Poprzedni artykuł w numerze
1. Zagadnienia ogólne. Zakres i cel rozważań
Problematyka uchwał organów spółek kapitałowych jest od pewnego czasu przedmiotem ożywionych dyskusji w doktrynie, a także wypowiedzi orzecznictwa. Toczy się ona zasadniczo w dwóch płaszczyznach: istoty uchwały i jej klasyfikacji w systemie zdarzeń prawnych oraz kategorii sankcji i skutków wadliwych uchwał podejmowanych przez organy spółek. Dokonany przez Autorkę wybór tematu rozprawy stanowi więc wyraz aktualnych tendencji w polskim piśmiennictwie z zakresu prawa cywilnego i handlowego, choć nie jest pierwszym książkowym ujęciem tej problematyki.Por. P. Antoszek, Cywilnoprawny charakter uchwał wspólników spółek kapitałowych, Warszawa 2009, na gruncie zaś Kodeksu handlowego: E. Marszałkowska-Krześ, Uchwały zgromadzeń w spółkach kapitałowych, Warszawa 2000; konieczne jest też odnotowanie istnienia niepublikowanej dotąd rozprawy doktorskiej A. Zbiegień, Sankcje wadliwych uchwał zgromadzeń spółek kapitałowych i spółdzielni, obronionej w kwietniu 2010 r. na Wydziale Prawa i Administracji UW, praca dostępna w Bibliotece WPiA UW, sygn. PRACE 996.
Już we wstępie pracy Autorka zastrzega, że zamierza dokonać analizy zagadnień związanych z „pozytywnym” aspektem podejmowania uchwał, a zatem nie kwestii ich zaskarżania (s. 18). Jej celem jest kompleksowe ujęcie problematyki podejmowania uchwał przez organy spółek kapitałowych oraz specyfiki ich podejmowania w spółce europejskiej, jednoosobowej oraz publicznej (s. 17). Implikuje to zajmowanie się niemal wszystkimi aspektami funkcjonowania spółek, co z kolei stoi w sprzeczności z wymogiem syntetyczności i twórczego charakteru wywodu, a także uniemożliwia dokonanie pogłębionej analizy i rozstrzygnięć stawianych problemów. Niestety, tak właśnie można scharakteryzować publikację dr Grażyny Cern: jako opracowanie niewyjaśniające w sposób dostateczny istoty podjęcia uchwały, lecz stanowiące raczej kompendium podstawowej wiedzy z zakresu funkcjonowania różnych organów spółek kapitałowych. W konsekwencji książki tej nie sposób traktować jako monografii prawniczej.
Sformułowanie problemu badawczego jest koherentne ze sceptycyzmem Autorki wobec koncepcji tzw. „uchwał nieistniejących” (s. 55–62). Jej zwolennicy uznają bowiem, że istnieje pewne konstytutywne minimum, które decyduje o zaistnieniu uchwały – dochodzi ona do skutku, „zapada”, zostaje „powzięta”, jeżeli wynik głosowania w ramach organu osiągnie określoną większość głosów.Aktualny stan dyskusji w judykaturze i piśmiennictwie w odniesieniu do koncepcji uchwał nieistniejących referuje W. Popiołek, (w:) Kodeks spółek handlowych. Komentarz, pod red. J. A. Strzępki, Warszawa 2009, s. 967. W tym ujęciu kwestie związane z prawidłowym zwołaniem organu oraz dopełnieniem wymogów formalnych procesu uchwałodawczego nie mają wpływu na samo powzięcie uchwały, ale na jej ważność i prawidłowość. W przypadku odrzucenia koncepcji uchwał nieistniejących – jak zdaje się to czynić Autorka – relewantne są natomiast wszelkie wymogi formalne wynikające z przepisów prawa, albowiem naruszenie każdego przepisu prawa może stać się podstawą do stwierdzenia nieważności uchwały.
