Poprzedni artykuł w numerze
W czynach mitologicznych greckich bogów i herosów odbijały się problemy ludzi starożytności. Również dla ludzi współczesnych, wykształconych humanistycznie, mity greckie i rzymskie stanowią swoisty punkt odniesienia do wszelkich przejawów życia społecznego. Aktualność mitów greckich wynika między innymi z tego, że opowieści te, już w czasie ich powstawania, nie stanowiły niezmiennego kanonu. Były to opowieści żywe i wciąż zmieniające się. Słuchacze mogli w nich znajdować swe własne problemy i uwspółcześniać je, we wciąż rozwijanych wątkach mitologicznych. Również i dziś mitografowie – wzorem greckich bajarzy aojdów – uzupełniają mitologiczne wątki o wydarzenia i problemy nurtujące współczesnych ludzi i społeczeństwo. Niestety dzisiejsze praktycystyczne podejście do nauczania powoduje odejście od przedstawiania antycznych korzeni naszej cywilizacji. Dotyczy to również koncepcji reformowania studiów wyższych (w tym i prawniczych)Por. W. Wołodkiewicz, Czy prawo rzymskie będzie istnieć? Uwagi na marginesie nowych prac nad reformowaniem studiów wyższych, „Palestra” 2012, nr 9–10, s. 203–212..
Większość ogromnej literatury dotyczącej mitologii greckiej i rzymskiej ogranicza się do bardziej lub mniej szczegółowego opisu mitów przedstawionych przez autorów antycznychPor. np.: R. Graves, Mity greckie, Warszawa 1967; J. Schmidt, Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Katowice 1996; P. Grimal, Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Wrocław–Warszawa–Kraków 1997; W. Markowska, Mity Greków i Rzymian, Warszawa 2000; S. Stabryła, Mały leksykon mitologii greckiej i rzymskiej, Kraków 2006. . Z ogromną satysfakcją należy zatem odnotować ukazanie się niemal w jednym czasie, pod koniec roku 2013, dwóch książek przybliżających wątki mitologiczne przez pokazanie problemów dnia dzisiejszego.
Jedna z nich to urocza książka Katarzyny Marciniak, Moja pierwsza mitologiaK. Marciniak, Moja pierwsza mitologia, Warszawa (Nasza Księgarnia) 2013. Autorka wydała również Mitologię grecką i rzymską, bohaterowie ponad czasem, Warszawa (PWN) 2010. Ta obszerna książka jest opatrzona ilustracjami uwzględniającymi współczesny kontekst historyczny., w której autorka przedstawia najmłodszym ponad dwadzieścia wątków mitologicznych, dotyczących bogów i herosów, i pokazuje, co z nich znajduje się we współczesnej kulturze i języku. Autorka we wstępie tak określa korzyści, które jej książka może przynieść przez przybliżenie mitologii dzieciom: „Ta książka pokaże wam, że bohaterowie mitologii nadal towarzyszą nam w życiu. Niektórzy nawet zaznaczyli swoją obecność w różnych wydarzeniach i zwrotach językowych. Znajdziecie je w kolejnych rozdziałach wraz z przykładami, jak ich używać. Pamiętajcie, że słowa mają magiczną moc. Korzystajcie z niej. Stosujcie wyrażenia i zwroty mitologiczne. Opowiadajcie mity innym, tak jak opowiadali je starożytni Grecy i Rzymianie. Pozwólcie działać wyobraźni i twórzcie – razem z rodziną, z przyjaciółmi lub samodzielnie – nowe historie o starożytnych bogach, stworzeniach i bohaterach. Dzięki temu postacie z mitologii będą zawsze blisko was. Razem przeżyjecie tak wspaniałe przygody, że później uśmiechniecie się za każdym razem, gdy sobie o nich przypomnicie” (s. 5).
