Poprzedni artykuł w numerze
22 lutego 2011 r. przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego (dalej: Komisja), prof. Andrzej Zoll, złożył na ręce Ministra Sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks postępowania karnego i niektórych innych ustaw. Ten czterdziestostronicowy projekt oraz dołączone do niego stustronicowe uzasadnienie są dostępne na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości i zapewne już wkrótce staną się przedmiotem dyskusji wśród przedstawicieli zawodów prawniczych. Już tydzień po formalnym utworzeniu Komisji Kodyfikacyjnej zostały przygotowane założenia programowe w dziedzinie prawa karnego procesowego, a podstawowym celem Komisji miało być radykalne przyśpieszenie i usprawnienie postępowania karnego, osiągnięte bez narażenia gwarancji procesowych uczestników postępowania. Realizację tych zamierzeń powierzono pięcioosobowemu podzespołowi procesowemu, w którego skład weszli: SSN prof. Piotr Hofmański (przewodniczący), SSN prof. T. Grzegorczyk, dr hab. Paweł Wiliński, dr hab. Włodzimierz Wróbel, SSN Stanisław Zabłocki. Niecelowe jest omawianie planowanych zmian nie tylko dlatego, że został opublikowany projekt oraz uzasadnienie, utrzymane na równie wysokim poziomie i będące najlepszym streszczeniem zmian, ale ponieważ nie cytując, ani nawet nie przywołując żadnego artykułu projektu, chciałbym się skupić przede wszystkim na okolicznościach, w jakich projekt powstawał. Są one bowiem równie interesujące, a kto wie, czy nawet nie ciekawsze. Zachęcam zatem do pogłębionej lektury tekstu projektu, proponując jednak zacząć od jego uzasadnienia.
Bez ogródek można powiedzieć, że opublikowany tekst projektu jest zamierzeniem legislacyjnym bez precedensu w pracach dotychczasowych Komisji – zarówno cywilnej, jak i karnej. Wcale nie dlatego, że projekt dotyczy zmian materii kodeksowej, czy też dlatego, że rozmiar i waga zmian sprawiają, iż można go śmiało porównywać do słynnej noweli styczniowej z 2003 r. – chodzi raczej o tryb przygotowania projektu. Zazwyczaj pomysł stworzenia projektu ustawy jest dziełem konkretnej wąskiej grupy osób czy nawet pojedynczej osoby, po czym jego dalszy kształt zależy od Rady Ministrów lub innych podmiotów posiadających inicjatywę ustawodawczą. Najczęściej wybierają one cel legislacyjny, a dopiero na kolejnym etapie – najbardziej dogodne środki służące jego realizacji. Po przygotowaniu projektu lub jeszcze w trakcie dyskutowania poszczególnych kwestii jest on poddawany konsultacji społecznej, dalej zostaje przekazany do uzgodnień międzyresortowych i ostatecznie pracują nad nim komisje sejmowe w zwykłym lub przyspieszonym trybie legislacyjnym. W tym przypadku jednak prace nad projektem przedstawiały się w sposób zgoła odmienny. Na samym początku Komisja opublikowała na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości założenia swojej pracy i poddała zgłoszone propozycje szerokiej dyskusji, podczas której każdy mógł, pisząc na adres kkpk@ms.gov.pl, przekazać swoje uwagi do kolejno ogłaszanych tam opinii prawnych Komisji na temat wnoszonych projektów rządowych czy też spraw incydentalnych, ale przede wszystkim pomysłów w najważniejszych kwestiach, mających zreformować procedurę karną. Wkrótce po opublikowaniu pierwszych dokumentów Komisja podjęła uchwałę o zorganizowaniu w 2010 r. trzech konferencji dotyczących zmian w postępowaniu karnym. Ostatecznie opracowano projekt, który pozwoli w szybkim tempie dokonać najpilniejszych zmian w procedurze, zdając sobie jednocześnie sprawę, że stworzenie nowego kodeksu nie jest w zasadzie ani potrzebne, ani z różnych powodów możliwe. Otwarty charakter działania Komisji, przyjęta formuła prac niewątpliwie się sprawdziły, a co więcej – powinny stanowić wzór do naśladowania dla kolejnych inicjatyw tworzonych w rozmaitych środowiskach. Ciekawostką jest fakt, że obrady Komisji lub podzespołu miały miejsce w wielu rozmaitych miejscach, tak w Krakowie, Popowie, jak w Ministerstwie Sprawiedliwości, w Sądzie Najwyższym, i częstokroć trwały po kilkanaście godzin dziennie, nie wspominając już o dziesiątkach wersji projektu, setkach godzin jego opracowywania (tyle samo wypitych kaw), tysiącach wydrukowanych stron papieru, setkach megabajtów przesłanej korespondencji internetowej czy też dyskusji telefonicznych, a na dodatek z większości z nich zostały sporządzone protokoły czy też nagrania audiowizualne. Wydarzenie bez precedensu. Absolutnie!
