Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 5-6/2011

Oskarżyciel posiłkowy sprawcą wypadku drogowego

Udostępnij

Zagadnienie ogólne

Był to jeden z wielu wypadków drogowych z udziałem samochodu i roweru. Należy jednak podkreślić, że sąd, rzetelnie i wnikliwie analizując zebrany w sprawie materiał dowodowy, ustalił graniczący z pewnością stan faktyczny, a to z kolei w toku budowania właściwych wniosków doprowadziło do słusznego rozstrzygnięcia. W ten sposób sąd wykazał kruchość aktu oskarżenia. Niemałą zasługę można przypisać adwokatowi oskarżonego, który z uporem dążył do ujawnienia prawdy. Wyrok jest prawomocny.

Stan faktyczny

W miejscowości P., w terenie zabudowanym, usytuowana była droga, która w miejscu wypadku biegła po łuku w prawo, przechodząc następnie w odcinek prosty. Jej jezdnia była asfaltowa, miała równą nawierzchnię szerokości 6,40 m, rozdzieloną na łuku podwójną linią ciągłą na dwa pasy przeciwnych kierunków ruchu, z których prawy (patrząc w kierunku jazdy oskarżonego i pokrzywdzonej) miał szerokość 2,90 m, natomiast lewy (patrząc w tym samym kierunku) miał szerokość 3,50 m.

Po prawej stronie jezdni (patrząc cały czas w kierunku ruchu kierujących) występowało nieutwardzone pobocze szerokości 3,10 m, a po stronie lewej utwardzony chodnik szerokości 4,20 m.

W miejscu zdarzenia obowiązywało administracyjne ograniczenie prędkości do 60 km/h.

W dniu zdarzenia temperatura powietrza w opisanym miejscu wynosiła 5 stopni Celsjusza, natomiast temperatura przy gruncie wynosiła 0 stopni Celsjusza. Nie było opadów ani mgły. Wiał słaby wiatr i było zachmurzenie. Jezdnia była czysta, gładka i mokra.

We wskazanym dniu po godzinie 15.00 pokrzywdzona (występująca w postępowaniu sądowym w charakterze strony procesowej – oskarżycielki posiłkowej) poruszała się rowerem w kierunku miejscowości P. W tym samym kierunku samochodem osobowym marki Fiat 126p jechał oskarżony, któremu towarzyszyli żona oraz siedzący z tyłu syn.

Pokrzywdzona była trzeźwa, natomiast oskarżony znajdował się w stanie po użyciu alkoholu, którego zawartość w jego krwi wynosiła 0,25 promila.

Patrząc w kierunku P., pokrzywdzona jechała pierwsza, natomiast oskarżony poruszał się za nią. Prędkość prowadzonego przez niego pojazdu, w czasie późniejszego zderzenia z rowerem, wynosiła około 60 km/h. Odległość, z jakiej na łuku drogi oskarżony mógł najwcześniej zauważyć poruszającą się w tym samym kierunku, przy prawej krawędzi jezdni, rowerzystkę, wynosiła 59 m.

Pokrzywdzona poruszała się przy prawej krawędzi jezdni, blisko pobocza. Nie miała ze sobą żadnych bagaży. W tym samym czasie oskarżony jechał w odległości około 1,5 m od tej krawędzi. Jej zachowanie w żaden sposób nie wskazywało na to, że będzie przystępować do wykonania manewru skrętu w lewo. W pewnym momencie – po tym, jak przejechał nieustalony samochód jadący w przeciwnym kierunku – rowerzystka, bez uprzedniego zasygnalizowania tego manewru wyciągniętą ręką, jak również bez odwrócenia się i upewnienia, że nikt za nią nie jedzie i może bezpiecznie wykonać manewr skrętu w lewo, z prawej krawędzi jezdni zaczęła wykonywać wskazany manewr. W konsekwencji nastąpiło uderzenie samochodu w rower.

