Poprzedni artykuł w numerze
Biblioteka „Palestry”, t. 1, Warszawa: Naczelna Rada Adwokacka 2016, ss. 333
Przygotowanie tej recenzji, z jednej strony, jest zadaniem niezwykle prostym, bo mamy w tym przypadku do czynienia z wyśmienitym Autorem, znawcą problematyki wypadków drogowych i oryginalną, w istocie, monografią, rozważającą w zasadzie wszystkie istotne aspekty takich wypadków, ale, z drugiej, zadaniem niezwykle trudnym, bo oprócz celowości zaprezentowania kilkudziesięciu składających się na tę książkę opracowań szczegółowych i oceny stanowiska Autora w bardzo wielu kwestiach konieczne było zaprezentowanie własnych poglądów w kilku co najmniej najważniejszych sprawach. A wszystko to w sytuacji, gdy ma się ukazać kolejna recenzja, która nie powinna powtarzać choćby najsłuszniejszych zauważeń wcześniejszej recenzji. To zdecydowało o podjęciu próby formułowania uwag dotyczących poszczególnych kategorii spraw, wyodrębnionych przeze mnie na użytek tej recenzji.
Zacznę jednak od zachęcenia wszystkich przyszłych czytelników do zapoznania się z Wprowadzeniem (s. 7), gdzie Autor prezentuje obszernie, choć wzorcowo syntetycznie, zawartość książki i najważniejsze zagadnienia w niej przedstawione, dotyczące, co oczywiste, wypadków drogowych, w tym: zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz reguły postępowania w sprawach dotyczących wypadków drogowych, z jakże trafną już w tym miejscu konkluzją, że o bezpieczeństwie w tym zakresie decyduje: obowiązujące Prawo o ruchu drogowym, sprawne funkcjonowanie organów zobowiązanych do czuwania nad stosowaniem tych unormowań, egzekwowanie ich wykonywania i sankcjonowanie ewentualnych naruszeń, a także to, co najistotniejsze: poczucie odpowiedzialności uczestników ruchu drogowego (s. 11).
Merytoryczne wprowadzenie w problematykę wypadków drogowych stanowi część pierwsza monografii, której kolejne rozdziały dotyczą: zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, również w ujęciu historycznym (s. 13), policyjnych czynności w miejscu wypadku drogowego (s. 25), eksperymentu procesowego w tej kategorii spraw (s. 31), wartości dowodowej opinii biegłego (s. 41) i związanych z tym zasad formułowania pytań do biegłego (s. 55). Poglądy Autora tu wyrażone trzeba w pełni podzielić i wykorzystywać je w praktyce policyjnej, eksperckiej, prokuratorskiej i sądowej, ale również w praktyce adwokackiej i radcowskiej, a są te poglądy równie użyteczne dla każdego uczestnika ruchu drogowego, także takiego, który stanie się uczestnikiem postępowania karnego w sprawie o występek drogowy, w roli podejrzanego, oskarżonego czy pokrzywdzonego, zwłaszcza wówczas, gdy będzie oskarżycielem posiłkowym lub subsydiarnym. Te rozdziały poświęcone zostały zagadnieniom ogólnym, natomiast pozostałe, w kolejnych częściach, zagadnieniom szczególnym, bardzo ważnym dla zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego w polskich, na pewno specyficznych, warunkach.
W pierwszej, szczegółowej części monografii rozważona została, na tle okoliczności konkretnych spraw, problematyka związana z uczestniczeniem w ruchu drogowym pieszych, w tym: zasad korzystania z wyznaczonego przejścia dla pieszych (s. 63), również przez małoletnich (s. 71), jak i potrącenia pieszych na takich przejściach przez pojazdy mechaniczne (s. 71, 81, 87, 93, 105, 111, 117, 123, 127, 137), również pieszego będącego wrotkarzem (s. 131). Analiza dowodów i opinii biegłych będąca udziałem Autora w każdym przypadku jest pełna, a ostateczna ocena w pełni uargumentowana i przekonująca.
