Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9-10/2013

Działalność Komisji Kodyfikacyjnej RP w obszarze prawa zobowiązań. Refleksje z okazji 80. rocznicy Kodeksu zobowiązań

Udostępnij

Kodeks zobowiązań uchodzi za najwspanialszy owoc polskiego prawodawstwa na gruncie prawa prywatnego w XX wieku. Wskazywany jest jako wybitne dzieło prawniczej sztuki, wyróżniające się nie tylko na tle doświadczeń polskich, lecz również w odniesieniu do dorobku prawoznawstwa zagranicznego, co zresztą już w pierwszych latach jego obowiązywania zostało odnotowane przez czołowych jurystów europejskichPor. L. Górnicki, Prawo cywilne w pracach Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1919–1939, Wrocław 2000, s. 455–462.. W ocenach podkreślano nowoczesny charakter Kodeksu, precyzję i zwięzłość przepisów czy legislacyjną starannośćZob. np. H. Capitant, Préface, (w:) H. Capitant, H. Mazeaud, S. Sieczkowski, J. Wasilkowski, Code des obligations de la République de Pologne. Traduit par Stefan Sieczkowski, ... et Jan Wasilkowski, ... avec la collaboration de Henri Mazeaud, ... Préface de m. Henri Capitant, Paryż 1935, s. V–XX; H. Mazeaud, A. Ruszkowski (tłum.), Kilka nowych postanowień w polskim Kodeksie zobowiązań, Nowy Kodeks zobowiązań 1936, s. 29–31, 33–35, 38–40.. Docenione zostały wysiłki, zmierzające do uniknięcia kazuistycznego ujmowania instytucji prawnych, a także otwartość twórców na najnowsze osiągnięcia nauki światowej. Niewątpliwie taka ocena aktu prawnego musi wzbudzać głęboki dlań podziw.

O wielkości Kodeksu zobowiązań mówić należy przez wzgląd na co najmniej jeden jeszcze powód – społeczny i polityczny kontekst, w jakim powstawał. Pamiętać należy, że impulsem do podjęcia prac nad stworzeniem polskiego systemu prawnegoW niniejszym artykule pojęciu „system prawny” nie przypisuję znaczenia całokształtu norm prawnych obowiązujących w określonym czasie na terytorium danego państwa, lecz za Z. Radwańskim przyjmuję jego rozumienie jako „jednolity dla całego państwa kompleks norm prawnych”. Por. Z. Radwański, Kształtowanie się polskiego systemu prawnego w pierwszych latach II Rzeczypospolitej, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1969, t. XXI, z. 1, s. 32. było odrodzenie państwa polskiego. Biorąc pod uwagę okoliczność, że II Rzeczpospolita powstawała na gruzach państw zaborczych, a jej terytorium tworzyły obszary, na których przez ponad 100 lat obowiązywały odmienne i liczne ustawodawstwa, utrwalając różne instytucje prawne, podkreślić należy, że zadanie ujednolicenia prawa wobec takich uwarunkowań było nadzwyczaj trudne. Uwagę na to zwracali czołowi ówcześni juryści europejscy. Cytowany przez F. X. Fiericha francuski prawnik F. Gény podczas wykładu w Warszawie w 1921 r. stwierdził: „gdy Francja, Włochy, Czechosłowacja, Jugosławia, Rumunja, w przeważającej części rozciągnęły tylko istniejące ustawodawstwa na nowe terytoria, lub reformowały dotychczasowe ustawodawstwa pod wpływem obowiązujących w nowych terytoriach, Polska stanęła wobec faktu nie tylko braku ustawodawstwa własnego, lecz wobec ustawodawstw zaborczych państw trzech, czterech lub nawet pięciuZob. X. Fierich, Unifikacja ustawodawstwa, (w:) M. Dąbrowski (red.), Dziesięciolecie Polski Odrodzonej. Księga Pamiątkowa 1918–1928, Kraków–Warszawa 1928, s. 263.. Odnosząc tę uwagę do prawa zobowiązań, dodać należy, że zadanie było szczególnie wymagające. Wszak ujednolicone musiały zostać przepisy prawne regulujące najpowszechniejsze stosunki prawne. Wyrażając uznanie dla Kodeksu zobowiązań, Adam Chełmoński pisał: „Kodeks zobowiązań ma niewątpliwie zastosowanie zupełnie powszechne. Nie ma wszak prawie nikogo ktoby codziennie nie dokonywał czynności, których skutki oceniane być mają wedle tego kodeksu (…) To więc wreszcie, że od 1 lipca 1934 r. będziemy mieli wspólne jednolite normy tak wszechstronnie, tak codziennie całego obrotu gospodarczego dotyczące, stanowi wielkie wydarzenie o charakterze zarówno społeczno-gospodarczym, jak i politycznymA. Chełmoński, Nowe kodeksy, „Palestra” 1933, s. 691–692..

