Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 3-4/2015

Zawinione potrącenie ze skutkiem śmiertelnym 13-letniej rowerzystki

Udostępnij

O kreślony w tytule skutek zdarzenia jest dramatem wielokrotnie goszczącym – w złym tego słowa znaczeniu – na naszych drogach. W tym zakresie niewiele zmienia się na korzyść. Jest jednak coś, co różni tę tragedię od wielu innych. Przede wszystkim nadmierna przewlekłość postępowania, która dodatkowo pogłębiła dramat najbliższych, zmuszonych do wieloletniego borykania się z rezultatami postępowania, a raczej ich brakiem. W sprawie, co także jest charakterystyczne, wniesiono trzy apelacje:

  1. obrońcy oskarżonego, który próbował wykazać brak dowodów winy kierowcy;
  2. pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, która spełniła podwójną rolę, a mianowicie stanowiła odpowiedź na zarzuty obrońcy oskarżonego, ale przede wszystkim jest aktem wymierzonym na niekorzyść oskarżonego;
  3. prokuratora, który zaskarżył wyrok w części dotyczącej orzeczenia o karze na niekorzyść oskarżonego, powołując się na przepisy art. 427 § 1 i 2 k.p.k., art. 438 pkt 4 k.p.k. i art. 437 § 1 i 2 k.p.k., a w konsekwencji zarzucając rażącą niewspółmierność kary wymierzonej oskarżonemu przez zaniechanie orzeczenia wobec niego środka karnego w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, w sytuacji gdy stopień szkodliwości społecznej czynu wynikający z naruszenia przez oskarżonego w sposób umyślny kilku zasad bezpieczeństwa w ruchu był znaczny.

Wypadek miał miejsce w 2003 r. w miejscowości M. Sprawca, kierując pojazdem członowym składającym się z samochodu marki Mercedes i naczepy Kogel z ładunkiem o łącznej masie ok. 40 ton, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w ten sposób, że widząc podczas jazdy nieletnią kierującą rowerem tym pasem jezdni i w tym samym kierunku, prowadząc pojazd z maksymalnym możliwym obciążeniem oraz niebezpieczną, niedostosowaną do sytuacji drogowej maksymalnie możliwą w terenie zabudowanym prędkością, kilkadziesiąt metrów przed przecięciem dróg, zjeżdżając na przeciwległy pas jezdni i przekraczając podwójną linię ciągłą, podjął manewr wyprzedzania rowerzystki, która w tym samym czasie rozpoczęła manewr skrętu w lewo, w wyniku czego doprowadził nieumyślnie do zderzenia ze znajdującą się już na przeciwległym pasie ruchu rowerzystką i jej upadku na asfaltową jezdnię, w następstwie czego doznała ona licznych obrażeń zewnętrznych i wewnętrznych ciała, m.in. w postaci bardzo rozległych i głębokich otarć naskórka na twarzy, kończynach dolnych i górnych, plecach oraz złamania kości sklepienia i podstawy czaszki, krwiaka podtwardówkowego, krwawienia do przestrzeni podpajęczynówkowej w obrębie lewej półkuli mózgu oraz bardzo rozległego i głębokiego stłuczenia mózgu i pnia mózgu, skutkujących zgonem. Czyn ten został zakwalifikowany jako przestępstwo określone w art. 177 § 2 k.k.

W konsekwencji oskarżonego uznano za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i za to, na mocy art. 177 § 2 k.k., skazano go i wymierzono mu karę 2 lat pozbawienia wolności, a także na mocy art. 69 § 1 i § 2 k.k., art. 70 § 1 pkt 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszono oskarżonemu na okres próby wynoszący 5 lat.

