Poprzedni artykuł w numerze
N a początku września 1932 r. Rada Ministrów przedstawiła nowy projekt unifikujący ustrój polskiej adwokatury, który miał być wprowadzony w formie dekretu prezydenckiego. Zgodnie z zapowiedzią prezydent ogłosił 7 października 1932 r. rozporządzenie Prawo o ustroju adwokatury. Ogłoszenie nowego prawa adwokackiego spotkało się w sposób oczywisty z zainteresowaniem prasy codziennej i czasopism prawniczych, choć nie tak wielkim, jak mogłoby się powszechnie wydawać. Co charakterystyczne, ocena nowego prawa adwokackiego na łamach gazet krajowych była różna w zależności od miejsca wydawania. Gazety małopolskie akcentowały wprowadzenie zasady wolnej obieralności siedzib, natomiast gazety wielkopolskie pisały o obawach z tym związanych. Niezależnie jednak od miejsca wydawania prasa w zasadzie była zgodna, że nowe prawo stanowi przełom w życiu polskiej adwokatury, która po wielu latach oczekiwań i starań przestanie w końcu być dzielnicowa.
Poniżej przedstawiono jedynie ciekawsze komentarze zamieszczone w prasie i w czasopismach, poświęcone wejściu w życie nowego prawa adwokackiego. Wiele poczytnych dzienników ograniczyło się do zamieszczenia krótkiej wzmianki o wejściu w życie rozporządzenia prezydenta, i to cytując informacje przekazane przez PAT (Polską Agencję Telegraficzną) lub agencję informacyjną „Iskra”.
Wychodzący w stolicy Wielkopolski „Kurier Poznański” w tekście poświęconym nowemu prawu adwokackiemu podkreślił, że zasadniczo różni się ono od rozwiązań dotychczasowych ustaw dzielnicowych regulujących ustrój adwokatury. Już na samym wstępie artykułu zauważono, że samorząd adwokacki został poddany nadzorowi ministra sprawiedliwości. Nie byłoby w tym jednak właściwie nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że nie obowiązywał żaden przepis wymagający, aby urząd ministra sprawiedliwości mógł zajmować jedynie prawnik z wykształcenia. Z tych względów zauważono, że jest możliwy nadzór ministra niebędącego prawnikiem nad samorządem zawodowym adwokatury. Słusznie uznano to za rozwiązanie niebezpieczne. Jak widać, już osiemdziesiąt lat temu dostrzeżono możliwość nastania czegoś, co ze swej istoty nie może wróżyć dobrze prawu w Polsce, a także polskiej adwokaturze. W dalszej części „Kurier Poznański” zwracał uwagę na całkowicie nowe rozwiązania. Zaliczył do nich wprowadzenie jednolitej pięcioletniej aplikacji adwokackiej i uznanie aplikantów za członków izby adwokackiej, choć bez przyznania im prawa przedkładania izbie wniosków i głosowania w jej organach. Nowością było także przyznanie ministrowi sprawiedliwości możliwości zamknięcia, po uprzednim wysłuchaniu opinii Naczelnej Rady Adwokackiej, list adwokatów na określony czas w pewnych miastach lub okręgach sądowych. Gazeta sceptycznie odniosła się jedynie do wolnej przesiedlności, która jej zdaniem została wprowadzona za wcześnie i winna zostać powiązana z nowym prawem cywilnym. Na zakończenie autor tekstu, odnosząc się do wspomnianej na wstępie możliwości ingerencji niefachowego ministra sprawiedliwości, wyraźnie przypomniał, że samorząd adwokacki został stworzony nie tylko w interesie samej palestry, ale także w interesie całego społeczeństwa. Czym dla sądownictwa jest zasada nieprzenoszalności sędziów jako gwarancja niezależnego sądownictwa, tym dla adwokatury jest samorząd, jako gwarancja niezależności adwokatów w obronie powierzonych im spraw majątkowych oraz osobistych obywateliJeszcze kilka uwag o nowym ustroju adwokatury, „Kurier Poznański” 1932, nr 480, s. 4..
