprawcy takiego skutku, a „będzie on spełniony wtedy, gdy zostanie dowiedzione, że pożądane zachowanie alternatywne, polegające na wykonaniu przez oskarżonego ciążącego na nim obowiązku, zapobiegłoby realnemu i znaczącemu wzrostowi stopnia tego narażenia”. Por. postanowienie Sądu Najwyższego z 3 czerwca 2004 r., V KK 37/04, OSNKW 2004, nr 7–8, poz. 73; zob. również J. Giezek, glosa do tego postanowienia, „Palestra” 2005, nr 1–2, poz. 73.. Dlatego właśnie istnieje prawny obowiązek zapobiegania mu, nie wiadomo bowiem, czy ono się ziści, czy nie. Jeśli w przypadku udzielania pomocy lekarskiej ewidentne jest istnienie zagrożenia, to w sprawach dotyczących dbania o prawidłowy stan dróg, drzew i budynków istotne jest, że nie sposób przewidzieć momentu (czy samej ewentualności) ziszczenia się niebezpieczeństwa.
Sprawca przestępstwa określonego w art. 160 § 3 k.k. odpowiada wyłącznie za doprowadzenie do powstania niebezpieczeństwa, które zagraża życiu człowieka lub jego zdrowiu bezpośrednio. W niniejszej sprawie konieczne więc było zbadanie, czy zaistniałe niebezpieczeństwo było niebezpieczeństwem bezpośrednim dla chronionego prawem dobra. Nie można bowiem czynić odpowiedzialnymi osób, których zachowanie miało wprawdzie pewien wpływ na powstanie stanu zagrożenia, jednak realizacja tego stanu zależała od nastąpienia innych zdarzeń, „włączenia się w dany układ zdarzeń elementu dodatkowego” A. Zoll, (w:) A. Zoll (red.), Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2008, s. 350–352.. Na gruncie omawianego przepisu chodzi bowiem „wyłącznie o takie działania, które stwarzają konkretne, realne i natychmiastowe zagrożenie dla życia ofiary” Wyrok SA w Katowicach z 20 marca 2003 r., II Aka 18/03, KZS 2003, z. 7–8, poz. 69.. Badając bezpośredniość niebezpieczeństwa, musimy zadać sobie pytanie, czy „nieuchronnym następstwem dalszego rozwoju sytuacji, bez konieczności pojawienia się jakichś nowych czynników «dynamizujących», jest niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia” M. Budyn-Kulik, (w:) M. Mozgawa (red.), Kodeks karny. Komentarz, Kraków 2006, s. 313–314.. Z akt niniejszej sprawy wynikało, że w nocy poprzedzającej wypadek miała miejsce gwałtowana burza, która wpłynęła na osłabienie struktury drzewa. Sądy obu instancji przyjęły, że fakt ten stał się elementem stanowiącym „nowy czynnik”, dynamizujący zdarzenie, i w rezultacie nie można było przypisać oskarżonym bezpośredniego wpływu na powstanie stanu zagrożenia. Jednak, jak już wskazano powyżej, to nie nieszczęśliwy wypadek powinien stanowić podstawę odpowiedzialności oskarżonych, był on już bowiem dalszym skutkiem istniejącego niebezpieczeństwa, które jedynie uwidocznił. Wydaje się jednak, że stan niebezpieczeństwa został bezpośrednio wywołany przez samo niewycięcie drzew.
W celu przypisania popełnienia przestępstwa z art. 160 § 3 k.k. konieczne jest wykazanie zaniechania sprawcy, stanowiącego naruszenie reguł ostrożności, które doprowadziło do powstania stanu niebezpieczeństwa dla określonego dobra prawnego. W każdej sprawie badamy, czy oskarżeni podjęli jakiekolwiek działania w celu odwrócenia niebezpieczeństwa, a jeśli tak – to jakie. W celu stwierdzenia, czy oskarżeni wymaganej od nich ostrożności dochowali, kluczowe jest określenie rodzaju działań, jakie należało podjąć w danej sytuacji. Jak zauważył Sąd Najwyższy, „gwarant bowiem ma obowiązek wdrożyć wszystkie takie działania, które w warunkach sytuacyjnych, w jakich działa, są według rekomendacji wynikających z aktualnego stanu wiedzy wymagane jako dające szansę na wykluczenie, ograniczenie czy neutralizację niebezpieczeństwa «pierwotnego» – a nie tylko takie, które mogą do tego prowadzić w sposób pewny” Wyrok Sądu Najwyższego z 8 czerwca 2010 r., III KK 408/09, LEX nr 598846.. Należy więc stworzyć pewien wzorcowy model „wymaganej w danych okolicznościach ostrożności”. Narażenie człowieka na niebezpieczeństwo, o którym jest mowa w art. 160 § 3 k.k., zachodzić będzie w wypadku naruszenia przez sprawcę opartych na naszej wiedzy i doświadczeniu reguł postępowania w stosunku do drugiego człowieka, reguł wykształconych dla określenia tolerowanego, ze względu na wagę podejmowanej czynności, stopnia zagrożenia A. Zoll, (w:) A. Zoll (red.) Kodeks, s. 350–352.. Opierając się na tak ujętym modelowym zachowaniu urzędnika na stanowisku związanym z wykonywaniem określonych obowiązków, należy stwierdzić, że oskarżeni zachowali się zgodnie z regułami wiedzy i doświadczenia życiowego. Podejmowali co parę miesięcy starania o przekazanie większych sum pieniędzy na wykonywane przez nich obowiązki i stale monitorowali stan finansowy, w razie możliwości dokonując czynności, na które aktualnie pozwalał.