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w aktach sprawy sąd ustalił następujący stan faktyczny. Otóż oskarżony krytycznego dnia w godzinach rannych jechał samochodem ciężarowym marki Mercedes wraz z dołączoną naczepą marki Kogel, przewożąc ładunek w postaci kruszywa o łącznej masie ok. 40 ton. Warunki pogodowe tego dnia były dobre, nie było żadnych ograniczeń widoczności, natężenie ruchu było niewielkie, a jezdnia sucha. Oskarżony po dojechaniu do miejscowości M. zauważył jadącą przed nim rowerzystkę. Ten fakt nie zmienił koncepcji kierującego samochodem. Chodzi o to, że nie zmniejszając prędkości, to znaczy jadąc z prędkością zbliżoną do administracyjnie dopuszczalnej, przekroczył ograniczoną podwójną linią ciągłą oś jezdni i zjechał na lewy pas ruchu oraz podjął manewr wyprzedzania rowerzystki. Z kolei rowerzystka rozpoczęła manewr skrętu w drogę poprzeczną. Oskarżony zaczął wówczas hamować, w końcowej fazie tego manewru zjeżdżając na swój pas ruchu. Mimo podjętych manewrów obronnych doszło do potrącenia rowerzystki lewą przednią częścią samochodu ciężarowego w tylne koło i siodełko roweru. Rower został uderzony od tyłu z lewej strony. Do zderzenia doszło już po przekroczeniu przez rowerzystkę osi jezdni na przeciwległym pasie ruchu. Wskutek uderzenia rowerzystka została odrzucona do przodu w kierunku lewej krawędzi jezdni i upadła na jej krawędź graniczącą z chodnikiem. Pokrzywdzona w wyniku licznych obrażeń ciała zmarła w szpitalu, nie odzyskując przytomności.

Zdaniem sądu – zresztą słusznie – materiał dowodowy zebrany w sprawie pozwolił na zweryfikowanie trafności zarzutu postawionego oskarżonemu. Oceniając wyjaśnienia złożone przez oskarżonego, sąd uznał, że nie można dać im wiary w całości. Pozostają one bowiem w sprzeczności z analizą zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego.

W ocenie sądu poza sporem pozostaje fakt, że oskarżony jechał samochodem ciężarowym marki Mercedes z dołączoną naczepą marki Kogel z prędkością zbliżoną do administracyjnie dopuszczalnej. Ulica w pewnym momencie posiada oznakowanie poziome jezdni w postaci podwójnej linii ciągłej.

Pewne jest także, że w tym samym czasie ulicą jechała w tym samym kierunku rowerzystka.

Z protokołu oględzin miejsca wypadku oraz materiału poglądowego wynika zaś, że do samego zdarzenia doszło w godzinach rannych na skrzyżowaniu ulic, przy dobrych warunkach pogodowych. Było bowiem słonecznie. Nawierzchnia asfaltowa, po której poruszali się oskarżony oraz rowerzystka, była sucha. Nie odnotowano opadów deszczu ograniczających widoczność.

Ponadto stwierdzić należy, że samochód oskarżonego marki Mercedes i naczepa Kogel w chwili zderzenia były sprawne technicznie.

W sprawie zasięgnięto także opinii z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Biegli wskazali, że z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, iż ślady hamowania widoczne na zdjęciu pochodzą od kół bliźniaczych ciągnika siodłowego. Ich rozstaw odpowiada rozstawowi kół bliźniaczych, a ich kierunek koreluje z przebiegiem wypadku. Analiza śladów pozwoliła na stwierdzenie, że w chwili wykonywania manewru wyprzedzania ciągnik siodłowy znajdował się całą swoją szerokością na lewej połowie jezdni, koniec tych śladów znajdował się za widocznym na zdjęciach ubytkiem jezdni. Biegli w uzupełniającej opinii wskazali, że gdyby oskarżony, nie zmieniając prędkości jazdy i parametrów hamowania, jechał prawą połową jezdni, to do zdarzenia by nie doszło, nawet przy założeniu, że rowerzystka wykonała manewr skrętu w lewo w sposób nieprawidłowy.

Chodzi mianowicie o to, że jeżeli nawet rowerzystka poruszała się przy prawej krawędzi jezdni – co w toku postępowania sugerowano – to i tak na określonym odcinku drogi oznaczonym podwójną linią ciągłą samochód nie mógł wyprzedzać. Wynika to z parametrów szerokości jezdni – 3,6 m w korelacji z szerokością naczepy – 2,6 m i szerokością roweru – 0,6 m. Zatem przy wyprzedzaniu z zachowaniem 1,0 m obowiązkowego odstępu od pojazdu jednośladowego kierującemu samochodem ciężarowym zabrakło co najmniej 0,8 m. Realizując zatem manewr wyprzedzania, i tak musiałby przekroczyć podwójną linię ciągłą lub przynajmniej na nią najechać. Tak więc manewr należy uznać nie tylko za niebezpieczny, ale przede wszystkim niedopuszczalny.

