Poprzedni artykuł w numerze
P amięć o kimś lub o czymś jest nie tylko uczuciowo-intelektualnym wspomnieniem naszej relacji do nich, ale jest również dla nas samych wielką wartością. Czerpiemy bowiem z niej siły do naszego działania, odzyskujemy tożsamość i kształtujemy nasze korzenie. Przeszłość sprawiedliwa związana z etyczną odpowiedzialnością, wolna od zła moralnego, staje się znakiem pamięci i mocy do budowania przyszłości.
Naczelna Rada Adwokacka pod prezesurą adw. Andrzeja Zwary świadoma znaczenia tych wartości złożyła hołd pamięci, czci i poważania osobie ks. abp. Józefa Życińskiego, metropolity lubelskiego (1948–2011), a podczas pełnienia funkcji prezesa przez adw. Jacka Trelę upamiętniła jubileusz 100-lecia odrodzonej adwokatury polskiej. Uczczenie tych pamięci nastąpiło w sposób oryginalny, piękny i trwały, poprzez jedną z najpiękniejszych dziedzin sztuki – muzykę, ową wrażliwą mowę uczuć, utrwaloną na nośnikach elektronicznych, zdolną do ekspresji i długotrwałego oddziaływania emocjonalnego.
Wolno postawić pytanie, dlaczego wybór czci adwokatów padł na ks. abp. Józefa Życińskiego? Jakie wartości łączą jego osobę z polską palestrą?
We współczesnym świecie, w którym kłamstwo, obłuda i cynizm urasta do rangi politycznej zasługi, porządni i uczciwi ludzie, łaknąc sprawiedliwości, poszukują osobowych wzorców moralnego postępowania. Takim wzorcem moralnym, kapłanem o pięknej duszy, ale i człowiekiem z krwi i kości, który potrafił mówić wbrew przyjętej poprawności: tak: tak, i nie: nie, był ks. abp Józef Życiński. Nie wahał się, gdy następowało naruszenie norm moralnych krzywdzących drugiego człowieka, krytykować możnych tego świata, także rządzących. Prowadził publiczne nauczanie duszpasterskie, również w mediach elektronicznych, o szerokim zakresie oddziaływania, niosąc zainteresowanym wiarę, nadzieję i miłość, wskazując na to, o czym wcześniej pisał nasz wieszcz Cyprian Kamil Norwid: „Nie trzeba kłaniać się Okolicznościom, A Prawdom kazać, by za drzwiami stały”.
Arcybiskup Lubelski sam się nam przedstawił: „Jestem Józef Wasz Brat”, a taka postawa braterska była u niego nie deklaratoryjna, lecz rzeczywista i autentyczna. Był naszym bratem, a więc kimś bardzo nam bliskim, kimś, kto był zawsze gotowy do pomocy i czynił to w rzeczywistości, zwłaszcza w stosunku do skrzywdzonych przez los, wykluczonych, poniżanych, również uchodźców. Posiadał dar olbrzymiej wrażliwości na trudną życiową sytuację drugiego człowieka oraz niósł mu pomoc, nawet gdy pokrzywdzony o to go nie prosił. Był kapłanem, który nigdy nie potępiał człowieka, widząc w każdej osobie ludzkiej jego przyrodzoną godność, a krytykę, jeżeli ją podnosił, kierował zawsze w stosunku do jego niemoralnego czynu.
Adwokaci zawsze doceniali rolę wybitnych jednostek w życiu narodu, dostrzegali olbrzymią wartość, jaką niosła, wynikająca z powołania sakralnego i posłannictwa, postawa moralna ks. arcybiskupa, wyposażonego hojnie w uzdolnienia i możliwości nauczania i działania, tym bardziej że była ona bardzo bliska przesłaniu zawodowemu adwokatów – powołania do pomocy prawnej człowiekowi. Powołanie adwokackie wyrażone w sentencji łacińskiej advocatus – ad auxilium vocatus, ukształtowane jeszcze w starożytności, nadal wyznacza adwokatowi ideowy cel i kierunek działania. Oznacza naturalną skłonność do pomocy człowiekowi znajdującemu się w trudnej sytuacji, do kierowania się w życiu zawodowym pobudkami altruistycznymi i empatią, do zrozumienia i wczuwania się w sytuację i położenie drugiego człowieka. Ustanawia obowiązek poszanowania niezbywalnej godności drugiego człowieka i doszukiwania się prawdy w każdej ludzkiej sprawie. Na tym polu spotkało się powołanie adwokackie z nauczaniem moralnym ks. arcybiskupa.
