Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 12/2018

Czy apelacja na korzyść jest zasadna?

Udostępnij

S ąd Rejonowy w N. uznał oskarżonego winnym tego, że w miejscowości B. prowadził na drodze publicznej samochód marki Renault, znajdując się w stanie nietrzeźwości, a stężenie alkoholu w jego organizmie nie było mniejsze niż 0,63 promila we krwi. Kwalifikując czyn z art. 178a § 1 k.k., sąd uznał, że wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, a okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, zatem na podstawie art. 66 § 1 k.k. oraz art. 67 § 1 k.k. warunkowo umorzył prowadzone przeciwko oskarżonemu postępowanie na okres 2 lat próby. Z kolei na podstawie art. 67 § 3 k.k. orzekł wobec oskarżonego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym na okres 2 lat.

Z wyrokiem – co oczywiste – nie można się zgodzić, ponieważ sąd, dokonując rozstrzygnięcia sprawy, dopuścił się naruszenia prawa procesowego, a w konsekwencji poczynił błędne ustalenia stanu faktycznego. Prima facie wyrokowi można zarzucić naruszenie dyspozycji art. 7 k.p.k. w związku z art. 410 k.p.k., które polegało na zastosowaniu nieznanej polskiej procedurze karnej dowolnej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a zatem – z natury rzeczy – miało istotny wpływ na jego treść. Dogłębna analiza materiału dowodowego – w rzeczy samej – potwierdza określony stan dowodowy, i to z dwojakiego punktu widzenia.

Po pierwsze, ustalenie przez sąd, że w czasie kierowania pojazdem mechanicznym oskarżony znajdował się w stanie nietrzeźwości, nastąpiło na podstawie dowodu nieujawnionego w toku rozprawy głównej. Chodzi o to, że w aktach brak jest dokumentu w postaci protokołu z pobrania i badania krwi oskarżonego, a zatem dokument ten nie został ujawniony przez sąd w toku rozprawy głównej, co w konsekwencji powinno prowadzić do uznania, że w aktach sprawy nie ma dowodu potwierdzającego, iż oskarżony w momencie prowadzenia pojazdu mechanicznego znajdował się w stanie nietrzeźwości.

Sąd rejonowy, czyniąc ustalenia stanu faktycznego niniejszej sprawy w zakresie stężenia alkoholu w organizmie oskarżonego w czasie inkryminowanego zdarzenia, oparł się przede wszystkim na przeprowadzonym badaniu krwi oskarżonego, które wykazało, że w momencie prowadzenia pojazdu stężenie alkoholu w organizmie oskarżonego nie było mniejsze niż 0,63‰ we krwi.

Warto jednak wskazać, że w momencie wydawania wyroku w aktach niniejszej sprawy nie było protokołu badania krwi oskarżonego ani jakiegokolwiek innego dokumentu potwierdzającego, że takie badanie rzeczywiście miało miejsce.

Z opinii biegłego toksykologa sporządzonej  w niniejszej sprawie wynika, że podstawę jego ustaleń stanowił protokół badania krwi. Należy jednak podkreślić, że wskazanego protokołu w materiale dowodowym sprawy brak, na co zwrócił sądowi uwagę obrońca oskarżonego w toku rozprawy głównej.

Co więcej, jak to zresztą wyniknęło z protokołu rozprawy, sąd nie zaliczył w poczet materiału dowodowego niniejszej sprawy protokołu badania krwi oskarżonego.

Wobec powyższego należy uznać, że sąd wydał wyrok w niniejszej sprawie na podstawie dowodu nieistniejącego i nieujawnionego w toku rozprawy głównej i tym samym na podstawie tego dowodu dokonał ustalenia, że w momencie prowadzenia pojazdu mechanicznego oskarżony znajdował się stanie nietrzeźwości. Należy jeszcze raz podkreślić, że w aktach sprawy brak jest protokołu z badania krwi oskarżonego, co potwierdza brak ujawnienia niniejszego dowodu przez sąd w toku rozprawy głównej. Nie ma zatem cienia wątpliwości, że sąd pierwszej instancji, orzekając, iż oskarżony w momencie prowadzenia pojazdu mechanicznego znajdował się stanie nietrzeźwości, co uczynił – jak wskazano – w oparciu o protokół z badania krwi, dowód nieistniejący i nieujawniony w toku rozprawy głównej, tym samym rażąco naruszył dyspozycję art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k.

Biorąc powyższe pod uwagę, należy odwołać się do tezy zawartej w postanowieniu Sądu Najwyższego z 14 czerwca 2018 r. (II KK 210/18), zgodnie z którą sąd, wydając wyrok, nie może opierać się na tym, co nie zostało ujawnione na rozprawie. O obrazie art. 410 k.p.k. można więc mówić wówczas, gdy sąd, wydając wyrok, oprze się na okolicznościach nieujawnionych w toku rozprawy głównej.

