Poprzedni artykuł w numerze
D o znaczących postaci przełomu XIX i XX wieku należy niewątpliwie adwokat Aleksander Lednicki „Był wielkim Polakiem” – Jerzy Giedroyć o A. Lednickim, por. „Zeszyty Historyczne” 1999/129, cyt. za: K. Pol, Poczet prawników polskich XIX–XX w., Warszawa 2011, s. 695. . Jego historia wpisuje się w losy Polaków tego okresu. Urodził się 15.07.1866 r. w rodzinnym majątku koło Mińska. Zyskał rozgłos i sławę, prowadząc rozległą praktykę adwokacką. W owym czasie obok Włodzimierza Spasowicza był najsłynniejszym i najskuteczniejszym adwokatem Polakiem w Rosji.
fot: polskipetersburg.pl
W latach 1903–1917 Zob. B. Garczyk, Lednicki Aleksander, http://www.polskipetersburg.pl/hasla/lednicki-aleksander (dostęp: 2.04.2021 r.). należał do Rady Adwokackiej w Moskwie Zob. Z. Ponarski, Lednicki Aleksander (1866–1934), Słownik Biograficzny Adwokatów Polskich, t. 2, z. 2 (H–Ł), Warszawa 1988, s. 326, podaje rok 1894 jako datę wpisu na listę adwokacką w Moskwie. . Pracując w różnych zakątkach Rosji, zorganizował sobie gabinet, fachową bibliotekę w salonce, którą podróżował w sprawach swoich klientów. Ubocznym, ale ogromnie ważnym zajęciem okazała się pomoc świadczona na rzecz Polaków w Rosji. Ocenia się, że w latach 1914–1916 liczebność polskiego wychodźstwa liczyła na tym terenie ok. czterech milionów. Lednicki działał w wielu organizacjach, w czasie I wojny światowej organizując akcję ratunkową dla Polaków na Wschodzie, stanął na czele Polskiego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny. Dzięki niemu wielu rodaków otrzymało dokumenty niezbędne do opuszczenia ogarniętej rewolucją Rosji, m.in. książę Janusz Radziwiłł z rodziną. Centralny Komitet Obywatelski, którego był twórcą i prezesem, tylko w 1916 r. z 400 tysięcy zarejestrowanych osób wymagających opieki udzielił jej 320 tysiącom. Komitet utrzymywał 200 szkół, 420 ochronek, prowadził m.in. 52 kursy dla analfabetów. Świadczono pomoc w 89 szpitalach, 81 ambulatoriach, 51 schroniskach dla starców F. Sadurski, Proces adwokata Aleksandra Lednickiego, „Palestra” 1995/7–8, s. 125. .
Lednicki przyjechał do kraju w październiku 1918 r., wezwany na konsultacje przez Radę Regencyjną. Wracał do Ojczyzny pełen nadziei na odnalezienie się w nowej rzeczywistości Polski. Od momentu jego osiedlenia na stałe w Polsce rozpoczęły się intensywne działania mające doprowadzić do zniszczenia jego reputacji, a ostatecznie osoby. Przypuszczalnie powodem była odmowa A. Lednickiego poparcia i uznania Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu działającego pod przewodnictwem Romana Dmowskiego. Mecenas Lednicki był przeciwny bowiem tworzeniu w Rosji armii polskiej, która miałaby walczyć z Niemcami. Jego stanowisko było zgodne z polityką Rządu Tymczasowego.
