Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 4/2020

Pamiętamy!

Kategoria

Udostępnij

10.04.2010 r. był dniem, który wstrząsnął całą Polską. O godzinie 8.41 zatrzymał się czas. Dosłownie i w przenośni. Zwłaszcza dla adwokatów. Przed oczami wszystkich z nas stanął bowiem samolot i czwórka wybitnych przedstawicieli adwokatury. Adwokat Joanna Agacka-Indecka – prezes NRA, adwokat Jolanta Szymanek-Deresz, posłanka na Sejm i szefowa Kancelarii Prezydenta, adwokat Stanisław Mikke – redaktor naczelny „Palestry” i adwokat Stanisław Zając – senator RP i wicemarszałek Sejmu.

Każda ze wspomnianych osób w inny sposób kształtowała otaczającą nas rzeczywistość. Każda realizowała inne, choć zawsze ważne zadania. Wszyscy byli chlubnymi reprezentantami naszego środowiska. Zaangażowani społecznie, samorządowo i w służbie Państwa wzmacniali i budowali fundamenty naszego Świata. Pozwalali być dumnym z adwokatury i bycia adwokatem.

Adwokat Joanna Agacka-Indecka była wyjątkową osobą. Zakochaną w Adwokaturze, ujmującą, obdarzoną umiejętnością budowania wspólnych celów i realizowania ich z żelazną konsekwencją. Urodziła się 18.12.1964 r. w Łodzi. Ukończyła prawo na Uniwersytecie Łódzkim, z którym związała się poprzez asystenturę w Katedrze Postępowania Karnego. Pisała w tym czasie o zakazie reformationis in peius, karnoprocesowych prawach jednostki w perspektywie prawnoporównawczej, o postępowaniu dowodowym. Wielokrotnie publikowała na łamach redagowanej przez adw. Stanisława Mikke „Palestry”. Pracowała zawodowo nie tylko w kraju, lecz również w USA i Wielkiej Brytanii, uzyskała kwalifikacje pełnomocnika Międzynarodowego Trybunału Karnego w Akademii Prawa Europejskiego w Trewirze. W latach 2004–2007 pełniła funkcję wiceprezesa NRA, a w dniu 24.11.2007 r. na Krajowym Zjeździe Adwokatury została wybrana prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. Pełniła tę funkcję do czasu katastrofy smoleńskiej.

Gdyby adwokaci na pamiętnym Krajowym Zjeździe Adwokatury posłuchali dalekowzrocznych sugestii adwokat Jolanty Szymanek-Deresz, być może kształt egzaminu adwokackiego wyglądałby dziś znacznie korzystniej. Urodziła się 12.07.1954 r. w Przedborzu. Studiowała prawo na Uniwersytetach Łódzkim i Warszawskim. Po aplikacji sędziowskiej w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie pracowała jako asesor sądowy w  okręgu Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. Ukończyła aplikację adwokacką i po złożeniu w 1986 r. egzaminu adwokackiego rozpoczęła praktykę adwokacką w Warszawie. Specjalizowała się w prawie patentowym. Od 2000 r. piastowała ważne funkcje polityczne, była podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP, a następnie Szefową Kancelarii Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Była wiceprzewodniczącą SLD, posłanką na Sejm, a także znakomitą tenisistką, mistrzynią wśród adwokatek.

Adwokat Stanisław Mikke to postać dla mnie osobiście szczególnie znacząca. Przyszło mi bowiem kontynuować dzieło, które było dla Niego chyba najważniejsze w sferze zawodowej. „Palestra” to jego „dziecko”, które obdarzał troskliwą opieką. Urodził się 11.09.1947 r. w Częstochowie. Jego rodzina boleśnie doświadczyła bolszewizmu, bólu zbrodni katyńskiej i nazizmu. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Po złożeniu egzaminu prokuratorskiego wykonywał do początku lat osiemdziesiątych zawód prokuratora, później pracował jako dziennikarz, szefował działowi „Gazety Prawniczej”. W 1985 r. rozpoczął praktykę adwokacką. Angażował się w działalność samorządową, był członkiem NRA. Od 1990 r. współredagował „Palestrę”, a od początku roku 1993 został jej redaktorem naczelnym. Pozostał nim do końca swych dni. Jego wpływ na „Palestrę” był bardzo znaczący. Do dziś odnajdujemy go w redakcji pomiędzy kartkami książek. Był sędzią Trybunału Stanu, wiceprzewodniczącym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Był pisarzem, autorem m.in. takich pozycji jak „Dopóki żyję, nie nadejdzie”, „Słodkie cytryny”, „Spadek po bigamiście”. Jego książka „«Śpij, Mężny» w Katyniu, Charkowie i Miednoje”, stanowiąca zapis tego, co działo się podczas ekshumacji w Rosji i na Ukrainie, stanowi szczególnego rodzaju dokument prezentujący stan świadomości współczesnych pokoleń Polaków, Rosjan i Ukraińców.

