Poprzedni artykuł w numerze
A rtykuł jest elementem szerszego dyskursu na temat zmian w Kodeksie etyki adwokackiej. Kodeks etyki adwokackiej – uchwała nr 2/XVIII/98 z 27.02.2018 r. – Zbiór zasad etyki adwokackiej i godności zawodu uchwalony przez Naczelną Radę Adwokacką, dalej Kodeks etyki adwokackiej lub KEA, https://sip.lex.pl/akty-prawne/akty-korporacyjne/ogloszenie-jednolitego-tekstu-zbioru-zasad-etyki-adwokackiej-i-287134483. Przedstawia kwestie, które często wskazywane są jako wymagające zmian i dostosowania ich do obecnej sytuacji. Co istotne, artykuł odnosi się nie tylko do postulowanych zmian, ale – co nieczęste – zwraca uwagę na potrzebę uwzględnienia opinii społeczeństwa dotyczącej zasad etyki adwokackiej oraz na korzyści, jakie może to przynieść adwokatom.
Zawód adwokata należy do grupy zawodów zaufania publicznego i polega na ochronie podstawowych praw człowieka i wolności obywatelskich. Nie jest truizmem stwierdzenie, że społeczeństwo (zarówno w ujęciu holistycznym, jak i w stosunku do poszczególnych osób), zlecając adwokatom zajmowanie się istotnymi sprawami, powierzając największe tajemnice i uprawniając ich w wielu przypadkach do podejmowania kluczowych decyzji, oczekuje od adwokatów szczególnych przymiotów. Adwokat nie jest „nadczłowiekiem”, jednakże obiektywnie trzeba przyznać, że od adwokata wymaga się posiadania bardzo dobrego, wysokiego wykształcenia, co jest weryfikowane w trakcie aplikacji oraz egzaminu zawodowego. Adwokatom stawia się także szereg wymagań natury etycznej. To nie tylko bardzo szerokie, nieostre hasła, takie jak wymóg posiadania „nieskazitelnego charakteru” czy też „nieposzlakowanej opinii”, ale także na przykład weryfikowalny wymóg niekaralności.
Bezspornie od członków palestry – adwokatów, jak i aplikantów adwokackich wymaga się przestrzegania szeregu norm etycznych. Większość z nich wskazana jest w Zbiorze zasad etyki adwokackiej i godności zawodu (Kodeks etyki adwokackiej), chociaż oczywiście fakt niezawarcia wprost jakiejś zasady w Kodeksie etyki adwokackiej nie oznacza zezwolenia na działanie nieprzyzwoite, wywołujące kontrowersje. Trzeba bowiem mieć na uwadze normę zawartą w § 2 KEA, w której odwołuje się, w przypadku braku stosownej regulacji w Kodeksie etyki adwokackiej, między innymi do norm zwyczajowych przyjętych przez środowisko adwokackie. Biorąc pod uwagę wysokie kwalifikacje etyczne adwokatów, należy jednoznacznie przyjąć, że jest to odniesienie do powszechnie akceptowanych norm moralnych Zob. T. Cyrol, Czym jest etyka adwokacka i dlaczego warto jej przestrzegać?, „Internetowy Przegląd Prawniczy TBSP UJ” 2014/1, s. 9. , gdyż trudno wyobrazić sobie sytuację, w której takie normy nie byłyby zinternalizowane przez adwokatów bądź wręcz byłyby lekceważone i pomijane.
Rodzaje norm zawartych w Kodeksie etyki adwokackiej
Normy zawarte w Kodeksie etyki adwokackiej można podzielić na dwie kategorie, mając jednak na uwadze, że w wielu przypadkach nie jest to podział rozłączny, gdyż konkretna norma może jednocześnie należeć do obu kategorii.
