Poprzedni artykuł w numerze
Warszawa: Wolters Kluwer 2011, ss. 356.
Recenzję zaczynam świadomie od przedstawienia sylwetki Autora. Mateusz Maria Bieczyński jest absolwentem prawa na Wydziale Prawa i Administracji oraz historii sztuki na Wydziale Historycznym UAM w Poznaniu, a także absolwentem studiów doktoranckich w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Uzyskał on też tytuł LL.M. na uniwersytecie poczdamskim. Obecnie prowadzi zajęcia z zakresu prawa autorskiego na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu i równolegle wspiera, jako doradca prawny, Biuro Wystaw Artystycznych „Awangarda” we Wrocławiu. Posiadana wiedza teoretyczna i praktyczne kwalifikacje predestynują Autora do tego, aby zajmować się problematyką prawnych aspektów wolności artystycznej wypowiedzi.
Recenzowana pozycja stanowi zmodyfikowaną wersję rozprawy doktorskiej przygotowanej w INP PAN. Temat rozprawy jest aktualny. Trzeba mieć bowiem na uwadze, że przedstawiciele sztuki współczesnej (w kraju i za granicą) coraz częściej wypowiadają się w kontrowersyjny sposób, stąd ważka pozostaje refleksja dotycząca uregulowań prawnych – ale reakcji też państwa – odnośnie do tego zjawiska. Spośród polskich artystów stosujących taką formułę wypowiedzi można wymienić Zbigniewa Liberę, Dorotę Nieznalską i Karola RadziszewskiegoDla przykładu należy wskazać kontrowersyjne prace wymienionych artystów, odpowiednio film Obrzędy intymne, instalację Pasja oraz film Chłopcy fantomowcy. W omawianej książce znajdziemy odniesienie do wyroków sądów powszechnych w sprawie prezentowanej w jednej z trójmiejskich galerii instalacji Pasja Doroty Nieznalskiej. – reprezentantów abject artWskazanych artystów można również umieścić w nurcie określonym mianem „sztuki krytycznej” (pojęcia tego użył w latach 90. XX w. R. W. Kluszczyński).. Zgodnie z definicją internetowej encyklopedii PWN jest to tzw. sztuka wstrętu (termin stosowany w krytyce angloamerykańskiej lat 80. i 90. XX w.). Ten rodzaj sztuki ma na celu oddziaływanie na odbiorcę za pomocą kreowania przedmiotów lub przedstawień kwestionujących i naruszających normy obyczajowe dotyczące ciała, religii, seksualności lub rasy (np. fizjologiczne wyobrażenia fragmentów ciała, organów płciowych i ekskrementów). Niestety o tym nurcie twórczości Autor nie wspomina, choć sygnalizuje tendencje w sztuce nowoczesnej (m.in. konceptualizmAutor podkreśla, że jego cechą charakterystyczną pozostaje dążenie do dematerializacji przedmiotu sztuki i podkreślenie samego procesu twórczego. Jego odmiany stanowią między innymi instalacja, process art, performance oraz happening. i new media artTendencja w sztuce współczesnej, w ramach której wykorzystywane są nowe media i rozwiązania technologiczne. Pierwowzór stanowi sztuka wideo, a z czasem, jak wywodzi Autor, pojawiły się jego odmiany, takie jak computer art, digital game art, video game art oraz e-mail-art.). Prace wymienionych artystów nierzadko wywoływały oburzenie (przynajmniej) części społeczeństwa, były szeroko komentowane przez środki masowego przekazu, a także stanowiły przedmiot postępowań sądowych oraz interwencji poselskich u ministra właściwego ds. kulturyChodzi o sprawę A. Górskiego domagającego się interwencji ministra B. Zdrojewskiego odnośnie do prezentowania, na wystawie Siusiu w torcik w warszawskiej „Zachęcie”, gejowskiego filmu porno. Według posła film propagował ideę homoseksualizmu i wzbudzał zgorszenie.. Ponadto temat rozważań jest frapujący z uwagi na dominujący obecnie prąd filozoficzny – relatywizm. Zakłada on, że odbiór otaczającej rzeczywistości jest wyłącznie subiektywny, a wartości absolutne nie istnieją lub nie są potrzebne. Mateusz Maria Bieczyński zauważa zresztą, że w kwestii wolności wypowiedzi artystycznej (jej granic) od wieków prowadzony jest spór nie tylko na gruncie prawa, ale też filozofii, etyki i religii. Jak bardzo zmienił się sposób oceny treści i formy dzieł sztuki, może świadczyć obraz Francisco Goi zatytułowany Maja naga, pochodzący z lat 1800–1803, który wywołał wśród ówczesnych odbiorców olbrzymie kontrowersjeTrzeba zaznaczyć, że w dziewiętnastowiecznej Hiszpanii malowanie nagiego ciała, jeżeli nie miało alegorycznego znaczenia lub nie było powiązane z mitologią, było zakazane.. Obraz ten nie był eksponowany publicznie do połowy ubiegłego stulecia!
