Poprzedni artykuł w numerze
W prowadzenie do Kodeksu cywilnego, z mocą obowiązującą od 3 sierpnia 2008 r., uprzednio ustawie nieznanego ograniczonego prawa rzeczowego nazwanego służebnością przesyłu nastręcza wielu specyficznych problemów przy stosowaniu instytucji zasiedzenia. Wszak nawet przy założeniu, że faktyczny posiadacz takiej służebności objąłby ją w dobrej wierze, jeszcze przez wiele kolejnych lat nie będziemy mieli w orzecznictwie do czynienia z prostymi stanami, w których początek i koniec terminu zasiedzenia przypadałyby pod rządami wspomnianej wyżej nowelizacji.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego już na długo przed datą owej noweli przewijała się myśl, którą można streścić stwierdzeniem, że potrzeba gospodarcza firm powołanych do przesyłu elektryczności, gazu, impulsów telefonicznych i im podobnych mediów niejako wymusza umożliwienie nabywania służebności gruntowych, które w istocie swojej odrywają się od relacji „nieruchomość–nieruchomość” na rzecz więzi prawnorzeczowej łączącej nieruchomość i przedsiębiorstwo przesyłowe. Jest znamienne, że już w dniu 7 października 2008 r. Sąd Najwyższy, w sprawie oznaczonej sygnaturą III CZP 89/08, podjął uchwałę z tezą następującą: „Przed ustawowym uregulowaniem służebności przesyłu (art. 3051 –3054 k.c.) dopuszczalne było nabycie w drodze zasiedzenia służebności odpowiadającej treści służebności przesyłu na rzecz przedsiębiorstwa”. Ta uchwała zapadła na tle takiego stanu faktycznego, w którym czas niezbędny do zasiedzenia służebności upłynął w całości przed 3 sierpnia 2008 r.
Relatywnie długo przyszło czekać na publikowane rozstrzygnięcie sytuacji prawnej polegającej na tym, że stan na gruncie polegający na posadowieniu na nim oraz eksploatowaniu przez przedsiębiorstwo instalacji zaistniał przed 3 sierpnia 2008 r., lecz dopełnienie czasu niezbędnego do zasiedzenia miało miejsce już po tej dacie. W uchwale z 22 maja 2013 r., sygn. akt III CZP 18/13, Sąd Najwyższy wyraził pogląd, wedle którego „okres występowania na nieruchomości stanu faktycznego odpowiadającego treści służebności przesyłu przed wejściem w życie art. 3051 –3054 k.c. podlega doliczeniu do czasu posiadania wymaganego do zasiedzenia tej służebności”. Zapatrywanie tak sformułowane oznacza zarazem, że finalnie dochodzi w takiej sytuacji do zasiedzenia służebności przesyłu (a nie służebności gruntowej).
Zupełnie szczególne wątpliwości nasuwały w judykaturze takie sytuacje, w których przedsiębiorca przesyłowy powoływał się na zasiedzenie na swoją rzecz ograniczonego prawa rzeczowego, wskazując, że jego poprzednik prawny wkroczył na grunt, legitymując się decyzją administracyjną wydaną na podstawie art. 35 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości (tekst jedn. Dz.U. z 1974 r. nr 10, poz. 64 ze zm. – dalej: ustawa z 1958 r.). Przepisy te stanowiły, że organy administracji państwowej, instytucje i przedsiębiorstwa państwowe mogły za zezwoleniem naczelnika gminy, prezydenta lub naczelnika miasta (dzielnicy) zakładać i przeprowadzać na nieruchomościach – zgodnie z zatwierdzoną lokalizacją szczegółową – ciągi drenażowe, przewody służące do przesyłania płynów, pary, gazów, elektryczności oraz urządzenia techniczne łączności i sygnalizacji, a także inne podziemne lub nadziemne urządzenia techniczne niezbędne do korzystania z tych przewodów i urządzeń. Przeprowadzenie przewodów i urządzeń wiązało się z zagwarantowaniem prawa dostępu do nich w celu wykonania czynności związanych z konserwacją przez osoby upoważnione przez właściwy organ, instytucję lub przedsiębiorstwo państwowe. Ustawa z 1958 r. została uchylona w związku z wejściem w życie ustawy z dnia 29 kwietnia 1985 r. o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości (tekst jedn. Dz.U. z 1991 