Poprzedni artykuł w numerze
Zjazd Adwokatury (dalej: ZA albo Zjazd), naczelny organ adwokatury polskiej, powołany do życia na mocy nowelizacji z jesieni 1956 r., liberalizującej drakońską, stalinowską ustawę z 27 czerwca 1950 r. o ustroju adwokaturyUstawa z 27 czerwca 1950 r. o ustroju adwokatury, Dz.U. z 1950 r. nr 30, poz. 275. , miał charakter szczególny. Analogiczny naczelny organ adwokatury nie istniał bowiem nigdy wcześniej w ustroju adwokatury w Polsce, stanowił więc całkowite novum w ustroju adwokatury polskiej.
Podstawą prawną powołania do życia i istnienia ZA były przepisy ustawy z 19 listopada 1956 r. o zmianie ustawy o ustroju adwokaturyUstawa z 19 listopada 1956 r. o zmianie ustawy o ustroju adwokatury, Dz.U. z 1956 r. nr 54, poz. 248. . Nowelizacja ta wprowadziła wiele ważnych, demokratyzujących zmian do ustroju adwokatury polskiej. Między innymi jej mocą nadano nowe brzmienie artykułowi 4 ustawy z 1950 r., wymieniając na pierwszym miejscu ZA w katalogu organów adwokatury. Nadto do pierwotnej treści ustawy z 1950 r. dodany został „Rozdział 2”Ustawa z 27 czerwca 1950 r. o ustroju adwokatury, Dz.U. z 1950 r. nr 30, poz. 275. , zatytułowany „Zjazd Adwokatury”. Rozdział ten składał się tylko z dwóch artykułów. Pierwszy z nich, art. 331 , stanowił, że zakres działania ZA to: wybór części członków Naczelnej Rady Adwokackiej (tych, którzy nie zasiadali w NRA z tytułu sprawowania funkcji dziekanów rad adwokackich – pkt 1), wybór sędziów dyscyplinarnych orzekających w Wyższej Komisji Dyscyplinarnej oraz członków Komisji Rewizyjnej NRA (pkt 2), a nadto rozpatrywanie i zatwierdzanie kadencyjnych sprawozdań tych trzech organów (pkt 3).
Drugi z artykułów ustawy nowelizującej – art. 33Ustawa z 19 listopada 1956 r. o zmianie ustawy o ustroju adwokatury, Dz.U. z 1956 r. nr 54, poz. 248. – wyjaśniał, że ZA tworzą delegaci poszczególnych izb adwokackich, w liczbie jeden delegat na pięćdziesięciu członków izby, z tym że końcowa transza uprawniała do uwzględnienia delegata nawet wtedy, gdy składała się z mniej niż pięćdziesięciu adwokatów danej izby (ust. 1). Końcowy przepis dotyczący ZA stanowił, że Zjazd winien odbyć się nie później niż w ciągu trzech miesięcy od dokonania wyborów „we wszystkich izbach adwokackich” (ust. 2)W jednolitym tekście ustawy z 1950 r., pochodzącym z 1959 r., artykułom tym nadano nowe numery: 30 i 31.. Poza tym na mocy nowelizacji z 1956 r. nadano nową treść art. 34 ust. 1 ustawy z 1950 r., stanowiąc, że do zakresu działania NRA należy m.in. „zwoływanie Zjazdu Adwokatury”, oraz art. 40, stanowiąc, że uchwalone przez NRA regulaminy określające „tryb zwoływania i odbywania Zjazdu Adwokatury” podlegają zatwierdzeniu przez Ministra Sprawiedliwości.
Nowelizacja z 19 listopada 1956 r. weszła w życie w dniu 28 listopada 1956 r., przeto zdziwienie musi budzić fakt, że Zjazd odbył się dopiero po blisko trzech latach, w dniach 24 i 25 października 1959 r. Należy jednak zauważyć, że lakoniczność przepisów dotyczących ZA zawartych w noweli z 1956 r. wymagała „opracowania szczegółowego regulaminu” zwoływania i odbywania Zjazdu. Projekt tego regulaminu został opracowany dopiero wiosną 1959 r., a następnie został formalnie przegłosowany przez NRA w formie uchwały na posiedzeniu plenarnym w dniu 20 maja 1959 r., krótko potem zaś, w dniu 29 czerwca 1959 r., zatwierdził go Minister Sprawiedliwości. Następnie ogłoszono go w „Palestrze” nr 7–8 z 1959 r. jako Regulamin zwoływania i odbywania Zjazdu AdwokaturyZob.: Regulamin zwoływania i odbywania Zjazdu Adwokatury, uchwalony przez Naczelną Radę Adwokacką na posiedzeniu plenarnym w dniu 20 czerwca 1959 r. i zatwierdzony przez Ministra Sprawiedliwości w dniu 29 czerwca 1959 r., „Palestra” 1959, nr 7–8, s. 135–142. . Podstawę prawną do uchwalenia i zatwierdzenia tego regulaminu dał przepis art. 40 (potem 36) ustawy z 1950 r., w brzmieniu nadanym nowelą z 1956 r.
Wstępna decyzja co do daty zwołania Zjazdu została de facto podjęta już na posiedzeniu plenarnym NRA w dniu 20 czerwca 1959 r., oficjalny komunikat NRA o zwołaniu Zjazdu na dzień 24 października 1959 r. ukazał się jednak dopiero w „Palestrze” z października 1959 r., a więc do społeczności adwokackiej dotarł zapewne w ostatniej chwili albo wręcz już po zakończeniu obrad. W komunikacie podano, że ZA odbędzie się w lokalu Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie, od godziny 10.00Komunikat, „Palestra” 1959, nr 10, s. 118..
W Zjeździe wzięło udział 124 adwokatów – delegatów wybranych przez walne zgromadzenia wszystkich siedemnastu izb adwokackich (z ogólnej liczby 127). Zgromadzenia te odbywały się w okresie od 11 kwietnia do 24 maja 1959r.Kronika, „Palestra” 1959, nr 6, s. 121–135 oraz nr 7–8, s. 149–152. Zgodnie z przepisem art. 331 ust. 1 ustawy o ustroju adwokatury z 1950 r. i § 10 Regulaminu na każdych pięćdziesięciu adwokatów – członków izby adwokackiej przypadał jeden delegat. Najliczniejszą delegację na ZA przedstawiła przeto Izba Adwokacka w Warszawie – 30 delegatów. Liczne były także delegacje Izby w Krakowie (14 adwokatów), Izby w Katowicach (12 adwokatów), Izby w Łodzi (11 adwokatów) i Izby w Poznaniu (10 adwokatów). Delegacje pozostałych izb składały się z od dwóch do siedmiu adwokatówWyniki wyborów przeprowadzonych w izbach adwokackich w 1959 r., „Palestra” 1959, nr 11, s. 90–91. .
Poza delegatami w Zjedzie uczestniczyli także – w myśl § 11 Regulaminu zwoływania i odbywania Zjazdu Adwokatury – wszyscy członkowie NRA, Wyższej Komisji Dyscyplinarnej i Komisji Rewizyjnej NRA. Zaproszenia na Zjazd otrzymali także przedstawiciele podstawowych organizacji partyjnych (POP) PZPR, działających przy wszystkich radach adwokackich. Obecna była także grupa aplikantów adwokackich, jako publiczność Informacja ustna adw. Czesława Jaworskiego z Warszawy, który także był obserwatorem Zjazdu. .