Kluczowe dla oceny odpowiedzialności oskarżonych powinno się stać stwierdzenie, że nie można było zarzucić im bezczynności. Nie odmówili oni wykonania decyzji administracyjnej kwalifikującej drzewa na danej ulicy jako stanowiące zagrożenie dla życia i zdrowia. Co więcej – czynili ciągłe starania o jej wykonanie, co przybrało postać licznych próśb (kierowanych drogą administracyjną) o sfinansowanie wycinki. Tak więc nie mieliśmy do czynienia z zaniechaniem działania, a jedynie z działaniem nieprowadzącym do celu w postaci odwrócenia niebezpieczeństwa – czyli działaniem nieskutecznym. Oskarżeni dokonali pewnych działań mających na celu odwrócenie niebezpieczeństwa, jednak działania te nie prowadziły do zamierzonego celu. Nasuwa się pytanie, czy ma znaczenie dla odpowiedzialności prawnej gwaranta, że podjęte przez niego działania nie były skuteczne. Tutaj słusznie Sąd Najwyższy stwierdził, że „nie ma znaczenia dla bytu odpowiedzialności za występek z art. 160 § 3 k.k. okoliczność, czy ostatecznie zaniechanie przez sprawcę działania było w stanie całkowicie odwrócić niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia pacjenta” Wyrok Sądu Najwyższego z 8 czerwca 2010 r., III KK 408/09.. Gwarant natomiast tylko wówczas może ponieść odpowiedzialność za popełnienie przestępstwa z zaniechania, jeśli miał on możliwość zachować się inaczej. Nikt bowiem nie może ponieść odpowiedzialności za zachowanie się, które było niemożliwe do spełnieniaPor. L. Kubicki, Przestępstwa popełnione przez zaniechanie. Zagadnienia podstawowe, Warszawa 1975, s. 79; J. Majewski, Prawnokarne przypisanie skutku przy zaniechaniu, Kraków 1997, s. 64.. Do powstania stanu zagrożenia nie prowadziła więc bezczynność oskarżonych, ale niemożność podjęcia przez nich działań prowadzących do odwrócenia niebezpieczeństwa. Przyczyną tej niemożności były zaś wyłącznie braki finansowe. Jako zarządcy budynków komunalnych oskarżeni ograniczeni byli dostępnymi im środkami finansowymi. Nie mogli podjąć takich działań, na które nie zostały przeznaczone w budżecie specjalne środki. Co więcej, o przydzielenie środków nieustannie zabiegali. Prawo wymagało od nich nie zapobieżenia skutkowi, ale zapobieżenia konkretnemu narażeniu na niebezpieczeństwo. Oskarżeni zaś w tej sprawie podejmowali działania w celu odwrócenia niebezpieczeństwa.
Warto jednak zauważyć, że autor kasacji wskazał, że nawet w sytuacji braku środków finansowych na odwrócenie niebezpieczeństwa możliwe było w danej sytuacji podjęcie innych działań. W istocie należało przyznać, że ogrodzenie terenu bezpośrednio przyległego do drzew zakwalifikowanych do wycięcia stanowiłoby środek wystarczający, jeśli nie do odwrócenia niebezpieczeństwa, to do wykazania przestrzegania reguł ostrożności i braku zaniechania przez gwaranta odpowiedzialnego za taką sytuację. Czy jednak ogradzanie terenów wokół drzew przeznaczonych do wycięcia stanowi zwyczajowy element modelu „wymaganej w danych okolicznościach ostrożności”? Należy na to pytanie odpowiedzieć przecząco. Jak już wskazał w tej sprawie Sąd Rejonowy, przyjęcie takiego wzorca staranności spowodowałoby ogrodzenie połowy miasta i uczyniłoby jego funkcjonowanie niemożliwym. Należy się z tym stwierdzeniem zgodzić, zaznaczając jednocześnie, że być może należałoby zastanowić się nad zmianą tego wzorca, biorąc pod uwagę, iż życie i zdrowie ludzkie jest wartością wyższą niż prawidłowe funkcjonowanie miasta. Szczególnego wydźwięku nadaje całej sprawie fakt, że już w tydzień po nieszczęśliwym wypadku pieniądze na wycinkę całego szpaleru drzew na tej ulicy się znalazły. Mimo że wskazuje to na faktyczną możliwość podjęcia działań prowadzących do usunięcia niebezpieczeństwa, jest już dla odpowiedzialności oskarżonych nieistotne (na czas ich działania środków tych bowiem w budżecie nie było).