Oskarżony naruszył podstawowe zasady prawa o ruchu drogowym, które powinny być mu znane. Oskarżony widział rowerzystkę i wiedział, że w pobliżu jest sklep, do którego często skręcają rowery, równocześnie na jezdni były oznaczenia w postaci podwójnej linii ciągłej, co jednoznacznie wskazuje na wyjątkowo niebezpieczny odcinek drogi, a ponadto miał czas na to, by poczynić założenie, że powinien zwolnić. Z opinii biegłych z zakresu ruchu drogowego znajdujących się w aktach sprawy wynika w sposób niezbity, że gdyby oskarżony zwolnił i poruszał się za rowerzystką do momentu, gdy będzie możliwe jej wyprzedzenie bez naruszenia przepisów prawa o ruchu drogowym, uniknąłby potrącenia rowerzystki.

W ocenie sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił więc na ustalenie, że oskarżony, kierując wskazanym pojazdem, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez niezachowanie szczególnej ostrożności, a więc prowadzenie pojazdu z maksymalnie możliwym obciążeniem oraz niebezpieczną, niedostosowaną do sytuacji drogowej maksymalnie możliwą w terenie zabudowanym prędkością, a następnie kilkadziesiąt metrów przed przecięciem dróg, zjeżdżając na przeciwległy pas jezdni i przekraczając podwójną linię ciągłą, podjął manewr wyprzedzania rowerzystki. Nie ulega zatem wątpliwości, że zachowanie kierowcy wypełniło znamiona art. 177 § 2 k.k. Przepis ten chroni dobro w postaci bezpieczeństwa w ruchu drogowym, dla wypełnienia zaś znamion penalizowanego jego treścią przestępstwa niezbędne jest naruszenie przez uczestnika ruchu drogowego w sposób umyślny bądź nieumyślny zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a także spowodowanie określonych skutków w postaci śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W warunkach rozpoznawanej sprawy oskarżony owe zasady naruszył w sposób umyślny – nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.

Zaprezentowana analiza materiału dowodowego wyraźnie wskazuje, że apelacja adwokata oskarżonego jest oczywiście bezzasadna. Nie rodzi najmniejszych wątpliwości, że materiał dowodowy został przez rozpoznający sprawę sąd zbadany wnikliwie, a co za tym idzie – wina sprawcy wypadku została udowodniona.

Trudno nie dostrzec, że wnoszący apelację wykazał się brakiem znajomości utrwalonej linii orzecznictwa w sprawach wypadków drogowych. A oto uzasadnienie takiego stanu rzeczy. Otóż na gruncie ustawy Prawo o ruchu drogowym występuje stopniowanie obowiązku zachowania ostrożności przez uczestników ruchu drogowego. Tylko w niewielu wypadkach – w ramach nakazu zachowania „szczególnej ostrożności” – ustawodawca wprost nakłada na kierujących pojazdami obowiązek upewnienia się co do możliwości bezpiecznego wykonania konkretnego manewru. Skoro ustawodawca nie tylko dokonał podziału na ostrożność „zwykłą” i „szczególną”, ale również stworzył cały katalog sytuacji, w których obowiązek zachowania szczególnej ostrożności rozciąga aż do granicy upewnienia się co do możliwości bezpiecznego wykonania określonego manewru lub jego części, to nie ma żadnych podstaw do tego, aby tę właśnie – niewątpliwie dalej idącą, postać szczególnej ostrożności utożsamiać każdorazowo z jej podstawowym zakresem. Obowiązek zachowania „szczególnej ostrożności” w podstawowej postaci został zdefiniowany w art. 2 pkt 22 p.r.d., w myśl którego „szczególną ostrożność” stanowi ostrożność polegająca na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie. Tak więc art. 22 p.r.d. wymaga zachowania „szczególnej ostrożności” w podstawowej postaci. Określona postać nie obejmuje nakazu upewnienia się przez kierującego, podejmującego manewr skręcenia w lewo, po uprzednim zasygnalizowaniu zamiaru, czy nie jest wyprzedzany. Ten dalej idący nakaz upewnienia się co do tego, że istnieją warunki do podjęcia określonych manewrów bez spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa ruchu, został wyraźnie odniesiony przez ustawodawcę jedynie do niektórych manewrów (przede wszystkim wyprzedzania). W katalogu tych manewrów, wymagających upewnienia się, nie został wymieniony manewr zmiany kierunku ruchu przez skręcenie w lewo, zatem nie ma podstaw do przyjmowania, że taka postać tego obowiązku może być rozszerzana poza granice wynikające wprost z ustawy. Żaden z przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym nie zobowiązuje kierującego, który zamierza wykonać skręt w lewo, do upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany. Zarazem jednak ustawodawca – w przepisach regulujących obowiązki uczestników ruchu drogowego ciążące na nich w związku z innymi manewrami, np. w związku z manewrem wyprzedzania – art. 24 ust. 1 pkt 1–3 p.r.d. – wprost nakłada taki nakaz na kierującego pojazdem przystępującym do wykonania takiego manewru, obligując go do upewnienia się, czy nie zachodzi żadna z wymienionych przeszkód. Zgodnie z dyspozycją przepisu kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:

  1. ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
  2. kierujący jadący za nim nie rozpoczął wyprzedzania;
  3. kierujący jadący przed nim na tym samym pasie ruchu nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.