Zjazd otworzył, na podstawie § 13 Regulaminu, prezes NRA – adw. Michał Kulczycki. Na wstępie powitał „przybyłych na Zjazd” przedstawicieli KC PZPR, Stronnictwa Demokratycznego i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, wiceministra sprawiedliwości Kazimierza Zawadzkiego, wicemarszałka Sejmu Jerzego Jodłowskiego, pierwszego prezesa SN Jana Wasilkowskiego, prezesa Izby Cywilnej SN Zbigniewa Resicha, prezesa Izby Karnej SN Zygmunta Opuszyńskiego, prezesa Najwyższego Sądu Wojskowego płk. Jana Mitka, prokuratora generalnego Kazimierza Kosztirkę, wiceprezesa Zarządu Głównego Zrzeszenia Prawników Polskich Stanisława Grossa i osławioną dyrektor Biura ds. Adwokatury Marię Matwinową z Ministerstwa SprawiedliwościProtokół Zjazdu Adwokatury odbytego w dniach 24 i 25 października 1959 r., „Palestra” 1960, nr 1, s. 3. W dalszych partiach niniejszego artykułu informacje pochodzące tylko z tego źródła będą opatrywane informacją „(Prot., s. …)”, zamieszczoną w tekście. . Krótko po rozpoczęciu obrad przybył na nie osobiście minister sprawiedliwości – Marian Rybicki (Prot., s. 7).
Pierwszym punktem obrad był wybór przewodniczącego Zjazdu oraz sześciu dalszych członków Prezydium Zjazdu. Na przewodniczącego Zjazdu adw. Michał Kulczycki zaproponował adw. Jana Gadomskiego z Wrocławia, powszechnie szanowanego nestora adwokatury polskiej. Przewodniczącego oraz Prezydium wybrano jednogłośnieW skład Prezydium Zjazdu weszli adwokaci: Stanisław Hejmowski, Mieczysław Jarosz, Bohdan Suligowski, Józef Szymański, Stanisław Turowski (Prot., s. 4). .
W przemówieniu inaugurującym Zjazd adw. Jan Gadomski podkreślił, że po raz pierwszy obraduje organ reprezentujący ogół adwokatury, brak tego organu do 1956 r. wynikał zaś z tego, że ówczesne władze „wolały jednak, ażeby ten sejm adwokacki nie był powołany” (Prot., s. 4).
Przedmiot obrad ZA szczegółowo regulowały przepisy znowelizowanej w 1956 r. ustawy o ustroju adwokatury. Obejmował on tylko wybór członków do naczelnych organów adwokatury oraz „rozpatrywanie i zatwierdzanie” sprawozdań kadencyjnych tych organów. Dopiero interwencja adw. Bohdana Suligowskiego na początku Zjazdu spowodowała, że do porządku dziennego obrad dodany został punkt w postaci dyskusji nad sprawozdaniamiProt., s. 6. Później, już w trakcie dyskusji, adw. Bohdan Suligowski zauważył, że ustawa o ustroju adwokatury zakreśliła „granice kompetencji Zjazdu tak wąsko, że można postawić pytanie, czy ta instytucja jest potrzebna” (s. 117). .
Przebieg ZA lapidarnie i ironicznie skomentował adw. dr Zdzisław Krzemiński, pisząc, że „bardzo dużo mówiono o socjalistycznej formie wykonywania zawodu i oczywiście o «praworządności», nie trzeba dodawać, że także socjalistycznej”Z. Krzemiński, Historia warszawskiej adwokatury, Warszawa 2005, s. 229. . W tej opinii jest dużo racji. Rzeczywiście, dyskusję na Zjeździe zdominowała kwestia zespołów adwokackich. Powód do dyskusji na ten właśnie temat dał sam minister sprawiedliwości Marian Rybicki, który w wywiadzie udzielonym reżymowemu tygodnikowi „Polityka” i opublikowanym w numerze 41 z 10 października 1959 r. (a więc na 2 tygodnie przed Zjazdem) ocenił, że jeśli chodzi o zespoły adwokackie, to: „Obecna ich struktura i formy pracy grzeszą fasadowością. Za zespołową fasadą uprawiana jest jeszcze często indywidualna praktyka”Treść w „Palestrze” nr 11 z 1959 r. (Wywiad z Ministrem Sprawiedliwości M. Rybickim na temat adwokatury, s. 3–10).. Sens tej wypowiedzi był jasny: adwokatura nadal jest zbyt mało „uspołeczniona”, adwokaci zaś w istocie bojkotują zespoły adwokackie, albowiem pomimo wykonywania pracy formalnie w zespołach, od strony materialnej wykonują swoje indywidualne praktyki adwokackie pod fasadą zespołu. Za takim poglądem ministra sprawiedliwości kryła się groźba całkowitego upaństwowienia adwokatury.
Na przebiegu Zjazdu i tematyce dyskusji zjazdowej zaciążyła bez wątpienia groźba, tym razem sformułowana wprost przez ministra sprawiedliwości w tymże wywiadzie prasowym, odnośnie do przebiegu planowanego Zjazdu, że to „od postawy samorządu adwokackiego, od jego władz naczelnych – zależeć będą w pierwszym rzędzie dalsze losy adwokatury”Wywiad z Ministrem Sprawiedliwości, s. 10. . Fragment ten został bezbłędnie wychwycony przez ogół adwokatów, był komentowany, a nawet cytowany w dyskusji podczas Zjazdu (Prot., s. 27).
Przeciwko tezie o „fasadowości” zespołów adwokackich oponował w swoim przemówieniu podczas Zjazdu adw. Michał Kulczycki – prezes NRA. Zwrócił uwagę w szczególności na to, że rozporządzenie ministra sprawiedliwości dotyczące zespołów adwokackich jest przestrzegane (Prot., s. 12).
Tematyka zespołów adwokackich była poruszana w wystąpieniach wielu dyskutantów, m.in. w najdłuższym wystąpieniu podczas Zjazdu – adw. Natana Ceranki z Warszawy, członka NRA. Jego głos poruszał wiele wątków i był niejasny co do myśli przewodniej. W kwestii zespołów adwokackich dyskutant ten poparł jednak stanowisko ministra sprawiedliwości, wyrażając tezę, że „dziś zespoły adwokackie są w gruncie rzeczy zbiorem prywatnych kancelarii”. Jako remedium na to niedomaganie zaproponował, aby zespoły adwokackie liczące wielu adwokatów zastąpić zespołami liczącymi do 7 adwokatów. Zastrzegał przy tym, że jego zdaniem takie zespoły nie będą przypominały, wbrew złośliwym opiniom, „amerykańskich spółek” (Prot., s. 28 i 33–34). Jeden z dyskutantów zauważył, że adw. Natan Ceranka „zaznaczył, że będzie to spółka o założeniach omal komunistycznych” (Prot., s. 124).