Projekt został przemyślany do tego stopnia, że wiele spośród jego rozwiązań posiadało kilkanaście rozmaitych wariantów redakcyjnych, skrupulatnie przedyskutowanych, nierzadko w toku gorących dyskusji i niekiedy przysłowiowym jednym głosem udało się uzgodnić ostateczne stanowisko. O ile zatem faktycznym projektodawcą są niewątpliwie wszyscy członkowie Komisji, a inicjatywa ustawodawcza należy do Rady Ministrów, o tyle jednak nie będzie wcale wielką przesadą stwierdzenie, że rzeczywistym twórcą projektu są przedstawiciele całego środowiska prawniczego. Komisja postawiła sobie za cel usprawnienie postępowania, wychodząc przy tym od fundamentalnego założenia, jakim jest zwiększenie zasady kontradyktoryjności, a tym samym osłabienie inicjatywy dowodowej sądu z jednoczesnym uaktywnieniem pozostałych uczestników postępowania.
Propozycją Komisji, która z całą pewnością wzbudzi liczne kontrowersje, jest zwiększenie zakresu przedmiotowego przestępstw regulowanych w trybach konsensualnych.
Po ewentualnym przyjęciu projektu możliwe będzie dobrowolne poddanie się odpowiedzialności w postępowaniu przygotowawczym – w stosunku do wszystkich występków (dotychczas tylko tych zagrożonych karą do 10 lat pozbawienia wolności), a na etapie rozprawy skróconej – w odniesieniu do wszystkich kategorii przestępstw (dotychczas jedynie w przypadku występków). Należy oczekiwać, że dzięki temu zabiegowi legislacyjnemu zmniejszy się liczba spraw rozpatrywanych w trybie zwyczajnym.
Zasugerowano nowelizację przepisu, zgodnie z którym oskarżony będzie miał nie tyle obowiązek uczestniczyć w rozprawie, ile raczej uprawnienie w tym zakresie; z uwagi na zniwelowanie różnic między postępowaniem zwyczajnym a uproszczonym wymusiło to słuszną rezygnację z tego ostatniego. Zasadnie proponuje się również zmianę podstaw wydawania postanowień w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania czy udostępniania akt w tym zakresie. Komisja zaproponowała również możliwość szerszego korzystania z pomocy obrońcy i pełnomocnika – nie tylko w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, ale także przy wnoszeniu środków odwoławczych, usprawniono również instytucję odszkodowania za niesłuszne skazanie, zastosowanie środków przymusu procesowego, w znacznej mierze wprowadzając nowe rozwiązania. Poza tym wprowadzono wiele drobniejszych regulacji mających na celu usunięcie oczywistych i ujawnionych w orzecznictwie sądowym, orzecznictwie TK lub ETPCz usterek obowiązującej regulacji. W projekcie zmieniono również wiele innych ustaw, ale zmiany te są w głównej mierze jedyną możliwą konsekwencją zmian w Kodeksie postępowania karnego.
W postępowaniu odwoławczym zaproponowano zmianę wielu przepisów; wśród nich kluczowe jest uregulowanie, zgodnie z którym sąd odwoławczy będzie co do zasady związany granicami zarzutów, nie zaś jak w aktualnie obowiązującym stanie prawnym w granicach środka odwoławczego. Dostrzegając wady postępowania apelacyjnego, zgłoszono propozycję nowego kształtu zakazu reformationis in peius, derogowano regułę ne peius, a ponadto dopuszczono możliwość uzupełnienia przewodu sądowego, jeśli sąd zamierza przeprowadzić określone dowody. Być może właśnie dzięki tym rozwiązaniom uda się przyspieszyć postępowanie lub też ograniczyć liczbę orzeczeń uchylających zaskarżone orzeczenie.