Książka Katarzyny Marciniak składa się z dwóch części. Pierwsza to syntetyczne przedstawienie różnych mitów dotyczących dzieciństwa bogów i ludzi. Weźmy przykład pierwszej opowieści o „Zeusie w kozim żłobku” (s. 11–17). Zeus uchroniony przez matkę Reę od zjedzenia go przez ojca Kronosa został oddany na wychowanie kozie Amaltei. Przywiązany do swej niani zatroszczył się o jej szczęśliwą i spokojną starość. Zaczarował też ułamany róg Amaltei, który w cudowny sposób napełniał się przysmakami i przynosił szczęście każdemu, kto go zdobył. Opowieść kończy się opisem wycieczki dzisiejszych przedszkolaków do cukierni pana Torcika, gdzie „słodycze sypały się jak z rogu obfitości”.
Druga część książki to przygody herosów, opowiadane przez greckiego bajarza aojdę. Każda z nich zaczyna się od opowieści o czynie sławnego herosa, a na zakończenie nawiązuje do współczesnych dziecięcych problemów. Przykładem może być opowiadanie „Herakles i tabliczka mnożenia” (s. 181–185). Amfitrion zatrudnił nauczyciela dla Heraklesa i jego przyrodniego brata-bliźniaka Ifiklesa, żeby przekazał chłopcom znajomość matematyki. Młody heros wprawdzie nie przykładał się do lekcji jak jego brat, w końcu jednak nauczył się liczyć. Ta umiejętność przydała mu się podczas walki z potworną Hydrą Lernejską. Pomogła mu w policzeniu, odrastających po odcięciu, głów Hydry i ostatecznym jej wyeliminowaniu. I tu pojawia się wyjaśnienie współczesnym dzieciom wyrażenia „urwać łeb hydrze”.
Inna książka to O prawie i o mitach, autorstwa Ewy Łętowskiej i Krzysztofa Pawłowskiego E. Łętowska, K. Pawłowski, O prawie i o mitach, Warszawa (Wolters Kluwer) 2013. Prezentacja książki odbyła się w dniu 19 listopada 2013 roku, w wypełnionej po brzegi Sali Lustrzanej Pałacu Staszica. W panelu dotyczącym książki, oprócz autorów, brali udział Leszek Kubicki i Stanisław Zabłocki. Udział w dyskusji wzięli też liczni obecni przedstawiciele świata prawniczego.. Przedstawia trzydzieści dwa mity i ich odniesienia do współczesnego prawa i jego wymierzania. Jest to książka niezmiernie ciekawa i pobudzająca do refleksji o stanie naszego prawa i wymiaru sprawiedliwości. Autorzy w swoich esejach przedstawiają istotne elementy wybranych mitów greckich i na ich kanwie snują rozważania o współczesnym prawie, jego tworzeniu i stosowaniu. Stanisław Waltoś w Krótkim wprowadzeniu do arcydobrej lektury pisze: „Jak się wydaje, w założeniu Autorów nie miało być mowy o jakimś pozbywaniu się mitów. Jeżeli nie było takiego założenia, to i tak co krok Autorzy to czynią. Spostrzegawczość i myślenie pod prąd fali stereotypów zawsze prowadzi do podkopywania mitów w ich socjologicznym znaczeniu. Lektura książki tę prawidłowość tylko potwierdza (…) Teksty wypełniające książkę niełatwo sklasyfikować. Wybiegają poza dzień codzienny, powszedniość. Nie są szkicami, gdyż ich kunsztowna konstrukcja i wycyzelowanie dowodzą, że daleko im do lekkiego traktowania formy. Chyba określenie ich mianem esejów będzie więc najbardziej trafne”S. Waltoś we wprowadzeniu do książki, s. 10..