Adwokaci, posługujący się w codziennej pracy słowem, doceniali piękną, charakterystyczną dla ks. arcybiskupa polszczyznę, jego talenty językowe wyrażające się w swobodnej znajomość kilku języków obcych, uzdolnienia oratorskie, erystyczne i polemiczne. Widzieli w nim człowieka głębokiej kultury duchowej i osobistej, traktującego każdego interlokutora z życzliwością i miłością, nawet wtedy, gdy diametralnie nie zgadzał się z jego poglądami. Był on wierny źródłom wiary i jednocześnie otwarty na współczesność. Imponował wszechstronną wiedzą, szczególne zainteresowanie budziły jego poglądy filozoficzne, w tym oryginalna idea pola racjonalności, stanowiąca program wszechświata, według którego funkcjonuje cała otaczająca nas rzeczywistość. Nie widział sprzeczności teorii ewolucji z zamysłem twórczym Boga. Do Metropolity Lubelskiego lgnęli ludzie, zabiegali o kontakt i znajomość wybitni artyści, uczeni, autorytety w różnych dziedzinach, nawet politycy, niestety raczej nie doświadczał uznania od własnego środowiska. Nikomu nie odmawiał przyjęcia i rozmowy, zachowując jednak dystans do angażowania się w sprawy polityczne, widząc w nich niebezpieczną praktykę dla samego Kościoła, ale za sprawy polityczne nie uważał upomnienia natury moralnej, które chętnie czynił. Zwalczał w praktyce publicystycznej i duszpasterskiej mowę nienawiści, widząc w niej zło i zagrożenie dla człowieka i społeczeństwa.
Arcybiskup Lubelski nie mógł być obecny na uroczystości wręczenia mu w 2008 roku prestiżowego odznaczenia „Adwokatura Zasłużonym”. Skierował do adwokatów ważne słowa, w których dziękując za wyróżnienie, zawarł wyrazy uznania dla adwokatury „za konsekwentne świadectwo wrażliwości i troski o godność człowieka”, oraz za „świadectwo wrażliwych sumień, które pozwalają zachować niezależność od sytuacyjnych absurdów”. Wspomniał okupacyjną postawę wybitnego dziekana lubelskiej palestry Stanisława Kalinowskiego, który dał przykład najwyższej odwagi w obronie godności swoich kolegów adwokatów pochodzenia żydowskiego. W 2013 r., dwa lata po nieodżałowanej i przedwczesnej śmierci abp. Józefa Życińskiego, Naczelna Rada Adwokacka przy wsparciu wielu osób i instytucji wydała in memoriam blok płyt CD, w których znalazły się „Kazania, Homilie i Wykłady” ks. arcybiskupa oraz ulubiona przez niego muzyka organowa. W katedrach Lublina, Kazimierza Dolnego i Krakowa na cześć Metropolity Lubelskiego rozbrzmiewały organy z muzyką Bacha, Mendelssohna-Bartholdy’ego, Brahmsa, Liszta i innych wielkich artystów, w mistrzowskim wykonaniu prof. Andrzeja Białki. Wydawnictwo DUX, które zrealizowało starannie zilustrowane i unikalne nagrania muzyki organowej, napisało, że „powstały dzięki inicjatywie i staraniom adwokata z Krakowa, Stanisława Kłysa, członka Naczelnej Rady Adwokackiej”. Aby dokonać tego dzieła, konieczna była duża wyobraźnia artystyczna, pełne pasji zaangażowanie w dzieło złożenia hołdu pamięci wielkiemu Polakowi, potrzeba było zgromadzenia pod tym hasłem wielu wybitnych osób piszących wspomnienia i wspomagających projekt, nie mówiąc już o dużym nakładzie własnego czasu i pracy. Gdy się pisze o skromnym adwokacie z Krakowa, właściwsze byłoby użycie tytułu „mecenas”, i to w podwójnym znaczeniu – tradycji Księstwa Warszawskiego, gdzie od 1808 r. król miał prawo mianować najwyższych rangą mecenasów (12) z uprawnieniami do występowania przed Sądem Kasacyjnym Księstwa, oraz w znaczeniu osoby dbającej o rozwój sztuki muzycznej, protektora artystów, pisarzy i uczonych. Mecenas Stanisław Kłys swoją działalnością wpisuje się w stare, sięgające czasów zaborów tradycje muzyczne adwokatów, z których przykładowo można wymienić: adw. Adama Grossa, kompozytora i pianistę, który mimo zesłania do Irkucka dawał tam koncerty; adwokatów-organizatorów w 1898 r. Towarzystwa Muzycznego w Lublinie, którym kierowali przez kilkadziesiąt lat, a którego celem było podtrzymywanie ducha narodowego w oparciu o polską kulturę muzyczną; a nawet adwokatów okresu PRL-u, którzy manifestowali swoje przywiązanie do kultury wysokiej, organizując w Lublinie w 1980 roku I Ogólnopolski Zjazd Adwokatów Miłośników Muzyki.