Zaproponowany w projekcie kierunek zmian w pełni zasługuje na aprobatę. Nie wszystkie pomysły są słuszne, pozwolę sobie zatem wymienić trzy najważniejsze z nich, w stosunku do których nie podzielam zapatrywań projektodawców. Po pierwsze, nie podoba mi się pomysł ponownego poszerzenia możliwości orzekania przez ławników, których udział został, w moim odczuciu, zasadnie ograniczony nowelą z 15 marca 2007 r.; w tej mierze jednak spór jest i od dawna był zaogniony. Fakt poszerzenia orzekania przez ławników w sądach okręgowych pierwszej instancji wcale a wcale nie poprawi poziomu orzecznictwa. Po drugie, niepotrzebnie wprowadzono nową podstawę umorzenia postępowania w sprawach o występki zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech, jeśli przed rozpoczęciem przewodu sądowego doszło do pojednania się pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym; moim zdaniem wystarczyłoby w tej mierze właściwie korzystać z możliwości warunkowego umorzenia postępowania czy poszerzyć katalog negatywnych przesłanek procesowych. Po trzecie, niestety, nie udało się wprowadzić maksymalnych, tj. nieprzekraczalnych terminów stosowania tymczasowego aresztowania. Wydaje się, że właściwe ukształtowanie tych okresów pozwoliłoby zmniejszyć liczbę niezasadnie stosowanych środków izolacyjnych, a zaprojektowane rozwiązanie, ograniczające ich stosowanie, nie jest wystarczające. Uważam to za mankamenty tego projektu, ale z uwagi na założenia Komisji Kodyfikacyjnej w zasadzie konieczne jest ich uwzględnienie, szczególnie że projektodawcy brali pod uwagę alternatywne rozwiązania i kontrowersje związane z krytyką niektórych z nich.
Już pobieżne tylko przejrzenie regulacji wskazuje, że samo uzasadnienie wyczerpująco prezentuje tło zmienianej regulacji, rzeczowo przedstawiając argumenty za jej wprowadzeniem. Projekt ten nie jest także kaprysem ustawodawczym tworzonym pod wpływem chwili, nie został przywieziony w teczce. Nie jest zatem pisany pod dyktando rządu, czego potwierdzeniem są protokoły obrad czy też opinie zaprezentowane na stronie ministerstwa, niejednokrotnie wbrew stanowisku wielu z jego przedstawicieli; jest wyrazem niezależnej i profesjonalnej myśli prawniczej, o czym świadczy chociażby znakomite grono najlepszych ekspertów zasiadających w składzie Komisji. Nie został zaprezentowany jako jedyne możliwe do przyjęcia rozwiązanie, lecz jest rezultatem poszukiwania kompromisu, wsłuchaniem się w głos środowiska i jednoczesną odpowiedzią na jego potrzeby i oczekiwania, aby postępowanie karne sensu largissimo uczynić bardziej sprawnym, szybszym, w zgodzie ze standardami konstytucyjnymi i prawnomiędzynarodowymi.
Lektura projektu wskazuje, że szykuje się prawdziwa rewolucja, choć może nie w takim zakresie, w jakim marzyłaby się niektórym członkom Komisji, którzy chociażby pierwotnie planowali zagwarantowanie każdemu oskarżonemu prawa do obrony, popierając to rozwiązanie, lecz zdając sobie sprawę z możliwości finansowych budżetu, zdecydowano się od tego odstąpić. Jak projekt zostanie oceniony – czas pokaże.
Pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie: czy zatem Sejm VI kadencji zdąży zająć się projektem? W moim odczuciu nawet jeśli nie zdąży tego uczynić w tej kadencji, to nastąpi to zapewne w kadencji przyszłej, chyba że nie będzie woli politycznej, aby podążyć śladami Komisji. Na pewno jednak warto już teraz dyskutować o projekcie – do czego zachęcam.