Zakres analizy przyjęty w recenzowanej publikacji jest więc pochodną przyjętego założenia. Jak stwierdza Autorka, „«podejmowanie uchwały» sensu largo nie stanowi co prawda części uchwały, ale jest podstawą jej legitymizacji”, zaś „rozważanie etapów podejmowania uchwały i jej złożonej struktury pozwala […] zrozumieć specyfikę tego aktu prawnego” (s. 17).
Konsekwencja naukowa Autorki nie sanuje jednak zaniechania w zakresie przejrzystego, spójnego i prawidłowego warsztatowo ujęcia tej problematyki.
2. Metodologia, ujęcie problematyki i struktura rozprawy
Autorka wskazuje, że opracowanie oparte jest na metodzie dogmatycznej (s. 19). Jednak obszerne fragmenty rozprawy dotyczące funkcjonowania organów spółek, które nie jest wprost uregulowane w przepisach (tak jest np. w odniesieniu do zarządu, s. 187–188), są raczej postulatywnym opisem praktyki niż wywodem prawniczym służącym wypełnieniu luk regulacji.
Zastrzeżenia budzi także sposób realizowania w pracy metody prawnoporównawczej. Przejawia się ona w książce na dwóch płaszczyznach: w Rozdziale II, który ma charakter wywodu komparatystycznego, oraz w pozostałych rozdziałach, w których po analizie konkretnych pojęć i instytucji prawa polskiego następuje zwykle krótka relacja dotycząca relewantnych przepisów prawa obcego (np. s. 104–105; 113; 117; 120; 124–125; 130–131 itd.). Odwołania komparatystyczne w procesie interpretacji norm krajowych mają jednak sens wówczas, gdy ich przedstawienie służy sformułowaniu wniosków odnośnie do polskiego prawa. W przypadku recenzowanej książki tak nie jest: fragmenty prawnoporównawcze, poza Rozdziałem II, stanowią zwykle powierzchowną relację, wskazującą, co stanowi w odniesieniu do konkretnego problemu prawo innych państw (najczęściej niemieckie), ale niezakończoną – z reguły – jakimkolwiek komentarzem. Zdarza się także w recenzowanej pracy, że określony punkt wywodu zapełnia niemal wyłącznie opis prawa obcego, przy jedynie zdawkowym zrelacjonowaniu przepisów k.s.h. (np. punkt 3.1.4, s. 130–133).
Struktura recenzowanej książki wyraża zamysł naukowy Autorki przedstawienia kwestii podejmowania uchwały jako rezultatu pewnego procesu, którego różne etapy mają znaczenie dla jej zaistnienia i prawidłowości. Dr Grażyna Cern posługuje się pojęciem „podejmowania uchwały sensu largo”, które obejmuje fazę przygotowawczą (czynności faktyczne) oraz fazę właściwą, bowiem, jak wskazuje, „pojęcie to obejmuje nie tylko sam akt głosowania nad uchwałą, ale także poprawne «przygotowanie» danego organu do podjęcia uchwały, poprzez jego właściwe zwołanie […]” (s. 23). Stojąc na stanowisku, że podjęcie uchwały jest procesem, Autorka uznaje jednak, że w pierwszej kolejności konieczne jest przesądzenie o istocie i charakterze prawnym uchwały w ogólności (Rozdział I), a następnie porusza kwestie związane z podejmowaniem uchwał przez zgromadzenia wspólników (walne zgromadzenia), radę nadzorczą, zarząd, walne zgromadzenia spółek publicznych, organy spółki jednoosobowej oraz organy spółki europejskiej w systemie monistycznym (Rozdziały III–VIII).
