Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9/2014

Funkcja rzecznika dyscyplinarnego – kilka refleksji

Kategoria

Udostępnij

N a pewno nie sposób w kilku słowach opowiedzieć o adwokacie Czesławie Jaworskim. Nie mógłbym się podjąć tego zadania także dlatego, że mam świadomość, jak bogata jest historia życia i bieżąca działalność Jubilata. Budzi szacunek oraz uznanie ciągła aktywność Pana Mecenasa – teraz w roli redaktora naczelnego „Palestry”. Jeśli bycie adwokatem to coś więcej niż tylko wykonywanie zawodu, jeśli jest to sposób na życie, czynny udział w społeczeństwie, jeśli jest to wciąż wskazanie na określoną formację jednostki, to Mecenas Czesław Jaworski prezentuje te wzorce, które zasługują na wyjątkowe docenienie.

Gdy więc stanąłem przed możliwością napisania artykułu do specjalnego wydania „Palestry” – ku czci adwokata Czesława Jaworskiego – zderzyłem się z dylematem, jakiemu tematowi ten artykuł poświęcić. Było to tym większe wyzwanie, że taki właśnie, okolicznościowy, artykuł jest dużym zobowiązaniem dla jego autora. Skoro jednak najczęściej, gdy mówię o adwokacie Czesławie Jaworskim, kojarzę jego osobę, zapewne nie jako jedyny, z samorządem adwokackim, wybór tematu stał się jasny. Zaangażowanie i poświęcenie Pana Prezesa Czesława Jaworskiego dla dobra Adwokatury jest tu bezsporne. A właśnie teraz toczy się jedna z poważniejszych dyskusji w ostatnich latach o przyszłości i celach naszego samorządu.

Przykładem takiej dyskusji jest cenny głos Dziekana Izby Wielkopolskiej adwokata M. GutowskiegoM. Gutowski, Kilka uwag o zmieniającej się Adwokaturze, „Palestra” 2014, nr 5–6, s. 124 i n.. Do tej wypowiedzi, prezentującej szersze spojrzenie Autora na rolę i zadania samorządu, będę chciał się odnieść oraz uczynić ją punktem wyjścia do zaprezentowania mojego stanowiska, z tym że ograniczonego, w tym miejscu, do działalności referatu dyscyplinarnego. Nie będzie to więc klasyczna polemika, ale punkt wyjścia do analizy zagadnień związanych z postępowaniami dyscyplinarnymi. Uznałem, że będzie to właściwy wybór tematu artykułu z kilku przyczyn. Przede wszystkim powierzenie spraw dyscyplinarnych do rozstrzygania Adwokaturze stanowi o istocie jej samorządności. Po drugie, przywilej autonomicznego prowadzenia spraw dyscyplinarnych jest immanentnie powiązany z zobowiązaniem zapewnienia efektywności postępowań i sprawiedliwości rozstrzygnięć. Po trzecie wreszcie, po blisko roku sprawowania funkcji rzecznika dyscyplinarnego w izbie warszawskiej czas na podjęcie próby pierwszej diagnozy kondycji i wyzwań, jakie w najbliższej perspektywie stoją przed postępowaniami dyscyplinarnymi.

Tekst tego artykułu dzielę na dwie części. Pierwsza stanowić będzie refleksję na temat warunków i otoczenia, w jakim funkcjonuje rzecznik dyscyplinarny. Ma więc ona charakterbardziej ustrojowy. Druga część dotyczy już konkretnych problemów związanych z codzienną pracą referatu dyscyplinarnego, które zasługują na większą uwagę i podkreślenie. Odniosę się też, lecz tylko w niezbędnej części, do ostatnich wydarzeń w izbie warszawskiej – będzie więc to wątek osobisty, ale uczciwość nakazuje przedstawić pełny ogląd spraw.

I. Legitymacja do sprawowania funkcji

Z zaciekawieniem przeczytałem wstęp do artykułu M. Gutowskiego. Zaczyna bowiem Dziekan od przypomnienia historii Adwokatury, która łączy się nierozerwalnie z historią jego rodziny. W tym nie ma nic złego, przeciwnie, siłą Adwokatury są ci, którzy przekazują jej tradycje z pokolenia na pokolenie. Pada jednak chwilę dalej stwierdzenie, że kiedyś pełnienie funkcji w samorządzie było powodem do dumy i najwyższym adwokackim zaszczytem. A dziś nikt już nie zyskuje szacunku z powodu samego wyboru. Na uznanie trzeba sobie bowiem zasłużyć w toku kadencji. To sformułowanie brzmi pozornie trafnie, ale nie do końca chyba jednak tak jest. Albo inaczej – jest to sformułowanie nie do końca precyzyjne. Wybieramy bowiem do samorządu tych, których cenimy i postrzegamy jako odpowiedzialnych oraz kompetentnych na tyle, aby mogli się podjąć wyzwania związanego z pełnieniem funkcji samorządowej. I tu ma rację M. Gutowski, że przez jedną albo więcej kadencji wybrani muszą udowadniać, iż ich wybór był trafny. Musimy cały czas pracować na szacunek, bo nie jest on dany ani ex cathedra, ani, tym bardziej, na zawsze. Czyli, doprecyzowując – sam wybór nie oznacza, że dana osoba będzie cieszyła się przez całą kadencję, a może i po jej zakończeniu, powszechną estymą. Ale bez zaufania i szacunku u progu kadencji sam wybór jawi się jako niemożliwy. Stąd każde władze samorządowe, także Izby wielkopolskiej, czerpią legitymację do sprawowania funkcji. Wybór przez większość na zgromadzeniu izby czy Krajowym Zjeździe Adwokatury legitymizuje w tym znaczeniu, że poza dopełnieniem koniecznych, proceduralnych wymogów oznacza wyrażenie zaufania dla wybranego. Dlatego mechanizmy współczesnej polityki przewidują ubieganie się o potwierdzenie (wotum) zaufania w toku kadencji, jeśli istnieją obawy, czy wciąż owo zaufanie do wybranego wyraża większość. Gdyby przyjąć odwrotne założenie, że zaufanie, szacunek, uznanie przychodzą po zakończeniu kadencji, jakie byłoby, poza matematyczną większością głosów, uzasadnienie dla jakiegokolwiek wyboru władzy, w tym dla samorządu adwokackiego? Oczywiście w toku kadencji można utracić szacunek i poparcie adwokatury. Ale czy kiedyś było inaczej? Czy dawniej ktoś pozbawiony uznania ogółu adwokatów mógł być wybrany do pełnienia zaszczytnych funkcji samorządowych? Nie, na pewno nie mógł. Szacunek, jakim cieszyli się dziadek i ojciec Dziekana Macieja Gutowskiego, był dla nich jedyną, konieczną i wystarczającą weryfikacją, wyrażoną wprost poprzez wynik wyborczy. Nie ma tu więc różnicy pomiędzy tym, co było wczoraj, a tym, co jest dziś.