20.01.1920 r. w „Gazecie Warszawskiej” ukazał się artykuł Pod adresem Ministerjum Sprawiedliwości podpisany przez redaktora Zygmunta Wasilewskiego, zarzucający A. Lednickiemu dopuszczenie się zdrady głównej wobec państwa polskiego oraz usiłowanie ucieczki z kraju przed grożącą odpowiedzialnością karną. Mecenas Aleksander Lednicki, broniąc swego dobrego imienia, 10.02.1920 r. wystąpił do Prokuratury przy Sądzie Okręgowym w Warszawie z wnioskiem o pociągnięcie autora artykułu do odpowiedzialności karnej z art. 531 i 533 k.k. Proces Aleksandra Lednickiego przeciwko Zygmuntowi Wasilewskiemu, redaktorowi „Gazety Warszawskiej” o zniesławienie w druku (art. art. 531 i 533 K.K.), „Palestra” 1924/1, s. 31. , utrzymując, że informacje zawarte w artykule były tendencyjne, niezgodne z prawdą, hańbiły cześć i dobre imię występującego. Ze względu na nazwisko Lednickiego sprawa nabrała niebywałego rozgłosu, znalazła swoje reperkusje w prasie, kręgach towarzyskich i środowiskach opiniotwórczych 22.01.1920 r. adw. A. Lednicki opublikował „List otwarty” do społeczeństwa i zrezygnował ze wszystkich piastowanych stanowisk. Na końcu listu pisał: „ Zdrowy rdzeń odradzającego się narodu polskiego jednak niezadługo zrzuci z siebie wstrętny nalot tego pasożytnictwa moralnego i doprowadzi wreszcie do podniesienia naszych stosunków wewnętrznych tak, aby antagonizmy partyjne nie przejawiały się w sposób, budzący odrazę moralną u ludzi kulturalnych, nie wnosiły rozkładu w społeczeństwo, nie utrudniały pracy państwowej i zatruwały jadem nienawiści współżycie obywateli” – Materiały Aleksandra Lednickiego. PAN Archiwum w Warszawie (PAN.AW), sygn. III – 123, teczka 22, k. 21, za: D. Szpoper, P. Dąbrowski, Sprawa Zygmunta Wasilewskiego – proces o zniesławienie Aleksandra Lednickiego, „Studia Iuridica Toruniensia” 2012/11, s. 211. .
Adwokat redaktora Wasilewskiego, Stanisław Kijeński, wniósł w imieniu swojego klienta do Sądu Okręgowego podanie, w którym wymienił 25 świadków Zob. F. Sadurski, Proces…, s. 126; D. Szpoper, P. Dąbrowski, Sprawa…, s. 202, podają liczbę 24. na potwierdzenie prawdziwości zarzutów stawianych Lednickiemu, a także dla stwierdzenia, że redaktor Wasilewski miał dostateczne podstawy do rozgłoszenia owych zarzutów. Wśród nich znalazły się nazwiska: Romana Dmowskiego, Aleksandra Świętosławskiego, ks. Kazimierza Lutosławskiego, hr. Seweryna Czetwertyńskiego, hr. Władysława Sobańskiego. Do połowy 1923 r. trwały czynności procesowe w obecności oskarżyciela prywatnego i jego pełnomocnika – adwokata B. Sobolewskiego (uprzednio ministra sprawiedliwości, a następnie prokuratora Sądu Najwyższego). Między innymi świadek Roman Dmowski zeznał: „Z mego punktu widzenia myślę, że działalność p. Lednickiego należała do najszkodliwszych w kwestii dążenia do niepodległości. Mam to głębokie przekonanie, że gdyby p. Lednickiemu miało się urzeczywistnić to co chciał, w tej Sali nie usłyszelibyśmy wyroku w imieniu Rzeczypospolitej, tylko w innym” Cyt. za: F. Sadurski, Proces…, s. 126. . Jeden z pełnomocników Lednickiego, adwokat Śmiarowski, zapytał wówczas: „Czyim?”. Dmowski odpowiedział wymijająco: „Nie wiem, w imieniu tego, pod kim byłaby Polska”. Po zakończeniu zeznań sędzia śledczy przekazał akta do sądu, powiadamiając o tym strony.