W każdej z tych części pracy dokonywany jest w istocie opis kompetencji i funkcjonowania wskazanych wyżej organów. Jest to pochodna założenia, że zwołanie organu i przebieg jego posiedzenia mają kluczowy wpływ na powzięcie uchwały. Założenie to, skądinąd słuszne, skutkuje jednak koniecznością omówienia niezliczonych kwestii. To z kolei z jednej strony powoduje trudność w nawiązywaniu do istoty uchwały, z drugiej zaś czyni rozważania powierzchownymi. W konsekwencji w odniesieniu do każdej z kontrowersyjnych kwestii związanych ze zwoływaniem, obradami, głosowaniem, Autorka zajmuje stanowisko po skrótowym omówieniu kilku wiodących w danej sprawie poglądów, rzadko wypracowując własny. Wywód przybiera więc zasadniczo charakter referatu kilku wiodących poglądów na temat różnych aspektów funkcjonowania zgromadzenia, rady nadzorczej, zarządu, pozbawiony elementu wnioskowania i – w rezultacie – tylko z założenia nawiązujący do celu pracy, jakim jest przedstawienie procesu podejmowania uchwały.
Przykładowo w Rozdziale III, dotyczącym zgromadzeń spółek kapitałowych, Autorka omawia takie zagadnienia, jak prawo do zwołania walnego zgromadzenia i sformułowania żądania takiego zwołania, metody zwoływania zgromadzenia – przez zaproszenie i ogłoszenie, problematyka podejmowania uchwał bez formalnego zwołania i odbycia zgromadzenia, miejsce zgromadzenia, problematyka odwołania zgromadzenia. Odrębny punkt poświęca powstaniu uprawnienia do udziału w zgromadzeniu, omawiając także – niejako „przy okazji” – uprawnienia zastawników, użytkowników i wierzycieli wspólników lub akcjonariuszy. W ramach tego rozdziału zajmuje się także kwestiami quorum, większością głosów wymaganą dla powzięcia określonych uchwał, formami wykonywania prawa głosu (osobiście i przez pełnomocnika), protokołowaniem uchwał, a nawet ograniczeniami wykonywania prawa głosu, dywagując na marginesie o ewentualnej nieważności uchwał podjętych wbrew tym ograniczeniom (s. 145–146).
W rezultacie wywód zawarty w tym rozdziale książki dotyka niemal wszystkich przepisów (poza tymi dotyczącymi zaskarżania uchwał) regulujących funkcjonowanie zgromadzenia, nie zawierając przy tym oczekiwanej analizy, co ujawnia niewielka liczba odwołań, jak i ubóstwo puent związanych z głównym tematem pracy – istotą procesu podejmowania uchwał. Na przykład nierozstrzygnięty w tym miejscu pozostaje problem znaczenia protokołu zgromadzenia dla powzięcia uchwały. Autorka co prawda przytacza wiele informacji związanych z wymogami prawnymi protokołu, ale nie ustala jego znaczenia w procesie podejmowania uchwały. W szczególności nie formułuje odpowiedzi na pytanie, czy niezaprotokołowanie uchwały zgromadzenia w odpowiedniej formie wpływa na jej powzięcie i ważność,W rozdziale I „Zagadnienia ogólne” Autorka także porusza ten problem, przy czym czyni to niekonsekwentnie, albowiem w jednym miejscu odpowiada negatywnie na pytanie, czy zaprotokołowanie należy do procesu powzięcia uchwały organu spółki (s. 26–27), w drugim zaś utożsamia podjęcie uchwał w określonej formie z ich zaprotokołowaniem (s. 51–52). Kwestia znaczenia prawnego protokołu wymaga jednak dalszych analiz i rozważenia systemowego i celowościowego, gdyby bowiem przyjąć, że wymóg protokołowania jest jednoznaczny z wymogiem dochowania określonej formy, oznaczałoby to, że np. odmowa podpisania protokołu przez protokolanta, a w konsekwencji brak dokumentu protokołu, mógłby prowadzić do łatwego podważenia procesu podjęcia każdej uchwały w złej wierze. Autorka dostrzega ten problem, omawiając kwestie protokołów z posiedzeń zarządu, choć ich lokalizacja nie pozwala na przyjęcie, że konkluzje mają charakter uniwersalny (s. 198–199). choć w innym miejscu tego rozdziału prowadzi interesujące i cenne rozważania dotyczące relacji pomiędzy wymogiem protokołu notarialnego i udzieleniem pełnomocnictwa do udziału w walnym zgromadzeniu w formie pisemnej (s. 137). Podobne mankamenty występują także w dalszych rozdziałach, podsumowanie zaś, zawarte na s. 273–286, stanowi w istocie streszczenie poprzedzających rozdziałów, nie formułuje nowych wniosków ani konkluzji.