Wypowiedź ta spowodowała replikę m.in. adw. Władysława Pocieja, który zwrócił uwagę, że minister sprawiedliwości w mniejszym stopniu niż adw. Natan Ceranka krytykował aktualną kondycję zespołów adwokackich (Prot., s. 57). Z kolei dziekan Rady Adwokackiej w Warszawie – adw. Stanisław Garlicki, odnosząc się do przemówienia adw. Natana Ceranki, odtworzył podstawową tezę jego wystąpienia następująco: „praca adwokata na tym wyższym szczeblu socjalizmu powinna być pracą zespołową”. Następnie stwierdził: „A ja osobiście mam wątpliwości, czy ta kolektywność tak bardzo się łączy i pasuje do zawodu adwokackiego” (Prot., s. 113). Dodał również z irytacją, że „kol. Ceranka będzie miał bardzo intensywne rozmowy w swoim zespole” po powrocie ze Zjazdu (Prot., s. 114). Była to aluzja do przedstawionej przez niego karykaturalnej wizji zespołów adwokackich (w której praktyka ich funkcjonowania, zbliżona momentami do funkcjonowania kancelarii adwokackich, została gruntownie skrytykowana) jako jednostek niespełniających oczekiwań władzy, bo nadal mało kolektywnych. Obraz zespołów adwokackich wedle relacji adw. Natana Ceranki (przy czym słuchacze nie mieli wątpliwości, że dotyczy to głównie tego zespołu, którego był on członkiem) był tak dramatyczny, że jeden z następnych mówców na serio stwierdził: „Jesteśmy pełni współczucia dla mec. Ceranki, że natrafił w swoim zespole na takich ludzi”Prot., s. 110, głos adw. Marcelego Lityńskiego z Izby Adwokackiej w Bydgoszczy. Było to zresztą jedno z bardziej kuriozalnych wystąpień podczas Zjazdu. .
Następstwem wystąpienia adw. Natana Ceranki było wygłoszenie przez adw. Marcelego Lityńskiego poglądu, że „nie ma konieczności specyficznej polskiej drogi do zespołów adwokackich”, albowiem należy skorzystać ze sprawdzonych już wzorów obowiązujących w Związku Radzieckim lub Rumunii. Jak powiedział: „Mnie chodzi o szukanie wzorów rozwiązań socjalistycznych pracy zespołowej” (Prot., s. 109–110).
Oczywiste było, że krytykowanie funkcjonowania zespołów adwokackich w 1959 r. nie mogło prowadzić do ich zniesienia i przywrócenia prywatnych kancelarii adwokackich (co byłoby zgodne z oczekiwaniami ogółu adwokatury), lecz do zastąpienia ich formami jeszcze bardziej „społecznymi”, „kolektywnymi”, czy wręcz całkowitym upaństwowieniem adwokatury. W takim kontekście należy odczytywać głosy w dyskusji broniące zespołów adwokackich – jako głosy broniące resztek swobód adwokackich.
Obiektywnie szkodliwy dla adwokatury głos adw. Natana Ceranki wywołał natychmiastową reakcję ministra sprawiedliwości. Marian Rybicki, przemawiając na zakończenie Zjazdu, powtórzył bowiem tezę o „fasadowości” zespołów adwokackich, sformułowaną wcześniej w wywiadzie dla „Polityki” (Prot., s. 131). Poruszył także sprawę funkcjonowania zespołów adwokackich i wyraził zadowolenie, że „jeśli chodzi o sprawę zespołów adwokackich”, to „dobrze się stało, że inicjatywa w kierunku rewizji dotychczasowych form pracy wyszła z samego środowiska adwokackiego właśnie na I Zjeździe Adwokatury” (Prot., s. 128). Nawiązywał oczywiście do wystąpienia adw. Natana Ceranki.
Jeszcze bardziej kategoryczny był wiceminister sprawiedliwości Kazimierz Zawadzki, który oznajmił, iż „jest rzeczą bezsporną, że wyższą formą pracy są formy pracy w kolektywie. I nie ma tu innej drogi, bo nikt nie będzie chciał – a i sami adwokaci nie chcą [tu znów aluzja do wystąpienia adw. Natana Ceranki] wrócić do roli prywatnej inicjatywy. Jeżeli więc ktoś nie chce upaństwowienia adwokatury (…) to nie ma innej drogi jak doskonalenie pracy zespołów” (Prot., s. 94). Było to ultimatum, i to jednoznacznie sformułowane.
Na skutek wypowiedzi adw. Natana Ceranki i podobnych wypowiedzi innych dyskutantów komunistyczne władze uzyskały pseudolegitymację społeczności adwokackiej do dokonania dalszych, „udoskonalających” zmian w ustroju adwokatury, także w zakresie zespołów adwokackichPor.: Aktualne problemy adwokatury (Wywiad udzielony Redakcji „Prawa i Życia”), „Palestra” 1961, nr 9, s. 3–4; Z plenarnego posiedzenia NRA odbytego w dniu 10 listopada 1962 r., „Palestra” 1963, nr 1, s. 8; U progu nowego roku. Wypowiedź Ministra M. Rybickiego dla „Palestry”, „Palestra” 1963, nr 1, s. 3–4). , które po tzw. odwilży 1956 r. stały się całkiem znośną, a niekiedy wręcz atrakcyjną finansowo formą wykonywania zawodu Informacja ustna adw. Czesława Jaworskiego z Warszawy. . Zmiany te nastąpiły od 1 stycznia 1964 r. Na pogląd dotyczący zespołów adwokackich, wyrażony podczas ZA przez adw. Natana Cerankę, zwolennicy ich kolektywizacji powoływali się jeszcze parę lat późniejZob.: W obliczu reformy, „Palestra” 1962, nr 5, s. 6. .
Kwestia zespołów została podsumowana przez ZA w rezolucji końcowej, w której stwierdzono m.in., że: „Zjazd uważa zespoły adwokackie za najwłaściwszą formę wykonywania zawodu w naszych warunkach społeczno-politycznych. W celu zapewnienia zespołom adwokackim należytej treści pracy Zjazd zaleca organom adwokatury podjęcie niezbędnych kroków zmierzających do ukształtowania form pracy oraz metod wykonywania zawodu w sposób zapewniający pogłębienie ich społecznego charakteru i osiągnięcie kolektywnego wykonywania zawodu” (Prot., s. 132). Ten fragment rezolucji odpowiadał bez wątpienia oczekiwaniom ministra sprawiedliwości.
Miał rację adw. dr Zdzisław Krzemiński, że podczas ZA dużo mówiono także o „praworządności”. Terminu tego użyli w swoich wystąpieniach prezes NRA – adw. Michał Kulczycki, dziekan Rady Adwokackiej w Warszawie – adw. Stanisław Garlicki, ale także wspominany już parokrotnie adw. Natan Ceranka, adw. Zygmunt Kopankiewicz, czy – szczególnie namiętnie – wiceminister Kazimierz Zawadzki. Przy czym w ich wypowiedziach sens terminu „praworządność” jest, łagodnie mówiąc, niejasny. Przypomnieć w tym miejscu wypada, że termin „praworządność”, rozumiany klasycznie jako stan w państwie charakteryzujący się ścisłym przestrzeganiem prawa przez organy państwa, stanowi niemal odwrotność terminu „praworządność socjalistyczna”, oznaczającego stan przestrzegania prawa w państwie przede wszystkim przez obywateli.
Dyskutanci mówili o ciążącym także na adwokaturze obowiązku „wzmacniania praworządności w Polsce Ludowej”, obowiązku adwokatury polegającym na „wydatnym” współdziałaniu „w umacnianiu praworządności ludowej”, o „odbudowie” praworządności z aktywnym udziałem adwokatury, o wzrastaniu roli adwokatury „w miarę umacniania się praworządności”, o klasie robotniczej i „jej Partii”, która walczy o „umocnienie praworządności” (Prot., s. 14, 26, 27, 81–82, 85–86). Tylko z wypowiedzi adw. Stanisława Garlickiego można wyinterpretować klasyczny sens terminu „praworządność”, albowiem użył on go w kontekście swojego postulatu powołania do życia sądownictwa administracyjnego, a więc sądów kontrolujących wprost zgodność z prawem działania organów państwa (Prot., s. 11–113).