W wyniku zderzenia pokrzywdzona doznała wieloodłamowego złamania podudzia prawego, złamania kości udowej lewej, dwukostkowego złamania podudzia lewego, rany tłuczonej okolicy ciemieniowej lewej, stłuczenia klatki piersiowej, z tym że leczenie złamania kości podudzia prawego powikłane zostało przewlekłym zapaleniem kości z przedłużonym zrostem, wytworzeniem stawu skokowego, koniecznością kolejnych operacji i długotrwałym ograniczeniem w dużym stopniu zdolności poruszania się, a powyższe obrażenia i ich skutki wyczerpywały znamiona ciężkiej choroby długotrwałej w rozumieniu obecnego art. 156 § 1 pkt 2 k.k.

Zderzenie samochodu prowadzonego przez oskarżonego z rowerem kierowanym przez pokrzywdzoną spowodowało w tym pierwszym pojeździe następujące uszkodzenia: rozbicie reflektora i kierunkowskazu prawego, uszkodzenie zderzaka przedniego, uszkodzenie pasa przedniego prawego, uszkodzenie przedniego prawego błotnika, wgniecenie przedniej maski (pokrywy bagażnika), popękanie szyby czołowej, wgniecenie dachu i słupka przedniego prawego. Z kolei w rowerze pokrzywdzonej doszło do skrzywienia ramy, wyrwania z koła widełek przednich po lewej stronie, skrzywienia kierownicy, skrzywienia siodełka oraz skrzywienia przedniego i tylnego błotnika z bagażnikiem.

Godzi się wskazać, że prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w O. kierowca został uznany za winnego popełnienia wykroczenia z art. 87 § 1 k.w., polegającego na prowadzeniu w dniu wypadku samochodu osobowego marki Fiat 126p w stanie po użyciu alkoholu, przy czym odstąpiono od wymierzenia mu kary oraz od orzeczenia środka karnego w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym.

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa i wyjaśnił, że wypadek zaistniał wyłącznie wskutek nagłego i niesygnalizowanego wykonania przez pokrzywdzoną manewru skrętu w lewo.

Sąd w zasadniczej, istotnej dla orzeczenia w przedmiocie procesu, części dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego. Były one bowiem spójne, logiczne, a także zgodne z pozostałymi dowodami uwzględnionymi przy rekonstrukcji stanu faktycznego.

Stan prawny

Sprawcą przestępstwa z art. 177 § 2 k.k. jest ten, kto naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, powoduje nieumyślnie wypadek, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu innej osoby. Innymi słowy, do wypełnienia ustawowych znamion strony przedmiotowej analizowanego typu czynu zabronionego niezbędne jest naruszenie określonej zasady lub zasad bezpieczeństwa np. w ruchu lądowym. Może to nastąpić „chociażby nieumyślnie”, co oznacza, że ustawodawca – kształtując w tym przypadku tzw. hybrydalną postać tego naruszenia – wskazał, iż w pełni wystarczająca jest tu nieumyślność.

Analiza konkluzji aktu oskarżenia, w zestawieniu z jego uzasadnieniem, wskazuje, że oskarżonemu zarzucano naruszenie zasady ostrożności, wyrażające się w nieuprawnionym, a wręcz niedozwolonym wykonaniu manewru wyprzedzania rowerzystki. Takie postawienie sprawy od początku było wadliwe.

W realiach zdarzenia doszło do dosyć klasycznej sytuacji polegającej na wykonaniu manewru skrętu w lewo w korelacji z wyprzedzaniem. W związku z tym należy zauważyć, że przepis art. 24 ust. 1 pkt 3 p.r.d. stanowi, iż kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru zmiany kierunku jazdy, a także obowiązany jest do zachowania przy wyprzedzaniu szczególnej ostrożności, a zwłaszcza bezpiecznego odstępu od wyprzedzanego pojazdu, który w razie wyprzedzania pojazdu jednośladowego nie może być mniejszy niż 1 m (art. 24 ust. 2 p.r.d.).W niepublikowanym wyroku z 18 lipca 1972 r., V KRN 256/72, Sąd Najwyższy wskazał, że wyprzedzający musi mieć absolutną pewność, iż na widocznym i wolnym odcinku drogi zdoła wyprzedzić jadący wolniej pojazd. Ponadto – wbrew stanowisku autora aktu oskarżenia – dopuszczalne jest wyprzedzanie na jezdni dwukierunkowej na odcinku wyznaczonym pasami ruchu, pod warunkiem że kierujący nie wjeżdża na część jezdni przeznaczoną do ruchu w kierunku przeciwnym – w miejscu, gdzie jest to zabronione znakami na jezdni (art. 24 ust. 8 pkt 2 p.r.d.), czyli np. znakiem „linii podwójnej ciągłej” (P-4).