Wskazanie powyższej kwestii nie jest tylko sporem o semantykę. Jeśli bowiem przyjąć założenie, że dopiero z sukcesem ukończona kadencja legitymizuje wybrane władze samorządowe, to otwiera to drogę do niczym nieograniczonej, zwłaszcza w zakresie formy, krytyki i podważania mandatu do sprawowania funkcji. Jeśli władze przetrwają próby podważania ich wiarygodności, wówczas możliwe będzie przyjęcie, że zostały zaakceptowane. Pogląd przeciwny, a więc przyjęcie, że już w czasie wyboru władze samorządowe cieszą się zaufaniem ogółu, nie oznacza, iż tego zaufania nie będą mogły utracić na skutek własnych działań i zaniedbań. Ale daje to właściwy punkt wyjścia do debaty, która w innym wypadku, toczona w, na pozór, demokratycznym duchu, zmierza do anarchizacji życia samorządowego, podważając, z założenia, mandat i legitymację do sprawowania funkcji – nie tyle w wymiarze prawnym, ile, co jeszcze bardziej dotkliwe, moralnym.

Powyższe uwagi w sposób szczególny odnoszą się do rzecznika dyscyplinarnego. To jedna z najbardziej odpowiedzialnych funkcji w samorządzie. Jej znaczenie będzie dodatkowo wzrastać z uwagi na coraz większą liczbę aplikantów i adwokatów zasilających szeregi adwokatury. Ponieważ kryteria wejścia do zawodu od dłuższego już czasu oparte są, w głównej mierze, na wykazaniu się przez kandydata właściwym poziomem wiedzy oraz, ewentualnie, doświadczenia zawodowego, poza realnym zainteresowaniem pozostają kwalifikacje etyczne kandydata. Samorząd, podejmując uchwałę o wpisie danej osoby na listę adwokatów, a Minister Sprawiedliwości taką uchwałę kontrolując, nie mają żadnych rzeczywistych narzędzi, aby, poza najbardziej jednoznacznymi i oczywistymi przypadkami, dokonać oceny rękojmi prawidłowego wykonywania zawodu przez kandydata i jego nieskazitelnego charakteru. Ten stan rzeczy, przynajmniej w najbliższym czasie, się nie zmieni. Od 2005 r. oceny etycznych kwalifikacji kandydata dokonuje się nie podczas aplikacji opartej na limitowanym dostępie, a dopiero podczas wykonywania przez niego zawoduPodobne stanowisko wyraża M. Królikowski, Postępowania dyscyplinarne w wolnych zawodach prawniczych – projektowane zmiany ustawodawcy, (w:) A. Bodnar, P. Kubaszewski (red.), Postępowania dyscyplinarne w wolnych zawodach prawniczych. Model ustrojowy i praktyka, Warszawa 2013, s. 11–12.. Tym samym trzeba pogodzić się z faktem, że część adwokatów, oby jak najmniejsza, nie odnajdzie w sobie wystarczającej motywacji do wykonywania zawodu z uzasadnionymi ograniczeniami, jakie niosą w sobie normy adwokackiego kodeksu etyki. Natychmiastowa, jeśli okaże się konieczna, reakcja rzecznika dyscyplinarnego jest zatem gwarancją zachowania właściwych wzorców wykonywania zawodu, przywracania zachwianych ewentualnie standardów oraz, w sytuacjach skrajnych, postulowania usunięcia danej osoby z szeregów adwokatury przez niezależny i niezawisły sąd dyscyplinarny. Aby jednak rzecznik dyscyplinarny mógł właściwie wykonywać swoje zadania, powinien cieszyć się aprobatą większości adwokatów oraz także aplikantów danej izby. Nie uchroni go to od krytyki, ale ta krytyka powinna dotyczyć jego ewentualnych błędnych decyzji albo zaniechań, a więc opierać się na merytorycznych podstawach.

Przyznaję rację Dziekanowi Izby Wielkopolskiej, że nigdy nie można się obrażać na krytykę, która nas spotyka, zwłaszcza gdy pełnimy funkcje publiczne. Nie akceptuję też emocjonalnych przymiotników i rzeczowników, które, jak pocisk, mają trafić w oponenta, zdyskredytować go, przypisać mu złe intencje i obrazić go. Nie tędy droga. Ale krytyka, nawet bezlitosna, a więc taka, o której pisze M. Gutowski, powinna być, tak jak każda wypowiedź w debacie, merytoryczna. Każdy ma prawo wyrazić negatywną opinię o samorządzie i jego członkach. Prezentuję konsekwentnie takie stanowiskoŁ. Chojniak, Nie tkwić w błędzie i nie wprowadzać w błąd, „Rzeczpospolita” z 6 maja 2014 r..