Pierwsza kategoria (kolejność opisu nie stanowi gradacji norm) to normy „techniczne”. Wskazują one wymagany sposób zachowania jej adresatów w związku z wykonywaniem zawodu adwokata i nie mają podstaw aksjologicznych, czy też podstawy te są bardzo wąskie. Są to normy stanowiące swego rodzaju „instrukcję wykonywania zawodu”. Przykładem takiej normy jest § 23c pkt 1 KEA, który nakazuje zamieszczanie w pismach adwokata adresu kancelarii i informacji, czy adwokat świadczy pomoc prawną w ramach spółki. Innym przykładem będzie § 42 KEA, z którego wynika nakaz potwierdzenia przyjęcia substytucji.
Druga kategoria to normy „moralne”, które mają bardzo silne podstawy aksjologiczne. Przykładem takiej normy jest § 8 KEA, a w szczególności jego pierwsza część, z którego wynika, że „adwokat powinien wykonywać czynności zawodowe według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, sumiennością i gorliwością”. Norma zawarta w § 11 KEA zakazująca świadomego podawania sądowi nieprawdziwych informacji jest również przykładem normy mającej silne podłoże „moralne”. Podawanie sądowi nieprawdziwych informacji może bowiem skutkować nawet odpowiedzialnością karną, ale przepis Kodeksu etyki adwokackiej nie odnosi się w tym miejscu do konkretnych norm prawa karnego, a do ideałów – „nie godzi się, aby adwokat tak czynił”.
Są także normy „mieszane”, mające widoczne zakorzenienie w normach moralnych zinternalizowanych przez zdecydowaną większość adwokatów, a w teorii wręcz przez wszystkich, będące jednocześnie konkretną wskazówką, jak w danej sytuacji należy się zachować. Przykładem takiej normy będzie § 40 pkt c KEA, który wskazuje, że zasada koleżeństwa obliguje adwokata, który składa załącznik do protokołu, aby złożył go wraz z odpisem dla strony przeciwnej. Są tu więc zarówno kwestie aksjologiczne – szacunek dla kolegów-adwokatów, wymóg prowadzenia postępowania w sposób lojalny, stosowanie zasad fair play, ale jednocześnie jest konkretna norma „techniczna”, którą można sparafrazować, używając prostego nakazu: „jeśli chcesz złożyć załącznik do protokołu, wydrukuj dodatkowy egzemplarz, zabierz go do sądu i przekaż koledze”.
Potrzeba zmian w Kodeksie etyki adwokackiej
W Preambule Kodeksu etyki adwokackiej zamieszczono odniesienie do Zbioru zasad uchwalonego w 1961 r. Dostrzeżono także potrzebę udoskonalenia i dostosowania reguł wykonywania zawodu i życia korporacyjnego do zmieniającej się rzeczywistości. Pytanie jednak, czy zasady wyrażone w Kodeksie etyki adwokackiej rzeczywiście powinny gonić rzeczywistość. Na ile pewne „anachronizmy” są konieczne i czy zasadna oraz możliwa jest próba zachowania ich, a w konsekwencji stosowania takich norm jako pozytywnego wyróżnika Adwokatury. Warto zachować odpowiedni balans. Być może pozornie nieprzystające do rzeczywistości regulacje mogą być odpowiednikiem antycznego mebla w gustownie urządzonym salonie, czyli czymś, co chociaż „stare” i mające w związku z tym jakieś mankamenty w zakresie funkcjonalności, pełni jednak swoją główną rolę i co więcej – dodaje splendoru.
W regularnie powracającym dyskursie na temat zmian Kodeksu etyki adwokackiej pojawia się kilka zagadnień, tematów, które budzą kontrowersje i zdaniem wielu adwokatów powinny zostać zmodyfikowane.
Wśród nich jest szeroko rozumiana reklama usług adwokackich i prowadzenie dodatkowej aktywności przez adwokatów.