Z poczynionych ustaleń faktycznych jednoznacznie wynika, że przed rozpoczęciem manewru skrętu w lewo pokrzywdzona w żaden sposób nie wskazała zamiaru jego realizacji. Jest to szczególnie istotne, ponieważ kierujący pojazdem, jeżeli zamierza zmienić kierunek jazdy, zobowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności (art. 22 ust. 1 p.r.d.). Innymi słowy, musi on przedsiębrać takie czynności, które dają gwarancję bezpiecznego wykonania tego manewru. Oznacza to, że realizując manewr zmiany kierunku jazdy w lewo, kierujący zobligowany jest do należytej obserwacji nie tylko przestrzeni przed pojazdem, ale również przestrzeni obok niego i za nim. Dopiero spełnienie tego warunku umożliwia zachowanie zasady ograniczonego zaufania w stosunku do kierującego zamierzającego wyprzedzić z lewej strony pojazd skręcający w lewo.J. Pok, Skręt w lewo jako przyczyna wypadku w świetle przepisów i zasad bezpieczeństwa w ruchu. Głos w dyskusji, „Paragraf na Drodze” 2003, nr 4, s. 66. Pokrzywdzona wykonała manewr skrętu w lewo w sposób drastycznie wadliwy. Wyrażało się to, po pierwsze, w jego realizacji nie z osi, lecz z prawej krawędzi jezdni, po drugie, w niezasygnalizowaniu zamiaru jego wykonania i po trzecie, w uprzednim braku upewnienia się co do możliwości bezpiecznego skrętu w lewo, w wypadku którego bezwzględnie konieczne jest ustalenie nie tylko tego, czy jakikolwiek pojazd nie nadjeżdża z naprzeciwka, ale również tego, czy jakikolwiek pojazd nie jedzie z tyłu i nie przystępuje do manewru wyprzedzania. Do tego wszystkiego należy dodać zachowanie przez oskarżonego bezpiecznej prędkości, a także prawidłowego toru jazdy. Wszystko razem prowadzi do przekonania, że w realiach sprawy nie można było wymagać od oskarżonego przyjęcia założenia, iż powinien uwzględnić możliwość wykonania przez pokrzywdzoną skrętu w lewo. Tak daleko bowiem zasada ograniczonego zaufania nie sięga. Oznacza to, że przyjęcie rozwiązania sugerowanego przez pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej w głosach stron, a mianowicie uznanie, iż już wjeżdżając w zakręt, za którym doszło do zdarzenia, oskarżony powinien był się spodziewać każdej sytuacji na drodze, w tym wykonania skrętu w lewo przez pokrzywdzoną, w prostej linii prowadziłoby do ukształtowania w sprawie zasady odpowiedzialności absolutnej. Od razu wskazać należy brak ku temu jakichkolwiek podstaw. Odróżnić bowiem trzeba sytuację, w której okoliczności na drodze, jak i w jej pobliżu (np. bawiące się w pobliżu drogi dzieci, piesi, których zachowanie ujawnia zamiar przejścia na drugą stronę jezdni etc.), wskazują możliwość zaistnienia nagłego zdarzenia mogącego prowadzić do skutku przestępnego, od sytuacji, w której jakiekolwiek czynniki takiej możliwości nie generują, nie stwarzając po stronie kierowcy żadnych podstaw do jej przewidywania. Tymczasem to właśnie ostatnia z przedstawionych okoliczności miała miejsce w sprawie. Skoro zaś w jej ramach oskarżony nie naruszył prędkości bezpiecznej, należycie obserwował przedpole jazdy i nie uchybił obowiązkowi wynikającemu z poziomego znaku P-4, o poprawnym postawieniu mu zarzutu naruszenia którejkolwiek z zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym nie mogło być mowy.

