Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 11-12/2012

Studium pewnego przypadku (cz. 3) Wynik apelacji przyczyną sięgnięcia po nadzwyczajne środki odwoławcze

Udostępnij

PRAWOMOCNE ZAKOŃCZENIE POSTĘPOWANIA

 

Na rozprawie apelacyjnej oskarżona poparła apelację i wnioski w niej zawarte. Prokurator i oskarżyciel posiłkowy wnieśli o utrzymanie zaskarżonego wyroku w mocy.

Zdaniem sądu okręgowego apelacja oskarżonej jest bezzasadna, i to w stopniu oczywistym. W opinii sądu odwoławczego sąd pierwszej instancji przeprowadził przewód sądowy zgodnie z wymogami procedury karnej i nie dopuścił się żadnych podlegających uwzględnieniu z urzędu uchybień, które skutkowałyby koniecznością uchylenia zaskarżonego wyroku niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów. Nie budzi również zastrzeżeń prawidłowość dokonania przez sąd ustaleń faktycznych i ich ocena prawna. Przedstawione tytułem uzasadnienia zarzutu apelacyjnego argumenty sprowadzają się do zaprezentowania przez oskarżoną własnej, odmiennej od dokonanej przez sąd pierwszej instancji, oceny prawnej zaistniałego wypadku drogowego, jednak nie wskazują tego rodzaju okoliczności, które by tę ocenę skutecznie podważyły. Sąd rejonowy dokonał wnikliwej i rzetelnej oceny materiału dowodowego na podstawie art. 7 k.p.k., zgodnie z zasadami logicznego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego i prawidłowo w uzasadnieniu wyroku podał motywy swojego rozstrzygnięcia. Sąd odwoławczy, po analizie akt, nabrał przekonania, że w toku rozprawy zostały szczegółowo i wyczerpująco wyjaśnione wszystkie istotne okoliczności sprawy i zaaprobował w pełni zawartą w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku szczegółową analizę stanu faktycznego, jak i dokonaną przez sąd rejonowy ocenę prawną.

Stwierdził mianowicie, że nie można zgodzić się z argumentacją oskarżonej, iż motocyklista w sposób nieuprawniony poruszał się po tym samym pasie ruchu obok pojazdów wielośladowych. Zdaniem sądu przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym tego nie zabraniają. Treść art. 2 pkt 7 tej ustawy zawiera definicję pasa ruchu,  którym jest każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi. Sformułowanie „wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych” oznacza, że pasem ruchu nie może być podłużny pas jezdni, na którym nie zmieści się pojazd wielośladowy. Inaczej rzecz ujmując, pasem ruchu jest podłużny pas jezdni, na którym zmieści się co najmniej jeden pojazd wielośladowy. Skoro dany pas jezdni jest na tyle szeroki, że mogą się nim poruszać równolegle (z zachowaniem oczywiście bezpiecznej odległości) pojazdy wielośladowe i jednoślady, to mogą to czynić, i ich kierowcy nie narażają się przy tym na zarzut naruszenia przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym. Mało tego, sąd uznał, że jezdnia, którą poruszały się pojazdy (m.in. motocyklista), nie była oznaczona znakami poziomymi. No, ale przecież była oznakowana.

Zdaniem sądu oskarżona, podnosząc w apelacji zarzut obrazy prawa materialnego, nie przedstawiła żadnych argumentów, które logicznie mogłyby podważać przebieg rozumowania w zakresie oceny prawnej zachowania oskarżonej, jaką w tej sprawie przeprowadził sąd pierwszej instancji. W opinii sądu okręgowego ocena prawna sądu rejonowego została poczyniona w sposób prawidłowy, rzetelny, a możliwość przeciwstawienia tej ocenie odmiennego poglądu nie może samoistnie prowadzić do stwierdzenia zaistnienia obrazy prawa materialnego. Sąd okręgowy, kierując się powyższą argumentacją, nie podzielił zarzutów przedstawionych w środku odwoławczym oskarżonej, uznając je za oczywiście bezzasadne.