r. nr 30, poz. 126; ustawa ta, dalej: u.g.g., obowiązywała od 1 sierpnia 1985 r. do 31 grudnia 1997 r.). Wedle norm zawartych w u.g.g. taki rodzaj ograniczenia własności, jak wydanie decyzji administracyjnej nakładającej na właściciela nieruchomości obowiązek znoszenia faktu, że na jego gruncie posadowione zostają urządzenia infrastrukturalne, musiał – na równi z innymi wypadkami wywłaszczenia – zostać poprzedzony negocjacjami mającymi na celu dobrowolne uregulowanie danej potrzeby. Ponadto ustawa ta zawierała mechanizmy odszkodowawcze. Kolejny akt prawny, którym uregulowano omawiane w tym miejscu kwestie, to obowiązująca po dziś dzień ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (tekst jedn. Dz.U. z 2010 r. nr 102, poz. 651 ze zm. – dalej: u.g.n.), która zarazem uchyliła u.g.g. Również i ta regulacja, ustanawiając przymusowy tryb udzielania przedsiębiorcy publicznoprawnego zezwolenia na zakładanie infrastruktury na cudzym gruncie, nakazuje poprzedzić wydanie decyzji rokowaniami oraz przewiduje możliwość domagania się przez właściciela gruntu naprawienia poniesionych szkód. Łatwo więc zauważyć, że ustawa z 1958 r. tym się różniła od u.g.g. i u.g.n., że właściciel gruntu, przez który przeprowadzano wbrew jego woli infrastrukturę, praktycznie pozbawiony był ochrony i możliwości skutecznego przejawienia własnej woli (ze względu na charakter niniejszego tekstu zestawienie kolejnych regulacji zostało dokonane w dużym uproszczeniu).
W judykaturze powstała niepewność co do tego, czy oparty na wyżej wskazanej podstawie art. 35 ust. 1 i 2 ustawy z 1958 r. tytuł prawny do używania cudzej nieruchomości ma być oceniany jako li tylko dokument, niewpływający na ocenę przesłanek niezbędnych do ziszczenia się skutku zasiedzenia, czy też powinien on zostać potraktowany jako publicznoprawne źródło uprawnienia do cudzego gruntu i tym samym niejako „wyprzedzić” sferę prawa prywatnego, czyniąc zbędnym ubieganie się o zasiedzenie. Przyjęcie tej drugiej możliwości oznacza też swoiste zrównanie podstawy ograniczenia praw właściciela do gruntu zawartej w art. 35 ustawy z 1958 r. z podstawami wynikającymi z u.g.g. i, współcześnie, z u.g.n.
Niepewność tę usuwa brzmienie uchwały Sądu Najwyższego z 8 kwietnia 2014 r., podjętej w składzie siedmioosobowym tego Sądu, pod sygnaturą III CZP 87/13. Teza jest następująca: „Wykonywanie uprawnień w zakresie wynikającym z decyzji wydanej na podstawie art. 35 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości (tekst jedn. Dz.U. z 1974 r. nr 10, poz. 64 ze zm.), stanowiącej tytuł prawny do ich wykonywania, nie prowadzi do nabycia przez zasiedzenie służebności gruntowej odpowiadającej treści służebności przesyłu”. W uzasadnieniu podkreślono, że tytuł administracyjnoprawny do cudzego gruntu uzyskany na podstawie przepisów ustawy z 1958 r. charakteryzuje się trwałością, jego działanie jest nieograniczone w czasie i pozostaje skuteczne także pod rządami współcześnie obowiązujących przepisów. Skoro więc źródłem obciążenia gruntu jest ustawa i akt administracyjny, to mają one publicznoprawny charakter. Sąd Najwyższy następująco określił (w motywach omawianej tu uchwały) różnicę natury uprawnień przedsiębiorcy płynących w stosunku do właściciela obciążonego gruntu – odpowiednio – ze sfery prawa administracyjnego i z norm cywilnoprawnych: „Przedsiębiorca korzystający z urządzeń przesyłowych przystępuje do wykonywania uprawnień, jakie dla niego wynikają z ustaw wywłaszczeniowych nie «obok» właściciela, niejako wytyczając sobie zakres władztwa nad cudzą nieruchomością działaniami manifestowanymi na zewnątrz, co jest właściwe dla posiadacza służebności gruntowej, ale w zakresie, w którym właściciel został ograniczony w przysługującym mu prawie w interesie publicznym i na rzecz państwa”.
