Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 10/2016

Glosa do orzeczenia Wyższego Sądu Dyscyplinarnego z 28 listopada 2015 r., WSD 115/15 (pactum de quota litis)

Kategoria

Udostępnij

N a stronie internetowej WSD opublikowano fragmenty uzasadnienia orzeczenia Wyższego Sądu Dyscyplinarnego z 28 listopada 2015 r., sygn. WSD 115/15. Dotyczy ono ważnego dla praktyki zagadnienia umów z klientami na procent od wygranej (pactum de quota litis, success fee). Z rozstrzygnięciem nie sposób się zgodzić.

Na wstępie krótka uwaga. WSD publikuje wybrane orzeczenia na swojej stronie internetowej. Szkoda jednak, że nie publikuje ich – po stosownej anonimizacji – w całości. Pozostaje mieć nadzieję, że wybrane do publikacji fragmenty zawierają wszystkie istotne elementy stanu faktycznego, jak i motywów rozstrzygnięcia. Jeszcze większa szkoda, że nie podaje się przy tym nazwisk sędziów zasiadających w danym składzie WSD. Zasadą jest przecież jawność rozpraw (art. 95a Poa), wskazanie zaś sędziów odpowiedzialnych za rozstrzygnięcie sprzyja dyscyplinie słownej w uzasadnianiu orzeczeń. Sądy powszechne, administracyjne oraz Sąd Najwyższy od wielu lat podają swoje składy, dlatego dziwi odmienna praktyka WSD.Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju wskazuje, że publikacja nazwisk sędziów jest tendencją światową. Cyt. za: „Rzeczpospolita”, 30 marca 2010 r. (w: Lex/el. 2016). Adwokaci kandydujący do WSD chcą pełnić przecież służbę publiczną i godzą się na to, że działają jawnie i transparentnie oraz że mogą podlegać ocenie.

Wracając do meritum – u podstaw glosowanego orzeczenia leży stan faktyczny polegający na tym, że adwokat obsługujący spółkę zawarł umowę ramową, na podstawie której za każdy prowadzony proces otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 50 zł netto oraz dodatkowe wynagrodzenie stanowiące 15% zasądzonej kwoty. Z fragmentów uzasadnienia nie wynika wielkość honorarium, mowa jest jednak o kwocie „wysokiej”, rozważania zaś uzasadnienia odwołujące się w przykładzie do 100 000 zł honorarium każą domyślać się przynajmniej jego rzędu wielkości. W sprawie prawdopodobnie chodziło więc o wartość przedmiotu sporu, w której rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzęduDz.U. nr 163, poz. 1348 z późn. zm.  wyznaczało stawkę minimalną wynagrodzenia adwokackiego w kwocie 7200 zł.

Przypomnieć należy treść § 50 ust. 3 zd. 2 Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu (Kodeksu etyki adwokackiej, zw. dalej K.e.a.),K.e.a. uchwalony przez Naczelną Radę Adwokacką 10 października 1998 r. (uchwała nr 2/XVIII/98) ze zmianami wprowadzonymi uchwałą Naczelnej Rady Adwokackiej nr 32/2005 z 19 listopada 2005 r. oraz uchwałami Naczelnej Rady Adwokackiej nr 33/2011–54/2011 z 19 listopada 2011 r. Tekst jednolity ogłoszony na podstawie uchwały nr 52/2011 NRA z 19 listopada 2011 r. który stanowi: „Niedopuszczalne jest zawieranie przez adwokata umowy z klientem, która przewidywałaby obowiązek zapłaty honorarium za prowadzenie sprawy uzależniony wyłącznie od ostatecznego wyniku sprawy. Adwokat może zawrzeć umowę przewidującą dodatkowe honorarium za pozytywny wynik sprawy”. Przepis jest sformułowany w sposób ogólny, co nie znaczy jednak dowolności jego stosowania – jak zdaje się to wynikać z wywodów początkowej części uzasadnienia orzeczenia WSD. Jego granice normatywne wyznacza bowiem cel przepisu oraz ogólne zasady prawa cywilnego, któremu podlega umowa adwokata z klientem. WSD nie powinien zatem poprzestać na konstatacji o braku określenia w K.e.a. proporcji pomiędzy wynagrodzeniem ryczałtowym a dodatkowym, lecz jego zadaniem powinna być próba ustalenia rozsądnej treści przepisu, która chroniłaby obie strony umowy o honorarium.