Opinia, nawet krytyczna, nie może być jednak dowolna. Nie może być wyłącznie kierowana ad personam, niezależnie od tego, kto jest jej autorem. W ciągu ostatnich miesięcy samorząd warszawskiej izby był poddawany nieustannej krytyce. Nie twierdzę, że część z tych zarzutów nie może być uznana za trafną. Z pewnością warszawska ORA popełnia błędy i zasługuje na ich wytykanie, choć mam też nieodparte wrażenie, że często niepotrzebne, nietrafne i antagonizujące wypowiedzi jednostek obciążają konto całej rady. Niemniej w zakresie zadań i funkcji rzecznika dyscyplinarnego wśród wysuwanych zarzutów znalazł się między innymi wiek rzecznika (nazbyt niedojrzały, bo tak chyba należy rozumieć określenie „raczkujący adwokat”), praca naukowa na Uniwersytecie Warszawskim, co ma uniemożliwiać efektywną pracę samorządową, czy wreszcie kolor atramentu używanego pióra. Jak więc odpowiedzieć na takie zarzuty? Nie jest to możliwe. Nie unikam krytyki, ale nie uważam też każdej krytyki za wartość samą w sobie.

Jak sukces wyborczy wykorzystamy, tak  nas zapamiętają. Tyle że czas na udowodnienie trafności wyboru determinuje okres kadencji. Tymczasem w ramach owej bezlitosnej krytyki pojawią się, formalnie już zgłaszane, wnioski o odwołanie członków rady adwokackiej po niecałym roku sprawowania funkcji. Nieżyczliwym interpretatorom moich słów od razu odpowiadam, że uważam, iż zawsze powinna istnieć możliwość odwołania w czasie kadencji tego, kto z ważnych przyczyn nie powinien dalej pełnić powierzonej funkcji. Jednak, nie negując prawa do demokratycznej oceny wybranych członków władz samorządowych, wskazać należy, że ostatnie zgromadzenie izby warszawskiej, odbywające się ledwie w osiem miesięcy od chwili ostatnich wyborów, mogło być poświęcone odwołaniu zasadniczej części dopiero co wybranych osób, w tym rzecznika dyscyplinarnego. Piszący te słowa jest świadomy, że z woli zgromadzenia pełni funkcję członka rady adwokackiej i z woli tego samego zgromadzenia może w każdej chwili zostać odwołany. To nie zmienia postaci rzeczy, że zgłaszanie takich postulatów powinno być poparte, zawsze i w stosunku do każdej osoby, solidną i merytoryczną argumentacją. Uważam więc, że możliwość odwołania powinna dalej istnieć, ale korzystać z niej lub poddawać ją pod rozwagę trzeba roztropnie. Nie mam komfortu, pisząc te zdania, gdyż wiem, że osoba aktualnie piastująca funkcję może narazić się na zarzut dbania o własną przyszłość. Mogę tylko zapewnić, że tak nie jest. A moje zdanie wyrażam z obawy przed doprowadzeniem do sytuacji, gdy każde władze samorządowe, obecne i przyszłe, będą żyły perspektywą jednego roku dzielącego je od możliwości kolejnego odwołania. W tym ujęciu kadencja jest wartością, bo zapewnia stabilizację, co nie oznacza zgody na nieodwoływalność członków organów Adwokatury. I może też tę wartość dostrzegli projektodawcy, proponując wydłużenie kadencji organów Adwokatury do czterech latPor. druk sejmowy nr 2415 Sejmu VII kadencji, dostępny na www.sejm.gov.pl w dniu 26 lipca 2014 r..

Tak jak M. Gutowski, także i ja wyrażam więc troskę, że w przyszłości działacze samorządowi nie będą się różnić od politykówM. Gutowski, Kilka uwag, s. 125.. Tyle że nie dajemy im wyboru. Jeśli przyjdzie im walczyć o mandat co roku, nie będzie miejsca na żadne, dłuższe w swojej perspektywie, działania. Liczyć się będzie kolejne zgromadzenie i kolejne możliwe wybory. I nie o diety tu chodzi, jako magnes przyciągający chętnych do kariery samorządowej, tylko o ludzką, zdrową ambicję. Mało kto bowiem zgodzi się na odwołanie bez przekonywania zgromadzenia do racji przemawiających za jego osobą. Zamienimy się w izby wiecujące przez cały rok, gdzie niezadowoleni z wyników wyborów szansy na odwrócenie niekorzystnej karty będą szukać w przyszłorocznym zgromadzeniu. I tak bez końca… A wszystko to pod osłoną demokratycznych wartości, które, w ten sposób rozumiane, doprowadzą Adwokaturę do destabilizacji. Rywalizacja polityczna, którą już niektórzy widzą w AdwokaturzeA. Nogal, Warszawskie spory i poznańska etyka, dostępny na www.kancelaria.lex.pl w dniu 5 lipca 2014 r, skończy się dla niej katastrofą.

Wreszcie zaczęliśmy prowadzić nasze spory publicznie. Bez umiaru padają zarzuty o najgorsze wręcz cechy. Środki masowego przekazu, co nie może dziwić, bo taka jest ich rola, takie opinie zawsze z chęcią rozpowszechnią. Jaki dajemy jednak sygnał na zewnątrz? Środowiska podzielonego, skłóconego, gdzie 60– 80%Wywiad z S. Zdunkiem, Jestem na froncie wyzwolenia, „Rzeczpospolita” z 23 czerwca 2014 r.  „skompromitowanych działaczy” toczy bój o funkcje dla diet oraz „kurczowo trzyma się stołkaA. Nogal, Warszawska Rada Adwokacka nie potrafi odejść z honorem, „Rzeczpospolita” z 26 czerwca 2014 r.. I słowa te wypowiadają adwokaci na łamach ogólnopolskich mediów. Nie padają za tym żadne dalsze argumenty – ot tak, rzucone sobie lekko zarzuty. Nie o zakaz krytyki tu przecież chodzi, lecz tak poważne i nieuzasadnione zarzuty kierowane w przestrzeń publiczną osłabiają przekonanie, w tym także  klasy politycznej, że Adwokatura jest w stanie samodzielnie udźwignąć ciężar samorządności. Niczym nieskrępowana i fałszywie rozumiana wolność słowa będzie wykorzystana przeciwko Adwokaturze, a nie przeciwko tym, których, z założenia, zarzuty takie mają dotknąć.