W eseju zatytułowanym Atena, czyli piąta, Wspaniała autorzy pokazują Atenę, boginię rozumu i sprawiedliwości, we współdziałaniu z innymi bóstwami, których postacie wiążą się z prawem i sprawiedliwością (Zeus, Temida, Dike). Autorzy wywodzą, że Atenę „interesowało nie PRAWO, ile jego funkcjonowanie i infrastruktura umożliwiająca jego sprawne działanie” (s. 71). „Atena widziała, że efektywny wymiar sprawiedliwości nie może działać w próżni społecznej, zawierała więc sojusze z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego, np. z Herkulesem. Sojuszników swoich popierała i nigdy nie odwróciła się od nich w imię doraźnych korzyści, świadoma, że wymiar sprawiedliwości wymaga ludzi i bogów, którzy poważnie traktują swoje zadania (…) Pamiętała cały czas o tym, że sprawiedliwość to nie tylko prawo, sędziowie i wyroki. To także pomieszczenia dla sędziów, informacja dla stron, krzesło dla świadków, akta, które trzeba zarchiwizować, protokoły, które muszą być rzetelne, archiwa dostępne, takie gdzie łatwo i sprawnie można odnaleźć wszystko to, co jest akurat potrzebne. Sprawiedliwości nie ma, gdy na osądzenie sprawy czeka się za długo, a wymiar sprawiedliwości to także organizacja czasu stron, kiedy ich los się waży. To dziesiątki drobnych spraw, prozaicznej natury. Dobre praktyki poprawiające obsługę sądowej klienteli, ulepszające organizację pracy sądów i sprawności postępowania, wdrażanie nowoczesnych technologii pracy i temu podobna wiedza. Uzasadnienia i pisma pisane «po ludzku». To właśnie ich patronką była Atena. Drobnostki! Może?” (s. 72).
W ośmiu esejach zostały opisane prace Herkulesa. Właściwie należałoby użyć formy greckiej – Heraklesa, rozumiem jednak, że autorzy woleli zastosować lepiej znaną formę łacińską – Herkules. Ten słynny heros, syn ojca i króla bogów Zeusa i ziemianki Alkmeny, żony Amfitriona – znienawidzony przez zazdrosną żonę Zeusa, Herę – słynął z gwałtowności i braku opanowania. Ogarnięty napadem szału (być może na skutek podstępu Hery) zabił swą żonę i dzieci. Po ochłonięciu z szaleństwa Herkules dla odpokutowania poszedł na dwanaście lat do służby u króla Eurysteusza, który polecił mu wykonanie dwunastu prac przekraczających możliwości normalnego człowieka. Dzięki swej sile i sprytowi wywiązał się ze swych zadań znakomicie.
Pierwszą pracą Herkulesa zleconą mu przez króla Eurysteusza było pozbycie się Lwa Nemejskiego, straszliwego potwora, który siał spustoszenie wśród zwierząt domowych i ludzi. Eurysteusz – jak piszą autorzy – „chcąc jakoś zaradzić złu i naprawić sytuację, zachował się klasycznie, jak to władca. Wydał Dekret o konieczności odstrzelenia zbędnych i agresywnych zwierząt, ze względu na ogromne szkody, które czynią, bez uszczerbku dla zwierząt rzadkich, objętych królewską ochroną i protektoratem”. Już w samym tak sformułowanym przez autorów książki tytule dekretu pobrzmiewa niejasność i skomplikowanie współczesnego prawa. Stąd też „strażnicy królewscy, którzy byli w nim wyznaczeni do realizacji Dekretu, dyskutowali, naradzali się i na wszelki wypadek powstrzymywali się od czegoś więcej. Rozważali głównie, czy kiedy mowa jest o «zwierzętach zbędnych i agresywnych», to chodzi tu o koniunkcję, czy też wystarczy dysjunkcja. Trapiła ich niejasność co do rozmiarów szkód, które należy uznać za «ogromne», a które za mieszczące się jeszcze poniżej tego kryterium? Analizowali też problem – tylko z pozoru akademicki – czy skoro Lew Nemejski jest jedynym przedstawicielem swojego gatunku, to należy go traktować jako zwierzę rzadkie (a więc objęte ochroną i protektoratem) czy też (z uwagi na agresywność i wyrządzane szkody) – jako egzemplarz podlegający eliminacji?” Te i podobne kruczki wynikające z wykładni prawa umożliwiały bezczynność władz, które były zobowiązane do wykonania Dekretu. I znów oddajmy głos autorom: „Działo się źle, a zatem był najwyższy czas na Herkulesa. Ten zaczął od początku – od prawa. Przeczytał on Dekret i go nie zrozumiał. Sięgnął więc do autentycznego źródła prawa i poprosił króla o wykładnię celowościową: co też on chciał za pomocą Dekretu osiągnąć? Porozmawiał z królem i ustalił, że ten, wydając dekret, chciał, aby ustały kłusownictwo i zżeranie bydła oraz ludzi przez Lwa. Bezczynność straży i demoralizacja ludności wyczyniającej bezeceństwa na lwi rachunek była praktyką dodaną do Dekretu i wysoce niepożądaną. Herkules pomyślał i doszedł do wniosku, że trzeba zabić Lwa, aby osiągnąć te wszystkie cele na raz” (s. 149–151).
