Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 5-6/2015

Scripta manent, czyli o sztuce profesjonalnej wypowiedzi

Udostępnij

W obec lawinowego wzostu liczby osób uprawnionych do zawodowego reprezentowania stron jeszcze ważniejsze niż dotąd stało się szkolenie aplikantów i doskonalenie zawodowe adwokatów w zakresie deontologii zawodu. Przez lata opierało się ono, przynajmniej w izbie warszawskiej, na pracach dr. Zdzisława Krzemińskiego, w szczególności na jego komentarzu do zasad etyki (Etyka adwokacka. Teksty. Orzecznictwo. Komentarz – ostatnie wydanie Warszawa 2008). Dziś mamy nie tylko dostęp do orzecznictwa dyscyplinarnego, ale i coraz więcej przydatnych do szkolenia publikacji. Od 2004 roku orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych adwokatów i radców prawnych są dostępne w periodyku „Orzecznictwo Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego”. W 2011 roku wydano pracę W. Marchwickiego i M. Niedużaka pt. Odpowiedzialność dyscyplinarna oraz etyka zawodowa adwokatów i radców prawnych, zawierającą duży zasób orzecznictwa. W 2012 roku ukazał się komentarz do Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu pióra adw. Jerzego Naumanna (J. Naumann, Zbiór zasad etyki adwokackiej i godności zawodu. Komentarz, wyd. C. H. Beck, Warszawa 2012). W tym roku otrzymaliśmy bogaty w orzecznictwo poradnik W. Bergiera i J. Jacyny pt. Etyka zawodu adwokata. Regulamin wykonywania zawodu adwokata. Komentarz praktyczny, orzecznictwo, kazusy (wyd. C. H. Beck, Warszawa 2015) oraz wybór orzeczeń dyscyplinarnych K. Korczyńskiej i R. Baszuka pt. Etyka adwokacka. Wybór orzeczeń Wyższego Sądu Dyscyplinarnego. Szkolić i doskonalić się w zakresie deontologii można dziś zatem bez przeszkód, trzeba tylko chcieć. Ze swej strony starał się będę dostarczać odpowiedniej inspiracji.

Spośród licznych ważnych i interesujących zagadnień deontologicznych chciałbym tym razem poprosić o chwilę refleksji nad sztuką adwokackiej wypowiedzi, która wydaje się dzisiaj – w dobie pośpiesznej i zwięzłej komunikacji – poważnie zagrożona. Chodzi w szczególności o wypowiedzi pisemne, które choć ze swej istoty mogą być przemyślane i starannie przygotowane, jakże często bywają nie tylko wadliwe konstrukcyjnie i językowo, ale i niegrzeczne, napastliwe bądź w inny sposób nierzeczowe. Dlatego warto przywołać dotyczące tych kwestii orzecznictwo i komentarze.

Zacznijmy od poczty elektronicznej, którą J. Naumann traktuje na równi z tradycyjną. „Gdy chodzi o formy właściwe korespondencji nieformalnej lub półformalnej, zwłaszcza obecnie nadmiernie rozpowszechnione «witam» i «pozdrawiam», to są one w pismach adwokackich absolutnie nie na miejscu i bardzo źle świadczą o wyrobieniu autora, a raczej dowodzą jego niewyrobienia na poziomie elementarnym” – stwierdza komentator (Zbiór, s. 168). Ocena surowa, ale trudno uniknąć irytacji, gdy oto wita mnie i pozdrawia ktoś, z kim nie jestem i nie zamierzam być spoufalony. Zdaniem językoznawców zwroty „witam” i „pozdrawiam” są może uprawnione wobec gości na progu domu, ale i wtedy zawierają dawkę protekcjonalności. Użyte w korespondencji, nadają autorowi przymiot pospolitości, jakże odległy od wyższych niż przeciętne standardów kultury.

„Wymaganie elementarnej kultury słowa nie jest ani bizantyjską etykietą, ani wyrazem jakiegokolwiek konformizmu. Jest troską o poziom kultury członków korporacji, których zachowanie winno cechować się nawet wyższymi standardami kultury niż przeciętne i wzmacniać przez to godność zawodu, który ma historyczne tradycje budujące zaufanie do jego członków” – stwierdził Wyższy Sąd Dyscyplinarny w wyroku z 14 czerwca 2008 r. (sygn. akt WSD 14/08). Z orzecznictwa wynika, że adwokat nie tylko powinien sumiennie wykonywać swoje obowiązki i przestrzegać prawa, ale „wręcz wymagać od siebie wyższych standardów kultury” (wyrok WSD z 21 maja 2011 r., sygn. WSD 133/10).