Ukrytą, ale istotną, dolegliwością postępowania dyscyplinarnego jest również to, że powinno ono nieść dla ukaranego środowiskową infamięP. Kubaszewski, (w:) A. Bodnar, P. Kubaszewski (red.), Postępowania dyscyplinarne, s. 9.. Już teraz jednak, przy tak dużej liczbie nowych adwokatów, ostracyzm środowiskowy dla wielu z nich przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Normy etyczne traktowane są jak niewygodny gorset, a nie wspólna wartośćA. Michałowski, Postępowania dyscyplinarne w wolnych zawodach prawniczych z punktu widzenia adwokata, (w:) A. Bodnar, P. Kubaszewski (red.), Postępowania dyscyplinarne, s. 19.. Jeśli do tego przyjąć, że autorytet władz Adwokatury będzie bez umiaru podważany, negatywne konsekwencje dotkną nie tyle osoby sprawujące funkcje, ile całą Adwokaturę pogrążającą się w chaosie. Wolność niesie w sobie odpowiedzialność. Wolność słowa także.

W tym kontekście pozytywnie oceniam proponowane właśnie rozwiązanie Por. druk sejmowy nr 2415 Sejmu VII kadencji, dostępny na www.sejm.gov.pl w dniu 26 lipca 2014 r.wyodrębnienia funkcji rzecznika dyscyplinarnego ze struktury okręgowej rady adwokackiej i przyznanie mu samodzielności ustrojowej. Niewątpliwie ta zmiana, o ile stanie się obowiązującym prawem i zostanie właściwie wykorzystana, może wpłynąć pozytywnie na postrzeganie funkcji rzecznika dyscyplinarnego. Dlatego pierwsze wybory rzeczników dyscyplinarnych dokonywane przez zgromadzenia izb oraz Krajowy Zjazd Adwokatury będą miały kluczowe znaczenie.

Diety

W przeciwieństwie do Dziekana Izby Wielkopolskiej nie jestem przeciwnikiem diet. Choć takiego poglądu M. Gutowski nie wyraża wprost, tak należy odczytywać jego stanowisko. Stwierdza on bowiem, że to nieodpłatność wykonywanej pracy przysparzała szacunku ze strony innych adwokatów. W stosunku zaś do osoby pobierającej pensję, jak ujął to Autor, inne są „oczekiwania, silniejsza krytyka, mniejsze zaufanie i niższe uznanieM. Gutowski, Kilka uwag, s. 125.. To niesprawiedliwe i nietrafne przedstawienie sprawy. Czy zatem tylko na podstawie faktu, że ktoś pracuje na rzecz samorządu nieodpłatnie, będą w stosunku do niego wyrażane inne (względniejsze?) oczekiwania, krytyka będzie łagodniejsza, zaufanie większe, a uznanie wyższe? Czy naprawdę to takie proste? Czy chodzi o to, aby praca była efektywna, czy o to, aby była bezpłatna?

Odpowiedzialne wykonywanie obowiązków samorządowych wymaga zawsze zmiany priorytetów. Prowadzenie kancelarii czy praca naukowa muszą zostać znacznie ograniczone na rzecz pracy w samorządzie. Służący tu tylko za przykład referat dyscyplinarny pochłania tygodniowo około 4–5 dni pracy. Jak ta praca wygląda? To czytanie i analizowanie w każdym tygodniu dziesiątek akt postępowań, odwołań, orzeczeń, konsultacje z zastępcami, bieżące podejmowanie decyzji, wymiana korespondencji z prokuraturami i sądami. Tygodniowo większość członków prezydium warszawskiej rady adwokackiej podpisuje ponad 100 pism. W referacie rzecznika dyscyplinarnego wymaga to uprzednio wnikliwego zweryfikowania wszystkich akt i wszystkich pism. A prowadzonych dochodzeń dyscyplinarnych i czynności sprawdzających w Warszawie jest blisko 500. Pół tysiąca toczących się równolegle postępowań. To skala średniej wielkości prokuratury rejonowej. I od razu zaznaczę, że to nic nadzwyczajnego. To po prostu praca, która jest przywilejem, wyzwaniem i zobowiązaniem. Proste i oczywiste.

Lecz model samorządu, który nie rekompensuje, choć w części, czasu poświęconego na jego rzecz, wymusza jedno z dwóch rozwiązań  – albo zaczniemy udawać, że ten czas na jego rzecz poświęcamy, albo rzeczywiście zaangażować w pracę samorządową będą mogli się tylko ci, którzy będą w stanie przeznaczyć na to własne środki czy oszczędności. Nakład pracy w każdej izbie adwokackiej może być różny. Niech więc każda izba decyduje samodzielnie, ale bez wstępnego założenia, że z samego tylko faktu przyznania diet wynika wszelkie zło. Tak jakby bez diet praca była od razu lepsza i bardziej efektywna. W Warszawie w 1999 roku łączna liczba adwokatów, wykonujących zawód i niewykonujących go, oraz aplikantów wynosiła około 1800 osób. Rzeczywistość pracy samorządowej była inna niż dziś, gdy nasza izba liczy blisko 7000 osób. I stale się rozrasta. Nie da się obecnie sprawować funkcji w samorządzie, jeśli nie poświęci się temu większości czasu, także wolnego. Nawet w stosunku do większych izb w Polsce liczba spraw załatwianych w Warszawie, z oczywistych powodów, jest trzy- albo czterokrotnie większa. Dziś, gdy od lipca tego roku w Warszawie realizowany jest model postulowany przez Dziekana Izby Wielkopolskiej, alternatywa jest następująca: albo praca bez wynagrodzenia w dotychczasowym nakładzie czasu, albo praca na niby. Na to pierwsze rozwiązanie dużej części osób może nie być stać. Na drugie nie można się zgodzić.