Prawa niejasne i sprzeczne (a można tu jeszcze dodać – zbyt szczegółowe i tworzone nie systemowo, lecz ad casum) to podstawowe grzechy współczesnego prawodawstwa. Można tu zacytować również trzy rzymskie paremie, zdobiące gmach Sądu Najwyższego w Warszawie: In legibus magis simplicitas quam difficultas placet [W prawie podoba się bardziej prostota niż zawiłość] (I. 2,23,7), Leges ab omnibus intellegi debent [Ustawy powinny być zrozumiałe dla wszystkich] (C.1,14,9) oraz Scire leges non hic est verba earum tenere, sed vim ac potestatem [Znać prawa to nie znaczy trzymać się słów ustaw, lecz ich treści i mocy działania] (D.1,3,17)Por. Regulae iuris. Łacińskie inskrypcje na kolumnach Sądu Najwyższego Rzeczypospolitej Polskiej, A. Kacprzak, J. Krzynówek, W. Wołodkiewicz, pod red. W. Wołodkiewicza, wyd. 3, Warszawa (C. H. Beck) 2011, kolumny nr 7, 10, 11..
Inny przykład ilustrujący ideę tej niezmiernie ciekawej książki to mit o Herkulesie i ptakach stymfalijskich (s. 173–178). Zlecona Herkulesowi przez Eurysteusza szósta praca dotyczyła pozbycia się, szkodliwych dla ludzi, morderczych stalowych ptaków. Herkules nie unicestwił ich jednak, lecz wypłoszył na wyspę Aresa (rzymskiego Marsa), gdzie nie mogły już szkodzić ludziom. Rozwścieczyło to boga wojny Aresa, który zdecydował się unieśmiertelnić szkodliwe dla ludzi ptaki: „No i wymyślił. Ich żywiołem – jak uzupełniają twórczo mit autorzy książki – miało się stać stanowione przez ludzi prawo. Tam miały się gnieździć i siać tak drogi sercu Aresa zamęt i niezgodę” (s. 174). „Rachuby Aresa okazały się trafne. Przez wieki prawnicy nie dostrzegali ptaków stymfalijskich, zagnieżdżonych w prawie. Kolejni ustawodawcy, nie zdając sobie z tego sprawy, pieczołowicie pielęgnowali ich jaja, z których wykluwały się kolejne, nowe akty prawne, aby siać zamęt i chaos” (s. 175) I tu w przypisie dzisiejszy prawnik – przyzwyczajony do kultu i ślepego stosowania prawa stanowionego – poznaje istotę słynnego sporu między Savignym i Thibautem..
Jaja ptaków stymfalijskich zatruwają kolejne pokolenia legislatorów i stosujących prawo prawników (często nauczanych jedynie przepisów prawnych, a nie istoty prawa). Nie uwzględniają oni dobra wspólnego, „lecz działają na rzecz czyjegoś doraźnego, partykularnego interesu” (s. 176). Podane przez autorów przykłady to: akcyza na używane samochody; wykup mieszkań spółdzielczych za grosik; amnestia maturalna. Można dodać wiele innych (liczne zmiany dotyczące przedawnienia; karanie pijanych rowerzystów; nowelizacja art. 8 § 2 k.c. w roku 1993, uchylona w roku 1996 i wiele innych). Pisząc te słowa w dniu 2 stycznia 2014 roku, słyszę w radioodbiorniku komunikat o spotkaniu premiera, ministra sprawiedliwości i ministra spraw wewnętrznych (jak również wypowiedzi klubów poselskich) spowodowane kilkoma wypadkami drogowymi, związanymi ze skutkami świątecznego i sylwestrowego pijaństwa. Podnoszą się żądania podwyższenia kar, konfiskaty samochodu itd. itp. Zapewne znów dojdzie do zmian sankcji dla pijanych kierowców, którzy i tak mogliby być surowo ukarani w ramach obowiązujących przepisów, pod warunkiem jednak, że prawo obowiązujące będzie stosowane w sposób rozsądny.