WSD nie może także pomijać treści zasad deontologii wypracowanych przez Radę Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych UE (CCBE) w formie Kodeksu Etyki Prawników Europejskich, który w punkcie 3.3. zakazuje zawierania umów pactum de quota litis.4 3.3.1. A lawyer shall not be entitled to make a pactum de quota litis. 3.3.2. By “pactum de quota litis” is meant an agreement between a lawyer and the client entered into prior to final conclusion of a matter to which the client is a party, by virtue of which the client undertakes to pay the lawyer a share of the result regardless of whether this is represented by a sum of money or by any other benefit achieved by the client upon the conclusion of the matter. 3.3.3. “Pactum de quota litis” does not include an agreement that fees be charged in proportion to the value of a matter handled by the lawyer if this is in accordance with an officially approved fee scale or under the control of the Competent Authority having jurisdiction over the lawyer, http://www.ccbe.eu/fileadmin/user_upload/NTCdocument/EN_CCBE_CoCpdf1_1382973057.pdf (dostęp: 28 czerwca 2016 r., godz. 14.20). Polskie samorządy adwokacki i radcowski są członkami CCBE. Wprawdzie kodeks deontologiczny CCBE nie ma formalnie mocy wiążącej, to jednak Wyższy Sąd Dyscyplinarny adwokatury nie może ignorować znajdującego się w nim zalecenia. Tymczasem w glosowanym orzeczeniu brak jakiegokolwiek odniesienia do tego aktu, a tym bardziej próby nadania przepisowi § 50 ust. 3 zd. 2 K.e.a. treści normatywnej, która byłaby zgodna z wytyczną zawartą w punkcie 3.3.3. Kodeksu Etyki CCBE, odsyłającą do oficjalnych taryfikatorów stawek.

Z kolei § 18 cyt. rozp. MS stanowi, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach, a zwłaszcza gdy przemawia za tym sytuacja materialna lub rodzinna klienta albo rodzaj sprawy, adwokat może ustalić opłatę niższą niż stawka minimalna albo zrezygnować z opłaty w całości. W takim jednak wypadku sąd zasądzi koszty zastępstwa w tej niższej wysokości. W glosowanym orzeczeniu WSD rozstrzygnięcie oparł właśnie na przepisie § 18 cyt. rozp. MS. Umknęło jednak uwagi WSD, że przepis ten ściśle wskazuje przesłanki, które upoważniają do rezygnacji adwokata ze stawki minimalnej. W odniesieniu do osoby prawnej (a to spółka była klientem adwokata w przedmiotowej sprawie) w sposób oczywisty odpada przesłanka sytuacji rodzinnej, która odnosić się może jedynie do osób fizycznych. WSD nie poświęcił natomiast w uzasadnieniu miejsca na ocenę sytuacji majątkowej spółki ani rodzajowi sprawy, a jedynie powołał przepis bez jego głębszej analizy na tle konkretnego stanu faktycznego, zwłaszcza że oprócz zaistnienia którejś z wymienionych przesłanek musi jeszcze wystąpić szczególne uzasadnienie do ich zastosowania. Dlatego uzasadnienie WSD w tym fragmencie nie jest przekonujące i sprawia wrażenie mechanicznego  przytoczenia przepisu, z pominięciem jego rzeczywistej treści.

Następnie WSD stwierdza, że skoro umowa ramowa adwokata przewidywała stawkę minimalną honorarium w sprawach o wartości przedmiotu sporu do 500 zł, a nie odnosi się do konkretnej sprawy, to trudno stawiać adwokatowi zarzut naruszenia przepisów K.e.a., mimo iż z materiału sprawy zdaje się wynikać, że w procesie prowadzonym przez adwokata, a leżącym u podstaw rozpoznawanej sprawy, chodziło o daleko wyższą kwotę, która uzasadniała zastosowanie najwyższej spośród stawek minimalnych. Tymczasem nie było przeszkód, aby umowę ramową sformułować w taki sposób, aby klient każdorazowo musiał uiścić stawkę minimalną. Właśnie ów brak proporcjonalności, na tle konkretnej sprawy, pomiędzy stawką minimalną wynikającą z przepisów rozporządzenia MS a stawką wynikającą z umowy ramowej, należy ocenić jako rażący.

Artykuł 58 k.c. stanowiący o nieważności czynności prawnych mówi o obejściu ustawy. W doktrynie przyjmuje się, że przez czynność prawną podjętą w celu obejścia ustawy rozumie się czynność wprawdzie nieobjętą zakazem prawnym, ale przedsięwziętą w celu osiągnięcia skutku zakazanego przez prawo.A. Wolter, J. Ignatowicz, K. Stefaniuk, Prawo cywilne, Warszawa 2001, s. 318. Oczywiście przepisy K.e.a. nie mają rangi ustawowej, jednakże są one prawem wewnętrznym Adwokatury, na straży którego stoi pion dyscyplinarny. Dlatego naruszenie zasad etyki ma miejsce zawsze tam, gdy czynność jest sprzeczna z normami K.e.a. i mutatis mutandis należało przyjąć, że skoro ustawodawca tak ostro (bo bezwzględną nieważnością) sankcjonuje próby obchodzenia ustawy, to także próba obejścia przepisów K.e.a. nie może pozostać bez reakcji.