Z dzisiejszej perspektywy szczególnie interesujące staje się zatem pytanie: co sprawiło, że nawet w obliczu tak poważnych trudności możliwe było stworzenie i wprowadzenie do polskiego systemu prawnego aktu, który do dziś cieszy się jednoznacznie pozytywną oceną. Do uzyskania odpowiedzi przybliżyć nas może analiza kwestii związanych z powstaniem, organizacją i działalnością Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej w obszarze prawa zobowiązań. W literaturze polskiej odnajdziemy wiele prac poświęconych temu zagadnieniu. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje monografia Leonarda Górnickiego pt. Prawo cywilne w pracach Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1919–1939. Istotne ustalenia poczynili także Zbigniew RadwańskiZ. Radwański, Kształtowanie się polskiego systemu prawnego w pierwszych latach II Rzeczypospolitej, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1969, t. XXI, z. 1, s. 32–47., Katarzyna Sójka-ZielińskaK. Sójka-Zielińska, Organizacja prac nad kodyfikacją prawa cywilnego w Polsce międzywojennej, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1975, t. XXVII, z. 2, s. 271–280., Stanisław GrodziskiS. Grodziski, Komisja Kodyfikacyjna Rzeczypospolitej Polskiej, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1981, t. XXXII, z. 1, s. 47–81., Adam LityńskiPor. A. Lityński, Wydział Karny Komisji Kodyfikacyjnej II Rzeczypospolitej, Katowice 1991. , a ostatnio Adam RedzikA. Redzik, Prawo prywatne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, Warszawa 2009.. Ze względu na fakt, że fundamentalne kwestie działalności Komisji zostały w zasadzie opracowane, dalsze rozważania odnosić się będą do wybranych jedynie problemów, których analiza ma umożliwić próbę udzielenia odpowiedzi na postawione wcześniej podstawowe pytanie. W formułowanych refleksjach na temat Komisji uwzględnione zostaną zatem ustalenia przywołanych autorów, a w dalszej kolejności także wybrane  na podstawie określonego wyżej kryterium doboru opinie wyrażane w naukowej debacie przed 1939 r.

Już w latach 1916–1918 podejmowano próby pisania projektów prawa dla przyszłej odrodzonej Polski. Powoływano mniejsze i większe gremia prawnicze, pisano autorskie projekty, ogłaszano manifesty. Na początku 1919 r. prace nabrały tempa. Wydział Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza zgłosił Memoriał […] w sprawie techniki ustawodawczejMemoriał Wydziału Prawa i Umiejętności politycznych Uniwersytetu, Towarzystwa Prawniczego i Związku Adwokatów Polskich we Lwowie w sprawie techniki ustawodawczej, Lwów 1919. , wkrótce potem, 1 kwietnia 1919 r., poseł PPS do Sejmu Ustawodawczego adw. Zygmunt Marek złożył wniosek nagły w sprawie powołania komisji kodyfikacyjnej. Po krótkim okresie projektowym Sejm Ustawodawczy przyjął jednogłośnie ustawę z 3 czerwca 1919 r. o Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.

Status prawny Komisji Kodyfikacyjnej

Zagadnienie statusu prawnego Komisji Kodyfikacyjnej zostało już gruntownie przebadane i opisane w opracowaniach, m.in. S. Grodziskiego, A. Lityńskiego i L. Górnickiego. O ile S. Grodziski i A. Lityński twierdzą, że finalnie kształt Komisji był wyrazem kompromisu z mniejszą lub większą przewagą ministra sprawiedliwości, to już L. Górnicki uznaje ten pogląd za nieuprawniony, wskazując, że „wybrano rozwiązanie najmniej korzystne, wyraźnie uwzględniające oczekiwania Ministerstwa SprawiedliwościPor. L. Górnicki, Prawo, s. 17. . Jednak pierwszy prezydent Komisji Kodyfikacyjnej – prof. Franciszek Xawery Fierich – określał KKRP jako „instytucję niezależną bezpośrednio od władz rządowych, która z dala od walk stronnictw mogłaby spełnić szczytne zadanie instytucji doradczej w stosunku do SejmuX. Fierich, Unifikacja, s. 263.. Jednocześnie jednak wykazywał istotne możliwości wpływu ministra na działalność Komisji, wśród których do najpoważniejszych należało wyjednywanie budżetu dla Komisji oraz wnoszenie do Sejmu opracowywanych przez nią projektów ustaw, w praktyce modyfikowanych przez rząd, w istotnym niekiedy stopniu. Gruntowna analiza relacji pomiędzy Komisją a ministrem sprawiedliwości przedstawiona przez L. Górnickiego przekonuje, że „związki z ministerstwem i uprawnienia, jakie ustawa z dnia 3 czerwca 1919 roku nadawała ministrowi w stosunku do Komisji, stawiały ją w pozycji wyraźnej zależnościPor. L. Górnicki, Prawo, s. 33. . Należy zgodzić się nadto z wnioskiem tego autora, że pomimo wyraźniejszych związków z rządem nie była ona jednak ani organem Ministerstwa, ani Sejmu.