Tematyka reklamy obejmuje nie tylko dyskurs na temat dopuszczalności płatnego informowania o działalności adwokata poprzez zamieszczanie „ogłoszeń” prasowych, z uwzględnieniem telewizji i Internetu, ale także kwestię pozycjonowania stron internetowych czy informowania o swojej aktywności w mediach społecznościowych. Czy da się wyznaczyć jednoznaczną granicę pomiędzy „reklamą” a informowaniem o świadczonych usługach? Pomiędzy nachalnym, czasem nawet prymitywnym nakłanianiem do skorzystania z usług adwokata za pomocą technik przypominających promowanie proszku do prania czy lansowania mody na spędzanie wolnego czasu przy piwie a subtelnym szyldem na drzwiach czy eleganckim układem graficznym papieru firmowego jest ogromna strefa aktywności, których nie da się już tak jednoznacznie ocenić. Przy okazji warto poświęcić kilka słów projektowi znaku „Adwokatura Polska” z 2009 r. Wydaje się on niedostatecznie promowany. Wielu adwokatów woli korzystać w swojej działalności z własnych znaków i symboli, które w większym stopniu mogą odzwierciedlać indywidualne cechy adwokata i jego kancelarii czy zakres spraw, którymi w znacznej mierze się zajmuje. Co więcej, warto się zastanowić, czy korzystanie ze Znaku jest odbierane przez klientów nie tylko jako przynależność adwokata do dużej, prestiżowej grupy, ale także jako symbol jakiejś zależności od tej grupy. Czytając Regulamin korzystania ze znaku, można zauważyć dużą dysproporcję pomiędzy zakazami i ograniczeniami w korzystaniu ze znaku a zachętami do jego używania. Wprowadzając zmiany w zakresie będącym przedmiotem niniejszego artykułu, warto rozważyć zachęcanie do korzystania ze znaku w sposób bardziej intensywny.
Dodatkowa aktywność adwokatów także jest przedmiotem wielu rozważań. I tak jak nie budzi wątpliwości praca naukowo-dydaktyczna na uniwersytetach, która zresztą jest jedyną sytuacją, w której adwokat może być zatrudniony na etacie, czy nie uregulowana wprost, jednakże w pełni tolerowana, sytuacja polegająca na podejmowaniu przez adwokata funkcji arbitra czy mediatora, tak inne działania mogą budzić różnego rodzaju kontrowersje. Na styku szczytnych idei i potrzeb biznesowych jest na przykład kwestia pośredniczenia przez adwokata w transakcjach handlowych. W praktyce często zaciera się granica pomiędzy niedozwolonym w Kodeksie etyki adwokackiej pośrednictwem a doradztwem przy zawieraniu konkretnych umów. Kazusem mogącym być przedmiotem zajęć z aplikantami adwokackimi będzie pytanie, czy adwokat będący pasjonatem sportu może popołudniami udzielać lekcji gry w tenisa.
Istotnym zagadnieniem jest także relacja na linii adwokat–klient, która na przestrzeni lat uległa modyfikacji. Choć może to wywołać różne oceny wśród adwokatów, to jednak faktem jest zauważalna zmiana. Od rzędu krzeseł pod ścianą w przypominającej starą przychodnię poczekalni zespołu adwokackiego zajętych przez posłusznie czekających klientów, poprzez relacje partnerskie, a wręcz po próby zdominowania adwokata przez, nomen omen, mocodawcę. Przy czym taka próba przyjęcia pozycji decydującej, kontrolującej, może mieć dwie formy. To zarówno aroganckie, bezczelne, czasem wręcz prymitywne próby wymuszenia dostosowania się przez adwokata do zasady „nasz klient – nasz pan”, jak i pełna kurtuazji relacja, w której narzędziem dominacji jest zależność, najczęściej finansowa. Takim przypadkiem może być sytuacja, w której adwokat nie tylko posiada jednego klienta, pracując jako tzw. in-house lawyer, ale najczęściej nawet nie dysponuje własnym lokalem, w którym mógłby przyjmować innych klientów i