Istotną wadą książki jest występowanie w niej obszernych fragmentów o treści luźno powiązanej z głównym tokiem pracy, w których Autorka porusza wiele kwestii nierelewantnych dla określonego fragmentu wywodu, a łączących się z nim jedynie wskutek subiektywnych skojarzeń i dygresji. Znamienny jest w tym zakresie akapit 2.4 w Rozdziale IV, zatytułowany „Podmioty uprawnione do udziału w posiedzeniach rady nadzorczej” (s. 165–166). W tym fragmencie, który aspiruje do oceny podmiotowych kwalifikacji członków rady nadzorczej i warunków ich uczestnictwa w posiedzeniach rady, w ogóle nie odniesiono się do art. 214 i 387 k.s.h. (zakaz łączenia określonych stanowisk i funkcji z członkostwem w radzie nadzorczej) oraz do skutków ich naruszenia dla prawidłowości uchwał rady, natomiast porusza się w nim np. problem zarządu „kadłubowego” czy problematykę udziału osób trzecich w posiedzeniu rady. Na trzech stronach książki (s. 165–167) Autorka wzmiankuje blisko dziesięć kwestii, luźno ze sobą powiązanych i – w większości – bez uzasadnienia z punktu widzenia tematu rozdziału i bez rzetelnej analizy.
Należy także zwrócić uwagę na sposób formułowania w rozprawie opinii i ocen odnośnie do poruszanych problemów prawnych. Dokonując oceny bądź wnioskowania na tle konkretnych instytucji, Autorka nierzadko posługuje się kolokwializmami, które nie są wystarczająco precyzyjne w wywodzie prawniczym (np. „Należy jednak dodać, iż w przypadku spółki akcyjnej obecny powinien być również notariusz”, s. 118), bądź truizmami („Prawo głosu jest najważniejszym uprawnieniem organizacyjno-korporacyjnym, które przyznaje uprawnienie do głosowania nad uchwałami podejmowanymi przez zgromadzenie bądź przez radę nadzorczą i zarząd spółki”, s. 26). Za nagminne można uznać także puentowanie rozważań ogólnikami, pozbawiającymi wywód charakteru naukowego (np.: „W prawie niemieckim walne zgromadzenie spółki akcyjnej również nie może wydawać poleceń w zakresie prowadzenia spraw spółki, zarząd ma bowiem nadal bardzo mocną pozycję prawną w tej spółce”, s. 186).
3. Treść rozprawy
Grażyna Cern traktuje jako centralny problem swojej rozprawy istotę podjęcia uchwały przez organ spółki. Wywód merytoryczny rozpoczyna się więc analizą charakteru prawnego uchwały organu spółki. Wstępem do niego jest przegląd stanowisk doktryny polskiego prawa cywilnego, także tej przedwojennej, odnośnie do definiowania pojęć oświadczenia woli i czynności prawnej (s. 27–33). Zabieg ten, trafny metodologicznie, nie kończy się jednak konkluzjami, które pozwalają na przejście do dalszej fazy rozważań – odpowiedzi na pytanie, czy uchwałę organu można kwalifikować jako czynność prawną bądź oświadczenie woli. Z punktu widzenia dalszych rozważań jest więc zbędny – mógłby być zastąpiony po prostu przytoczeniem najbardziej upowszechnionej definicji tych pojęć.