Komisja Kodyfikacyjna była w założeniu organem o charakterze przejściowym. Nie określono wprawdzie czasu, na jaki została utworzona, jednakże zdawano sobie sprawę, że istnieć w takim kształcie winna do ukończenia podstawowego swojego zadania, tj. ujednolicenia polskiego systemu prawnego.

Komisja i jej działalność zyskały bardzo duży autorytet zarówno w prawniczym środowisku krajowym, jak i międzynarodowym, a także cieszyła się dużą estymą w społeczeństwie, toteż nie dziwi, że z czasem pojawiały się postulaty, by po zakończeniu prac przekształcona została w fachową instytucję o charakterze doradczym, zrzeszającą wybitnych prawników w celu opiniowania i przygotowywania projektów aktów prawnych.

Leonard Górnicki stwierdził, że była ona „centralnym organem państwowym, którego istnienie nie zostało jednak skoordynowane z panującym w państwie systemem ustrojowymIbidem, s. 17. . Podsumowując, w pewnym uproszczeniu określić można Komisję Kodyfikacyjną jako formalnie autonomiczny, centralny organ państwowy, o przejściowym i doradczym charakterze, którego rolą było przygotowywanie projektów aktów prawnych w celu ujednolicenia obowiązującego w II Rzeczypospolitej prawa, ale w dziedzinie prawa sądowego – z pominięciem prawa politycznego i administracyjnegoZob. m.in. A. Redzik, T. J. Kotliński, Historia Adwokatury, wyd. 2, Warszawa 2012, s. 237–240..

Organizacja Komisji Kodyfikacyjnej

Do pierwszego składu Komisji Kodyfikacyjnej powołano 44 prawników, reprezentujących obszary wszystkich trzech byłych zaborów. Pierwszym prezydentem został profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, ceniony specjalista z zakresu procesu cywilnego Franciszek Xawery Fierich. Wraz z nim Prezydium tworzyli wiceprezydenci: Stanisław Bukowiecki – znakomity, cieszący się ogromnym autorytetem adwokat, a potem organizator wymiaru sprawiedliwości, twórca i prezes Prokuratorii Generalnej RP, Ernest Till – wybitny cywilista, profesor lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza oraz przede wszystkim jeden z głównych twórców Kodeksu zobowiązań, oraz Ludwik Cichowicz – adwokat i notariusz z Poznania. Po śmierci prof. Fiericha i kilku latach wakatu prezydentem KKRP został sędzia Bolesław Norbert Pohorecki (zamordowany w 1940 r. w Katyniu). Wiceprezydentami w następnych latach byli: prof. Ignacy Koschembahr‑Łyskowski, Wiktoryn Mańkowski i prof. Karol Lutostański. Skład KKRP ulegał licznym zmianom z powodu śmierci członków lub rezygnacji ich z prac w Komisji.

Struktura organizacyjna Komisji również zmieniała się. Zagadnienie to, jak i procedura uchwalania projektów zostały szczegółowo opisane przez powoływanych tu autorów, wobec czego w tym zakresie za najodpowiedniejsze uznaję odesłanie czytelnika do ich ustaleńZob. przywoływane publikacje L. Górnickiego, S. Grodziskiego, Z. Radwańskiego, A. Redzika. . Poprzestanę jedynie na istotnym dla dalszych uwag podkreśleniu, że na podstawie analizy zachodzących w strukturze Komisji zmian widoczna jest tendencja, że organizacja działalności Komisji ewoluowała w kierunku pracy w niewielkich zespołach specjalistów określonej dziedziny.

Ujednolicenie prawa zobowiązań

Nad ujednoliceniem prawa zobowiązań w ramach Komisji Kodyfikacyjnej RP pracowała Sekcja Prawa Cywilnego. Impulsem do rozpoczęcia intensywniejszych działań  było opracowanie przez prof. Ernesta Tilla w 1921 r. projektu „o wynagrodzeniu szkody z czynów bezprawnych”, a następnie w roku 1922 przez skupionych wokół Tilla lwowskich uczonych i zarazem członków KKRP Maurycego Allerhanda, Aleksandra Dolińskiego, Romana Longchamps de Berier oraz Kamila Stefkę projektu części ogólnej prawa zobowiązań. W konsekwencji Komisja postanowiła, że prawo zobowiązań nie będzie włączone do przyszłego Kodeksu cywilnego, lecz uregulowane zostanie szybciej w drodze odrębnego aktu prawnego, a jako punkt wyjścia do dalszej pracy wskazała dotychczasowe projekty opracowane pod kierunkiem prof. Tilla. W styczniu 1924 r. w ramach Komisji Kodyfikacyjnej utworzono stałą Podkomisję Prawa o zobowiązaniachTworzyli ją: prof. Władysław Leopold Jaworski jako przewodniczący (do października tr.), jako referenci główni: Ignacy Koschembahr-Łyskowski (od października tr. przewodniczący) oraz Ernest Till, koreferent Ludwik Domański oraz Roman Longchamps de Berier (od czerwca 1925 II referent), Jakub Glass, Stanisław Gołąb, Stanisław Wróblewski i Fryderyk Zoll. Szerzej m.in. A. Redzik, Prawo prywatne, s. 231–232..

