Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 1-2/2016

Rozbieżność orzecznictwa – czy próba zmiany prawa?

Kategoria

Udostępnij

D o zabrania głosu w tej kwestii skłoniły mnie otrzymane przez adwokatów pisma Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi (Komunikat nr 43/2015) oraz Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej (z 27 sierpnia 2015 r.), w związku z załączonym pismem z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (do Prezesa NRA) z 26 czerwca 2015 r. W swym piśmie Zastępca RPO zwraca się z prośbą do Prezesa NRA o przekazanie adwokatom pytania/prośby dotyczącej wykładni pojęcia „osoba najbliższa” z art. 115 § 11 k.k. w świetle prawa do odmowy zeznań, o którym mowa w art. 182 § 1 k.p.k. (tzn. zawarł prośbę o przekazanie, znanych adwokatom z praktyki, wyroków sądów, w których sądy odniosły się do kwestii, czy w rozumieniu ww. art. 115 § 11 k.k. „osobą najbliższą” jest również partner tej samej płci). Jak wskazuje się w piśmie z Biura RPO, jest to powodowane wnioskiem, który wpłynął do RPO odnośnie do wykładni przedmiotowego, ustawowego pojęcia, w świetle prawa do odmowy zeznań w procesie karnym.

Jak zauważa się w piśmie z Biura RPO, we wspomnianym wniosku wskazano rozbieżność w orzecznictwie Sądu Najwyższego w kwestii, czy osobą najbliższą „pozostającą we wspólnym pożyciu” jest również partner tej samej płci. Zauważono, że analizowane orzecznictwo Sądu Najwyższego rozstrzyga tę kwestię dwojako: po pierwsze – pojęcie „wspólne pożycie” odnoszone jest wyłącznie do konkubinatu, gdzie osoby różnej płci tworzą związek odpowiadający od strony faktycznej małżeństwu, którym w myśl art. 18 Konstytucji RP jest wyłącznie związek kobiety i mężczyzny (i przywołano tutaj postanowienie SN z 7 lipca 2004 r., II KK 176/04 oraz wyroki: SN z 12 listopada 1975 r., V KR 203/75; SN z 31 marca 1988 r., I KR 50/88); oraz po wtóre – „termin «wspólne pożycie» obejmuje osoby, które – niezależnie od płci i wieku – razem ze sobą żyją, co zakłada prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego oraz (jak się zdaje) określoną więź psychiczną” (tutaj z kolei przywołano dwa zupełnie jednostkowe judykaty: wyrok SN z 21 marca 2013 r., III KK 268/12 oraz postanowienie SN z 4 marca 2015 r., IV KO 98/14). Jak zastrzega się w piśmie Zastępcy RPO, wskazane orzeczenia (tzn. te ostatnie dwa) Sądu Najwyższego nie odnoszą się jednak bezpośrednio do sytuacji, w której o prawo do odmowy zeznań ubiegałby się partner tej samej płci – i dlatego Biuro RPO zwraca się o przekazanie informacji „o ewentualnych (tj. wiadomych) wyrokach sądów rejonowych, okręgowych, apelacyjnych, Sądu Najwyższego, znanych adwokatom z ich praktyki, w której sądy odnosiły się do tej kwestii, tj. czy osobą najbliższą w rozumieniu art. 115 § 11 k.k. jest również partner tej samej płci”.

Jak wiadomo, dotychczasowe orzecznictwo  oraz doktryna procesu karnego zgodnie uznawały konkubinat za związek mężczyzny i kobiety żyjących „jak małżonkowie”, z tym że bez wiążącego ich węzła prawnego. Poza tym ostatnim (prawnym) elementem łączyły te osoby trzy więzy charakterystyczne właśnie dla małżonków, tj.: wspólne zamieszkiwanie, wspólne gospodarowanie oraz istniejąca między nimi więź psychiczna i fizyczna. Wszelkie wątpliwości interpretacyjne, a właściwie próby zmiany ustalonego (i niekontrowersyjnego przy tym) stanu rzeczy, które pojawiły się w połowie lat 90. XX wieku, ostatecznie ucięła nowa Konstytucja RP z 1997 r., która w (przywołanym powyżej) art. 18 zastrzegła, że: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Z tego bowiem przepisu wypływał dodatkowy i ostateczny argument, że związkiem takim jak małżeństwo, ale wszakże bez istniejącego węzła prawnego – a więc konkubinatem – może być wyłącznie związek kobiety i mężczyzny.

Owszem, należy przyznać rację Zastępcy RPO, że ukazanie się dwóch ww. nowatorskich judykatów Sądu Najwyższego jest faktem, tj.:

  1. wyroku SN z 21 marca 2013 r., III KK 268/12 oraz
  2. postanowienia SN z 4 marca 2015 r., IV KO 98/14.

Ich tezy są następujące: „Termin «wspólne pożycie» obejmuje osoby, które – niezależnie od ich płci i wieku – razem ze sobą żyją, co zakłada prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego oraz (jak się zdaje) określoną więź psychiczną” (zob. teza 4 ww. wyroku SN); oraz: „We wspólnym pożyciu pozostają, poza oczywistym domniemaniem wynikającym z instytucji małżeństwa, osoby niezwiązane węzłem małżeństwa, o ile połączone są więzią uczuciową, fizyczną i gospodarczą, jak też osoby, pomiędzy którymi z racji wspólnego długotrwałego życia i przyjęcia określonego modelu tego życia, doszło do zawiązania relacji tożsamych z najbliższymi relacjami rodzinnymi, o których mowa w art. 115 § 11 k.k., np. relacji występujących między rodzicami i dziećmi, bądź między rodzeństwem” (zob. ww. postanowienie SN). Tym samym – co oczywiste – Rzecznik Praw Obywatelskich ma prawo występować z pytaniem do adwokatów i z tego już powodu należy RPO udzielić wszelkich informacji. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia nie z rzeczywistą rozbieżnością orzecznictwa, ale z dwoma zupełnie jednostkowymi i w dodatku ewidentnie błędnymi judykatami. Na marginesie można zauważyć, że interesujące jest też, w jaki sposób Rzecznikowi Praw Obywatelskich pomoże informacja, że gdzieś w Polsce niektóre sądy nieprawidłowo interpretują jasne przepisy.