Nie jest żadną alternatywą, jak chce to widzieć Dziekan Izby Wielkopolskiej, zatrudnienie dodatkowego pracownikaTamże, s. 126.. Po pierwsze, to też oznacza koszty. Ale to może nie jest argument przesądzający. Trzeba bowiem pamiętać, że problem nie zostanie w ten sposób rozwiązany. Czy dodatkowy pracownik napisze za rzecznika dyscyplinarnego projekt postanowienia? A jeśli napisze, to czy ów rzecznik dyscyplinarny ma ten projekt podpisać, nawet go nie czytając? Jeśli zaś będzie wykonaną pracę sprawdzał, wykonując ją po raz drugi, to jakie ma uzasadnienie zatrudnienie dodatkowego pracownika? Czy nie będzie to tworzenie niepotrzebnych miejsc pracy i niegospodarność finansami izby?

Nie chodzi więc o to, aby obligatoryjnie praca w samorządzie była płatna albo traktowana w charakterze wolontariatu. Jednak prowadząc dyskusję na ten temat i podejmując decyzję, każda izba powinna zważyć wszystkie argumenty, nie zakładając z góry, że jedno z tych rozwiązań jest lepsze od konkurencyjnego. Wybrany model trzeba dopasować do wymagań, potrzeb i oczekiwań każdej izby.

Do 2010 r., w ramach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, przygotowano i omawiano, wraz z przedstawicielami wolnych zawodów prawniczych, projekt „Nowa Adwokatura”. Choć prace nad nim nie są obecnie kontynuowane z uwagi na odstąpienie przez Ministerstwo Sprawiedliwości od połączenia zawodów radcy prawnego i adwokata, znalazło się tam wiele cennych uwag, które nie powinny być zapomniane. A. Bodnar zauważa więc trafnie, że potrzebna jest profesjonalizacja rzeczników dyscyplinarnych, którzy powinni wykonywać swoje funkcje zawodowo i na ten czas zawieszać praktykę zawodową. Jest to o tyle ważniejsze, że w najbliższych latach, jak słusznie prognozuje A. Bodnar, problemem stanie się duża liczba osób wykonujących zawód, które będą walczyły o klienta, i to walczyły również w sposób nieetyczny. Tu właśnie, zdaniem powołanego Autora, pojawia się rola sądów dyscyplinarnych i ich efektywnościA. Bodnar, Postępowania dyscyplinarne w wolnych zawodach prawniczych w kontekście orzecznictwa ETPC, (w:) A. Bodnar, P. Kubaszewski (red.), Postępowania, s. 24–25.. W bardzo podobnym tonie wypowiada się P. Skuczyński, który wprost zauważa, że funkcje rzeczników dyscyplinarnych z reguły sprawowane są przez osoby czynnie wykonujące zawód. Z uwagi na konieczność poświęcenia postępowaniom dyscyplinarnym nieraz całego czasu zawodowego, jakim dysponuje adwokat-rzecznik dyscyplinarny, niezbędne staje się, zdaniem P. Skuczyńskiego, przekazanie na funkcjonowanie struktur rzeczników dyscyplinarnych takich zasobów, w tym przede wszystkim finansowych, które umożliwią im zawieszenie własnej praktyki prawniczej na czas kadencji rzecznikowskiej oraz stworzenie skutecznego aparatu pomocniczegoP. Skuczyński, Aktualne problemy odpowiedzialności dyscyplinarnej zawodów prawniczych, (w:) A. Bodnar, P. Kubaszewski (red.), Postępowania, s. 60..

Chodzi więc o to, aby na problem wynagradzania rzeczników dyscyplinarnych spojrzeć z szerszej perspektywy. Jeśli uznajemy zgodnie, że sprawne postępowanie dyscyplinarne to istota samorządności, a znaczący wzrost liczby aplikantów i adwokatów musi powodować zwiększenie się liczby spraw dyscyplinarnych, to oczywiste jest, że żaden rzecznik dyscyplinarny, zwłaszcza dużej izby, nie może efektywnie wykonywać jego funkcji, nie ograniczając własnej praktyki zawodowej. Nie sądzę, aby uczciwe spojrzenie na tę kwestię pozwalało żądać od rzecznika jednocześnie efektywnego i zaangażowanego prowadzenia dochodzeń dyscyplinarnych, przy jednoczesnym odcięciu go od jakichkolwiek źródeł dochodów.

II. Referat dyscyplinarny

W ciągu ostatniego blisko roku udało się warszawskiemu referatowi spraw dyscyplinarnych sporo zmienić. Skrócono czas prowadzenia spraw, tak by wszystkie strony możliwie szybko poznały stanowisko końcowe rzecznika. Wprowadzono bieżącą (a nie, jak dotychczas, roczną) bazę statystyczną prowadzonych spraw – dzięki temu wiadomo, jaki jest stan spraw i które wymagają zintensyfikowania działań. W ten sposób realizowany jest postulat efektywności i sprawności postępowania. Rzecznik i jego zastępcy spotykają się regularnie, kilka razy w roku, na szkoleniach i naradach, aby ujednolicać praktykę orzeczniczą. Rozpoczęły się prace nad propozycją nowego regulaminu działania rzeczników dyscyplinarnych, aby jego treść dostosować do obecnych rozwiązań Kodeksu postępowania karnego i przedstawić do rozważenia Naczelnej Radzie Adwokackiej. Udało się też zaprosić do współpracy aplikantów adwokackich, którzy są protokolantami w naszym zespole. To pierwszy krok, aby w przyszłości mogli oni zostać powołani na funkcję zastępcy rzecznika, i fantastyczna nauka samorządności oraz zasad etyki. To wszystko po niecałym roku pracy, jako że, de facto, pierwsze trzy miesiące to przejmowanie obowiązków i planowanie niezbędnych zmian.

Regulamin działania rzeczników dyscyplinarnych

Pilnej noweli wymaga obecnie obowiązujący Regulamin działania rzeczników dyscyplinarnychUchwała nr 9/2008 Naczelnej Rady Adwokackiej z dnia 15 marca 2008 r. „Regulamin działania rzeczników dyscyplinarnych”.. Nie spełnia on, w zasadniczej mierze, swej roli. Wskazany akt prawa samorządowego powinien, z jednej strony, pozostawać w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa powszechnie obowiązującego, a z drugiej – przyczyniać się do zwiększania efektywności prowadzonych postępowań dyscyplinarnych. Tymczasem obie te funkcje regulaminu, w obecnym jego kształcie, nie są spełnione.

