Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 7-8/2011

Czy przy okazji świadczenia pomocy prawnej adwokat może powołać się na informacje nieprawdziwe? Kilka uwag na tle zasad etyki adwokackiej oraz orzecznictwa sądowego

Kategoria

Udostępnij

P rzy udzielaniu pomocy prawnej adwokat jest zobowiązany do prezentowania stanowiska najbardziej korzystnego dla własnego klienta. Wystarczy tu przytoczyć przepis § 6 Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu (Kodeks etyki adwokackiej), który wskazuje, że celem podejmowanych przez adwokatów czynności zawodowych jest ochrona interesów klienta. Niemniej rola adwokata (pełnomocnika albo obrońcy), mimo że polega przede wszystkim na reprezentowaniu i ochronie interesów mandanta, nie może sprowadzać się jedynie do pośredniczenia pomiędzy mocodawcą a organami wymiaru sprawiedliwości. Innymi słowy – nie może polegać na samym tylko przekazywaniu twierdzeń i żądań mocodawcy sądowi (czy innemu organowi, przed którym toczy się sprawa), po ich ewentualnym „przetłumaczeniu” na język prawniczy. Adwokat wykonuje przecież zawód zaufania publicznego, co skorelowane jest ściśle z obowiązkiem wykonywania go w sposób należyty oraz, by posłużyć się sformułowaniem z art. 17 Konstytucji RP, w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Adwokat winien być zatem kompetentnym, profesjonalnym zastępcą w ramach toczącego się postępowania, zapewniającym swojemu mocodawcy najlepszą możliwą prezentację jego stanowiska i interesów, ale tylko w granicach prawa oraz z poszanowaniem zasad deontologii zawodowej. Obowiązek ten jest tym bardziej wyraźny, że zgodnie z przepisem § 7 Kodeksu etyki adwokackiej w czasie wykonywania czynności zawodowych adwokat korzysta z pełnej swobody i niezawisłości, w myśl zaś przepisu § 8 Kodeksu etyki adwokackiej adwokat powinien wykonywać czynności zawodowe według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, sumiennością i gorliwością. Obowiązek zachowania profesjonalnej swobody, niezależności, jak również uczciwości winien zatem być przez adwokata respektowany zawsze, nawet gdy chroni interesy klienta.

W orzecznictwie sądowym kształtuje się pogląd, że profesjonalizm adwokata w żadnym razie nie powinien ograniczać się jedynie do znajomości przepisów prawa, orzecznictwa czy doktryny. Oczekuje się, że adwokat będzie w pewnej mierze współuczestniczył w kształtowaniu wymiaru sprawiedliwości, stając się niejako swoistą „pierwszą instancją” kontroli legalnej, przez filtr której przejść mają twierdzenia i żądania jego klienta. Już w przedwojennym orzecznictwieOrzeczenie Sądu Najwyższego z 24 listopada 1933 r., sygn. akt III C 50/33, OSN(C) 1934, nr 6, poz. 409. Sądu Najwyższego podkreślono, że: „Adwokat nie jest wyłącznie ślepym wykonawcą udzielonych mu przez stronę zleceń, ale jest – i na tem głównie polega jego zadanie – jej doradcą prawnym [podkreślenie własne]. (…) Adwokat sumienny, zdający sobie sprawę z obowiązków swego zawodu, powinien powierzoną sobie sprawę przed oddaniem jej na drogę sądową wszechstronnie rozpatrzeć, wziąć pod uwagę nie tylko twierdzenia klienta, ale także przypuszczalne zarzuty, z jakiemi przeciwnik może wystąpić, zastanowić się nad możliwością ich odparcia i dopiero, gdy na zasadzie udzielonych mu przez stronę wyjaśnień i ewentualnie przedłożonych przez nią dowodów nabierze przekonania, że dochodzenie roszczenia strony ma widoki powodzenia, wdrożyć w tym celu właściwe kroki sądowe”.

Pomiędzy obowiązkiem działania przede wszystkim w interesie klienta a obowiązkami wynikającymi z konieczności respektowania zasad profesjonalnej swobody, niezawisłości oraz uczciwości rysuje się więc pewne napięcie. Szczególnego znaczenia kolizja tych dwóch dyrektyw nabiera w sytuacji, w której adwokat (działając w imieniu swojego klienta) powołuje się w sprawie na okoliczności niezgodne z prawdą. Temat ten, choć analizowany dotychczas niezbyt dogłębnie w doktrynie, jest niezwykle istotny w praktyce zawodowej, co skłania do kilku uwag.