W kontekście wątpliwości co do tego, jak rozumieli termin „praworządność” dyskutanci Zjazdu, należy przypomnieć, że zaledwie kilka lat wcześniej minister przemysłu Hilary Minc grzmiał na łamach „Nowych Dróg” (oficjalnego organu KC PZPR), że: „Ludowa praworządność polega po pierwsze na tym, aby wróg w ludowym państwie nie mógł szkodzić, nie mógł podnosić głowy, a za każde podnoszenie głowy – był karany. Ludowa praworządność polega po drugie na tym, ażeby wszyscy obywatele wypełniali swe obowiązki (…)”H. Minc, Przyczyny obecnych trudności w zaopatrzeniu i środki walki z tymi trudnościami, „Nowe Drogi” 1951, nr 4, s. 23.. Na temat treści tego terminu pisali również adwokaci. W 1946 r. Marian Bartoń, podówczas sędzia wojskowy, a od 1953 r. adwokat w Warszawie, napisał na łamach „Wojskowego Przeglądu Prawniczego”, że nakaz dokonywania oceny dowodów przez pryzmat „praworządności demokratycznej” oznacza możliwość skazania „wroga klasowego” nawet wtedy, gdy brak do tego podstaw prawnychM. Bartoń, Wymowa art. 3 Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego, WPP 1946, nr 1, s. 17–18. . W tym samym periodyku w 1952 r. adw. Józef Szenkier stwierdził, że: „Praworządność rewolucyjna jest formą realizacji dyktatury proletariatu”, zaś „zadaniem adwokata (…) jest ścisłe i dokładne przestrzeganie zasad praworządności socjalistycznej. Adwokat (…) musi (…) zrozumieć należycie treść praworządności socjalistycznej i jej cele”, albowiem jest to niezbędne do prawidłowej realizacji zadań, „jakie stawia przed adwokaturą państwo socjalistyczne”J. Szenkier, Rola adwokata i obrońcy wojskowego w Polsce Ludowej, WPP 1952, nr 2, s. 319. . A „zadania” adwokatury według doktryny marksistowskiej uległy w istocie odwróceniu. Jak wyjaśniał wiceprezes Najwyższego Sądu Wojskowego płk Marian Muszkat rolę adwokata w procesie karnym, „powinien on zapomnieć o przedwojennej zasadzie, że jego zadaniem jest obrona oskarżonego (…) W ludowym wymiarze sprawiedliwości jest on, obok sądu i prokuratury, trzecim organem, którego zadaniem jest wykrycie przestępcy, chociaż byłby to jego własny klient”Pogląd taki wyraził płk Marian Muszkat podczas Walnego Zgromadzenia Zrzeszenia Prawników Demokratów w dniu 6 października 1946 r., w obecności adw. Stefana Korbońskiego. Zob.: S. Korboński, W imieniu Kremla, Warszawa 1997, s. 181. .
W tym samym okresie Tadeusz Rek, wiceminister sprawiedliwości i adwokat, tłumaczył, że: „Praworządność oznacza przestrzeganie linii politycznej Partii i Rządu”T. Rek, O roli i zadaniach sądów powszechnych w walce o utrwalenie socjalistycznej praworządności, „Nowe Prawo” 1951, nr 9, s. 3. .
Zagadnienie funkcjonowania zespołów adwokackich i kwestia praworządności nie były jedynymi tematami poruszanymi w trakcie dyskusji na ZA. Kilku dyskutantów dostrzegło problem ataków prasy – nie trzeba przypominać, że koncesjonowanej – na adwokaturę, tj. jak to określano – „dyfamacji” adwokatury (Prot., s. 40–41 i 59). Dyskusja na ten temat ograniczyła się jednak tylko do sygnalizowania problemu, tym bardziej że zarzuty prasowe popierali generalnie obecni na Zjeździe minister i wiceminister sprawiedliwości. Na przykład wiceminister Kazimierz Zawadzki usprawiedliwiał atak prasy tym, że jego zdaniem aż 30% apelacji wnoszonych przez adwokatów jest sporządzane wadliwie (Prot., s. 89). Tego typu argumentacja dała pretekst do otwarcia nowego pola dyskusji – a mianowicie tematu: kto odpowiada za aktualny stan osobowy adwokatury. Już w przemówieniu wstępnym prezes NRA przypomniał, że system naboru do adwokatury oparty na ustawie z 1950 r. w jej pierwotnym brzmieniu wyrządził wiele szkód adwokaturze i społeczeństwu m.in. z tego względu, że umożliwił dopływ do adwokatury „osobom nie posiadającym odpowiednich kwalifikacji” (Prot., s. 8). Miał na myśli przede wszystkim uprawnienie ministra sprawiedliwości do wpisywania na listę adwokatów nie tylko osób, które nie ukończyły aplikacji adwokackiej i nie złożyły egzaminu adwokackiego, ale nawet osób, które nie ukończyły studiów prawniczychZob. art. 46 ustawy z 1950 r. w brzmieniu pierwotnym.. Głos adw. Michała Kulczyckiego poparli adw. Stanisław Turowski (Prot., s. 23), adw. Władysław Janicki (Prot., s. 41–42) i adw. Tadeusz Woner. Ten ostatni wyraźnie i bezkompromisowo stwierdził w swoim wystąpieniu, że adwokatura jako całość nie może brać odpowiedzialności za swój skład osobowy oraz że statystyki wskazują, iż sprawcami adwokackich przewinień dyscyplinarnych są głównie ci adwokaci, „którzy nie byli wychowani przez naszą korporację” (Prot., s. 53).
Tematem podejmowanym podczas Zjazdu była także etyka adwokacka oraz kwestia jej skodyfikowania. Na ten temat wypowiadali się adw. Stanisław Janczewski (Prot., s. 46–47), adw. Tadeusz Woner (Prot., s. 53–54) i adw. Bohdan Suligowski (Prot., s. 116– 117). Tylko pobocznie pojawiała się w trakcie zjazdowej dyskusji tematyka rozszerzenia uprawnień adwokata na etapie postępowania przygotowawczego, uregulowania zasad odpłatności za zastępstwo procesowe i obronę z urzędu, konieczności utworzenia sądów administracyjnych oraz dopuszczenia adwokatów do postępowań przed zakładowymi komisjami rozjemczymi (Prot., s. 121–122, 124, 111–113).
W wystąpieniach kilku dyskutantów pojawił się temat samorządu adwokackiego. Na szczególną uwagę zasługuje pogląd wyrażony przez adw. Michała Kulczyckiego, iż „problematyka adwokatury jest tego rodzaju, że adwokatura bez samorządu jest nie do pomyślenia. Ludzie na ogół nie zdają sobie sprawy z tego, że samorząd wynika z istoty adwokatury, że nie może być zdrowej adwokatury i że nie mogłaby ona spełniać normalnie swoich zadań, gdyby nie była niezależna w wykonywaniu czynności zawodowych. A tę niezależność gwarantuje jej jedynie samorząd” (Prot., s. 9–10). Wypowiedź tę można bez wątpienia umieścić w zestawieniu klasycznych wypowiedzi na temat istoty adwokatury.
