Poprzedni artykuł w numerze
W ypadek miał miejsce na przejściu dla pieszych. Oskarżona, kierując samochodem Volkswagen Polo, po przejechaniu skrzyżowania zbliżała się do oznakowanego znakiem pionowym i poziomym przejścia dla pieszych. Za nią w odległości około 15 m poruszał się samochód marki Honda Civic. Podczas zbliżania się do przejścia dla pieszych samochód oskarżonej został wyprzedzony przez samochód Fiat 126p, jadący w tym samym kierunku, lecz lewym pasem dwupasowej jezdni. W tym czasie na pasie zieleni oddzielającym jezdnie znajdowała się pokrzywdzona. Była ubrana w czarne spodnie i brązową kurtkę. Miała na sobie czarne buty oraz ze sobą czarną torebkę. Piesza podjęła próbę przedostania się biegiem na drugą stronę jezdni, w kierunku położonego tam przystanku komunikacji miejskiej. Zdążyła przebiec przed samochodem Fiat 126p. Oskarżona nie obserwowała należycie przedpola jazdy i pierwotnie nie dostrzegła wbiegającej na jezdnię i znajdującej się na jej prawym pasie pokrzywdzonej. W chwili gdy ją dostrzegła, było już za późno, manewr hamowania połączony ze skrętem w prawo okazał się nieskuteczny i w konsekwencji doszło do potrącenia pieszej, w wyniku którego doznała ona obrażeń ciała w postaci rany szarpanej powieki górnej oka prawego i niewydolności powiek oka, otarcia naskórka okolicy rzepkowej prawej, stłuczenia nadgarstka i łokcia lewego, złamania podudzia prawego, złamania kości szczękowej prawej, kości nosa sitowej i kości oczodołu prawego, które spowodowały u niej naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni.
Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonej w tej części, w której wskazała, że w czasie gdy pokrzywdzona znalazła się przed prowadzonym przez nią samochodem, była bardzo blisko maski tego pojazdu. Wyjaśnienia te bowiem stanowiły główny składnik przyjętego przez oskarżoną sposobu obrony, sprowadzającego się do stwierdzenia, że nie miała możliwości wykonania skutecznego manewru obronnego, gdyż pokrzywdzona wkroczyła przed prowadzony przez nią samochód w sposób nagły. Wyjaśnienia te jednak pozostają w sprzeczności z rzetelnie ocenionymi opiniami biegłych z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wynika z nich niezbicie, że widoczność w miejscu zdarzenia i wymagana od kierującego samochodem właściwa reakcja na zmianę sytuacji na jezdni in concreto pozwalały dostrzec pokrzywdzoną z odległości około 40 m i w konsekwencji, przy uwzględnieniu prędkości, z którą poruszała się oskarżona, zatrzymać samochód przed pokrzywdzoną. Skoro oskarżona tego nie uczyniła, jasne staje się, że niewłaściwie obserwowała przedpole jazdy. W konsekwencji nie było podstaw do uznania, że nie miała możliwości uniknięcia uderzenia w pokrzywdzoną.
Słusznym zdaniem sądu oskarżonej należało przypisać sprawstwo i winę w zakresie zarzucanego jej czynu określonego w art. 177 § 1 k.k. Sprawcą czynu stypizowanego w art. 177 § 1 k.k. jest ten, „kto naruszając chociażby nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym (...) powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba doznała obrażeń ciała określonych w art. 157 § 1 k.k.”. Wskazany typ czynu zabronionego, mający charakter materialny i powszechny, dla swego bytu wymaga w pierwszej kolejności naruszenia określonej zasady lub zasad bezpieczeństwa m.in. w ruchu lądowym, co nastąpić ma „chociażby nieumyślnie”. Oznacza to, że wolą legislatora przepis art. 177 § 1 k.k. kształtuje tzw. hybrydalną postać owego naruszenia zasad bezpieczeństwa, które nastąpić może – z punktu widzenia strony podmiotowej – umyślnie bądź nieumyślnie, choć wystarczająca jest nieumyślność. Sam analizowany typ czynu zabronionego ma z kolei zawsze charakter nieumyślnyPor. uchwałę SN z 22 listopada 1973 r., VI KZP 29/73, OSNPG 1974, nr 2, poz. 23., co znajduje pierwotnie uzasadnienie w wykładni językowej przepisu art. 177 § 1 k.k. Sprawca odpowiada za spowodowanie wypadku drogowego, gdy – co wymaga podkreślenia – dopuści się naruszenia zasady lub zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Jedną z nich jest zasada ostrożności, która wyraża się w podjęciu przez kierującego takich czynności, jakie zwykle w takiej sytuacji przeciętny człowiek powziąć