Największy wpływ na prace nad projektem prawa zobowiązań mieli bez wątpienia prof. Ernest Till i Lwowski Komitet KKRPZob. A. Redzik, Prawo prywatne, s. 230., a spoza tego gremium koreferent adw. Ludwik Domański. Po śmierci prof. Tilla (1926) pracę nad projektem koordynował jako główny referent jego najbliższy uczeń prof. Roman Longchamps de Berier. Warto odnotować, że w sobotnich spotkaniach Komitetu Lwowskiego Komisji Kodyfikacyjnej RP brali udział nie tylko członkowie Komisji Kodyfikacyjnej RP, ale także wybitni przedstawiciele praktykiNa podstawie wykładu A. Redzika, relacji wideo z Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Jurysprudencja lwowska”, która odbyła się na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w dniu 30 marca 2012 r. Nagranie audiowizualne dostępne w Katedrze Prawa Rzymskiego i Historii Prawa Sądowego WPiA UAM. Zob. także: J. Kruszyńska, J. Kola, Jurysprudencja lwowska, „Ruch Prawniczy Ekonomiczny i Socjologiczny” 2012, z. 2, s. 321–325; Por. także: A. Redzik, Prawo prywatne, s. 114..

Nie do przecenienia na polu kodyfikacji prawa zobowiązań jest także działalność Ignacego Koschembahra-Łyskowskiego, a to przede wszystkim z uwagi na jego współpracę z czołowymi europejskimi prawnikami – Vittorio Scjaiolą i Henri Capitantem.

Opracowując polskie prawo zobowiązań, twórcy nie zdecydowali się formułować rozwiązań prawnych całkowicie nowych, lecz skupili się raczej na dokonaniu syntezy obowiązujących już praw, z uwzględnieniem współczesnych realiów i osiągnięć nauki. Innymi słowy, celem swych wysiłków uczynili przede wszystkim unifikację polskiego systemu prawnego w zakresie prawa zobowiązań, co zresztą sami deklarowaliZob. szerzej: L. Górnicki, Prawo, s. 414. . Najlepszym komentarzem niech pozostanie obszerniejszy fragment opinii cytowanego już A. Chełmońskiego: „treść ich [kodeksów – przyp. J.K.], jeżeli chodzi o porównanie z dotychczasowym stanem prawnym w Polsce, nie ma bynajmniej jakiegoś charakteru rewolucyjnego. Nie znaczy to wszakże, by kodeksy te nie zawierały w stosunku do przepisów dziś obowiązujących nic nowego. W niektórych przypadkach i to bynajmniej nie drugorzędnego znaczenia prawodawca polski własnemi drogami kroczy. (…) na ogół w nowej tej kodyfikacji przeważa element konserwatywny. Jest to wszakże jednak prędzej zaletą. Głównym zadaniem twórców musiała być niewątpliwie unifikacja. Tworzenie dziś w drodze ustawodawczej nowego prawa w jego całokształcie, dziś, gdy  w zakresie form społeczno-gospodarczych jesteśmy niejako na przełomie, gdy nie wiadomo jeszcze, w którym kierunku ostatecznie pójdziemy – byłoby rzeczą niesłychanie ryzykowną. Nowe prawo tworzy się dziś, jednak na jego kodyfikację czas jeszcze nie przyszedł. Najważniejszym zadaniem, które musiało być dokonane, i to bez jakiejkolwiek dalszej zwłoki, było ujednostajnienie prawa na całym obszarze Rzeczypospolitej. To zadanie zostało spełnioneA. Chełmoński, Nowe, s. 693–694. .

Projekt Kodeksu zobowiązań został przedłożony ministrowi sprawiedliwości 25 lipca 1933 r. Jego treść uległa jeszcze nieznacznym modyfikacjom na skutek działań rządu oraz BBWR, po czym rozporządzeniem z 27 października 1933 r. wszedł w życie z mocą obowiązującą od 1 lipca 1934 r.