próbować uzyskać chociażby cząstkową niezależność. Chociaż z wiadomych względów nie jest zatrudniony u klienta na etacie, de facto adwokat ma z nim relacje jak z pracodawcą. Problem niezależności, a precyzyjniej jej braku, może występować jednak także w przypadku adwokatów mających większą liczbę klientów. W dzisiejszych, trudnych ekonomicznie czasach bywają sytuacje, w których niełatwo jest przeciwstawić się woli klienta i konieczne bywa balansowanie pomiędzy własną ambicją, poczuciem godności i przede wszystkim prawem a interesem i oczekiwaniami klienta. Na kwestię tę zwraca uwagę Anna Machnikowska, wskazując, że charakter zarówno osobistych, jak i zawodowych kontaktów na linii adwokat–klient nie powinien polegać na jakiejkolwiek formie podporządkowania. Przywołana autorka wyraźnie akcentuje w tym miejscu kwestię uzależnienia finansowego adwokata od klienta A. Machnikowska (w:) Leksykon etyki prawniczej, red. P. Skuczyński, S. Sykuna, Warszawa 2013, s. 337. . Oczywiście nie może być adwokatem ten, kto na życzenie klienta złamie prawo, ale niestety działania „na granicy”, zarówno prawa, jak i dobrego smaku, zdarzają się coraz częściej. W sytuacji, w której z okoliczności sprawy czy też zachowania klienta wynika jakiś rodzaj zachęty do działania wątpliwego zarówno w ujęciu etycznym, jak i prawnym, adwokat powinien pamiętać o prostej zasadzie – „skoncentrować się nie na szukaniu usprawiedliwienia dla swoich działań, lecz na znalezieniu takiego rozwiązania, które będzie możliwe do osiągnięcia nie tylko w sposób legalny, ale także uczciwy” T. Cyrol, Pojęcie uczciwości w wykonywaniu zawodu adwokata, „Archiwum Filozofii Prawa i Filozofii Społecznej” 2014/2, s. 34. .
Sama kwestia podejmowania zatrudnienia przez adwokatów również jest przedmiotem dyskusji. Z jednej strony omawiane wcześniej ryzyko utraty niezależności. Z drugiej paradoks polegający na tym, że młodzi adwokaci współpracujący z większą kancelarią zakładają oficjalnie swoje kancelarie tylko dlatego, że nie mogą zostać zatrudnieni u swojego faktycznego pracodawcy. Być może kompromisowym rozwiązaniem byłoby dopuszczenie do zatrudniania adwokatów na etacie przez kancelarie adwokackie.
W tym miejscu warto także przyjrzeć się kwestii zasad prowadzenia rozliczeń między adwokatem a klientem. Z treści § 50 pkt 3 KEA jednoznacznie wynika zakaz uzależnienia wypłaty wynagrodzenia wyłącznie od wyniku sprawy. Można dyskutować na temat genezy takiej normy. Jerzy Naumann koncentruje się w tym przypadku na ryzyku zbyt głębokiego utożsamiania się adwokata ze sprawą, która w dużej mierze stałaby się de facto jego własną sprawą J. Naumann, Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. Komentarz, Warszawa 2012, s. 425. . Abstrahując jednak od tego, czy omawiana regulacja ma zasadne aksjologiczne podłoże, warto zwrócić uwagę na otaczającą nas rzeczywistość i powszechność stosowania różnego rodzaju rozliczeń prowizyjnych i uzależnionych od rezultatu w innych branżach. W przypadku kiedy na rynku funkcjonuje szereg „kancelarii odszkodowawczych” i podobnych podmiotów pobierających wynagrodzenie od klientów jedynie w przypadku osiągnięcia konkretnego rezultatu, stosowanie normy zawartej w § 50 pkt 3 KEA istotnie pogarsza konkurencyjność adwokata. Na marginesie warto zwrócić uwagę na to, że w wielu przypadkach współpraca adwokatów i radców prawnych z podmiotami typu „kancelaria odszkodowawcza” także budzi różnego rodzaju kontrowersje co do zgodności z zasadami etyki zawodowej, jednakże jest to kwestia wykraczająca poza zakres poruszanej tutaj tematyki.