Pełnomocnik Aleksandra Lednickiego wniósł 1.06.1923 r. podanie o wezwanie 84 świadków D. Szpoper, P. Dąbrowski, Sprawa…, s. 206, wymieniają 82 świadków. . Byli wśród nich: duchowni – ks. arcybiskup Edward de Ropp, ks. biskup Łoziński, ks. prałat Około-Kułaka, politycy – Władysław Raczkiewicz, Leon Kozłowski, Aleksander Prystor, adwokat Ludwik Domański (późniejszy prezes NRA), generałowie – Lucjan Żeligowski, Jan Jacyna, Eugeniusz Kątkowski oraz Janusz Radziwiłł i Stanisław Lubomirski. Świadkowie powołani przez oskarżenie wypowiadali się bardzo pochlebnie o działalności Aleksandra Lednickiego jako adwokata, działacza, społecznika i Polaka.
Rzecznicy oskarżenia, adwokaci Eugeniusz Śmiarowski, Zygmunt Nagórski i Mieczysław Rudziński, zastrzegali już na wstępie swych przemówień, że toczącego się procesu nie należy uważać za spór pomiędzy dwoma obozami politycznymi, który nie mógłby podlegać rozpoznaniu sądów, że chodzi tu o zagadnienie natury kodeksowo--karnej i moralnej, czy oskarżonemu wolno było w toku walki politycznej zarzucić Lednickiemu zdradę. Długie i bardzo szczegółowe wystąpienia końcowe obrońców Stanisława Kijeńskiego i Gustawa Zabłockiego, w których kładli oni nacisk na ujemną opinię świadka Romana Dmowskiego o oskarżycielu, podważające wszelkie jego osiągnięcia, za główny argument w sprawie uczyniły problem formacji wojsk polskich w Rosji. Oskarżony dowodził w ostatnim słowie, że do napisania inkryminowanego artykułu zobligował go obowiązek obywatelski i publicystyczny.
Sąd okręgowy pod przewodnictwem sędziego Jana Dudy z udziałem sędziów Emila Pęskiego i Aleksandra Świątkowskiego (referenta sprawy) oraz protokolantów 11.02.1924 r., po wielogodzinnych obradach, ogłosił wyrok uniewinniający redaktora Wasilewskiego, który „dowodu prawdy nie przeprowadził, to jednak miał dostateczną podstawę do uważania rozgłoszonego zarzutu za prawdziwy i dopuścił się tego rozgłoszenia w interesie pełnionego przezeń obowiązku redaktora gazety, działając ze względów dobra publicznego i w poczuciu spełnianego przezeń obowiązku obywatelskiego” Cyt. za: D. Szpoper, P. Dąbrowski, Sprawa…, s. 216. . Wyrok wywołał ogromne poruszenie w prasie i opinii publicznej. Redaktor Zygmunt Wasilewski o procesie pisał: „Ujawnił się w całej pełni ścisły związek polityki Lednickiego z polityką żydowską” Cyt. za: F. Sadurski, Proces…, s. 128. . Argumentem za prosemickimi sympatiami Lednickiego był fakt powołania przez niego pięciu świadków pochodzenia żydowskiego (na 84 zgłoszonych w procesie). O mentalności redaktora świadczy fakt oskarżenia o rosyjskie sympatie. Argumentem było imię Aleksander nadane przez rodziców, rzekomo na cześć cara Aleksandra. Nie chciano pamiętać, że rodzice Aleksandra Lednickiego uczestniczyli w powstaniu styczniowym, co przypłacili więzieniem.