Po osiemdziesięciu latach

Działalność Komisji Kodyfikacyjnej RP słusznie budzi głęboki podziw, choćby z uwagi na jeden tylko z owoców jej pracy – Kodeks zobowiązań. Opracowania dotychczasowe stanowią niezwykle cenne źródło wiedzy, ale istnieją jeszcze na tym polu obszary zasługujące na dalsze badania. Podsumowując dotychczasowe rozważania, pozostaje podjąć próbę refleksji nad postawionym we wstępie pytaniem. Podczas Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Jurysprudencja lwowska”, która w marcu 2012 r. odbyła się w Poznaniu, a podczas której przybliżono sylwetki twórców Kodeksu, eksponowano myśl, którą najlepiej oddają słowa innego wybitnego polskiego prawnika XX wieku M. Zimmermanna: „jest właśnie zadaniem nauki, która gdy się nawet zwraca do przeszłości, czyni to po to, by służyć czasom nowymM. Zimmermann, Pojęcie administracji publicznej a „swobodne uznanie”, Warszawa 2009, s. 91.. Bliskie autorowi tego tekstu przekonanie, że jednym z głównych celów badań na gruncie nauk społecznych – a w prawoznawstwie w szczególności – winna być próba odniesienia płynących z badań wniosków do wyzwań rzeczywistości, skłania do sformułowania następującego pytania: jaka nauka płynie dziś dla nas z działalności Komisji Kodyfikacyjnej RP?

Sądzę, że może ona stanowić dziś inspirację w kilku co najmniej aspektach. Ze względu na ograniczoność miejsca, którym rozporządzam, jak i w uznaniu nieodpowiedniego zapewne własnego przygotowania, postaram się pobieżnie wskazać niektóre z nich, co i tak jest z mej strony znaczną śmiałością.

W maju 2011 r., z inicjatywy Prezydenta RP, pod hasłem „System stanowienia prawa” odbyła się debata, której uczestnicy dyskutowali na temat palących problemów polskiego prawodawstwa, oceniając przy tym zdecydowanie krytycznie współczesny system tworzenia prawa w PolsceKancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Sprawne i służebne państwo. System stanowienia prawa, 2011, źródło: http://www.prezydent.pl/dialog/fdp/sprawne–i–sluzebne–panstwo/materialy/ – stan z 9 stycznia 2013 r.. Sądzę, że zestawienie ich wniosków z poruszanymi tu zagadnieniami tworzenia prawa w II Rzeczypospolitej prowadzić może do nader interesujących konkluzji. Jako determinantę wyboru obszarów refleksji przyjmuję główne wnioski formułowane przez uczestników wspomnianej debaty.

Poczynając od wniosków ogólniejszej natury, stwierdzić należy, że jedną z częściej  podnoszonych była refleksja o braku poczucia odpowiedzialności tworzących prawo, czy wręcz „braku kultury politycznej i upartyjnieniu państwaTak np. A. Kalwas, (w:) Sprawne i służebne państwo, s. 66.. U progu II Rzeczypospolitej, a także w późniejszych latach, pomimo ostrej niekiedy walki politycznej rzeczywiście owo przekonanie o odpowiedzialności za państwo i prawo uczestniczących w umacnianiu państwowości wydaje się być większe niż dziś. Godne zapamiętania są słowa F. X. Fiericha: „Wiekopomny akt sprawiedliwości dziejowej powołał do życia naszą Ojczyznę. Poczucie prawa dało nam wolność. Niechaj wolność zapewni nam prawaCytat za: L. Górnicki, Prawo cywilne, s. 18. Podczas obchodów dziesięciolecia Komisji E. S. Rappaport mówił: „Wielkie dzieło narodowe ujednostajnienia ustawodawstwa cywilnego i kryminalnego powinno być dokonane poza kręgiem przejściowych wpływów politycznych, w atmosferze swobody naukowej myśli twórczejCytat za: K. Sójka-Zielińska, Organizacja prac, s. 273.. Oczywiście słowa przemów nie mogą być owego poczucia probierzem. Jednakże w przypadku wielu spośród aktywnie działających – czy to na arenie politycznej, czy w ramach Komisji Kodyfikacyjnej – stanowiły one rzeczywiste credo działalności. O tym, jak silne poczucie misji mieli członkowie Komisji, świadczą choćby okoliczności, w jakich rozpoczynali swą pracę. Do przezwyciężenia mieli nie tylko wspomniane już przeciwności natury prawnej, lecz także problemy otaczającej rzeczywistości, w tym jako szczególnie dolegliwe te natury ekonomicznej. Pierwsze spotkanie Komisji odbyło się w prywatnym mieszkaniu F. X. Fiericha w Krakowie przy ul. Batorego 21, ponieważ w tym czasie Komisja nie miała swej stałej siedziby. Jak podawał S. Posner, w początkowym okresie prac członkowie z własnych środków opłacali koszty utrzymania biur. I tak skromny budżet Komisji ograniczano, od 1922 r. zrezygnowano zaś z opłacania jej członków. Uprawniony wydaje się być zatem wniosek, że członkowie Komisji Kodyfikacyjnej RP odznaczali się wyjątkowym z dzisiejszej perspektywy poczuciem odpowiedzialności. Pomimo przeciwności prace nad polskim systemem prawnym prowadzone były z pełnym zaangażowaniem, a silne poczucie misji i świadomość pierwszorzędnej wagi przedsięwzięcia widoczne są na każdym etapie pracy „kodyfikatorów”. Zwracając się ku dzisiejszym czasom, przyznać należy, że odniesienie to kształtować powinno pewien etos w kręgach państwowotwórczych. Zagadnienia tego nie da się oczywiście ująć w kategoriach prawnych, lecz przywołanie go w tym miejscu uznaję za uzasadnione głębokim szacunkiem dla tej patriotycznej postawy.