Krakowski „Ilustrowany Kuryer Codzienny” dokonał przedstawienia najważniejszych zasad, na jakich oparty został nowy ustrój adwokatury. Podkreślił, że adwokatura stanowić ma jednostkę samorządu zawodowego i podlegać jedynie przepisom nowego rozporządzenia. Przedstawicielką palestry będzie Naczelna Rada Adwokacka. W siedzibie każdego sądu apelacyjnego powstanie zaś izba adwokacka. Przyjęcie takiego rozwiązania, co zauważył „Kuryer”, oznaczało likwidację małopolskich izb adwokackich z siedzibami w Przemyślu i Samborze po przeszło siedemdziesięciu latach istnieniaCo zawiera ustawa adwokacka, „Ilustrowany Kuryer Codzienny” 1932, nr 249, s. 13; Statut palestry ogłoszony, „Ilustrowany Kuryer Codzienny” 1932, nr 287, s. 8..
Dokładnego omówienia rozporządzenia prezydenta dokonał Tomasz Kędzierski przy okazji przedstawienia nowego ustawodawstwa na łamach „Głosu Sądownictwa”, wskazując, że prawo adwokackie stworzyło odpowiednie ramy dla dalszego rozwoju adwokatury polskiej i wypełniło tym samym dotkliwą lukę w krajowym ustawodawstwieT. Kędzierski, Prawo o ustroju adwokatury, „Głos Sądownictwa” 1932, nr 11, s. 689–691.. Autor w krótkim komentarzu dużo miejsca poświęcił relacjom adwokatury i sądownictwa. Zwrócił uwagę na fakt, że nowe prawo wprowadziło zasadę równego współzawodnictwa. Ustawa pozwalała na wpis na listę adwokatów byłym sędziom i prokuratorom. Nie mogli oni jednak przez okres pięciu lat od wpisu wykonywać zawodu w tych miejscowościach, w których ostatnio wykonywali czynności jako sędziowie lub prokuratorzy. Za aktualną sprawę autor uznał rozwiązanie dotychczasowego, pilnego problemu wolnej przesiedlności, poprzez wybór rozwiązania pośredniego pomiędzy dwoma skrajnymi stanowiskami zajmowanymi w tym względzie przez adwokatów. Za takie rozwiązanie uznał możliwość przeniesienia siedziby do okręgu innej izby adwokackiej po uprzednim wpisaniu się na listę tej izby oraz z prawem zaskarżenia odmownej uchwały do Sądu Najwyższego. Odnosząc się do zakresu nadzoru rządowego nad adwokaturą, podkreślił autor, że przyjęta w rozporządzeniu konstrukcja i zakres tego nadzoru są w pełni uzasadnione względami porządku publicznego i koniecznością koordynacji interesów samorządu zawodowego z interesami państwa. Tym samym ministrowi sprawiedliwości zostały przyznane takie same uprawnienia nadzorcze względem organów adwokatury, jakie posiadała Naczelna Rada Adwokacka względem poszczególnych izb adwokackich. Tomasz Kędzierski zauważył przy tym, że jeden z przepisów przechodnich nowego prawa ma polityczny charakter, gdyż izbom nakazywał wpisywać na listę adwokatów te osoby, które utraciły prawo do wykonywania zawodu na skutek przejścia do pracy w służbie państwowej.
Bodajże najbardziej odpowiadający oczekiwaniom adwokatury małopolskiej komentarz do nowego prawa o ustroju adwokackim zamieścił na łamach krakowskiego „Czasu” adwokat Jerzy Stefan Langrod. W pierwszej kolejności odniósł się do okresu sprzed unifikacji polskiej adwokatury. W jego ocenie przez ostatnie czternaście lat adwokatura była w sposób brutalny podzielona kordonami dzielnicowymi, które wykopały między adwokatami z byłych zaborów „nieprzebyty dół” i skierowały ich losy na całkowicie odmienne tory. Lata te wywołały szkody dla polskiego życia prawnego i sądownictwa. Odnosząc się do postanowień i rozwiązań rozporządzenia, Langrod ocenił je jako dzieło kodyfikacyjne o dużych walorach formalnych, a przy tym od strony materialnej czerpiące z najlepszych zdobyczy ustawodawstwa