Wyrazem pięknej i stałej pamięci, uczczonej m.in. także przez muzykę, była obchodzona centralnie i w izbach adwokackich całego kraju 100. rocznica Odrodzonej Adwokatury Polskiej. Doniosła rocznica adwokatury zbiegła się w czasie z odzyskaniem po ponad wiekowej niewoli Niepodległości Polski, nadając rocznicy adwokackiej niecodzienny charakter. Obchodzony w 2018 roku jubileusz stulecia był w rzeczywistości pamięcią powstania samorządu adwokackiego na terenie byłego zaboru rosyjskiego, w którym nie było takiej instytucji. Naprawił to dopiero historyczny dekret Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego w przedmiocie statutu tymczasowego Palestry Państwa Polskiego z 30.12.1918 r., który tworzył Naczelną Radę Adwokacką oraz terytorialne izby i rady adwokackie. Statut określał, że „Palestrę stanowią adwokaci i aplikanci adwokaccy”, a to oznacza, że w 1918 r. powstała nie korporacja adwokacka, jak się dzisiaj dość powszechnie nazywa adwokaturę, lecz wysoko specjalizowana, osobna, samoistna wspólnota palestrancka, różniąca się od innych zawodów prawniczych posiadaniem odrębnej filozofii zawodowej.
Dość mylące były niektóre doniesienia medialne i publicystyczne o 100-letnim jubileuszu „powstania adwokatury”. Pojęcie „100 lat odrodzonej adwokatury” odnosiło się do odnowienia form działania palestry, do nadania jej przez samorząd nowego impulsu działania. Osoby udzielające potrzebującym pomocy prawnej pojawiły się wszak w Polsce już w pierwszych wiekach naszej historii. Adwokaci, różnie nazywani, działali z powodzeniem w I i II Rzeczypospolitej oraz uczestniczyli czynnie w życiu narodowym kraju, w walkach powstańczych i odbudowywaniu zniszczonych struktur społecznych i państwowych. Niemal przez 1000-lecie brali udział w rozwoju państwowości polskiej. Nic więc dziwnego, że przy takiej tradycji palestra polska pielęgnuje pamięć o swoich dziejach i postaciach oraz szczyci się swoją historią. Pamięta o wybitnych adwokatach wykraczających poza własne partykularne interesy, o adwokatach, którzy stali się dla innych ludzi wzorem postaw humanistycznych i patriotycznych. Ma jednak świadomość, że takie szczytne postawy nie były powszechne, że obok czynów wzniosłych zdarzały się przypadki niegodne zawodu, ale jeżeli się o nich wspomina, to tylko jako ostrzeżenie dla kolejnych pokoleń adwokatów. Chlubę palestry np. stanowi postawa stosunkowo małej grupy obrońców politycznych okresu stanu wojennego, którzy narażali się na aresztowania i represje w imię ideału niesienia pomocy potrzebującym, a wstyd – zmuszenie w 1985 roku przez samych adwokatów do ustąpienia ze stanowiska legalnie wybranej mec. Marii Budzanowskiej, pierwszej niezależnej prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Ale to nie ci, którzy okazali słabość i podatność na sugestię ówczesnej władzy, weszli do historii adwokatury, lecz ci, którzy w momencie działania pozostawali w mniejszości, którzy w imię powołania adwokackiego „ku pomocy” narażali się na konsekwencje, stwarzając wzorce postawy moralnej, poświęcenia i patriotyzmu, i to oni tworzyli historię, tradycję i etos swojego zawodu. Wyrazem pamięci o tej wybitnej mecenas i prezes Naczelnej Rady Adwokackiej było nakręcenie filmu dokumentalnego jej poświęconego Pod presją. Przypadek Marii Budzanowskiej (2012).