Innym poruszanym podczas debaty wątkiem była kwestia utworzenia fachowego organu projektodawczego, której uwagę poświęcę wraz z rozważeniem postulatu opracowania projektu „ustawy o uchwalaniu ustawTak np. S. Wronkowska-Jaśkiewicz, (w:) Sprawne i służebne państwo, s. 57.. Nie odnosząc się do pomysłu powołania nowej instytucji, przyjąć należy, że niewątpliwie działalność Komisji Kodyfikacyjnej RP stanowiłaby nieocenione źródło doświadczeń. Co się tyczy postulatu uchwalenia ustawy organicznej, regulującej procedurę tworzenia prawa, nadmienić należy, że już w toku samej debaty słuszność takiego zapatrywania podano w wątpliwośćTak np. A. Zoll, (w:) Sprawne i służebne państwo, s. 10.. Warto w tym kontekście wspomnieć, że podobna dyskusja towarzyszyła działalności Komisji Kodyfikacyjnej RP. Na szczególną uwagę zasługują artykuły wybitnego adwokata  i publicysty Stanisława PosneraS. Posner, Czy zaleca się szczególne postępowanie przy uchwalaniu w ciałach ustawodawczych kodeksów cywilnego i karnego?, „Themis Polska” 1929/1930, Seria III, T. IV, s. 176–183. oraz lwowskiego konstytucjonalisty, ucznia Stanisława Starzyńskiego, prof. Antoniego WereszczyńskiegoA. Wereszczyński, Czy zaleca się szczególne postępowanie przy uchwalaniu w ciałach ustawodawczych kodeksów cywilnego i karnego?, „Themis Polska” 1929/1930, Seria III, T. IV, s. 184–188. o tożsamym tytule: Czy zaleca się szczególne postępowanie przy uchwalaniu w ciałach ustawodawczych kodeksów cywilnego i karnego? O ile S. Posner nie udziela wprost odpowiedzi na postawione pytanie, skłania się jednak ku aprobacie obowiązującej procedury ustawodawczej, o tyle A. Wereszczyński zdecydowanie staje na stanowisku o zasadności wprowadzenia specjalnego trybu ustawodawczego, rezerwując go jednak tylko dla kodeksów.

Argumenty obu autorów ogniskowały się wokół innej kwestii, którą także dziś wskazuje się jako istotną bolączkę w procesie tworzenia prawa. Zagadnieniem tym jest możliwość modyfikowania w pracach parlamentarnych trafiających do Sejmu projektów. S. Posner zdecydowanie bronił uprawnień Sejmu w tym zakresie. Wskazywał, że prace nad prawem nie mogą nie uwzględniać uwag reprezentacji społeczeństwa, jaką jest Sejm. Wskazywał, że „w rządach demokracji droga ta wydaje się nam przeciwnaturalnąS. Posner, Czy zaleca się, s. 179.. Wychodził z założenia, że prace sejmowe raczej korzystnie wpływać będą na jakość prawa. Stwierdzał: „nie znam przypadku, w którym by demokratyczna komisja prawnicza parlamentu zaszkodziła w dyskusji nad ustawą (…) Komisje parlamentarne odniosą się z najgłębszym szacunkiem i ze szczerą życzliwością do pracy Komisji Kodyfikacyjnej. Zdają one sobie sprawę z wagi pracy Komisji Kodyfikacyjnej, która nie może być, jak tylko chlubą państwa i puklerzem wolnościIbidem, s. 181–182.. Z dzisiejszej perspektywy pogląd ten ocenić należałoby jako nazbyt optymistyczny, toteż jako trafniejsze należałoby wskazać uwagi A. Wereszczyńskiego. Postulował on ograniczenie kompetencji Sejmu – jednakże tylko w odniesieniu do uchwalania kodeksów, jako aktów prawnych o fundamentalnym dla całego systemu znaczeniu. Proponowane rozwiązanie nie zakładało jednak całkowitego ograniczenia wpływu Sejmu. Sugerowane przez Wereszczyńskiego rozwiązanie to wyłonienie wspólnej komisji Sejmu i Senatu, która byłaby partnerem Komisji Kodyfikacyjnej RP w dyskusji nad przyszłymi kodeksami. Ustalony w ten sposób projekt miałby być poddawany głosowaniu Sejmu, który mógłby taki projekt jedynie w całości przyjąć bądź w całości odrzucić. Koncepcja A. Wereszczyńskiego także współcześnie zasługuje na głębsze zastanowienie.