Osobnym zagadnieniem jest kwestia związku przyczynowego między brakiem działań oskarżonych i skutkiem w postaci nieszczęśliwego wypadku. Jest to zawsze najbardziej problematyczne zagadnienie do udowodnienia w przypadku przestępstw z narażenia na niebezpieczeństwo. W sytuacji określonej w art. 160 § 3 k.k. należy bowiem przypisywać skutek w postaci narażenia na niebezpieczeństwo w wyniku zaniechania na podstawie hipotetycznego, a nie rzeczywistego przebiegu wydarzeńPor. T. Kaczmarek, Spory wokół przyczynowości zaniechania i przypisywania jego skutku. Aktualne problemy prawa karnego. Księga pamiątkowa z okazji Jubileuszu 70. urodzin prof. A. Szwarca, Poznań 2009, s. 203; J. Majewski, Prawnokarne przypisanie, s. 107 i 22. . Tak więc nie można było w tym przypadku przyjąć, że „przyczyna oznacza prawidłowość”, ponieważ „prawa przyczynowe są stwierdzeniami jedynie prawdopodobnymi” T. Kaczmarek, Spory, s. 196.. Nawet bowiem gdyby nie nastąpił wypadek, oskarżeni nadal byliby odpowiedzialni za spowodowanie stanu zagrożenia dla dobra chronionego prawnie. Nie ulega wątpliwości, że taki stan istniał w obliczu zawartego w decyzji administracyjnej o wycince przedmiotowych drzew sformułowania: „stan drzew zagraża życiu i zdrowiu”. Nie można przyjąć, że takie sformułowanie jest jedynie figurą retoryczną, uzasadniającą za każdym razem decyzję o zakwalifikowaniu drzew do wycinki. Co więcej, trudno uznać burzę za zjawisko, którego nie dało się przewidzieć. W odniesieniu do przewidywania ewentualnego wpływu warunków atmosferycznych na strukturę drzewa należało udowodnić zaistnienie ostatniego znamienia przestępstwa określonego w art. 160 § 3 k.k., czyli faktu, że sprawca narażenie człowieka przewidywał lub, obiektywnie biorąc, mógł przewidzieć. W tym aspekcie należało stwierdzić, że w momencie działania urzędników musieliby oni mieć świadomość co do tego, iż swoim zachowaniem mogą zrealizować znamiona czynu zabronionego, czyli przewidywanie takiej możliwości lub to, że chociaż jej nie przewidzieli, to mogli przewidzieć. Tymczasem „możliwość przypisania sprawcy skutków czynu obejmuje jedynie normalne, a niewykraczające poza możliwości przewidywania, następstwa jego zachowania” Wyrok Sądu Najwyższego z 8 czerwca 2010 r., III KK 408/09.. Wydaje się, że zaistnienie zdarzenia stanowiącego podstawę niniejszego postępowania nie było normalnym skutkiem niewycięcia drzewa, niemniej jednak modelowy urzędnik powinien sobie zdawać sprawę z niebezpieczeństwa, jakie może stworzyć drzewo określone w decyzji administracyjnej jako stanowiące zagrożenie dla życia lub zdrowia. W tej sprawie nie ulegało wątpliwości, że oskarżeni mieli świadomość istniejącego zagrożenia. Niezależnie od sporów istniejących w literaturze na temat uzależnienia przyczynowości od kwestii odczuć psychicznych sprawcy należało uznać, że mogli oni oczekiwać nastąpienia zdarzenia w wytworzonym stanie zagrożenia W doktrynie podnosi się, że nie jest uzasadnione uzależnianie przyczynowości zaniechania od kryterium „oczekiwania” czy „spodziewania się” przez sprawcę ostatecznego nastąpienia zdarzenia w wytworzonym stanie zagrożenia. Por. L. Kubicki, Przestępstwa, s. 76–79; T. Kaczmarek, Spory, s. 204, . Jednak świadomość ta obejmowała jedynie zwykłe następstwa związane raczej z uszkodzeniem mienia w czasie gwałtownych burz. Oskarżeni mieli bowiem prawo oczekiwać, że podobnie jak w przypadku innych licznych drzew stojących na obszarach miejskich, tak i w tym przypadku nic się nie wydarzy.