Zacząć należy od oczywistej konstatacji, że informacje pełnomocnika na temat stanu sprawy, w której udziela pomocy, pochodzą w rzeczywistości najczęściej – przynajmniej do etapu wymiany stanowisk z innymi stronami występującymi w danej sprawie – prawie wyłącznie od klienta. Będące właściwie koniecznością poleganie na twierdzeniach mandanta czy też przedstawianych przez niego dokumentach, których kompletności adwokat najczęściej nie jest w stanie zweryfikować, powoduje, że nie ma on w istocie  pełnego rozeznania w stanie faktycznym sprawy. Zna ją jedynie z perspektywy swojego klienta i często w takim jedynie zakresie, w jakim klient ten potrafi (a czasem po prostu chce) adwokata ze sprawą zaznajomić. Bez wątpienia nie jest przy tym rolą adwokata prowadzenie „dochodzenia” w celu zweryfikowania podawanych przez klienta informacji. Stąd też ryzyko sformułowania przez adwokata twierdzeń, które ostatecznie okazują się niezgodne z prawdą, jest immanentnie wpisane w status jego zawodu.

W związku z tym zasadniczo da się wyróżnić dwa rodzaje sytuacji, w których może zdarzyć się, że adwokat, świadcząc pomoc prawną, powoła się na okoliczności nieprawdziwe. Po pierwsze, powoływanie się na informacje niezgodne z prawdą z pełną świadomością tej niezgodności. Po drugie, nieświadome formułowanie twierdzeń nieprawdziwych przez adwokata, wynikające np. z wprowadzenia go w błąd przez klienta lub z niedostatecznej wiedzy o stanie faktycznym sprawy zarówno po stronie adwokata, jak i po stronie jego klienta. W każdej z tych dwóch sytuacji odmiennie kształtować się będą obowiązki i odpowiedzialność adwokata związane z powołaniem twierdzeń nieprawdziwych.

Jeżeli chodzi o pierwszą z przedstawionych sytuacji, to całkowicie jasne jest, że adwokat – niezależnie od wskazań strony – nie może powoływać się na okoliczności, których nieprawdziwość jest mu znana. Zakaz taki wynika wprost z przepisu § 11 Kodeksu etyki adwokackiej: adwokatowi nie wolno świadomie podawać sądowi nieprawdziwych informacji. Co więcej, jak wskazuje przepis § 10 Kodeksu etyki adwokackiej, adwokat nie może usprawiedliwiać naruszenia zasad etyki i godności zawodu powoływaniem się na poczynione przez klienta sugestie. Oznacza to, że nawet jeśli klient wyraźnie życzy sobie, aby jego pełnomocnik albo obrońca przedstawił sądowi twierdzenia, o których adwokat wie, że nie są one zgodne z prawdą, to nie powinien on ulec woli klienta i zadośćuczynić takiemu życzeniu. Podkreślić trzeba, że na mocy przepisu § 14 Kodeksu etyki adwokackiej adwokat odpowiada nie tylko za formę, ale i za treść pism procesowych przez niego zredagowanych, nawet jeśli nie zostały przez niego podpisane. W doktrynie akcentuje się przy tym szeroki zakres odpowiedzialności za pisma, w których przygotowaniu uczestniczył adwokat.Por. Z. Krzemiński, Etyka adwokacka. Teksty, orzecznictwo, komentarz, Kraków 2003, s. 70. Pogląd, że adwokat nie tylko nie może świadomie powoływać się na okoliczności nieprawdziwe, ale również nie może brać udziału w redakcji pism, nawet podpisywanych przez klienta, które obejmowałyby takie okoliczności, wydaje się zatem uzasadniony. Takie działanie stanowi bowiem niewątpliwie naruszenie zasad deontologii zawodowej i wiąże się z ryzykiem poniesienia odpowiedzialności dyscyplinarnej.