Wspomnieć należy, że część wystąpienia wiceministra sprawiedliwości Kazimierza Zawadzkiego była poświęcona krytyce miesięcznika „Palestra”, któremu zarzucił pomijanie dorobku orzeczniczego sądownictwa dyscyplinarnego z okresu Polski Ludowej oraz gloryfikowanie „starych dobrych carskich czasów” (Prot., s. 97–98).
Podczas Zjazdu miały miejsce także inne wydarzenia, które musiały wywołać zażenowanie większości delegatów. Oto kiedy sędziwa adw. Helena Wiewiórska oraz adw. Józef Stopnicki przywoływali w swoich wystąpieniach poglądy Fernanda Payena, dziekana Rady Adwokackiej w Paryżu, autora znanej powszechnie także w Polsce pracy pt. O powołaniu adwokatury i sztuce obrończej, to adw. Marceli Lityński pryncypialnie pouczył ich, zarzucając im gloryfikację „dziekana Payena”, że „pracując w warunkach społeczeństwa socjalistycznego dziekan Payen musiałby przejść przez kurs ideologiczny, aby przekonać się, że adwokatura socjalistyczna służy innym celom i klasom aniżeli adwokatura burżuazyjna!” (Prot., s. 49, 55, 109).
W trakcie Zjazdu przeprowadzone zostały wybory do NRA, Wyższej Komisji Dyscyplinarnej (WKD) i Komisji Rewizyjnej NRA. Zjazd Adwokatury miał wybrać 23 członków NRA, 23 członków Wyższej Komisji Dyscyplinarnej oraz 5 członków i 2 zastępców Komisji Rewizyjnej NRA.
Tryb wyborów przewidziany przez Regulamin wprowadzał istotne novum w stosunku do trybu wyborów do rad adwokackich. Kandydaci nie musieli być bowiem zgłaszani przez podległą PZPR strukturę pod nazwą Front Jedności Narodu, jak to miało miejsce przy wyborach do rad adwokackich, ale przez „Komisję Porozumiewawczą”. Komisja ta miała być „powołana spośród uczestników Zjazdu (…) przez stronnictwa polityczne i społeczne organizacje prawnicze” (§ 30 ust. 1 Regulaminu). Nie wiadomo, w jaki sposób powołano członków tej Komisji. Jej przewodniczącym był adw. Zygmunt Kropiwnicki, prominentny działacz partyjny PZPR, m.in. w POP przy Radzie Adwokackiej w Warszawie.
Komisja przedstawiła listy kandydatów do organów adwokatury w liczbach równych wakującym miejscom, przewidywanym przez prawo, tj. obejmujących 23 osoby do NRA, 23 osoby do WKD i 7 osób (członkowie i zastępcy) do Komisji Rewizyjnej NRA. Przewodniczący Komisji zreferował Zjazdowi, że Komisji zależało, aby zaproponować zespół zgodnie współpracujących adwokatów, „którzy (…) najwłaściwiej wykonają ciążące na nich zadania zgodnie z interesem budownictwa socjalistycznego” (Prot., s. 105).
Spoza listy Komisji Porozumiewawczej do NRA zgłoszono z sali tylko 9 kandydatów, do WKD 5 kandydatów, do Komisji Rewizyjnej NRA zaś 1 kandydata. Po ogłoszeniu wyników okazało się, że spoza listy Komisji Porozumiewawczej do NRA dostał się tylko jeden kandydat – adw. Witold Bayer (w miejsce proponowanego przez Komisję adw. Władysława Winawera), do WKD również jeden – adw. Jan Kocznur (ale tylko z tego względu, że z kandydowania do WKD z listy Komisji Porozumiewawczej ostatecznie zrezygnował adw. Władysław Pociej, który zaryzykował kandydowanie spoza listy do NRA – ostatecznie nie dostał się), do Komisji Rewizyjnej NRA dostali się zaś wyłącznie kandydaci z listy Komisji Porozumiewawczej (Prot., s. 72–75 i 136–141).
Wybory do NRA odbywały się w dwóch kuriach: pierwsza to 10 adwokatów z Warszawy, druga to 13 adwokatów bez względu na siedzibę. W pierwszej kurii kandydowało 15 kandydatów, w drugiej – 17 adwokatów. Do WKD kandydowało 28 adwokatów, do Komisji Rewizyjnej NRA zaś 8 adwokatów. W wyborach do pierwszej kurii NRA największą liczbę głosów otrzymali adw. Stanisław Janczewski (119 głosów na 124), adw. Władysław Żywicki (113 głosów) i adw. Michał Kulczycki (110 głosów). W wyborach do drugiej kurii NRA – adw. Jan Korzonek (115 głosów na 124). W wyborach do WKD – adw. Mieczysław Jarosz (119 głosów na 124) oraz adw. Stanisław Hejmowski i adw. Adam Jagielski (obaj po 118 głosów), zaś w wyborach do Komisji Rewizyjnej NRA – adw. Eugeniusz Ernst (122 głosy na 124) (Prot., s. 138–140).
Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami nowego prezesa NRA nie wybierał Zjazd, lecz posiedzenie plenarne NRA spośród adwokatów wchodzących w jej skład. Do wyboru prezesa doszło podczas posiedzenia w dniu 14 listopada 1959 r. Prezesem NRA został wybrany adw. Franciszek SadurskiPlenarne posiedzenie NRA z dnia 14 listopada 1959 r., „Palestra” 1959, nr 12, s. 75–77. .
Zgodnie z przepisem art. 331 ust. 3 nowelizacji z 1958 r. funkcją ZA było m.in. „rozpatrywanie i zatwierdzanie sprawozdania” NRA, WKD i Komisji Rewizyjnej NRA „z okresu ich kadencji”. Sprawozdania tych organów delegaci otrzymali ze stosownym wyprzedzeniem, następnie zaś opublikowano je w „Palestrze” w nr. 11 z listopada 1959 rZob.: Sprawozdanie NRA za okres od 20.X.1956 r. do 1.IX.1959 r.; Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej NRA na Zjazd Adwokatury w dn. 24–25 października 1959 r.; Sprawozdanie z działalności WKD w okresie od dn. 1.II.1957 r. do dn. 30.IX.1959 r., „Palestra” 1959, nr 11, s. 50–91, 92–95 i 96–101. . Porządek Zjazdu przewidywał w punktach 5, 6 i 7 „rozpatrywanie i zatwierdzanie” osobno sprawozdań tych organów adwokatury (Prot., s. 5–6). Na wniosek Komisji Rewizyjnej NRA, złożony przez jej przewodniczącego – adw. Eugeniusza Ernsta, Zjazd udzielił absolutorium NRA, a nadto odrębną uchwałą wyraził uznanie i podziękowanie ustępującej radzie za „ogrom pracy wykonanej dla dobra adwokatury polskiej” (Prot., s. 19, 133–134, 136). Następnie Zjazd zatwierdził sprawozdanie WKD i podziękował jej członkom za wysiłek w okresie objętym sprawozdaniem (Prot., s. 137). Natomiast przeoczono w istocie kwestię formalnego „zatwierdzenia” sprawozdania Komisji Rewizyjnej NRA. Dosłownie w ostatnim momencie przed formalnym zakończeniem Zjazdu na wniosek adw. Wacława Walkiewicza przyjęto wniosek o „wyrażenie podziękowania” Komisji Rewizyjnej NRA za „pracę włożoną przez nią w okresie 3 lat działalności” (Prot., s. 141). Formalnie więc nie nastąpiło „zatwierdzenie” jej sprawozdania.