Można się również spotkać z interesującą teorią, która uzależnia odpowiedzialność od sprowadzenia nie każdego niebezpieczeństwa, ale sprowadzenia niebezpieczeństwa, które jest „zabronione”, „prawnie potępiane” T. Kaczmarek, Spory, s. 204.. Uznanie oskarżonych za winnych w niniejszej sprawie – w wyniku zaniechania – wywołania stanu zagrożenia dla życia lub zdrowia byłoby zgodnie z tą teorią możliwe, gdyby wykazać, że „ten skutek jest rezultatem zachowania społecznie nieakceptowanego” Tamże, s. 208–211.. Oskarżeni mogliby wypełnić znamiona art. 160 § 3 k.k. tylko wówczas, gdyby zachowali się bezprawnie. Kryterium bezprawności wyznacza granice, które oddzielają zaniechanie przestępne od zaniechania, które nie prowadzi do ponoszenia odpowiedzialności karnej. Tymczasem oni działali zawsze w granicach prawa i na jego podstawie. Można zaproponować przyjęcie zasady, że znamiona art. 160 § 3 k.k. może wypełnić tylko zachowanie bezprawne lub nieodpowiadające modelowi wymaganej w danych okolicznościach ostrożności lub staranności, a co więcej – odpowiedzialność na podstawie tego przepisu może się aktualizować jedynie w przypadku powstania konkretnego, realnego i natychmiastowego zagrożenia dla życia lub zdrowia.
Teoria oparcia odpowiedzialności karnej z art. 160 § 3 k.k. na zachowaniu oskarżonego niezgodnym z prawem wydaje się najbardziej odpowiednia do zastosowania do podobnych spraw. W ten sposób, działając zgodnie z prawem i w jego granicach, nie można by się było narazić na odpowiedzialność karną. Stan faktyczny niniejszej sprawy może bowiem znaleźć odzwierciedlenie w odmiennych realiach. Przecież nie jest tak, że organy państwowe wykonują sprawnie swoją misję polegającą na usuwaniu potencjalnych zagrożeń dla życia lub zdrowia mieszkańców miast i wsi. Podobna sytuacja może zrealizować się na gruncie nieodśnieżania ulic, usuwania (lub nieusuwania) sopli z dachów, a nawet złego stanu nawierzchni drogi. Zalegający na ulicach śnieg prowadzi nie tylko do utrudnień komunikacyjnych. Może stać się przyczyną wypadku komunikacyjnego. Może się zdarzyć, że w takiej sytuacji z opinii biegłego będzie jednoznacznie wynikać, iż przyczyną wypadku były nieodśnieżone ulice i brak widocznych pasów. Czy do odpowiedzialności karnej pociągnięci mają być funkcjonariusze państwowi odpowiedzialni za zawieranie umów z firmami odśnieżającymi, które na czas nie wywiązały się z tego zobowiązania? W sytuacji, w której na każdym mieszkańcu domku jednorodzinnego również spoczywa obowiązek usuwania śniegu sprzed domu, pod sankcją grzywny, czy w razie poślizgnięcia się przechodnia i złamania nogi powinien on również odpowiadać karnie za stworzenie stanu zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzkiego? Wydawałoby się, że niebezpieczeństwo takie jest małe, jednak przykład niniejszej sprawy wskazuje, że w sytuacji tragicznego wydarzenia – wydawałoby się, całkiem niespodziewanego wypadku – odpowiedzialność za spowodowanie stanu zagrożenia staje się realna. Z jednej strony niemożliwe jest całkowite wyeliminowanie zagrożenia z polskich dróg i osiedli, takich jak stare drzewa czy budynki grożące zawaleniem. Jest to spowodowane głównie brakami finansowymi, który to problem prawdopodobnie nie zostanie prędko rozwiązany. Co więcej, przyjęcie, że niezrealizowanie obowiązku, wynikającego z zakresu biurowych kompetencji, przez osoby wykonujące funkcje publiczne – czy to w zakresie odśnieżania, czy naprawy dróg, czy wyburzania walących się budynków – mogłoby prowadzić do unikania podejmowania takiej pracy. Każda taka osoba bałaby się – słusznie, brak środków finansowych zbyt często bowiem nie pozwala im na prawidłowe wykonanie obowiązków – że zostanie oskarżona o spowodowanie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia. Niniejsza sprawa wskazuje, że zaistnienie zagrożenia, o jakim mówi art. 160 § 3 k.k., w wyniku bezczynności organów państwowych nie jest całkowicie teoretyczne.