W konsekwencji wyprzedzanie pojazdu, którego kierujący sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony. Sąd Najwyższy w licznych judykatach odnosił się do oceny zachowania kierującego przystępującego do manewru zmiany kierunku ruchu przez skręt w lewo. Wyrazem ugruntowanej linii orzecznictwa jest potwierdzenie, że „wymóg zachowania szczególnej ostrożności, określony w art. 22 ust. 1 p.r.d., przez zmieniającego kierunek jazdy w lewo, nie obejmuje obowiązku upewnienia się w chwili wykonywania tego manewru, czy nie zajeżdża on drogi nieprawidłowo (z lewej strony) wyprzedzającemu goPostanowienie SN z 18 stycznia 2013 r., V KK 211/12, LEX nr 1277785; także wyrok SN z 1 grudnia 2005 r., KK 151/05, R-OSNKW 2005, poz. 2287, LEX nr 174662.. Zgodnie ze słusznym stanowiskiem Sądu Najwyższego „nałożenie na uczestnika ruchu drogowego obowiązku przewidzenia bez wyjątku wszystkich, nawet najbardziej irracjonalnych zachowań innych uczestników tego ruchu prowadziłoby w prostej linii do jego sparaliżowania”. Irracjonalność jest zbiorem postaw, zachowań i schematów myślowych cechujących się pozarozumowym podejściem do wyjaśniania problemów, zarówno praktyczno-życiowych, jak i naukowych oraz filozoficznych (łac. irrationalis oznacza nierozumowy). Nie można przy tym, dla uzasadnienia stanowiska przeciwnego, odwołać się do zasady ograniczonego zaufania przewidzianej w art. 4 p.r.d., który obliguje do uwzględnienia nieprawidłowych zachowań innych uczestników ruchu jedynie wtedy, gdy okoliczności wskazują na możliwość innego zachowania niż przewidziane przepisami tej ustawyWyrok SN z 19 października 2005 r., IV KK 244/05, LEX nr 183099, z aprobującą glosą R. A. Stefańskiego, WPP 2006, nr 2, s. 157.. Odosobniony i równocześnie odbiegający od utrwalonej przez ten organ linii orzecznictwa co do obowiązków ciążących na zmieniającym kierunek ruchu w lewo jest niesłuszny pogląd, przyjmujący, że kierujący noszący się z zamiarem zmiany kierunku jazdy w lewo ma „obowiązek upewnienia się, przez spojrzenie w lusterko wsteczne lub boczne, czy znajdujący się za nim pojazd nie uniemożliwia bezpiecznego wykonania tego manewruWyrok SN z 8 marca 2006 r., IV KK 416/05, LEX nr 1895980.. Argumentację krytykującą ten pogląd wyraził R. A. StefańskiGlosa do wyroku SN z dnia 8 marca 2006 r., sygn. IV KK 416/05, „Prokuratura i Prawo” 2006, z. 9, s. 143.. Autor glosy powołał się na słuszne stanowisko Sądu Najwyższego, w myśl którego oskarżony wiedział, że „wyprzedza więcej niż jeden pojazd, a tym samym mógł oraz powinien zdawać sobie sprawę, iż ma ograniczoną możliwość obserwowania zachowania kierowców pozostałych wyprzedzanych pojazdów i uzyska wystarczającą w tym zakresie wiedzę dopiero wtedy, gdy znajdzie się na lewym pasie. Z tego oczywisty wniosek, że przemieszczając się na lewy pas jezdni, oskarżony powinien rozpocząć wykonywanie manewru wyprzedzania w takiej odległości od pierwszego z wyprzedzanych pojazdów i z taką prędkością, by co najmniej móc zatrzymać swój pojazd na lewym pasie przed miejscem, gdzie pierwszy z wyprzedzanych pojazdów wykonywał manewr skrętu w lewoWyrok SN z 8 stycznia 2003 r., III KK 421/02, z aprobującą glosą R. A. Stefańskiego, „Prokuratura i Prawo” 2004, z. 9, s. 111–116.. Należy w pełni zaaprobować wyrażony pogląd, który – miejmy nadzieję – raz na zawsze wyeliminuje nieprawidłowe rozstrzygnięcia zderzeń pojazdów, jednocześnie wykonujących kolizyjne manewry, a więc zmianę kierunku ruchu przez skręcenie w lewo i wyprzedzanie. Uznanie przez sąd