W doktrynie wskazuje się ponadto, że choć zakaz z art. 58 § 1 k.c. dotyczy tylko norm imperatywnych i semiimperatywnych, to naruszenie norm dyspozytywnych może wpływać niekiedy poprzez klauzulę generalną zasad współżycia społecznego na ocenę ważności umowy, gdyż normy takie mogą służyć jako wzorzec słusznego rozkładu praw i obowiązków stron.Z. Radwański, (w:) System Prawa Prywatnego, t. 2, Prawo cywilne – część ogólna, red. Z. Radwański, C. H. Beck, INP PAN 2002, s. 228. Tymczasem art. 58 § 2 k.c. stanowi, że nieważna jest także czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Naruszenie zasad etyki adwokackiej automatycznie przesądza o naruszeniu zasad współżycia społecznego i odwrotnie – naruszenie zasad współżycia społecznego przez adwokata jest naruszeniem zasad K.e.a., gdyż zasady etyki adwokackiej wynikają z powszechnych norm etycznych (§ 1 K.e.a.) i w żadnym razie nie tworzą odstępstw od uniwersalnych zasad odróżniania dobra od zła.Por. J. Naumann, Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. Komentarz, C. H. Beck, Warszawa 2012, s. 7. Powszechnie zaś uznaje się związek zasad współżycia społecznego, do których odwołuje się klauzula generalna z art. 5 k.c., z ogólnie uznanymi normami moralnymi. Ta klauzula ma na celu zapobieganie stosowaniu prawa w sposób, który ma na celu wywarcie skutków niemoralnych albo rozmijających się zasadniczo z celem, dla którego dane prawo było ustanowione.Por. wyrok SN z 9 grudnia 2009 r., IV CSK 290/2009. W piśmiennictwie wyrażono słuszny pogląd, że nie budzi wątpliwości, iż ukształtowanie wynagrodzenia adwokata na poziomie rażąco nieekwiwalentnym do jego nakładu pracy i zakresu jego odpowiedzialności za prowadzenie sprawy byłoby sprzeczne z zasadami etyki oraz zasadami współżycia społecznego.A. Partyk, Opłaty za czynności adwokackie. Komentarz, Lex/el. 2016. Dotyczy to odstępstw od ekwiwalentności zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść adwokata.

I właśnie cel regulacji zawartej w § 50 ust. 3 K.e.a. umknął w rozważaniach WSD, który analizował go niemal wyłącznie z punktu widzenia ochrony klienta. Przepis umiejscowiony jest wprawdzie w rozdziale pt. Stosunek do klientów, ale uzasadnione jest to tym, że nawiązuje on do poprzednich dwóch ustępów § 50 i uzupełnia je. O ile jednak § 50 ust. 1 i 2 K.e.a. w widoczny sposób mają za zadanie ochronę interesów klienta, o tyle celem ust. 3 jest przede wszystkim ochrona adwokata przed uzależnieniem od klienta (a także, choć w znacznie mniejszym stopniu, ochrona innych adwokatów przed konkurencją na niezdrowych zasadach). Dlatego – w braku jednoznaczności brzmienia analizowanego przepisu, który nie poddaje się zwykłej wykładni językowej – przechodząc do innych metod wykładni, należy dać pierwszeństwo wykładni funkcjonalnej (celowościowej) przed wykładnią systemową.

Adwokatura od lat walczy o jak największą niezależność swoich członków zarówno od władzy państwowej (np. w zakresie tajemnicy zawodowej), jak i od klientów – czego wyrazem jest np. zakaz pozostawania w stosunku pracy.To zapatrywanie jest potwierdzone orzeczeniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w składzie Wielkiej Izby, który wyrokiem z 14 września 2010 r. (połączone sprawy Akzo Nobel Chemicals i Akcros Chemicals przeciwko Komisji, sygn. C-550/07) stwierdził, że prawnik zatrudniony na umowę o pracę nie jest niezależny, a zatem nie może korzystać z przywileju tajemnicy adwokackiej. W szczególności istotny jest przepis § 52 K.e.a., zgodnie z którym adwokat nie powinien dopuszczać do sytuacji, która uzależniałaby go od klienta. Przepis ten pozostał jednak poza rozważaniami WSD, choć pozostaje w funkcjonalnym związku z analizowanym § 50 ust. 3 K.e.a. Dlatego w żadnym wypadku nie powinno się więc otwierać pola do uzależnień od klienta w jakiejkolwiek formie. Trzeba bardzo mocno podkreślić, że adwokat nie powinien kredytować klienta (poza szczególnie uzasadnionymi wypadkami, w zasadzie ograniczonymi do osób fizycznych znajdujących się w złej sytuacji majątkowej albo rodzinnej). Do tego służą banki i inne instytucje pożyczkowe, a nie adwokat. Niezmiernie szkodliwe jest utrwalanie wśród klientów przekonania, że można wymuszać na adwokatach kredytowanie sprawy i zapłatę tylko za pozytywny rezultat, gdyż stąd tylko krok do plagi „załatwiactwa”.

