Poprzedni artykuł w numerze
Zagadnienie ogólne
Można i należy pomagać w trudnych, a zarazem życiowych problemach. Jednakże gdy kwestia dotyczy zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, pomagający, w tym wypadku kierujący, powinien w szczególny sposób wzmóc uwagę, zwłaszcza wówczas, gdy na pokładzie ma nietrzeźwych pasażerów. Taki kierujący, jeżeli decyduje się na ich transport, musi zapanować nad ich zachowaniami w sposób gwarantujący sobie możliwość koncentracji uwagi, a tym samym możliwość właściwej reakcji na warunki drogowe, w szczególności ich zmianę, zwłaszcza w rejonie przejść dla pieszych. Rozstrzygnięcie jest prawomocne.
Stan faktyczny
U schyłku jednego z pierwszych dni listopada oskarżony został poproszony przez znajomego właściciela samochodu osobowego marki Fiat Uno o prowadzenie tego pojazdu w drodze na dyskotekę. Jako przyczynę prośby podał, że znajduje się w stanie nietrzeźwości. Przyszły kierujący i późniejszy oskarżony był natomiast trzeźwy i posiadał odpowiedniej kategorii uprawnienie do kierowania pojazdem. Jadąc nocą w towarzystwie właściciela siedzącego na przednim siedzeniu i trzech innych pasażerów zajmujących miejsca na tylnej kanapie, zmierzał do dobrze oświetlonego skrzyżowania, znajdującego się w obszarze zabudowanym, zaopatrzonego w sygnalizator świetlny emitujący żółte światło pulsujące. Oskarżony zbliżał się do skrzyżowania, jadąc z prędkością wynoszącą ok. 80 km/h. Na żadnej z krzyżujących się ulic nie było wówczas ani jednego pojazdu. W pewnym momencie pasażer pojazdu prowadzonego przez oskarżonego zauważył przechodzącego przez oznakowane przejście dla pieszych, z prawej strony na lewą, pokrzywdzonego. Dziwiąc się, że oskarżony nie reaguje na pojawienie się pieszego na torze jego jazdy, pasażer, w ostatnim momencie poprzedzającym uderzenie w przechodzącego, krzyknął do oskarżonego: „omiń go z lewej”.
Wskutek uprzedniego niedostrzeżenia pieszego oskarżony zbyt późno zaczął wykonywać manewr hamowania i uderzył pieszego przodem prowadzonego przez siebie samochodu. Pokrzywdzony wpadł na maskę pojazdu, siłą bezwładności rozbił w nim przednią szybę, był przez pewien czas wieziony przez oskarżonego, a następnie upadł na jezdnię.
Bezpośrednio po uderzeniu w pokrzywdzonego pasażerowie prowadzonego przez oskarżonego samochodu zaczęli przekrzykiwać się, wołając na przemian, by odjechać lub zostać na miejscu zdarzenia. W ostateczności właściciel pojazdu pozostawił kierującemu wybór w tym przedmiocie i oskarżony odjechał z miejsca potrącenia, upewniony warunkami, a mianowicie faktem, że w pobliżu nie było nikogo prócz pokrzywdzonego. Po pewnym czasie, widocznie ochłonąwszy z szoku, powrócił na miejsce zdarzenia. Stwierdziwszy, że nikogo tam już nie ma, udał się do najbliższego komisariatu Policji.
W czasie zdarzenia oskarżony był trzeźwy, pokrzywdzony zaś miał we krwi 1,9‰ alkoholu.
W wyniku zdarzenia pokrzywdzony doznał złamania czaszki, krwiaka nadtwardówkowego mózgu, obrzęku mózgu, stłuczenia płuc, niewydolności oddechowej, złamania otwartego podudzia lewego i złamania uda lewego, a obrażeniom tym towarzyszył wstrząs krwotoczny i obustronne zapalenie płuc, które spowodowały u niego uszczerbek na zdrowiu w postaci ciężkiej choroby realnie zagrażającej życiu.
Oskarżony nie był dotychczas karany. Tak w postępowaniu przygotowawczym, jak i sądowym przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, składając wyjaśnienia opisujące jego przebieg.
Stan prawny
Sprawcą przestępstwa stypizowanego w art. 177 § 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k. jest ten, kto naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym (...) powoduje nieumyślnie wypadek, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu innej osoby, a następnie zbiega z miejsca zdarzenia.