 

WNIOSEK O KASACJĘ

 

W odwołaniu do art. 521 k.p.k. kierująca zwróciła się do Prokuratora Generalnego z prośbą o wniesienie kasacji od prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w W., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w W., ze względu na to, że wyrok ten zapadł z rażącym naruszeniem prawa karnego materialnego, a mianowicie art. 177 § 1 k.k., co mogło mieć istotny wpływ na jego treść, gdyż sąd okręgowy podzielił przyjętą przez sąd rejonowy błędną wykładnię tego przepisu, że oskarżona naruszyła zasadę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, iż włączając się do ruchu, nie ustąpiła pierwszeństwa jadącemu prawidłowo motocykliście, podczas gdy poruszał się on – wbrew dyspozycji art. 2 pkt 7 p.r.d. – po pasie ruchu zajętym przez rząd pojazdów wielośladowych i był niewidoczny dla oskarżonej, czyli doprowadził do wypadku. Na dodatek sąd okręgowy, uzasadniając wskazany wyrok, nie odniósł się do zagadnień ujętych w apelacji od wyroku sądu pierwszej instancji, przez co uchybił przepisom art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 433 § 2 k.p.k.

We wniosku oskarżona wskazała podniesienie przez sąd rejonowy w uzasadnieniu wyroku, że włączając się do ruchu, nie ustąpiła pierwszeństwa jadącemu motocyklem. Jednocześnie sąd stwierdził, że motocyklista poruszał się po tym samym pasie ruchu co stojące samochody. Zachowanie motocyklisty zostało przez sąd ocenione jako zgodne z przepisami.

Od powyższego orzeczenia oskarżona wniosła apelację, zaskarżając ten wyrok w całości na swoją korzyść. Zarzuciła mu obrazę prawa materialnego – art. 177 § 1 k.k.  – przez wyrażenie błędnego poglądu, że naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, iż włączając się do ruchu, nie ustąpiła pierwszeństwa jadącemu prawidłowo motocykliście, podczas gdy poruszał się on – wbrew art. 2 pkt 7 Prawa o ruchu drogowym – po pasie ruchu zajętym przez rząd pojazdów wielośladowych i był dla niej niewidoczny, czyli stworzył stan zagrożenia i w rzeczywistości doprowadził do wypadku.

Sąd okręgowy w uzasadnieniu podniósł, że stosownie do treści art. 17 ust. 2 p.r.d. kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu, a oskarżona uchybiła temu obowiązkowi, szeroko wskazał, jakie obowiązki ciążą na kierującym z mocy tego przepisu. Treść tego przepisu jest jasna i nie budzi wątpliwości, lecz problem polega na tym, że motocyklista zachował się nieprawidłowo.

Sąd okręgowy stwierdził, że motocyklista w sposób uprawniony poruszał się po tym samym pasie ruchu obok pojazdów wielośladowych. Jego zdaniem „przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym tego nie zabraniają. Treść art. 2 pkt 7 tej ustawy zawiera definicję pasa ruchu, którym jest każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi. Sformułowanie «wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych» oznacza, że pasem ruchu nie może być podłużny pas jezdni, na którym nie zmieści się pojazd wielośladowy. Inaczej rzecz ujmując, pasem ruchu jest podłużny pas jezdni, na którym zmieści się co najmniej jeden pojazd wielośladowy. Skoro dany pas jezdni jest na tyle szeroki, że mogą się nim poruszać równolegle (z zachowaniem oczywiście bezpiecznej odległości) pojazdy wielośladowe i jednoślady, to mogą to czynić, i ich kierowcy nie narażają się przy tym na zarzut naruszenia przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym. Wbrew twierdzeniom oskarżonej, po danym pasie ruchu może poruszać się więcej niż jeden rząd pojazdów, jeśli szerokość pasa jezdni na to pozwala, i jest to bardzo częsta praktyka kierowców. Wykorzystują oni szerokość jezdni i ustawiają pojazdy w dwóch lub więcej rzędach”.

Jest to błędna interpretacja. Szczególnie rażące jest użyte w uzasadnieniu wyroku odwoławczego sformułowanie, że „pasem ruchu jest podłużny pas jezdni, na którym zmieści się co najmniej jeden pojazd wielośladowy”. Jest to nieuzasadniona nadinterpretacja niebudzących wątpliwości przepisów, która prowadzi do obniżenia poziomu bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego. Nie jest zgodna z przepisami jazda motocyklisty po tym samym pasie ruchu, po którym jadą już pojazdy wielośladowe, i obok tych pojazdów.