Po drugie, ustalenie przez sąd, że oskarżony prowadził pojazd mechaniczny, znajdując się w stanie nietrzeźwości, nastąpiło w oparciu o protokół przebiegu badania trzeźwości urządzeniem Alcosensor IV z dołączonymi do niego wydrukami z tego urządzenia, podczas gdy biegły z zakresu toksykologii – w opinii uznanej przez organ orzekający za wiarygodną – jednoznacznie stwierdził, że wszystkie badania trzeźwości oskarżonego analizatorem wydechu zostały przeprowadzone błędnie, a w konsekwencji nie można na ich podstawie ustalić stężenia alkoholu w organizmie oskarżonego.

Ustalając w niniejszej sprawie stan faktyczny, sąd pierwszej instancji oparł się na protokole z przebiegu badania stanu trzeźwości oskarżonego urządzeniem Alcosensor IV

Należy wskazać, że podczas badania przedmiotowym urządzeniem stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu u oskarżonego uzyskano następujące wyniki: Pierwszy pomiar z wynikiem 0,26 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu wykonany został o godzinie 13.41, przy czym objętość wydechu wyniosła 00,2 l, a czas wydechu – 0,6 s. Drugi pomiar z wynikiem 0,22 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu wykonany został o godzinie 14.00, przy czym objętość wydechu wyniosła 0,00 l, a czas wydechu – 0,4 s.

Powołany do sprawy biegły toksykolog w ustnej opinii zaprezentowanej na rozprawie stwierdził, że ilość powietrza wydychanego przez oskarżonego była niewystarczająca do określenia stężenia alkoholu w jego organizmie. Biegły ponadto wskazał, że tryb manualny, w jakim zostały przeprowadzone oba badania, pozwala na określenie alkoholu w wydychanym powietrzu ze zdecydowanie większym błędem pomiarowym, niż miałoby to miejsce wówczas, gdyby ilość wydychanego powietrza przez oskarżonego była wystarczająca. Biegły podał, że wyniki badań powietrza nie pozwoliły na precyzyjne określenie stężenia alkoholu we krwi oskarżonego.

Biorąc powyższe pod uwagę, należy wskazać, że sąd pierwszej instancji, przyjmując na podstawie dowodu w postaci protokołu z przebiegu badania stanu trzeźwości oskarżonego urządzeniem Alcosensor IV, iż oskarżony prowadził pojazd mechaniczny w stanie nietrzeźwości, również dopuścił się naruszenia przepisów postępowania przez obrazę art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. Powyższe uzasadnia zakwestionowanie prawidłowości badań, wykonanych przedmiotowym urządzeniem, przez biegłego toksykologa powołanego w sprawie. Badania wykonane urządzeniem pomiarowym Alcosensor IV nie powinny stanowić wiarygodnego dowodu, potwierdzającego ilość alkoholu w organizmie oskarżonego w momencie przeprowadzonych badań.

Z treści dyspozycji art. 7 k.p.k. można wyprowadzać dwie normy, a mianowicie dotyczącą przedmiotu oceny oraz odnoszącą się do sposobu tej oceny. Przedmiotem oceny powinny być – co oczywiste – wszystkie przeprowadzone dowody (art. 7 in principio). Natomiast sposób oceny tych dowodów polega na dokonaniu jej z uwzględnieniem – w rzeczy samej – zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego (art. 7 in fine). Z określonej regulacji jednoznacznie wynika, że warunkiem prawidłowej oceny materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie jest wzięcie pod uwagę i dokonanie oceny wszystkich przeprowadzonych dowodów. Nie może zatem budzić wątpliwości, że oparcie rozstrzygnięcia na dowodzie, którego nie ma – co do zasady – wkracza do obszaru dowolności, urzeczywistniając tym samym naruszenie prawa dokonane przez organ orzekający. Warto dodać, że zasada wyrażona dyspozycją art. 7 k.p.k. stanowi również gwarancyjny fundament prawdy materialnej, wszakże nakazuje włączenie do podstawy dowodowej rozstrzygnięć procesowych wszystkich dowodów, które powinny być przeprowadzone w warunkach najwyższej staranności. Określony punkt widzenia znajduje aż nadto wyraźne wzmocnienie w przepisach szczególnych, a mianowicie art. 92 k.p.k. stwierdzającym, że podstawę orzeczenia może stanowić tylko całokształt okoliczności ujawnionych w postępowaniu, mających znaczenie dla rozstrzygnięcia. Z kolei art. 410 k.p.k. przewiduje, że podstawę wyroku może stanowić tylko całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej (zob. C. Kulesza, (w:) K. Dudka (red.), M. Janicz, C. Kulesza, J. Matras, H. Paluszkiewicz, B. Skowron, Kodeks postępowania karnego. Komentarz, WPK 2018).