Przestępstwo to, mające charakter nieumyślny – z punktu widzenia strony podmiotowej – ma zarazem charakter materialny, albowiem jego następstwo stanowić musi skutek m.in. ten, o którym mowa w art. 156 § 1 k.k.
W niniejszej sprawie bezsporne jest, że oskarżony nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w postaci zasady ostrożności oraz prędkości bezpiecznej. Przejawem naruszenia pierwszej z tych zasad było nienależyte obserwowanie przedpola jazdy przy zbliżaniu się do skrzyżowania, gdy w tym przypadku jest ona bezwzględnie wymagana. Nie może budzić wątpliwości, że obowiązek taki dyktuje dyspozycja art. 25 i 26 p.r.d.
Wyrazem niezachowania prędkości bezpiecznej było to, że oskarżony prowadził pojazd z taką prędkością, która w konkretnych warunkach drogowych nie zapewniła mu pełnego panowania nad pojazdem.Por. R.A. Stefański, Przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu i komunikacji, (w:) Nowa kodyfikacja karna. Kodeks karny. Krótkie komentarze (Warszawa 1999, z. 24, s. 179). Nie sposób ponadto nie dostrzec, że uderzył on w pokrzywdzonego przechodzącego przez oznakowane przejście dla pieszych, gdzie i w tym wypadku zobowiązany był do zachowania szczególnej ostrożności.
Niewątpliwe jest ponadto, że oskarżony zbiegł z miejsca zdarzenia. W świetle zaznaczonych okoliczności sprawy można stwierdzić, że oskarżony uczynił to, by uniknąć ewentualnej odpowiedzialności za spowodowanie wypadku. Tym samym na gruncie stanowiska judykatury Sądu Najwyższego wyczerpał on znamię „zbiegnięcia z miejsca zdarzenia”.Zob. postanowienie SW z 27 sierpnia 1968 r., Rw 948/68, OSNKW 1968, nr 12, poz. 143 z glosą A. Bachracha, PiP 1969, z. 10, s. 703 i n. Jednocześnie nie zmienia tego fakt, że oskarżony na miejsce zdarzenia potem powrócił, gdyż dla oceny zbiegnięcia miarodajny jest sam moment „oddalenia się z tego miejsca” w zaznaczonych realiach, a nie okoliczności, które potem miały miejsce.
Skutkiem zachowania oskarżonego było spowodowanie u pokrzywdzonego opisanych powyżej obrażeń ciała. Jest to, w świetle nauki o obiektywnym przypisaniu, uzasadnione tym, że opisane zachowanie oskarżonego urzeczywistniło w sobie niebezpieczeństwo, któremu mogło zapobiec przestrzeganie naruszonego obowiązku ostrożności.Por. wyrok SN z 8 marca 2000 r., III KKN 231/98, OSNKW 2000, nr 5–6, poz. 45 z aprobującą glosą J. Giezka, PiP 2001, z. 5, s. 109 i n.
Jak zaznaczono wyżej, przestępstwo z art. 177 § 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k. ma charakter nieumyślny. W sprawie przyjęto, że sprawca niewątpliwie nie miał zamiaru popełnienia czynu, lecz popełnił go, nie zachowując ostrożności wymaganej w okolicznościach zdarzenia, o czym była mowa wyżej. Jednocześnie ze względu na to, że kierujący jechał samochodem w stronę przejścia dla pieszych, możliwość popełnienia tego czynu przestępnego mógł przewidzieć.
Przy wymiarze oskarżonemu kary jako okoliczności obciążające uwzględniono wysoki stopień społecznej szkodliwości zarzucanego mu czynu oraz taki sam stopień zawinienia. Na pierwszy z nich, stosownie do treści art. 115 § 2 k.k., wpływ miał przede wszystkim rodzaj naruszonego przez niego dobra oraz waga naruszonych obowiązków. Należy bowiem dostrzec, że oskarżony czynem swym dokonał bezpośredniego naruszenia dobra szczególnie cennego, jakim jest zdrowie ludzkie, podlegającego – także na gruncie prawa karnego – szczególnej ochronie. Jednocześnie należy zauważyć, że uwzględniając dokonany przez legislatora w części szczególnej kodeksu karnego trójpodział ogólnie rozumianego uszkodzenia ciała, ciężki uszczerbek na zdrowiu wiąże się z najpoważniejszymi i najgroźniejszymi, z punktu widzenia pokrzywdzonego, często nieodwracalnymi zmianami w funkcjonowaniu narządów jego ciała. Już sama ta okoliczność wskazuje, że spowodowanie takiego skutku przez sprawcę określonego typu czynu zabronionego związane być musi ze szczególnie ostrą reakcją społeczną. Jest to zresztą tym bardziej wyraziste, gdy się zauważy, że z tej przyczyny ustawodawca – w treści art. 177 § 2 k.k. – zrównał skutek śmiertelny z analizowanym. Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę mnogość i rozległość doznanych przez pokrzywdzonego in concreto obrażeń ciała, które – uwzględniając ponadto ich rodzaj – wywołać mogą u niego nieodwracalne zmiany przy jednoczesnej, już dostrzegalnej, długotrwałości procesu leczenia tych z nich, które usunąć się dadzą.
