Poprzedni artykuł w numerze
O kręgowa Rada Adwokacka w Krakowie przy okazji posiedzenia Naczelnej Rady Adwokackiej zorganizowała w tym królewskim mieście w dniu 22 listopada 2014 r. kolejne Dni Kultury Adwokatury.
Krakowskie Dni Kultury obejmowały wiele imprez. Trwały od czwartku 20 listopada 2014 r. do niedzieli 23 listopada 2014 r.
Jak zwykle imprezy te były inspirowane przez adw. Stanisława Kłysa, członka NRA, nie bez przyczyny określanego mianem „ministra kultury Adwokatury”.
Mieliśmy okazję wysłuchać wspaniałego wykładu prof. Piotra Sztompki. Profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego i członek rzeczywisty PAN w eseju pt. Szacunek ukazuje przejawy braku szacunku, wyrażające się w lekceważeniu wszystkich przez wszystkich. I tak uczeń zakłada kubeł śmieci na głowę nauczycielowi, koledzy molestują i wyśmiewają koleżankę, doprowadzając ją do samobójstwa, „internauci” zaś, uwolnieni od wszelkich hamulców dzięki anonimowości sieci, obrzucają najgorszymi wyzwiskami najwyższe autorytety. Profesor podkreśla, że jedną z cen wolności stało się rozpanoszone chamstwo, którego przeciwieństwem jest zawsze szacunek. Zdrowe społeczeństwo bez szacunku funkcjonować nie może.
Świat jest normatywnie uregulowany i bez takich regulacji mielibyśmy do czynienia z anarchią i chaosem. Ludzie są równi wobec śmierci i także wobec Boga, jeśli wierzą. Ale tak w ogóle to ludzie równi nie są. Owa nierówność rodzi wielkie wyzwanie. Powstaje zatem wymóg wzajemności i wymóg sprawiedliwości, a ich wspólny mianownik to żądanie proporcjonalności.
W sytuacji nierówności jawi się potrzeba uznania i szacunku. Jest to swoista relacja między jednostkami nierównymi. W zachowaniu potrzebna jest rozmowa i komunikacja. Szacunek wyznacza ubiór na pogrzebie, ale także komunikowanie się z ludźmi i ich szanowanie, z uwagi choćby na talenty, umiejętności. Szacunek jest też podyktowany dobrymi uczynkami. Nie chodzi tu o osiąganie celów, ale umiejętność dążenia do nich. O takich właśnie sprawach w swoim eseju traktuje profesor Piotr Sztompka, który dostrzega we współczesności, a także w życiu polskiego społeczeństwa przejawy znaczących patologii, w ramach których pojawia się obojętność na jakiekolwiek reguły, a pojęcie szacunku po prostu zanika. Pojawiają się pozorne kariery typu Nikodema Dyzmy. Należy podkreślić, że nie tylko wzrost gospodarczy zapewni szczęście społeczne, ale także wysoki poziom moralny, w tym kultywowanie szacunku.
Ten wspaniały wykład, zawierający przesłanie, jak żyć, sprowadza się do oceny, że nie jest dobrze.
Ten dzień zakończył się koncertem muzyki i poezji w Klubie Adwokatów im. adw. Janiny Ruth-Buczyńskiej. Wystąpili Aleksandra Kuls – skrzypce, Justyna Danczowska – fortepian, Tadeusz Malak – słowo.
Nie sposób opisywać wszystkich wydarzeń, ale warto odnotować, że odbyły się wykłady w ramach doskonalenia zawodowego, a to:
- prof. dr hab. n. med. Małgorzaty Kłys na temat „Opiniowanie w sprawach środków uzależniających u kierowców”,
- prof. dr. hab. Krzysztofa Woźniaka na temat: „Wirtopsja – najnowsze techniki badawcze w medycynie sądowej”,
- prof. dr. hab. Stanisława Waltosia na temat „Granice etyczne pragmatyzmu prawniczego”,
- prof. Jerzego Vetulaniego na temat: „Neurobiologia śmierci a życie po życiu”,
- prof. dr. hab. n. med. Jacka Bomby na temat: „Współczesne rozumienie zdrowia psychicznego i jego zaburzenia”.
W ramach wspomnianych Dni Kultury Adwokatury odbyła się też premiera filmu pt. Czas próby – niepokorni obrońcy w procesach politycznych połączona z wręczeniem medali i odznaczeń dla adwokatów krakowskiej izby adwokackiej. Teatr Ludowy przedstawił spektakl pt. Zabójca. Była też okazja do zapoznania się z wystawą malarstwa Olgi Boznańskiej. Na wernisażu zaprezentowano też prace Kazimierza Machowiny.
Znamienne i przejmujące było spotkanie z ostatnim klezmerem Galicji mistrzem Leopoldem Kozłowskim. W formule przyjacielskiego spotkania z Gościem Klubu Adwokatów, które poprowadził mec. Stanisław Kłys, poznaliśmy wstrząsające sceny z życia będące udziałem Leopolda Kozłowskiego w obozie pracy w Kurowicach. Dowiedzieliśmy się, że w Przemyślanach, dawnym miasteczku galicyjskim, gdzie urodził się maestro Leopold Kozłowski, w zgodzie żyły różne narody, a to: Polacy, Żydzi, Cyganie i Ukraińcy.