Wnioski

Przed rozpoczęciem wykonywania przez pokrzywdzoną opisanego manewru skrętu w lewo oskarżony – nie przekraczając osi jezdni – zaczął wykonywać manewr jej wyprzedzania, zachowując przy tym wymaganą odległość 1 m od wyprzedzanej. Zarazem szerokość pasa ruchu (2,90 m) w zestawieniu z szerokością samochodu Fiat 126p (1,40 m) pozwalała oskarżonemu wykonać manewr wyprzedzenia rowerzystki bez przekroczenia umiejscowionej na łuku linii podwójnej ciągłej.

Wykonanie przez pokrzywdzoną w sposób nagły skrętu w lewo uniemożliwiło oskarżonemu uniknięcie uderzenia w kierowany przez nią rower. Mimo podjęcia próby zjazdu w lewo w celu uniknięcia wypadku, około 10 m za łukiem drogi w prawo, w rejonie środka prawego pasa ruchu, w czasie wykonywania przez pokrzywdzoną manewru skrętu w lewo doszło do uderzenia w lewy bok jej roweru przez przednią prawą stronę samochodu oskarżonego. Zarazem przed zderzeniem oskarżony nie rozpoczął manewru hamowania, zaczynając go dopiero po zderzeniu z kierującą rowerem. Stało się tak, ponieważ przy uwzględnieniu prędkości, z jaką się poruszał, zauważeniu nagłego i niesygnalizowanego skrętu pokrzywdzonej w lewo oraz zwróceniu uwagi na czas reakcji, nie miał możliwości go zrealizować.

Przechodząc do szczegółowej oceny dowodów, wskazać należy, że najistotniejsze w sprawie było ustalenie tego, czy oskarżony prawidłowo wykonał bezsporny manewr wyprzedzania pokrzywdzonej, to znaczy czy w zaistniałych okolicznościach mógł go wykonać, czy manewr ten został poprzedzony rozpoczęciem wykonywania przez rowerzystkę skrętu w lewo i wreszcie czy oskarżony miał jakąkolwiek możliwość ustalenia tego, iż pokrzywdzona będzie skręcać w lewo, a jeżeli tak, to czy jego zachowanie odpowiadało obiektywnej możliwości przewidywania realizacji przez nią tego manewru.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego wskazującym na to, że pokrzywdzona wykonała manewr skrętu w lewo w sposób nagły i niesygnalizowany, uniemożliwiając mu w ten sposób wykonanie skutecznego manewru obronnego. Bezspornie oznacza to, że przed wykonaniem manewru skrętu w lewo nie dojechała do osi jezdni, co stanowi warunek prawidłowej jego realizacji, a ponadto co mogłoby skutkować możliwością przewidywania przez oskarżonego tego, iż zamierza ona skręcić w lewo.

Poza tym – co szczególnie znamienne – rowerzystka przyznała, że przed wykonaniem manewru skrętu w lewo nie zasygnalizowała go wyciągniętą lewą ręką. W ten sposób zaistniało drugie, drastyczne naruszenie przez nią zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, cały czas związane z realizacją skrętu w lewo.