Podobnie rzecz się ma z określeniem, czym jest czynność konwencjonalna (s. 33–35). Ostatecznie Autorka, po zawiłym i niespójnym wywodzie, w którym przeplata w sposób logicznie nieuzasadniony pojęcia czynności prawnej, oświadczenia woli i czynności konwencjonalnej (s. 38 i n.), charakteryzując uchwały i wywoływane przez nie skutki, opowiada się za poglądem sformułowanym przez J. Frąckowiaka,J. Frąckowiak, Handlowe czynności kreujące, PPH 2008, nr 12, s. 13 i n. uznając uchwałę za „swoistą czynność konwencjonalną”. Formułuje także katalog cech, które jej zdaniem uchwałę organu spółki kapitałowej charakteryzują (s. 51, 52, 53). Pogląd ten odbiega od dotychczasowego stanowiska dr Grażyny Cern, zawartego w jej wcześniejszych publikacjach, w których opowiedziała się za uznaniem uchwały za „czynność prawną sui generis”.G. Cern, Uchwały organów spółek kapitałowych – czynność prawna?, (w:) Zaciąganie i wykonywanie zobowiązań, Materiały III Ogólnopolskiego Zjazdu Cywilistów (Wrocław, 25–27 września 2008 r.), pod red. E. Gniewka, K. Górskiej i P. Machnikowskiego, Warszawa 2010. Autorka jednak nie wzmiankuje swojego wcześniejszego stanowiska, a tym bardziej nie wyjaśnia, jakie racje i argumenty przekonały ją do jego zmiany.
Wiele twierdzeń merytorycznych Autorki prowokuje do krytyki lub polemiki. Z uwagi na ograniczone ramy niniejszej recenzji odnieść się można jedynie do niektórych z nich.
Nie jest także trafne utożsamienie odmowy zarejestrowania uchwały ze stwierdzeniem jej nieważności (Rozdział I, s. 69). Grażyna Cern przeprowadza następujący wywód: w pierwszej kolejności stwierdza, że jeżeli sąd rejestrowy uznaje uchwałę za sprzeczną z prawem, to odmówi jej wpisania do rejestru przedsiębiorców KRS, a zatem uchwała nie wywoła żadnych skutków prawnych. Dalej podnosi, że taka odmowa powoduje uznanie uchwały za nieważną w innym trybie niż uwzględnienie powództwa z art. 252 i 425 k.s.h. Sąd rejestrowy – zdaniem Autorki – stwierdza bowiem z urzędu, że uchwała jest niezgodna z prawem na podstawie art. 12 ust. 3 ustawy o KRS, co kreuje skutki zbliżone do sankcji nieważności bezwzględnej czynności prawnej. Rozumowanie to budzi dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, niewywołanie skutków prawnych nie oznacza automatycznie nieważności, stąd przyjęcie, że odmowa wpisu i powiązany z tym brak pewnych skutków prawnych oznacza nieważność uchwały, jest nieuprawnione. Po drugie, art. 12 ust. 3 ustawy o KRS dotyczy wykreślenia z urzędu wpisu oczywiście niedopuszczalnego, który jest już dokonany, a nie znajduje zastosowania na etapie orzekania, czy wpisu dokonać. Autorka wyprowadza więc tutaj błędne wnioski z nieadekwatnych przesłanek, a ponadto sama sobie przeczy, wyinterpretowuje bowiem dodatkowy tryb stwierdzania nieważności uchwały, podczas gdy w innym fragmencie wywodu stwierdza, że Kodeks spółek handlowych reguluje sankcje wadliwości w sposób wyczerpujący (s. 60).Problem wpływu orzeczeń sądu rejestrowego dotyczących odmowy wpisu danych do rejestru z uwagi na wadliwość uchwały będącej podstawą wpisu na ewentualne postępowanie sądowe dotyczące zaskarżenia uchwały na podstawie przepisów k.s.h. jest jednak istotny i z pewnością wymaga szczegółowej analizy, zwłaszcza w kontekście art. 365 i 366 k.p.c. Takiej analizy zabrakło jednak w recenzowanej pracy.