Jazda po tym samym pasie ruchu motocyklisty, mimo że poruszały się po nim jeden za drugim pojazdy dwuśladowe, stwarzała istotne zagrożenie dla ruchu i w konsekwencji doprowadziła do wypadku. Oskarżona na zasadzie „ograniczonego zaufania” (art. 4 p.r.d.) nie miała obowiązku przewidywania, że motocyklista będzie poruszał się po pasie ruchu zajętym przez pojazdy dwuśladowe. Zasada ograniczonego zaufania nie sięga bowiem tak daleko, zwłaszcza nie obejmuje sytuacji, w której nie miała ona jakichkolwiek racjonalnych podstaw do tego, aby zakładać, że w niejednokrotnie opisanym już miejscu napotka motocyklistę. Jego tam bowiem nie powinno być.

W tym stanie rzeczy błędna wykładnia art. 2 pkt 7 p.r.d. doprowadziła do przyjęcia,  że oskarżona naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu w rozumieniu art. 177 § 1 k.k, co stanowi rażące jego naruszenie, czego konsekwencją było niesłuszne uznanie jej za sprawcę tego przestępstwa.

 

ODMOWA WNIESIENIA KASACJI

 

Kasacja nie została przez uprawniony organ wniesiona, ponieważ organ rozpoznający wniosek kasacyjny po dokonaniu analizy sprawy nie znalazł podstaw do jej wniesienia, uznając, że w toku procedowania nie doszło do rażącego naruszenia prawa. Skarżącą poinformowano, że „ani w zawartym w akcie oskarżenia zarzucie, ani w wydanym przez sąd wyroku nie zarzucono (…) ani nie przypisano popełnienia czynu polegającego na tym, że włączając się do ruchu, nie ustąpiła (…) pierwszeństwa jadącemu prawidłowo motocykliście”. Zarzucono natomiast, jak stwierdzono w piśmie, „iż na skutek niezachowania szczególnej ostrożności oraz nieustąpienia pierwszeństwa podczas wykonywania manewru włączania się do ruchu doprowadziła (…) do zderzenia z motocyklem (…) w wyniku czego spowodowała nieumyślnie obrażenia ciała u motocyklisty”. W piśmie wskazano, że sąd prawidłowo przeprowadził przewód, z kolei opierając się na opinii biegłego, zwrócił uwagę, że kierująca naruszyła reguły ostrożności nieumyślnie, „a pokrzywdzony w pewnym zakresie przyczynił się do zaistniałego zdarzenia, którego przy nieco baczniejszej uwadze i lepszej analizie sytuacji mógł uniknąć”. Skonstatowano również, „że sytuację kolizyjną wytworzył kierowca motocykla, nieobserwujący należycie obszaru drogi przed swoim pojazdem”. Fakt ten w ocenie organu procesowego „nie zmienia jednak ustalenia, że bezpośrednią przyczyną wypadku było niezachowanie szczególnej ostrożności” przez kierującą. W konkluzji pisma odmawiającego wniesienia kasacji podano, że „w badanej sprawie żadnego tego rodzaju uchybienia nie stwierdzono, dlatego (…) wniosek o wzruszenie (…) w drodze kasacji wyroku (…) nie mógł być uwzględniony”.

Stwierdzenia opatrzone cudzysłowami zostały przytoczone głównie dla celów szkoleniowych do oceny Czytelników.

 

SKARGA DO EUROPEJSKIEGO TRYBUNAŁU PRAW CZŁOWIEKA

 

W tej sytuacji kierująca wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na podstawie art. 34 europejskiej Konwencji praw człowieka i podstawowych wolności oraz art. 45–47 Regulaminu Trybunału, w której zarzuciła naruszenie art. 6 Konwencji. W obszernym oświadczeniu dotyczącym stanu faktycznego wykazała, że pozbawiony podstaw prawnych akt oskarżenia nie został należycie zweryfikowany, co wszakże było możliwe jedynie w warunkach pełnej realizacji obowiązku sądowej rzetelności. Podstawy oskarżenia kierującej z natury rzeczy nie mógł stanowić sam fakt nastąpienia wypadku bez rzetelnego wykazania naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Od samego początku była traktowana jak winna, mimo braku dostatecznych dowodów uzasadniających to przekonanie, przez co została naruszona zasada domniemania niewinności. Organy procesowe, jak wynika  z dostarczonego przez oskarżoną materiału dowodowego, przez wszystkie instancje bezzasadnie odrzucały rzetelność jej argumentacji. Nie dano możliwości wykazania słuszności twierdzeń, między innymi w drodze eksperymentu procesowego. Eksperyment bezsprzecznie wykazałby nierzetelność opinii biegłego, na której to argumentacji oparł się sąd. W tym stanie rzeczy na plan pierwszy wyłania się merytoryczna nierzetelność procesu przed jego długotrwałością, która z uwagi na brak zawiłości sprawy także była nieuzasadniona.