Pod koniec obrad Zjazd przyjął rezolucję, w której stwierdził m.in., że „niezbędną i najwłaściwszą” formą realizacji „zadań” adwokatury jest samorząd adwokacki. Ta niebudząca wątpliwości teza została jednak istotnie osłabiona konstatacją, że: „Adwokatura Polska włączyła się do potężnego nurtu dziejowego, któremu przewodniczy klasa robotnicza, a którego celem jest budowa Socjalizmu w Polsce (…) Zadaniem adwokatury jest współudział w kształtowaniu nowych stosunków społecznych” (Prot., s. 132).
W przemówieniu kończącym Zjazd minister sprawiedliwości Marian Rybicki życzył nowym władzom adwokatury, „aby umiejętnie godząc interes państwa ludowego i budownictwa socjalizmu w Polsce z potrzebami zawodu adwokackiego, potrafiły znaleźć dla adwokatury właściwe miejsce w naszym ustroju, miejsce godne jej pięknych tradycji (…) tradycji obrońców politycznych w stylu Duracza (…) Chciałbym Wam życzyć, ażeby to było miejsce odpowiadające dzisiejszym zadaniom adwokatury w warunkach budownictwa socjalizmu i aby Wasza praca pomagała klasie robotniczej i całemu narodowi w jego wielkich wysiłkach” (Prot., s. 131–132).
Brak jest obecnie konkretnych informacji o tym, jak władze PRL przyjęły odbycie się Zjazdu. Jednakże fakty, które nastąpiły później, oraz analiza podstawowych zasad ustrojowych PRL wskazują, że przyjęły Zjazd jako groźny precedens ustrojowy, godzący bezpośrednio w pryncypia realnego socjalizmu. Odbycie się zgromadzenia o charakterze ogólnopolskim, dotyczącego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w „państwie ludowym”, podczas którego doszło do tajnych wyborów (mniejsza w tym miejscu o to, że w znacznym stopniu kontrolowanych), naruszało zasadę „kierowniczej roli partii” oraz zasadę „centralizmu demokratycznego”. O ocenie pierwszego Zjazdu dokonanej przez władze PRL świadczy pośrednio fakt, że postanowiono nie dopuścić do odbycia się drugiego Zjazdu jesienią 1962 r. i poświęcono tej kwestii wiele działań w latach 1960–1963.
W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że nowelizacja z 1956 r. określiła kadencję organów adwokatury na 3 lata, wprowadzony zaś tą nowelizacją art. 332 ust. 2 ustawy z 1950 r. stanowił, że ZA winien odbyć się w ciągu trzech miesięcy od dokonania wyborów we wszystkich izbach adwokackich. Wybory te odbywały się na zgromadzeniach izb, podczas których wybierano także delegatów na Zjazd. Ponieważ zgromadzenia we wszystkich 17 izbach adwokackich w 1959 r. odbyły się w okresie od 11 kwietnia do 24 maja, przeto kadencja organów poszczególnych izb kończyła się w okresie kwiecień–maj 1962 r. Tak więc zgodnie z prawem zgromadzenia poszczególnych izb powinny odbyć się stosownie wcześniej, tj. w zasadzie nie później niż w marcu–kwietniu 1962 r., drugi Zjazd Adwokatury powinien zaś odbyć się przed 24 sierpnia 1962 r. (czyli nie później niż „w ciągu trzech miesięcy” od przeprowadzenia wyborów w ostatniej izbie). Podczas tego Zjazdu powinny odbyć się wybory do NRA, WKD i Komisji Rewizyjnej NRA nowej kadencji. Kadencja tych organów upływała bowiem z dniem 25 października 1962 r.
Drugi ZA mógłby odbyć się w 1962 r. tylko pod warunkiem, że wcześniej zostałyby dokonane wybory delegatów na Zjazd przez walne zgromadzenia poszczególnych izb adwokackich. Obowiązujący wówczas Regulamin walnych zgromadzeń izb adwokackich z 7 lutego 1959 r. stanowił w § 3 ust. 1, że walne zgromadzenie izby adwokackiej powinno być „zwołane nie później niż do końca marca każdego roku”Regulamin walnych zgromadzeń izb adwokackich uchwalony przez Naczelną Radę Adwokacką na posiedzeniu plenarnym w dniu 7 lutego 1959 r., „Palestra” 1959, nr 4, s. 91–99. . Najprostszym sposobem, zastosowanym przez władze „partyjno-rządowe”, aby nie dopuścić do przeprowadzenia drugiego Zjazdu, było uniemożliwienie dokonania wyboru delegatów na Zjazd w izbach adwokackich. W tym celu władze wywarły przemożny wpływ na NRA, aby Rada nie dopuściła do odbycia się walnych zgromadzeń w izbach adwokackich w 1962 r.
Podczas posiedzenia plenarnego NRA w dniu 20 stycznia 1962 r. prezes NRA adw. Franciszek Sadurski w pełnym troski o przyszłość adwokatury zagajeniu zauważył, że w ostatnim okresie adwokatura była przedmiotem szczególnie dużego „zainteresowania” prasy i społeczeństwa. Przez niektóre izby adwokackie przeszła „fala” dochodzeń karnych i skarbowych przeciwko adwokatom, których forma „nie zawsze była właściwa”. Adwokatura stała się obiektem ataków Zrzeszenia Prawników Polskich i jego organu prasowego – „Prawa i Życia”Protokół posiedzenia plenarnego NRA z dnia 20 stycznia 1962 r., „Palestra” 1962, nr 3–4, s. 3–4. . Atmosferę panującą w Ministerstwie Sprawiedliwości odnośnie do instytucji ZA dobrze oddawały wypowiedzi nestorów adwokatury: wiceprezesa NRA adw. Stanisława Janczewskiego oraz dziekana Rady Adwokackiej w Katowicach adw. Karola Stacha. Pierwszy z nich stwierdził, że „zmiany strukturalne są względnie łatwe do przeprowadzenia. Nic łatwiejszego bowiem, jak skasować Zjazd Adwokatury, którego nikt specjalnie nie broni”Tamże, s. 6.. Drugi natomiast, że „Zjazd Adwokatury jest instytucją, której już nikt nie będzie bronił”, albowiem wedle nieoficjalnych wiadomości w przyszłym ustroju adwokatury, przygotowywanym właśnie przez Ministerstwo Sprawiedliwości, nawet „walne zgromadzenia [izb adwokackich] mają zniknąć”Tamże, s. 16 i 15.. Podsumowując dyskusję, adw. Stanisław Janczewski wysnuł tezę końcową, że „niemal wszyscy mówią o zniesieniu Zjazdu Adwokatury, który jest instytucją ciężką i kosztowną, a zadania jej ograniczają się do wysłuchania sprawozdań (…) oraz do wyboru. Taki Zjazd jest właściwie zbędny”Tamże, s. 25–26.. Nie jest więc przypadkiem, że to właśnie podczas tego posiedzenia, na wniosek Wydziału Wykonawczego, plenum NRA uchwaliło zmianę Regulaminu walnych zgromadzeń izb adwokackich z 7 lutego 1959 r. poprzez dodanie do § 3 ust. 1 drugiego zdania w brzmieniu: „Wydział Wykonawczy Naczelnej Rady Adwokackiej może termin ten przesunąć”Tamże, s. 28. . Uczyniono to zresztą na wyraźne żądanie ministra sprawiedliwości, który w trakcie dyskusji zauważył, że „w tej właśnie części dobrze byłoby zmienić dziś regulamin”Tamże, s. 25. .