Zgodnie z § 6 Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu „w korespondencji zawodowej należy przestrzegać właściwych form”. W komentarzu J. Naumanna czytamy: „Aby zatem upewnić się, co jest formą właściwą, musimy zwrócić się ku ogólnym zasadom dobrego wychowania, kultury osobistej oraz usankcjonowanym przez palestrę normom zwyczajowym” (Zbiór, s. 165). Wobec przemian w polskiej obyczajowości i obniżenia kulturowych wymagań w relacjach międzyludzkich dobre wychowanie i kultura osobista to dziś szczególnie cenne wartości i środowisko adwokackie jeszcze bardziej niż dotychczas powinno przywiązywać do nich wagę. Od pisemnych wypowiedzi można oczekiwać jeszcze wyższej staranności niż od wypowiedzi ustnych, gdyż „przy redagowaniu pism istnieją większe możliwości zastanowienia się, dokonania krytycznej oceny i ewentualnej korekty, niż w przypadku wypowiedzi ustnych, zwłaszcza w atmosferze napięcia sali sądowej” (wyrok WSD z 11 grudnia 1999 r., WSD 18/99). „O ile może być usprawiedliwiony pewien lapsus linguale w toku przemówienia, to fakty takie nie powinny mieć miejsca w pismach redagowanych i podpisanych przez adwokata, który ma wszelkie możliwości spokojnego i właściwego zredagowania treści pisma” (orzeczenie Wyższej Komisji Dyscyplinarnej z 10 września 1960 r. – WKD 73/60).

Z uwag J. Naumanna wynika, że w korespondencji adwokackiej (w tym i tej kierowanej do sądu) powinny obowiązywać następujące zasady:

– Rzeczowość:

„Korespondencja winna ograniczać się ściśle do tematu i charakteryzować zwięzłością. Treść winna być tak ułożona, żeby adresat od razu mógł się zorientować, czego pismo dotyczy. Zwięzłość oznacza także unikanie poruszania wątków niezwiązanych bezpośrednio z tematem oraz wszelkiego rodzaju wycieczek, które miałyby na celu pobudzenie emocji adresata. Forma korespondencji musi być wolna od antagonizowania adresata i prowokowania go do retorsji w odpowiedzi na nierzeczowe uwagi”

Zbiór, s. 165.

– Uprzejmość:

„(...) całkowicie obce tradycji i zwyczajom obowiązującym w palestrze jest formułowanie korespondencji w tonie wyniosłym, aroganckim, butnym, bezczelnym, przemądrzałym lub pouczającym. Tego rodzaju forma nie odpowiada godności stanu adwokackiego i podkopuje wizerunek całej palestry, a więc uderza w zaufanie publiczne, które jest jedną z najważniejszych wartości zawodu adwokata” – Zbiór, s. 165.

– Odrzucenie wszelkiej argumentacji ad personam:

„Posługiwanie się przez adwokata metodą argumentacji ad personam jest generalnie nierzeczowe, co więcej najzupełniej zbędne w pracy adwokackiej, ponieważ adwokat walczy z wiarygodnością dowodu, a nie z osobą świadka, biegłego itd. Identycznie przedstawia się kwestia w przypadku atakowania kwestionowanego orzeczenia. Próba przekierowania argumentacji zwalczającej błędne rozstrzygnięcie i przenoszenie jej na osobę, która to orzeczenie wydała jest nie tylko merytorycznie błędne, ale także niedopuszczalne” – Zbiór, s. 176; także WSD w wyroku z 19 listopada 1983 r. stwierdził expressis verbis: „Adwokat w swojej pracy zawodowej nie powinien posługiwać się argumentacją ad personam, lecz tylko argumentacją ad rem”.

– A w szczególności niedopuszczalność dokonywania oceny innego zawodowego pełnomocnika:

„Absolutnie niedopuszczalne, bo niehonorowe jest posługiwanie się argumentum ad personam kierowanym pod adresem innego adwokata występującego w sprawie. Adwokat nie powinien (nie wolno mu) wypowiadać się o przymiotach kolegi adwokata, a więc o jego biegłości w sztuce adwokackiej, znajomości prawa, doświadczeniu, wieku itp.” – Zbiór, s. 177.