Trzeba podkreślić, że o ile przykładowo w NiemczechWarto wymienić pozycje dotyczące karnych aspektów badanej problematyki, które zostały ujęte w bibliografii, np. Kunstfreiheit und Strafrecht E. Erhardta oraz Die strafrechtliche Beurteilung von Werken der Kunst K. A. Fischera, a także analizy o charakterze prawnokonstytucyjnym, m.in. Die Freiheit der Kunst: eine Darstellung des schweizerischen, deutschen und amerikanischen Rechts H. Hempla, Die Kunstfreiheitsgarantie des Grundgesetzes und die Organisierung einer Mediengewerkschaft J. Hoffmanna i Schranken der Kunstfreiheit als verfassungsrechtliches Problem W. Kniesa. zagadnienie wolności wypowiedzi artystycznej zostało gruntownie omówione, o tyle w Polsce nie pojawiła się dotychczas monografia na ten tematMożna wskazać liczne artykuły na badany temat, jednak brakuje szczegółowych opracowań o charakterze książkowym.. Brak polskojęzycznej literatury wynika z faktu, że z problemem swobody wolności artystycznej zaczęliśmy zmagać się na dobrą sprawę dwie dekady temu, wraz z powstaniem demokratycznego państwa prawa. Dodatkowymi czynnikami są ukształtowanie się stosunkowo dobrze rozwiniętego komercyjnego rynku sztuki, gwarantowana prawem (i przestrzegana) wolność wypowiedzi oraz wzmożona konkurencja między przedstawicielami sztuk pięknych.
Omawiana książka została podzielona na dwie części obszerne oraz jedną część krótką (wzorem niemieckich dysertacji każda z nich zawiera krótkie wprowadzenie i podsumowanie), a także wstęp i zakończenie. Pozostałe elementy mają charakter techniczny, a są to: wykaz skrótów oraz bibliografia. Pierwsza uwaga krytyczna dotyczy sposobu przedstawienia bibliografii, w której Autor nie uwzględnił w części dotyczącej literatury podziału na odrębne punkty, np. „Książki i rozdziały w pracach zbiorowych”, „Artykuły naukowe” oraz „Artykuły publicystyczne” (wszystkie pozycje bibliograficzne występują razem). Ponadto w bibliografii nie znajdziemy informacji odnoszących się do powoływanych aktów prawnych oraz orzecznictwa wykorzystanego w rozprawie. Szkoda, że Autor nie przedstawił, choćby w załączniku, ilustracji wyobrażających komentowane dzieła.
W rozdziale I, który poświęcony jest wolności twórczości artystycznej i jej granicom, Autor definiuje pojęcia wolności per se, twórczości artystycznej oraz granic wolności człowieka. Przedstawia koncepcje wolności twórczości artystycznej w prawie polskim, niemieckim oraz międzynarodowym, i niejako w konkluzji prezentuje typologię granic wolności twórczości artystycznej (ostatni punkt rozdziału I). Analiza obejmuje przepisy prawa oraz stanowisko piśmiennictwa. Osią rozważań dogmatycznoprawnych pozostają art. 31 ust. 3 Konstytucji RP (klauzula limitacyjna), art. 73 Konstytucji RP (m.in. zasada wolności twórczości artystycznej) oraz art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (wolność wyrażania opinii). Autor nie zapomina o innych, ważnych źródłach prawa międzynarodowego, między innymi art. 27 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ i art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych ONZ, a także art. 13 Karty Praw Podstawowych UE. W toku rozważań sygnalizowany jest brak legalnej definicji pojęcia „dzieło artystyczne”, co ma istotne znaczenie dla stosowania prawa, w szczególności przepisów określających granice wolności artystycznej.
W rozdziale II, o bardziej praktycznym wymiarze, Mateusz Maria Bieczyński stara się omówić granice dotyczące tworzenia dzieła sztuk wizualnych, granice dotyczące rozpowszechniania dzieła sztuk wizualnych oraz granice dotyczące tworzenia i rozpowszechniania dzieła sztuk wizualnych. Ta część pracy dostarcza czytelnikowi nie tylko informacji dotyczących obowiązującego stanu prawnego, postulatów doktryny, ale też, co istotne, zawiera odniesienia do określonych stanów faktycznych będących przedmiotem orzeczeń sądowych.