Z przyznanego mu uprawnienia Wydział Wykonawczy NRA niezwłocznie skorzystał i w dniu 2 lutego 1962 r. uchwalił: „zwrócić się do wszystkich rad adwokackich z wyjaśnieniem, że walnych zgromadzeń nie należy na razie zwoływać i że zgromadzenia te będą mogły być zwoływane po uprzednim skonsultowaniu się z Wydziałem Wykonawczym Naczelnej Rady Adwokackiej”Uchwała Wydziału Wykonawczego NRA z dnia 2 lutego 1962 r., „Palestra” 1962, nr 3–4, s. 165.. Tym samym upadł obowiązek przeprowadzenia walnych zgromadzeń izb adwokackich wiosną 1962 r. Zgromadzenia te miały odbyć się w nieznanej bliżej przyszłości, na polecenie Wydziału Wykonawczego NRA.
W maju 1962 r. „Palestra” poinformowała, że nawet NRA opowiedziała się za „skasowaniem” Zjazdu Adwokatury w przepisach ustrojowych dotyczących adwokaturyW obliczu reformy, „Palestra” 1962, nr 5, s. 9..
W dniu 26 października 1962 r. Wydział Wykonawczy NRA podjął kolejną uchwałę i zwrócił się do rad adwokackich o zwołanie w IV kwartale 1962 r. walnych zgromadzeń w izbach adwokackich, sugerował jednak niedokonywanie podczas tych zgromadzeń jakichkolwiek wyborów (w domyśle: przede wszystkim wyborów delegatów na drugi ZA). Wydział Wykonawczy jednocześnie tłumaczył motywy podjęcia uchwały z 2 lutego 1962 r. spodziewanym uchwaleniem nowego prawa o adwokaturze. Do uchwalenia nowej ustawy jednak nie doszło i doprowadziło to do sytuacji, że „okres kadencji organów adwokatury (…) już upłynął”, a nowe władze adwokatury nie zostały wybrane. Wydział Wykonawczy jednocześnie poinformował, że minister sprawiedliwości rozważa dokonanie ustawowego przedłużenia kadencji organów adwokatury o rokSprawa Walnych Zgromadzeń Izb Adwokackich w 1962 r., „Palestra” 1962, nr 12, s. 105–106. .
Sprawa walnych zgromadzeń izb adwokackich w 1962 r., a pośrednio także Zjazdu Adwokatury, była przedmiotem obrad posiedzenia plenarnego NRA w dniu 10 listopada 1962 r., ponownie z udziałem wiceministra sprawiedliwości Kazimierza Zawadzkiego, dyrektor Biura do spraw Adwokatury Ministerstwa Marii Matwinowej, a także „ob. Sytego” – przedstawiciela Wydziału Administracji KC PZPR. Posiedzenie to rozpoczęło się od dramatycznego przemówienia wiceprezesa NRA adw. Stanisława Janczewskiego. Mówca ten wyjaśnił motywy, którymi kierowały się organy adwokatury, nie dopuszczając tymczasowo do przeprowadzenia walnych zgromadzeń w izbach adwokackich. W tej kwestii „organa adwokatury obowiązywała jak najdalej posunięta ostrożność i roztropność”, ponieważ „nad adwokaturą zbierały się chmury”, adwokatura była „pod obstrzałem prasy”, co mogło spowodować „daleko posunięte ograniczenia samorządu adwokackiego” przez władze państwowe. Zwoływanie w takiej sytuacji walnych zgromadzeń oraz Zjazdu Adwokatury „nie mogło dawać gwarancji, czy przebieg tych zgromadzeń nie pogorszy i tak już napiętej sytuacji i nie odbije się (…) w sposób ujemny” na sytuacji adwokatury. Jednak prace nad nową ordynacją adwokacką przedłużyły się do tego stopnia, że kadencja organów adwokatury już się zakończyła, co – zdaniem mówcy – postawiło ustępujące władze palestry w sytuacji wręcz kompromitującej i naraziło je na zarzut naruszania obowiązującego prawaPlenarne posiedzenie NRA w dniu 10 listopada 1962 r., „Palestra” 1962, nr 12, s. 6–9. .
Wiceprezesowi NRA odpowiedział wiceminister Kazimierz Zawadzki. Z ironią i irytacją stwierdził, iż docenia „troskę” NRA o praworządność. Dodał, że „Ministerstwo uważa, że w chwili obecnej dokonanie wyborów nowych władz mogłoby się okazać niepożądane i niecelowe”, choć walne zgromadzenia izb adwokackich powinny się odbyć. Bagatelizował kwestię opóźnienia w odbyciu walnych zgromadzeń izbowych i argumentował, że w minionym okresie „nikt nie robił z tego powodu wrzawy”. Przestrzegał także, że Ministerstwo będzie monitorować, czy podczas walnych zgromadzeń nie będą przeprowadzone wybory (było to teoretycznie możliwe nawet wbrew stanowisku NRA). W końcu wprost groził: w zasadzie „nie zamierzamy (…) ograniczać samorządu (…) Ingerować będziemy dopiero wtedy, gdy samorząd nie będzie spełniać swych zadań. Nie chcemy wdawać się w to, w jaki sposób walne zgromadzenia zostaną przeprowadzone, bo to leży w ramach uprawnień samorządu. Oczywiście będziemy bacznie obserwować te zgromadzenia, bo pozwolą nam one stworzyć sobie obraz tego, w jakiej mierze adwokatura chce współdziałać w przeprowadzeniu reformy i rozumie jej potrzebę, w jakiej mierze popiera poczynania Partii i Rządu (…) Duży nacisk pragnę położyć na to, że chcemy aby ta sprawa znalazła zrozumienie. A byłoby jeszcze lepiej, gdyby znalazła poparcie ze strony samej adwokatury i żeby to zrozumienie (…) wypływało z przekonania środowiska adwokackiego. Na tym polega polityczne znaczenie wojewódzkich walnych zgromadzeń”Z plenarnego posiedzenia NRA odbytego w dniu 10 listopada 1962 r., „Palestra” 1963, nr 1, s. 7–10..
Walne zgromadzenia izb adwokackich ostatecznie odbyły się pod koniec 1962 r. (Izby Adwokackiej w Warszawie dopiero w dniu 30 grudniaZ życia izb adwokackich, „Palestra” 1963, nr 2, s. 94. ). Także w grudniu 1962 r. doszło do uchwalenia krótkiej nowelizacji ustawy z 1950 r., na mocy której ustanowiono zasadę, że kadencja organów adwokatury trwa 4 lata i że zobowiązane są one działać do czasu ukonstytuowania się nowych władz. Jednocześnie przedłużono zakończoną już kadencję organów adwokatury do 31 grudnia 1963 r.Ustawa z 21 grudnia 1962 r. o zmianie ustawy o ustroju adwokatury, Dz.U. z 1962 r. nr 66, poz. 329. Znamienne jest, że nowelizacji tej dokonano niejako adwokackimi rękami, albowiem posłem-sprawozdawcą projektu nowelizacji był Tadeusz Gierzyński, adwokat, członek NRA, w Sejmie PRL członek Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego, który zreferował rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o ustroju adwokatury wraz z poprawką Komisji Wymiaru Sprawiedliwości Sejmu. W trakcie referowania projektu Tadeusz Gierzyński podkreślił, że „odbyte już bądź zwołane na koniec grudnia walne zgromadzenia izb adwokackich w ani jednym wypadku nie postawiły na porządku dziennym wyborów”Sprawozdanie stenograficzne z 16 posiedzenia Sejmu PRL w dniu 21 grudnia 1962 r., Warszawa 1962, s. 27–28. do władz adwokatury oraz delegatów na ZA.