Gdyby wszyscy adwokaci byli tak społecznie i państwowo zaangażowani jak adwokat Stanisław Zając, niewiele pracy zostałoby dla zawodowych polityków. Jego osiągnięć z naddatkiem wystarczyłoby na kilka znakomitych życiorysów. Urodził się 1.05.1949 r. w Święcanach. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, po czym rozpoczął aplikację sędziowską w Sądzie Wojewódzkim w Rzeszowie, złożył egzaminu sędziowski i pracował jako asesor, a później sędzia w Sądzie Powiatowym w Jaśle. W 1977 r. rozpoczął aplikację adwokacką, złożył egzamin adwokacki i rozpoczął praktykę adwokacką. Był związany ze środowiskiem opozycyjnym, wielokrotnie występował jako obrońca i pełnomocnik w procesach politycznych. W 1991 r. został posłem Sejmu I kadencji i pozostał przy karierze politycznej do końca swych dni. Związany był z ZChN, AWS i PiS. Nie zrezygnował jednak całkowicie z pracy adwokata. Do tego zawodu powracał w czasach mniej intensywnego zaangażowania politycznego. Był wicemarszałkiem Sejmu, a później senatorem. Doprowadził do utworzenia Uniwersytetu Rzeszowskiego w 2001 roku.

Ja, niestety, niewiele osobistych refleksji mogę Państwu przekazać. Inni uczynią to znacznie lepiej. Nie był mi dany zaszczyt bliższej znajomości z kimkolwiek z tej wspaniałej czwórki. Panią prezes Joannę Agacką-Indecką poznałem, choć nasza znajomość miała charakter oficjalny. Adwokata Stanisława Mikke nie znałem, choć mam wrażenie, że każdego dnia poznaję go coraz bliżej w murach redakcji Jego ukochanej „Palestry”. Adwokat Jolanty Szymanek-Deresz i adwokata Stanisława Zająca nie znałem w ogóle.

Z tego feralnego dnia mam bardzo osobiste wspomnienia, zbyt skąpe jednak, by mogły oddać, jak mocno pękło wówczas serce Adwokatury. Pamiętam moment, w którym dowiedziałem się o katastrofie samolotu. Szedłem wówczas wzdłuż Warty. Godzinę później moja córka odlatywała samolotem do Paryża, więc wieść o katastrofie lotniczej była tym bardziej elektryzująca. Nie była to przecież informacja od początku precyzyjna, lecz strzępy informacji, stopniowo układające się w tragiczną całość. W czasie gdy samolot do Paryża startował, spływały do nas coraz to nowe informacje o smoleńskiej katastrofie. O drugim samolocie, o tym, kto leciał tupolewem, o okolicznościach katastrofy, o tym, że nikt nie mógł katastrofy przeżyć, o tym, jak niezwykle dotkliwe są straty. Że Adwokatura straciła swych najlepszych przedstawicieli. Czas tego poranka się nieprawdopodobnie dłużył. Sekundy mijały jak minuty, minuty jak godziny, godziny jak dni. Spijaliśmy informacje, choć każda z nich dobijała. Tydzień później zaryczał wulkan na Islandii. Jadąc po córkę do Paryża, obserwowałem bardzo wolno budzącą się do życia przyrodę tego roku, a jednocześnie słuchałem w radiu relacji z odbywających się w Polsce uroczystości pogrzebowych. Przed oczami stawał Świat jedności, zadumy i zjednoczenia w imię wspólnego rozumienia potrzeby, wolny od jałowych kłótni i prób wykorzystania problemu dla doraźnych korzyści. Jakże różny od otaczającego nas dziś Świata. Ten tragiczny czas miał szczególną atmosferę. Dającą nadzieję na lepszą przyszłość. Kiełkowała myśl, że ta niepowetowana strata da jednak podwaliny pod lepsze jutro. Niestety nie dała i niewiele nas nauczyła. Była zbyt bolesna i całkowicie niepotrzebna. Przyniosła jedynie bezsensowne i niepowetowane straty.

Ponieważ ten numer „Palestry” ukazuje się w dziesiątą rocznicę katastrofy smoleńskiej, pozwoliliśmy sobie zamieścić w nim kilka wspomnień. Zdecydowanie głębszych niż kilka słów skreślonych przeze mnie. Napisanych przez osoby, które mogą podzielić się z Państwem refleksjami i spostrzeżeniami opartymi na bliskich, osobistych relacjach z czwórką wspaniałych przedstawicieli Adwokatury, z którymi musieliśmy się przedwcześnie pożegnać.

Nie zapominamy również o osiemdziesiątej rocznicy Zbrodni Katyńskiej, w której życie straciło blisko 200 adwokatów i aplikantów adwokackich. A ponieważ w związku z epidemią koronawirusa wszystkie uroczystości przygotowywane przez Naczelną Radę Adwokacką zostały odwołane, przypominamy na łamach „Palestry” wystawę „Adwokaci Polscy Ojczyźnie”, którą dziesięć lat temu przygotowała Adwokatura i która była prezentowana w centrum Warszawy, na placu Zamkowym i w Alejach Ujazdowskich. W kwietniu tego roku wystawa miała stanąć ponownie na Trakcie Królewskim w Warszawie, ale niestety władze Adwokatury były zmuszone do rezygnacji z takiej formy uczczenia tej rocznicy.

Pamiętając o adwokatach – ofiarach Katynia przedstawiamy Państwu w numerze część wystawy i wybrane biogramy zamordowanych adwokatów, by choć w ten sposób oddać cześć wszystkim obrońcom Polski z 1939 r. zamordowanym przez reżim sowiecki.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".