Dla klientów zakaz wynikający z § 50 pkt 3 KEA jest często niezrozumiały i utrudnia, a wręcz wyklucza prowadzenie współpracy. Co więcej, oczekiwania klientów są obecnie coraz dalej idące. Pojawiają się na przykład propozycje prowadzenia różnego rodzaju spółek, gdzie klient inwestuje kapitał i zajmuje się merytorycznym prowadzeniem interesów, a adwokat obsługą prawną całego przedsięwzięcia. Aktywność adwokata miałaby w takim przypadku stanowić de facto formę wkładu niepieniężnego do spółki, a jakiekolwiek wynagrodzenie za pracę adwokata zostałoby wypłacone wyłącznie w przypadku osiągnięcia przez spółkę zysku. Nie powinno się a priori odrzucać takiego sposobu prowadzenia działalności. Decyzja w tym zakresie powinna zostać poprzedzona szeregiem analiz, tak aby znaleźć złoty środek pomiędzy zmieniającymi się realiami biznesowymi a zacnymi zasadami wykonywania zawodu.
Kolejna kwestia wymagająca analizy i dyskusji to zasady współpracy z prawnikami zagranicznymi. Wiele lat temu, szczególnie w czasach PRL, współpraca z zagranicznymi kancelariami była czymś niezwykle rzadkim. Obecnie wiele kancelarii nawiązuje stałą współpracę z prawnikami z innych państw, często wspólnie prowadząc obsługę klientów. Wciąż nieczęsta jest sytuacja, w której prawnicy z różnych państw reprezentują klienta w jednym postępowaniu (chociaż zdarza się to na przykład w postępowaniach arbitrażowych), jednak w istotnej liczbie przypadków sposób prowadzenia konkretnej sprawy i jej wynik ma wpływ na inne sprawy w innych krajach. Sytuacja ta implikuje potrzebę stosowania podobnych standardów i stylu pracy, co czasem nie jest możliwe do pogodzenia z uwagi na różne zasady wykonywania zawodu. Warto zwrócić uwagę na aktywność w tym zakresie International Bar Association (IBA), o czym pisze Roman Tokarczyk R. Tokarczyk, Etyka prawnicza, Warszawa 2011, s. 183. . IBA tworzy różnego rodzaju rekomendacje, czy też „procedury postępowania”, tak aby w możliwie dużym stopniu ujednolicić zasady wykonywania zawodu, a przynajmniej uniknąć negatywnych skutków kolizji norm. Wydaje się, że w szeroko rozumianej praktyce prawniczej najczęściej stosowane są reguły IBA związane z arbitrażem. Wynika to z faktu, że w tego typu postępowaniach najczęściej dochodzi do relacji pomiędzy stronami i pełnomocnikami z różnych państw. Co więcej, arbitrzy w zdecydowanej większości przypadków pochodzą z jeszcze innego kraju niż strony, co wymaga ujednolicenia zasad. Tytułem przykładu IBA Guidelines on Conflics of Interest in International Arbitration (Wytyczne IBA w zakresie konfliktu interesów w międzynarodowym arbitrażu) są stosowane powszechnie w postępowaniach arbitrażowych na całym świecie.
Nie można mieć wątpliwości, że dyskusja nad zmianami zasad wykonywania zawodu i wymogami etycznymi stawianymi adwokatom jest konieczna, pytanie jednak dotyczy tego, jakie konkretnie zmiany i w jaki sposób wprowadzać.
Metody pracy nad zmianami Kodeksu etyki adwokackiej
Przedmiotem tego artykułu nie jest próba lansowania konkretnych rozwiązań, ale propozycja uzupełnienia obecnie prowadzonych prac o dotychczas niestosowane bądź niestosowane w odpowiednim zakresie elementy.