Przedstawione przez Autora okoliczności wypadków i sformułowane na ich podstawie oceny utwierdzają w przekonaniu, że nie zwiększy się bezpieczeństwa pieszych jako uczestników ruchu drogowego przez rozszerzanie ich uprawień w związku z przekraczaniem jezdni również na przejściach dla pieszych, i to nawet w sytuacji, gdy przechodzą przy wyświetlonym świetle zielonym sygnalizacji świetlnej. Prowadzi to jedynie do zwiększenia dla nich zagrożenia ze strony zachowań kierowców pojazdów mechanicznych naruszających przepisy Prawa o ruchu drogowym. Po raz nie wiem który, ale na pewno konsekwentnie, powtórzę zasadę uczestniczenia w ruchu drogowym pieszego dyktowaną nie ochroną kierowców naruszających przepisy Prawa o ruchu drogowym, a tylko dobrem pieszych – nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze przeżyć. Także sprawy tu przedstawione przez Autora, gdy pieszy nie przyczynił się do zaistnienia wypadku, potwierdzają potrzebę nie tylko przestrzegania przez pieszych Prawa o ruchu drogowym, ale takiego postępowania, by uniknąć skutków naruszeń tego prawa przez innych uczestników ruchu drogowego, w tym przede wszystkim kierowców pojazdów mechanicznych. Sam tego przestrzegam i zalecam to zarówno najmłodszym, jak i najstarszym, by nie tylko zbliżając się do przejścia dla pieszych, ale także na wyznaczonym przejściu dla pieszych i również przy wyświetlonym świetle zielonym, cały czas obserwować sytuację drogową po obu stronach tego przejścia, pamiętając, że pieszy w kolizji z samochodem i motocyklem jest przecież, z reguły, bez szans na przeżycie. I znów dodam, żeby nie pozostawić wątpliwości – nieprzestrzeganie tych moich zaleceń w najmniejszym nawet zakresie nie umniejsza przyczynienia się kierowcy pojazdu mechanicznego do potrącenia pieszego na takim przejściu. Tyle o pieszych – uczestnikach ruchu drogowego.
Nie mniej interesująca i wartościowa jest część druga monografii, poświęcająca kolejne rozdziały rowerzystom – uczestnikom ruchu drogowego, którzy jak piesi, z reguły, nawet jako sprawcy czy współsprawcy wypadków są ich ofiarami, i to zazwyczaj śmiertelnymi (s. 137, 147, 155, 161, 169, 175, 181, 189, 193, 201).
Również przedstawione w tych rozdziałach sprawy przekonują, że należy zadbać o powstawanie kolejnych „ścieżek dla rowerów”, ale inni uczestnicy ruchu drogowego muszą pamiętać o tym, że rowerzyści, co do zasady, są równouprawnionymi uczestnikami ruchu drogowego, rowerzyści natomiast nie mogą zapominać o tym, że nie są uczestnikami uprzywilejowanymi, a chodnikami i przejściami dla pieszych mogą się poruszać wyjątkowo, i to w szczególny sposób. A w warunkach nocnych konieczne jest posiadanie elementów odblaskowych. Nigdy dość ostrożności, gdy w ruchu drogowym uczestniczy rowerzysta, zwłaszcza młody, a każdy dbający o swe szeroko rozumiane interesy kierowca pojazdu mechanicznego powinien mieć na uwadze to, że taki rowerzysta, w każdej chwili, może zająć większą część jezdni, nawet jeżeli porusza się blisko prawej krawędzi, albo po krótkiej sygnalizacji wykonać manewr skrętu w lewo, albo też z chodnika wjechać na przejście dla pieszych, jak i z bocznej drogi podporządkowanej wjechać na drogę z pierwszeństwem przejazdu. Co oczywiste, jeżeli w takich sytuacjach dojdzie do wypadku, zazwyczaj to rowerzysta będzie wyłącznym jego sprawcą, ale i dla kierowcy pojazdu mechanicznego będą to emocje, których każdy chce uniknąć. W kolejnych rozdziałach tej części monografii i w kilku innych rozdziałach Autor takie zdarzenia analizuje z ustaleniami i ocenami prawnymi, które trzeba w całości podzielić.
Szczególnej uwadze polecić trzeba rozdziały kolejnej części tej książki, poświęcone trudnemu manewrowi wykonywania skrętu w lewo, w których to sytuacjach dochodzi do licznych, i to z reguły ze skutkami śmiertelnymi, wypadków drogowych (s. 207, 219, 225, 231, 237, 245, 251). Analizy, ustalenia i oceny prawne dokonane przez Autora na gruncie kilku konkretnych spraw są w pełni trafne. Prezentowane rozważania utwierdzają w przekonaniu, że unormowania Prawa o ruchu drogowym w tym zakresie są wystarczające, ale znów, dzieląc się również własnym doświadczeniem kierowcy z przeszło pięćdziesięcioletnim stażem, zalecam każdemu skręcającemu w lewo, żeby po wymaganym zasygnalizowaniu tego manewru i zjechaniu do osi jezdni, po sprawdzeniu sytuacji na lewym pasie z przodu i na drodze, w którą wykonywany jest skręt, przed przekroczeniem osi jezdni, dla własnego bezpieczeństwa, jeszcze raz spojrzeć za siebie, by upewnić się, że nie jest się wyprzedzanym przez pojazd uprzywilejowany, ale także przez naruszającego Prawo o ruchu drogowym innego uczestnika ruchu drogowego. Nieuczynienie tego ostatniego nie stanowi naruszenia tego prawa, ale znów pamiętać trzeba, że nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze przeżyć, gdyż w razie kolizji z prawie każdym pojazdem nadjeżdżającym z tyłu skręcający w lewo jest bez szans przeżycia, a pociągnięcie do odpowiedzialności karnej kierowcy wyprzedzającego z naruszeniem prawa dla poszkodowanego prawidłowo skręcającego w lewo jest bez jakiegokolwiek znaczenia.
