Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 4/2020

Jolanta Szymanek-Deresz – wspomnienia lekko uporządkowane

Kategoria

Udostępnij

 

Rok 1984

Siedziba Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, II piętro w pałacu Woronieckich, korytarz przed wejściem do sekretariatu, z wejściem do gabinetu Dziekana. Rok znany doskonale jako tytuł powieści George’a Orwella. Tam po raz pierwszy zobaczyłem i poznałem Jolantę Szymanek-Deresz. Zdawała egzamin wstępny, ustny, na aplikację adwokacką. Ja po niej. Obydwoje się dostaliśmy. Nasza grupa liczyła osiem osób. Dla dzisiejszych aplikantów adwokackich rzecz nie do wyobrażenia. Był to ostatni w historii warszawskiej adwokatury rok aplikacji drugiego stopnia. Dla dostania się na nią trzeba było mieć zdany egzamin sędziowski, prokuratorski lub arbitrażowy.

Lata 1984–1986

W naszej grupie aplikacji adwokackiej było nas ośmioro. Byli wśród nich dzisiejszy prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Jacek Trela, profesor Zbigniew Banaszczyk, Witold Leśniewski czy też Marcjanna Rejman. Bardzo szybko poznaliśmy też męża Joli, Pawła Deresza, dziennikarza, i córkę Kasię, wtedy kilkuletnią. Otaczali się miłością i wsparciem. Mieszkali w Warszawie na Żoliborzu.

Zresztą nasza grupa aplikancka była bardzo zżyta i zintegrowana. Razem się bawiliśmy i razem się uczyliśmy. Jola była pilna i niezwykle profesjonalnie wnikliwa. Była towarzyska, lubiła się bawić i zawsze była uśmiechnięta. Tworzyła niepowtarzalny klimat kobiety z wielką klasą.

Rok 1986

Siedziba Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, gabinet Dziekana. Egzamin adwokacki Jolanty Szymanek-Deresz i całej naszej grupy. Z prawa karnego przygotowywał nas Stanisław Zabłocki, do niedawna prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, wtedy adwokat. Uczył nas w mieszkaniu Dereszów. Zabłoccy byli ich sąsiadami. Jola zdała wyśmienicie, podobnie cała grupa. Bez fałszywej skromności wspomnę, że później wielokrotnie słyszeliśmy od czołowych postaci adwokatury, że byliśmy jedną z najlepszych grup aplikanckich w historii adwokatury warszawskiej. Rada adwokacka sprezentowała nam togi adwokackie.

Lata 1987–2009

Jolanta Szymanek-Deresz najpierw została członkiem zespołu adwokackiego, a później założyła kancelarię adwokacką specjalizującą się w prawie patentowym. Praktyka szła jej wyśmienicie.

Mieliśmy wiele wspólnych spraw. Była zadowolona, ale brakowało jej… polityki, aktywności publicznej, szczególnie tej zagranicznej. Od 1996 r. była członkiem Międzynarodowej Ligi Prawa Konkurencji.

Rok 2000, 3 stycznia

Pałac Prezydencki. Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski powołał Jolantę Szymanek-Deresz na funkcję podsekretarza stanu odpowiedzialnego za sprawy prawne.

W 1997 r. zostałem sekretarzem stanu, a w 1998 r. objąłem obowiązki Szefa Kancelarii Prezydenta RP. W drugiej połowie 1999 r. zdecydowałem, że poprowadzę kampanię wyborczą Aleksandra Kwaśniewskiego na drugą kadencję. Wybory miały odbyć się w listopadzie 2000 r., kampania musiała się zacząć najpóźniej w czerwcu tego roku. Kancelaria Prezydenta RP musiała pracować normalnie cały czas. Łączenie dotychczasowych obowiązków z obowiązkami szefa sztabu wyborczego było niemożliwe. W trakcie rozmów z prezydentem padło nazwisko Jolanty Szymanek-Deresz. Jola już wcześniej współpracowała z nami jako adwokat. Kiedy po raz pierwszy jej o tym powiedziałem – odmówiła. Podczas kolejnego spotkania zgodziła się. Ustaliliśmy, że zacznie pracę od początku stycznia na stanowisku podsekretarza stanu odpowiedzialnego za sprawy prawne, żeby poznała specyfikę pracy. Przez prawie pół roku przygotowywała się do pełnienia funkcji Szefa Kancelarii Prezydenta RP.

Rok 2000, 12 czerwca

Pałac Prezydencki. Jolanta Szymanek-Deresz zostaje uroczyście powołana przez Aleksandra Kwaśniewskiego na funkcję Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Doskonale wchodzi w swoją rolę, zarówno tę związaną z kierowaniem urzędem, jak i reprezentacją. W tej drugiej czuje się wyśmienicie, może nawet lepiej. Reprezentowanie Polski przy różnego rodzaju uroczystościach zagranicznych, inauguracje prezydenckie, niestety też pogrzeby. Poznała mnóstwo ludzi, czuła się jak ryba w wodzie. W kraju musiała wejść głęboko w politykę. W 2001 r. to ona nadzorowała przygotowanie weta ustawy reprywatyzacyjnej. Później musiała się odnaleźć w złożoności „szorstkiej przyjaźni” pomiędzy prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i premierem Leszkiem Millerem. Nie było to łatwe, nawiązała bliższą współpracę z kilkoma ministrami rządowymi, szczególnie Jerzym Szmajdzińskim, ministrem obrony narodowej, wykorzystując do tego możliwości pogadania na korcie tenisowym. Cały czas była świadoma, że działa w imieniu i na rzecz prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a on jest uosobieniem majestatu Państwa Polskiego.