W Rozdziale III, dotyczącym uchwał zgromadzeń, Autorka najwięcej miejsca poświęca zwołaniu walnego zgromadzenia przez zarząd, stwierdzając, że „można uznać, że jest to jedyny organ władny do podjęcia decyzji o zwołaniu walnego zgromadzenia, inny organ czy też podmiot nie może bowiem z własnej inicjatywy podjąć takiej decyzji” (s. 101, powtórzenie s. 206). Konstatacja ta pozostaje tymczasem w oczywistej sprzeczności z art. 399 § 2 in fine k.s.h.,Aktualne brzmienie tego przepisu obowiązuje co prawda od 3 sierpnia 2009 r., ale powinno zostać w recenzowanej książce uwzględnione, skoro jako obowiązujący stan prawny Autorka podaje 31 stycznia 2010 r. (s. 19). który wprost statuuje prawo rady nadzorczej do zwołania walnego zgromadzenia, jeżeli ten organ uznaje to za wskazane. Wykładnia literalna tego przepisu nie uzasadnia także stwierdzenia, zawartego w dalszej części wywodu, że „rada nadzorcza jest uprawniona do zwołania walnego zgromadzenia tylko w wyjątkowych sytuacjach, a mianowicie, kiedy wymaga tego dobro spółki” (s. 105). Takie stanowisko nie mieści się także w dopuszczalnych granicach interpretacji celowościowej – należy je postrzegać raczej w kategoriach beletryzowania brzmienia tego przepisu. Autorka zresztą jest niekonsekwentna, ponieważ dalej w innym miejscu stwierdza, że: „Art. 399 § 2 k.s.h. zdecydowanie wzmocnił pozycję rady nadzorczej przez przyznanie jej autonomicznego (podkreślenie – K.B.) prawa zwoływania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia” (s. 106).
W Rozdziale IV, dotyczącym podejmowania uchwał przez radę nadzorczą, Autorka podjęła się rozstrzygnięcia problemu większości głosów wymaganej do powzięcia uchwały przez radę nadzorczą spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Jest to istotne zagadnienie, zarówno teoretycznie, jak i praktycznie, i z pewnością powinno zostać zanalizowane w pracy mającej taki zakres rozważań, jak recenzowana książka. Grażyna Cern jako punkt wyjścia do dalszych rozważań przyjmuje, że większość głosów niezbędna do powzięcia uchwały powinna być uregulowana bądź w umowie spółki, bądź w regulaminie rady nadzorczej (s. 172). Tymczasem dopuszczalność uregulowania w regulaminie rady nadzorczej większości głosów niezbędnej do powzięcia uchwały rady nadzorczej jest problematyczna, i to z kilku powodów. Po pierwsze, w poprzednim stanie prawnym art. 215 § 1 zd. 2 k.h. regulował kwestię większości głosów niezbędnej do podjęcia uchwały, jednocześnie zastrzegając, że odmienne uregulowanie może nastąpić w umowie spółki. Po drugie, obecne uregulowanie tego zagadnienia w odniesieniu do rady nadzorczej spółki akcyjnej, o którym zresztą wspomina dr Grażyna Cern na s. 173, także przewiduje zasadę, że uchwały tego organu podejmowane są bezwzględną większością głosów, a odmienne postanowienia może wprowadzić statut spółki. Można by więc rozważyć w tym zakresie analogię z uregulowania spółki akcyjnej do uregulowania u spółki z o.o.Por. A. Szumański, Zakres dopuszczalnej analogii przepisu Kodeksu spółek handlowych stosowanych do innego typu spółki handlowej, (w:) Studia z prawa prywatnego gospodarczego, Księga pamiątkowa ku czci prof. Ireneusza Weissa, Kraków 2003, s. 365–366. Po trzecie wreszcie, regulamin rady nadzorczej, jako dokument o charakterze technicznym i organizacyjnym, mający charakter wewnętrzny, który może uchwalić sobie sama rada nadzorcza, nie powinien wkraczać w sferę determinowania ważności uchwał organów. Kwestie te, jako tzw. materia statutowa, powinny być zarezerwowane dla umowy spółki z o.o.Zob. K. Bilewska, Przesłanki powzięcia uchwały rady nadzorczej spółki kapitałowej a jej zaskarżanie, „Monitor Prawniczy” 2010, nr 6, s. 306–307. Stąd też twierdzenie, że regulamin rady nadzorczej może być aktem regulującym kwestię większości głosów wymaganej do powzięcia uchwały rady nadzorczej spółki z o.o., nie wydaje się trafne, a ponadto budzi zdziwienie w kontekście tego, iż Autorka już we wstępie swojej książki pisze, że podejmowanie uchwał przez organy podlega zasadom określonym w k.s.h. oraz statucie lub umowie spółki (s. 17).