Trybunał oddalił skargę, stwierdzając, że nie zostały spełnione kryteria jej dopuszczalności, o których mowa w art. 34 i 35 Konwencji. Wprawdzie w myśl art. 34 Trybunał może przyjmować skargi każdej osoby, która uważa, że stała się ofiarą naruszenia przez jedną z Wysokich Układających się Stron praw zawartych w Konwencji lub jej protokołach, to jednak na podstawie art. 35 Trybunał odrzuca każdą skargę, którą uzna za niedopuszczalną, i może tak postanowić w każdej fazie postępowania. Tutaj w zasadzie zdecydował jeden podstawowy czynnik, a mianowicie skarżąca nie doznała znaczącego uszczerbku.

 

ZAMIAST ZAKOŃCZENIA

 

W konkluzji rodzi się smutna refleksja. Oto na różnych szczeblach drabiny mającej wpływ na rozstrzygnięcie (policjant, biegły, prokurator, sędzia) dominuje podobny sposób myślenia, a mianowicie „włączający się do ruchu jest sprawcą niezależnie od tego, czy kierujący porusza się drogą posiadającą pierwszeństwo prawidłowo, czy nieprawidłowo”. Nie zgadzam się z tym wysublimowanym poglądem. Wszystko zależy od okoliczności. Otóż jeżeli włączający się do ruchu nie mógł dostrzec nieprawidłowego zachowania innego kierującego, wówczas nie można mu zarzuć naruszenia zasady „szczególnej ostrożności”. Z kolei ujawnienie nieprawidłowego zachowania kierującego poruszającego się drogą z pierwszeństwem wymaga nie tylko znajomości treści określonego przepisu, ale również umiejętności dokonania właściwej interpretacji analizowanych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. To ma być rzeczowa interpretacja, a nie nadinterpretacja wymyślona przez organ postępowania, jak to miało miejsce w prezentowanej sprawie. Żeby nie być gołosłownym, przywołam następujące kuriozalne stwierdzenia:

W obszernym wywodzie sądu pierwszej instancji, pozornie świadczącym o głęboko przemyślanej analizie przebiegu zdarzenia, przyjęto za krytycznie ocenioną na wstępie opinią biegłego, że średnia szerokość samochodu osobowego pozwala na ruch po tym samym pasie (szerokości 4 m) takiego auta i motocykla. Wywód ten świadczy o nieznajomości obowiązujących zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Jednym wyznaczonym poziomymi liniami pasem ruchu nie mogą poruszać się jednocześnie obok siebie samochód i motocykl. Z kolei wywód sądu drugiej instancji, stanowiący rezultat wniesionej apelacji, nie tylko zalegalizował uchybienia sądu pierwszej instancji, ale dodatkowo uwierzytelnił oryginalne odkrycie, że „pasem ruchu jest podłużny pas jezdni, na którym zmieści się co najmniej jeden pojazd wielośladowy”. Jest to nieuzasadniona interpretacja niebudzących wątpliwości przepisów, która prowadzi do obniżenia poziomu bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego. Nie jest zgodna z przepisami jazda motocyklisty po tym samym pasie ruchu, po którym jadą już pojazdy wielośladowe, obok tych pojazdów. Ten wywód świadczy, że na poziomie określonego sądu odwoławczego mamy do czynienia z podobnym, błędnym tokiem rozumowania.

Trzeci i zarazem ostateczny wywód prawny, odmawiający wniesienia kasacji, sprowadza się do stwierdzenia, że „w badanej sprawie żadnego tego rodzaju uchybienia nie stwierdzono”. Tego rodzaju sformułowanie jest nie do przyjęcia. Chodzi o to, że żadne uchybienie nie może być tego rodzaju, ale każdego rodzaju. Natomiast tego rodzaju uchybienia nie mogą mieć charakteru żadnego.

Takie sformułowania nie mogą mieć miejsca w toku postępowania, a jeżeli występują, wówczas kompromitują autora. Problem można rozwiązać w prosty sposób. Otóż należy formułować przepisy w taki jednoznaczny sposób, aby wyeliminować możliwość ich interpretacji w toku analizowania przebiegu zdarzenia.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".