państw zachodnich. Dla Langroda konkretne rozwiązania nowego prawa czyniły je w znacznej mierze wzorcowym pomnikiem polskiego prawa adwokackiego, opartym na modelach zachodnich, a nawet je znacząco wyprzedzającym. Ocena ta wynikała z pozostawienia adwokaturze szerokiego samorządu zawodowego, opartego aż na dwóch instancjach, ograniczenia nadzoru rządowego do przypadków ściśle w prawie określonych, włączenia aplikantów adwokackich do udziału w życiu izby adwokackiej i z właściwej budowy przepisów o prawach i obowiązkach adwokatów. Jerzy Langrod zwrócił uwagę na przyznanie adwokatowi wolności słowa i pisma przy wykonywaniu zawodu, choć jego zdaniem niesłusznie uprawnienie to zostało ograniczone tylko do rzeczowej potrzeby. Niezależnie od tego wiele pozornie mało znaczących przepisów organizacyjnych dokonywało swoistego „przeorania” dotychczasowego zaborczego myślenia o ustroju adwokatury. Jerzy Langrod zauważył także słusznie, że wraz z wejściem w życie nowego prawa zostają zniesione po sześćdziesięciu czterech latach wszystkie absurdy austriackiej ordynacji adwokackiej z 1868 r. dotyczące przygotowania do zawodu adwokackiego. Nowe zasady aplikacji nie były już bowiem oparte na zasadach formalizmu i biurokratyzmu, a cechowały się podejściem pedagogicznym, które musiało wywrzeć pozytywny wpływ na przyszłość polskiej adwokatury. Tym samym rozporządzenie dawało jego twórcom powody do wdzięczności ze strony wszystkich nieuprzedzonych, którzy zachowanie i rozwój państwowości polskiej upatrywali w materialnym zjednoczeniu państwa, zwłaszcza w dziedzinie myśli prawnej. Na zakończenie Jerzy Langrod wyraził podziękowanie tym wszystkim adwokatom, którzy w ciągu ostatnich lat walczyli o unifikację polskiej adwokatury. Mogli się oni czuć tym samym współtwórcami nowego ustroju adwokackiego. Nie powinni jednak poprzestać na tym i nadal winni rozwijać swoją pracę nad utrwalaniem zasad wyrażonych w rozporządzeniu prezydenta, tak by nie stały się one martwą literą prawa. Adwokaci dzielnicy małopolskiej zdają sobie sprawę z wagi nowego prawa adwokackiego i witają je całym sercem, jako ważny szczebel w drabinie pracy dla dobra i potęgi PolskiJ. S. Langrod, Unifikacja adwokatury polskiej, „Czas” 1932, nr 238, s. 4..
W podobnym duchu jak krakowski „Czas” wypowiedziała się „Gazeta Lwowska”, dla której nowe prawo adwokackie kładło kres wszystkim niepożądanym zjawiskom, pojawiającym się w polskiej adwokaturze ostatnich lat. Gazeta oceniła, że zarówno społeczeństwo, jak i palestra doznały znaczącej ulgi po zapoznaniu się z treścią rozporządzenia. Przyjęte zostało z uznaniem i nawet ci, którzy zawsze z zasady są niezadowoleni, tym razem zachowywali znaczne umiarkowanie w wypowiadanych opiniach. „Gazeta Lwowska” zwróciła uwagę, że zastrzeżenia podnoszone wobec prawa adwokackiego nie dotyczą postanowień istotnych, a jedynie mało znaczących rozwiązań. Do nich zaliczyła mianowanie pierwszego składu Naczelnej Rady Adwokackiej przez prezydenta. Gazeta opowiedziała się jednak za słusznością przyjętego rozwiązania, wskazując, że palestra winna w okresie przejściowym umocnić się oraz zorientować w swoich przyszłych celach i dopiero po tym dokonać mądrego wyboru swoich władz zwierzchnich. Podsumowując, pisano, że adwokatura polska otrzymała w rozporządzeniu dobre ramy ustrojowe, które dadzą jej możność pogodzenia wartości, na których się opiera, i wypełnienia zadań, jakie na niej spoczywająNowy ustrój palestry, „Gazeta Lwowska” 1932, nr 241, s. 1..