W języku łacińskim mianem lex określano prawo stanowione; mianem ius – prawo stosowane w wyniku interpretacji jego uczonych znawców (iuris prudentes), którzy umieli w stosowaniu prawa zachować rozsądek i wiedzę prawniczą. Słowo ius oznacza w łacinie „prawo” oraz „zupę”, „sos”. Rozsądny prawoznawca jest porównywany przez Izydora z Sewilli do kucharza. Jeden i drugi tworzy z dobranych składników dobry produkt: dobre prawo/wyrok lub dobre potrawy.
Inna słynna praca Herkulesa to unieszkodliwienie Hydry, córki Tyfona (boga, który zawsze wybierał przemoc) oraz Echidny, przyrodniej siostry Lwa Nemejskiego. Autorzy nawiązali do tego mitu w eseju zatytułowanym: Hydra wymiaru sprawiedliwości (s. 155–160). „Poczęto ją nie jako owoc miłości, ale narzędzie władzy. Miała ona siać strach i zniszczenie smoczą posturą i siłą, a jej dziewięć głów swym istnieniem i wymową miały ten strach uzasadniać (…) Wielogłowość była pomysłem Tyfona. Istocie wielogłowej (a każda głowa z osobna: gadała, ziała ogniem i zabijała oddechem) nikt nie mógł zarzucić, że decyzje podejmuje bez konsultacji. Wielogłowość sugeruje bowiem działanie kolegialne. Bieda w tym, że była to tylko sugestia, iluzja i rozwiązanie formalne. W rzeczywistości głowy wyrastały z jednego ciała i żywił je jeden żołądek. Hydra była mistrzynią pozorów i hipokryzyjnego decorum. Świadczy o tym choćby to, jak odbywało się odwołanie od jej decyzji. Jedna z głów Hydry miała statut specjalny. Do tej głowy mogła odwołać się ofiara, która była osądzona przez inne głowy” (s. 156). Hydra sprowadzona przez Herę na dwór Eurysteusza, „kiedy już zaprowadziła prawo i sprawiedliwość w Lernei, w wydaniu hydrzym i wielogłowym postanowiła uszczęśliwić taką sprawiedliwością pozostałą Grecję. (…) Zaczęła przekonywać do swoich pomysłów innych. (…) Kupcom przyrzekła, że będzie bezwzględnie karać dłużników (i słowa dotrzymała), a kupującym, że każde oszustwo kupców zostanie ukarane (też się wywiązała z obietnicy). Handel zamarł, gwałtownie bowiem spadła liczba kupujących i sprzedających. (…) Król Eurysteusz zatrudnił ją u siebie, bo z tego co mówiła, a mówiła prawdę, niedużo zrozumiał (…). Hydra zaczęła od objęcia swoją właściwością stolicy i pałacu królewskiego! Najpierw zaczęła znikać służba… Przestały za to znikać sztućce i resztki z pańskiego stołu. (…) Ludzie jej wierzyli, tyle, że było ich coraz mniej. Wyglądało na to, że jeśli sprawiedliwość będzie taka, jak wyobraża ją sobie Hydra, to projekt zwany ludzkością bogowie będą musieli lada chwila zacząć od nowa” (s. 159).