Najoczywistszym następstwem tej uchwały jest – zgodnie z jej dosłownie odczytywaną tezą – niedopuszczalność, a zarazem zbędność ubiegania się przez przedsiębiorcę przesyłowego o stwierdzenie zasiedzenia, jeżeli może się on wylegitymować jako następca prawny podmiotu, który uzyskał decyzję opartą na przepisach art. 35 ustawy z 1958 r. Są jednak i głębsze skutki omówionego tu w skrócie orzeczenia podjętego w rozszerzonym składzie. Jeden z nich doczekał się w krótkim czasie osobnego orzeczenia: oto Sąd Najwyższy (w składzie trzyosobowym) w uchwale z 6 czerwca 2014 r., sygn. akt III CZP 107/13, wskazał, że właściciel nieruchomości nie może skutecznie żądać ustanowienia służebności przesyłu na podstawie art. 3052 § 2 k.c., jeżeli przedsiębiorca przesyłowy będący właścicielem urządzeń infrastrukturalnych wykonuje uprawnienia przyznane jego prawnemu poprzednikowi na podstawie art. 35 ust. 1 i 2 ustawy z 1958 r. Ta sama logika prowadzi więc do wniosków rzutujących nie tylko na postępowania zasiedzeniowe, ale również na takie, w wyniku których miałoby dojść do konstytutywnego ustanowienia służebności przesyłu.
Innym następstwem uchwały o sygnaturze III CZP 87/13 stanie się zapewne poszukiwanie w praktyce rozwiązań ochronnych na gruncie procedury administracyjnej, w szczególności – wszczynanie przez właścicieli gruntów postępowań o stwierdzenie nieważności decyzji wydanych na podstawie art. 35 ustawy z 1958 r.
Nie należy także tracić z pola widzenia jeszcze jednego aspektu. Można się otóż spodziewać, że ulegnie znaczącemu ograniczeniu potrzeba sięgania po konstrukcję służebności gruntowej odpowiadającej treści służebności przesyłu – skoro przedsiębiorcom przesyłowym wskazana została inna metoda wywodzenia uprawnień do posługiwania się cudzym gruntem. Konstrukcja ta, pomimo dość konsekwentnego zakorzenienia się w judykaturze, nie przestaje wzbudzać wątpliwości – i Sąd Najwyższy w uzasadnieniu omawianej uchwały III CZP 87/13 dał temu pośrednio wyraz. Zostało to dostrzeżone i przez Trybunał Konstytucyjny, który – zapytany o zgodność z ustawą zasadniczą stosowania przywołanej tutaj konstrukcji – postanowieniem z 17 lipca 2014 r. (sygn. akt P 28/13) wprawdzie umorzył postępowanie ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku, lecz równocześnie przywołał myśl odczytaną z uchwały III CZP 87/13 – tę mianowicie, że konstytucyjna ochrona własności nie powinna zezwalać na to, by stwierdzano zasiedzenie prawa, którego w systemie prawnym nie było i właściciel gruntu wobec tego nie przeciwdziałał funkcjonowaniu na jego nieruchomości urządzeń przesyłowych, gdyż nie miał powodu obawiać się skutków dawności.
Przedstawione wyżej w zarysie orzecznictwo z całą pewnością mocno naznaczy tok wielu postępowań cywilnych, jak również przeniesie znaczną część wagi problemów powstających na tle zadawnionych stanów faktycznych do postępowań administracyjnych o charakterze nadzorczym.