W krótkim (ostatnim), zaledwie dwudziestostronicowym rozdziale III Autor ustosunkowuje się do kwestii wolności twórczości artystycznej jako okoliczności wyłączającej bezprawność czynu. Uwagi dotyczą niezdefiniowanego w ustawie karnej kontratypu sztuki. Chodzi w tym przypadku o cel artystyczny, który wyłącza bezprawność bądź karalność artystycznego działania mimo wypełnienia przez nie znamion przestępstwa na gruncie prawa karnego lub stwierdzenia innego typu naruszenia prawa. Autor zauważył, że problem ten pojawił się w polskim piśmiennictwie w ostatniej dekadzie (w związku ze sprawą karną toczącą się przeciw D. Nieznalskiej) i odniósł się do występujących w doktrynie komentarzy (m.in. kontratyp sztuki jest porównywany do kontratypu nauki). Przegląd wypowiedzi doktrynalnych (wraz z analizą krytyczną Mateusza Marii Bieczyńskiego) stanowi syntezę całego opracowania i jest fragmentem wartym lektury. Tym bardziej że Autor uzupełnił swoje rozważania prezentacją tez występujących w literaturze anglosaskiej i niemieckiej.
Niedosyt, w odróżnieniu od obszernego i intrygującego wstępu, sprawia zakończenie przedstawione na 4 stronach. Po przeczytaniu obszernej pracy brakuje syntezy prowadzonych badań. Autor wikła się w rozważania dotyczące sprawiedliwości, które powinny znaleźć się we wstępie. Trzeba jednak znaleźć pozytywy. Jest nim niewątpliwie postulat de lege lata dotyczący uwzględnienia szczególnego statusu prawnego wypowiedzi artystycznej jako przesłanki mającej wpływ na przypisanie winy lub mogącej oddziaływać łagodząco na wysokość wymierzanej kary.
W książce interesujące są teoretycznoprawne rozważania na podstawie myśli Ch. Perelmana, I. Kanta, F. A. von Hayeka, H. Kelsena, H. L. A. Harta i innych wielkich uczonych. Pozostaje pewien niedosyt, brakuje bowiem odwołania do pierwszej zasady teorii sprawiedliwości J. Rawlsa, zgodnie z którą każda osoba powinna mieć równe prawo do jak najszerszego całościowego systemu równych podstawowych wolności, dającego się pogodzić z podobnym systemem dla wszystkich. Teza sformułowana przez amerykańskiego filozofa w jego Teorii sprawiedliwości z 1971 r. pozostaje aktualna i mogłaby stanowić podstawę analizy dotyczącej możliwości ograniczenia swobody wypowiedzi artystycznej jako jednej z podstawowych swobód, określonej przez jednostki pozostające w sytuacji początkowej.
Pomimo kilku krytycznych uwag pracę Mateusza Marii Bieczyńskiego należy docenić przede wszystkim za podjęcie trudnego tematu i przedstawienie go w ciekawy, autorski sposób. Po tę lekturę powinni sięgnąć nie tylko prawnicy, głównie ci, którzy zajmują się problematyką wolnościową, prawem własności intelektualnej lub prawami podstawowymi, ale też ludzie pióra, dziennikarze i publicyści, a przede wszystkim krytycy sztuki. Zaciekawić może nie tylko bywalców galerii, marszandów, pracowników instytucji kulturalnych i samych artystów, ale też przeciętnych obywateli, którym bliskie są zmiany w otaczającej rzeczywistości (szczególnie w sferze kultury) oraz ich ocena. Z tych właśnie powodów oraz z uwagi na brak podobnej pozycji na rynku księgarskim należało przedmiotową monografię zrecenzować.
Na koniec pozwolę sobie na osobistą refleksję. Prace współczesnych, uznanych w kraju i na świecie, polskich artystów (także nieżyjących), m.in. Aliny Szapocznikow, Romana Opałki, Tadeusza Kantora, Jerzego Nowosielskiego czy Wilhelma Sasnala, nie prowokowały odbiorców. Tym samym odbiór dotyczył samego dzieła i obejmował kwestię przekroczenia prawnych granic wolności twórczości artystycznej. Dla odbiorców sztuki o podobnej wrażliwości szczególnie ważne mogą być przytoczone przez Autora w książce poglądy prezentowane przez Justyna Piskorskiego, Magdalenę Budyn-Kulik i Marka Kulika, a także samego Mateusza Marię Bieczyńskiego.