Wydaje się, że nad zmianami pracują w największym stopniu różnego rodzaju organy Adwokatury, chociaż zdarzały się także aktywności ze strony środowiska naukowego. Przykładem takiego działania może być projekt Kodeksu etyki adwokackiej autorstwa Pawła Skuczyńskiego P. Skuczyński, Projekt Kodeksu Etyki Adwokackiej z 6.05.2010 r., Warszawa 2010. . Wśród adwokatów zaangażowanych w omawianą kwestię przeważają osoby z dużym doświadczeniem, ale jednocześnie, w związku ze swoim wiekiem i pozycją, mające relatywnie dobry status materialny, pozbawione problemów z pozyskiwaniem klientów czy niemających dylematów dotyczących skutecznego sposobu wejścia na rynek. Należy docenić wiedzę i doświadczenie adwokatów pracujących nad zmianami Kodeksu etyki adwokackiej, jednak wydaje się, że w dyskusji nad modyfikacją szeroko rozumianych zasad wykonywania zawodu powinni w dużo większym stopniu brać udział młodzi adwokaci. Nie tylko dlatego, że ich problemy i doświadczenia różnią się często od problemów i doświadczeń adwokatów z wieloletnim stażem, ale także dlatego, że jeśli przyjmiemy, że nowe zasady powinny funkcjonować przez relatywnie długi okres, to powinny one uwzględniać oczekiwania i interesy tych, którzy w tożsamym okresie będą wykonywali zawód adwokata. Niepoprawna byłaby sytuacja, w której kluczową rolę w nakładaniu na adwokatów obowiązków i określaniu zasad wykonywania zawodu miałyby osoby, które same rozważają już zakończenie swojej działalności. W najmniejszym stopniu nie jest to zarzut pod adresem osób obecnie zaangażowanych w szeroko rozumianą tematykę etyki zawodowej. Jest to postulat przesunięcia „środka ciężkości” i szerszego zaproszenia do udziału w debacie młodszych adwokatów.
W dużym stopniu uzupełniającym powyższy pogląd pomysłem jest zadanie wszystkim adwokatom pytania, czego oczekują od nowych zasad, jakie mają doświadczenia, czego się obawiają. W dyskusji postawić trzeba pytanie o konkretny, praktyczny sposób realizacji tego postulatu. Czy badania prowadzić w formie ankiety, a jeśli tak, to czy zadawać pytania otwarte, czy zamknięte. Czy badania prowadzić siłami własnymi Adwokatury, czy też część, a może nawet całość aktywności zlecić podmiotowi zewnętrznemu. Wątpliwości może budzić zlecenie prowadzenia określonych badań podmiotom zajmującym się badaniem opinii publicznej, gdyż uzyskane wyniki w dużej mierze będą analizą ilościową, a nie jakościową. Można jednak rozważyć szersze wykorzystanie środowiska akademickiego i przeprowadzenie odpowiednich badań empirycznych czy analizy porównawczej. Być może kumulacja metod badawczych pozwoliłaby na udzielenie możliwie rzetelnej odpowiedzi na pytanie, czego oczekują adwokaci. Oczywiście wyniki badań nie powinny być w pełni wiążące, jednakże muszą być wykorzystane jako istotny element dyskusji i jako forma wskazówek co do zakresu dalszego działania.