W części dotyczącej podejmowania uchwał przez zarząd (Rozdział V) wątpliwości budzi propozycja, aby do podejmowania uchwał przez zarząd, wobec braku szczegółowego uregulowania, stosować przepisy regulujące funkcjonowanie rady nadzorczej, dotyczące podejmowania uchwał poza posiedzeniem, oddawania głosu za pośrednictwem innego członka organu, czy też za pomocą środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, z zastrzeżeniem, że jest to jednak tryb „awaryjny” (s. 192–193). Wskazane przez dr Cern regulacje dotyczące rady nadzorczej kreują wyjątki od podstawowego trybu i form funkcjonowania rady nadzorczej, a jako takie nie mogą być interpretowane rozszerzająco ani też obejmowane analogią. Autorka, wcześniej w opracowaniu, przyznaje to zresztą wprost (s. 171). Ponadto reguły działania organu i tryb podejmowania uchwał nie powinny być wyinterpretowywane w drodze analogii, lecz, z uwagi na bezpieczeństwo obrotu, wyrażone explicite.
Analizując udział osób trzecich w posiedzeniach zarządu, Grażyna Cern odnosi się natomiast do statusu członków rady nadzorczej delegowanych do indywidualnego wykonywania czynności nadzorczych (art. 390 § 2 k.s.h.) (Rozdział V, s. 189). Wykładnia językowa i systemowa tego przepisu nie pozostawia wątpliwości, że członek rady, delegowany w trybie art. 390 § 2 k.s.h., powoływany jest właśnie do wykonywania nadzoru. Tymczasem Autorka stwierdza, że po delegowaniu „członek rady nadzorczej nie wykonuje prawa nadzoru, a jedynie doradza” (s. 189). Przepis rzeczywiście wskazuje, że delegowany członek rady „bierze udział w posiedzeniach zarządu z głosem doradczym”, ale nietrafne jest wnioskowanie na tej podstawie o ograniczeniu jego roli w spółce do udzielania rad zarządowi. Sformułowanie „branie udziału w posiedzeniach zarządu z głosem doradczym” nie przesądza o kompetencjach takiego członka rady (nadal dotyczą one nadzoru), ale zmierza do rozwiązania problemu związanego z czytelnością rozdziału funkcji zarządczych i nadzorczych, jaki może powstać wobec dania takiemu członkowi prawa do uczestnictwa w posiedzeniach zarządu. Określenie „z głosem doradczym” przesądza jedynie, że biorąc udział w posiedzeniach zarządu, delegowany członek rady nadzorczej nie ma głosu stanowiącego. Nie może być to jednak podstawą zignorowania wniosków interpretacyjnych wynikających z art. 390 § 2 k.s.h.
