Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 7-8/2018

Szaleństwo nasze powszednie

Udostępnij

U ciekając od bylejakości, ogarniającej – od sportu po politykę – coraz bardziej naszą codzienność, sięgnąłem po publicystykę historyczną dwukrotnej laureatki nagrody Pulitzera – Barbary W. Tuchman. Była to podróż nie tylko pouczająca, ale i po trosze sentymentalna, gdyż prace tej amerykańskiej dziennikarki żyjącej w latach 1912–1989 czytałem po raz pierwszy jeszcze jako aplikant adwokacki. Choć autorka to – jak ją wówczas przedstawiano, „córka międzynarodowego bankiera”, w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku wydano (co prawda – używając słów prof. Franciszka Ryszki – „wskutek tępoty i złośliwości decydentów od kultury” z dwudziestoparoletnim opóźnieniem) polskie przekłady jej trzech dzieł – Wyniosła wieża. Świat przed pierwszą wojną światową (Czytelnik 1987, The Proud Tower, 1962, tłum. J. Zawadzka), Sierpniowe salwy (Wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej 1988, The Guns of August, 1962, tłum. M. J. i A. Michejdowie) i Telegram Zimmermanna (Wyd. MON 1988, The Zimmermann telegram, 1958, tłum. M. J. i A. Michejdowie).

W latach dziewięćdziesiątych wydawnictwo Książnica wydało jeszcze dwie jej późniejsze prace – Odległe zwierciadło czyli rozlicznymi plagami nękane XIV stulecie (A Distant Mirror. A calamitous 14th Century, 1976, pol. 1993, tłum. M. J i A. Michejdowie) i Szaleństwo władzy. Od Troi do Wietnamu (The March of Folly, 1984, pol. 1992, tłum. M. J. i A. Michejdowie). Wszystkie wymienione dzieła są warte wnikliwej lektury i głębokiej refleksji. Współczesne doświadczenia skłaniają mnie do szczególnej zachęty do lektury Szaleństwa władzy, opatrzonego dla polskiego czytelnika przedmową znawcy systemów totalitarnych (zob. Państwo stanu wyjątkowego) – prof. Franciszka Ryszki.

„Poza sferą rządzenia człowiek dokonał cudów: w przeciągu naszego życia wynalazł sposób na oderwanie się od Ziemi i wyprawę na Księżyc; w przeszłości okiełznał wiatr i wprzągł do pracy elektryczność, wyrwał z ziemi głazy i stworzył z nich strzelające w niebo katedry, z przędzy poczwarki motyla utkał jedwabne brokaty, skonstruował instrumenty muzyczne, z pary wodnej pozyskał siłę napędową, ograniczył, a nawet wyeliminował choroby, odepchnął Morze Północne, a  w  miejscu tym stworzył uprawne ziemie, sklasyfikował formy natury, przeniknął tajemnice kosmosu – zaczyna Barbara Tuchman i cytuje jednego z Ojców Założycieli USA. – Podczas gdy wszystkie inne nauki osiągnęły postęp – wyznał nasz drugi prezydent John Adams – sztuka rządzenia utkwiła w bezruchu; jest obecnie uprawiana niewiele lepiej aniżeli trzy lub cztery tysiące lat temu” (Szaleństwo, s. 19).

I tak wprowadza dalej w swoje rozważania:

„Są cztery rodzaje złych rządów, te zaś często tworzą kombinacje. Oto one:

  1. Tyrania lub ucisk; historia dostarcza tak liczne i powszechne znane ich przykłady, że nie wymaga to cytowania;
  2. Wybujałe ambicje; takie jak zamierzony przez Ateny podbój Sycylii podczas wojny peloponeskiej, jak usiłowanie podboju Anglii przez armadę Filipa II, dwukrotnie podejmowane próby opanowania Europy przez Niemcy i wymyśloną przez nich rasę panów, zabiegi Japonii o zawładnięcie Azją;
  3. Nieudolność lub dekadencja; jak w przypadku późnego cesarstwa rzymskiego, ostatnich Romanowów i  ostatniej dynastii chińskiej;
  4. Szaleństwo lub bezmyślna przekora.