Uczczenie pamięci stu lat Odrodzonej Adwokatury Polskiej 1918–2018, organizowane przez Naczelną Radę Adwokacką oraz rady adwokackie z całego kraju, miało najróżniejsze postacie. Były typowo jubileuszowe uroczystości, akademie, gale, przemówienia, wydawnictwa i medale, ale i bardzo oryginalne formy utrwalania pamięci. Przykładowo izba szczecińska urządziła interesującą wystawę medali adwokackich, słusznie widząc w medalierstwie istotną formę upamiętniania. Izba lubelska stworzyła zaś własny hymn, premierowo wykonany podczas gali jubileuszowej przez samego kompozytora adw. Adama Załęskiego, który jest także doktorem muzykologii. Na tej samej uroczystości znany w kraju zespół wokalno-instrumentalny Federacja Lubelskich Bardów wykonał stworzoną przez siebie świetną muzykę opartą na twórczości poetyckiej historycznych postaci adwokatury (Mikołaj Rej, Jan Kochanowski, Kajetan Koźmian, Bolesław Leśmian), ale także współczesnych adwokatów (Włodzimierz Antoni Wysocki). Upamiętnienie 100 lat powstania samorządu adwokackiego oraz wybitnych postaci życia publicznego miało wszędzie na celu nawiązanie do najlepszych tradycji palestry polskiej i równocześnie było wykonaniem zobowiązania, by przekazać młodemu pokoleniu adwokatów wszystko, co było cenne w dotychczasowym jej dorobku.
Muzyka i piękne słowo, utrwalone na czterech płytach CD, stały się również artystycznym wyrazem pamięci stulecia powstania samorządu adwokackiego. Starannie wydany w 2018 roku przez Naczelną Radę Adwokacką album wytwórni DUX powstał przy wydatnej pomocy wielu prominentnych osób: adwokatów, duchownych, artystów i instytucji publicznych. W wydanym albumie znalazło miejsce piękne słowo znanych polskich artystów: Anny Polony, Jerzego Treli i Jerzego Stuhra, którzy czytali historyczny dekret w przedmiocie statusu tymczasowego Palestry Państwa Polskiego z 1918 r. i recytowali poezję adwokata-poety Jana Brzechwy. Album zawierał w większości muzykę organową starych mistrzów: Jana Sebastiana Bacha oraz polskich twórców z XVI–XVII wieku: Jana z Lublina i Mikołaja z Krakowa, Jana Podbielskiego oraz z tabulatur z Krakowa i Warszawy. Na organach grał prof. Andrzej Białko. Muzykę organową starych mistrzów dopełniały utwory klasyki polskiej, m.in. Fryderyka Chopina, Henryka Wieniawskiego, Ignacego Paderewskiego w wykonaniu świetnych polskich artystów. Towarzyszyły im pieśni, do których muzykę skomponował adw. Stefan Bereza. Prezentowana muzyka stała się tematem recenzji prof. Leszka Polony, w której przypomniał o jeszcze innej inicjatywie mec. Stanisława Kłysa, zrealizowanej przez Naczelną Radę Adwokacką w 2016 roku, a mianowicie uczczenia pamięci mec. Joanny Agackiej-Indeckiej, wybitnej prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, ofiary katastrofy smoleńskiej w 2010 roku. Hołd jej pamięci nastąpił również przez muzykę organową zamieszczoną na płycie pt. In Memoriam.
W 2018 r. w Krakowie odbyły się już VII Dni Kultury Adwokatury Polskiej organizowane przez Naczelną Radę Adwokacką i Okręgową Radę Adwokacką w Krakowie, wykonane organizacyjnie przez mec. Stanisława Kłysa, który swoim kolegom adwokatom z całego kraju – jak napisała w sprawozdaniu pani Teresa Grzybkowska – pokazał wszystko to, co było artystycznego w Krakowie do pokazania. Adwokaci zdają sobie dobrze sprawę z wpływu kultury wysokiej – muzyki – na ich życie codzienne i zawodowe, dającej każdemu człowiekowi potrzebną równowagę duchową i właściwy dystans do spraw bieżących. Są również przekonani, że moc serdecznej pamięci o osobach i wydarzeniach w połączeniu z potęgą muzyki stwarza wszystkim głębokie przeżycie i duchową jedność.