Dlaczego tak kategorycznie stwierdziłem, że wskazane judykaty są ewidentnie błędne? Przede wszystkim (i po pierwsze) dlatego, że podstawową i jedyną w dobrze stanowionym (i dobrze stosowanym) prawie jest wykładnia językowa. Oznacza to po prostu, że „przeciętny” obywatel po przeczytaniu tekstu prawa w pełni je rozumie. Ale oznacza to także, że organy stosujące prawo nie mogą dowolnie zmieniać znaczenia terminów (słów) języka, w którym jest napisane to prawo. Po drugie, choć prawdą jest, że prawo procesowe jest „prawem otwartym” w odróżnieniu od „zamkniętego” prawa materialnego, gdzie wszelka wykładnia i analogia jest zakazana – to jest pewna grupa przepisów procesowych o charakterze wyjątkowym, które nie mogą być w żadnym przypadku interpretowane w „sposób rozszerzający”. Po trzecie zaś – o czym się nieraz niestety zapomina w praktyce – w Polsce to ustawodawca stanowi prawo, a sądy mają je jedynie stosować. Poniżej wyjaśnię, w jaki sposób zostały naruszone w tych dwóch jednostkowych judykatach SN te wszystkie ww. trzy reguły.

Po pierwsze, w języku polskim pojęcie „wspólne pożycie” zawsze oznaczało więź istniejącą pomiędzy kobietą i mężczyzną (dawniej, co oczywiste, wyłącznie między małżonkami, do aktu prawnego dochodził bowiem akt sakralny), polegającą na wspólnym bytowaniu (tzn. wspólne zamieszkiwanie i gospodarowanie) oraz na istniejącej między nimi więzi psychicznej i fizycznej (tzn. miłości w znaczeniu przeżycia psychicznego oraz aktu fizycznego). Krótko mówiąc: wspólne pożycie to istniejąca  sfera emocjonalna oraz seksualna wspólnie zamieszkujących i gospodarujących osób płci przeciwnej (co dawniej było oczywiste, od roku 1997 znajduje zaś dodatkowe potwierdzenie w Konstytucji RP). Dlatego wspólne pożycie dotyczy konkubentów – a więc tylko kobiety i mężczyzny żyjących jak małżonkowie, którzy jednak małżonkami z punku widzenia prawa nie są. Chodzi też o konkubentów, a nie inne osoby, jak np. małoletni, bo istotna jest także – o czym już powiedziano – istniejąca więź fizyczna (konkretnie i dosłownie: seksualna). Tymczasem Sąd Najwyższy we wskazanych orzeczeniach dowolnie i autorytarnie przyjął, że wspólne pożycie może dotyczyć także wspólnie zamieszkujących dorosłych i dzieci (np. opiekunów), co de facto zmienia znaczenie tego terminu w języku polskim (tak w postanowieniu SN z 4 marca 2015 r., IV KO 98/14), jak i uznał, że mogą to być osoby tej samej płci, a przy tym – niejako przy okazji – podważył „na przyszłość” kolejną przesłankę statuującą od zawsze konkubinat, wskazując, że „(...) oraz (jak się zdaje) określoną więź psychiczną” (sic!).

Po drugie, instytucja prawa do odmowy zeznań z art. 182 § 1 k.p.k. jest w sposób oczywisty instytucją wyjątkową, a zatem niepodlegającą wykładni rozszerzającej, pomimo wskazanej powyżej „otwartości” przepisów proceduralnych (wobec przepisów prawa materialnego). Cały czas obowiązują przecież naczelne zasady procesu karnego w postaci zasady prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.) oraz zasady legalizmu (art. 10 k.p.k.); i – co oczywiste – nie mogą one być podważane na podstawie jednostkowych orzeczeń organów stosujących prawo w drodze rażącego naruszenia wykładni językowej. Instytucja odmowy zeznań jest przecież instytucją wyjątkową i w praktyce co najmniej „utrudniającą” realizację zasad prawdy oraz legalizmu.

Po trzecie wreszcie – co ma przecież ścisły związek z powyższym – jak już powiedziano, w systemie prawa polskiego to ustawodawca stanowi prawo, a sądy mają je jedynie stosować. Jesteśmy bowiem państwem europejskim kontynentalnym i taka jest też nasza tradycja; a co najważniejsze – takie jest powszechnie obowiązujące prawo na terytorium RP.

Na zakończenie powtórzę więc, że – co oczywiste – Biuro RPO ma prawo występować z pytaniem do adwokatów i należy Rzecznikowi Praw Obywatelskich udzielić wszelkich informacji; choć – jak już także zauważyłem wcześniej – nie wiadomo, w jaki sposób RPO posłuży taka informacja, że gdzieś w Polsce niektóre sądy nieprawidłowo interpretują jasne przepisy. Dlatego też przy udzielaniu tych informacji warto uprzejmie przypomnieć (i to nie tylko Rzecznikowi Praw Obywatelskich, ale i pośrednio Sądowi Najwyższemu), że zgodnie z art. 87 ust. 1. Konstytucji RP źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia, punktem wyjścia zaś do wszelkich wykładni czy też „metod interpretacyjnych” wcale nie jest język prawny lub prawniczy, ale język polski.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".