Kolejny rozdział (s. 257), poświęcony prostemu, z pozoru, wypadkowi drogowemu, zderzenia pojazdów nadjeżdżających z przeciwnych kierunków, do którego doszło na łuku drogi, gdzie pasy ruchu oddzielone były linią przerywaną, przekonuje, że nawet gdy ustalenia faktyczne nie nastręczają trudności, to ocena prawna z punktu widzenia unormowań Prawa o ruchu drogowym i zasad odpowiedzialności karnej za występek drogowy wymaga najwyższej staranności i, niejednokrotnie, fachowej pomocy biegłego rekonstruktora przebiegu wypadków drogowych.
I końcowa część monografii, poświęcona przede wszystkim wypadkom drogowym, do których doszło na skrzyżowaniu: dróg równorzędnych, z drogą podporządkowaną, ale i z drogą gruntową (s. 265, 271, 285, 305). Znów, z pozoru tylko, wszystko powinno być proste – zarówno ustalenia faktyczne, jak i ocena prawna. Przedstawione przez Autora konkretne sprawy przekonują, że tak nie jest, również gdy okoliczności są niewątpliwe, a nawet bezsporne. Reguły zachowania wówczas uczestników ruchu drogowego, w świetle unormowań Prawa o ruchu drogowym, są oczywiste, ale konieczne jest uwzględnienie niepowtarzalnych okoliczności konkretnego zdarzenia. A dla własnego bezpieczeństwa, także wówczas, gdy poruszamy się drogą z pierwszeństwem przejazdu i mamy wyświetlone zielone światło na sygnalizatorze, należy wnikliwie obserwować wszystkich zbliżających się do tej drogi, by na czas właściwie zareagować, w razie niepoprawnego zachowania któregokolwiek z uczestników ruchu drogowego chcącego wjechać na drogę z pierwszeństwem przejazdu.
Pogrupowanie rozdziałów na części wymaga uzupełniającego zauważenia, że we wszystkich rozdziałach rozważane są szczegółowe i różnorodne zagadnienia związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego, w tym problematyka dowodowa zapisu kamery zainstalowanej na drodze (s. 305), wewnątrz autobusu komunikacji miejskiej (s. 311), a także znaczenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego lustra drogowego (s. 317), rozdział ostatni stanowi zaś pogłębiona analiza prawnicza granic swobodnej oceny dowodów, ze szczególnym uwzględnieniem spraw karnych dotyczących wypadków drogowych (s. 323).
Napisanie tej recenzji tym było trudniejsze, że w zasadzie każdemu z kilkudziesięciu rozdziałów tej wyjątkowej monografii należałoby poświęcić chociaż kilka słów, by tym zachęcić do jej wnikliwej lektury. Wystarczy jednak, w najlepszym znaczeniu tego określenia, w podsumowaniu stwierdzić, że tymi opracowaniami powinien zainteresować się każdy uczestnik ruchu drogowego: kierowca pojazdu mechanicznego, motocyklista, rowerzysta i pieszy, ale także wszyscy interesujący się problematyką wypadków drogowych, jak i prawnicy będący organami procesowymi i przedstawicielami procesowymi, w tym adwokaci, a wiele interesujących i wyjątkowo pogłębionych rozważań powinno zwrócić uwagę również tych, którzy zajmują się teoretycznymi zagadnieniami występków drogowych, jak i ogólnymi teoretycznymi zagadnieniami prawa karnego materialnego i procesowego.
Uważni czytelnicy dostrzegą adnotację Wydawcy na stronie drugiej książki, że w monografii Autor wykorzystał artykuły publikowane na łamach „Palestry” od 2008 r., co powinno zachęcić do lektury kolejnych opracowań Wojciecha Kotowskiego, które będą zamieszczane w „Palestrze” w następnych latach. Bez wątpienia czytelnicy będą mieli gwarancję poznania poglądów jednego z najwyśmienitszych w Polsce znawców problematyki wypadków drogowych, a z innych publikacji tego Autora wynika, że nie tylko tej problematyki. Również te ostatnie opracowania chciałbym polecić Czytelnikom „Palestry”.