W dyskursie pojawiają się głosy (np. podczas konferencji „Ponadczasowość zasad etyki zawodu adwokata a granice ich ewentualnej modyfikacji” w Łodzi 12.12.2019 r.) na temat badań, „ankiet” wśród adwokatów, jednakże dotychczas nikt nie zwrócił uwagi na to, czego od Adwokatury oczekuje społeczeństwo. A zasady wykonywania zawodu mają wpływ na sposób i zakres realizowania tych oczekiwań. Nie chodzi tutaj o pełne i bezrefleksyjne uwzględnienie wszystkich oczekiwań i postulatów. Vox populi to niekoniecznie vox Dei. Przeciętny obywatel może nie rozumieć bowiem wielu niuansów, dylematów czy praktycznych aspektów wykonywania zawodu. Istotne natomiast jest wysłuchanie i przeanalizowanie postulatów pochodzących od społeczeństwa. Adwokatura nie jest zamknięta w bańce odseparowanej od społeczeństwa. Adwokatura jest istotnym elementem społeczeństwa i powinna się w istotnym stopniu liczyć z jego potrzebami i oczekiwaniami.
Jeśli Adwokatura ma ambicję utrzymania silnej pozycji w społeczeństwie, musi podjąć z tym społeczeństwem dialog. Wprowadzane regulacje nie mogą stawiać adwokatów w gorszej pozycji rynkowej niż radców prawnych czy tym bardziej „prawników niezrzeszonych”, różnego rodzaju kancelarii odszkodowawczych czy innych podmiotów nastawionych jedynie, czy w zdecydowanej mierze, na zysk, które nie mają żadnych ograniczeń opartych na podstawach aksjologicznych i dla których bezwzględnym priorytetem jest merkantylne podejście do problemów.
Warto podjąć się analizy oczekiwań społecznych, tak aby nowe zasady etyczne były kompromisem pomiędzy szczytnym ideami, tradycją Adwokatury oraz oczekiwaniami klientów.
Obecnie wiele osób nie rozumie ograniczeń obejmujących adwokatów. Nie wiedzą, dlaczego adwokat nie może zgodzić się (samo to zdanie brzmi w dużej mierze absurdalnie z uwagi na zasadę wolnej woli i autonomii w zakresie kształtowania stosunków, których jest się stroną) na otrzymanie wynagrodzenia jedynie w przypadku wygrania sprawy.
Kolejną kwestią jest to, że wiele osób po prostu nie trafia do adwokatów, nie widząc ich „reklamy” w sytuacji, w której jednocześnie potencjalni klienci są zarzucani informacjami o działalności konkurencyjnych wobec Adwokatury podmiotów, a przed sądami rozdawane są ulotki podmiotów świadczących pomoc prawną. Zdarza się słyszeć pogląd, że ulotki są kierowane do innej kategorii klientów. Pytanie tylko do jakiej? Przecież każdy klient jest ważny.
Nawet jeżeli przyjąć, że obecny stan i zakres ograniczeń wynikających z zasad etyki adwokackiej jest prawidłowy (chociaż tak nie jest), to nie można go bronić ani uzasadniać nowych ograniczeń argumentem, że zawód adwokata nie jest zwykłym zawodem, że prowadzenie sprawy sądowej różni się od naprawiania butów czy pieczenia chleba. Bo bezspornie jest to prawda, ale używając takiej argumentacji, poniżamy szereg szewców czy piekarzy, czyli osób, które są naszymi klientami i pozwalają nam zarobić właśnie na chleb i utrzymanie naszych rodzin. Argumenty o wyjątkowości Adwokatury, nawet jeśli w konkretnym kontekście zasadne, muszą być prezentowane w odpowiedni sposób. W taki, żeby odbiorcy komunikatu czuli się wyróżnieni możliwością współpracy z kimś wyjątkowym, a nie onieśmieleni czy wręcz poniżeni podkreślanymi różnicami i dysproporcją pomiędzy adwokatami a resztą społeczeństwa.
Warto jeszcze pochylić się nad inną kwestią, którą w uproszczeniu można by określić jako „przekuwanie porażki w sukces”. Praktycznie dla każdego człowieka priorytetem jest jego interes, a nie interes drugiej strony. Restaurator prowadzi lokal dla uzyskania wysokich zysków, ale w reklamie zachęca gości nie informacją o swoich profitach, ale o korzyściach dla klientów – smacznym jedzeniu i miłej atmosferze. Jeśli ktoś uważa ten przykład za ordynarny, warto przyjrzeć się zawodowi lekarza, który cieszy się podobną estymą jak zawód adwokata. Prywatne kliniki wysyłają do pacjentów przekaz: „będziesz zdrowy”, „będziesz piękny”. Nie mówią o swoim interesie i swoich korzyściach, ale o interesie i korzyściach klientów, pacjentów.