Tylko tytułem przykładu można wskazać, że § 4 ust. 2 Regulaminu przewiduje, iż okręgowa rada adwokacka może polecić rzecznikowi dyscyplinarnemu podjęcie określonej czynności, choć nie jest to uprawnienie, które znajduje swoje odzwierciedlenie w ustawie Prawo o adwokaturze (PoAUstawa z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (Dz.U. z 1982 r. nr 16, poz. 124 z późn. zm.).). Co więcej, w sprawach, w których rada adwokacka poleca wszcząć dochodzenie, rzecznik dyscyplinarny nie może go umorzyć bez uzyskania jej zgody (§ 11 ust. 2 Regulaminu). Respektując fakt, że rzecznik dyscyplinarny jest obecnie wybierany przez radę adwokacką, która może go także odwołać z tej funkcji, nie da się pogodzić zasady samodzielności działania rzecznika  dyscyplinarnego z powołanymi powyżej przepisami o charakterze wyłącznie wewnętrznym. Zrozumiały jest bowiem, w aktualnym stanie prawnym, obowiązek składania przez rzecznika dyscyplinarnego sprawozdania z jego działalności w zakresie oczekiwanym przez radę adwokacką, lecz rzetelność i wiarygodność prowadzonych postępowań wymaga, aby z regulaminu usunięte zostały te jego postanowienia, które wprost mogą podważać zaufanie do samodzielności działania rzecznika dyscyplinarnego w zakresie prowadzonych przez niego postępowań.

Z kolei obecne brzmienie § 11 ust. 3 regulaminu jest sprzeczne z art. 306 k.p.k. w zw. z art. 95n PoA. Nie przewiduje on bowiem poszerzonego, wzorem ustawy karnoprocesowej, kręgu podmiotów uprawnionych do złożenia zażalenia na negatywne rozstrzygnięcie rzecznika dyscyplinarnego w zakresie dalszego prowadzenia dochodzenia dyscyplinarnego.

Natomiast § 12 regulaminu, który przewiduje bezwzględny dostęp obwinionego do akt postępowania dyscyplinarnego, nie dość, że jest sprzeczny z art. 156 § 5 k.p.k. w zw. z art. 95n PoA, to nadto może niejednokrotnie doprowadzić do zniweczenia celów postępowania, ustalenia prawdy materialnej oraz zastosowania trafnej reakcji dyscyplinarnej.

Takie przykłady można mnożyć. Problem stanie się jeszcze bardziej naglący w przypadku uchwalenia projektu ustawy objętej drukiem sejmowym nr 2415, który przewiduje wyodrębnienie funkcji rzecznika dyscyplinarnego ze struktury okręgowej rady adwokackiej. W takiej sytuacji obecny regulamin będzie pozostawał w otwartej sprzeczności z nowym prawem, na jego zaś przemyślaną zmianę nie będzie wówczas wystarczająco dużo czasu.

Powyższe przykłady wskazują jednoznacznie, jak pilna jest potrzeba niezwłocznego podjęcia prac nad nowym regulaminem. Powinien on respektować prawo obwinionego do obrony, ale nadto służyć realizacji celów postępowania dyscyplinarnego, pozostawać w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa powszechnie obowiązującego oraz uwzględniać, w razie takiej konieczności, zmiany wynikające z możliwej nowelizacji postępowania dyscyplinarnego (por. druk sejmowy nr 2415). Sytuacja jest o tyle ciekawa, że od 1 lipca 2015 r., gdy w życie wejdzie duża nowelizacja Kodeksu postępowania karnego, proces karny stanie się, z założenia, bardziej kontradyktoryjny. Tymczasem projekt ustawy objęty drukiem sejmowym nr 2415 przewiduje, słusznie, pozostawienie w postępowaniu dyscyplinarnym zasady postępowania dowodowego prowadzonego także, szeroko, z urzęduZob. nowy art. 86a Prawa o adwokaturze przewidziany w projekcie ustawy objętej drukiem sejmowym nr 2415 w brzmieniu: „Art. 86a. 1. Rzecznik dyscyplinarny prowadzi postępowanie z urzędu. 2. Rozstrzygnięcia organów prowadzących postępowanie dyscyplinarne opierają się na prawdziwych ustaleniach faktycznych. Dowody przeprowadza się na wniosek stron albo z urzędu”.. Tym samym, choć zmieni się model procesu karnego, postępowanie dyscyplinarne wciąż oparte będzie na dotychczasowych zasadach. Nie ma więc żadnych powodów, aby dłużej zwlekać z rozpoczęciem prac nad nowym regulaminem. Rzecznik dyscyplinarny warszawskiej izby przedstawi Naczelnej Radzie Adwokackiej projekt takiego nowego regulaminu, opracowany wraz z zastępcami rzecznika. Taki projekt może stać się podstawą do dalszych prac, o ile Naczelna Rada Adwokacka uzna to za celowe i konieczne.