Od Leopolda Kozłowskiego dowiedzieliśmy się o miłości do ludzi, do sztuki i wielkim cierpieniu, jakie przeżywali Żydzi w czasie II wojny światowej. Opowieść ta była uzupełniana muzyką w wykonaniu samego maestro. Usłyszeliśmy piękne utwory Bełz, Dla mamy, czy też utwór na cześć tragicznie zmarłego brata. Ostatnia niedziela to znana piosenka o rozstaniu zakochanych, ale w interpretacji Leopolda Kozłowskiego, który grał ten utwór przed egzekucją jeńców, brzmiał przejmująco, bardzo, bardzo dramatycznie.
Leopold Kozłowski ukończył lwowskie Konserwatorium w klasie fortepianu, a po wojnie dyrygenturę studiował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Jest też kompozytorem muzyki filmowej m.in. do Austerii czy Listy Schindlera. Mistrz nie tylko mówił, ale udowodnił, że muzyka klezmerska jest swoistą modlitwą, albowiem klezmer nie gra, ale modli się na instrumencie, rozmawia z Bogiem.
Leopoldowi Kozłowskiemu muzyka uratowała życie, a On mógł zrealizować swoją misję i powołanie, ratując ducha narodu żydowskiego przez muzykę. Zaprezentowane przeżycia i ich dramaturgia, i piękno muzyki Leopolda Kozłowskiego pozostaną nam w pamięci.
Jak zwykle na zakończenie odbyło się spotkanie w Piwnicy pod Baranami. Z tym Zespołem adwokaci są związani od zawsze. Staramy się być wrażliwi na sztukę żywego słowa, piosenki, w których wyraża się wartości absolutne, jak sprawiedliwość, szacunek do człowieka i kontrola władzy. Ta więź wzajemnej sympatii i zainteresowania datuje się od wielu lat, a w szczególności od czasów stanu wojennego w Polsce. To właśnie wtedy w Polsce wymiar sprawiedliwości traktowano instrumentalnie, a działalność ustawodawcza Sejmu miała służyć nie interesowi społecznemu narodu, lecz przede wszystkim, co zdarza się i obecnie, zabezpieczać interesy jednej grupy dobrze reprezentowanej w Sejmie ze szkodą dla pozostałych obywateli. Choć od powstania Piwnicy pod Baranami minęło pół wieku, to nadal cieszy się ona zainteresowaniem, zwłaszcza że znakomite teksty i muzyka tworzą niepowtarzalną atmosferę żywej legendy.
Dedykowany adwokatom spektakl w Piwnicy pod Baranami poprowadził jak zwykle Leszek Wójtowicz. Piotr Skrzynecki określał Pana Leszka, absolwenta prawa, mianem „piwnicznego barda”. Wiele utworów było dedykowanych adwokatom, przedstawicielom władz NRA, tak licznie przybyłym do małej, ale zawsze ciepłej i przytulnej sali Piwnicy pod Baranami.
Artyści Piwnicy pod Baranami dali nam to, co najpiękniejsze i najlepsze. Wśród nich byli: Mieczysław Święcicki, który przeniósł nas wszystkich w świat romansu, Aleksandra Maurer, Beata Czarnecka (pełna temperamentu, wyrazistości, a także ciepła), Agata Ślazyk (znakomita w piosence aktorskiej, w śpiewanym wierszu, o nieprzeciętnych możliwościach wokalnych, śpiewająca mądre teksty z przesłaniem moralnym), Dorota Ślęzak, Tamara Kalinowska, Tadeusz Kwinta i wspomniany już prowadzący koncert Leszek Wójtowicz. To właśnie wymienieni artyści w swoich wspaniałych kreacjach piosenek, wierszy ukazali nam inną przestrzeń życia społecznego, nie zawsze formalną, ale piękną. Uciekliśmy od codzienności sądowej, w której często czujemy się jak niesforni uczniowie. To nie przestrzeń arbitralnej władzy, braku szans wypowiedzenia się i wysłuchania dominowała tego wieczoru. Mówiono i śpiewano o pięknie, uczciwości, wrażliwości, o duszy płaczącej kobiety, tak osobliwie przedstawionej przez Tamarę Kalinowską. Uciekliśmy od świata bezwzględnej walki o władzę, od świata polityki.
Organizatorem koncertu, jego sprawcą duchowym, przywódcą nas słuchaczy i artystów był mecenas Stanisław Kłys, jak zwykle czuwający nad całością.
W ten oto sposób, w atmosferze pięknego słowa, brzmienia muzyki wypełniającej przestrzeń między nami, zakończyły się jak zwykle potrzebne, mądre, ciekawe i piękne Dni Kultury Adwokatury. Jest to nam bardzo potrzebne. Należy dziękować organizatorom za przygotowanie tych pięknych chwil.