W Rozdziale VIII, dotyczącym specyfiki podejmowania uchwał w spółkach europejskich o systemie monistycznym, podstawowe zastrzeżenie budzi niedostrzeżenie i pominięcie art. 400 k.s.h. w brzmieniu obowiązującym po 3 sierpnia 2009 r.Obecne brzmienie art. 400 k.s.h. zostało ustalone ustawą z 5 grudnia 2008 r. (Dz.U. z 2009 r. nr 13, poz. 69) („Nowelizacja k.s.h.”), która weszła w życie 3 sierpnia 2009 r. i jego skutków dla obowiązywania ustalonego w rozporządzeniu nr 2157/2001 w sprawie statutu spółki europejskiej (SE)Rozporządzenie Rady (WE) nr 2157/2001 z 8 października 2001 r. w sprawie statutu spółki europejskiej (SE) (Dz. Urz. UE L 294, s. 1 i n.) („Rozporządzenie SE”). progu kapitałowego uprawniającego akcjonariuszy do żądania zwołania walnego zgromadzenia i umieszczenia określonych spraw w jego porządku obrad. Autorka trafnie wskazuje, że zgodnie z art. 55 ust. 1 Rozporządzenia SE prawo złożenia wniosku z żądaniem zwołania walnego zgromadzenia przysługuje akcjonariuszom reprezentującym co najmniej 10% kapitału zakładowego, a jednocześnie że statut lub prawo państwa członkowskiego mogą obniżyć wymagany próg (s. 260). Dalej Grażyna Cern podnosi, że w odniesieniu do SE z siedzibą w Polsce obniżenie wymaganego pakietu akcji może wynikać ze statutu. Pogląd ten jest niepełny i nie uwzględnia zmiany brzmienia art. 400 k.s.h., która nastąpiła nowelizacją k.s.h., a która przewidziała, że prawo żądania zwołania walnego zgromadzenia spółki akcyjnej przysługuje akcjonariuszom posiadającym 1/20 kapitału zakładowego, a nie jak dotąd – 1/10. W konsekwencji obniżony w stosunku do wynikającego z rozporządzenia SE próg uprawniający do wystąpienia z żądaniem znajdzie ex lege zastosowanie w spółce europejskiej z siedzibą na terytorium Polski. Jednocześnie nie powinno budzić wątpliwości, że żądanie zwołania zgromadzenia powinno być skierowane do rady administrującej na piśmie lub w formie elektronicznej, tak jak to przewiduje art. 400 § 2 k.s.h., znajdujący tutaj zastosowanie na podstawie art. 9 ust. 1 lit. c) ii) rozporządzenia SE w związku z art. 29 ustawy o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółce europejskiej.Ustawa z 4 marca 2005 r. o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółce europejskiej (Dz.U. nr 62, poz. 551). Odwołanie do art. 400 k.s.h. wyłącza także sugerowaną przez Autorkę konieczność regulowania kwestii występowania z żądaniem zwołania w regulaminie rady administrującej (s. 260). Taka propozycja budzi zresztą zastrzeżenia z uwagi na charakter tego uprawnienia, ponieważ reglamentowanie uprawnienia akcjonariuszy mniejszościowych w wewnętrznym regulaminie funkcjonowania organu administrującego jest nieporozumieniem. Podobnie nietrafny jest wniosek, że złożenie żądania może nastąpić ustnie – ze względu na gwarancyjny cel tego przepisu i uwarunkowania systemowe, a zwłaszcza na odwołanie do art. 400 § 2 k.s.h.
4. Podsumowanie
Recenzowana pozycja jest wadliwa konstrukcyjnie. Struktura wywodu nie pozwoliła Autorce na ujęcie istoty uchwały i jej podejmowania, co było celem rozprawy. Jednocześnie wynikająca z przyjętej koncepcji konieczność odniesienia się do wielu zagadnień powoduje, że rozważania Grażyny Cern cechuje powierzchowność i brak rozstrzygnięć wielu poruszanych problemów.
Książka nasuwa też wiele krytycznych uwag merytorycznych: dotyczą one w szczególności nieuwzględnienia aktualnego stanu prawnego i pomijania we wnioskowaniu istniejących, relewantnych przepisów prawa.
Trudno w takich okolicznościach uznać opracowanie dr Grażyny Cern za monografię stanowiącą wkład w rozwój piśmiennictwa z zakresu zaskarżania uchwał organów spółek kapitałowych. Mogłaby ona ewentualnie być traktowana jako pozycja popularyzująca tę problematykę wśród praktyków życia gospodarczego i przedsiębiorców, gdyby nie fakt, że istotna ilość błędów merytorycznych pracę tę podważa.