Adwokat może natomiast, a nawet powinien, oceniać dowody i argumenty, ale w sposób odpowiedni do statusu zawodu, który wykonuje. W pełni zgadzam się z J. Naumannem, że: „Adwokat, jako osoba zawodowo biegła we władaniu słowem, może powiedzieć wszystko, ale nie w każdy sposób i nie w każdej formie. Wypowiadając się w formie ocennej (...) powinien tak formułować – nawet najbardziej surowe – oceny, aby używane określenia zachowały odpowiednią kulturę słowa” (Zbiór, s. 178). I dalej: „Przekazanie sądowi własnej krytycznej oceny odnośnie skarżonego orzeczenia lub pism i wypowiedzi będzie najzupełniej wystarczające, jeśli adwokat określi je mianem chybiony, nietrafny, nielogiczny, nierzeczowy, oderwany od meritum, niezasadny, bezzasadny, nieprzekonywujący, nieuzasadniony (...) Na szczęście polszczyzna jest tak bogata, że w każdej sytuacji pozwala na znalezienie tego rodzaju słów i zwrotów, które w pełni pozwolą oddać krytyczną ocenę, jaką adwokat pragnie przekazać, wykonując czynności zawodowe, a równocześnie będzie świadectwem klasy, o zachowaniu której nigdy nie zapomina” – Zbiór, s. 179.

Reprezentacją stron zajmują się zawodowo de lege lata adwokaci, radcowie prawni i rzecznicy patentowi. Choć w każdym z tych zawodów obowiązują inne regulacje dotyczące deontologii zawodu, od wszystkich należy oczekiwać równie wysokiego poziomu wypowiedzi.

W adwokackim Zbiorze zasad mowa jest o zachowaniu właściwych form (§ 6 ZZEAiGZ). W przyjętym 22 listopada 2014 r. nowym Kodeksie etyki radcy prawnego (zacznie obowiązywać 1 lipca 2015 r.) ustalono, że „radca prawny powinien w swoich wystąpieniach zachować umiar i takt”. Wydaje się, choć terminologia jest różna, że cele i intencje obu przepisów są zbieżne. O umiarze w wystąpieniach jest mowa w § 17 ZZEAiGZ, a o takcie i umiarze w adwokackim orzecznictwie dyscyplinarnym (m.in. wyroki WSD z 5 kwietnia 1990 r. – WSD 4/90 i z 6 grudnia 1997 r. – WSD 14/97). Zasady etyki zawodowej rzecznika patentowego nakazują mu „zachować takt i umiar wobec sądów, urzędów i instytucji, przed którymi występuje” (§ 17 Zasad) oraz przestrzegać „zasad uprzejmości, lojalności, koleżeństwa i uczciwej konkurencji” wobec innych rzeczników (§ 19), ale milczą na temat zachowania wobec adwokatów i radców prawnych.

Nie sposób wszakże akceptować stawiania zarzutów ad personam innemu zawodowemu pełnomocnikowi, bez względu na to, do której grupy zawodowej należy autor i adresat takiej wypowiedzi. Tak jak nie sposób akceptować zarzucania sądowi ignorancji czy choćby powierzchowności w wykonywaniu pracy, nie może być przyzwolenia na to, aby wykorzystując niejednolitość regulacji i odrębne sądownictwo dyscyplinarne w ramach każdego z samorządów zawodowych, profesjonalny pełnomocnik pozwalał sobie na personalne ataki wobec pełnomocnika z innego samorządu. Okazano mi niedawno skargę na wyrok sądu polubownego, której nienależący do adwokatury autor twierdzi, że przynależność do adwokatury pełnomocnika strony przeciwnej i dwóch spośród trzech rozpoznających sprawę arbitrów oznacza, iż „mamy do czynienia z wieloma różnymi relacjami towarzyskimi, biznesowymi i zawodowymi pomiędzy arbitrami, pełnomocnikami strony przeciwnej”, wobec czego „zamierza podjąć dalsze przysługujące mu środki ochrony w postaci zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa”. Gdyby autor tych słów był adwokatem, ufam, że sąd dyscyplinarny należycie oceniłby jego postępowanie. Ufności tej brakuje mi wszakże w odniesieniu do sądu dyscyplinarnego, który byłby w tej sprawie właściwy. Cóż z tego, że adwokatura ma wspaniały dorobek orzecznictwa dyscyplinarnego, skoro może go nie uwzględniać sąd dyscyplinarny innego samorządu. Jako że z uwagi na lawinowy wzrost liczby zawodowych pełnomocników deliktów dyscyplinarnych dotyczących ich wzajemnych relacji będzie więcej, może warto rozważyć podjęcie współpracy pomiędzy sądami dyscyplinarnymi drugiej instancji adwokatów, radców prawnych i rzeczników dyscyplinarnych w celu wymiany dorobku orzeczniczego we wspólnych tym trzem zawodom obszarach?

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".