Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 7-8/2014

Pośmiertnie uniewinniony po latach

Kategoria

Udostępnij

21 marca 2012 r. Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów uniewinnił (II KK 189/11, LEX nr 1162673) skazanego w latach 1951–1952 urzędnika państwowego Mariana SochańskiegoMarian Ludwik Sochański (1899–1954) był oficerem Wojska Polskiego, legionistą. Walczył na froncie włoskim i brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Absolwent wydziału filozoficznego, nauk politycznych i prawa UJ w Krakowie. Po wskrzeszeniu Rzeczypospolitej Polskiej w 1918 r. mianowany został radcą ds. mniejszości narodowych w MSW, następnie powołany na stanowisko wicewojewody nowogródzkiego i lwowskiego. Od 1937 roku pełnił obowiązki ostatniego starosty zamojskiego okresu międzywojennego. Przed wojną odznaczony m.in.: Krzyżem Walecznych, Krzyżem Oficerskim Orderu Polonia Restituta, Krzyżem Niepodległości, Złotym Krzyżem Zasługi. Aresztowany i więziony jako zakładnik, początkowo na zamku w Lublinie, następnie przewieziony do Krakowa i osadzony w obozie Liban. Ponownie aresztowany w 1949 r. przez funkcjonariuszy UBP. Zamordowany w czasie odbywania kary w 1954 r. Pochowany na cmentarzu Salwatorskim w Krakowie. W 2003 r. uznany za pokrzywdzonego, w rozumieniu art. 6 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. J. Wyczesany, Galeria Sławnych Brzeszczan, Bił bolszewików, walczył z Niemcami, nie przeżył prześladowań UB, „Magazyn Informacyjny” 2008, s. 26; A. Kędziora, Encyklopedia Ludzie Zamościa, wyd. II, 2012, s. 627; A. i W. Barańscy, Cmentarz Salwatorski w Krakowie, 2008, s. 95 i 97.. Pośmiertne uniewinnienie po tak długim czasie jest wyjątkiem w polskim wymiarze sprawiedliwości, choć „niesprawiedliwie skazanych” w latach PRL było wielu.

Zarzuty przeciwko Marianowi Sochańskiemu brzmiały: działanie na szkodę narodu polskiego przez osłabienie jego ducha obronnego, którego oskarżony jakoby miał zwalczać przy pomocy sił zbrojnych, a demonstracje robotnicze i chłopskie miał likwidować za pomocą sieci informacyjnej komórki komunistycznej. Ponadto wskazywano, że oskarżony „przyczyniał się do dręczenia przebywających w sanacyjnych więzieniach i aresztach działaczy antyfaszystowskich, a przede wszystkim członków KPP (Komunistycznej Partii Polski) i KPZU (Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy) z powodu działalności politycznej i społecznej”. Działalność owa dotyczyła okresu 1928–1929, gdy oskarżony pełnił funkcję kierownika samodzielnego referatu informacyjnego w Krako­wie oraz lat 1932–1933, kiedy pełnił funkcję wicewojewody we Lwowie oraz późniejszych lat, gdy był urzędnikiem państwowym, a od 1937 r. starostą zamojskim.

Kasację od wyroku SN z 23 listopada 1952 r. złożył w 2011 r. do SN Rzecznik Praw Obywatelskich na wniosek wnuka skazanego. Rzecznik stwierdził, że zaskarżony wyrok był typowo polityczny, a ponadto niezgodny z prawem i oczywiście niesprawiedliwy. Wyrok SN z 1952 r. (sygn. akt III K 50/51), którym utrzymano w mocy wyrok Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy z 20 marca 1951 r., skazujący Sochańskiego na karę łączną 11 lat więzienia (łagodząc ją potem do 7 lat i 4 miesięcy), wydany został z naruszeniem postanowień Kodeksu postępowania karnego z 1928 r., wyrok SW zaś ponadto z naruszeniem art. 1 lit. b i art. 5 ust. 2 dekretu z 22 stycznia 1946 r. o odpowiedzialności za klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego „wobec przypisania Marianowi Sochańskiemu popełnienia czynów opisanych w tych przypisach, mimo braku w jego działaniu ich znamion” – z tego powodu wyrok był oczywiście niesprawiedliwy. Rzecznik Prawo Obywatelskich wniósł w zarzucie o uchylenie zaskarżonego wyroku SN,  a także utrzymanego nim wyroku sądu pierwszej instancji i uniewinnienie oskarżonego od popełnienia przypisanych mu czynów.