braku obowiązku upewnienia się przez kierującego pojazdem zmieniającego kierunek przez skręcenie w lewo, o którym mowa w art. 22 ust. 1 p.r.d., jest nie tylko słuszne, ale oczywiste. Słusznie sąd wskazuje, że obciążenie uczestnika ruchu zmieniającego kierunek obowiązkiem przewidywania, że jest nieprawidłowo wyprzedzany z lewej strony, mimo prawidłowego zachowania, polegającego na sygnalizowaniu manewru, zbliżeniu się do osi jezdni i zmniejszeniu prędkości, prowadziłoby nie tylko do sparaliżowania ruchu, ale przede wszystkim stwarzałoby warunki sprzyjające popełnianiu przez organy procesowe błędów, prowadzących wprost do niesłusznych rozstrzygnięć. Równocześnie zachęcałoby do najbardziej irracjonalnych zachowań, sprzyjających wypadkom drogowym. Do takich zachowań, które z natury rzeczy są najbardziej niebezpieczne, należy wyprzedzanie przez kierującego samochodem ciężarowym, który przekroczył podwójną linię ciągłą, a w konsekwencji śmiertelnie potrącił kierującą rowerem, realizującą manewr skręcenia w lewo. W świetle ugruntowanej linii orzecznictwa Sądu Najwyższego nie może rodzić najmniejszych wątpliwości, że bezpośrednim i jedynym sprawcą takiego wypadku jest kierujący samochodem ciężarowym. Uzasadnieniem prezentowanego stanowiska jest właściwa interpretacja podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, uregulowanych Prawem o ruchu drogowymDz.U. z 2012 r. poz. 1137 ze zm.. Wystarczy należycie utrwalić granice obowiązywania „szczególnej ostrożności” (art. 3 p.r.d.), która stanowi kwalifikowaną postać „ostrożności”, podwyższając ją do granic gwarantujących skuteczność reakcji, przede wszystkim w przypadku zmieniającej się nieoczekiwanie sytuacji na drodzeW. Kotowski, Zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego w świetle prawa, WPP 2013, nr 4, s. 122 i n.. Granice te rozciągają się, co oczywiste, do ludzkich możliwości dostrzeżenia nieprawidłowego zachowania innego uczestnika w odpowiednim czasie, to znaczy umożliwiającym skuteczność reakcji. Wówczas na zasadzie ograniczonego zaufania (art. 4 p.r.d.) kierujący powinien odstąpić od realizacji manewru. Taki obowiązek nie dotyczy sytuacji, w której samochód ciężarowy wyprzedza po przekroczeniu podwójnej linii ciągłej. W myśl utrwalonych wspomnianą ustawą – Prawo o ruchu drogowym – zasad bezpieczeństwa między manewrem zmiany kierunku ruchu przez skręcenie w lewo (art. 22 p.r.d.) a wyprzedzaniem (art. 24 p.r.d.) zachodzi istotna różnica formalna. Chodzi o to, że art. 22 ust. 1 p.r.d. wymaga zachowania zwykłej postaci „szczególnej ostrożności”, a więc niewymagającej upewnienia się, czy skręcający nie jest wyprzedzany przez pojazd, którego kierujący rażąco narusza zakaz wykonania tego manewru. Natomiast art. 24 ust. 1 p.r.d. wymaga rozszerzenia „szczególnej ostrożności” o czynność polegającą na upewnieniu się, że na odcinku potrzebnym do wyprzedzenia nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa innemu uczestnikowi ruchu drogowego.

Zaprezentowana analiza przebiegu zdarzenia – oparta na utrwalonym materiale dowodowym – jednoznacznie wskazuje, że wyrok zapadł w warunkach wnikliwości i rzetelności, z uwzględnieniem utrwalonej linii orzecznictwa Sądu Najwyższego i doktryny opartej na doświadczeniach znawców przedmiotu.

W świetle powyższego bezsporne jest, że zachodzi bezpośredni związek przyczynowy między nieprawidłowym zachowaniem oskarżonego jako uczestnika ruchu drogowego a tragicznym skutkiem wypadku.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".