Być może podobny mechanizm można zastosować do etyki adwokackiej i zasad wykonywania zawodu. Zarówno tych już obowiązujących, jak i tych, które być może zostaną wprowadzone w przyszłości. Warto wprowadzić i szeroko rozpowszechniać narrację wskazującą klientom korzyści wynikające z istnienia takich zasad. Wytłumaczyć im, jakie korzyści uzyskują oni dzięki obowiązywaniu, często ocenianych jako „surowe” czy „nieżyciowe”, zasad wykonywania zawodu. Propagować trzeba narrację, z której będzie wynikało, że Adwokatura jest blisko ludzi, a ewentualne ograniczenia nie wynikają z jakiejś formy kreowania swojej wyższości czy oderwania od rzeczywistości, lecz są w interesie klientów. Nawet jeśli jakaś konkretna norma jest ustanowiona przede wszystkim dla dobra adwokatów, to lepiej mówić o korzyściach, jakie z niej wynikają dla społeczeństwa, o tym, co Adwokatura daje społeczeństwu dzięki takiej normie.
Należy nieustannie podkreślać, że posiadanie „etyki zawodowej” jest czymś dobrym, że klient trafia do grupy „z zasadami”, co implikuje skojarzenia z honorem i profesjonalizmem.
Kwestią godną rozważenia jest podjęcie wspólnych działań z samorządem radcowskim. Nawet jeśli przyjąć, że stanowi on konkurencję dla Adwokatury, to należy zadać retoryczne pytanie, czy „bratobójcza” walka na sens. W dobie „pseudokancelarii”, porad prawnych oferowanych przez Internet i pojawiających się programów komputerowych generujących umowy i pisma procesowe trzeba poważnie zastanowić się nad podjęciem wspólnych działań. Jest to istotne, ponieważ konkurencja nie ma żadnych zasad i jest niebezpieczna dla przedstawicieli obu zawodów prawniczych.
Wnioski
Bezwzględnie nie można dopuścić do tego, aby Adwokatura pozbawiona była zasad etycznych zarówno w kontekście sformalizowanych reguł, jak i zasad moralnych, etosu, przyzwoitości, czyli tego, co powinno być stosowane przez poszczególnych adwokatów. Warto jednak mieć na uwadze, żeby obowiązujące zasady były zrozumiałe dla społeczeństwa, dla klientów. Żeby nie stanowiły przeszkody w aktywności zawodowej adwokata czy też tworząc bariery, nie zniechęcały zarówno konkretnych klientów, jak i szerzej, całego społeczeństwa. Mogące budzić kontrowersje regulacje przedstawiane muszą być w możliwie pozytywnym świetle, tak aby wszyscy, zarówno adwokaci, jak i nasi klienci czuli realne korzyści wynikające z funkcjonowania poszczególnych norm.
Lon L. Fuller wspomina spotkanie, jakie odbył w 1961 r. z byłą polską minister sprawiedliwości (Zofią Wasilkowską). Ta mówiła o podjętej próbie takiego formułowania prawa, aby było ono zrozumiałe dla robotników i chłopów. Projekt okazał się niewykonalny, a wprowadzane przepisy arbitralne L.L. Fuller, Moralność prawa, Warszawa 1978, s. 82 . Oczywiście nie chodzi o stosowanie podobnych technik przy tworzeniu zasad etyki adwokackiej. Vox populi czy też „wola suwerena” nie mogą mieć decydującego znaczenia, ale z pewnością muszą być uważnie wysłuchane, a ciekawe elementy mogą później zostać wykorzystane.