Zasady te znajdują potwierdzenie w orzecznictwie sądowym. W wyroku Sądu Najwyższego z 19 października 1989 r.Wyrok Sądu Najwyższego z 19 października 1989 r., sygn. akt II CR 419/89, OSP 1990, nr 11–12, poz. 377. wskazano, że „oświadczenia pełnomocnika procesowego składane w postępowaniu sądowym imieniem reprezentowanego, naruszające dobra osobiste strony przeciwnej, mogą być uznane za bezprawne, jeżeli zawierają fakty i oceny przedstawione ze świadomością niezgodności ich z prawdą”. Z kolei zdaniem Sądu Apelacyjnego we WrocławiuWyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 6 października 2005 r., sygn. akt II AKa 195/05, II OSA 2006, nr 1, poz. 2, s. 13. „za naganne uznać zwłaszcza trzeba świadome włączanie przez obrońcę oskarżonego w treść swojej procesowej argumentacji nieprawdziwych  twierdzeń o faktach i ich przedstawianie jako zgodnych z rzeczywistością. Postępowanie takie sytuuje obrońcę w roli przeciwnika sądu i wymiaru sprawiedliwości [podkreślenie własne]. Realizacja powinności obrończych przez adwokata w żadnym wypadku nie usprawiedliwia wykraczania poza granice prawa i zasad etyki adwokackiej”.

Przechodząc do drugiej z przedstawionych wyżej sytuacji, zauważyć należy, że niezgodność z prawdą formułowanych przez adwokata twierdzeń może nie być objęta jego świadomością. W takim układzie adwokat działa bądź to w zaufaniu do twierdzeń klienta, bądź też nawet po sprawdzeniu tychże twierdzeń, lecz w sposób nieskuteczny. Odnoszący się do takiego stanu faktycznego § 15 Kodeksu etyki adwokackiej stwierdza, że adwokat nie ponosi odpowiedzialności za zgodność z prawdą faktów podanych mu przez klienta, powinien jednak zachować umiar w formułowaniu okoliczności drastycznych lub mało prawdopodobnych. Pośrednio z przepisu tego wywnioskować można zatem, że co do zasady adwokat nie ma obowiązku sprawdzania zgodności z prawdą wszystkich twierdzeń podanych mu przez klienta. Za zgodność tę nie ponosi on żadnej odpowiedzialności. Jednak od zasady tej należy czasem odstąpić. Jeśli adwokat poweźmie co do przekazanej mu przez klienta informacji wątpliwości tego rodzaju, że uzna ją za „mało prawdopodobną”, to powinien powoływać się na nią „z zachowaniem umiaru”. Dla oceny prawdopodobieństwa zaistnienia danej okoliczności należy stosować kryteria zobiektywizowane. Oczywiście jeśli wątpliwości adwokata idą tak daleko, że uznaje daną okoliczność za nieprawdziwą, w ogóle nie może jej podawać sądowi. W innej natomiast sytuacji, dopiero kiedy pełnomocnik czy obrońca bez umiaru powołuje się na informacje nieprawdziwe (i to nawet jeśli z ich nieprawdziwości nie zdaje sobie sprawy), które zakwalifikować winien jako „mało prawdopodobne”, liczyć musi się z odpowiedzialnością dyscyplinarną.

Zasady wynikające z § 15 Kodeksu etyki adwokackiej znajdują również odzwierciedlenie w orzecznictwie. Realia postępowania powodują, że w jego trakcie strony starają się zaprezentować wszelkie możliwe argumenty i okoliczności przemawiające na ich korzyść. Sąd Najwyższy uznaje,Wyrok Sądu Najwyższego z 14 maja 1999 r., sygn. akt IV KKN 714/98, Prok. i Pr. – dodatek 2000, z. 4, poz. 8. że „jest (…) dobrym prawem obrony oskarżonego mnożenie, a nawet wyolbrzymianie na każdym etapie postępowania takich faktów i ich ocen, które pozwalają na powątpiewanie w jego winę, pod warunkiem wszakże nieprzeinaczania faktów (lojalności wobec faktów) [podkreślenie własne]”. Na orzeczenie to powoływał się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w cytowanym już wyżej wyroku z 6 października 2005 r., dodając, że „(...) oskarżony ma prawo bronienia się wszelkimi, niezakazanymi prawnie metodami, sposobami i środkami. Prawo to (i powinność wynikającą z otrzymanego pełnomocnictwa do obrony) posiada także jego obrońca, o ile działa na korzyść oskarżonego. (…) Jest prawem obrońcy dokonywanie interpretacji przepisów w sposób zgodny z własnymi przekonaniami i w interesie swojego klienta”. Wprawdzie poglądy te zostały sformułowane przy okazji analizy pozycji oskarżonego oraz przysługującego mu prawa do obrony, niemniej wydaje się, że z uwagi na ich ogólność można odnieść je również do sytuacji spoza domeny prawa karnego.