Poza tym, co zaznaczono, oskarżony naruszył elementarne zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Jest to najbardziej wyraziste w sytuacji gdy dostrzeże się, że uderzył on pieszego poruszającego się po drodze prawidłowo i w miejscu do tego przeznaczonym. W żaden sposób nie zmienia tej konstatacji fakt, że pieszy był w czasie czynu w stanie nietrzeźwości, albowiem nie wpłynął on w żaden sposób na prawidłowość jego zachowania na drodze.
Na wysoki stopień winy oskarżonego wpływ miało pełne rozeznanie jego znaczenia, skutkujące realną możliwością dostosowania swego zachowania do wszelkich ustawowych i pozaustawowych reguł warunkujących jego pozytywną, z punktu widzenia prawnokarnego i społecznego, ocenę, i zarazem nieuczynienie tego.
Jako okoliczności obciążające uwzględniono ponadto, wynikające z faktu zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu przez oskarżonego. Uwzględniając bowiem rodzaj i rozległość doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń oraz porę jego pozostawienia na drodze (noc), skonstatować trzeba, że gdyby nie został on znaleziony przez przypadkową osobę, istniało duże prawdopodobieństwo jego zgonu. Tymczasem oskarżony sam przyznał się, że odjeżdżając z miejsca zdarzenia, nawet nie myślał, by udzielić pokrzywdzonemu pomocy, nie widząc zarazem w miejscu zdarzenia innej osoby.
Na tle zaznaczonych okoliczności mających wpływ na wymiar kary Sąd poddał analizie to, czy zasadne jest wymierzenie oskarżonemu kary izolacyjnej. Wynikająca z przeprowadzonych rozważań wyraźna przewaga okoliczności obciążających nad łagodzącymi spowodowała konieczność udzielenia odpowiedzi pozytywnej na tak postawione pytanie. Nie bez znaczenia była tu zresztą analiza art. 54 § 1 k.k., mającego zastosowanie do oskarżonego jako sprawcy młodocianego. Powołany bowiem przepis prawa wcale nie nakazuje traktować młodocianego z pobłażliwością.Zob. wyrok SA we Wrocławiu z 6 kwietnia 1995 r., II AKr 89/95, Prok. i Pr. 1995, z. 9, poz. 20. Stąd wymierzono oskarżonemu karę izolacyjną oscylującą wokół ustawowego minimum.
Wnioski
Sąd nie uwzględnił jako okoliczności łagodzących uprzedniej niekaralności oskarżonego oraz jego szczerego przyznania się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Po pierwsze należy dostrzec, że niekaralność stanowi – w świetle ogólnie akceptowanych społecznie norm postępowania – zasadę. Trudno zatem premiować za zachowanie zwykłe, typowe, przeciętne, rzecz jasna bez konotacji pejoratywnej. Z drugiej strony podkreślić trzeba, że jednolitość i zupełność materiału dowodowego, nawet w razie nieprzyznania się oskarżonego do popełnienia zarzucanego mu czynu, tworzyła tak jednoznaczny jego obraz, że i w tym wypadku trudno mówić o istnieniu rzeczywistej okoliczności uzasadniającej premiowanie oskarżonego.
Jako okoliczność łagodzącą uwzględniono natomiast skruchę wyrażoną przez oskarżonego oraz późniejszy powrót na miejsce zdarzenia i zgłoszenie się na Policję.
Konkluzja
Nie może nasuwać wątpliwości, że wyrok jest słuszny. Podkreślenia wymaga, że został oparty na wynikach głębokiej i wszechstronnej analizy okoliczności przebiegu zdarzenia. Niemałą zasługę w tym zakresie można przypisać pełnomocnikowi pokrzywdzonego.