Zapobieganie zamiast karania

Nowy regulamin działania rzeczników dyscyplinarnych będzie musiał również wypełnić normatywną treścią ogólną dyrektywę zawartą w § 14 pkt c Regulaminu organizacji i funkcjonowania okręgowych rad adwokackichTekst jednolity opracowany na podstawie uchwały nr 14/02 Naczelnej Rady Adwokackiej z dnia 28 września 2002 r. „Regulamin organizacji i funkcjonowania okręgowych rad adwokackich” oraz uchwały nr 17/2005 Naczelnej Rady Adwokackiej z dnia 11 czerwca 2005 r., uchwały nr 24/2005 Naczelnej Rady Adwokackiej z dnia 3 września 2005 r., uchwały nr 26/2005 Naczelnej Rady Adwokackiej z dnia 8 października 2005 r.. Zgodnie ze wskazanym przepisem rzecznik dyscyplinarny prowadzi analizę orzecznictwa dyscyplinarnego izby oraz przyczyn powstawania czynów karanych dyscyplinarnie. To bardzo ważna funkcja analityczna. W istocie bowiem, choć naturalną domeną rzecznika dyscyplinarnego jest prowadzenie dochodzeń dyscyplinarnych, gdy naruszono standardy etycznego postępowania, to jego nie mniej ważną rolą, niedostrzeganą do tej pory wystarczająco, jest informowanie adwokatów i aplikantów o najczęstszych deliktach oraz ich przyczynach. Funkcja prewencyjna urzędu rzecznika jest chyba nawet ważniejsza aniżeli funkcja represji dyscyplinarnej. Nie chodzi tu o coroczne suche podsumowanie w sprawozdaniu przedstawianym izbie, ale o cykliczne, przynajmniej raz w roku, spotkania z adwokatami i aplikantami, aby omówić z nimi najczęstsze delikty dyscyplinarne. Adwokaci i aplikanci uzyskają wówczas wiedzę o najczęstszych przewinieniach dyscyplinarnych, a sam rzecznik dyscyplinarny może lepiej poznać ewentualne przyczyny takich zjawisk. W toku dyskusji bowiem adwokaci i aplikanci mogą zwrócić uwagę rzecznika dyscyplinarnego na istotne kwestie związane ze zdiagnozowanym zjawiskiem powstawania danych deliktów dyscyplinarnych, o których rzecznik dyscyplinarny wcześniej nie musiał mieć wiedzy.

Wybrane problemy dyscyplinarne

Niepokojąco wiele skarg na zachowanie adwokatów jest kierowane do rzecznika dyscyplinarnego przez sądy. Zdecydowana większość z nich dotyczy jednak nieusprawiedliwionego niestawiennictwa adwokata na rozprawie, a więc naruszenia § 30 ust. 1 i 2 Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu (Kodeksu etyki adwokackiej)Uchwała nr 52/2011 NRA z dnia 19 listopada 2011 r. – jednolity tekst Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu (Kodeksu etyki adwokackiej) uchwalony przez Naczelną Radę Adwokacką 10 października 1998 r. (uchwała nr 2/XVIII/98) ze zmianami wprowadzonymi uchwałą Naczelnej Rady Adwokackiej nr 32/2005 z 19 listopada 2005 r. oraz uchwałami Naczelnej Rady Adwokackiej nr 33/2011–54/2011 z dnia 19 listopada 2011 r.. Trzeba jednak zauważyć, że literalna wykładnia powołanych norm, stanowiących, iż adwokat obowiązany jest zawiadomić sąd lub organ, przed którymi występuje, o niemożności wzięcia udziału w czynnościach, oraz usprawiedliwić swoje niestawiennictwo, doprowadziłaby niekiedy do sytuacji niepożądanych. Nie ulega bowiem wątpliwości, że adwokat powinien zawsze zawiadomić sąd o niemożności wzięcia udziału w czynnościach. Problematyczne jest jednak, czy w każdym przypadku musi usprawiedliwiać swoją nieobecność. Nie wydaje się, aby było to konieczne. Takie usprawiedliwienie jest wymagane, gdy jego obecność jest obowiązkowa, a fakt niemożności wzięcia udziału w rozprawie czy posiedzeniu musi skutkować odroczeniem lub przerwą w czynnościach. Podobnie rzecz się ma w przypadku adwokatów wyznaczonych z urzędu, albowiem ubiegająca się o to strona, choćby obecność adwokata nie była obowiązkowa, ma prawo oczekiwać, że całkowicie zaangażuje się on w prowadzoną z urzędu sprawę. To przecież nie owa strona ustala, na zasadzie pewnej swobody, warunki współpracy z adwokatem, który zostaje wszak wyznaczony z urzędu. Rzecz jednak o wiele bardziej się komplikuje, gdy adwokat działający z wyboru ustala z klientem, że nie będzie obecny na każdym terminie rozprawy. Inną rzeczą jest to, czy takie działanie nie narusza § 49 Kodeksu etyki adwokackiej i z takim zarzutem taki adwokat musi się liczyć. Tym niemniej nieobecność adwokata – pełnomocnika albo obrońcy – jeśli nie jest obowiązkowa, nie tamuje dalszego rozpoznania sprawy i trudno z tej perspektywy uznawać, że winien on za każdym razem nie tylko notyfikować fakt jego nieobecności, ale dodatkowo ją usprawiedliwiać. W wielu zaś sprawach zauważalny jest, skłaniający do dyskusji, sposób procedowania sądu, gdy, choć sprawa mogłaby być rozpoznana i nie ma ku temu żadnych proceduralnych przeszkód, sąd, niejako z ostrożności, przerywa rozprawę, domagając się jednocześnie ścigania dyscyplinarnego nieobecnego na rozprawie adwokata.

Trudna sytuacja materialna adwokatów i aplikantów przekłada się na znaczną liczbę spraw prowadzonych na podstawie § 65 Kodeksu etyki adwokackiej, sankcjonującego delikt zawinionego niepłacenia składki korporacyjnej. W przypadku takiego zachowania rzecznik dyscyplinarny ma ograniczone pole oceny, gdyż sam § 65 stanowi, że jest to delikt o poważnym charakterze. Chodzi jednak o zawinione niepłacenie składki, a więc sytuację, gdy adwokat jest w stanie ponieść koszty składki samorządowej, ale tego nie czyni i, co bardzo ważne, nie podejmuje jednocześnie żadnych działań mających na celu możliwe przecież w takiej sytuacji rozłożenie zaległych składek na raty albo wręcz ich umorzenie, o ile są ku temu powody. Nie da się jednak nie zauważyć, że choć rzecznik dyscyplinarny, oceniając każde zachowanie pod kątem możliwego popełnienia deliktu dyscyplinarnego, bierze pod uwagę realia, w jakich przychodzi wykonywać zawód adwokatom, a więc o wiele trudniejsze niż przed laty warunki rynkowe, to jednak liczna jest grupa tych, którzy w sposób całkowicie nieusprawiedliwiony odmawiają uiszczania składek korporacyjnych.