powinien, by uniknąć nastąpienia skutku przestępnegoZob. Sąd Najwyższy w wyroku z 7 lutego 1949 r., WAK 82/49, PiP 1949, z. 11, s. 153.. W niniejszej sprawie bezsporne jest, że oskarżona kierowała samochodem, a zatem prowadziła ten pojazd. Z tej przyczyny stała się zdatna do bycia podmiotem analizowanego typu czynu zabronionegoPor. wyrok SN z 26 września 1972 r., V KRN 379/72, OSNKW 1973, nr 1, poz. 9 i wyrok SN z 17 stycznia 1973 r., Rw 77/72, OSNKW 1973, nr 3, poz. 1.. Bezsporne jest, że oskarżona zbliżała się do oznakowanego znakiem poziomym i pionowym przejścia dla pieszych. Oznacza to, że powinna była zachować szczególną ostrożność, w myśl dyspozycji art. 3 w zw. z art. 26 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym, a zatem ostrożność o podwyższonym pułapie. Innymi słowy, musiała ona zwiększyć uwagę na tyle, by móc odpowiednio szybko zareagować na zmianę warunków i sytuacji na drodzeZob. R. A. Stefański, Przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, (w:) Nowa Kodyfikacja Karna. Krótkie komentarze. Kodeks karny. Zeszyt 24, Warszawa 1999, s. 151.. Mimo to oskarżona nie uczyniła wskazanemu obowiązkowi zadość. Jak bowiem podkreślono przy okazji oceny dowodów, oskarżona, przy prawidłowej obserwacji przedpola jazdy, powinna była zauważyć pokrzywdzoną z odległości około 40 m. Jest to zresztą widoczne tym bardziej, gdy dostrzeże się, że pokrzywdzoną zauważył kierujący jadący kilkanaście metrów za oskarżoną.
Tak więc w warunkach prawidłowej obserwacji przedpola jazdy oskarżona nie tylko dostrzegłaby pokrzywdzoną z odległości około 40 m, lecz – przy uwzględnieniu warunków jazdy, prędkości, z którą się poruszała, a także sposobu przemieszczania się pokrzywdzonej – byłaby w stanie wykonać skuteczny manewr hamowania i zatrzymać się około 7 m przed miejscem zdarzenia, co wyjątkowo precyzyjnie i rzeczowo wyjaśnił powołany do sprawy biegły z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych. W konsekwencji istniały pełne podstawy do uznania, że in concreto oskarżona naruszyła zasadę ostrożności w ruchu lądowym przez nienależytą obserwację drogi.
Osobnego podkreślenia wymaga to, że w sprawie istniały pełne podstawy do uznania, iż naruszenie przez oskarżoną wskazanej zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym miało charakter nieumyślny. Wynikało bowiem z niezachowania ostrożności przy przemieszczaniu się, a nie z woli bądź przewidywania możliwości uderzenia w pokrzywdzoną i godzenia się na taki bieg wydarzeń.
Przestępstwo z art. 177 § 1 k.k. ma charakter materialny. W tym aspekcie zwrócić uwagę należy na fakt, że powszechnie aprobowana w nowoczesnej dogmatyce prawa karnego nauka o obiektywnym przypisaniu posługuje się różnymi, teleologicznie ujętymi regułami przypisania skutku, wśród których najważniejszą rolę odgrywa reguła urzeczywistnienia stworzonego przez sprawcę niedozwolonego niebezpieczeństwa. W myśl tej reguły kauzalne spowodowanie skutku może być tylko wtedy przypisane sprawcy, jeżeli urzeczywistniło się w nim niebezpieczeństwo, któremu zapobiec mogło zachowanie naruszonego obowiązku ostrożności. Oznacza to w praktyce, że sprawcy spowodowanego (w sensie teorii ekwiwalencji związku przyczynowego) skutku przestępnego można ów skutek obiektywnie przypisać tylko wtedy, gdy zachowanie owego sprawcy stworzyło lub znacznie zwiększyło prawnie nieakceptowane niebezpieczeństwo (ryzyko) dla dobra prawnego stanowiącego przedmiot zamachu i w konsekwencji niebezpieczeństwo to zrealizowało w postaci nastąpienia skutku przestępnegoPor. A. Wąsek, Kodeks karny. Komentarz, tom I i II, Gdańsk 2000, s. 114 i n. oraz 335 i n.; K. Buchała, A. Zoll, Polskie prawo karne, Warszawa 1995, s. 183 i n.; C. Roxin, Problematyka obiektywnego przypisania, (w:) Teoretyczne problemy odpowiedzialności karnej w polskim oraz niemieckim prawie karnym, pod red. T. Kaczmarka, Wrocław 1990, s. 5 i n.; J. Giezek, Przyczynowość oraz przypisanie skutku w prawie karnym, Wrocław 1994, s. 76 i n.; R. Dębski, Pozaustawowe znamiona przestępstwa, Łódź 1995, s. 166 i n. oraz SN w wyrokach: z 8 marca 2000 r., III KRN 231/98, OSNKW 2000, nr 5–6, poz. 45 i z 4 listopada 1998 r., IV KKN 303/97, OSNKW 1998, nr 11–12, poz. 50..