Orzeczenie WSD jest niebezpieczne dla Adwokatury także z tego względu, że może powodować zmianę zasady umowy adwokata jako umowy starannego działania w umowę rezultatu. Trzeba tu przypomnieć, że w 2007 r. ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przygotował projekt przepisów o wynagrodzeniach adwokackich w sprawach z wyboru, zgodnie z którymi adwokat miałby prawo do honorarium nie tylko zgodnego ze sztywnymi stawkami, ale również tylko w razie wygrania sprawy. Projekt ten spotkał się – słusznie – z druzgocącą krytyką, u podstaw której leżała właśnie zasada umowy starannego działania. Glosowane orzeczenie daje twórcom tamtych przepisów niebezpieczny argument.

W końcowej części uzasadnienia WSD zawarł rozważania na przykładzie odnoszącym się do konkretnych kwot: „Dla przykładu można wyobrazić sobie sytuację, w której ustalono honorarium podstawowe w kwocie np. 7200 zł (minimalne wynagrodzenie w sprawach od 200 000 zł) oraz honorarium dodatkowe 92 800 zł – razem 100 000 zł. Czy sylwetka moralna konkretnego adwokata będzie kształtowała się inaczej w sytuacji, gdyby nie ustalono honorarium podstawowego? Retoryczne jest pytanie, czy różnica między nadzieją na 92 800 a 100 000 zł może spowodować zasadniczą różnicę w zachowaniu adwokata”. Pomijając zdumienie nad formą uzasadnienia w postaci pytań retorycznych, fragment ten ukazuje niezrozumienie przez WSD celu przepisu § 50 ust. 3 K.e.a., który – jak wskazano wyżej – ma funkcję ochronną przed uzależnianiem się finansowym od klienta. W razie przegrania sprawy w przykładzie podanym w uzasadnieniu adwokat otrzymałby przecież kwotę 7200 zł, która z pewnością pokrywa nie tylko koszty i wydatki, ale także rekompensuje przynajmniej w znacznej części nakład pracy adwokata. Natomiast w przedmiotowym stanie faktycznym jest oczywiste, że kwota 50 zł netto nie wystarczy zwykle nawet na koszty kancelaryjne i dojazdów do sądu. Również w razie wygrania procesu sytuacja adwokata, który pobrał z góry co najmniej stawkę minimalną odpowiednią do wartości przedmiotu sporu danego procesu, jest odmienna. Wśród klientów nierzadka jest bowiem postawa unikania wywiązywania się z honorarium po zakończeniu sprawy (dosadnie opisana w znanym powiedzeniu adwokackim), co nota bene miało miejsce także w przedmiotowej sprawie. Widać więc, że pytanie w uzasadnieniu jest wadliwie sformułowane, gdyż nie uwzględnia słusznych interesów adwokata. Pozwolę sobie także nie zgodzić się z konstatacją WSD co do zadanego przez ten Sąd pytania o sylwetkę moralną kogoś, kto tak formułuje umowę z klientem, aby doprowadzić do sprytnego ominięcia zakazu ustanowionego w K.e.a. i stosowanego także przez większość regulacji deontologicznych adwokatur UE.

Na zakończenie trzeba przypomnieć uchwałę Sądu Najwyższego z 23 listopada 2000 r.,Sygn. III CZP 40/00. zgodnie z którą sąd, nie ingerując co do zasady w treść umowy adwokata z klientem, obowiązany jest jednak zasądzić zwrot kosztów o tyle, o ile zostały one rzeczywiście poniesione w granicy stawek określonych w rozporządzeniu MS. Jeżeli więc wynagrodzenie zostało ustalone jako procent od wygranej, koszty te nie zostały jeszcze poniesione przed zamknięciem rozprawy, a zatem nie podlegają one zwrotowi.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".