Wprawdzie w niniejszej sprawie jawią się względne przyczyny odwoławcze (art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k.) wskazujące na skuteczność ewentualnej apelacji, to jednak z ostrożności procesowej, na wypadek gdyby sąd odwoławczy nie podzielił motywu zaskarżenia wyroku, należałoby zaprezentować alternatywną argumentację, kierując punkt ciężkości na rażącą niewspółmierność kary w odniesieniu do stopnia znikomości czynu (art. 438 pkt 4 k.p.k.). Kierując się tym tokiem myślenia, należałoby wyrokowi zarzucić rażącą niewspółmierność środka karnego w postaci orzeczonego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres dwóch lat, podczas gdy warunki i właściwości osobiste oskarżonego, jego dotychczasowy, zasługujący na aprobatę sposób życia, niewielki stopień zawinienia oskarżonego, niewielki stopień społecznej szkodliwości zarzucanego oskarżonemu czynu wskazują, iż zasadne było orzeczenie środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres roku.

Na wstępie należy podkreślić, że w niniejszej sprawie sąd pierwszej instancji nie wziął pod uwagę wszystkich okoliczności wpływających na wymiar środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, okolicznościom prawidłowo ustalonym nadał zaś zbyt małą wagę, co doprowadziło do nietrafnego, bo w zawyżonym wymiarze, orzeczenia w tym zakresie. Wskazać jednocześnie należy, że zastrzeżenia budzi sposób oceny stopnia społecznej szkodliwości oraz stopnia winy oskarżonego w zakresie zarzucanego mu czynu, dokonanej przez sąd pierwszej instancji.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego wskazuje się, że „rażąca niewspółmierność kary lub środka karnego występuje wtedy, gdy kara orzeczona nie uwzględnia w należyty sposób stopnia społecznej szkodliwości przypisywanego czynu oraz nie realizuje wystarczająco celu kary, ze szczególnym uwzględnieniem celów zapobiegawczych i wychowawczych. Pojęcie niewspółmierności rażącej oznacza znaczną, wyraźną i oczywistą, a więc niedającą się zaakceptować dysproporcję między karą  wymierzoną a karą sprawiedliwą (zasłużoną). Przesłanka rażącej niewspółmierności kary jest spełniona tylko wtedy, gdy na podstawie ustalonych okoliczności sprawy, które powinny mieć decydujące znaczenie dla wymiaru kary, można przyjąć, że zachodzi wyraźna różnica między karą wymierzoną a karą, która powinna zostać wymierzona w wyniku prawidłowego zastosowania dyrektyw wymiaru kary oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo” (por. wyrok Sądu Najwyższego z 22 października 2007 r., SNO 75/07, wyrok Sądu Najwyższego z 26 czerwca 2006 r., SNO 28/06).

Przenosząc powyższe rozważania na kanwę przedmiotowej sprawy, stwierdzić należy, że doszło do zachwiania proporcji między stopniem społecznej szkodliwości czynu, stopniem winy oskarżonego i jego właściwościami osobistymi a przyjętymi rozwiązaniami penalnymi w zakresie orzeczonego środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 2 lat.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że kierujący poruszał się pojazdem mechanicznym po polnej drodze dojazdowej, prowadzącej do swojego miejsca zamieszkania, na której natężenie ruchu w istocie było niemal zerowe. Mimo okoliczności w rzeczy samej niepodważonych sąd pierwszej instancji wymierzył kierującemu środek karny w wysokości, która byłaby do zaakceptowania w przypadku poruszania się przez oskarżonego drogą publiczną o większym – z natury rzeczy – natężeniu ruchu.

W zakresie zarzutu rażącej niewspółmierności orzeczonego wobec oskarżonego środka karnego szczególnego zaznaczenia wymaga fakt, że procedując w tym przedmiocie, sąd meriti nie nadał właściwego znaczenia okolicznościom odnoszącym się do właściwości i warunków osobistych kierującego. Nie godzi się przejść obojętnie wobec faktu, że jest on ostrożnym i bardzo doświadczonym kierowcą. Nie był dotąd karany za jakiekolwiek przestępstwo, w tym za przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji. Nigdy nie spowodował również wypadku drogowego. Podkreślenia wymaga, że utrata prawa jazdy jest dolegliwością znaczącą ze względu na jego trudną sytuację zdrowotną, która wymaga bardzo częstych dojazdów na badania, przy czym zazwyczaj nie może liczyć na pomoc innych osób.

Sąd pierwszej instancji przeszedł bez należytej uwagi nad kwestią stopnia i zakresu dolegliwości, jakie wynikają dla oskarżonego w związku z pozbawieniem go możliwości prowadzenia pojazdów mechanicznych. Oczywiste jest, że zarówno kara, jak i środek karny z samej swojej istoty muszą nieść dla sprawcy pewną dolegliwość, jednak na sądzie rozpoznającym sprawę o przestępstwo ciąży obowiązek baczenia, by dolegliwość wynikająca dla oskarżonego z orzeczenia kary lub środka karnego nie przekraczała stopnia społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu oraz stopnia jego zawinienia, którego to obowiązku w niniejszej sprawie sąd niewątpliwie nie spełnił.

Nie negując potrzeby unaocznienia wagi naruszonych zasad ruchu drogowego, należy skonstatować, że prawidłowa ocena ogółu podniesionych okoliczności powinna prowadzić do uznania, iż w świetle dyrektyw prewencji indywidualnej i ogólnej wystarczające byłoby orzeczenie zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres roku.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".