Jak zaznaczono, przestępstwo z art. 177 § 1 k.k. ma charakter nieumyślny. W niniejszej sprawie oskarżona nie miała zamiaru go popełnić, lecz uczyniła to, nie zachowując należytej ostrożności podczas jazdy samochodem, do zachowania której – w zaistniałych warunkach – była zobowiązana. Dlatego wyczerpała także ustawowe znamiona strony podmiotowej przypisanego jej czynu.
Dodatkowej analizy wymaga wpływ zachowania pokrzywdzonej na spowodowanie przez oskarżoną wypadku drogowego określonego w art. 177 § 1 k.k. Jak podkreślono powyżej, pokrzywdzona poruszała się w sposób nieprawidłowy. Mimo oznakowanego przejścia dla pieszych przemieszczała się obok niego, i to na dodatek biegnąc i starając się ominąć jadące samochody. Z drugiej strony, jakkolwiek zachowanie pieszej stanowiło przyczynienie się do wypadku spowodowanego przez oskarżoną, w żaden sposób nie mogło ekskulpować sprawcy. A to z tego powodu, że – co słusznie podkreślono tak w literaturzeZob. R. A. Stefański, Przestępstwa, s. 226., jak i w judykaturzeZob. SN w wyrokach: z 24 stycznia 1997 r., II KKN 133/96, Prok. i Pr. 1997, z. 6, poz. 5 i z 1 października 1997 r., II KKN 251/96, niepubl.– w ruchu drogowym właśnie dlatego obowiązuje zasada tzw. ograniczonego zaufania wobec innych uczestników ruchu, że nawet ewentualne przyczynienie się innego uczestnika ruchu do spowodowania wypadku drogowego nie zwalnia od odpowiedzialności tego, kto swym działaniem także się do niego przyczynił. Rzecz jasna, okoliczność ta ma wpływ na wymiar kary.
Przy wymiarze oskarżonej kary w pierwszej kolejności, w charakterze okoliczności obciążających, uwzględniono znaczny stopień winy oraz ukształtowany na średnim pułapie stopień społecznej szkodliwości przypisanego czynu przestępnego, przy jednoczesnym dostrzeżeniu, że przesłanki warunkujące wskazane dyrektywy wymiaru kary nie pozostają wobec siebie w stosunku krzyżowaniaZob. J. Majewski, P. Kardas, O dwóch znaczeniach winy w prawie karnym, PiP 1993, z. 10, passim..
Sąd słusznie akceptuje, wyrażone w piśmiennictwie karnistycznymZob. K. Buchała, A. Zoll, Polskie prawo karne, Warszawa 1997; A. Zoll, (w:) K. Buchała, A. Zoll, Kodeks karny. Komentarz do art. 1–116 kodeksu karnego, Kraków 1998, s. 43; V. Konarska-Wrzosek, Dyrektywy wyboru kary w polskim ustawodawstwie karnym, Toruń 2002, s. 83., a zakorzenione w normatywnej koncepcji winy, której hołduje Kodeks karny, zapatrywania, że na stopień winy wpływ mają takie okoliczności, jak: poziom rozwoju intelektualnego i emocjonalnego sprawcy, stan jego wiedzy, doświadczenie, zdolności w zakresie percepcji, normalność sytuacji i okoliczności, w których sprawca działał, dostrzegając też, iż w świetle tych zapatrywań do okoliczności obniżających stopień winy zalicza się: nieznaczne przekroczenie wieku odpowiedzialności karnej, działanie w warunkach zaskoczenia, brak czasu do namysłu, prowokację pokrzywdzonego, a wśród okoliczności stopień ten zwiększających wymienia się choćby: działanie z chęci zemsty czy odpłatnie na zlecenie innej osoby. Dlatego na znaczny stopień winy oskarżonej wpływ miało cechujące ją pełne rozeznanie rodzaju i charakteru czynu przestępnego, połączone z możliwością dostosowania swego zachowania do społecznie akceptowanych wzorców i jednocześnie nieuczynienie tego.
Na ocenę stopnia społecznej szkodliwości przypisanego oskarżonej występku wpływ miał rodzaj naruszonego dobra, gdyż zdrowie ludzkie podlega szczególnej ochronie.
Reasumując całokształt dyrektyw wymiaru kary i mających zastosowanie w niniejszej sprawie okoliczności jej wymiar warunkujących, sąd doszedł do przekonania, że wobec oskarżonej swe cele pozwoli spełnić kara 10 miesięcy pozbawienia wolności.
Dokonując ogólnie ujętego wymiaru oskarżonej kary, sąd odrębnej analizie poddał zasadność zastosowania wobec niej środka probacyjnego w postaci warunkowego zawieszenia jej wykonania.
Należy wyrazić pogląd, że sąd doprowadził do słusznego rozstrzygnięcia, które jest prawomocne.