Sąd Najwyższy w całości uwzględnił wniosek o uchylenie zaskarżonego wyroku oraz utrzymanego w nim w mocy wyroku sądu pierwszej instancji. Dokonując analizy historycznoprawnej, wskazał, że ówczesny SN jako sąd rewizyjny, wobec wniesienia rewizji przez oskarżonego, obowiązany był wyjść poza granice środka odwoławczego i podniesionych w nim zarzutów oraz do przeprowadzenia kontroli instancyjnej z urzędu, a to w celu ustalenia, czy nie zachodzi oczywista niesprawiedliwość wyroku. Aby wyrok mógł zostać uznany za „oczywiście niesprawiedliwy”, na podstawie dawnych przepisów Kodeksu karnego z 1932 r., musiał naruszać przynajmniej jedną z podstaw rewizyjnych. Chodzi tu o szczególnie poważne uchybienia, enumeratywnie wymienione w odnośnym przepisie, o charakterze bezwzględnych przyczyn odwoławczych, jak i naruszenia prawa procesowego o charakterze względnym. Wyjście przez ówczesny SN poza granice kontroli rewizyjnej, wynikające z zakresu środka odwoławczego, i ujawnienie tych uchybień wskazanych w powołanym przepisie, prowadziłoby do uchylenia zaskarżonego wyroku, a dalej do umorzenia postępowania.

Warunkiem uniewinnienia było ustalenie, czy oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona czynów opisanych w dekrecie, jak również znamiona czynów przestępnych opisanych w Kodeksie karnym z 1932 r. Zwróciwszy uwagę na przedawnienie karalności już w czasie orzekania przez sądy obu instancji, postępowanie powinno zostać umorzone z tego powodu.

Do skazania nie powinno dojść, ze względu na brak znamion czynów zabronionych oraz na wskazane przedawnienie karalności. Jeżeli tak, to nie można rozpatrywać kwestii uniewinnienia. Sąd Najwyższy stwierdził jednak, że „w realiach rozpatrywanej sprawy należy uznać, że słusznym będzie uniewinnienie osoby objętej wyrokami”, gdyż „widoczna jest daleko posunięta, mogąca budzić uzasadnioną krytykę, restryktywność tych orzeczeń, niewątpliwie rzutujących na praktykę działania organów ówczesnej władzy”. Orzekające sądy obu instancji pominęły w zasadzie część dowodową postępowania, a sąd rewizyjny, skazując oskarżonego, nie wyjaśnił, na czym polegało przestępcze działanie oskarżonego, tym bardziej nie wskazano, czy zachowanie oskarżonego mieściło się, czy też nie, w zakresie jakiejkolwiek normy prawnej, obowiązującej w czasie orzekania. Skazanie nastąpiło zatem bez podstawy prawnomaterialnej, a sam wyrok – z uwagi na brak rzetelnej oceny dowodów i zindywidualizowania odpowiedzialności – uznać należy za oczywiście niesprawiedliwy. Wiadome jest, co podkreślono w kasacji, że w tamtych czasach często sięgano do tzw. odpowiedzialności zbiorowej, w ramach odwetu państwa komunistycznego na funkcjonariuszach państwowych II RP

Wyrok SN z 21 marca 2012 r. zapadł przy zdaniu odrębnym sformułowanym przez sędziego sprawozdawcę. Zgodził się on z przeważającą częścią argumentacji składu sędziowskiego. Votum separatum sprowadza się do tego, że skazany nie powinien zostać uniewinniony przez SN, ale oba zaskarżone wyroki (SN i SW), na podstawie których skazano Sochańskiego, powinny zostać uchylone, postępowanie zaś umorzone. Chodzi więc o zastosowanie odpowiedniej konstrukcji procesowej. Sędzia sprawozdawca nie podzielił więc w tej części wywodu ani stanowiska składu orzekającego SN, ani poglądów judykatury okresu międzywojennego. Orzecznictwo tego okresu wskazywało, że rozstrzygnięcie w postaci umorzenia postępowania jest dopuszczalne tylko przed rozprawą, w toku przewodu sądowego możliwe jest zaś jedynie wydanie wyroku uniewinniającego, jeżeli sąd stwierdziłby brak istnienia w czynie oskarżonego któregokolwiek ze znamion przestępstwa.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".