W innym orzeczeniu Sąd Najwyższy podkreślałWyrok Sądu Najwyższego z 19 lipca 1978 r., sygn. akt I CR 254/78, OSNCP 1979, nr 6, poz. 121. również: „W żadnym razie strona nie może podawać w sprawach sądowych danych niekorzystnych dla drugiej strony,  gdy wie, że są one nieprawdziwe. Jeśli tej pewności nie ma, a dysponuje pewnymi informacjami charakteryzującymi niekorzystnie sylwetkę innego uczestnika postępowania, które są potrzebne dla obrony jej (lub innego uczestnika) praw, to może sądowi je przekazać, ale zawsze obowiązana jest do oględnego formułowania swych twierdzeń”. Zdaniem Sądu „dla sprawy o ochronę czci nie jest obojętne, czy zarzuty postawione stronie powodowej w innej sprawie znalazły potwierdzenie w postępowaniu przeprowadzonym w tej sprawie, czy też okazały się gołosłowne. Jeżeli bowiem postępowanie dowodowe jednoznacznie wykazało ich nieprawdziwość, to może to prowadzić do oceny, że pozwany (ze sprawy o ochronę czci) wiedział o tym, że nie odpowiadają one prawdzie [podkreślenie własne]. Jeżeli zaś tak, to nie mógł ich – jak wyżej zaznaczono – stawiać także w formie oględnej”.

Jak widać, Sąd Najwyższy starał się tutaj doprecyzować i niejako zobiektywizować rozgraniczenie pomiędzy informacjami, którymi można się posługiwać jedynie w sposób oględny (czyli z zachowaniem umiaru, o jakim mowa w § 15 Kodeksu etyki adwokackiej), a takimi, na które w ogóle nie można się powoływać przed sądem z uwagi na świadomość, że są one nieprawdziwe. W tym konkretnym przypadku Sąd uznał, że jeśli postępowanie dowodowe wskazuje na nieprawdziwość danych twierdzeń w sposób jednoznaczny, mogą rodzić się podejrzenia, że nieprawdziwość ta była znana adwokatowi, a co za tym idzie, że w toku postępowania nie powinien on w ogóle powoływać się na wspomniane okoliczności. Tego rodzaju wywód nie może spotkać się z aprobatą. Sam fakt stwierdzenia nieprawdziwości danych twierdzeń nie jest wystarczającą przesłanką dla przyjęcia, że pełnomocnik wiedział o tej nieprawdziwości już na wcześniejszym etapie postępowania. Stanowisko Sądu Najwyższego może mieć jednak znaczenie choćby w kontekście art. 20 § 1 k.p.k., który uprawnia sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokuratora, do zawiadomienia właściwej okręgowej rady adwokackiej w razie rażącego naruszenia przez obrońcę lub pełnomocnika strony ich obowiązków procesowych. Wprawdzie procedura cywilna nie zna analogicznego unormowania, niemniej w praktyce pojawiały się tego typu zawiadomienia również w związku z postępowaniami toczącymi się przed sądami cywilnymi.

