Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9/2021

Transformacja sprzed wieku

Udostępnij

C zy uzasadnione jest twierdzenie, że przekształcenie imperiów w państwa narodowe w rezultacie pierwszej wojny światowej ukształtowało naszą teraźniejszość? I to, że w konsekwencji splotu zdarzeń wynikających z przebiegu tej wielkiej wojny, bardziej niż w następstwie własnych zwycięstw, uformowała się nasza państwowość ze wszystkimi jej przywarami? O przebiegu tej wojny dowiemy się z monumentalnego dzieła profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Chwalby pod znamiennym tytułem Samobójstwo Europy. Wielka wojna 1914–1918 (Wydawnictwo Literackie 2014). Powyższe tezy znajdujemy wszakże w dwutomowej pracy profesorów Uniwersytetu Warszawskiego – przedwcześnie zmarłego Włodzimierza Borodzieja i Macieja Górnego pt. Nasza wojna (t. 1, Imperia 1912–1916, Warszawa 2014 i t. 2, Narody 1917–1923, Warszawa 2018), skupionej na wydarzeniach w państwach Europy Środkowo-Wschodniej (stąd „nasza wojna”) i ukazującej będące konsekwencją wojny procesy i zjawiska tak społeczne, jak i kulturowe.

Do wybuchu wojny doprowadziła głupota politycznych decydentów, ograniczona inteligencja dowódców wojskowych (wszyscy chcieli atakować, nie wyciągnęli wniosków z okrucieństwa wojen bałkańskich) i radosne podniecenie tłumów. „W pamięci społeczeństw Europy Zachodniej pozostają rozgorączkowane tłumy na ulicach miast żądające wojny – piszą autorzy. – Tworzy się sprzężenie zwrotne: masy dają się łatwo podburzyć, a politycy i dziennikarze, nawołujący do rozprawy z wrogiem, wynik swoich starań traktują jako kolejny dowód, że działają zgodnie z interesem i poglądami ludu. Zjednoczenie narodu w obliczu zagrożenia, moralna przewaga nad wrogiem, obrona słusznej sprawy i wiara w szybkie zwycięstwo – lato 1914 roku wydaje się wzniosłe i piękne” (zob. Imperia, s. 38–42). Ofensywne działania wojenne kończą się rychło dla ich uczestników nie zimnym, ale krwawym prysznicem. „Bilans letnich ofensyw był przerażający. Zwłaszcza straty rosyjskie i austriackie przekraczały dotychczasowe wyobrażenia o nadchodzącej wojnie. 400 tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli stanowiło około jednej trzeciej strat monarchii habsburskiej w trakcie całej wojny. Podobny rozmiar miały ubytki w szeregach rosyjskich. Warto uświadomić sobie ich skalę. Liczba rosyjskich żołnierzy wziętych do niewoli w bitwie pod Tannenbergiem była podobna do liczby jeńców niemieckich pod Stalingradem zimą 1943 roku” (Imperia, s. 92). Nic dziwnego, że w dalszej fazie wojna przybiera charakter pozycyjny.

Na zapleczu wojna wywołała nowe zjawiska, jak głód informacji, upodobanie do plotek, szpiegomanię, prześladowania mniejszości etnicznych. Nowością, nieznaną przed 1914 rokiem, była też kartka żywnościowa, bomba lotnicza, maska gazowa czy okupacja (niejednokrotnie represyjna – zob. Imperia, s. 299–302). Interesujące są rozważania autorów, jak okupacja wschodniej części Europy była postrzegana przez Niemców i Austriaków jako misja cywilizacyjna i czemu owa koncepcja została zastąpiona przekonaniem, że „Wschód można okiełznać tylko siłą” (Imperia, s. 422–423).