Eurysteusz przeraził się swojego pomysłu zatrudnienia Hydry w celu uzdrowienia państwa. Postanowił powierzyć zadanie zlikwidowania bestii Herkulesowi. I tu autorzy książki zmieniają zakończenie mitu, twierdząc, że Herkules nie zabił Hydry, lecz pokonał ją z pomocą bogów „zebraną przez nich całą istniejącą i przyszłą wiedzą na temat kar, karania, polityki karnej. (…) Siła argumentów była taka, że nie tylko Hydra, ale wszyscy świadkowie dyskusji zrozumieli, że prawo karne, a zwłaszcza karanie w jego majestacie to ostateczna ostateczność. Było też dla nich jasne, że kara nie powinna być nigdy okrutna i bezsensowna, ale zawsze proporcjonalna, odstraszająca i nieuchronna. (…) Herkules przygniótł ją siłą argumentów i ustąpiła. Pokonaną Hydrę przeniesiono na inne stanowisko w wymiarze sprawiedliwości. I tam została. Było nie było – bóg. Wylądowała w administracji sądowej, gdzie zajęła się kwestiami związanymi ze sprawozdawczością, obiegiem dokumentów i archiwizacją. I chyba straszy tam do tej pory” (s. 160).
Trawestacja mitu o Hydrze ilustruje w znakomity sposób opowiadane i dziś „mity” o uzdrawiającej życie społeczne polityce surowego karania (połączone niekiedy z żądaniami przywrócenia kary śmierci).
W ostatnim eseju, Mowa na górze, znajduje się 10 przykazań dla sędziego. Trzecie z nich to: „Nie słuchaj się pomruków ulicy i harmidru gazet” (s. 234). To rzymska paremia Vanae voces populi non sunt audiendae [Nie należy dawać posłuchu czczym głosom tłumu] (C.9,47,12)Por. inskrypcja 48 na kolumnach gmachu Sądu Najwyższego (Regulae iuris, s. 92–93).. Winna się ona odnosić nie tylko do sędziów, ale również do legislatorów: zmiany legislacyjne – często motywowane wołaniami opinii publicznej lub chęcią zdobycia poklasku dla polityków przy ich ocenie w przyszłych kampaniach wyborczych – mogą doprowadzić do deformacji istniejącego systemu prawa, a przede wszystkim powodują brak jego trwałości. Można znaleźć wiele przykładów uchwalania prawa lub jego nowelizacji, z których ustawodawca, wcześniej lub później, musiał się wycofywać.
Obydwie książki przeczytałem z najwyższym zainteresowaniem. Inny jest wprawdzie krąg ich odbiorców, ale idea jest wspólna: świat starożytny, wraz ze swoimi mitami, stanowi dla współczesności idealny punkt odniesienia. Książka Katarzyny Marciniak daje dziecku alfabet pojęć i terminów będących w obiegu wśród ludzi kulturalnych. Wykształcony prawnik może odnaleźć w książce Ewy Łętowskiej i Krzysztofa Pawłowskiego problemy, które stanowią istotę współczesnego prawa i skutków jego działania. We wszystkich przytoczonych mitach znajdują się odesłania do jakiegoś ważnego współczesnego zagadnienia prawa i jego stosowania.
Jak pisze Stanisław Stabryła, autor Mitologii dla dorosłychS. Stabryła, Mitologia dla dorosłych. Bogowie – herosi – ludzie, Kraków (PWN) 1995, s. 6.: „mity greckie wciąż zachowują w pełni aktualność, a ich przesłanie jest równie czytelne w naszych czasach, jak i przed tysiącami lat”.
Umieszczając te uwagi o aktualności mitologii greckiej w rubryce zatytułowanej Les maximes anciennes sont l’esprit des siècles, nie mogę się powstrzymać od przypomnienia, raz jeszcze, znaczenia prawa rzymskiego – również istotnego elementu Antyku – dla współczesnego prawnika, który pragnie znaleźć w prawie coś więcej niż tylko zbiór suchych przepisów, często sprzecznych i zagmatwanychPor. W. Wołodkiewicz, Czy prawo rzymskie będzie istnieć? Uwagi na marginesie nowych prac nad reformowaniem studiów wyższych, „Palestra” 2012, nr 9–10, s. 203–212..