Poprzedni artykuł w numerze
Wydawnictwo Liber, Warszawa 2009, ss. 305.
W ostatnim okresie prawo lotnicze cieszy się coraz większym zainteresowaniem – i to nie tylko prawników. Powstają liczne opracowania, choć z pewnością Polska w tej dziedzinie ma wiele do nadrobienia. Przykładem gruntownego opracowania jednego z najważniejszych zagadnień związanych z żeglugą powietrzną jest, wydana w 2009 r. książka dr Małgorzaty Polkowskiej na temat zasady suwerenności państwa w przestrzeni powietrznej.
Autorka – specjalistka w zakresie odpowiedzialności cywilnej przewoźnika lotniczego oraz umów przewozu, wykładowca prawa lotniczego, a także pracownik Urzędu Lotnictwa Cywilnego – szczegółowo analizuje tytułowe zagadnienie, mające przecież fundamentalne znaczenie dla prawa międzynarodowego publicznego oraz rozwoju międzynarodowej komunikacji lotniczej. Ukazuje ewolucję norm prawa lotniczego, chociażby poprzez rozważania na temat zapisów konwencji chicagowskiej z 1944 r.Konwencja o międzynarodowym lotnictwie cywilnym z 7 grudnia 1944 r., Chicago – Dz.U. z 1959 r. nr 35, poz. 212 z późn. zm. – głównego i podstawowego aktu prawnego rangi międzynarodowej odnoszącego się do międzynarodowego lotnictwa cywilnego.
Niewątpliwym atutem ponad trzystustronicowego wydawnictwa jest jego przejrzystość oraz zwięzła forma. Książka podzielona jest na VII rozdziałów.
W rozdziale pierwszym Autorka wyjaśnia pojęcie suwerenności, zakres jego obowiązywania na gruncie istniejącego stanu prawnego. Podkreśla, że zgodnie z prawem międzynarodowym istnieje możliwość przenoszenia pewnych kompetencji należących do wyłącznej gestii państwa w kwestii suwerenności na rzecz organizacji międzynarodowych. Dzieje się tak między innymi w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu lotniczym swoim obywatelom (działania Unii Europejskiej).
Kolejnym interesującym zagadnieniem, które analizuje M. Polkowska, jest kwestia własności przestrzeni powietrznej (słupa powietrza) nad ziemią. Pierwsze rozważania, do kogo należy „niebo”, podejmowane były już w starożytnym Rzymie. Wówczas sformułowano zasadę cuius est solum, eius est usque ad coelum (władca ziemi jest panem nieba nad nią). Starożytni nie musieli zastanawiać się nad zagadnieniem przestrzeni powietrznej jako miejsca komunikacji, dróg dla statków powietrznych. Dlatego właściciele władali niepodzielnie ziemią i niebem nad nią. W realiach współczesnego świata wygląda to zupełnie inaczej. Państwa odchodzą od monopolu w zakresie własnej przestrzeni powietrznej na rzecz współpracy i kooperacji z innymi państwami.
W rozdziale drugim M. Polkowska analizuje cechy wspólne między prawem do dysponowania przestrzenią powietrzną a prawem morskim. Zauważa, że posiadanie i utrzymanie terytorium morskiego ma znaczenie czysto ekonomiczne i nie wiąże się z zachowaniem bezpieczeństwa państwa, jak ma to miejsce w przypadku przestrzeni powietrznej. Dodajmy, że pierwsze prawa morskie spisano już w II i III wieku p.n.e. na wyspie Rodos. Od tego czasu głównymi zbiorami prawa morskiego były kodeksy, regulaminy czy opisy zwyczajów. Np. u wybrzeży Hiszpanii, Francji oraz Anglii kupcy handlujący winem i solą posługiwali się kodeksem zwanym Zwojami z Oleronu (Roles d’Oleron).G. Świderski, Stare prawa morskie, http://www.europomorze.pl/stare-prawa-morskie-5619.html. Współcześnie podstawowym międzynarodowym dokumentem odnoszącym się do delimitacji morza jest Konwencja Narodów Zjednoczonych z 10 grudnia 1982 r. podpisana w Montego Bay (tzw. konwencja jamajska).