Wizualna analiza prowadzi do oczywistego wniosku, że wyprofilowanie wskazanego zakrętu było tego rodzaju, iż przy bezspornym, bo wynikającym z pomiarów, ustaleniu, że oskarżony miał możliwość pierwotnego dostrzeżenia pokrzywdzonej z odległości 59 m, wykonującej skręt w lewo, pokrzywdzona przy obejrzeniu się za siebie musiała widzieć samochód. Pamiętać przy tym trzeba, że biegły ustalił prędkość poruszania się samochodu oskarżonego na wynoszącą 50–70 km/h. Ustalenia te były zbieżne z wyjaśnieniami samego oskarżonego, który wskazał, że jechał z prędkością 60 km/h. W odwołaniu do reguły procesowej z art. 5 § 2 k.p.k. konieczne stało się zatem przyjęcie tej ostatniej wartości, tym bardziej że w sprawie nie istniał jakikolwiek przeciwdowód pozwalający obalić powołane twierdzenie oskarżonego. Skoro tak, to – nie naruszając prędkości dozwolonej administracyjnie w miejscu zdarzenia – oskarżony w ciągu każdej sekundy przejeżdżał odcinek 16,7 m. Odcinek 59 m pokonałby zatem w ciągu około 3 sekund. Uwzględniając zatem czas potrzebny na to, aby kierująca rowerem pokrzywdzona odwróciła się, fizycznie nie jest możliwe, aby nie zauważyła jadącego za nią pojazdu. Skoro tak, to prawdziwe były wyjaśnienia oskarżonego, że przed skrętem w lewo rowerzystka nie odwróciła się, a zatem nie upewniła się, jak wyglądała sytuacja na drodze. Zresztą z tych wypowiedzi procesowych jasno wynikało, że gdy rowerzystka zaczęła skręcać w lewo, a także bezpośrednio przedtem, była w polu widoczności kierującego samochodem. Oznacza to, że jeśliby rzeczywiście przed skrętem odwróciła się, musiałaby dostrzec samochód prowadzony przez oskarżonego.

Potwierdzeniem prawdziwości wyjaśnień oskarżonego odnoszących się do wykonania przez pokrzywdzoną niesygnalizowanego, nagłego manewru skrętu w lewo było to, że przed zdarzeniem bezspornie nie wykonał on manewru hamowania. Zestawienie dowodów wskazuje, że skręt w lewo rowerzystki był dla niego (kierowcy) zupełnym zaskoczeniem, którego nie przewidywał, a nawet nie mógł przewidzieć. W sprawie nie było bowiem żadnego dowodu mającego wskazywać, że oskarżony, widząc skręcającą pokrzywdzoną, zachował się na tyle nierozsądnie, iż nawet nie podjął próby hamowania. Oczywiście można byłoby próbować wykazać, że brak reakcji oskarżonego spowodowany był cechującym go stanem po użyciu alkoholu. Takie postawienie sprawy było nieuprawnione. Należy bowiem mieć na uwadze to, że przecież nie był to stan nietrzeźwości, a tylko stan po użyciu alkoholu, i to na dodatek w wymiarze bardzo nieznacznie przekraczającym dopuszczalny pułap. Gdy zestawić ten fakt z opisanym już, niesygnalizowanym skrętem pokrzywdzonej w lewo, zupełnie naturalne staje się uznanie, że stan po użyciu alkoholu nie miał wpływu na zdolności psychomotoryczne. W szczególności zaś nie spowolnił ich w sposób umożliwiający zarzucenie mu nieprawidłowego zachowania na drodze, w znaczeniu braku wymaganej reakcji na zachowanie pokrzywdzonej. Jak bowiem wskazano, oskarżony, obiektywnie rzecz ujmując, nie miał możliwości uniknięcia wypadku, a występujący u niego stan po użyciu alkoholu był tu bez znaczenia.

Osobno podkreślić trzeba, że Sąd aprobuje trafne ustalenia biegłego sądowego, który w oparciu o powszechne prawa fizyki wskazał, iż przy uwzględnieniu prędkości jazdy samochodu oskarżonego, czasu jego reakcji, drogi hamowania oraz braku sygnalizacji manewru skrętu w lewo przez pokrzywdzoną, faktycznie nie mógł on wykonać hamowania przed zdarzeniem.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego również we fragmencie, w którym wskazał, że usiłując wyprzedzić pokrzywdzoną, nie przekroczył osi jezdni. W ramach rozważań normatywnych ta część wyjaśnień oskarżonego była szczególnie ważna dla prawidłowej oceny przebiegu zdarzenia, ponieważ wbrew stanowisku oskarżyciela publicznego, mimo usytuowania na jezdni poziomego znaku drogowego P-4 (linii podwójnej ciągłej, choć od razu wskazać należy, że z przerwami, co bezspornie wynika ze szkicu miejsca zdarzenia oraz z jego fotografii) oskarżony miał możliwość realizowania w takich warunkach manewru wyprzedzania.