Nieco większym zrozumiem dla specyfiki pozycji adwokatów jako reprezentantów interesów własnych klientów Sąd Najwyższy wykazuje się w wyroku z 23 kwietnia 1993 r.Wyrok Sądu Najwyższego z 23 kwietnia 1993 r., sygn. akt I PAN 3/93, niepubl. Czytamy w nim, że „jeżeli adwokat przytoczy w swoim piśmie określone fakty przedstawione mu przez klienta, to nie ponosi odpowiedzialności za treść pisma, choćby później okazało się, że te są nieprawdziwe [podkreślenie własne]”. Przy tej okazji Sąd wskazał także, że niektóre czynności pełnomocnika co do zasady zmuszają do powoływania się na okoliczności, których prawdziwość nie jest znana: „Jest dość oczywiste, że z istoty zawiadomienia o ewentualnym popełnieniu przestępstwa wynika, iż składający je podaje organom ścigania określone fakty, a rzeczą postępowania przygotowawczego jest sprawdzenie ich zaistnienia i ewentualna kwalifikacja. (…) Jak wyżej wskazano, adwokat, zgodnie z § 15 Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu, może w swoich pismach powoływać się na okoliczności «mało prawdopodobne», lecz powinien czynić to «ostrożnie». «Ostrożność» ta powinna polegać na wskazywaniu źródła wiedzy o podawanych faktach, sposobu rozumowania przy formułowaniu ich kwalifikacji oraz użyciu trybu  przypuszczającego, bez nadmiernej kategoryczności stwierdzeń i stawianych zarzutów. Ocena czy określone fakty są «prawdopodobne», czy też «mało prawdopodobne» jest niezwykle trudna. Z istoty swej zawiadomienie o przestępstwie zawiera jedynie wskazania prawdopodobieństwa jego popełnienia [podkreślenie własne]. (…) z istoty swej zawiadomienie o przestępstwie musi formułować fakty i oceny przedstawiające prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, co zawsze może «urazić» osobę, której to dotyczy. Nie jest to jednak forma użyta «bez potrzeby». Wręcz odwrotnie sformułowania polegające na przypisywaniu zachowania stanowiącego znamiona czynu przestępnego są niezbędnym elementem takiego pisma jak zawiadomienie o przestępstwie. Gdyby przyjąć odmienną zasadę, to żaden adwokat nie mógłby redagować zawiadomienia o przestępstwie czy prywatnoskargowego aktu oskarżenia”.

W cytowanym orzeczeniu mamy do czynienia z próbą doprecyzowania wynikających z § 15 Kodeksu etyki adwokackiej obowiązków adwokata w kontekście umiaru koniecznego przy powoływaniu się na przekazane przez klienta informacje uznane za „mało prawdopodobne”. Wprawdzie rozważania te dotyczą zawiadomienia o przestępstwie, niemniej nie są one pozbawione waloru pewnej ogólności. Według Sądu Najwyższego adwokat co do zasady nie ponosi odpowiedzialności za treść swojego pisma, w którym przytoczy określone fakty przedstawione mu przez klienta, choćby później okazało się, że są one nieprawdziwe. Jednakże przy formułowaniu okoliczności mało prawdopodobnych adwokata winna cechować ostrożność. Powinien on wyraźnie wskazywać źródła swojej wiedzy o podawanych faktach oraz określać sposób, w jaki rozumuje przy dokonywaniu prawnej kwalifikacji tychże faktów. Co więcej, adwokat winien posługiwać się przy tym trybem przypuszczającym, unikając nadmiernej kategoryczności przy stawianiu stwierdzeń oraz zarzutów.

Jak widać, przed adwokatem podejmującym się udzielenia pomocy prawnej stoją nie tylko wyzwania wiążące się z jak najlepszą ochroną interesów klienta, ale również trudności innego rodzaju. Nie może on bezkrytycznie przyjmować wszystkich informacji o sprawie podawanych mu przez klienta. Zamiast tego winien starać się je selekcjonować: odrzucić te, o których wie, że są nieprawdziwe, ze szczególną ostrożnością odnosić się zaś do tych, które wydają mu się mało prawdopodobne. Trafna ocena twierdzeń strony nie jest więc zadaniem przynależnym wyłącznie sądowi. Powiedzieć wręcz można, że w tym zakresie trudniejsze pod pewnymi względami jest zadanie stojące przed adwokatem. Pełnomocnik czy obrońca nie ma bowiem często zbyt dużych możliwości weryfikacji twierdzeń swojego klienta. Czy są one prawdziwe, można najczęściej ustalić dopiero po dokonaniu konfrontacji z twierdzeniami pozostałych uczestników danej sprawy, a taką możliwością adwokat nie dysponuje. Mimo tego przywołane zasady etyki zawodowej oraz praktyka sądowa wprost wyrażają oczekiwanie, że pełnomocnicy profesjonalni przeprowadzą de facto pierwszą, merytoryczną kontrolę prawdziwości twierdzeń swoich klientów.

Podsumowując, raz jeszcze należy zwrócić uwagę na wspomniane już wcześniej napięcie, jakie istnieje pomiędzy obowiązkami działania przede wszystkim w interesie klienta a obowiązkami wynikającymi z zasad zawodowej swobody, niezawisłości oraz uczciwości. Adwokat w praktyce pogodzić musi rolę gorliwego pełnomocnika czy obrońcy strony z obowiązkami profesjonalisty, który – by posłużyć się frazą Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu – nie może stać się „przeciwnikiem sądu i wymiaru sprawiedliwości”.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".