W rozdziale trzecim Autorka omawia odpowiedzialność państwa za zapewnienie odpowiednich służb nawigacyjnych. Zgodnie z artykułem 28 konwencji chicagowskiej państwo musi: „urządzić na swoim terytorium w celu ułatwienia międzynarodowej żeglugi powietrznej porty lotnicze, obsługę radiową, obsługę meteorologiczną i inne udogodnienia dla żeglugi powietrznej, zgodnie z wzorami i metodami postępowania zalecanymi lub ustalanymi, co pewien czas na podstawie niniejszej Konwencji. Przyjąć i wprowadzić w życie właściwe systemy wzorcowe w zakresie metod łączności, kodów, znakowań, sygnalizacji, oświetlenia i innych metod i reguł eksploatacji, jakie mogą być zalecane lub ustalane, co pewien czas na podstawie niniejszej Konwencji. Współpracować w międzynarodowych poczynaniach, podejmowanych w celu zapewnienia publikowania map i planów lotniczych zgodnie z wzorami, jakie mogą być zalecane lub ustalane, co pewien czas na podstawie niniejszej Konwencji”.
Utrzymanie bezpieczeństwa w cywilnym ruchu lotniczym wiąże się z potencjalną groźbą użycia siły wobec cywilnego statku powietrznego naruszającego obcą przestrzeń powietrzną. W przeszłości, co zauważa Autorka, do celowych zestrzeleń dochodziło rzadko. Jednym z przykładów mogą być działania izraelskich służb specjalnych w 1973 r., które zestrzeliły samolot libijskich linii lotniczych lecący do Kairu, gdy znalazł się w izraelskiej przestrzeni powietrznej i nie reagował na polecenia służb lądowych. Przez wiele lat nie istniały żadne normy prawne regulujące kwestię użycia siły wobec cywilnego statku powietrznego naruszającego przestrzeń powietrzną innego państwa, aż do 1984 r., kiedy to wprowadzony został protokół zmieniający konwencję chicagowską poprzez wprowadzenie artykułu 3 bis. Od tego momentu zasada nieużywania siły przeciwko powietrznym statkom cywilnym stała się powszechnie obowiązująca. Niestety regulacja nie jest respektowana przez wszystkie państwa, bo np. USA nie ratyfikowały protokołu.
W rozdziale szóstym M. Polkowska zwraca uwagę, na dwa zasadnicze akty prawne, odnoszące się bezpośrednio do bezpieczeństwa w ruchu lotniczym. Pierwszy z nich powstał w 1970 r. w wyniku prac Komisji do spraw Piractwa Morskiego i Powietrznego Organizacji Narodów Zjednoczonych – jest to tzw. konwencja haska. Zapis tej konwencji ustanawia odpowiednie środki w celu zapobiegania porwaniom samolotów – przede wszystkim zaś uznaje porwanie za przestępstwo. Konwencja haska reguluje kwestię ścigania i karania przestępców na terytorium państw będących stronami konwencji. Ma ogromne znaczenie w walce ze światowym terroryzmem. Drugim jest podpisana 23 września 1971 r. konwencja montrealska zawierajaca regulację dotyczącą czynów przestępczych popełnianych w lotnictwie cywilnym.
Bez wątpienia książka dr Małgorzaty Polkowskiej zasługuje na uwagę każdego, kto choćby ubocznie interesuje się zagadnieniami lotnictwa, w tym prawa lotniczego. Praca napisana jest dobrym językiem, zrozumiałym nie tylko dla wąskiego grona specjalistów. Niebagatelny dla omawianej książki jest fakt, że jej recenzentem wydawniczym był uznany autorytet w dziedzinie lotnictwa, członek Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego prof. dr hab. Marek Żylicz. Jest to ważna i aktualna książka.