W najbliższych miesiącach i latach, jeżeli bieżące obserwacje okażą się trafne, będzie rosła liczba dochodzeń dyscyplinarnych prowadzonych na podstawie § 63 Kodeksu etyki adwokackiej w związku z § 5 ust. 1–2 Regulaminu wykonywania zawodu adwokata w kancelarii indywidualnej lub spółkachTekst jednolity opracowany na podstawie uchwały nr 18/03 Naczelnej Rady Adwokackiej z 25 stycznia 2003 r. w sprawie Regulaminu wykonywania zawodu adwokata w kancelarii indywidualnej lub spółkach oraz uchwały nr 21/03 Naczelnej Rady Adwokackiej z 29 marca 2003 r. . Narasta bowiem od lat problem lokali przeznaczanych przez adwokatów na siedziby ich kancelarii. Prawdopodobną przyczyną takiego stanu rzeczy są również trudne warunki ekonomiczne, zwłaszcza w początkowych latach funkcjonowania adwokata na rynku. Oszczędny tryb gospodarowania dostępnymi funduszami skłania niektórych adwokatów do wyboru lokali niegwarantujących poufności i dyskrecji prowadzonych z klientami rozmów, a niekiedy nawet do zaniechania otwierania takiego lokalu i do wskazania adresu zwykłego mieszkania jako siedziby kancelarii. Problem ten jest coraz bardziej widoczny w czasie regularnych wizytacji, których wnioski mogą stanowić podstawę do wszczęcia dochodzenia dyscyplinarnego. Nie da się bowiem usprawiedliwić sytuacji, gdy adwokat, nie gwarantując właściwych warunków do ochrony tajemnicy adwokackiej, spotyka się z klientami w nieadekwatnym do tego celu lokalu albo wręcz w lokalach gastronomicznych na terenie miasta, nieraz dokonując tam rozliczeń finansowych. Obok naruszenia elementarnych zasad dyskrecji należnej klientowi takie sytuacje osłabiają także zaufanie do całej Adwokatury jako zawodu zaufania publicznego. Po trzecie wreszcie, są to przejawy nieuczciwej konkurencji względem innych adwokatów, którzy muszą inwestować niemałe przecież środki na pokrycie kosztów funkcjonowania lokali ich kancelarii adwokackich.

Signum temporis są coraz częstsze próby rozwiązywania prowadzonych sporów, także sądowych, poprzez ich przenoszenie na drogę postępowania dyscyplinarnego. Najczęściej wówczas podnoszonym zarzutem jest przekroczenie granic rzeczowości wypowiedzi oraz brak umiaru w tym zakresie (§ 13 oraz § 17 KEA). Bez wątpienia, gdy takie sytuacje mają miejsce, zasługują na ściganie dyscyplinarne. Niemniej w większości przypadków zarejestrowanych w referacie rzecznika dyscyplinarnego już sama tylko sytuacja sporu, który musi przecież prowadzić do wymiany różnych argumentów, skłania jedną ze stron do zawiadomienia o możliwym delikcie dyscyplinarnym. Trudno oczywiście jednoznacznie ocenić, czy wtedy gdy uraza związana z wypowiedzią lub pismem przeciwnika procesowego jest wyrazem tylko subiektywnego przeświadczenia o zaistniałym delikcie, zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego jest kierowane na skutek błędnej oceny zaistniałej sytuacji, czy też świadomie, aby dokuczyć przeciwnikowi procesowemu. Nie ulega jednak wątpliwości, że o ile dbałość o rzeczowość, oględność i umiar wypowiedzi jest przedmiotem zainteresowania Kodeksu etyki adwokackiej, a więc i rzecznika dyscyplinarnego, o tyle nie może zyskać aprobaty próba wykorzystywania postępowań dyscyplinarnych, w takich i innych wypadkach, do osiągnięcia własnych, zamierzonych celów. Warto pamiętać, że w skrajnych sytuacjach grożenie wszczęciem postępowania dyscyplinarnego jest samodzielnym deliktem (§ 16 Kodeksu etyki adwokackiej), a umyślne zawiadamianie o niepopełnionych przewinieniach dyscyplinarnych może wyczerpywać znamiona art. 234 Kodeksu karnego. Nie chodzi tu jednak o ściganie takich wypadków na drodze postępowań karnych, ale o uświadomienie, że waga postępowań dyscyplinarnych, ich negatywne konsekwencje dla osób nimi objętych oraz możliwe konsekwencje rozstrzygnięć dyscyplinarnych muszą wyłączać postępowania dyscyplinarne z katalogu środków, którymi uczestnicy sporu operują, aby osiągnąć zamierzone efekty. Na straży takiego stanowiska powinien stać rzecznik dyscyplinarny.

Zmieniające się czasy i ich dynamika nie pozostają bez wpływu na Adwokaturę, a także na postępowania dyscyplinarne. Z jednej strony zmieniają się oczekiwania względem rzeczników dyscyplinarnych – poza prowadzeniem dochodzeń dyscyplinarnych spoczywa na nich większy niż wcześniej ciężar odpowiedzialności związany z krzewieniem właściwych standardów zachowań adwokatów i aplikantów adwokackich. Z drugiej strony członkowie rad adwokackich, w tym, obecnie, rzecznicy dyscyplinarni, mogą być poddawani, co oczywiste, daleko idącej krytyce. Póki ma ona charakter merytoryczny, należy odpowiadać na nią zawsze z należytą pokorą. Ale gdy taka krytyka wykracza poza granice rzeczowości, to nie dotyka już tylko danej osoby, ale osłabia pozycję organów samorządu, niezależnie od tego, kto teraz sprawuje daną funkcję lub będzie ją sprawował w przyszłości. Chodzi więc o znalezienie takiej formuły, aby możliwe było podejmowanie polemiki, także krytycznej, z decyzjami samorządu, ale bez jednoczesnego nadwerężania, w imię doraźnych celów, jego legitymacji. Z pewnością rolą rzecznika dyscyplinarnego jest zaś przekonywanie, poprzez jego codzienną pracę, że troska o zasady deontologii zawodu nie jest tylko pustym hasłem, lecz istotą naszej samorządności, jej uzasadnieniem i gwarancją dalszego trwania.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".