Rok 2005, 25 września

Wybory parlamentarne. Jola postanowiła wystartować do Sejmu. Na kilka miesięcy przed nimi zrezygnowała z funkcji Szefa Kancelarii Prezydenta RP i poprowadziła niezwykle aktywną i bogatą w treści kampanię w płockim okręgu wyborczym. Wygrała, została posłem na Sejm V kadencji w Klubie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ze względu na duże doświadczenie jako szefa Kancelarii Prezydenta została członkiem Komisji Zagranicznej Sejmu. Aktywnie działała w SLD. Została wybrana wiceprzewodniczącą partii. Doskonale się w tej roli czuła, prowadziła w imieniu partii politykę zagraniczną w ramach Partii Europejskich Socjalistów. Błyszczała w Sejmie w Brukseli i Londynie.

W Sejmie mieliśmy taki zwyczaj, że w piątki po głosowaniach chodziliśmy we trójkę – Jolanta Szymanek-Deresz, Izabela Jaruga-Nowacka i ja – na kawę do Starego Domu. To była uczta emocjonalna, rozmawialiśmy o różnych sprawach, też osobistych. Była dumna z córki Katarzyny, cieszyła się jej szczęściem. Mówiła o swoich planach, promieniowała optymizmem. Jola była empatyczna, starała się pomagać innym.

Tenis

Już w trakcie aplikacji Jola zabłysnęła w skali ogólnopolskiej adwokatury dzięki grze w tenisa ziemnego. Grać w tenisa nauczył ją mąż Paweł, autor podręcznika dla nie tylko początkujących. W czasie aplikacji grała już wyśmienicie. Przegrywałem z nią. Bodajże w roku 1986 mistrzostwa Polski adwokatów w tenisie odbywały się na kortach Mery w Warszawie. Do tego roku niepodważalną mistrzynią Polski była adw. Krystyna Pociej--Gościmska. Na etapie ćwierćfinałów zapytała mnie, kim jest ta dziewczyna (wskazując na Jolę), która tak doskonale gra? Jolanta Szymanek-Deresz wygrała wtedy finał i była później mistrzynią Polski Adwokatury w tenisie przez wiele lat. Zresztą ona i Paweł byli bardzo ważnymi postaciami środowiska tenisowego w Warszawie i w Polsce. Kiedy została posłem, Jola była w reprezentacji polskiego parlamentu z wieloma sukcesami w skali światowej. Największe osiągnęła w mikście z posłem Jerzym Szmajdzińskim. Po jej tragicznej śmierci rodzina, szczególnie zięć, Dariusz Lewandowski, organizuje co roku w Warszawie turniej dla tenisistek amatorek Jola Cup.

Rok 2010, 9 kwietnia

Sejm RP, Sala Obrad Plenarnych. Po zakończeniu posiedzenia Sejmu podeszła do mnie Jolanta Szymanek-Deresz i pożegnała się, mówiąc „Jutro lecę z Prezydentem do Katynia”. Była wtedy szefową sztabu kandydata na Prezydenta RP Jerzego Szmajdzińskiego, posłanką na Sejm. Do głowy mi wtedy nie przyszło, nie miałem żadnego przeczucia, że widzę Jolę ostatni raz. Że niecałą dobę później jej już nie będzie wśród nas.

Rok 2010, 10 kwietnia

Budynek Programu III Polskiego Radia. Od 9.00 brałem udział w sobotniej dyskusji politycznej. W pewnym momencie prowadząca red. Beata Michniewicz krzyknęła, że pod Smoleńskiem rozbił się samolot prezydencki. Wiedziałem, że na jego pokładzie jest też Jola. Szok. Tragedia. W katastrofie samolotowej, lecąc na uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni katyńskiej, zginęła tragicznie Jolanta Szymanek-Deresz.

Wyszedłem z budynku na ulicę Myśliwiecką. Kierowca z przejeżdżającego samochodu otworzył szybę i zapytał, czy to prawda? Potwierdziłem. Świat wokół był pusty.

Rok 2010, 19 kwietnia

Cmentarz Wojskowy na Powązkach w Warszawie traktowany jak polski panteon. Pogrzeb Jolanty Szymanek-Deresz. Jako przedstawiciele adwokatury i naszej grupy aplikanckiej pełniliśmy wartę honorową: adw. Jacek Trela, adw. Marcjanna Rejman, adw. Zbigniew Banaszczyk i ja. Było podniośle i smutno. Oprawę zapewniała kompania honorowa Wojska Polskiego. Przemawiali prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Donald Tusk. Żegnały ją tłumy.

Spoczęła w kwaterze ofiar katastrofy smoleńskiej, w pierwszym grobie, niedaleko mogiły adwokata Stanisława Mikke. Jeszcze w 2010 r., 10 listopada, na środku tej kwatery stanął pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej.

Na jej grobie jest piękne zdjęcie uśmiechniętej kobiety z optymistycznymi, mądrymi oczami.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".