Jeśli mowa o wpływie reprezentacji społeczeństwa na tworzone prawo, nie sposób nie odnieść się do kwestii bezpośredniego wpływu obywateli. Współcześnie jako istotny problem podkreśla sięZob. Sprawne i służebne państwo, s. 22–34. brak konsultacji społecznych w procesie tworzenia prawa. W toku prac Komisji Kodyfikacyjnej podkreślano wprawdzie, że specyfika jej działalności wymaga bezpośredniego zaangażowania niewielkiej liczby prawników, jednak wielokrotnie akcentowano, że powstający polski ustrój powinien przede wszystkim odpowiadać społecznym potrzebom i jako taki uwzględniać dążenia wszystkich grup  społecznych. Drugi prezydent Komisji Bolesław Pohorecki stwierdzał: „nowe prawo powinno być nie tylko prawem jednolitym dla całego państwa, ale i lepszym od dotychczasowego. Lepszym nie w tym jedynie znaczeniu, aby było istotnie nowoczesne i osiągnęło możliwie wysoki poziom pod względem techniki ustawodawczej, lecz przede wszystkim – aby lepiej niż dotychczasowe ustawy, przeważnie narzucone przez rządy obce, czyniło zadość potrzebom społeczeństwa, będąc w swych zasadniczych postanowieniach wyrazem jego poglądów i poczucia prawnegoL. Górnicki, Prawo cywilne, s. 80.. Dodać do tego warto jeszcze fragment opracowania uczestniczącego czynnie w pracach Komisji Jana Jakuba Litauera: „strzeżmy się, aby nie popełniać błędów popełnianych przez naszych przodków (…) ceńmy ogół, jak siebie samych, nie poczytujmy go za profanum vulgus, nie ukrywajmy przed nim naszych zamierzeń «czy z obawy krytyki, czyli też w zarozumieniu o doskonałości nadludzkiej»K. Sójka-Zielińska, Organizacja prac, s. 279–280.. Rzeczywiście, projektowane przez Komisję rozwiązania były szeroko konsultowane. Już sam regulamin Komisji przewidywał udział w jej pracach specjalistów w rozmaitych dziedzinach – nie tylko prawa – także spoza Komisji. Oczywiście nie sposób mówić w odniesieniu do prac nad Kodeksem zobowiązań o konsultacjach społecznych w dzisiejszym tego pojęcia znaczeniu, lecz przyznać trzeba, że jak na owe czasy dyskusja nad projektem rzeczywiście uwzględniała opinię szerokich kręgówŚwiadczy o tym chociażby wspomniana działalność lwowskiego komitetu Komisji, współpraca ze środowiskami prawniczymi z całej Polski czy organizacjami reprezentującymi różne grupy społeczne, jak np. Unią Związków Zawodowych Pracowników Umysłowych. Por. L. Górnicki, Prawo cywilne, s. 401–402..

Podsumowanie

Pozostaje jeszcze powrócić do pytania postawionego na wstępie: co sprawiło, że przed osiemdziesięciu laty możliwe było stworzenie i wprowadzenie do polskiego systemu prawnego aktu, który przez współczesnych oceniany był jako istotny wkład do światowej nauki prawa, a dziś wciąż pozostaje niedoścignionym wzorem. Czy twórcy Kodeksu zobowiązań posiadali swego rodzaju „receptę”? Interesującej odpowiedzi na pytanie „jak tworzyć dobre prawo?” udzielił Stanisław Gołąb. Jego koncepcję tak scharakteryzował Leonard Górnicki: „po pierwsze, należało wyczuć życie prawne, jego potrzeby, warunki jego rozwoju, bo przecież ustawodawca nie działa w próżni i zastaje już w sferze prawa jakiś stan. Po drugie, ponieważ wyczucie, intuicja, to jeszcze nie wszystko, ustawodawca powinien zbadać kierunki rozwojowe prawa, dostrzec słabe strony i wspomóc elementy wartościowe, przy czym podporę stanowić tutaj musiała nauka prawa. Po trzecie, ustawodawca ustalić miał zasady formułowania postanowień prawnych, czyli dojść do właściwej techniki prawodawczej. (…) po czwarte – [konieczność rozpatrzenia – przyp. J.K.] wpływu epoki na tworzenie prawa, po piąte – zasadniczych form zdań prawnych, po szóste – naczelnych pojęć podstawowych gałęzi prawa i po siódme – reguł techniki prawodawczejL. Górnicki, Prawo cywilne, s. 80–81.. Po zastanowieniu należałoby chyba przyjąć, że istotnie twórcy Kodeksu zobowiązań w pełni zastosowali się do tych zaleceń. To jednak  wciąż nie tłumaczy w pełni, dlaczego dziś nie jest możliwe osiągnięcie zbliżonego choćby poziomu prawodawstwa. Czy przesądzają o tym wskazywane przez współczesnych dolegliwości polskiej procedury prawodawczej?Por. dyskusję nad celowością prac nad nowym polskim Kodeksem cywilnym, m.in. A. Redzik, P. Zdanikowski, W sprawie przyszłości Kodeksu cywilnego, „Palestra” 2007, nr 7–8, s. 91–96. Zapewne w istotnym stopniu tak, lecz jak wskazano, współczesne problemy nie były obce społeczeństwu II Rzeczypospolitej. Choć bardzo wiele udało się dokonać, wiele również obszarów prawa nie zostało zreformowanych. Jako przykład wskazać można choćby prace nad ujednoliceniem prawa małżeńskiego.