W tej książce zajmuję się cechą ostatnią, ujawniającą się w szczególny sposób, a mianowicie w prowadzeniu polityki sprzecznej z własnym interesem rządzącego bądź danego państwa. Interesem własnym jest to wszystko, co prowadzi do dobrobytu lub korzyści rządzonego społeczeństwa; szaleństwem nazywam taką politykę, która w określonych warunkach prowadzi do czegoś akurat przeciwnego” (Szaleństwo, s. 19).

Erudycyjny koncert Barbary Tuchman o szaleństwie władzy ma ponadczasowy charakter i obejmuje cztery główne utwory na temat wojny prowadzącej do upadku Troi, degeneracji papiestwa skutkującej reformacją, szaleństwa brytyjskich decydentów skutkującego niepodległością amerykańskich kolonii i szaleństwa amerykańskich polityków dwa wieki później skutkującego klęską w Wietnamie. Ich streszczanie byłoby ze szkodą dla czytelnika, warto natomiast spróbować wyeksponować uniwersalne refleksje autorki.

Jak wskazuje autorka: „wystąpienie szaleństwa jest niezależne od epoki czy miejsca; jest pozaczasowe i uniwersalne, mimo że obyczaje i wierzenia danego czasu i miejsca determinują formę, w jakiej się ono objawia. Nie jest związane z rodzajem reżymu: tak monarchia, oligarchia, jak i demokracja wytwarzają je na równi. Nie jest także szczególną właściwością jakiegoś narodu czy klasy” (Szaleństwo, s. 20).

Tuchman stwierdza wprost: „szaleństwo jest dzieckiem władzy. Wszyscy wiemy, z powtarzanej bezustannie sentencji lorda Actona, że władza korumpuje. Mniej jednak jesteśmy świadomi, że rodzi ona szaleństwo; że moc dawania rozkazów jest często przyczyną defektów rozumowania, że odpowiedzialność władzy nieraz ulega zmniejszeniu, w  miarę jak zwiększa się korzystanie z  niej. Łączna odpowiedzialność władzy polega na sprawowaniu rządów w sposób możliwie rozsądny, z  uwzględnieniem interesu państwa i  jego obywateli. Jej obowiązkiem w tym procesie jest być bieżąco dobrze poinformowaną, samej zabiegać o informacje i brać je pod rozwagę, mieć otwarty umysł i trzeźwy osąd oraz być odporną na zdradliwe uroki tępogłowia. Jeśli umysł jest dość otwarty, by dostrzec, że dana polityka jest raczej szkodliwa niż korzystna i dość odważny, by się do tego przyznać, a także dość mądry, by temu przeciwdziałać – będzie to szczyt w sztuce rządzenia” (Szaleństwo, s. 52).

A jakie są przyczyny szaleństwa? „Najpierwszą z sił skłaniających do politycznego szaleństwa jest żądza władzy” (s. 470), szaleństwu sprzyja też nadmiar władzy, marazm umysłowy politycznych decydentów (s. 471), uchylanie się od wyciągania wniosków (s. 473), a „silne trwałe uprzedzenia w nie najlepiej oświeconym umyśle są w sprawowaniu rządów niebezpieczne, szczególnie gdy chodzi o pozycję dającą pełnię władzy”(Szaleństwo, s. 176). W przedmowie F. Ryszka dodaje: „Polityk, który mnoży bezsensownie wrogów i  zraża potencjalnych sojuszników, zmierza prostą drogą do szaleństwa. To stara prawda, którą można uznać za podstawę teorii polityki, wielokrotnie sprawdzała się w historii. Dzieło Barbary Tuchman potwierdza taki sąd siłą nieprzeciętnej erudycji i atrakcyjnej formy literackiej” (Szaleństwo, s. 10).