W 1963 r. sprawa dalszego istnienia ZA jako organu adwokatury nie była już rozpatrywana podczas posiedzeń plenarnych NRA. Wydaje się, że likwidacja Zjazdu była traktowana w środowisku jako rzecz oczywista i niemożliwa do odwrócenia. Jednak na wszelki wypadek władze ponownie wymogły uniemożliwienie odbycia się walnych zgromadzeń poszczególnych izb adwokackich w 1963 r. Powtórzył się więc mechanizm znany już z 1962 r., z tą zmianą, że o ile w 1962 r. zgromadzenia, choć w okrojonym zakresie, odbyły się jednak w ostatniej chwili, o tyle w 1963 r. zgromadzenia te nie odbyły się w ogóle. Sprawa ta była rozpatrywana dopiero podczas posiedzenia plenarnego NRA w dniu 7 grudnia 1963 r. Referent sprawy, adw. Stanisław Janczewski, zauważył m.in., że: „W gruncie rzeczy (…) nic nie stało na przeszkodzie”, aby w 1963 r. odbyły się walne zgromadzenia izb adwokackich. Co więcej – obowiązująca jeszcze ustawa z 1950 r. wręcz wprowadziła wymóg odbycia walnego zgromadzenia izby raz w roku. Podczas tych zgromadzeń mogłyby odbyć się wybory do organów adwokatury i delegatów na Zjazd. Referent zaznaczył, że w 1963 r., podobnie jak w 1962 r., „oczekiwaliśmy z miesiąca na miesiąc wniesienia do Sejmu i uchwalenia (…) nowej ustawy. Niestety, ostateczne opracowanie projektu (…) odwlekało się i to wytrącało inicjatywę organom adwokatury w sprawie walnych zgromadzeń”. Wydział Wykonawczy NRA uznał – kontynuował wiceprezes NRA – że zwoływanie walnych zgromadzeń w 1963 r. byłoby „niecelowe”, nie przyniosłoby adwokaturze żadnych korzyści, mogłoby natomiast „wywołać jedynie zamieszanie”. Walne zgromadzenie to kwestia bardzo ważna, jednak została, jak stwierdził referent, przesłonięta „rozwojem wydarzeń mających przełomowe znaczenie dla adwokatury”, z którymi wiązały się „zagadnienia stanowiące o przyszłości adwokatury”. W takiej sytuacji, kierując się względem „na obecną sytuację adwokatury”, należało ocenić, że w jej „interesie nie leży zwoływanie walnych zgromadzeń” w 1963 r. – podsumował swój wywód adw. Stanisław Janczewski. O tym, w jak nerwowej atmosferze (a wręcz w atmosferze terroru psychicznego) przebiegało to posiedzenie NRA z udziałem m.in. wiceministra sprawiedliwości Kazimierza Zawadzkiego, świadczy fakt, że bezpośrednio po wystąpieniu adw. Stanisława Janczewskiego adwokaci Witold Bayer oraz Jan Gadomski (osoby posiadające wielki i autentyczny autorytet w adwokaturze) złożyli wniosek o nieprowadzenie dalszej dyskusji na ten temat. W konsekwencji plenum NRA przyjęło uchwałę, że „uważa za niecelowe zwoływanie w roku bieżącym [tj. w 1963 r.] zwyczajnych walnych zgromadzeń izb adwokackich przed uchwaleniem przez Sejm ustawy o ustroju adwokatury”Posiedzenie plenarne NRA w dniu 7 grudnia 1963 r., „Palestra” 1964, nr 2, s. 50–53. .
W ten sposób uniemożliwiono ostatecznie dokonanie wyborów delegatów na drugi ZA, a tym samym uniemożliwiono przeprowadzenie drugiego Zjazdu. W dniu 19 grudnia 1963 r. Sejm PRL uchwalił nową ustawę o ustroju adwokaturyUstawa z 19 grudnia 1963 r. o ustroju adwokatury, Dz.U. z 1963 r. nr 57, poz. 309. . Nowa ustawa nie przewidywała już w ogóle istnienia ZA jako organu adwokatury polskiej. Z punktu widzenia władz problem Zjazdu przestał więc istnieć.
Ocena Zjazdu Adwokatury nastręcza trudności i nie może być jednoznaczna, mimo ostatecznie pozytywnego wniosku końcowego. Przy czym można rozróżnić co najmniej dwie płaszczyzny tej oceny: ustrojową oraz faktyczną. Ustrojowa ocena istnienia naczelnego organu adwokatury w postaci Zjazdu jest jednoznacznie pozytywna. Nie zmienia tej oceny fakt, że ustawowe uprawnienia ZA zostały zakreślone w nowelizacji z 1956 r. nader skromnie. Istnienie instytucji Zjazdu dokonało wyłomu w ustroju PRL, państwa tzw. realnego socjalizmu, i doprowadziło do powstania możliwości przeprowadzenia niemalże demokratycznych wyborów w państwie co najmniej autorytarnym, jeśli nie klasycznie totalitarnym.
Inaczej należy ocenić sam przebieg Zjazdu. Otóż w trakcie Zjazdu nie nastąpiło nic, co by wykraczało poza porządek realnego socjalizmu. Nie nastąpiło np. rozliczenie z ponurym także w historii adwokatury okresem lat 1944–1956. Nie nastąpił wskutek odbycia Zjazdu pozytywny przełom w podejściu władz PRL do adwokatury, nie spowodował Zjazd pozytywnych zmian w ustroju adwokatury. Z drugiej jednak strony trudno obwiniać pierwszy ZA za dokonane ustawą z 1963 r. jednoznacznie negatywne zmiany w ustroju adwokatury.
Do koncepcji ZA jako swoistego sejmu adwokatury nawiązywali organizatorzy „Ogólnopolskiego Zjazdu Adwokatów”, który odbył się w dniach 3–4 stycznia 1981 r. w PoznaniuZob.: Ogólnopolski Zjazd Adwokatów w Poznaniu w dniach 3 i 4 stycznia 1981 roku. Przebieg obrad odtworzony na podstawie zapisu na taśmie magnetofonowej, „Palestra” 1981, nr 3–4, s. 1–216. Zjazd ten tak scharakteryzował w swoim wystąpieniu ówczesny prezes NRA – adw. Zdzisław Czeszejko-Sochacki: „Nie wywodzi on swego istnienia z ustawy, nie ma uprawnień normotwórczych czy wyborczych, jest natomiast głosem adwokatury w trudnej i skomplikowanej sytuacji naszego Kraju. Jest symbolem dążeń i pragnień całej adwokatury (…)” (tamże, s. 18). . Do koncepcji ZA powrócono także w ustawie z 26 maja 1982 r., uchwalonej jeszcze na fali odwilży tzw. pierwszej „Solidarności”, która przewidywała analogiczny organ, o nazwie nieco zmienionej, a mianowicie „Krajowy Zjazd Adwokatury”, wyposażony jednak w znacznie szersze uprawnieniaZob. art. 9 ust. 1, art. 54–56 i in. ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze, Dz.U. z 1982 r. nr 16, poz. 124. . Organ ten istnieje do chwili obecnej.