Być może zatem słuszność miał Franciszek Longchamps de Bérier, stwierdzając, że „choć stworzenie polskich unormowań stanowiło poważne wyzwanie, prawnicy tamtych czasów byli do tego chyba lepiej niż my przygotowaniF. Longchamps de Bérier, Po sześćdziesięciu latach, (w:) R. Longchamps de Bérier, Zobowiązania, wydanie anastatyczne, Poznań 1999, s. 5.. Na pewno istotną rolę odegrały osobiste uzdolnienia twórców. Często prezentowana jest obecnie refleksja, że ze względu na dzisiejszą specyfikę stosunków prawnych, w szczególności ich dynamikę, wyzwania, jakie stawia przed nami współczesny świat, są bardziej wymagające, aniżeli miało to miejsce niemal 100 lat temu. Niewątpliwie dzisiejszy prawodawca reagować musi na zjawiska społeczne niemające precedensu w historii, lecz również taka „relatywizująca” koncepcja powinna być konsekwentna. Każdy prawodawca staje przed wyzwaniami oraz dysponuje środkami właściwymi dla swego czasu.

Czynników, którym przypisywać można powstanie polskiego kodeksu o zobowiązaniach, moglibyśmy wskazać więcej. Nie bez znaczenia pozostawały patriotyczne postawy w narodzie, który wolności wyczekiwał przez ponad wiek, a w konsekwencji poczucie misji towarzyszące głównym aktorom państwowotwórczych działań. Fakt, że wspaniałe dzieło dotyczyło prawa zobowiązań, tłumaczyć można również zupełnie praktycznymi okolicznościami, jak np. faktem, iż normowane przez Kodeks stosunki były najpowszechniejsze, a przez to ich uregulowanie najbardziej niezbędne i pilne.

Na szczególną uwagę zasługuje jednak inny wątek. Autorzy przywoływanego Memoriału lwowskiego środowiska prawniczego pisali, że kodyfikator powinien znać prawo rodzime i obce, ale i historię prawaPor. Memoriał Wydziału Prawa i Umiejętności politycznych Uniwersytetu, Towarzystwa Prawniczego i Związku Adwokatów Polskich we Lwowie w sprawie techniki ustawodawczej, Lwów 1919, s. 1.. Nie pretenduję do wskazania jednoznacznej odpowiedzi na zasadnicze pytanie. Odważę się jednak postawić tezę, że poza wskazanymi tu okolicznościami, które w pewnym stopniu tłumaczą fenomen Kodeksu zobowiązań, kluczowe znaczenie miało towarzyszące ówczesnym kodyfikatorom przekonanie, że każdy ustawodawca musi uwzględniać istniejące w prawie pewne wartości nieprzemijające oraz – co się z tym wiąże – respektować tradycję prawną właściwą dla kultury prawnej społeczeństwa, w którym funkcjonuje.

Jako zakończenie, które znacznie lepiej wyrazi przedstawioną przeze mnie intuicję, przytoczę fragment wypowiedzi F. X. Fiericha:

„Troskliwy ustawodawca winien zwrócić swój baczny wzrok w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Przeszłość – to prawdziwa skarbnica doświadczeń, może przykrych  i bolesnych, ale pouczających, ale pełnych przestróg (…) Z doświadczeń zaczerpniętych z przeszłości jako przestroga, wybija się na plan pierwszy konieczność poszanowania prawa, a nadto wzbudzenia w społeczeństwie poczucia prawa. To daje przeszłość. Teraźniejszość daje nam obraz niezwykle szybkiej ewolucji społecznej, zrozumiałej, ale jako obraz życia przejściowy, bo chyba w tym tempie życie postępować by nie mogło (…) Przyszłość ma nam dać podwaliny życia prawnego narodu w państwie praworządnym i to ujęte we właściwe ramy. Ustawodawstwo powinno być przyjęte duchem narodowym (…) uwzględniając ustrój państwa, i czynić zadość nie tylko obecnym się winno z poglądami etycznymi i uczuciami religijnymi, z potrzebą pokojowego a zgodnego pożycia społeczeństwa, umożliwiając szczęście narodów, nie mniej współżycie w związku narodówW. M. Bartel, Udział przedstawicieli środowisk akademickich w pracach Komisji Kodyfikacyjnej RP (1919–1939), „Krakowskie Studia Prawnicze” (Rok XXIII ) 1990, s. 179..

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".