Interesujący artykuł na temat wolności i zasad nowego prawa adwokackiego zamieścił adwokat Wilhelm Goldblatt na łamach krakowskiego pisma syjonistycznego „Nowy Dziennik”. Podobnie jak Jerzy Stefan Langrod odniósł się do dzielnicowego charakteru adwokatury sprzed wejścia w życie rozporządzenia prezydenckiego. Podkreślił, że w Polsce wielu adwokatów musiało przez kilkanaście lat walczyć o jednolitą adwokaturę, a powodem tego stanu w dużej mierze były rozbieżności w poglądach byłych zaborców na zadania i cele adwokatury oraz na jej rolę w państwie i społeczeństwie. Wilhelm Goldblatt określił nowe prawo adwokackie mianem nowego kodeksu adwokackiego, który stanowi w zasadzie konstytucję oraz dekalog polskiej palestry. To nowe prawo, jak podkreślał, urządzało polską adwokaturę od podstaw, a w swoich przepisach określało zasady przyjęcia do zawodu, warunki osiedlania i przesiedlania się, zakres działania samorządu adwokackiego i nadzór nad nim oraz kwestię odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokatów. Mimo dostrzeżenia znaczenia nowego prawa adwokackiego i jego doniosłości dla adwokatury polskiej Wilhelm Goldblatt przewidział też, że przepisy nowego kodeksu adwokackiego nie uzdrowią katastrofalnego położenia adwokatury, a budowa adwokatury będzie mimo wszystko wymagała dalszych napraw i uzupełnieńW. Goldblatt, Wolność zawodowa a numerus clausus wedle nowego prawa o ustroju adwokatury, „Nowy Dziennik” 1932, nr 285, s. 5; nr 286, s. 6–7; nr 287, s. 6; nr 288, s. 10.. Kolejne lata po wejściu w życie rozporządzenia z roku 1932 dowiodły trafności tych słów.
Na zakończenie warto jeszcze przytoczyć komentarz do nowego prawa adwokackiego, wypowiedziany zapewne przez krytycznego, a jednocześnie znanego z dość osobliwego języka redaktora lwowskiego „Głosu Prawa”, adwokata Anzelma Lutwaka. Redakcja pisma w swoim komentarzu powiązała nowe przepisy o ustroju adwokatury ze słynnym projektem rządowym prawa adwokackiego z 1931 r., które przekreślało samorządny charakter polskiej palestry. W ocenie redakcji mimo pewnych zastrzeżeń, wyjątków oraz rygorów nowe prawo zawierało w sobie wszystkie fundamenty dla budowy wolnej polskiej adwokatury. Zaliczono do nich przede wszystkim wolny dostęp do zawodu, zagwarantowanie prawa przesiedlania się adwokatów w obrębie całego państwa, składanie egzaminów i ślubowanie przed radą adwokacką, zasadę autonomii walnych zgromadzeń i w końcu rezygnację z wprowadzenia przepisu niweczącego zasadę wolności wypowiedzi adwokackiej. Pismo słusznie zauważyło, że prawo adwokackie jest owocem obozu politycznego nieprzychylnego wolnej adwokaturze. W tym kontekście jeśli wzięłoby się pod uwagę, że nowe prawo jest jabłkiem, które spadło z chorej jabłoni, z której wyrósł wcześniejszy projekt, to należy to prawo przyjąć z zadowoleniem i otuchą. Gdyby nawet część adwokatów nie odczuwała zapatrywania ministra i nie traktowała prawa adwokackiego jako karty swobód adwokackich, to bez wątpienia rozporządzenie o ustroju adwokatury z 1932 r. należy uznać za kartę ułaskawienia dla polskiej palestry, którą zawsze mógł ze strony władzy spotkać gorszy losZob. Prawo o ustroju adwokatury polskiej, „Głos Prawa” 1932, nr 10, s. 465–468..
Powyższa ocena prawa adwokackiego nie była zresztą odosobniona. W podobnym duchu wypowiedział się na łamach „Kuriera Warszawskiego” Władysław Nadratowski. Zwrócił uwagę, że rozporządzenie prezydenta co prawda nie wzięło pod uwagę projektu Komisji Kodyfikacyjnej, jednakże, jak napisał, należało z uznaniem podkreślić, że pierwotny projekt ministerstwa sprawiedliwości, czyniący samorząd adwokacki zupełnie iluzorycznym, został wycofany, a w jego miejsce zostało przyjęte nowe prawo o ustroju adwokatury, utrzymujące istnienie samorządu zawodowegoW. Nadratowski, Nowy ustrój adwokatury, „Kurjer Warszawski” 1932, nr 284, s. 5.. Nowe zasady organizacji adwokatury polskiej oprócz pewnych wad, jak pisał Nadratowski, posiadały poważne zalety. Adwokatura polska otrzymała bowiem w 1932 r. jednolity dla całego państwa ustrój. Odtąd przestały obowiązywać odrębne przepisy dzielnicowe, miało nastąpić zespolenie całej polskiej palestry.