Czteroletnia wyniszczająca wojna wymusiła istotną, porównywalną z rokiem 1989, transformację. „Poczynając od 1917 roku, rozpadały się imperialne armie, a społeczeństwa zmieniały się w konglomerat zwaśnionych etnicznych i politycznych szczepów. Wreszcie rozleciały się same imperia, odsłaniając chaotyczny obraz walczących ze sobą państw. Przemoc towarzysząca temu procesowi ujawniała się nie tylko w formie walki zbrojnej, lecz także bez wymiany ognia, na przykład w stylu negocjacji pracodawców z pracobiorcami, czy też w sferach polityki społecznej i kultury. Dekompozycja starych struktur i towarzyszące jej zaburzenia nie wyczerpują jednak treści procesów zachodzących w ostatnich miesiącach istnienia imperialnej Europy Środkowo-Wschodniej. (...) W politycznych sporach toczonych po 1918 roku niemal równie eksponowane miejsce zajęły trzy inne grupy społeczne: kobiety, chłopi i mniejszości narodowe. Drugim wielkim tematem politycznych dyskusji stała się gospodarka, która musiała się przestawić na nowe, powojenne tory. (...) W 1918 roku, zupełnie jak w roku 1989, mieliśmy do czynienia z procesem transformacji ustrojowej” (Narody, s. 335–336).

W Europie Środkowo-Wschodniej „niemal z dnia na dzień zmieniło się wszystko: władza, granice państw, waluty, hierarchie”. Jednak o ile skutkiem transformacji po 1989 roku było otwarcie rynków na zagraniczny kapitał i na zagraniczne towary, to transformacja po 1918 roku tego nie przyniosła. „Monetaryzm rządów gotowych zwalczać inflację nawet za cenę wzrostu bezrobocia, podatków i spadku dochodów łączył się z ich protekcjonizmem wobec rodzimego przemysłu i izolacjonizmem. Ekonomiści głównego nurtu uważali, że państwa zacofane powinny dbać głównie o rodzimy kapitał, praktykując radykalny liberalizm w granicach państwa, ale już nie poza nimi. W praktyce oznaczało to utrzymanie barier celnych przy zerwaniu z polityką stymulacji popytu za pomocą drukowania pieniędzy. (...) Cenę za ochronę rodzimego kapitału zapłacili robotnicy i chłopi, czyli grupy społeczne, które bezpośrednio po Wielkiej Wojnie uchodziły za beneficjentów transformacji” (Narody, s. 356).

W nowy sposób zaczęto postrzegać demokrację – „powszechne stało się żądanie równego prawa wyborczego. Idea demokracji, opartej na równości obywateli niezależnie od wykształcenia, płci i majątku, dość nagle okazała się bezkonkurencyjna, przynajmniej na papierze. Głos w postaci kartki wyborczej od 1918 r. jest nie ważony, tylko liczony. Chyba że akurat żyjemy w dyktaturze, gdzie wszystko jedno. Dlaczego idea demokracji w Europie Środkowo-Wschodniej objęła również i natychmiast kobiety, na dobrą sprawę nie wiemy. (...) Na pewno wojna, czyniąc z dotychczasowych służących, żon zamkniętych w kuchni czy pracujących w oborze (i córek, którym oprócz kłopotliwego posagu nic się nie należy) podmioty na rynku pracy, przyśpieszyła proces, który w innych warunkach dokonałby się znacznie wolniej. Wdzięczne pole badań – konkludują autorzy – choć trudno dostępne, bo w źródłach dominują relacje mężczyzn” (Narody, s. 18). Wojna zmieniła życie codzienne kobiet, które musiały łączyć pracę zawodową ze zdobywaniem pożywienia dla rodziny. „W mieście kobiety na ogół przejmowały nie dotychczasowe miejsce pracy męża, lecz innych mężczyzn powołanych na front, stawały się ekspedientkami, kelnerkami, konduktorkami, pojawiły się masowo jako urzędniczki w administracji komunalnej (...) – wszędzie tam, gdzie po poborze zabrakło pracowników” (Imperia, s. 217). W konsekwencji „wojna zmieniła społeczną pozycję kobiet w sposób widoczny dla każdego i dla wielu irytujący (...) im dłużej trwał konflikt, tym śmielej domagano się dla kobiet praw wyborczych i w ogóle równouprawnienia” (Narody, s. 378, zob. szerzej s. 378–386).