„Można by zapytać: skoro nieodłączną cechą pewnych indywiduów jest szaleństwo bądź bezmyślna przekora, dlaczego mielibyśmy czegoś innego oczekiwać od władzy? – pyta Tuchman. – Powodem niepokoju jest to, że szaleństwo rządu uderza w większą liczbę ludzi niż szaleństwa jednostek i z tego względu rządy mają większy obowiązek działania w zgodzie z rozsądkiem. To właśnie jest sednem sprawy. A skoro prawdę tę znano już od bardzo dawna, dlaczego ludzie nie podjęli środków zapobiegawczych i  nie skonstruowali przeciw temu barier zabezpieczających? Pewne starania podejmowano, poczynając od propozycji Platona wyselekcjonowania specjalnej klasy ludzi dla wykształcenia ich na profesjonalistów w rządzeniu. Według jego założeń, w dobrze zorganizowanym społeczeństwie klasa rządząca powinna składać się z ludzi wyszkolonych w sztuce rządzenia, kierujących się racjonalizmem i  mądrością. Ponieważ uważał, że w naturalnym porządku rzeczy ludzi takich jest niewielu, doszedł do wniosku, iż należy ich wyhodować według reguł eugeniki i  odpowiednio wychować. Stwierdził, że rządzenie jest sztuką szczególną, wymagającą fachowości. Podobnie jak we wszystkich innych profesjach, dyscypliny tej można się jedynie nauczyć, nie zaś pozyskać jakimkolwiek innym sposobem” (Szaleństwo, s. 21–22).

Choć praca sprawiać może wrażenie swoistego testamentu autorki, B. Tuchmann nie daje recepty, jak zapobiec szaleństwu polityków. Wskazuje, że pomóc może staranne kształcenie liderów i  apolityczna służba cywilna (s. 475). Jeśli nie kształcimy należycie liderów, to dominować musi ponadczasowe i jakże ludzkie tępogłowie. „Tępogłowie, źródło samooszukiwania siebie, jest czynnikiem, który w sztuce rządzenia odgrywa zdumiewająco poważną rolę – pisze Tuchman. – Polega na ocenie sytuacji na podstawie z góry ustalonych sądów, z ignorowaniem i odrzuceniem wszystkiego co przeciwne. Jest to działanie zgodne jedynie z własnym pragnieniem, nie zezwalające na ugięcie się nawet pod naciskiem faktów. (…) Tępogłowiem jest także odrzucanie korzyści z doświadczeń…” (Szaleństwo, s. 22).

Autorka nie dostrzega w dziejach ludzkości postępu w odniesieniu do eliminowania tak rozumianego szaleństwa i tępogłowia z polityki. „Przez 2500 lat filozofowie zajmujący się polityką – od Platona i Arystotelesa poprzez Tomasza z Akwinu, Machiavellego, Hobbesa, Nietschego i Marksa – poświęcali swe rozważania najważniejszym zagadnieniom etyki, suwerenności, umowie społecznej, prawom człowieka, korupcji władzy, współzależności i równowadze pomiędzy wolnością i porządkiem. Nieliczni, wyłączając Machiavellego, który interesował się rządem, jaki jest, a nie jakim być powinien, dręczyli się problemem samego szaleństwa, aczkolwiek szaleństwo było chroniczne i szerzyło się powszechnie. Hrabia Axel Oxenstierna, szwedzki kanclerz podczas wojny trzydziestoletniej przy niezwykle aktywnym Gustawie Adolfie, a za czasów jego córki Krystyny – rzeczywisty władca kraju, posiadł bogate doświadczenia, na których oparł swą ostatnią, przedśmiertną konkluzję: Gdybyś mój synu wiedział, jak małą mądrością świat jest rządzony!” (Szaleństwo, s. 23).

Książka nie ma optymistycznego podsumowania. B. Tuchman konkluduje słowami: „Możemy tylko jakoś sobie radzić, podobnie jak czyniono to przez trzy względnie cztery tysiąclecia, przepychając się z trudem przez plamy rozblasku bądź cienia, okresy wielkich osiągnięć lub bolesnych złudzeń (Szaleństwo, s. 477). Wypada zgodzić się z zawartą w przedmowie refleksją F. Ryszki: „Zapewne współczesne procedury demokratyczne (…) mniej dają szans szaleństwu od wszelkich innych. Nie wystarczą jednak, by znieść całkowicie ryzyko. To także warto wyciągnąć z lektury tej książki” (Szaleństwo, s. 11).

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".