Proces ostatecznie zakończył się w drugiej instancji Wyrok Sądu Apelacyjnego z 14.04.1925 r. „Sąd apelacyjny uchylił wyrok uniewinniający Wasilewskiego wydany w pierwszej instancji. Skazał redaktora «Gazety Warszawskiej», na mocy art. 533 k.k. za zniesławienie na karę dwóch miesięcy aresztu oraz na zapłatę grzywny w wysokości trzystu złotych”, cyt. za: D. Szpoper, P. Dąbrowski, Sprawa…, s. 221. oraz w Sądzie Najwyższym SN odrzucił skargę kasacyjną Z. Wasilewskiego, a wyrok drugiej instancji zatwierdził – za: D. Szpoper, P. Dąbrowski, Sprawa…, s. 221. wyrokiem korzystnym dla Lednickiego w lutym 1926 r. Wszystkie te wydarzenia wpłynęły na dalsze losy świetnego adwokata. Długotrwały proces „Pięć lat i kwartał musiał czekać Lednicki na sądowe stwierdzenie oszczerstwa, sześć lat na zamknięcie sprawy”, podsumował proces adw. Z. Nagórski, pełnomocnik Lednickiego. Cyt. za: Z. Ponarski, Lednicki…, s. 329. i prowadzona nieustannie nagonka na niego spowodowały odsunięcie się od zawodu. Pracował jako doradca prawny głównie wielkich przedsiębiorstw zagranicznych mających interesy w Polsce. Niekiedy brał udział w życiu publicznym, w 1929 r. wszedł w skład Trybunału Stanu. Był założycielem i prezesem Polskiego Związku Paneuropejskiego. Uczestniczył w międzynarodowych kongresach, działał w organizacjach adwokackich. W 1934 r. został prezesem Polskiego Związku Prawników Kresowych.
11.08.1934 r. około godziny 6.00 dozorca budynku, znalazł Aleksandra Lednickiego w kałuży krwi. Spadł z okna pierwszego piętra domu. Trwają spory, czy było to samobójstwo, morderstwo polityczne czy wypadek na skutek utraty równowagi. Pogrzeb odbył się 16.08.1934 r. na cmentarzu Powązkowskim. Poprzedzony został dwiema mszami w kościele św. Karola Boromeusza. Pierwszą celebrował kapelan ks. Nidacki, drugą arcybiskup Edward Ropp, który obok b. ministra Darowskiego przemawiał nad grobem. W pogrzebie Lednickiego uczestniczyli liczni dyplomaci akredytowani w Polsce, prezes Prokuratorii Generalnej, Szef Lotnictwa, Komendant Policji, liczna grupa prawników i adwokatów warszawskich.
Miesiąc po wypadku we wrześniowej „Palestrze” adwokat Marian Niedzielski, były aplikant zmarłego, a w dwudziestoleciu międzywojennym jeden z najbardziej znanych adwokatów warszawskich, wspominał swego patrona. „Aleksander Lednicki był wcieleniem szczytnie pojmowanych ideałów palestry. Niech mi wolno będzie podkreślić szczególne umiłowanie Lednickiego dla jednego z największych ideałów stanu obrończego, mianowicie niezawisłości sądów. Lednicki był gorącym propagatorem idei, że sądy winny posiadać absolutną niezależność, gdy jest to nieodzownym i zasadniczym warunkiem wymiaru sprawiedliwości. (…) Zmarły opowiadał o ciekawym epizodzie ze swojej praktyki: w moskiewskim Sądzie znalazła się sprawa, w wyniku której był mocno zainteresowany rosyjski skarb państwa na olbrzymią sumę. Sprawa ta zresztą miała stać się precedensem dla wielu innych podobnych. To też ówczesny generał gubernator moskiewski, wielki książę Sergiej Aleksandrowicz uważał za konieczne interweniować. Do Prezesa Sądu został wystosowany list, w którym wielkorządca moskiewski, po szeregu okrągłych frazesów i komplementów pod adresem Sądu, dał wyraz pewności, iż wyrok Sądu będzie bezstronny i mądry, przyczem oczywiście interes Skarbu Państwa nie będzie narażony na szwank. Na owym piśmie znalazła się własnoręczna dekretacja Prezesa Sądu tej treści «dołączyć do akt sprawy, okazać stronom»” M. Niedzielski, Aleksander Lednicki, „Palestra” 1934/9, s. 536. .
Dzieje adwokata Aleksandra Lednickiego odzwierciedlają niezwykłe losy Polaków początku XX wieku. Rzucają światło na skomplikowane stosunki polsko-rosyjskie oraz sytuację polityczną nowej rzeczywistości, budującej swe siły w odradzającej się wolnej Polsce.