Katalizatorem zmian były też rewolucje rosyjskie 1917 r. Jako ich przyczynę autorzy wskazują nie klęski militarne, ale fatalną dystrybucję żywności, podwójną polaryzację (między caratem i Dumą jako platformą liberalnej opozycji, jak i między ową liberalną opozycją „a resztą kraju, wygłodniałą, chłopską, żołnierską i proletariacką, żyjącą w poczuciu krzywdy i egzystencjalnego zagrożenia”) i w konsekwencji utratę wierności poddanych. „Miliony chłopów (...) poznały jako żołnierze świat inny niż własna parafia, z której ich przodkowie nie wychylili nosa. Takie przeżycie otwierało nowe horyzonty. Możliwe stało się wiele rzeczy dotąd niewyobrażalnych, także świat bez panów, oficerów, w końcu również bez cara” (Imperia, s. 9).

Dla krajów Zachodu powstało nowe śmiertelne zagrożenie. „Bolszewicy, unieważniając dotychczasowy porządek w największym państwie świata, podejmowali operację na skalę globalną. Stworzyli wzór niewielkiej mniejszości, która dzięki swej determinacji, charyzmatycznym przywódcom i radykalnemu zerwaniu ze starym porządkiem może objąć władzę wszędzie” (Narody, s. 18–19). Już na początku 1918 roku potrafili zaskakiwać przedstawicieli państw centralnych tak nowoczesną terminologią (pokój bez aneksji, prawo do samostanowienia), jak i pogardą dla ancien regime w brzeskich rokowaniach pokojowych (zob. Imperia, s. 308–309).

I to w obliczu tego zagrożenia ze Wschodu Państwo Polskie stało się ważnym elementem europejskiej układanki. Autorzy Naszej wojny nie darzą sympatią ani Józefa Piłsudskiego, ani Romana Dmowskiego, ale obu przyznają stosowne zasługi. Warte uwagi są wywody poświęcone wyprawie kijowskiej i wojnie polsko-bolszewickiej roku 1920. „Piłsudski daremnie poszukiwał Trzeciej Rosji – ani białej, ani czerwonej, lecz demokratycznej i gotowej uznać Polskę w granicach sięgających poza Bug i San. Zamiast niej znalazł bankruta politycznego, atamana Semena Petlurę” (Imperia, s. 125). Wobec jeśli nie wrogości, to obojętności „Rusinów” ofensywa ukraińska skazana była na klęskę, ale po bitwie warszawskiej i wyparciu bolszewików wygrał jednak Piłsudski. „W sierpniu 1920 roku stworzył mit założycielski nowej Rzeczypospolitej: pierwotną wojnę zaczepną przekształcił w heroiczną obronę suwerenności przeciw bolszewickim hordom. Traktatem ryskim ustabilizował cały region (...) stał się ojcem założycielem II Rzeczypospolitej” (Narody, s. 149). Z kolei Romanowi Dmowskiemu wcale nie szło dobrze przekonywanie zachodnich decydentów do sprawy polskiej, choć nie brakło mu ani intelektu, ani znajomości obcych języków. Potrzeby Polski zostały dostrzeżone dopiero, kiedy w pierwszym półroczu 1919 roku widmo rewolucji krążyło po Niemczech, Austrii i Węgrzech. Jak wskazują Autorzy, „przejęcie władzy przez komunistów w Europie Środkowej czyniłoby z nich bezpośrednich sąsiadów państw zachodnich. Stąd też wzięło się nagłe dowartościowanie Polski i Rumunii, które stały się w trakcie konferencji filarami środkowoeuropejskiego porządku. Zachodni przywódcy rozumowali następująco: jeśli one wytrzymają napór bolszewii, komunizm pozostanie zjawiskiem post-rosyjskim, oddzielonym od Zachodu przez kordon sanitarny, którego filarami siłą rzeczy mogą być tylko Warszawa i Bukareszt” (Narody, s. 511).

Wygląda na to, że tak w roku 1918, jak i w 1989 o losie Polski decydowały w większym stopniu sploty korzystnych okoliczności niż bohaterowie z późniejszych podręczników.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".