Osobnego zauważenia wymaga to, że zdaniem Sądu wskazany biegły właściwie ustalił cechującą oskarżonego niemożność uniknięcia wypadku. Z poczynionych ustaleń wynika bowiem, że pokrzywdzona w sposób nagły i niesygnalizowany zaczęła wykonywać manewr skrętu w lewo. Jak wskazano, jego realizację rozpoczęła z prawej krawędzi jezdni. Skręcając, do miejsca zderzenia mogła przejechać 1,5–2 m. Przy przyjęciu, że jechała z bardzo małą prędkością 10 km/h, w ciągu sekundy pokonałaby 2,8 m, a zatem odcinek dłuższy. Tymczasem zwykły czas reakcji człowieka oraz czas reakcji mechanizmu samochodu, jak powszechnie wiadomo, wynosi około 1 sekundy. Oznacza to, że także z tej perspektywy oskarżony nie miał możliwości wykonania skutecznego manewru obronnego, a zatem wypadek nie był przez niego zawiniony.

Zupełnie naturalne jest, że sporządzając obie opinie, biegły sądowy opierał się również na szkicu miejsca zdarzenia. Jasne jest także, że gdyby ów szkic nie odpowiadał rzeczywistości, ustalenia biegłego mogłyby być inne, na co zresztą sam zwrócił uwagę. W sprawie nie było jednak żadnego materialnego dowodu (ani nawet jego śladu) wskazującego wadliwość szkicu. Co więcej, dokonując dwukrotnych oględzin miejsca zdarzenia oraz stosownych pomiarów, wskazany biegły sądowy w uzupełniającej opinii jednoznacznie podkreślił, że dokonane przez niego ustalenia odpowiadają informacjom wynikającym ze szkicu. Opisana już kwestia usytuowania miejsca zderzenia się pojazdów oskarżonego i pokrzywdzonej – jak podkreślono – była tu bez znaczenia w związku z tym, że szkic określał kierunek ich poruszania się, a uznanie, iż to miejsce usytuowane było przed miejscem zderzenia określonym przez biegłego, stanowiłoby dodatkowy czynnik potwierdzający brak zawinienia oskarżonego z powodu jeszcze mniejszego czasu na reakcję na drastycznie nieprawidłowe zachowanie na drodze oskarżycielki posiłkowej.

Konkluzja

Oskarżonemu nie można było przypisać sprawstwa, a w konsekwencji także i winy odnoszonych do zarzucanego mu czynu przestępnego.

Dodatkowego zauważenia wymaga to, że z ocenionego protokołu oględzin samochodu oskarżonego wynika, iż miał on niesprawny sygnał dźwiękowy. Także ta okoliczność pozostawała jednak bez znaczenia, skoro oskarżony pozbawiony był obiektywnej możliwości uniknięcia wypadku.

Rekapitulując tę część rozważań, stwierdzić należy, że zachowanie oskarżonego w żaden sposób nie urzeczywistniło niedozwolonego niebezpieczeństwa, co oznacza, iż nie spowodowało ono prawnie nieakceptowanego niebezpieczeństwa (ryzyka) dla dobra prawnego, stanowiącego przedmiot zamachu (zdrowia pokrzywdzonej). Innymi słowy, nie został spełniony warunek obiektywnego przypisania niewątpliwie zaistniałego skutku.

Całość opisanych okoliczności legła u podstaw uniewinnienia oskarżonego od popełnienia zarzuconego mu przestępstwa.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".